Akty terroryzmu, socjologia


Adam wesołek

Bols Sp. z o.o. w Obornikach Wielkopolskich

akty terroryzmu w ujęciu psychospołecznym i politycznym

- globalnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa

Terroryzm, zgodnie z najszerszej obecnie akceptowanym użyciem tego terminu, jest pojęciem politycznym, co stanowi jego cechę zasadniczą i nieodłączną. Także w sposób nieuchronny wiąże się z władzą: z dążeniem do niej, jej zdobyciem i wykorzystaniem do przeprowadzenia politycznych zmian. Terroryzm jest przemocą lub groźbą przemocy zmierzającej do osiągnięcia celów politycznych lub służenia takim celom. Terroryzm od chwili narodzin zmieniał niejednokrotnie swoje oblicze, dostosowując między innymi swoje metody walki do nowych sytuacji. Początkowo określano tym terminem politykę rządów (w rozumieniu metod sprawowania władzy) i takie działania, które miały zastraszyć ludność, by pokornie ulegała woli rządzących. Obecnie zaś przez terroryzm rozumie się najczęściej działania poszczególnych osób albo grup. Agresja nienawistna jednakże, która tkwi - zdaniem E. Fromma - w jaźni człowieka i staje się bezpośrednią przyczyną destrukcyjnych poczynań, nie wyjaśnia wszystkiego. Nekrofilia - owa frommowska forma dewiacji psychicznej (właściwość przypisana tylko gatunkowi homo sapiens), która objawiać się powinna wszędzie tam, gdzie pojawia się człowiek, występuje z różną częstotliwością, przyjmując jako miarę liczbę (malejącą lub wzrastającą) aktów agresji. Behawioralna w swej istocie koncepcja Fromma, umiejscawiająca problem agresywności na poziomie ludzkiego ego, nie potrafi wyjaśnić przyczyn tej niestałości, owej wspomnianej wyżej amplitudy. W najlepszym przypadku spontaniczne, mściwe i ekstatyczne motywacje aktów destrukcji mogą być odpowiedzią na pytanie.: Dlaczego człowiek napada, okalecza i zabija, lecz nie odpowiadają już na następne: Dlaczego gwałt przybiera większe, zróżnicowane rozmiary? Należy podkreślić, że wszystkie te na pozór wnikliwe rozważania na temat właściwej człowiekowi agresywności oraz próby powoływania się na Herberta Marcusa czy Jeana Paula Sartre'a powodują, iż niektórzy autorzy, zajmujący się problemem terroryzmu, ograniczają jego przyczyny do sfery ludzkiej psychiki. Błąd tej metody - nie mówiąc w tym miejscu o jej polityczno-propagandowych zamiarach - polega na tym, że analizując zjawisko terroryzmu pomija obiektywne i rzeczywiste jego przyczyny, wypacza sens, a w konsekwencji polityczną ocenę.

Odpowiadając na pytanie, dlaczego we wszystkich uprzemysłowionych krajach Europy zachodniej obserwuje się wzrost przestępczości, przewodniczący Międzynarodowego Towarzystwa Kryminologicznego (Societe Internationale de Criminologie), prof. Jean Pinatel stwierdza: „Dla naszej epoki charakterystyczne są niemające precedensów przemiany, związane z gwałtownym rozwojem nauki i techniki. Powstaje luka między postępem nauki i techniki a kulturą, tzn. naszymi obyczajami, poglądami, przekonaniami, stylem działania i reagowania, co powoduje, że znajdujemy się w sytuacji rozprzężenia społecznego, w której nie ma nic stałego i wszystko się zmienia.

Amerykański neuropsycholog James Prescott z Krajowego Instytutu Zdrowia w Waszyngtonie (The Nationale Institutes of Health) zwrócił uwagę na to, że w mechanizmach stosowania przemocy wobec innych ludzi w wieku dorosłym, decydującą rolę odgrywa brak uczucia miłości w dzieciństwie. Stwierdził on, na podstawie badań eksperymentalnych, że z małp, którym w dzieciństwie uniemożliwiono kontakty z matką, wyrosły potem zwierzęta szczególnie agresywne. Zdaniem Prescotta, braki uczuciowe i wychowawcze, które powodują zaburzenia stosunków między rodzicami a dziećmi, stanowią jedną z przyczyn przestępczości. Psychika ludzka reaguje najżywiej na działania osób, które zajmują eksponowane miejsce w społeczeństwie. Każdy członek społeczności posiada stosunkowo dużo informacji o działalności wybitnej jednostki, której poczynania silnie przemawiają do wyobraźni, może, więc określić swój stosunek emocjonalny do niej. Działania zbiorowe stanowią tylko jakby tło, na którym występuje przywódca. Ponieważ obserwator widzi je z dużej perspektywy, stają się one dla niego całkiem anonimowe i zatracają faktyczną skalę wielkości. Wskutek tego jednostka, jak i poszczególne grupy, warstwy i klasy społeczne przejawiają tendencję do wyolbrzymiania roli działania indywidualnego a pomniejszania znaczenia poczynań zbiorowych. Deformację wielkości i wartości powodują takie czynniki społeczno-psychologiczne, jak: oddziaływanie środowiska, idealistyczne pojmowanie historii oraz niski stan świadomości społecznej. W miarę rozwoju wiedzy o społeczeństwie, czynniki zniekształcające obraz działań społecznych, tracą stopniowo na znaczeniu, jednakże stan jej wiedzy w poszczególnych grupach społecznych jest różny. W środowiskach mniej wykształconych lub politycznie słabo uświadomionych, czynniki te odgrywają większą rolę, natomiast środowiska o wyższym poziomie intelektualnym, są mniej podatne na idealistyczne koncepcje historiozoficzne.

Szukanie przyczyn terroryzmu wyłącznie w uwarunkowaniach psychofizycznych samych terrorystów jest bezspornie błędne, ale również nie można zasadnie kwestionować faktu, że nie każdy ma takie same - odziedziczone lub nabyte - predyspozycje; że są ludzie mniej lub bardziej skłonni do ryzyka, walki bądź działań okrutnych. Drzemiące w człowieku inklinacje, nawet te najbardziej krańcowe, znajdują możliwość pełnej realizacji dopiero wówczas, gdy uwarunkowania społeczne, jeśli nie wprost popychają to, co najmniej przestają być czynnikiem hamującym. Z drugiej strony jednak, aby wyjaśnić rodowód organizacji terrorystycznych i ruchów „rebelianckich” w ogóle, nie wystarczy cytować statystyki. Nie ma na przykład relacji bezpośredniej między nasileniem terroryzmu a znikomą ilością traktorów na tysiąc mieszkańców, ani liczbą nazwisk figurujących na listach wyborczych. Gdyby taka relacja zachodziła rzeczywiście - to terroryzm byłby najbardziej popularny wśród uciskanych chłopów i w państwach policyjnych represyjnego typu. W krajach Zachodu od szeregu lat znaczna liczba pracowników nauki poświęca wiele czasu badaniu agresywności, jej przyczyn i następstw. Konrad Lorenz, twórca nowoczesnej etiologii, Eibl-Elbesfeldt z Instytutu Maxa Plancka i wielu innych, nawiązując do freudowskiego pesymizmu w przedmiocie zachowań ludzkich, jest zdania, że agresywność stanowi cechę popędową, wrodzoną i nieuniknioną. Jednakże najnowsze badania takich dyscyplin, jak neurobiologia i psychologia eksperymentalna, prowadzą - zresztą zgodnie z obserwacją rzeczywistości - do wniosku, iż nie ma czegoś takiego, jak popęd agresywny. Zachowania agresywne, wedle tych ostatnich, nie mają charakteru biologicznie uwarunkowanego, lecz posiadają postać reaktywną.

Trafnie pisał E. Fromm, iż najpiękniejsze i najohydniejsze inklinacje człowieka nie są elementami niezmiennej i raz na zawsze danej biologicznie natury ludzkiej, lecz wynikiem procesu społecznego, który stwarza człowieka. Innymi słowy, społeczeństwo pełni nie tylko funkcję represyjną - chociaż pełni ją także - lecz również twórczą. Regułą jest, że agresywność występuje jako odpowiedź na bodźce frustrujące bądź uruchamiające mechanizmy samozachowawcze, przy czym mają istotne znaczenie zarówno cechy wrodzone, jak i nabyte w procesie wychowawczym. Do działań gwałtownych dochodzi wówczas, gdy do fizycznych i psychicznych predyspozycji dołączą się determinanty społeczne. Tak, więc również terroryzm rodzi się i narasta nie w następstwie jakiejś nagłej i niespodziewanej epidemii, w postaci dużej liczby ludzi o typie terrorystycznym, lecz dlatego właśnie, że w określonym czasie i miejscu pojawiły się warunki pełnej realizacji takich typów. Istnieje przy tym swoiste sprzężenie zwrotne: warunki społeczne kształtują osobowość pewnych ludzkich typów, a te z kolei mając możność samorealizacji nadają określony kształt stosunkom społecznym w zakresie przez siebie osiągalnym. W ten sposób zamyka się koło zależności.

Lewis Mumford napisał swego czasu, że źródeł faszyzmu (z całym jego zbrodniczym balastem) szukać trzeba „w duszy ludzkiej”. Pozornie to może być czczy frazes, lecz stwierdzenie to przestaje być frazesem (skomentował tę wypowiedź Franciszek Ryszka), „(…) gdy przypomnimy sobie prostą prawdę, iż społeczno-ekonomiczne przesłanki losów i działań ludzkich realizują się przepływając przez świadomość”. Rzeczywistość, świat realnie otaczający człowieka, warunki, w jakich on żyje, stanowią - wg F. Engelsa - „ostatnią instancję”, przyczynę, ale wtedy i tylko wtedy, gdy zostaną uświadomione. „Trzy są rzeczy w duszy - pisał Arystoteles - od których zależy działanie i poznanie prawdy: doznawanie wrażeń zmysłowych, myślenie i pragnienie. Spośród nich doznawanie wrażeń nie jest źródłem żadnego działania, co wynika z faktu, iż zwierzęta posiadają zdolność doznawania wrażeń, nie biorą jednak udziału w żadnym działaniu.” Skrajna nędza, brak swobód obywatelskich, zniewolenie narodu przez inny naród i inne podobne zjawiska same z siebie nie prowadzą jeszcze do rozpętania jakiejkolwiek walki. Do walki dojść może dopiero w momencie, gdy przynajmniej część społeczeństwa danego kraju uświadomi sobie faktyczną sytuację, oceni ją negatywnie oraz sformułuje oczekiwania, które odrzuci władza polityczna. Trudno nie godzić się z poglądem tych, którzy główną przyczynę okresowych erupcji terroryzmu znajdują w tzw. „deprywacji”.

Przy prawidłowych relacjach (optymalnych) między oczekiwaniami społeczeństwa a możliwościami realizacji tychże oczekiwań zachodzi stosunek wzajemnych zależności: możliwości określają skalę stałego wzrostu realnych oczekiwań, oczekiwania zaś wyprzedzając możliwości w stopniu realnym - stają się czynnikiem dopingującym wzrost możliwości. Postęp, bowiem zawsze oznacza zarówno coraz wyższe oczekiwania, jak i coraz większe możliwości dla spełnienia oczekiwań. Bezpieczna, niestwarzająca konfliktów i napięć społecznych koegzystencja oczekiwań i możliwości nie musi jednak oznaczać prawidłowo realizującego się postępu. Inercja oczekiwań, utrzymywanie się ich ciągle na tym samym poziomie oraz stagnacja możliwości, zapewniająca społeczeństwu wyłącznie takie same warunki życia dziś, jakie miało ono wczoraj - również nie stwarza napięć i nie prowadzi do konfliktów. Zjawisko „relatywnego poczucia pozbawienia” (deprywacji) pojawia się wówczas dopiero, gdy społeczeństwo albo jego część zaczyna pragnąć czegoś znacznie więcej niż otrzymuje. Masowe antyimperialistyczne, antymonopolistyczne wystąpienia ostatnich lat pokazały, że nie tylko głód, nędza materialna, brak swobód obywatelskich, ale głód duchowy, wyobcowanie od władzy, sprowadzenie całej działalności ludzkiej do niepowstrzymanego gromadzenia i „wyścigu konsumpcyjnego” - mogą stać się siłą napędową protestu. Antyhumanizm, biurokratyzm i fetyszyzm konsumpcyjny - bez których nie do pomyślenia jest współczesne społeczeństwo kapitalistyczne - budzą sprzeciw u wielu jego członków, zwłaszcza zaś wśród studiującej młodzieży.

Dystans przestrzenny odbierał często aktom terrorystycznym ich brutalny charakter; tragedia rannych i rodzin osób pomordowanych przemieniała się w suche liczby, wyzute z wszelkiej emocji. Wprawdzie międzynarodowa opinia publiczna krytycznie oceniła zarówno same akty gwałtów, jak i sprawców tychże, ale zawsze jakaś jej część o wiele bardziej surowo potępiała tych, którzy swoim postępowaniem prowokowali te akty. Publiczne polemiki w końcu prowadziły do wniosku, że akt terrorystyczny nie musi mieć bezwzględnie ujemnej oceny, skoro nie wszyscy za taki go uznają. Usprawiedliwienie terroryzmu przez część społeczeństwa w kraju odległym, „rozumienie” terrorystów ze względu na motywy ich działania - daje asumpt do generalizacji, uznania takich motywów za rozgrzeszające przemoc w ogóle, w każdym miejscu. Skoro akt terrorystyczny z tych motywów popełniony gdzie indziej, jest przez wielu uważany za czyn słuszny, to, dlaczego by nasze własne akty przemocy nie mogły być usprawiedliwione podobnymi motywami? Tam, na początku triada brzmiała: przyczyny stymulujące - akcja terrorystyczna - usprawiedliwienie; tu odwraca się kolejność triady zachowując jej człony: usprawiedliwienie - akcja terrorystyczna - wskazanie na przyczyny. Terrorysta działający pod presją wzorca czuje się, więc z góry usprawiedliwiony i to właśnie daje mu odwagę, aby własny opór psychiczny, odruch moralny sprzeciwiający się popełnieniu zbrodni uznać za „burżuazyjny przesąd”.

W socjologii wiedzy wyróżnia się cztery podstawowe problemy badawcze, które w istotny sposób rzutują na możliwość zarówno właściwego ujmowania poszczególnych zjawisk życia społecznego, jak i wyjaśniania ich przyczyn. Pierwszy z nich ma charakter relatywistyczny, patrząc pod kątem procesu rozwoju samej wiedzy. Pozostaje ona relatywna w stosunku do epoki, w której się formuje. Każda epoka (pojmowana w sensie historycznym) stwarza specyficzne warunki do powstawania odpowiednich koncepcji teoretycznych, które nie mają już istotnego znaczenia w innej epoce (tzn. przestają spełniać swoje funkcje poznawcze i społeczne). Drugi - dotyczy procesu wpływania napięć o charakterze psychologicznym i społecznym na proces formowania się samej wiedzy. Determinują one (bezpośrednio lub pośrednio) zakres wiedzy i jej specyfikę w interpretowaniu stosunków społecznych. Trzeci - odnosi się do istniejących systemów wartości oddziaływujących na wyodrębnianie się poszczególnych rodzajów wiedzy, pobudzających lub hamujących wysiłki badawcze w określonym kierunku. Czwarty - dotyczy zjawiska, które ma specyficzne znaczenie dla rozwoju procesów społecznych, polegającego na oddziaływaniu idei powstałych w wyniku badań naukowych lub danych systemów teoretycznych na samą rzeczywistość społeczną. Przyjęcie odpowiedniego modelu metodologicznego determinuje wyniki badawcze w danej dyscyplinie badawczej. W przypadku różnorodnych założeń metodologicznych, mających źródło w odmienności przesłanek epistemologicznych, analizując dane zjawisko społeczne, należy mieć na uwadze występujące na tym tle odrębności. To samo odnosi się do problemu wyjaśniania przyczyn danego zjawiska.

Z psychospołecznym podłożem terroryzmu wiąże się ściśle „geografia terroryzmu”. Istnieje, bowiem zależność między czasoprzestrzennym lokowaniem się terroryzmu a jego odmianami rodzajowymi. W owym czasie i miejscu pojawia się taka odmiana rodzajowa terroryzmu, jaką stymulują aktualnie istniejące warunki społeczno-polityczne. Tam, gdzie trwa konflikt narodowościowy na tle niezaspokojenia dążeń do samodzielnego bytu państwowego, często pojawia się „terroryzm mniejszości etnicznych” (separatystyczny); jeżeli przy tym - jak współcześnie na Bliskim Wschodzie - ciemiężcę popierają inne podmioty międzynarodowego prawa publicznego, terroryzm przybiera także postać „międzynarodową”. Nie inne są też przyczyny terroryzmu „rewolucyjnego”, „reakcyjnego” a nawet „millenarystycznego”, gdyż kryzys wartości również nie ma charakteru pozaprzyczynowego. Terroryzm w imię anarchistycznej czy lewackiej utopii w wielu krajach jednocześnie jest tylko dowodem, że kryzys wartości dotknął społeczeństwa różnych krajów naraz. Ale przyczyny tego kryzysu tkwią w warunkach społeczno-politycznych każdego kraju z osobna.

Gniew terrorystów rzadko nie jest kontrolowany. Wbrew popularnym przekonaniom i relacjom mediów, terroryzm przeważnie nie jest ani szalony, ani kapryśny. Ataków terrorystycznych dokonuje się na ogół z premedytacją i po starannym ich zaplanowaniu. Taktyka i cele rozmaitych ruchów terrorystycznych, podobnie jak ich ulubiona broń, w sposób nieunikniony wynikają z ideologii grupy, jej wewnętrznej dynamiki organizacyjnej i osobowości najważniejszych członków. Nie mały wpływ mają bodźce wewnętrzne i zewnętrzne. Cele i metody działalności terrorystycznej w stosunku do pozostałych grup i warstw społecznych wyjaśnia w znacznej mierze definicja terroryzmu sformułowana przez dziennikarza amerykańskiego Briana M. Jenkinsa, uważanego na Zachodzie za jednego z najlepszych znawców tego zjawiska. Uważa on, że: „Terroryzmem można nazwać zarówno groźbę użycia przemocy, jak i indywidualne akty przemocy, czy też kampanię przemocy zaplanowaną głównie dla wywoływania strachu - terroryzowania. Jest to przemoc stosowana nie tylko dla efektu aktualnych ofiar terroryzmu. W rzeczywistości ofiara może być zupełnie niezwiązana ze sprawą, o która walczą terroryści. Terroryzm jest wymierzony w przyglądających się ludzi. Strach jest zamierzonym efektem, a nie produktem ubocznym terroryzmu”. Dla spotęgowania strachu terroryści podejmują wysiłki, mające na celu nadanie akcjom terrorystycznym jak największego rozgłosu. Występuje przy tym pewna prawidłowość, na którą zwrócił uwagę W. Laqueur, a mianowicie im mniejsza i słabsza jest grupa terrorystyczna, w tym większym stopniu potrzebuje ona rozgłosu. W realizacji tego celu bardzo przydatnymi okazują się zachodnie środki masowego przekazu, wykazujące tendencję do wywoływania sensacji. Oficjalne komunikaty poszczególnych grup terrorystycznych odczytywane są i omawiane w niezliczonych programach radiowych i telewizyjnych oraz na łamach prasy. Niewiele nawet znaczące akcje przedstawiane są wielokrotnie w przesadny sposób. Tak, więc zastraszanie spowodowane przez akty przemocy jest pierwszym i podstawowym celem terrorystycznym w odniesieniu do grup społecznych z różnych względów - zadaniem terrorystów - nieprzydatnych w bezpośredniej walce.

Kampania terrorystyczna przypomina rekina w wodzie. Toteż, kiedy owe bardziej „typowe” cele nie podtrzymują rozpędu kampanii terrorystycznej lub, kiedy inne, nawet całkowicie oderwane, wydarzenia usuną w cień terrorystów i ich sprawę, grupy często muszą uciec się do bardziej brutalnych i dramatycznych działań, by znowu ściągnąć na siebie uwagę. Byłoby jednak błędem traktować te działania, które często sprowadzają się do podkładania bomb w miejscach publicznych zgromadzeń czy do porywania samolotów, jako przypadkowe lub bezsensowne. Nasilenie się zjawiska terroryzmu spowodowało konieczność podjęcia efektywnych środków zapobiegawczych. Starania poszły w dwóch kierunkach: rozwoju środków technicznych i organizacyjnych, zmierzających do zapewnienia bezpieczeństwa lotnictwu i osobom prawnie chronionym, oraz środków prawnych.

Najczęstszą formą terrorystycznych aktów jest porywanie samolotów, czyli tzw. terroryzm powietrzny - hijacking, oraz porywanie ludzi - kidnaping. Przy czym najbardziej narażeni na ataki terrorystów są dyplomaci. Zamachy na środki transportu nie są wynalazkiem współczesnych czasów. Pojazdy wraz z pasażerami i przewożonym mieniem są od dawna obiektem zainteresowania różnego rodzaju przestępców. Bandy opryszków napadały na dyliżanse pocztowe, na morzach swój proceder uprawiali piraci atakujący statki handlowe. W miarę rozwoju cywilizacji kroniki notowały coraz częstsze zamachy na pociągi, samochody itp. Nie zawsze motywy ekonomiczne decydowały o fakcie przestępstwa. Często sprawcom chodziło o wytworzenie atmosfery terroru bądź wyrażenia protestu wobec społeczeństwa i rządu. Samoloty są zbyt drogie na to, by się ich łatwo wyrzekać a ponadto w przypadku katastrofy lotniczej z reguły nikt nie uchodzi z życiem. Te dwie okoliczności spowodowały, że samolot stał się obecnie idealnym obiektem zamachów kryminalnych i politycznych. Łatwiej sterroryzować pasażerów samolotu niż staroświeckiego dyliżansu. Załoga, bowiem zmuszona jest podporządkować się piratom, ponieważ najmniejszy błąd w pilotażu, nerwowość napastnika czy panika wśród pasażerów może spowodować katastrofę. Rada Bezpieczeństwa ONZ potępiła akt państwowego piractwa, ale wielu komentatorów wyjątkowo pesymistycznie oceniło dotychczasowe poczynania zmierzające do wyeliminowania terroryzmu powietrznego. Nawet najlepsze techniczne środki zapobiegawcze okazują się w ostateczności mało skuteczne. Na pokładach samolotów instalowano telewizję o systemie zamkniętym, co umożliwić miało załodze obserwowanie pasażerów. Wśród pasażerów znajdowali się specjalnie wyszkoleni i uzbrojeni funkcjonariusze służb bezpieczeństwa. Montowano urządzenia pozwalające na blokowanie drzwi oddzielających kabinę pilotów od pasażerów. Niekiedy zakładano specjalne, kuloodporne szklane drzwi. Uzbrajano nawet załogę. Usunięto tylne wyjścia, które w pewnych typach samolotów pozwalały porywaczom wyskakiwać ze spadochronem. Piloci sprzeciwiają się jednak tego rodzaju posunięciom. Są one mało efektywne a wyjątkowo niebezpieczne. Każda najmniejsza szamotanina na pokładzie grozi katastrofą. Ich zdaniem, o wiele skuteczniejsze jest rozbudowywanie środków prewencyjnych na ziemi: ochrona samolotów na lotnisku i ścisła kontrola podróżnych i ich bagaży. Wybudowano wiele barier odgradzających przestrzeń ruchu samolotów od miejsc dostępnych dla publiczności. Przed podstawieniem na pas każdy samolot jest starannie badany aparaturą elektroniczną. Niekiedy robią to specjalnie wytresowane psy, które potrafią wywęszyć najmniejszy ładunek wybuchowy. Zwiększono liczbę uzbrojonych strażników i urządzeń elektronicznych do kontroli pasażerów i ich bagaży a do wykrywania tzw. bomb listowych miały służyć specjalne aparaty rentgenowskie. Przegląda się podręczne bagaże pasażerów i załogi. Celnicy, policjanci i służba naziemna rewidują dokładnie każdą większą paczkę. Stosuje się kabiny dekompresyjne, magnetometry, aparaty rentgenowskie lub też specjalne urządzenia do wykrywania przedmiotów metalowych. W sytuacji, gdy transport lotniczy przewozi, co roku około 300 mln pasażerów, stosowane środki zapobiegawcze mogą przynosić pozytywne rezultaty, ale nie są w stanie całkowicie wyeliminować istniejącego niebezpieczeństwa. O skali trudności świadczy podjęta przez amerykańskich specjalistów próba nakreślenia portretu pasażera, który ma złe intencje. Otóż pod kategorię taką podpada około 6 tys. osób dziennie spośród przewijających się przez lotniska. Sam fakt dokładnej kontroli, między innymi za pomocą niezastąpionego magnetowidu wykrywającego metale nieżelazne w bagażu czy ubraniu pasażera, działa jednak odstraszająco, czego dowodem są różne przedmioty odnajdywane każdego dnia w toaletach największych lotnisk.

Dobra łączność radiowa jest innym środkiem zapobiegawczym. Pomocna jest ona jednak tylko wtedy, gdy wspierana jest dobrze funkcjonującym systemem kontrolnym oraz zapewnia szybką reakcję towarzyszących sił policyjnych. Pomocą techniczną, służącą do ustalenia miejsca pobytu uprowadzonego, jest mały nadajnik, który można wmontować do pasa, buta a nawet połknąć. Poza tym istnieją większe i silniejsze nadajniki, które mogą znajdować się w samochodzie lub w aktówce. Do dyspozycji pozostają nadajniki o różnej mocy, ale odbiór ich sygnałów mogą ograniczać w centrach miast budynki. Ten mankament można usunąć wykorzystując samoloty tak, by znalazły się nad przybliżonym miejscem pobytu ofiary, zanim znajdzie się ona gdzie indziej. W budynkach, w których prowadzi się działalność związaną z licznymi wizytami, zaleca się zainstalowanie specjalnych zamków. Wymyślnym systemem bezpieczeństwa jest elektromagnetyczny przyrząd kontrolny, służący do badania odcisków palców osoby, która chce wejść do budynku lub na dany teren. Kontrola następuje albo przez złożenie odcisków na kartce przyniesionej przez daną osobę, albo przez ich wywołanie z banku informacji należącego do systemu. Urządzenia nadzorujące zmiany w pomieszczeniach są tak skonstruowane, że sygnalizują ruchy ciał ludzkich. Najprostsze z nich to urządzenia działające na zasadzie ultradźwięków, nadające i odbierające tony spoza zakresu działalności człowieka. Na ogół obejmują one strefę owalną o wielkości 10 x 7 metrów. Przyrządy te mają tę zaletę, że przy odpowiednim ich umieszczeniu fale docierają nawet do ukrytych zakątków. Ciała ludzkie, znajdujące się w tej strefie, odbijają fale podobnie jak samoloty odbijają fale radarowe.

Paszporty podróżne łatwo jest sfałszować. Można to jednak bardzo utrudnić, wprowadzając kartę magnetyczną, zawierającą wszelkie dane osobiste. Karta obejmować może informacje mówiące na przykład, do jakich krajów i kiedy udawała się dana osoba. Posiadacz karty nie musi być przy tym poinformowany o jej zawartości. Placówki na przejściach kontrolnych byłyby wówczas wyposażone w urządzenie elektroniczne natychmiast odczytujące dane z karty i drukujące je. Jeśli skoordynowane dane na karcie są pełne, to jest prawie nieprawdopodobne, by ktoś podszywający się pod tę kartę pomyślnie przeszedł przez to szeroko zakrojone badanie.

Walka z terroryzmem spowodowała pojawienie się mnóstwa nowych wyrobów, które mogą liczyć na szeroki zbyt w wielu krajach. Na konferencji agentów bezpieczeństwa w Waszyngtonie pokazano na przykład jasnoniebieską kamizelkę kuloodporną, która daje się przy tym łatwo prać (cena - 99 dolarów). Przedstawiciel firmy produkującej kamizelki powiedział: „Pewnego dnia będziemy mogli zaoferować kuloodporne piżamy we wszystkich kolorach. Jeśli to szaleństwo utrzyma się, to wkrótce pojawi się popyt na takie piżamy i my się tym zajmiemy.”

Do walki z terrorystami włączyli się naukowcy, psychologowie i psychiatrzy. W wielu krajach dopracowano się wyrafinowanej strategii zwalczania terrorystów opartej na psychologii. Jak stwierdził brytyjski minister spraw wewnętrznych Roy Jenkins, strategia ta polega przede wszystkim na wyjątkowej uprzejmości, cierpliwości i niczym więcej.

Brytyjska policja stwierdza, że z chwilą, gdy terroryści i ich zakładnicy zostaną otoczeni, nie będzie zawierać z nimi żadnych umów. Brytyjski psychiatra, Peter Scott, który był doradcą władz brytyjskich w kilku ostatnich incydentach terrorystycznych, powiedział: „Jest istotne, aby terroryści od początku zdali sobie sprawę, że w żadnych warunkach i w żadnych okolicznościach nie wydostaną się ze swej sytuacji. A sprawa polega na tym, kiedy oddadzą się w ręce władz i czy będą żywi czy umarli”.

Opinia publiczna oczekuje, by terroryści karani byli z całą surowością prawa, zwłaszcza, jeśli zabili ludzi lub świadomie narażali życie niewinnych. Jeśli jednak wyroki będą niesprawiedliwe i okrutne, to ta niewielka część ludności, sympatyzująca z ideami terrorystów, jeszcze goręcej będzie się za nimi opowiadać. Przebywający na wolności członkowie organizacji terrorystycznych będą to wykorzystywać na możliwie szeroką skalę. Nic nie zwiększy skuteczności tego postępowania bardziej niż tworzenie męczenników z politycznych bandytów. Dotyczy to przede wszystkim kary śmierci. Ankiety przeprowadzone w wielu krajach ciągle wykazują, że ludzie opowiadają się za karą śmierci w przypadku przestępstw terrorystycznych. Wołanie o karę śmierci rozlega się szczególnie głośno, gdy mordowane są kobiety i dzieci lub, gdy narażane jest ich życie. Błędem byłoby jednak zaspokajać te żądania, abstrahując od sytuacji skrajnych. Kara śmierci oznacza stosowanie zła wobec zła i grzebie moralność społeczeństwa, które ją stosuje.

Znacznie większą siłę odstraszania zapewnia fakt, że skazany terrorysta przebywając w więzieniu popada w zapomnienie. Będzie on robić wszystko, by do tego nie dopuścić. Ogłosi na przykład głodówkę. Jego przyjaciele i rodzina również zrobią wiele, aby go od zapomnienia uratować. Orzecznictwo prawne oraz system karania powinny jednak powodować to, by terrorysta popadał w zapomnienie dopiero po wyroku skazującym. „Całkowite wyparcie ze świadomości opinii publicznej faktu jego istnienia na okres całego życia jest zapewne jedną z najstraszliwszych perspektyw dla terrorysty.”

W ostatnich latach pojawili się nowi przeciwnicy, inne motywacje i uzasadnienia, podające w wątpliwość przynajmniej niektóre obiegowe teorie o terrorystach i terroryzmie. Wiele naszych dawnych uprzedzeń a także część polityki rządu pochodzi sprzed ponad ćwierć wieku, kiedy terroryzm pojawił się jako globalny problem bezpieczeństwa. Poglądy te rodziły się w okresie zimnej wojny, kiedy radykalne lewackie grupy terrorystyczne postrzegano powszechnie jako największe zagrożenie bezpieczeństwa Zachodu. Nawet modyfikacje i udoskonalenia przyjęte od tamtej pory są już równie przestarzałe, wprowadzono je, bowiem ponad dziesięć lat temu w odpowiedzi na serię samobójczych zamachów na amerykańskie cele dyplomatyczne i wojskowe na Bliskim Wschodzie, które w owym czasie przesłaniały rosnące zagrożenie ze strony terroryzmu sponsorowanego przez państwo.

Może w żadnej dziedzinie nie widać tak wyraźnie nieprzydatności dotychczasowego rozumowania czy jego zasadniczych braków, jak przy rozważaniu możliwości użycia przez terrorystów broni masowej zagłady, to znaczy broni nuklearnej, chemicznej czy biologicznej. Większość z nielicznych publikacji poświęconych temu zagadnieniu też jest już przestarzała, zostały, bowiem napisane niemal przed dwudziestu laty w zupełnie innej sytuacji, okolicznościach, przy innej dynamice międzynarodowej. Większość badań dotyczących użycia broni masowej zagłady, prowadzonych w okresie zimnej wojny, w sposób zrozumiały koncentrowała się niemal wyłącznie na nuklearnej konfrontacji dwóch supermocarstw i ich sojuszników. Potencjalne użycie takiej broni przez terrorystów było rozważane jedynie w kontekście zimnej wojny i supermocarstw lub całkowicie pomijane, ponieważ przeważała wówczas działalność niewielkich grup terrorystycznych, których cele i motywacje wydawały się nie stwarzać tego typu zagrożenia.

Współcześnie zmniejszyła się groźba wojny powszechnej pomiędzy supermocarstwami z okresu zimnej wojny i ich aliantami. Zastąpiło ją jednak nowe zagrożenie bezpieczeństwa, któremu będzie trudniej się przeciwstawić. Wzrost religijnej motywacji działań terrorystycznych już przyczynił się do wzrostu liczby ofiar i szkód powodowanych przez międzynarodowy terroryzm. Zaczyna zanikać wiele ograniczeń ideologicznych i technicznych, które wcześniej powstrzymywały terrorystów od użycia broni masowej zagłady. Szczególne cechy charakterystyczne i sposób rozumowania członków terrorystycznych ruchów religijnych czy pseudoreligijnych sugerują, iż właśnie terroryści religijni należą do najbardziej prawdopodobnych niepaństwowych organizacji, które użyją środków masowej zagłady.

Pojawienie się i rozwój terroryzmu religijnego w ostatnich latach, powodującego coraz więcej ofiar i zniszczeń, obala większość podstawowych założeń na temat terroryzmu i przemocy. Rodzi także poważne wątpliwości, co do znaczenia obiegowych poglądów na terroryzm, zwłaszcza, jeśli chodzi o możliwe użycie przez terrorystów broni masowej zagłady. W przeszłości większość analiz na ogół odrzucała możliwość użycia przez terrorystów masowych środków zabijania: chemicznego, biologicznego, radiologicznego i jądrowego. Utrzymywano, że niewielu terrorystów ma pojęcie o technicznych problemach konstrukcji i stosowania tego typu środków. Względy polityczne, moralne i praktyczne również uważano za poważne ograniczenia dla terrorystów, jednak obecnie podejmowane akcje terrorystyczne temu zaprzeczają.

B. Hoffman: Oblicza terroryzmu. Warszawa 1999, s. 12 i n.

A. Bernard: Strategia terroryzmu. Warszawa 1978, s. 11

L.T. Szmidt: Terroryzm a państwo. Lublin 1979, s. 63

A. Pawłowski: Terroryzm w Europie XIX i XX wieku. Zielona Góra 1984, s. 45; także: E. Fromm: Ucieczka od wolności. Warszawa 1970, s. 31

A. Pawłowski, op. cit., s. 44 i n.

F. Ryszka: Trzy przyczynki do dziejów faszyzmu w świetle nowych badań i ustaleń. W: Stan i perspektywy badań w zakresie zbrodni hitlerowskich. T. 1. Warszawa 1973, s. 145

Arystoteles: Etyka nikomachejska. 1139a

A. Pawłowski, op. cit., s. 46

A. Pawłowski, op. cit., s. 49; także: E. Batałow: Filozofia buntu. Warszawa 1976, s. 19

F. Gołembski: Przyczyny terroryzmu politycznego. W: J. Muszyński (red.): Terroryzm polityczny. Warszawa 1981, s. 53

Ibidem, s. 54

A. Pawłowski, op. cit., s. 53

B. Hoffman, op. cit., s. 150

R. Schultz: Conceptualizing Political Terrorism: A Typology. „Journal of International Affairs” 1978, nr 32, s. 8

M. Tomczak: Terroryzm w RFN i w Berlinie Zachodnim. Poznań 1995, s. 95 i n.

B. Hołyst: Przestępczość drugiej połowy XX wieku. Warszawa 1975, s. 37

A. Bernard, op. cit., s. 190

US News and World Report, 17 grudzień 1972, także: A. Bernard, op. cit., s. 199

A. Bernard, op. cit., s. 204 i n.

R. Clutterbuck: Terrorismus ohne chance. Analyse und Bekaempfung eines internationalen Phaenom. Stuttgart 1975, także: A. Bernard, op. cit., s. 205

B. Hoffman, op. cit., s. 187 i n.

334



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
charakterystyka terroryzmu, Socjologia
wikipedia terroryzm, UKW I, Socjologia ogólna
Terroryzm XXI wieku i jego ewolucja, UKW I, Socjologia ogólna
066 , Terroryzm zachodnioniemiecki - socjologia organizacji.
terroryzm jako zagrożenie dla współczesnego świata, UKW I, Socjologia ogólna
Socjologiczna analiza współczesnego terroryzmu
socjologia prezentacja
Socjologia wyklad 12 Organizacja i zarzadzanie
Socjologia prezentacja komunikacja niewerbalna
Medyczne i psychologiczne skutki aktów terroru
Socjologia Dewiacji
socjologia org
socjologia pacjant lekarz
socjologia jako nauka
Systemy teoretyczne socjologii naturalistycznej – pozytywizm, ewolucjonizm, marksizm, socjologizm pp
Socjologia wyklad 03 Jednostka
Relacja lekarz pacjent w perspektywie socjologii medycyny popr

więcej podobnych podstron