Kazimierz Brodziński, Wiesław. Sielanka krakowska,
[w:] tenże, Wybór pism, oprac. Alina Witkowska, Wrocław 1966, BN I 191.
WSTĘP (tylko fragm. dot. Wiesława)
autor zachował „wiejskość” tematyki, choć zrezygnował z bukolicznej, pasterskiej ornamenta-cji i wprowadził ludowych bohaterów.
nie odrzucił zatem pojęcia owych „małych społeczności” bytujących w bezpośrednim związku z naturą, jako scenerii idylli.
według Kraszewskiego - nowatorskie cechy Wiesława: wiejskość, rodzimość, ludowość nie zawsze spotykały się z należytym zrozumieniem i bardzo szybko doprowadziły do pew-nych istotnych nieporozumień w krytycznej recepcji utworu.
rozpatrywano Wiesława jako powieść realistyczną (Lucjan Siemieński, A. Łucki, B. Gubryno-wicz).
TEKST
Stanisław z żoną, Bronisławą, każą synowi jechać do Krakowa po dwa konie. Jedyny syn - „w wojnie zabity”. Ofiarowuje mu swoją córkę (12 lat). Mieli jeszcze córkę, ale stracili. Przygarnęli za to Wiesława; „Wiesław obojgu kornie ścisnął nogi / I wyszedł z chaty prze-nikniony cały, / Że takich ojców niebiosa mu dały”.
Wiesław wraca z kupionymi końmi. Po drodze - wesele. Zobaczył Halinę i się zakochał. Przyśpiewuje Halince i tańczy z nią. Słychać szemrania. Długo był w gościnie, czas je-chać.
Rodzina szczęśliwa z powrotu Wiesława i zakupu. Matka widzi zmianę w synu. W końcu mówi o Halinie. Bronisława i Bronika płaczą. Wychodzą. Stanisław nie chce się zgodzić na odejście Wiesława. Jan sąsiad odradza pozbawienia szczęścia. Każe Wiesławowi uprosić Jana, by pojechał z nim na (swaty) zwiady.
Przybyli na miejsce. Jadwiga zaprosiła ich do środka. Jan przemawia, „Bo równa pszczo-le jest miłość wieśniacza, / Słodycz i zgodę, i pracę oznacza”. Zobaczył, że Halina chętna, Jan zaczyna swaty, mówi o Wiesławie (zalety + wady). Łzy w oczach Wiesława i Haliny. Matka opowiada losy Haliny (sierota znaleziona, obydwie biedne). Jadwiga nie chciałaby zostać teraz sama. Halina nie chce żyć bez niej. Jan domyśla się czegoś. Każe pożyczyć wóz i konie u sąsiada, bo wszyscy muszą jechać.
Jadą do rodziny Wiesława. Jan przygląda się Halinie, czy ta może pozna okolicę. W koń-cu poznaje, pyta o matkę. Zmieniła się trochę wieś, nie poznaje wszystkiego. W domu nie było gospodarzy. Wiesław pospieszył do nich, opowiedział… „Jak się witała rodzina złą-czona, / Jedno drugiemu oddając do łona, / Jakie pytania, dzięki, odpowiedzi, / Jako się zbiegli ciekawi sąsiedzi, / Jako Bronika starszą siostrę ściska, / Nie znając straty, a czu-jąc, co zyska - / Tego wam, moi mili towarzysze! / Jakbym pragnął, nigdy nie opiszę”.
1