Tatuś ratuje świat
Andrzej Niedźwiedź, Natalia Usenko
Śpioch w piątek od rana zachowywał się dziwnie.
- Nadchodzi wieczna noc - mamrotał z zamkniętymi oczami. - Ziemia otworzy się jak walizka i wszystko połknie. I będzie ciemność...
Trzeba powiedzieć, że Śpioch często gadał od rzeczy, ale tym razem pluszaki zaniepokoiły się nie na żarty. Aż ciarki przebiegły im po plecach. Tylko żółwik wygłupiał się w najlepsze i fikał koziołki na kanapie.
- Będzie koniec świata! - skrzeczał - Wielki Koniec Świata!
- Czy będą spadać meteoryty? - spytał przestraszony dinozaur.
- Pewnie! - ucieszył się żółwik - Większe od szafy! I każdy będzie wybuchał jak bomba!
Dinozaur zadrżał i uciekł do łazienki. Trzasnęło.
- A nie mówiłem! - pisnął żółwik - Pierwszą oznaką końca świata jest to, że dinozaury chowają się do pralek i zatrzaskują drzwiczki! To naukowo udowodniony fakt...
- Przestań, bo cię wrzucę do akwarium! - zdenerwowała się Maria Dolores. „Świat jest bezpieczny - myślała Maria Dolores - nic złego nie może się zdarzyć”.
Zaledwie zdążyła o tym pomyśleć, rozległ się głośny trzask... i cały dom pogrążył się w CIEMNOŚCIACH!
Przestraszone pluszaki podniosły krzyk. Maria Dolores zgubiła Goryla, a kiedy próbowała go odnaleźć, uderzyła noskiem w coś twardego, a potem wpadła do jakiejś szpary i tam, na dnie nie wiadomo czego, zwinęła się w drżącą kulkę.
Tylko tatuś się nie przestraszył. Ze skrzynki z narzędziami wyjął kombinerki, wszedł na drabinkę i naprawił światło w mieszkaniu.
Magnetofon ożył i znowu zamruczał czule: „I ty, tylko ty będziesz mym pluszakiem!”. Już po chwili wszyscy tańczyli, jakby nic się nie stało.
- Przestańcie! - ryknął goryl Gonzales - Gdzie jest Maria Dolores?!
Zaczęły się poszukiwania. Trzy minuty po godzinie dwudziestej skrzypnęła pokrywa starej walizki i w szparze ukazały się przestraszone oczy Marii Dolores.
- Hej! - zawołała cicho - Czy świat już się skończył?
- Świat wcale się nie skończył! - krzyknął radośnie Goryl - Świat tylko się przepalił. Ale tatuś go naprawił!
Tego wieczoru tatuś dostał od Marii Dolores wspaniały prezent. Był to obrazek z podpisem: BOHATER NA DRABINIE RATUJE ŚWIAT.
Na rysunku olbrzym w czerwonym swetrze przykręcał do nieba słońce za pomocą śrubokrętu i kombinerek.
Żółwik jak zwykle wybrzydzał i skrzeczał, że to przesada - tatuś nie zrobił nic wielkiego! Ale pozostałe pluszaki stwierdziły zgodnie, że ktoś, kto potrafi uratować świat, i to zwykłymi kombinerkami, musi być najprawdziwszym bohaterem. A wy jak myślicie?