GIOVANNI SARTORI
TEORIA DEMOKRACJI
DEMOKRACJA RZĄDZONA I DEMOKRACJA RZĄDZĄCA
OPINIA PUBLICZNA I RZĄDY OPARTE NA PRZYZWOLENIU
● Polityka ostatecznie uzależniona jest od stosunku między rządzonymi a rządzącymi, także, co budzi kontrowersje, w demokracjach, choć w nich granica między rządzącymi a rządzonymi jest rozmyta.
Demokracja to „rządy ludu”, jednak rządy te przejawiają się jedynie w trakcie wyborów, które kondensują procedury demokratyczne. Pomiędzy wyborami władza ta jest niewidoczna i można zauważyć duża różnicę między opcjami wyborczymi a faktycznymi decyzjami.
Wybory są narzędziem zbiorowego wyrażania opinii, stąd nie można zapominać o tym, jak opinie powstają. Dlatego też, choć wybory pojmowane są jako gwarant demokracji, trzeba pamiętać że równie ważne są warunki, w jakich kształtowane będą opinie później wyrażone w wyborach.
Celem wyborów jest więc ukształtowanie „rządów opinii” - rządów wrażliwych na opinię publiczna i przed nią odpowiedzialnych.
● Wynika z tego, iż dla stworzenia demokracji nie wystarczą wolne wybory, ale potrzebna jest także relatywnie wolna opinia publiczna. Wolne wybory przy skrępowanej opinii publicznej niczego nie wyrażają. Takie podejście rodzi kilka problemów:
po pierwsze czym jest opinia i w jakim sensie jest publiczna?
mówiąc o „rządzie opinii” jako o rządzie opartym na przyzwoleniu(teoria konsensu), na czym owe przyzwolenie polega i jak odnosi się do konfliktowych teorii demokracji?
▫ O ile opinia publiczna istniała od początków społeczeństw, pojęcie to powstało dopiero w XVIII wieku. Termin ten nie należy utożsamiać w wolą powszechną(Russeaou) czy średniowieczną doktryną konsensu, jako że w opozycji do nich opinia jest niejednorodna i podzielona.
opinia - chodzi o opinię, nie wiedzę,
publiczna - określa jej genezę, przedmiot i zakres rozpatrywanych spraw,
opinia publiczna jest zatem - społecznością lub wielością społeczności, których opinie wchodzą w relacje z informacjami dotyczącymi rzeczywistości politycznej
▫ rząd oparty na przyzwoleniu, powstaje w drodze wyborów, a tym samym na podstawie opinii elektoratu i jest na nią wyczulony - jest to twierdzenie kontrowersyjne, co wynika z tego, że na tym gruncie często dochodzi do wymieszania się teorii konsensu praz wyborczej teorii konsensu:
wyborcza t.k. odnosi się tylko do wyborów, nie tłumaczy dalszego posłuszeństwa poddanych wobec demokratycznego suwerena, jednak ma to małe znaczenie w kontekście wyborczym(nadaniu przyzwolenia),
tylko podczas wyborów ujawnia się prawdziwy konsens, ponieważ to w nich bierze udział względnie cały lud, a technicznie rzecz biorąc tylko w taki sposób może o sobie decydować - opinie wyrażane na bieżąco pomiędzy wyborami, nie są opinią całego społeczeństwa, a jedynie grup najaktywniejszych
KWESTIA KONSENSU
● Na gruncie teorii konsensu mieszają się dwa zagadnienia:
co wyjaśnia konsens w odniesieniu do społeczeństwa?
Każde społeczeństwo jest w bardziej lub mniej:
oparte na konsensusie lub konflikcie,
zintegrowane, podzielone lub zdezintegrowane,
homogeniczne bądź heterogeniczne
podczas gdy demokracja funkcjonuje w rożnych typach społeczeństw - stan społeczeństwa reprezentuje tu warunki mniej lub bardziej przyjazne działaniu demokracji - to nas prowadzi do drugiego pytania;
co wyjaśnia konsens w odniesieniu do demokracji?
Konsens to nie rzeczywiste przyzwolenie(nie każdy na coś przyzwala) opiera się on raczej na wiążącym współudziale, rozpatrywanym na poziomie:
wartości ostatecznych,
reguł gry,
konkretnych rządów i polityki rządów,
można to przedstawić jako trzy poziomy konsensu Eastona:
na poziomie społeczności lokalnej - podstawowy,
mamy z nim do czynienia w społecznościach w ramach których wykształciła się „homogeniczna kultura polityczna” - podzielane są te same poglądy i wartości - nie jest on warunkiem koniecznym dla stworzenia demokracji(które funkcjonują także w społeczeństwach heterogenicznych), ale na pewno wyjątkowo sprzyjającym i świadczącym o stabilności i dojrzałości systemu, czasami jest osiągany na końcu,
na poziomie systemu rządów - proceduralny,
jest to zgoda co do reguł walki politycznej, kwestii rozwiązywania konfliktów - bez tego przy każdej różnicy dojdzie do konfliktu - w demokracji jest to system rządów większości, bez przyzwolenia na tę metodę nie ma demokracji,
„w demokracji zgadzamy się nie zgadzać” - oznacza to że funkcjonuje porozumienie co do zasad rozwiązywania konfliktów i jest ona zabezpieczana przez system,
na poziomie polityki - polityczny,
konsens dotyczący bieżącej polityki rządu - konflikt na tym tle jest wpisany w demokrację, która jest „rządzeniem przez dyskusję” - na trym poziomie może funkcjonować niezgoda(co do składu cy działania rządu, nie jego formy - bo to już II poziom konsensu), powinna ona jednak prowadzić do zmiany konsensu i nowego porozumienia(nowe rządy)
w tym kontekście należy odrzucić konfliktową teorie demokracji, jako że zawsze system ten opiera się na porozumieniu i przyzwoleniu,
początkowo konsens miał mieć formę jednomyślności(np. jeszcze Rousseau), wszelką niezgodę i podziału uznawano ze destrukcyjne - później dopiero(Burke) uznano pluralizm społeczny i polityczny za zjawisko sprzyjające demokracji - nie chodzi tu jednak o „pochwałę konfliktu” a raczej uznanie dojścia do konsensu jako fundamentu trwania systemu,
konflikt utożsamia się z wojną, podczas gdy w demokracji występuje raczej różnica zdań, niezgoda
pozostaje pytanie czy i jaki konsens tworzy lub jest niepożądany w demokracji?
TWORZENIE OPINII
● Na powstawanie opinii publicznej maja wpływ trzy procesy:
spływanie opinii z poziomu elit,
zjawisko to dobrze opisuje model kaskadowy Deutscha, w którym opinie spływają w kaskady, w której możemy wyróżnić stopnie:
elit gospodarczych i społecznych,
elit politycznych i rządowych,
środków masowego przekazu,
przywódców opinii(ludzie faktycznie zainteresowani polityką, będący grupą odniesienia dla wyborców)
ogółu,
opinie spływają do kolejnych „zbiorników”(stopnie kaskady), a na każdym poziomie dochodzi do przemieszania się wszystkich spływających tendencji w ramach dyskusji i różnicy poglądów co prowadzi do formowania nowych opinii - zróżnicowanych w zależności od aktywności, możliwości i zasobów kolejnych „zbiorników”,
w obecnych warunkach wzrosło znaczenie poziomu środków masowego przekazu oraz przywódców opinii - skąd można by wnioskować iż w modelu kaskadowym stanowią one „wysokie uskoki” przelewające się i wchodzące w relacje z wszystkimi pozostałymi poziomami(w większym stopniu media)
wznoszenie się opinii:
w ramach modelu kaskadowego można by stwierdzić że poszczególne zbiorniki „bulgotają” powodując przelewanie się pewnych opinii w górę - nie wyjaśnia to jednak niezwykłej (bardzo często) siły i dynamiki tych procesów, stąd model ten jest nie do zastosowania(w zasadzie miał mieć zastosowanie do polityki międzynarodowej, w której funkcjonuje społeczeństwo-widmo[Lippmann] zainteresowane sprawami politycznymi tylko kiedy bezpośrednio go dotyczy),
na uwagę zasługują tu „grupy idei” - w związku z umasowieniem edukacji, wykształceni ludzi, którzy w modelu kaskadowym znajdowali by się w ostatnim zbiorniku, stanowią bardzo dynamiczną, aktywna i płodną grupę kształtująca opinie publiczną(kontr elity, elity na poziomie mas) - tym samym źródłem opinii staje się dół kaskady - można więc mówić o usamodzielnieniu się opinii publicznej
identyfikacja z grupami odniesienia:
powyższe podejścia nie wyczerpują jednak tematu - opinie jednostek często wynikają z utożsamiania się z jakąś grupą: rodziną, grupami rówieśniczymi, pracowniczymi, partiami, klasami;
opinia taka nie jest oparta na wiedzy czy informacji, a jedynie na wpływie pewnych grup na zachowanie jednostki, uczuciach i emocjach - informacje mogą być nawet zanegowane na rzecz utożsamienia się z grupą(Barelson)
Każdy z modeli wnosi coś do ogólnej analizy powstawania opinii publicznej:
model kaskadowy tłumaczy źródło, ilość i naturę informacji kształtującej opinie, wskazuje na niebezpieczeństwa np. manipulacji,
model utożsamiania się, ukazuje powstawanie opinii przed dojściem informacji, ujawnia pierwotna wolę ludu,
wznoszenie się opinii jest zróżnicowane - może zależeć od dostarczanych informacji, albo kształtować się w oderwaniu od niej,
AUTONOMIA KONTRA HETERONOMIA OPINII PUBLICZNEJ
● Panuje przekonanie że w każdym nowoczesnym społeczeństwie(demokratycznym tudzież nie) funkcjonuje opinia publiczna. Według autora jest to przekonanie błędne - szczególnie jeżeli mówimy o opinii publicznej, która może się przeciwstawić władzy.
Należy tutaj zasadniczo rozróżnić opinie publiczną która jest:
rozpowszechniona wśród ludzi - opinia uczyniona publiczną, w powierzchownym znaczeniu; w tym znaczeniu każde społeczeństwo może opinię publiczną posiadać,
w pewnym stopniu przez samych ludzi formułowana - ludzie są podmiotem tworzącym opinię,
podstawowym pytaniem jest więc, kiedy możemy mówić o autonomicznej opinii publicznej?
● Do lat 20-tych XX wieku - przed nadejściem totalitaryzmów i mass mediów - rozróżnienie takie nie istniało, opinia panująca wśród ludzi, była zawsze w większym stopniu formułowana przez nich samych. Spojrzenie to było wspólne także dla teorii polityki. Jednak w latach 40-tych zostało całkowicie zarzucone, w związku z obserwacjami „pełnego konsensu” w dyktaturach, opartego na narzuconej opinii.
▫ Wg Wilbura Schramma odrzucenie to było bezpodstawne i oparte o „patologiczny strach przed propagandą”, która wg niego(w oparciu o badania naukowe) nie miała aż takiego wpływu na społeczeństwa. Pogląd taki jest do dziś podzielany przez niektórych specjalistów od mediów i reklamy.
Trzeba jednak zauważyć że dowody naukowe, na których opiera się Schramm dotyczą jedynie społeczeństwa USA, a co za tym idzie wnioski mogą być wyciągnę jedynie wobec niego - nie mówią one nic o obszarach na których badania nie były prowadzone, a tym bardziej o społeczeństwach do których dostęp jest niemożliwy.
▫ Pokutuje tutaj przekonanie, iż wiarygodne są jedynie dowody naukowe oraz że wszystko sprowadza się do różnicy stopnia(inne społeczeństwa/systemy są w jakimś stopniu podobne do naszych), co w połączeniu ze swoistą w naszym kręgu kulturowym „zachodniocentrycznością”, pozwala owym badaczom wyciągać z badan wnioski o społecznościach niebadanych. Podczas gdy, chcąc być w pełni zgodnym z kryterium, brak badań oznacza kompletny brak wiedzy.
Sytuacja ta jest podtrzymywana przez środowisko naukowe.
● Jak w tym kontekście wypada porównanie autonomicznej i heteronomicznej opinii publicznej?
Co czyni opinię publiczną autonomiczną?
Nie ma tutaj miejsce na stopniowalność, pytanie dotyczy tego, czy państwo kontroluje, czy też nie, wszystkie narzędzie uspołeczniania oraz środki przekazu.
Można tu wskazać dwa podstawowe warunki:
system edukacyjny nie będący systemem indoktrynacji,
istnienie licznych i zróżnicowanych ośrodków wpływu i informacji,
Swobodna opinia publiczna jest pochodną policentrycznego ukształtowania środków przekazu i ich konkurencyjnego oddziaływania.
▫ Struktura policentryczna często poddawana jest krytyce, jednak postawiona w opozycji do unicentrycznego systemu tworzenia opinii, ujawnia wszystkie swoje zalety. Zachodni eksperci lekceważą policentryczność środków przekazu, ponieważ sami funkcjonują w systemie rozproszonym i równoważonym przez zróżnicowane ośrodki. W rzeczywistości jednak pełna kontrola nad mediami a także nad informacja która dociera do obywateli, jest techniczne możliwa, co pozwala na stworzenia potencjalnej pełnej dyktatury.
▫ Odwołując się do modelu kaskadowego, z demokratycznego punktu widzenia skuteczność formowania się opinii wiąże się z mieszaniem i „bulgotaniem” na wszystkich poziomach tworzenia opinii publicznej, oraz (czego Deutsch nie docenił) faktycznej przewodniej roli grup ideowych(w tym znaczeniu mediów, ośrodków ideologicznych, uczelni, itd.). Ważna dla demokracji jest więc także niehierarchiczna struktura wodowania opinii publicznej.
W totalitaryzmie wszystko to zanika, kaskada jest hierarchiczna, państwo jest jedynym źródłem opinii któa jest tylko wzmacniana na kolejnych poziomach kaskady. Osiągane jest to poprzez:
terror - surowe sankcje skłaniają ku propagowaniu idei nawet przez siebie nie podzielanych,
mobilizację na poziomie lokalnym - niszczy potencjalne oddolne źródła opinii,
co więcej działania te dotyczą wszystkich, nie ograniczają się jedynie do źródeł opinii, wszystko jest poddane głoszeniu propaganda fidei.
System taki jest im bardziej jest zamknięty, tym bardziej jest skuteczny. Dla głoszenia jedynej prawdy, kwestia podstawową jest odcięcie społeczeństwa od zewnętrznych źródeł informacji i opinii.
W ten sposób totalitaryzmu potrafią silnie zunifikować opinię publiczną i wykształcić przyzwolenie społeczne(systemy prawdziwie totalitarne). Opinia taka jest tworzona wśród ludzi tylko w sferze utożsamiania się(na innych poziomach tylko odbiera), ale i tutaj ulega zanikowi, w wyniku izolacyjnego działania państwa.
▫ Ciężko jest utrzymać system w takim zamknięciu, szczególnie jeżeli wokół funkcjonują systemy demokratyczne, które są potężnym czynnikiem destabilizującym. Jednak, pomimo to, totalitarna propaganda i tak osiąga główny cel, jakim jest totalna dezinformacja społeczności poddanej. Opinia publiczna ulega wyniszczeniu i sfałszowaniu.
● Powyższa konkluzja wskazuje na kolejny problem, jaka jest jakość informacji w systemach opozycyjnych do totalitaryzmu? W jakim stopniu policentryczny układ środków przekazu zapewnia prawdziwość informacji?
▫ krytyka obiegu informacji w demokracji skupia się na wskazaniu, iż w demokracji funkcjonuje oligopol medialny - władza informowania przysługuje nielicznym - konsument informacji jest bezsilny. Jednak doprowadzenie do równości producenta i konsumenta na runku środków przekazu, przyniosła by niewielkie zyski przy zawrotnych kosztach.
„Maksymalizacja niekoniecznie oznacza optymalizację”, tak że pluralizm środków przekazu pozostaje tu czynnikiem przychylnym autonomicznej opinii publicznej Cała reszta zależy od uczciwości, etyki, itd. ale także krytycyzmu zarówno producentów jak i odbiorców.
DEMOKRACJA WYBORCZA
Wolne wybory przy zniewolonej opinii niczego nie wyrażają. W ten sposób opinia publiczna, staje się jednym z najważniejszych zagadnień związanych z tzw. demokracja wyborczą.
Badania opinii publiczne, są przy tym przez autora, uznana za dziedzinę operującą wieloma, mocnymi dowodami.
● Wg Lane'a i Searsa:
Opinia jest odpowiedzią udzielona na „pytanie” w danej sytuacji. A co za tym idzie, gdy pytanie lub sytuacja nieco się zmieni, można oczekiwać nieco innej odpowiedzi.
Taka definicja rodzi problemy z ocena spójności opinii. Jak zauważa cześć krytyków teorii demokracji:
w odniesieniu do abstrakcyjnych zasad respondenci na ogół zgadzają się ze sobą, natomiast przestają się zgadzać, kiedy dochodzi do konkretny zastosowań takich zasad.
Jednak, jak wskazują Lane i Sears, przy interpretacji powyższych ustaleń musimy wziąć pod uwagę, to że:
ideały nie mogą być wprowadzane w życie dosłownie,
nie ma żadnej prostej drogi wywodzenia szczegółów implikacji z abstrakcyjnych zasad,
zachowania werbalne, bez mierzenia ich intensywności, mogą być nieistotne,
● W kwestii opinii publicznej, bardzo ważnym zagadnieniem jest stan wiedzy społeczeństwa, a propos spraw publicznych. Badania nie pozostawiają tu wątpliwości, większość społeczeństwa reprezentuje sobą apatie, odpolitycznienie, ignorancję i brak zainteresowania , często opinia oparta jest nie na wiedzy lecz na niewyraźnych przeświadczeniach, kształtowanych pod wpływem emocji.
Ustalenia te pociągają za sobą dwa problemy:
Z czego ten stan wynika?
Początkowo uważano, że prawo do głosu „nauczy” ludzi glosować i wyrobi zainteresowanie. Nie zdało to egzaminu, więc winę zrzucono na biedę i analfabetyzm, ograniczenie obu tych negatywnych zjawisk, nie dało jednak pożądanego rezultatu. Wysunięto wtedy trzy diagnozy i wynikające z nich terapie:
Problem tkwi w informacji. Procesom informacyjnym stawia się trzy zarzuty
niedostatku ilościowego,
jest on niepoprawnie sformułowany, jako że w tej materii dotyczyć on może zarówno niedostatku jak i nadmiaru informacji(zalewania wiadomościami i szumu informacyjnego);
tendencyjności,
jako dominacja jednej linii np. ideologicznej; lepiej trafia w sedno, choć początkowy zarzut o tendencję prokapitalistyczną został odrzucony - jak wskazuje Plamenatz; dominuje język radykalny i socjalistyczny; wskazuje się raczej na antykapitalistyczne zapędy;
słabości jakościowej,
bardzo silny argument, media zniekształcają, świadomie i celowo tudzież nie, rzeczywistość;
Rozwiązaniem tego problemu mogło by być zwiększenie odpowiedzialności(zmniejszenie zależności) autorów przekazów,
Problem wiąże się z poziomem wykształcenia. Wskazuje się na pozytywną korelacje między stopniem orientacji politycznej a wykształceniem lub/i zamożnością - z której często wykształcenie wynika,
jak wskazują badania, argument bogactwa dotyczy tylko społeczeństwa Ameryki(niska: frekwencja, mobilizacja partyjna i polaryzacja) , gdzie w mniejszym stopniu występują czynniki mobilizujące społeczeństwo w innych państwach(polaryzacja statusu, świadomość klasowa, itp.); dla innych systemów, brakuje tu przekonywujących dowodów,
teza że informacja polityczna jest funkcję wyższych poziomów wykształcenia ma mocniejsze podstawy, jednak i tak nie można jednoznaczni stwierdzić ze ogólny wzrost poziomu nauczania powinien owocować konkretnym wzrostem liczby osób zorientowanych w polityce;
zdobywanie wiedzy w danej dziedzinie wymaga wysiłku i czasu, odbywa się to kosztem innych działalności; podejmować się tego będą tylko jednostki które mają w tym jakiś cel, którym to się opłaca,
wg Converse: gdzieś pomiędzy górnym i dolnym skrajem masy wyborców dochodzi do drastycznego odwrócenia rachunku zysków i strat z poświęcenia uwagi polityce
wiąże się to jeszcze z problemem kompetencji poznawczej,
wg Schumptera,: typowy obywatel spada na niższy poziom mentalny, gdy tylko wkracza w dziedzinie polityki. Argumentuje i analizuje w sposób, który sam gotów byłby uznać za dziecinny w sferze rzeczywistych zainteresowań.
W innych sferach, jeżeli się na czymś nie znamy, jesteśmy zachęcani do nieprzekraczania pewnych granic. Podczas gdy polityka jest uznawana za dziedzinę którą interesować się powinien każdy, ponieważ każdego dotyczy, i zachęca się wszystkich do zabrania głosu.
Polityka nie jest „sferą prawdziwych zainteresowań” typowego obywatela. Powody takiej sytuacji próbuje wskazać Brittan, w swojej analizie koncepcję homo politicus porównuje z homo oeconomicus, odnosząc się do rachunku zysków i strat wskazuje że:
w przeciwieństwie do ekonomii, polityka nie dostarcza i nie może dostarczać wszystkim nagród i zachęt(w zamian za zainteresowanie) - brak motywacji,
obywatel nie „płaci”, i w większości przypadków nie internalizuje skutków swych działań,
Trzeba podkreślić iż zarówno pewien poziom wykształcenia(np. umiejętność czytania i pisania) jak i pewien standard życia, są warunkami koniecznymi, ale nie wystarczającymi do wyrażania zainteresowania sprawami publicznymi. Co wymaga powtórnego podkreślenia, nie można jednoznaczni stwierdzić ze ogólny wzrost poziomu nauczania powinien owocować konkretnym wzrostem liczby osób zorientowanych w polityce
Trzeci problem wiąże się z koncepcja demokracji partycypacyjnej, i będzie rozważana oddzielnie.
Jak na tle tych ustaleń prezentuje się demokracja wyborcza?
W pierwsze kolejności należy zastanowić się czym jest demokracja wyborcza.
▫ Wybory nie rozstrzygają kontrowersyjnych kwestii, jedynie wskazują, kto będzie je rozstrzygał,
wg Dahla: wybory ujawniają jedynie jakie są pierwsze preferencje niektórych obywateli spośród kandydatów ubiegających się o urząd jako że rzadko możemy interpretować pierwsze preferencje spośród kandydatów w wyborach ogólnonarodowych jako ekwiwalent większości pierwszych preferencji na rzecz jakiej konkretnej polityki,
wg paradoksu głosowania Arrowa decyzje podejmowane przez większość mogą być fałszywe, nie odbijać preferencji większości, lub tzw. ogólnej hierarchii preferencji głosujących,
▫ Warto więc rozważyć co wyborca robi w chwili głosowania, posłużą temu dwa (krańcowe) modele:
głosowanie wg kwestii; preferencje w rozpatrywanej kwestii → jej percepcja → głoś na kandydata lub partię której stanowisko wydaje się najbliższe,
głosowanie wg utożsamienia partyjnego; określenie swojego miejsca w (jakimś)podziale sceny politycznej → odpowiednie wyobrażenia partii → głos na partię z którą się utożsamiamy, które jest najbliższa,
Posługując się innym podziałem, wyborca może głosować:
za,
przeciw,
wybierając najbliższa opcję, subiektywne „mniejsze zło”,
Wyborca bardzo rzadko ma możliwość zagłosować na partię odzwierciedlająca jego poglądy, z reguły musi stosować pewien zakres tolerancji w wyznawanych poglądach. Dotyczy to systemów zarówno wielopartyjnych jak i dwupartyjnych.
▫ W związku z tym, powstaje pytanie, czy powinniśmy poszukiwać instrumentów, które by konkretnie wskazywały preferencje wyborców. Czy byłoby to jednak dobre rozwiązanie. Dla zilustrowani tego problemu można rozważyć kategorię „racjonalnego wyborcy”.
Pojęcie to jest jednak źle skonstruowane.
Converse wskazuje, że zachowania wyborcze nie definiują racjonalności, lub definiują jako wybór maksymalizujący postrzegana lub oczekiwana użyteczność. Prowadzi to do tautologii, jakie bowiem decyzje jednostki nie będziemy postrzegać jako racjonalne?
Dlatego autor wskazuj, że tak postrzegana racjonalność odnosić się może tylko do jednostkowych decyzji wywołanych mechanizmem rynkowym, nie do skolektywizowanych decyzji wymuszanych na wszystkich, jak w przypadku decyzji politycznych.
W analizie zachowań wyborczych racjonalność utożsamiana jest z głosowanie wg kwestii. Było by to bliskie prawdy, gdybyśmy założyli, że w ten sposób głosujący wyborca zna i rozumiem dana kwestię, nie można jednak z góry założyć, że odnosi się do każdego z nich.
Wg Converese problem ten jest źle sformułowany, a wg autora nie powinien być w ogóle formułowany
▫ Koncentrując się na racjonalności wyborcy, zapomina się o najważniejszym z elementów, jakim jest autonomiczność opinii publicznej.
Wyborcza teoria demokracji zakłada, że:
autonomiczna opinia publiczna,
za pośrednictwem wyborów podtrzymuje rządy z przyzwolenia,
które, z kolei reagują na opinie ludzi,
W kontekście mierności opinii publicznej i względności jej wpływu na rządzenie, można wątpić w tezę, że demokracja to władza ludu.
DEMOKRACJA PARTYCYPACYJNA
● Definicja tego typu demokracji nie jest sprecyzowana. To czym jest, zostanie wykazane poprzez porównanie z demokracją:
WYBORCZĄ - została wcześniej omówiona;
PRZEDSTAWICIELSKĄ - rządzą wybrani przedstawiciele;
jej częścią składową jest demokracja wyborcza(jest warunkiem koniecznym ale nie wystarczającym do wykształcenia się d. przedstawicielskiej),
BEZPOŚREDNIA - bez przedstawicieli i przedstawicielskich „pasów transmisyjnych”;
w pełni jest może funkcjonować tylko w małych grupach, nie wykraczających poza zgromadzenie; w większych zbiorowościach, można ją podzielić na:
dającą się obserwować - liczne zgromadzenie które jednak można obserwować bezpośrednio,
większą niż dająca się obserwować - rozmiar uniemożliwia poddanie jej obserwacji,
typy te nie są już w pełni bezpośrednie,
POPRZEZ REFERENDUM - forma demokracji bezpośredniej, w której decyzje podejmowane są ramach referendum, a nie w trakcie zgromadzenia,
choć posiada ona cechy wspólne z innymi typami, to należy ja od nich odróżnić:
referendum jako instrument zastosować można również w d. przedstawicielskiej, jednak w d. poprzez referendum staje się ono mechanizmem demokracji, dzięki któremu przezwycięża się barierę wielkości zgromadzenia i przestrzeni,
decyzje podejmuje się bezpośrednio, jak w d. bezpośredniej, jednak:
bez bezpośrednich wzajemnych oddziaływań w ramach zgromadzenia(które E.Barker uważa za niezbędne do podjęcia lepszej decyzji);
kwestia różnicująca jest także formułowanie treści referendum;
● DEMOKRACJA PARTYCYPACYJNA czerpie z innych typów, jednocześnie się od nich separując.
Partycypacjoniści nie odrzucają idei wyborów ani rządów przedstawicielskich, jednocześnie podkreślając, że uczestnictwo wyborcze nie jest ani prawdziwym ani właściwym miejscem uczestnictwa.
▫ Elementem w największym stopniu różnicującym jest więc koncepcja uczestnictwa, w mocnym znaczeniu. Nie polegająca więc na, po prostu, byciu częścią czegoś lub byciu do czegoś wcielonym ale formułowana jako osobisty, dobrowolny i aktywny udział w działanie demokracji.
Autor, podczas badania samorządu, stwierdził że natężeni uczestnictwa jest odwrotnie proporcjonalne do jego zakresu, a idąc dalej, jest odwrotnie proporcjonalne do liczby uczestników. Nie są to wyniki po myśli partycypacjonistów.
Warto też zaznaczyć, iż teoria demokracji zawsze popierała tak rozumiane uczestnictwo w życie społeczne, uznając je za niezbędne do poprawnego funkcjonowania systemu ale nie za czynnik wyjaśniający czy determinujący utrzymanie się demokracji. Samo uczestnictwo nie było więc ani zaniedbywane, ani przeceniane.
● Głosiciele tego typu systemu słusznie wskazują, iż uczestnictwo wyborcze, ze względu na wielkość wspólnoty, rozmywa i pozbawia znaczenia poszczególne głosy. Z drugiej jednak strony, jednostkowy udział jest czymś znaczącym i realny tylko w małych grupach.
W tym kontekście, można wyróżnić dwie drogi rozwoju koncepcji partycypacyjnej:
demokracja przez referendum,
demokracja tworzona przez małe, zwarte grupy(niebezpieczne zbliżenie do elitaryzmu),
● Co wynika z analizy, trudno jest jednoznacznie zdefiniować czym jest demokracja partycypacyjna, odróżniając ją od innych typów; podejmowane w tym kierunku próby prowadzą w trzech kierunkach:
powstrzymania się od definiowania, ze względu na nikła precyzję terminu „uczestnictwo”,
zbliżenia się do teorii elitarystycznych,
zbliżenia do demokracji przez referendum,
● Autor wskazuje także na pewne podobieństwa występujące między koncepcja demokracji partycypacyjnej a populistycznymi postulatami realnych rządów ludu.
DEMOKRACJA POPRZEZ REFERENDUM A WIEDZA
● Demokracja poprzez referendum, z pominięciem organów przedstawicielskich, jest już, dzięki rozwojowi techniki, możliwa. Jedna z form, byłoby systematyczne głosowanie, za pomocą np. komputera, na rozwiązania bieżących kwestii.
Tego typu system byłby spełnieniem wizji populistycznej demokracji, gdzie każdy obywatel miałby równy wpływ na państwo. Obaliło by to fałszywe demokracje - przedstawicielskie. Czemu w takim razie nie jest on realizowany?
Referendum stało by się narzędziem spełniania własnych interesów, a jak wskazuje autor, kiedy w grę wchodzi wielki świat, zwykłe sumowanie się indywidualnych preferencji może spowodować zbiorczo skutki sprzeczne z intencjami jednostek. Nie zmienia to faktu że byłoby to ucieleśnienie demokracji rządzącej.
Tego typu rozważani prowadzą do wniosku, ze demokracja przez referendum, do której dążą partycypacjoniści, to więcej niż faktycznie chcą zrealizować.
Przedstawicieli nurtu demokracji partycypacyjnej można by podzielić na:
umiarkowanych partycypacjonistów - nie proponują nowej teorii, a jedynie nową wizję uczestnictwa,
zamaskowanych elitarystów - w rzeczywistości postulują zastąpienie starych elit, nowymi,
partycypacjonistów czystych - wcielenie ogólnej kategorii perfekcjonisty,
● Można założyć, że wprowadzenie skrajnej demokracji poprzez referendum mogłoby doprowadzić do rozpadu systemu. W jej ramach występowałoby kilka problemów:
kwestia tego kto formułowałby pytania i tematy do rozważania,
poczucie nikłego wpływu na proces decyzyjny, jakiego doświadcza współczesny wyborca,
sprowadzenie mechanizmu decyzyjnego do gry o sumie zerowej,
nikłe kompetencje poznawcze obywatela
Dwa ostatnie problemy są szczególnie niebezpieczne:
Kwestia mechanizmu decyzyjnego.
Sprowadzenie mechanizmu decyzyjnego do gry o sumie zerowej, doprowadziło by do absolutnej dominację większości. W trakcie referendum rozważa się poparcie jakiejś opcji, bez możliwości wpływu na jej treść, bez półśrodków i kompromisów. W takim przypadku mniejszość traci wszystko, a system prowadzi do maksymalizacji konfliktów.
Kwestia kompetencji obywateli.
Demokracja przez referendum obciążałaby opinię publiczną potężna odpowiedzialnością. O ile w demokracji przedstawicielskiej, wymagało się jedynie autonomii opinii publicznej podejmującej decyzję o tym kto będzie rządzić, o tyle w demokraci przez referendum, gdzie obywatel jest decydentem, wymagana jest zarówno autonomia jak i racjonalność w podejmowaniu decyzji.
▫ Na tym etapie analizy trzeba zaznaczyć, iż informacja nie jest równoznaczna z wiedzą. Są to pojęcia ze sobą związane ale siebie nie determinujące.
Wiedza pociąga za sobą przynajmniej ogarnięcie i umysłowe opanowanie informacji, czego sama informacja nie zapewnia. Wg Webera, racjonalność to umiejętność dostosowania środków do celów - jest to także dobra definicja wiedzy.
Wiedzę, oddzielona od informacji, można powiązać z kompetencją. Przy pewnych zasobach informacji, jednostka może być kompetentna lub niekompetentna, w zależności od tego czy potrafi obrać cele i odpowiednie środki realizacji.
▫ Problem wiedzy i kompetencji wymaga dokładnego zbadania:
w demokracji wyborczej, wystarczająca jest informacja o tym na kogo głosować, to od wybranych decydentów wymaga się wiedzy o tym jak rządzić,
w demokracji poprzez referendum, wymaga się by obywatel, jako decydujący o sprawach publicznych, informację przekształcił we właściwą wiedzę i zrozumienie problemów,
Tak więc, w demokracji przez referendum wymaga się od obywateli, by poprzez głosowanie nauczyli się decydować, kwestią zasadniczą pozostaje więc uczestnictwo.
▫ W związku z tym rodzi się pytanie: czy uczestnictwo uczy wiedzy? Odpowiedz jest negatywna.
Nie sprawdza się to nawet w przypadku intensywnego uczestnictwa w politykę.
Choć teoretycznie wg partycypacjonistycznej sekwencji (intensywność → zainteresowanie → uwaga → informacja → wiedza), odpowiedź powinna być twierdząca, to w rzeczywistości, wygląda to całkowicie inaczej:
Jak wskazują Lane i Sears zależność między intensywnością odczuć a skrajnością w jakiejś istotnej kwestii przyjmuje kształt litery U, im bardziej skrajne stanowisko, tym intensywniej ludzie je przeżywają. Z tego wynika że występuje silne pokrewieństwo między intensywnym uczestnictwem a ekstremizmem.
Teoria uczestnictwa w zły sposób pojmuje czynnik intensywności. Berelson zastanawiał się jak w ogóle mogłaby funkcjonować demokracja gdyby wszyscy obywatele byli zaangażowani politycznie. Wskazuje on że:
...skrajne zainteresowanie idzie w parze ze skrajną stronniczością i może doprowadzić do nieustępliwego fanatyzmu, który jest w stanie rozprzestrzeniwszy się w społeczeństwie, zniszczyć procedury demokratyczne.
Doszedł on do wniosku, że balansowanie między ekstremizmem a apatia polityczną, jest zdrowe dla systemu demokratycznego.
Radykalizm i emocjonalne podejście związane ze skrajnymi postawami, nie ma bynajmniej podstaw w wiedzy. Z tego względu najbardziej zaangażowane jednostki, nie spełniają wymogów poinformowania, ani posiadania wiedzy i kompetencji. Obywatele bierni, nie nabyli by tych cech, z powodu braku zaangażowania.
Wynikające z tego wnioski, obalają tezę, jakoby sam fakt podejmowania wyborów miał prowadzić do wykształcenia wiedzy i kompetencji wśród obywateli.
▫ Jakie ma to skutki dla realnego systemu?
w demokracjach przedstawicielskich, bierne masy potrafią zmobilizować się na czas wyborów, by przeszkodzić ekstremistom w przejęciu władzy,
w demokracji przez referendum, zaangażowani ekstremiści mogliby wyrządzić systemowi dużo większe szkody(lub doprowadzić do upadku), niż apatyczni obywateli, którzy w końcu mogliby stracić zapał do przeciwstawiania się radykalizmom,
● Doprowadza nas do do dwóch konkluzji:
demokracja przedstawicielska może utrzymywać się na opinii publicznej, ponieważ demokracja wyborcza wymaga od opinii publicznej, tyle ile ona prawdopodobnie może dać,
kompetencje poznawcze,wiedza i operowanie informacją jest tym ważniejsze, im bardziej skomplikowana jest polityka,
● Demokracja poprzez referendum jest więc tworem, który w rzeczywistości by się nie sprawdził, przez brak kompetencji obywateli. Demokracja wyborcza wydaje się tu rozwiązaniem optymalnym, a na uwagę bardziej zasługuje kwestia racjonalnego decydenta niż racjonalnego wyborcy, choć nie powinniśmy jej całkowicie odrzucać.
RZĄD I NIEMOŻNOŚĆ RZĄDZENIA
● Demokracje są rządzone, nie umniejsza to jednak faktu że są demokracjami, wynika to z tego, że zachodnie demokracje są systemami przedstawicielskimi. Pomimo tego że są rządzone, opinia publiczna jest autonomiczna, i wywiera silny i ciągły(nie ograniczający się wyłącznie do wyborów) wpływ na sferę władzy. O jakości demokracji, świadczy relacja między rządzony i rządzącymi, która jest zmienna.
● Kontrowersyjną kwestia pozostaje, czy powstawanie liberalnych demokracji, świadczy o maksymalizacji władzy sprawowanej przez lud. C. Wright Mills negował tę tezę, wg niego, demokracja ulega minimalizacji, a masy społeczne manipulacji przez rządzących. Działający w tym samym czasie G.Burdeau, w swoich praca przekonywał z kolei, że demokracje początkowo są rządzone, by później wyewoluować w rządzące. Za przykład podawał demokracje ludowe na wschodzie, co świadczy o braku zrozumienia z jego strony kwestii symulowanej demokracji. Konfrontując te dwa poglądy, należy rozpatrzeć dodatkowo dwie kwestie:
demagogia nie powinna być podstawowym narzędziem wpływu na masy, nawet jeżeli mobilizuje je do działania, nie zbliża to społeczeństwa do ideału demokracji(?),
ograniczenie władzy rządzących, nie oznacza rozszerzenia możliwości rządzonych; polityka nie musi być grą o sumie zerowej, może być grą o sumie ujemnej - taki stan nazywa się przeciążeniem i niemożnością rządzenia,
● Demokracja rządząca, wykraczająca poza współczesny swój obraz, może obrócić się przeciwko sobie. Wiele z postulatów, mających doprowadzić do maksymalizacji demokracji rządzącej, jest zwyczajnym oszustwem.
Dowodzi tego nikłe zainteresowania takich form rządzenia jak np. demokracja poprzez referendum. Wykazane tu zostało do czego to prowadzi. Jedyna sensowna formą maksymalizacji demokracji rządzącej jest rozszerzanie zakresu kompetencji samorządów, nie zaś poszczególnych jednostek. Masową aktywizacje, powinna poprzedzić edukacja, co mogłoby zapobiegać ekstremizmom.
Nie należy wymagać od przeciętnych obywateli kompetencji wystarczających do udziału w bieżącym sprawowaniu władzy. Nie należy jednak z tego powodu umniejszać jego roli, jako członka autonomicznej opinii publicznej, stanowiącej potężną siłę decydującą o sukcesie bądź porażce danej polityki. Sferę władzy łączą z opinia publiczną liczne zależności.
Warto jeszcze powiedzieć, że tam gdzie twierdzi się że rządzi sam lud, tam z reguły mamy do czynieni z pozorem demokracji, z demokracja fasadową.