Rozdział 5
Hallie spojrzała w zadziwiająco piękną twarz, w tych złotych oczach ujrzała coś, cień jakichś emocji.
- Kim jest Kara?
Gar nerwowo przełknął ślinę i nachmurzył się. O żesz ty! Bardzo widoczny cień emocji! Pchnęła go w pierś i ku jej wielkiemu zdziwieniu, pozwolił się odsunąć i usiadł.
- Była dla ciebie ważna?
Gar znów się nachmurzył. Spojrzał jej w oczy. Szukał czegoś w jej spojrzeniu. Kiedy w końcu się odezwał, przyszło mu to z wielkim trudem.
- Kara była dla mnie bliską duszą. Nigdy nie byliśmy razem. Khan nie dopuścił do tego, ale ona jakoś wróciła do mnie w tobie, Hollara.
Hallie zrozumiała, co miał na myśli. Odniosła wrażenie, jakby ktoś uderzył ją mocno pięścią. Tak więc to było przyczyną takiego dzikiego seksu? Nie była kimś zwyczajnym, ona była… jakby to nazwać? Przepracowaną duszą? Wszystko stało się dlatego, że musiała być krewną duszą. Kobietą. Kocicą… bez różnicy!
Hallie gwałtownie podniosła się z podłogi z rykiem, która przeraził nawet ją samą.
- Przepraszam, kolego, ale moja dusza należy tylko do mnie. Bardzo dziękuje, ale mam ją od urodzenia i wydaje mi się, że wiedziałabym gdybym była reinkarnacją jakiejś seks - kotki! - Patrzyła na niego wściekła.
Na pewno nie zamierzała mu upraszczać życia! Gar obserwował ją gdy zbliżała się do drzwi sypialni, i pokręcił wolno głową.
- Hollara, uciekając niczego nie zmienisz. Musisz spróbować zrozumieć to, co się dzieje. Kiedy pierwszy raz się zmienisz, zabijesz kogoś, jeżeli nie będziesz z innymi leopardami. Kiedy pierwszy raz przemieniasz się w leoparda, pragnienie zabijania jest niekontrolowane, a przecież nie chcesz zabić kogoś, kogo znasz i kochasz, mam rację?
- Przemienię się? Przemienię się w co? W wielką, domową kocicę? Nie! Wychodzę właśnie w tej chwili. A ty, do diabła, rozerwałeś moje ubranie!
Gar podniósł się na nogi i podszedł do niej wolnym krokiem.
- Załatwię ci ubranie, ale nie możesz naprawdę dziś odejść. Dzisiejsza noc jest bardzo ważna. Widziałeś w co ja się zmieniłem. Ty też się przemienisz. A co będzie, gdy przemienisz się w miejscu publicznym? Ludzie wpadną w panikę i zadzwonią po policję. Całe miasto będzie w panice.
Hallie nerwowo przełknęła ślinę. Znów czuła działanie jego cholernego zapachu. Ten drań robił to specjalnie? Kręciło jej się w głowie. Czuła, jak jej usta wypełniają się śliną, głośno przełknęła. Przez jego poruszanie się znów poczuła żar podniecenia. Gar objął ją i przytulił do swojego gorącego, twardego ciała.
Jej ciało zaczęło się palić, oblewały ją fale czegoś gorącego i strasznego. Spojrzenie jakoś dziwnie się zmieniło, jakby oczy się zmieniały… a z jej ust wyrwał się … ryk, przerywany, wibrujący ryk. Zakrzyczała, ale to nie był krzyk przerażenia, lecz wściekłości. Poczuła zapach krwi, a jej oczy zmaterializowały się na obnażonym mężczyźnie, którego przyciskała do dywanu. Ujrzała swoje łapy, wielkie złote łapy i jego uśmiechającą się twarz, patrzył prosto w jej oczy. O mój Boże! Czy naprawdę napadła na niego? Ujrzała krew na jego piersi.
Miał na piersi głębokie rany. Milczała, wysuwając długie pazury pokryte jego krwią, podniosła łapę by ją zlizać. Zasłużyłeś na to, draniu!
Jak się czujesz?
Cholera, a jak sądzisz? Czuje się jak cholerna wielka kocica! Boże, zlizuje twoją krew z łapy! Z takim tempem niedługo zacznę też wylizywać swój zad!
Ja to za ciebie zrobię.
Nie, nie zrobisz! Jak tylko znów przemienisz mnie w człowieka, spierdalam stąd, zrozumiano? To nie jest już śmieszne! Więc zmień mnie z powrotem! Zabawiłeś się i wystarczy. Niezbyt lubię nosić futro!
Niektóre kobiety są gotowe zabić za to, by nosić futro leoparda. Więc ta jest gotowa by zabić kogoś w imieniu tego, by go zrzucić! Rozumiesz aluzję?
Zamiast tego, by uciec od koszmaru, od jej aluzji z pogróżkami, obnażony mężczyzna pod nią zmienił się w wielkiego, czarnego kota, o wiele większego i bardziej przekonującego niż ona. Ale wciąż leżał pod nią na plecach, nie wiadomo dlaczego pozwalając się utrzymywać.
Stanowimy jedność, Hollara, jesteś moja a ja twój. Możesz się zmieniać kiedy tylko zechcesz, ale potrzebujesz czasu by się tego nauczyć. Gniew, strach albo seksualne podniecenie może wywołać niekontrolowaną przemianę, tak więc trzeba będzie kontrolować emocje. Przemiana przed ludźmi będzie dużym błędem. A jeżeli chce teraz zmienić formę, po prostu przedstaw siebie pod postacią kobiety - człowieka. Wyobraź sobie że chce coś zrobić i skoncentruj się.
Hallie wolno obwąchała czarnego kota, jej czujny nos nagle umiał rozróżniać zapachy niedostępne za ludzkiego życia. Odsunęła się od niego, kierując przez pokój do ogromnego lustra i toaletowego stolika. Kiedy ujrzała swoją kocią formę, poczuła na początku atak paniki, później dumy trącającej każdy nerw. Zmieniła się w cholernie WIELKIEGO kota! Zajebiście! Z łatwością wskoczyła na toaletkę, zrzuciła na podłogę szczotkę, grzebień i perfumy po goleniu. Spojrzała na niego. Wciąż leżał na podłodze, z łapami uniesionymi w powietrzu, głową zwróconą ku niej i obserwował ją.
Dlaczego mam takie odczucie, że mogłabym zjeść surowe mięso? Nie będzie mi więcej smakowała kawa, rogaliki i bekon? Na tą myśl zrobiło jej się niedobrze, a to że będzie musiała zabić kogoś po to, by zjeść kolację…
Gdy się przemienisz, będziesz mogła jeść wszystko, co jedzą ludzie. Albo będziesz mogła zapolować ze mną i podzielimy się świeżą zdobyczą. Decyduj. Łowy mogą być bardzo przyjemnym zajęciem.
Fu! Przepraszam, ale mdli mnie na samą myśl o tym.
Za jakiś czas niektóre rzeczy przestaną cię dziwić.
O Boże! A co z moją pracą? Jestem pewna że z takim wyglądem raczej nie będę mogła się pokazywać!
Hollara, ta praca nie jest tobie potrzebna. Jako moja żona możesz żyć tutaj z nami. Przez ostatnie lata sporo zdobyłem. Nie będziesz już musiała chodzić na piechotę do przystanku autobusowego. I nie będziesz już musiała bić po łapach facetów, którzy próbują cię obmacywać gdy przynosisz im drinki.
Wiesz o tym? Co? Śledziłeś mnie?
Obserwowałem… cię. Byłem ciekawy. Zacząłem obserwować cię wieczorem, nie dlatego by cię śledzić, ale po to żeby obronić. Nie jeden raz dzięki mnie nie stałaś się ofiarą.
Hallie zaryczała nisko, wzdrygając się. Dźwięk był odrażający!
Czyli dzięki tobie, ja nie….
Są wrogowie, o których ty, Hollara, nie wiesz. Istoty, które lubią zabijać, n mnożyły się wokół nas i nabierają siły. Ale ja jestem silniejszy. Gdy byłaś pod moją opieką, oni nie mogli cię skrzywdzić. Są też inni zmiennokształtni, potężni i niosący śmierć wszystkim ludziom. Ludzie to dla nich źródło pokarmu.
O mój Boże! Muszę uprzedzić ludzi. Muszę…
Hollara, żono moja, nim będziesz mogła ich uprzedzi, musisz najpierw nauczyć się kontrolować swoją formę.
Ludzi? Mówisz tak, jakbym nie była już człowiekiem.
Jesteś leopardem, zmiennokształtną, nigdy nie byłaś jedną z „nich”. Czułem, że odróżniasz się od nich, ale do tamtego momentu nie uświadamiałem sobie tego. To, że okazałaś się blisko mnie, przyśpieszyło twoją przemianę. Możesz żyć wśród nich tak samo jak my. Ale teraz, gdy odkryłaś swoje drugie ja, musisz nauczyć się kontrolować siły wewnątrz siebie. Już nigdy więcej nie będziesz po prostu jedną z nich. Będziesz ich Obrońcą albo wrogiem. Będziesz bronić ich albo polować. Ale żeby przeżyć, będziesz musiała nauczyć się to kontrolować.
Jak znów mogę przemienić się w człowieka?
Czy to jest to, czego teraz naprawdę chcesz?
Tak, ta forma doprowadza mnie do szału!
Musisz wyobrazić sobie siebie w ludzkiej formie. Pomyśl, jak to jest być człowiekiem, bądź czujna, skoncentruj się. Potrzebna jest praktyka, ale wyjdzie ci. Wyobraź sobie, że stoisz przed lustrem, dotykasz dłońmi swojej twarzy. Hollara, myśl o rękach, nie łapach, myśl o sobie.
Hallie najbardziej na świecie chciała znów stać się człowiekiem, nie jakąś dziwną kocicą! Wzięła głęboki wdech, mając nadzieje że przeobrazi się z powrotem. Spojrzała w lustro na swoją kocią mordkę i postarała się wyobrazić sobie twarz ze zwyczajnymi ludzkimi zębami, bez wąsów, bez długiego wysuniętego różowego języka. A już na pewno bez sierści! To okazało się zbyt trudne, stać przed lustrem i widzieć swój odrażający wygląd, więc zamknęła oczy i zrobiło się trochę lepiej. Marzyła, pozbyć się tych czarnych pazurów, otworzyć oczy i ujrzeć normalną kobietę bez tej sierści! Jej ciało drżało, płonęło, a ona kontynuowała myślenie o upragnionej formie. Ooooooch!
- Otwórz oczy - szepnął Gar. Poczuła jego dłonie na swoich gołych ramionach i rękach.
Hallie mrugnęła, ujrzawszy w lustrze to co chciała zobaczyć. Westchnęła i rzuciła się w tył na jego obnażoną pierś.
- Dzięki Bogu!
- Kiedy to będzie potrzebne, znów możesz przeobrazić się w leoparda, ale staraj się walczyć z gniewem to zmusi cię do przeobrażenia tak samo i strach. Żeby przeobrazić się w leoparda trzeba po prostu wypuścić zwierzę z siebie. - Jego usta musnęły jej ramię, westchnęła. - To można zrobić w mgnieniu oka. Pozostać człowiekiem jest trudniej. Ale pamiętaj, przez przemianę z człowieka w bestię rwie się na tobie ubranie. Jeżeli nie będziesz chciała pozostać naga, to musisz mieć zapasowy komplet ubrań. - W lustrze jego złote oczy spotkały się z jej, zrozumiała, że jej oczy nie były już zwyczajnego zielonego koloru.
- Dlaczego mam takie dziwne oczy? - Zrobiła wydech, mrugając i otwierając szeroko oczy, myślenie sprawiało jej problemy.
Za jej plecami rozległ się cichy śmiech, a jego oczy studiowały całe jej ciało w lustrze.
- Kochanie, zmieniły się nie tylko twoje oczy. Popatrz na siebie. Jesteś przepiękna!
Posłuchawszy, przesunęła wzrokiem po swoim obnażonym ciele i jęknęła ze zdziwienia. Te cycki na pewno nie były jej! Swoje miała trochę mniejsze, a sutki były takie kuszące i różowe! A jej skóra była po prostu…. Wspaniała! Gładka i delikatna, żadnych odrażających rozstępów, które zostały jej zaraz po tym, gdy dziesięć lat temu przybrała na wadze prawie trzydzieści kilo. Rozglądając siebie, zrozumiała, że tak wyglądała mając osiemnaście lat! Przez te lata przytyła i zaczynało być widać oznaki starzenia, a jej ciało…
O mój Boże!
- Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje! - wyszeptała drżącym głosem, usta też jej drżały. - To jest wygląd, który bardzo mi się podoba, ale jak to się stało? Do diabła, mam trzydzieści cztery lata, a wyglądam jakbym miała osiemnaście!
Gar przewiódł dłońmi po jej wspaniałym ciele i szepnął do ucha ochrypłym głosem:
- A ja mam sto dwadzieścia sześć. Starzejemy się wolniej. Ludzie starzeją się szybciej i umierając ze starości w wieku, w którym my jeszcze jesteśmy nastolatkami. Twoje serce, nerki i inne organy pracują lepiej niż wtedy kiedy byłaś człowiekiem. Nie możesz się przeziębić, złapać infekcji ani zachorować na raka. Wenerycznych chorób też nigdy mieć nie będziesz. Spójrz na szyję w miejsce gdzie cię ugryzłem. Wszystko momentalnie się zagoiło.
Hallie przyłożyła dłonie do zimnej powierzchni lustra. Nachyliła się i spojrzała na maleńką bliznę, wszystko to co zostało od ugryzienia, które poczuła gdy uprawiali seks. Spojrzała na jego oczy w lustrze i ujrzała, że jego źrenice rozszerzyły się lekko. Jej własne oczy były teraz nasyconego, bursztynowo złotego koloru. Jak i u niego. Jego penis podnosił się, uwierając ją w tyłek, kiedy nachyliła się w jego stronę, odsuwając od lustra.
- Czy będę zawsze taka zboczona jak teraz? - wyszeptała, a jej ciało zadrżało od podniecenia, kiedy jego ręce ześlizgnęły w dół do jej rozsuniętych nóg, a zatem zaczęły bawić jej mokrymi wargami sromowymi.
- Hollara, miłość moja… u nas kobiety bardzo często chcą seksu, w którym jeden mężczyzna to za mało, żeby je zaspokoić - powiedział ochryple, liznął jej kark i lekko ugryzł w ramię. - W przeciwieństwie do tygrysów, w klanach leopardów jest jedna macierz i czasami aż sześciu mężczyzn którzy spełniają jej pragnienia. Lecz potomstwo będzie tylko od jednego, tego którego wybrała jako swoją parę. Tak więc początek twojego haremu już się rozpoczął.
- Co to oznacza? - spojrzała na niego w lustrze.
W drzwiach rozległ się jeszcze jeden męski głos. Gar spojrzał na Keela, który stał i patrzył jak oni się obściskują.
- Chcę powiedzieć, że jeżeli on nie da rady cię zadowolić, to pewnie będziesz chciała by zaspokoił cię jeszcze jeden mężczyzna.
Hallie prawie krzyknęła ze zdziwienia i przycisnęła do jego umięśnionych ramion, próbując ukryć swoją nagość przed mężczyzną stojącym w drzwiach.
- Ale potomstwa nie będzie mogła mieć z nikim prócz swojego partnerem - odezwał się Gar, a jego oddech musnął jej skronie. A sam on patrzył w lustro na Keela.
Hallie przerażona i zawstydzona, studiowała wzrokiem obnażone ciało młodego samca, który już podszedł do lustra. On. Był. Naprawdę. Zajebisty! I wyglądało na to że on też wiedział co o nim myśli. Jego twardy penis stał wyprężony jak kij bejsbolowy. Spojrzała na niego od niechcenia, a potem znów szybko uniosła oczy i spojrzała w jego zadziwiająco piękną twarz.
- Mój mózg jest przeciążony tymi wszystkimi informacjami - westchnęła, próbując odwrócić się do Gara twarzą i objąć go. - Myślałam, że Keel musi znaleźć dla siebie swoją własną dziewczynę, czy jakoś tak!
Ku jej niezadowoleniu, Gar uśmiechnął się lekko.
- Możliwe, że Keel znajdzie kiedyś swoją parę, ale do tej pory z mojej strony będzie niezmiernie miło podzielić się z nim moją, szczególnie, kiedy ty wciąż przeżywasz stres po przeobrażeniu. Szczerze mówiąc, koty nie są monogamistyczne, przynajmniej do tej pory kiedy chcą się dzielić, ale przecież mogłabyś związać się z nim. Jest młodszy i bardzo chce znaleźć sobie parę, chociaż brak mu doświadczenia mu.
Hallie spojrzała na miny obu mężczyzn w lustrze i zrozumiała, jak bardzo, ale to bardzo jest podniecona od samych ich spojrzeń.
- Ale to jest niedopuszczalne! - wyszeptała urywanym głosem. - Ludzie się nie dzielą!
Keel westchnął głęboko i spojrzał na Gara, który kiwnął na niego w lustrze. Młody samiec wyciągnął rękę i przesunął koniuszkami palców po jej dłoni, a potem jego palce mocno splątały się z jej. Jego cichy głos tylko odrobinę drżał, kiedy przemówił:
- Dlaczego mnie odrzucasz? Jak na razie nie miałem szczęścia by znaleźć sobie parę. Może nigdy nie znajdę. Ale już jestem na to w pełni przygotowany. Jeżeli tylko mi pozwolisz, będę mógł cię zadowolić.
Hallie przygryzła dolną wargę, a Gar puścił ją, popychają lekko do przodu. A potem nagle znikł, zostawiając ją razem z Keelem. Jego pobudzony penis pragnął jej dotyku.
- Jaaaa… Sama nie wiem…
Cal przyciągnął ją do siebie, obejmując czule, jakby bał się że zaraz ją złamie.
- Hollara El Gar, potrzebuję cię. Nigdy nie zrobię ci krzywdy. Będziesz musiała nauczyć mnie tego, co trzeba robić, ale ja szybko się uczę. Będziesz moją pierwszą.
Hallie przełknęła ślinę, mrugając szybko w panice. Obejrzała się za siebie szukając Gara, lecz on zostawił ich samych w pokoju i zamknął za sobą drzwi.
- Eee… słuchaj, Keel, nie gniewaj się ale… ekhm… i tak mam już wystarczająco dużo problemów, ach… - zabrakło jej powietrza, kiedy mężczyzna nachylił się ku niej, a jego kutas znalazł się tuż przy mokrych loczkach pomiędzy jej nogami. Nie mogło jej to powstrzymać od nieprzyzwoitych myśli. Keel pocierał wolno penisem o jej pulsującą i zbyt czułą łechtaczkę. Zamknęła oczy, a od podniecenia dziwnie miauknęła. Keel musnął językiem jej szyję, liżąc i ssąc jej skórę, oddychając nierówno.
- Zrobię wszystko, czego tylko zapragniesz, jeżeli pozwolisz mi dawać sobie zadowolenie - mruknął w jej mostek głosem pełnym podniecenia, a jej cipka już łkała z pragnienia by w nią wszedł.
- Ty naprawdę nigdy nie byłeś z kobietą? - stęknęła, wciągając powietrze do ust.
- Tylko w moich erotycznych fantazjach, ale instynkt podpowiada mi co muszę zrobić, Hollara El Gar.
Odepchnęła go i nachmurzyła się:
- Co to za „Hollara El Gar”?
Keel przewiódł językiem wzdłuż jej szczęki i pokrył pocałunkami jej policzek.
- To jest wyraz mojego szacunku, przecież teraz jesteś związana z Garem. To oznacza, że jest twoim mężem. - Jego spojrzenie było pełne pożądania i głodu, przewiódł dłońmi po jej tyłku, głaszcząc jej pośladki. - Okażesz mi ten zaszczyt by dać ci zadowolenie?
Niezadowolona Hallie spojrzała na niego. Puścił do niej oczko, a zatem zrobił dziwną rzecz. Osunął się na kolana i przytknął głowę do jej brzucha, całując go. Wypuściła nerwowo powietrze z płuc.
- Hollara El Gar, jestem twój, możesz ze mną robić co tylko chcesz. Byłem zbyt wymagający, ukaż mnie.
Niespodziewanie dla siebie, każdą żyłkę w jej ciele przeszyło silne pragnienie, a ona ścisnęła mocno jego gęste złociste włosy. Jego złote oczy rozszerzyły się, gdy zrozumiała, że podniosła go z dywanu i wczepiła się w jego usta swoimi, językiem zmuszając go by je otworzył. Niski jęk zadowolenia wyrywający się z jego gardła pobudził ją jeszcze bardziej. Pchnęła go do tyłu na łóżko, rozrzucając jego ręce i utrzymując go. Jego kutas był wielki! Był gruby i twardy. Otarła się o niego swoją muszelką, a Keel zapierając się nogami w pościel, pchnął biodrami do góry, kierując się do jej wnętrza.
- Do diabła, proszę… proszę, pozwól mi… - wychrypiał do jej ust, a Hallie uniosła się nad nim, by wziąć do ręki jego penis i wprowadziła go do swojej wilgotnej szparki. Kiedy opuściła się na niego, zanurzając penisa w swojej pulsującej cipce, następnym dźwiękiem, który Keel wydał siebie było podobne do ryku, przejmujące wycie. Ten dźwięk jeszcze bardziej ja podniecił. Opuszczała się na niego znów i znów. Nachyliła się, dotykając twardymi sutkami jego ust. Ssał je łapczywie, poruszając przy tym rytmicznie biodrami.
Jej orgazm był miażdżący. Nie myśląc o niczym, poruszała się na nim, a jej krzyk wtórował jego krzykowi podniecenia. Kiedy skończył w niej, poczuła jak wypełnia ją gorąca sperma. Uśmiechnęła się, słysząc jego niezrozumiałe słowa wdzięczności, a potem powiodła językiem po jego umięśnionej piersi. Poczuła, jak znów w niej ożywa.
- Nie dziękuj mi, Keel. Jeszcze z tobą nie skończyłam. Możliwe że jeszcze będziesz prosił mnie o litość! - ryknęła, dotykając jego mokrej skóry od potu, a potem usiadła prosto odchylając się do tyłu. Ruszyła biodrami, a jego penis nacisnął na jej punkt G. Keel odrzucił głowę do tyłu, rycząc z rozkoszy jak dzikie zwierzę i zmiażdżył rękami zagłówek łóżka. Ta pozycja była po prostu wspaniała. Jego mięśnie spinały się i drżały pod jej ciałem. Niemal się dusząc, Keel poruszał się w niej coraz szybciej, wykorzystując do podparcia zagłówek łóżka. Za każdym pchnięciem unosił ją w górę.
Keel usiadł na łóżku, owijając jej ciało rękami i przyciskając mocno do siebie, docisnął ustami do jej szyi, obnażając kły, gotowy do ugryzienia.
Hallie była zdziwiona szybkością swojej przemiany. Nagle w potężnych rękach mężczyzny ukazała się rycząca, wściekła kotka. Wyraz jego twarzy był nie do opisania! Jego instynktowna próba by związać ich razem, została przerwana przez jego krzyk, gdy jej pazury zostawiły na jego piersi długie i głębokie rany. Keel zeskoczył z łóżka, zmieniając się by się bronić.
Tak samo jak i ona był złotym leopardem z czarnymi plamkami i chociaż był większy od niej, to z jakiegoś powodu wiedziała, że nie był jej równy. Wyglądało na to, że on też zdawał sobie z tego sprawę. Położył się na plecy na znak swojego oddania, a ona położyła jedną łapę na jego nierówno i szybko unoszącej się piersi, na rany pozostawione przez nią. Pazurów nie schowała na znak uprzedzenia.
Chciałeś mnie ugryźć! Gówno ci to wyjdzie, zasrańcu! Wystarczy mi jednego razu!
Przepraszam, Hollara El Gar! Stracił panowanie nad sobą! Wcześniej nie miałem żadnej kobiety. Podążyłem za instynktem. Ale ty jesteś taka wspaniała i podniecająca! Tracę przy tobie zmysły!
Jeszcze raz spróbuj tak zrobić, a napuszczę na ciebie Gara!
Ciało pod jej łapą znów stało sie ludzkie, pamiętała że tym samym ryzykuje swoim życiem. Mogła łatwo przegryźć mu gardło i zabić. Ich złote spojrzenia spotkały się, a on ochryple wyszeptał:
- Nigdy nie sądziłem, że to będzie takie wspaniałe!
Zabrała pazury i bardzo starała się by wyobrazić siebie człowiekiem. Ból, żar, zawroty głowy, lekka dezorientacja. Otworzyła oczy i spojrzała na swoje zakrwawione paznokcie. Zatem spojrzała na zroszoną potem twarz Keela.
- Facet, masz szczęście, że w pierwszej próbie nieźle ci wyszło by sprawić mi rozkosz, bo inaczej byłbyś już martwy.
Zmiennokształtny nerwowo kiwnął, jego oczy prześlizgnęły się pożądliwie po jej obnażonym ciele.
- Nie skończyliśmy - westchnął.
Hallie uśmiechnęła się do niego krzywo.
- Ugryziesz mnie, a zostaniesz bez tego - wskazała na jego ciężko pulsujący kutas.
Keel przełknął ślinę i kiwnął głową. Jego oczy rozszerzyły się, gdy rozłożyła się na poduszkach, zapraszając go do swoich rozsuniętych ud. Za chwilę już był w niej, jego cudowny, gruby penis wypełniał jej muszelkę. Łapczywie całował ją w usta, wtórując ruchom penisa w jej wnętrzu. Gorąca sperma kapała z niej wokół jego penisa, a Keel poruszał się z niskim, głębokim, zwierzęcym rykiem. Hallie owinęła się wokół niego rękami. Jej dłonie ściskały jego pośladki, przyciskając do siebie. Och, wewnątrz niej był wspaniały, jego kutas był równie długi i gruby jak Gara, lecz Keelowi brakowało doświadczenia.
Kiedy tylko pomyślała o czarnym leopardzie zmiennokształtnym, ukazał się przy łóżku, obserwując jak Keel wygina się z rozkoszy, poruszając się w jego żonie wijącej się pod nim. W ludzkim ciele Gar był uosobieniem męskiej doskonałości. Jego kutas stał na baczność, a on poruszał nim wolno. Hallie wyciągnęła rękę i chwyciła go. Oderwała się od żądnego pocałunków Keela, oblizała usta i stęknęła:
- Chcę ci obciągnąć.
Gar przesunął się bliżej do łóżka, a Keel przemieścił się bliżej skraju by znalazło się na nim miejsce dla jego brata. Gar opadł na kolana, a ona odwróciła głowę, wzięła jego kutasa do swoich gorących usteczek i zaczęła go ssać łapczywie i oblizywać. Penis Keel a zrobił się w niej jeszcze większy, kiedy obciągała jego bratu. Gar położył ręce na jej piersi by je ścisnąć, zabawiając się jej sutkami. Hallie ostrożnie drapała ząbkami po jego twardym członku, a on stękał i syczał z podniecenia.
Palce Keela dotknęły jej pulsującej łechtaczki. Hallie jęknęła, gdy przeszyło ją nieprawdopodobnego podniecenie. Jego twardy penis poruszał się w niej gwałtownymi, rytmicznymi pchnięciami. Kutas Gara był słony, a krople jego spermy były gorące i pikantne w smaku.
Stęknęła, biorąc w ręce jego jaja. Ścisnęła je, a on naprężył się, sycząc. Spojrzała na Gara i zobaczyła jak kiwnął głową do Keela. Nie mówiąc ani słowa, Gar wyjął swój penis z jej ust, a Keel objął ją i nachylił się do tyłu, usadawiając ją sobie na kolanach.
- Co wy… - odezwała się i poczuła jak palce Gara, mokre od jej soków, dotknęły jej drugiej dziurki. Szeptem poprosił ją, by się rozluźniła.
- Rozerwiecie mnie! - stęknęła, a jego długi palec wszedł w całości do jej dziurki. Spięła się , nieprzyzwyczajona do tego uczucia. Jego brat zeskoczył z materaca i wstał na nogi, podtrzymując w rękach jej pupę i poszerzając jej pośladki. Palec Gara ostrożnie poruszał się w niej, potem poczuła dwa palce. Wygięła się i zamknęła oczy. Keel łapczywie całował ją w usta. Poczuła gorący oddech Gara na swojej szyi, który zgiął nogi i ostrożnie napierał na jej wąski, pulsujący anus. Zatrzymał się, wyczuwając jej napięcie, a potem, gdy rozluźniła się, wślizgnął się głębiej.
- Ooooch! - jęknęła z bólu i rozkoszy, czując jak dwa kutasy walczą o miejsce w jej ciele. Gar i Keel zaczęli się poruszać w jednym rytmie: kiedy Keel wychodził z niej, by jeszcze raz wejść do środka głębokimi pchnięciami, Gar wchodził głęboko w jej wnętrze. Ta ciągła mieszanka bólu i rozkoszy, rozciągająca ją i obracając w coś wspaniałego była pobudzająca i przyprawiała o zawroty głowy. Ręce Gara obejmowały ją z tyłu, zabawiając się w jej sutkami, a język Keela wnikał głęboko w jej usta w namiętnym pocałunku. Hallie straciła wszelką kontrolę.
Z wciąż narastającym krzykiem zadowolenia, zacisnęła się wokół obu kutasów, drżąc i wijąc się w orgazmie. Miała trudności z oddechem, stękała. Keel wychodząc z niej nieco, skończył i zastygł w bezruchu. Za chwile dołączył do niego Gar. Hallie czuła jego orgazm pupą jeszcze przez kilka sekund.
Kiedy niechętnie wyszli z niej, jej ciało wciąż stękało. Osunęła się do tyłu w objęcia Gara i spojrzała w mokrą od potu twarz Keela. Obaj mężczyźni stali obok, podtrzymując jej ciało między nimi. Uśmiechnęła się i wyszeptała:
- To było… po prostu wspaniałe. Dziękuje!
Odwróciła się do tyłu by przyjąć od Gara namiętny pocałunek, ich języki przeplatały się, a jego ręce ślizgały się po jej brzuchu i biodrach. Chwilę później Keel pomógł jej wyprostować się i całując, wolno opuścił na nogi.