04 Hallie's Cats


Wypełniły ją wspomnienia o tym jak czarny kot rozerwał jej gardło, i Hallie krzyknęła przerażona. Spięła się, chowając za krzesłem, i patrząc w parę bardzo znajomych złotych oczu. Ogromny leopard wywalił swój długi szorstki język, ciężko dysząc, a za chwile tak jakby…. zaskowyczał. Mrugnęła, obserwując jak wielki zwierz przewraca się na plecy i mrucząc zaryczał z zadowolenia. Gar?

O mój Boże! Czy ona naprawdę uprawiała oszałamiający seks z tym?

Pokręciła głową. Oczywiście że nie! On był człowiekiem. A potem ona zobaczyła jak kot przeturlał się, otrząsnął się i ,lekko zeskakując z łóżka, zaczął wolno iść w jej kierunku. Zwierz zamknął oczy i powąchał powietrze, mrucząc z dziwnym Chrunch runch chrunch runch.

Wtedy zrozumiała, że on nie zrobi jej krzywdy. Wolno podniosła się, przygryzła dolną wargę a kot potarł się gładkim, zadziwiająco miękkim bokiem o jej biodro, liznął jej pośladki. Po tym przeszedł obok niej i, mrucząc, położył się na dywanie kilka metrów od niej. Hallie patrzyła na to i przerażona wyszeptała:

- Dobrze, więcej nie będę wsuwała w ciebie palców.

Gar nisko roześmiał się. Tak cholernie dobrze jest pobyć czasami po prostu sobą. Uprawianie wspaniałego seksu i utrzymywanie przy tym ludzkiej formy było o wiele trudniejsze niż myślał. Ale lubił zajmować się seksem jako człowiek. Taki seks był o wiele bardziej przyjemny i różnorodny. Kiedy był w kociej formie mógł wziąć swoją towarzyszkę tylko jednym sposobem i dlatego wolał gibkość swojej ludzkiej natury. Ale w tej formie mógł być bardziej swawolny. Jego kocia natura bardzo lubiła zabawę. Machnął łapą zapraszając ją i jego czarująca, smakowita, a do tego obnażona kobieta opuściła się na kolana i przeprowadziła małą rączką po jego sierści z uśmiechem, zadowalając się tym jaki on był miękki.

Lubię, gdy drapią mnie po brzuchu.

Hallie roześmiała się kiwając głową.

- Mam nadzieje, że gdy będę cię drapała, nie będziesz chciał mnie zerznąć.

Jeżeli nie będziesz dotykała mojego członka.

- A więc- kim jesteś Gar?

Ciężko to wytłumaczyć.

- Spróbuj.

Jestem przedstawicielem zmiennokształtnych. Jestem człowiekiem i zwierzęciem. Urodziłem się człowiekiem, a przeobraziłem się w leoparda kilka lat przed osiągnięciem dojrzałości płciowej. Długość życia mego gatunku różni się od ludzi. Dojrzałość płciowa nastąpiła w moim przypadku, gdy miałem trzydzieści sześć ludzkich lat. Kilka lat biegałem na czterech łapach, a dopiero potem nauczyłem się kontrolować transformacje.

Hallie głęboko i sceptycznie westchnęła.

- Dlaczego mogę słyszeć twoje myśli? I dlaczego chciałam cie ugryźć i wypić twoją krew?

Gar przewrócił się i usiadł. Hallie, ty też nie jesteś do końca człowiekiem.

Hallie patrzyła na niego przerażona:

- Żebyś wiedział, że moi rodzice byli prawdziwymi stuprocentowymi ludźmi! I ich rodzice też! Co ma oznaczać że jestem nie do końca człowiekiem?

A co czujesz, gdy jesteś blisko mnie?

Hallie oblizała wargi.

- Zawroty głowy… podniecenie…hmm pragnienie.

Tylko zmiennokształtny leopard może poczuć feromony drugiego leoparda. Zaczyna ci się kręcić w głowie, czujesz się jakby lekko pijana i bardzo mocno podniecona. Wystarczająco, by ugryźć.

- Ugryzłam cie w tyłek! - Hallie oburzona skrzywiła się.

Podobało mi się.

- A ty ugryzłeś mnie w szyje! Zrobiłeś ze mnie wampira? - Patrzyła na niego przerażona.

Wymiana krwi podczas łączenia się jest dla nas normalną sprawą.

- Ej! Co oznacza łączenie jest? W sensie prawdziwe łączenie się coś… jak wziąć ślub albo coś na podobieństwo tego? - Gar mógł słyszeć jak zaciekle bije jej serce. - Nie zmusisz mnie? Na cholerę jest mi to potrzebne! Dopiero co skończyłam z jednym nieudanym związkiem a teraz to coś… takie wielkie coś… Za nic!

Gar głęboko westchnął. Hallara, ten z kim byłaś, nie był twoją krewną dyszą. Tym razem wszystko będzie inaczej. Będę bronił cie, opiekował się tobą. Jestem gotów, by umrzeć za ciebie.

Hallie nerwowo przemierzała pokój, w końcu odwróciła się w jego stronę rozgniewana.

- Nawet nie zapytałeś czy chce tego! - Jej głos drżał rozgniewany. - Czy wy…wy zawsze tak robicie? Porywacie kogoś, oszukujecie fero - gównem i… i… - Zatrzymała się, uspokajając oddychanie. Gar wstał i podszedł do niej. - Dobrze tylko mnie nie zjedz. Zamknę się! - Odstąpiła od niego na krok, wystawiając przed sobą ręce w geście obronnym.

Jakbyś zapomniała to właśnie „łączyliśmy się”, kiedy straciłem panowanie nad sobą. I chciałbym kontynuować to kiedy przeobrażę się z powrotem. Teraz powinnaś przyjąć to do siebie, że stałem się częścią ciebie- a ty częścią mnie. Przyjęłaś moją krew i nasienie, powoli zaczynasz przemieniać się i będziesz tym samym co ja. Pytanie kiedy twoja przemiana nastąpi. Masz w sobie serce i dusze leoparda. Masz ludzkie ciało, ale leopardem też jesteś. Gdy piłaś moją krew nie czułaś jak rosną ci kły? Gdy zgodziłaś się podporządkować mnie swojej woli czy zrobiłaś to bez chwili wahania? Zajrzyj w głąb siebie Hollara, a ujrzysz prawdę.

Hollie przełknęła i wzdrygnęła się kiedy wielki kot uparł głową w jej brzuch i liznął jej biodro długim szorstkim językiem.

- To jest diabelsko dziwnie! Myślisz, że jeżeli liźniesz mnie to ci wybaczę?

Gar znów uśmiechnął się, dźwięk był podobny do cichego ryczenia. Owinął łapą jej talie i czule zmusił ją do opuszczenia się na dywan. Był bardzo ostrożny, schował swoje pazury, lecz ona krzyknęła ze zdziwienia i spróbowała go odepchnąć.

Rozluźnij się. Nie mam zamiaru zapoznawać cie z kocim seksem. Sądzę, że seks w ludzkiej formie jest o wiele lepszy. Chce po prostu byś zamknęła oczy i zajrzała w głąb siebie, wypuść zwierzę, rozluźnij się.

Hallie znów przełknęła i pozwoliła ciężkiej łapie opuścić się na dywan. Nie chętnie podporządkowała się, pozwoliła ciału rozluźnić się, a myślom sięgnąć wewnątrz siebie. Zdziwiła się jak łatwo jej to przychodziło, mimo że wielki kot przygniatał ją do dywany swą łapą. Słyszała jego nieco ochrypły oddech i czuła ciepło od jego ramienia. Próbowała wyobrazić sobie że jest… kotem.

Należysz do mnie, Kara. Wybrałem cie zgodnie z prawem swojej królewskiej krwi, więc jak śmiesz mi odmawiać? W taki razie wyzywam twojego wybrańca. Chcesz przyjąć śmierć razem ze swoim młodym kochankiem?

Nie jest moim kochankiem Khan, jest moją bratnią duszą. Jestem wdzięczna twojej czci, którą mi okazałeś, wybierając mnie na swą partnerkę, ale musze odmówić. To jest w pełni mój wybór.

Masz tylko jeden wybór. Walczyć, zdrajczyni. Walcz ze mną i umrzyj. Nie, zaczekaj! Dam ci wolność jeżeli zdążysz dobiec do tego lasu, zanim cię dopadnę i zabiję!

Chciał dać jej szanse na ucieczkę? Miał racje. Gdyby zdecydowała walczyć zmarłaby na miejscu. Nie pytała dlaczego zmienił zdanie tylko odwróciła się i rzuciła się do drzwi. On pozwolił jej prześcignąć połowę drogi a zatem wściekle rzucił się do niej z taką szybkości na którą nie było nikogo stać. Widziała przerażenie w oczach innych kiedy Khan skoczył za nią. Opadając poczuła jego pazury na sobie, wyrywała się i drapała próbując się wyswobodzić, lecz bez szans. Znów poczuła jego gorący oddech, czuła jak przewiódł kłami po jej gardłu, zabawiając się z nią. Czuła jak jego członek próbuje wejść z nią, zasyczała ze wściekłości: Prędzej umrę niż będę twoją.

W taki razie umrzesz. To było ostatnie co usłyszała, ogromne szczęki przegryzły jej kręgosłup.

Spróbowała usiąść lecz czyjaś ręka przycisnęła ją do dywanu. Zakrzeczała, sprzeciwiając się a potem zrozumiała, że ogromny kot znów zmienił się w mężczyznę, który wyciągnął sie, ostrożnie przytrzymując ją na dywanie. Delikatnie zabrał pasmo mokrych włosów z jej twarzy.

- Ja byłam leopardem! A ten wielki, czarny zabił mnie! Czy to nie było tylko snem? Przecież jestem tu! - łowiła ustami powietrze, drżąc na całym ciele.

- Hallie, nie umarłaś. To Kara poległa. Wybrała śmierć niż łączenie z Khanem. - jego głos był niski i naprężony - A jednak z jakimś sposobem masz w sobie serce i dusze Kary. I te wspomnienia widzisz jej oczami.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
rozdział 5, Hallie's Cats
03 Hallie s Cats
02 Hallie s Cats
06 Hallie s Cats
07 Hallie s Cats
01 Hallie s Cats
Wykład 04
04 22 PAROTITE EPIDEMICA
04 Zabezpieczenia silnikówid 5252 ppt
Wyklad 04
Wyklad 04 2014 2015
04 WdK
04) Kod genetyczny i białka (wykład 4)
2009 04 08 POZ 06id 26791 ppt
2Ca 29 04 2015 WYCENA GARAŻU W KOSZTOWEJ
04 LOG M Informatyzacja log

więcej podobnych podstron