Rozdział piąty
Hallie budziła się powoli, jej całe ciało było obolałe po tej niesamowitej orgii z Garem i Calem. Jej myśli wróciły do przyjemnych godzin, które minęły na tym, że obaj brali ją jednocześnie, na wspólnej kąpieli w ogromnej marmurowej wannie, gdzie została dokładnie wymasowana wonnymi olejkami, a potem obaj kochankowie po kolei schodzili między jej uda i całowali ją, lizali, ssali… Nigdy nie myślała, że jest osobą zdolną do wielokrotnego orgazmu- aż do teraz. Ślina Gara ukoiła ból, gdy jego długi utalentowany język przesuwał się po jej wilgotnej szparce, a potem zaczął w niej zagłębiać się coraz bardziej i bardziej. Nie dość, że ból zniknął, to przeżyła jeszcze kilka wstrząsających orgazmów i myślała, że zaraz umrze z rozkoszy.
Zaś ślina Cala ukoiła ból między jej pośladkami, który powstał w trakcie penetracji Gara, gdy jego gruby penis zagłębiał się w jej odbycie. Delikatny język ukoił ból na wrażliwych krawędziach ciała. Odprężała się pod muśnięciami jego języka do chwili, gdy sięgnął palcami do jej łechtaczki i delikatnym masażem ciała nie obudził kolejnej serii niesamowitych orgazmów.
Teraz miała już mgliste pojęcie czemu koty lizały się w okolicach pośladków- było to w celach leczniczych.
Usnęła w końcu wciśnięta między ich gorące, długie ciała. Cal obejmował ją na wysokości pośladków, zaś głowę dziewczyna opierała na Garze, na jego umięśnionej piersi. Powolne bicie męskiego serca ukołysało ją do snu.
Przeciągnęła się i ziewnęła, po czym usiadła, powoli rozglądając się po luksusowym pokoju, który dzielili ostatniej nocy. Podrapała się po głowie i sturlała z łóżka, po czym skierowała kroki do łazienki. Szybko skorzystała z toalet, po czym zimną wodą przepłukała twarz. Bałagan po jej kąpieli był już uprzątnięty. Świeże ręczniki wisiały na wieszakach.
Wróciła z powrotem do sypialni i zobaczyła, że dowody ich nocnej orgii również stąd zostały uprzątnięte, zaś przy drzwiach wejściowych stała sterta pudełek.
Ciekawa, podeszła do nich i otworzyła jedno z nich- by znaleźć w środku nowe ubranie. Gdy przekopywała się przez kolejne kartony, z radością odnotowała że Gar był bardzo słowny. Oto podarował jej ubrania w zastępstwie ciuchów, które zniszczył. I to jakie!
Obok była jej torebka, z portfelem i wszystkimi kartami- nienaruszonymi. Gdy uspokoiła się o jej los- sięgnęła do pudełek. Znalazła jedwabną bieliznę, spodnie od znanego projektanta z Rutladge, buty, bluzkę z miękkiego jedwabiu. Ubrała się w ten piękny błękitny komplet, po czy sięgnęła po szczoteczkę do zębów i szczotkę do włosów. Poszła do łazienki, by tam skończyć poranną toaletę. Gdy skończyła- zaczęła rozglądać się po apartamencie.
Wydawał się być opuszczony. Zawołała obu mężczyzn po imieniu, przechodząc z pustego pokoju do pokoju, ale była sama. Po godzinie zwiedzania jej poranna euforia przeszła w rozdrażnieni. Przechadzała się od nieużywanej kuchni, przez wspaniały pokój rekreacyjny, na kilku pokojach gościnnych kończąc. Westchnęła sfrustrowana i wróciła na górę, do głównej sypialni, by zabrać swoja torebkę.
Marszczyła brwi. Nie było ich tutaj. Sprawa oczywista. Żadnego dziękuję, cześć. Żadnego liśckiu. Nic. I to po tym jak dali jej najbardziej niesamowitą noc w całym jej życiu! Ludzie! Ale czy oni nimi byli? Wydarzenia z poprzedniego dnia nadal wydawały jej się trochę nierzeczywiste- zwłaszcza w świetle nowego dnia. Czy oni byli naprawdę lampartami? Czy ona była lampartem? Patrzyła w lustrze na swoją twarz i przełknęła ślinę. Spoglądała na nią osiemnastoletnia twarz. Dokąd oni poszli tego ranka? Wzięła drżący oddech, po czym wzruszył ramionami. Najlepiej będzie jak pójdzie do domu. Jeśli Gar chciał z nią pogadać- wiedział gdzie ma ją znaleźć.
* * *
Spacer pod górkę był zadziwiająco łatwy. Nawet ze startą kartonów i torebką, dziewczyna stwierdziła że może iść bardzo szybko i sprawnie… Cały czas jednak w myślach miała to co powiedział jej poprzedniej nocy Gar. I nadal nie mogła uwierzyć temu, czego była świadkiem. Gdyby nie jej samopoczucie, byłaby pewna że to wszystko było tylko dzikim snem.
Otworzyła stare drzwi i wniosła rzeczy do środka, pozwalając by drzwi same zatrzasnęły się za nią gdy weszła do wilgotnego przedpokoju. Czy wcześniej zapach pleśni i wilgoci był równie silny? A może jej nozdrza nagle zrobiły się wrażliwsze? Zaatakowały ją zapachy, których wcześniej nie wyczuwała, w tym woń gnijącego ciała. Pochyliła się nisko ku ziemi i szła za zapachem.. Aż nie znalazła w kuchni martwej myszy w pułapce.
Podniosła z obrzydzeniem truchło i wywaliła do ogrodu by później je spalić, po czym otworzyła wszystkie okna w domu by wywietrzyć mieszkanie. Zabrała pudełka do sypialni i położyła je na łóżku. Rozejrzała się po pomieszczeniu, tak bardzo zniszczonym w tym momencie… A jeszcze rok temu był to luksusowy wygodny pokój… Teraz popadał szybko w ruinę. Nikt się niczym tu nie zajmował i nie naprawiał niczego. Taki cholerny wstyd, naprawdę.
Jej ostrzejszy wzrok wychwycił barwę wyblakłych tapet, teraz podartych i zawilgotniałych. Podziwiała zakurzony witraż wstawiony w drzwi. Ten stary dom naprawdę potrzebował kochającego właściciela. Kogoś, kto miałby dość gotówki by doprowadzić go do pierwotnego piękna. Westchnęła. Ale to się nie zdarzy. Nie z obecnym stanem gospodarki. A każdy kto kupiłby to miejsce, odnowiłby je na zasadzie wstawienia nowoczesnego wyposażenia. Nikt nie dbałby o to zabytkowe piękno.
Nagle Hallie odwróciła szybko głowę, słysząc odgłos kroków na schodach. Kto był w jej domu? Przemieściła się tak szybko, że sama poczuła się zdziwiona swoją prędkością i gracją gdy chowała się w głębokim cieniu między drzwiami a ścianą. Słuchała ukradkiem kroków intruza wspinającego się po schodach. Normalnie na myśl o obcym w domu poczułaby się przerażona. Byłaby w panice i wybijała numer 911 na komórce. Ale zamiast tego- teraz stała całkowicie spokojnie, ciało sprężone do skoku, zmysły wprowadzone w stan najwyższej gotowości w oczekiwaniu na intruza!
- Hallara al. Gar? Proszę, nie atakuj mnie. Przyniosłem ci tylko jedzenie- Cichy głos Cala wywołał na jje wargach smutny uśmiech- poczuła się niemal rozczarowana że to nie włamywacz.
- Mogłeś zapukać, wiesz?- Wysunęła się na korytarz, zaś mężczyzna przystanął na najwyższym stopniu. W ramionach miał kilka reklamówek.- I kuchnia jest na dole, nie tutaj.
Topazowe oczy Cala przesunęły się po jej nowych ubraniach, po czym naprężyła ramiona i wypiął pierś, a potem przejechał językiem po dolnej wardze. Hallie wiedziała na co miał ochotę. Postawił torby na podłodze w holu i wytarł wilgotne dłonie o spodnie.- Zastanawiałem się, czy może…
- Zanieś zakupy do kuchni i poukładaj je w lodówce. Potem wróć na górę i omówimy pewne podstawowe zasady- Jej ciało odpowiedziało naturalnie na głód widoczny w męskim spojrzeniu. Ale nadal była ta sprawa jej „sparowania” z garem. Nadal miała pewien dyskomfort i dziwne uczucie na myśl o sobie z dwoma napalonymi facetami! Kotami. Cokolwiek.
Cal szybko uporał się ze swoim zadaniem i po chwili znów był na górze. Hallie zdążyła rozpakować zaledwie część kartonów z nowymi ubraniami. Mężczyzna wszedł do jej sypialni powoli, rozglądając się z niesmakiem.- Dlaczego tu wróciłaś? Gar powiedział, że zostaniesz z nami. Nie podoba ci się nasz dom?
Kobieta odłożyła składaną właśnie bluzkę i odwróciła się do niego twarzą.
- Myślę, że nadal jestem zbyt ludzka, by zaakceptować tak łatwo fakt że nie jestem już wolnym ptakiem. Lubię być niezależna. To miejsce nie jest jakieś odpicowane, ale jest moje, dopóki mogę sobie pozwolić na czynsz.. A mogę go płacić jeśli będę pracowała. W związku z tym musze się przygotować do roboty. Co sprowadza nas do ciebie i twojej wizyty, pełnej nadziei że uda nam się trochę poturlać w pościeli.
Zdziwiony wyraz oczu Cala sprawił, że dziewczyna westchnęła i potrząsnęła głową.- Naprawdę podoba mi się to, co ze mną wczoraj robiłeś Cal. Nadal jak na fakt, że to był twój pierwszy raz- to był niesamowite. Jesteś bardzo seksowny i podobał mi się seks z tobą. Ale w życiu trzeba robić coś więcej niż tylko się pieprzyć.
Jego oczy zrobiły się ciemniejsze i zrobił krok w przód.- O której musisz być w pracy?
Roześmiała się głośno. - Mam godzinę, a to za mało bym nacieszyła się tobą tak, jakbym chciała, Cal. Ale jeśli wpadniesz później jak już wrócę do domu, będę bardzo zadowolona mogąc cię obsłużyć.
- Czy mam przyprowadzić Gara?- Spytał cicho zmiennokształtny. Piękno ciała mężczyzny sprawiło, że Hallie zaschło w ustach.
- To zależy od ciebie. Jeśli chcesz by tu był, gdy wyskoczymy z ciuchów to go zaproś.
Cal niemal połknął własny język. Oblizał wargi i skinął krótko głową.- On jest twoim partnerem. Poproszę go o pozwolenie. Może domagać się przyjścia tu ze mną.
Wargi Hallie wykrzywił uśmiech.- Jak dla mnie okay. Ale dzisiaj nie mam ochoty na kanapkę, z sobą w środku. Tym razem po jednym na raz, zgoda?
Mężczyzna posłusznie skinął głową, jego twarz zrobiła się czerwona. Kobieta wiedziała, że cierpi z powodu ogromnej erekcji, więc gdy zaczął iść powoli w stronę wyjścia, westchnęła i cicho rozkazała.- Chodź tutaj.
Gdy się odwrócił, ona zdążyła już zsunął z siebie spodnie razem z majtkami. Widziała, że niemal doszedł na ten widok. Zrzuciła szybko bluzkę i biustonosz.- Mam nadzieję że masz auto, bo inaczej spóźnię się do pracy.
Bez wahania zerwał z siebie ubranie. Wziął ją w ramiona, ustawił ją nad swoim nabrzmiałym penisem i, gdy poczuł na główce jej wilgoć, zaryczał głęboko. Wbił się w nią na raz. Był w niej głęboko, otoczony przez śliskie ścianki jej pochwy, a ona zaciskała się na nim mocno. Oparł dziewczynę plecami o ścianę i uniósł jej nogi, po czym zaczął wbijać się w nią krótko, raz za razem.
Jej nienasycone pragnienie karmiło się jego pasją, gdy napędzany ogniem rządzy całował ją chciwie, po czym wdarł się jej językiem do ust… Cały czas wbijając się w nią twardo penisem.
On płonął, był obolały, spragniony jej. Marzył o znalezieniu tak pięknej i pysznej kobiety od dawna, ale jego brat oznaczył ją jako pierwszy. Co było jak dla niego okay, póki miał swój udział w ich pasji. A Hallara al. Gar była bardziej niż chętna nakarmić go. Och! Jaka cholernie przepyszna była!
Penis Cala był gorący, twardy i gruby. Tak cholernie wielki! Rozciągał ją i wypełniał szczelnie. Chciała tak dużo na raz, chciała by to trwało wiecznie, chciała by ogień końcu się nasycił… Kiedy wybuchnął w jej wnętrzu, gorący strumień jego spermy obudził jeden, potem drugi orgazm Hallie. Po chwili wysunął się z niej, nadal twardy. Po udach dziewczyny spłynęły wąsie strumyczki perłowego nasienia. Kobieta pochyliła się ku niemu i zaczęła pieścić napięte męskie sutki.- Mmmm. Jesteś taki smaczny.
Cal drgnął i zamknął oczy.- Dziękuję, Hallara al. Gar, że zechciałaś się ze mną podzielić.
- Idź i podprowadź swój samochód, Cal. Muszę wziąć szybki prysznic i jechać do pracy, zanim nie zwolnią!
* * *
Gar zmarszczył złowrogo brwi, gdy patrzył na drzwi małego pubu. Widział jak jakiś człowiek wyszedł przez nie chwiejnie, pobrzękując kluczami. Jak ona mogła chcieć wrócić do tego obskurnego miejsca, gdy on oferował jej dom, ochronę i swoje bogactwo? Gdy Cal powiedział mu, że Hallie wróciła do swojego brudnego domu i poszła teraz do pracy, Gar musiał użyć całej swej samokontroli, by nie zmienić się i nie pobiec do niej. Znalazł się jednak tutaj i czekał, by móc z nią zaraz porozmawiać o jej „niezależności. Patrzył przez szybę jak ostatnich trzech maruderów opuszcza lokal, a ona sama zaczyna porządkować bar. Nocą pracowała sama, ponieważ było tu względnie bezpiecznie i nie zdarzały się poważne przestępstwa. Nie od czasu, gdy 80 lat temu do Rutladge przybyli Lykosi.
Gar rozejrzał się po okolicy w poszukiwaniu intruzów i ostrożnie nabrał powietrza do płuc. Na przestrzeni najbliższych przecznic nie było nikogo, ale niepokojący zapach zbliżał się powoli. Wiedział, że Hallara da radę obronić się przed pojedynczym członkiem stada.. ale ta wataha atakowała grupą. Nie potrzebował by jego towarzyszka walczyła z całą zgrają Lykosów, nieważne jak silna by nie była.
A poza tym, wiedział że Cal namówił ją wcześniej na seks, a teraz starszy z braci miał ochotę na bliskość swej partnerki, najlepiej prywatnie.
Gdy ostatni maruder zniknął w mroku, zmiennokształtny przesunął się bezszelestnie do drzwi słabo oświetlonego pubu. Otworzył je. Hallie mruknęła, że już zamknięte i dopiero zerknęła na drzwi. W jednej chwili go poznała, spojrzenie złotych oczu kochanki wystarczyło by Gar momentalnie stwardniał.
Wiedział, że dotarł do niej jego zapach, bo kobiece ciało wychyliło się ku niemu zapraszająco. Patrzyła na niego, gdy zamykał za sobą drzwi i szepnęła chrapliwym głosem- Zablokuj je.
Był posłuszny i zamknął zamek, po czym opuścił rolety w oszklonych drzwiach. Uśmiechnął się lekko ironicznie po chwili i jednym ruchem nadgarstka opuścił też rolety w oknach. Zdjął z ramion skórzany płaszcz i rzucił go na okoliczny stolik. Gdy ponownie przeniósł wzrok na kochankę, niemal połknął własny język- dziewczyna zdążyła pozbyć się już całej odzieży i wskakiwała właśnie lekko na bar. Rozsunęła szeroko uda i postawiła stopy na skórzanych taboretach.
- Zakręcona, piękna mała partnerko. To wygląda bardzo zapraszająco. Być może odpuszczę sobie rozmowę dopóki cię nie wypieprzę.
Hallie zmarszczyła lekko brwi i zaczęła zdejmować nogi z taboretów, by je zsunąć. Jednak nie zdążyła. Zanim ześlizgnęła się z baru, Gar stał już między jej udami i popychał ją, by położyła się na świeżo umytej ladzie. Z jedną dłonią między jej piersiami, drugą manipulował przy rozporku. Jeden ruch nadgarstka i rozpiął pasek, po czym pozwolił spodniom zsunąć się do połowy uda.
- Nie, Hallaro. Zlitowałaś się wcześniej nad Calem. Teraz moja kolej, a czekałem już wiele godzin na ten moment- Usta chwyciły napięty sutek i wessał go głęboko i mocno, jego język chciwie lizał napięty guzełek, a dziewczyna mogła tylko pochylić się bardziej ku niemu i jęczeć. Smukłe palce bez trudu znalazły wilgotne sedno jej kobiecości, i wniknęły w nią głęboko. Kciukiem głaskał wrażliwą łechtaczkę- Taka mokra, taka cholernie mokra dla mnie- Warknął przez zęby i pieścił ją jeszcze intensywniej i mocniej.
- Och, błagam! Chcę cię w sobie- Wyjęczała Hallie, gdy przesuwał usta z jej podbródka przez długość gardła.- Potrzebuję… Chcę!- Krzyknęła, gdy do dwóch palców dodał trzeci, a jej wilgoć zaczęła spływać na ladę.
- Chcesz tego?- Szepnął trącając ją nabrzmiałym penisem w wargi sromowe.
Jęcząc, skinęła tylko głową, niezdolna się odezwać. Gar wyciągnął z niej palce i wykorzystał jej własną wilgoć by nawilżyć swój spragniony organ. A następnie jednym twardym ruchem wbił się w jej słodkie, gorące ciało. Ściągnął ją z baru, pozostawiając jej stopy nadal ustawione na taboretach i wchodził w nią raz za razem, za każdym razem na pełną długość. Jej jęki i krzyki były dla niego najsłodszą muzykę, ale nabrał ochoty na coś innego- złapał ją brutalnie za szyję i wpił się w jej usta wargami, więżąc jej język i kradnąc dech.
Jej pierwszy orgazm sprawił, że mięśnie pochwy zacisnęły się mocno wokół jego penisa, co sprawiło że niemal doszedł. Zwalczył jednak to i zwolnił na chwilę. Gdy poczuł jak drżenie kochanki lekko ustąpiło, wsunął dłoń między ich połączone ciała i zaczął pocierać jej łechtaczkę, sam wbijając się w nią znów mocno i szybko. Wtedy w końcu pozwolił sobie szczytować, jego krzyk rozkoszy rozniósł się po pustym lokalu, zaś dziewczyna wbiła w niego zęby sama dochodząc drugi raz.
Syknął z przyjemności, gdy poczuł jej kły i wychrypiał- Właśnie tak, moja piękna mała partnerko. Weź mnie, duszę i ciało- jesteś moja.
Hallie zadrżała po raz kolejny, gdy jej usta wypełniła jego gorąca, słodka krew. Wszystko docierało do niej jak przez mgłę. W dalszym ciągu był w niej, jego głos- seksowny i gorący- szeptał jej do ucha i opowiadał o niegrzecznych, mrocznych pragnieniach, rzeczach które planował jej zrobić gdy będą w domu. Wtuliła się w jego potężne ciało i doszła po raz kolejny, tak intensywnie że na chwilę straciła dech.
Gar poczuł jak jej ciało znów drżało i wtedy, zszokowany, poczuł jak jego ciało eksploduje kolejny raz. Niemożliwe! Jednak oto drżał ponownie i wylewał w nią kolejną porcję nasienia. Co takiego było w jego partnerce, że dawała mu za każdym razem o niebo więcej przyjemności niż jakakolwiek inna kobieta w przeszłości? Przytulili się do siebie, po czym przenieśli się na podłogę, złączeni kończynami, ustami… z jego penisem nadal w jej ciele. Gdy w końcu przerwali pocałunek, Gar warknął- Jesteś mi winna koszulę.
Jej miękki śmiech sprawił, że zmiennokształtny ponownie stwardniał. Jednak tylko podał jej biustonosz i majtki, a następnie schował fiuta z powrotem do skórzanych spodni i zasunął zamek.- Dlaczego dzisiaj tutaj przyszłaś?- Zapytał cicho.
- Ponieważ pracuję tutaj. Mam czynsz do opłacenia. Tylko dlatego, że się pieprzymy nie uważaj mnie za swoją osobistą własnośc, Gar- Kobiece dłonie drżały, gdy się ubierała.
Przysunął twarz do niej, sprawiając że dziewczyna cofnęła się ubrana tylko w koronkowe majteczki, ze stanikiem w dłoni. Przycisnął ją całym ciałem do kontuaru.- Ty. Jesteś. Moją. Partnerką!- Wyrzucił zza zaciśniętych zębów.- Jesteś ze mną związana. Należę do ciebie, a ty do mnie- rozumiesz?
Hallie zadrżała widząc jego dzikie spojrzenie. Był o włos od przemiany, a ona mogła tylko zagryzać dolną wargę gdy otaczała ją ciepła masa jego mięśni.- Nie wierze w te wszystkie rzeczy, które mi powiedziałeś Gar. Ostatnia noc była jak jakiś fantastyczny, dziki sen!
Zmiennokształtny wciągnął jej ciepły zapach. Wiedział, że jest już w trakcie transformacji więc czym prędzej oderwał się od niej… By po chwili jego ciało nie eksplodowało z gorąca… I nie zmienił się w czarny, warczący kłąb futra.
Hallie przełknęła niepewnie ślinę, gdy na środku baru pojawił się nagle wielki czarny leopard- uszy miał nisko położone na czaszce, długie kły obnażone, a pazury wbite głęboko w polerowaną drewnianą podłogę. To nie był sen. To było realne. I ona była o krok od bycia rozszarpaną na kawałeczki przez rozwścieczonego, wcale nie oswojonego kota!
Jesteś moja, Hallara. I czy ci się to podoba, czy nie- ja jestem twój. Nie masz pojęcia jak daleko właśnie mnie popchnęłaś. Nie skrzywdzenie cię pochłania całą samokontrolę jaką mam w tym momencie. Ubieraj się i odejdź- natychmiast!
Drżącymi dłońmi dziewczyna zebrała ubrania, oczy miała szeroko otworzone i zagubione. Gar zdawał się z trudem panować nad sobą, i nagle potrząsnął łbem.
Musze wrócić do domu jako leopard. Zabierz z sobą moje ubrania, gdy będziesz wychodzić. Ostrzegałem cię co się dzieje z naszymi ciuchami w trakcie przemiany, prawda?
Hallie skinęła powoli głową, szybko zbierając strzępki jego skórzanych spodni i koszuli.- Przyjechałeś tu samochodem?
Mój samochód jest na dole ulicy. Kluczyki są w kieszeni płaszcza. Pojedziesz do domu. Czuje potrzebę by pobiegać i pozbyć się części gniewu. Będę tam później, I, Hallara?
- Tak?
Wolę byś wrócił do siedziby Halleran, ale jeśli nie podążę za tobą. Wolałbym dzielić z tobą łoże w komfortowych warunkach, ale jeśli chcesz byśmy oboje ściskali się w twoim małym łóżku niech tak będzie.
Hallie zarumieniła się. -Musze zabrać swoje rzeczy. Nie mogę po prostu pojechać do ciebie, gdy wszystkie moje rzeczy są w domu, w którym do tej pory mieszkałam.
W takim razie zabierz rzeczy, których potrzebujesz. Pójdę za tobą i upewnię się, że jesteś bezpieczna.
Przełknęła ślinę, czując napięcie w całym ciele.- Myślisz, że jestem w niebezpieczeństwie?
Jestem tego pewien. Czuje tu silny zapach Lykosów dzisiejszej nocy.
Hallie zmarszczyła brwi.- Lykos… jak… wilkołaki? Mówisz poważnie?- Otworzyła szeroko oczy.
Czy nadal wątpisz w to, co widzą twoje oczy, Hallara? Czy wciąż wierzysz że istoty jak zmiennokształtni czy wilkołaki nie istnieją? W przeciwieństwie do nas lampartów, wilki mają tendencję do myślenia bardziej jak zwierzęta gdy są w swej drugiej formie. Jako ludzie żyją blisko ziemi. Mieszkają na powietrzu, biegają ze stadem, śpią pod księżycem, kradną to co znajdą do jedzenia. Zmieniają się w ludzi tylko po to, by szpiegować - by odnajdywać słabe jednostki i łatwe zdobycze, no i do seksu. Seks w ludzkiej postaci to czysta przyjemność. Gdy cię zobaczą samą, mogą pomyśleć że jesteś zwykłą ludzką kobietą i znajdziesz się w olbrzymim niebezpieczeństwie.
- Ale jeśli nie jestem człowiekiem, i jestem silna, czy nie jestem w stanie sama się obronić?
Jesteś bardzo silna w tym momencie, ale nie poradzisz sobie z 7-8 dorosłymi wilkami. Nigdy wcześniej nie walczyłaś. Nigdy nikogo nie zabiłaś. Oni roznieśliby cię na strzępy.
Dziewczyna wciągnęła drżący oddech i zadrżała.- Nie możemy zadzwonić na policję? Nie mogą ich zastrzelić, albo coś…?
Zmiennokształtni i wilkołaki są trudne do zabicia. Trzeba na to więcej niż tylko kul.
Patrzyła na niego ze zdziwieniem.- To znaczy, że jeśli ktoś we mnie strzeli z pistoletu to przeżyję?- Super!
Gar parsknął z obrzydzeniem. - Będziesz bardzo cierpiała przez krótki czas, ale uleczysz się. Co nie znaczy, że powinnaś biegać i dawać do siebie strzelać. Ale jeśli ktoś cię rozszarpie, wyrwie ci gardło i odetnie ci głowę, to umrzesz. A polujące stado będzie w stanie bez trudu ci to zrobić.
Hallie usiadła na podłodze.- Ale ty i Cal biliście się z nimi i przeżyliście przecież?
Niewiele stworów jest w stanie pokonać mnie w walc, Hallaro. I Cal też jest bardzo silny. Ale my wybieramy uważnie nasze walki. I nigdy nie będziemy tak głupi, by zaatakować całe stado. Zadziera się z jednym na raz. Ale jeśli cała sfora przyszła po ciebie- nie mamy innego wyboru jak tylko zaatakować wszystkich na raz, co pozwoli ci na ucieczkę.
Hallie przesunęła się na kolanach po drewnianym parkiecie i opadła koło lamparta, z dłońmi zanurzonymi w czarnym, błyszczącym futrze. Było ono tak miękkie i przyjemne w dotyku. Jego charakterystyczne mruczenie - mhruuu- ruuu- mhruuu- ruuu- wywołało uśmiech na twarzy dziewczyny. Był teraz tak podobny do jej ukochanych kotów domowych. Przesunęła dłonie na wielki łeb i wycisnęła pocałunek na wilgotnym nosie zmiennokształtnego.- Jesteś tak bardzo opiekuńcze, ale myślę że mi się to podoba.
Dalej mnie tak pieść, a zaraz mogę pokazać ci coś co ci się nie spodoba. Seks kotów jest bolesny.
Dziewczyna uśmiechnęła się lekko patrząc w złote oczy kochanka.- Myślę, że muszę zabrać cię do domu i do łóżka, Gar. Brzmisz bardzo mizernie i jakbyś był zmęczony- Jej wargi delikatnie przesunęły się po kocim czole, i nagle poczuła jak jest lekko obalana na plecy przez miękkie łapy, i Gar przesuwa delikatnie językiem po jej szyi i gardle… Wykonywał długie, powolne ruchy.
Jeśli nie jesteś gotowa na przemianę, Hallaro, proponuję ci nie drażnić miłej kici. Koty drapią i gryzą gdy uprawiają seks, a nie sądzę by twoje ludzkie ciało było w stanie przeżyć to o co się prosisz….
Figlarnie przeczesała jego futro i odepchnęła łapy ze swojej piersi, po czym usiadła.- Dobra, pojadę do domu, spakuję swoje rzeczy i spotkamy się za godzinę.
Będę podążał za tobą. Cal czeka na nas, na zewnątrz starego domu. Jeśli wilki są blisko, nie damy im żadnej szansy.
Hallie przytaknęła, jej brwi zbiegły się nad czołem w wyrazie pełnej koncentracji.- Naprawdę myślisz, że oni mogą być tak blisko?
Ich zapach jest bardzo mocny. Gdy już zostawimy cię w domu, sprawdzimy z Calem czy uda nam się znaleźć jakiegoś marudera.
Dziewczyna złapała jego skórzany płaszcz i podarte ubrania. Wypuściła Gara tylnymi drzwiami, po czym zamknęła je za nimi. Rozejrzała się i znalazła jego czarnego pickupa. Wspięła się na siedzenie kierowcy i westchnęła z przyjemności. Dopasowała skórzany fotel do swoich rozmiarów, po czym uruchomiła silnik. Mile zaskoczona cichym mruczeniem maszyny skierowała się do domu.
* * *
Nie widziała Gara nigdzie po drodze i uznała, że jej kochanek pewnie wybrał krótszą drogę. W ciepłej, luksusowej kabinie ciężarówki podróż do domu zajęła jej jakieś dziesięć minut- normalnie robiła tą trasę autobusem i pieszo… I trwało to półtorej godziny.
Wjechała na podjazd zniszczonego domu i wyszła szybko z auta, kierując się szybko do drzwi wejściowych. Wsunęła klucz do zamka.
Rozejrzała się nerwowo na boki, zastanawiając się gdzie są Cal i Gar. Czy dotarła tu wcześniej niż oni? Zatrzasnęła za sobą drzwi i pobiegła na górę do sypialni. Wyciągnęła walizki i szybko je pakowała. Zrobiła wszystko co powinna, po czym zniosła rzeczy na dół. Uśmiechała się radośnie, gdy zobaczyła jakie są dla niej lekkie te walizki. Stanowczo w byciu nadnaturalną istotą było coś dobrego.
Tłumaczenie - Filipina_86