PSYCHOLOGIA SPOŁECZNA, POZNAŃ
PSYCHOLOGIA SPOŁECZNA - naukowe badanie sposobu, w jaki rzeczywista bądź wyobrażona obecność innych ludzi wywiera wpływ na ludzkie myślenie, odczuwanie i zachowania. Często jest sprzeczna z tak zwaną „mądrością ludową” bądź „zdrowym rozsądkiem”.
DYSONANS POZNAWCZY
Uczucie przykrego napięcia spowodowane informacją, która jest sprzeczna z naszym wyobrażeniem siebie jako osoby sensownej i rozsądnej to dysonans poznawczy (Festinger).
Inaczej mówiąc, jest to niezgodność pomiędzy dwoma elementami poznawczymi (myśli, uczucia, przekonania bądź wiedza o czymś). Mamy wiele przekonań na temat świata i nas samych czasem te przekonania są sprzeczne (np. palacze - palą, wiedząc, że palenie powoduje utratę zdrowia - to występuje przykre uczucie zwane dysonansem).
Nie wszystkie sprzeczności bądź niezgodności poznawcze wywołują dysonans (czyścioszek - raz idę spać brudny). Największe prawdopodobieństwo pojawienia się dysonansu występuje, gdy zrobimy coś lub dowiemy się czegoś, co zagraża naszemu wyobrażeniu siebie, przez zaistnienie niezgodności pomiędzy tym, kim sądzimy, że jesteśmy, a tym, jak się zachowujemy - po prostu, gdy czujemy się niemądrzy lub niemoralni.
Staramy się więc ów dysonans zredukować, tak jak pragnienie lub głód, na trzy sposoby:
przez zmianę naszego zachowania - tak, by było zgodne z elementem poznawczym wywołującym dysonans (rzucam palenie);
przez uzasadnienie naszego zachowania - zmieniając jeden z elementów poznawczych tak, aby był mniej sprzeczny z zachowaniem (nie palę tak dużo, potwierdzenie choroby z paleniem nie jest jednoznacznie stwierdzone);
przez uzasadnienie naszego zachowania, dodając nowe elementy poznawcze, które są zgodne z zachowaniem nie wspierają (nie wszystkim szkodzi, filtry zatrzymują toksyny, to mnie relaksuje.
Komuś, kto nie pali mogą się te usprawiedliwienia wydać głupie, niedorzeczne - i o to właśnie chodzi w dysonansie - ludzie redukują go bez względu na sens. Stosują zaprzeczania, zniekształcenia, usprawiedliwienia, by być w zgodzie ze sobą, co więcej - są przekonani o słuszności swoich argumentów.
Zachowanie racjonalne a racjonalizujące.
Potrzeba podtrzymania naszej oceny, w postaci redukcji dysonansu sprawia, że nie myślimy racjonalnie, do czego jesteśmy zdolni, a racjonalizujemy.
W powyższym przypadku palaczy, myśląc racjonalnie, po analizie raportu czy badań, przestalibyśmy palić, zastępując to życiem gumy, czy czymś innym.
Eksperyment prezentujący dążenie do redukcji dysonansu bez względu na irracjonalność naszych zachowań - argumenty za i przeciw segregacji zwolennikom i przeciwnikom segregacji. Argumenty z obu stron - część była racjonalna, część niedorzeczna. Które były najlepiej zapamiętane? - racjonalnie - zapamiętane powinny być argumenty wiarygodne z obu stron. A wyniki? - zapamiętywali argumenty racjonalne po swojej stronie, a argumenty niedorzeczne po stronie przeciwnej - to zgodne z teorią dysonansu poznawczego!
Dlatego w dyskusjach, gdzie jest silne zaangażowanie (religia, polityka) nie będą ludzie spostrzegać obiektywnie, racjonalnie, i argumenty, najbardziej rzeczowe i sensowne, ze strony przeciwnej nie przekonają ich.
Dysonans podecyzyjny - po podjęciu ważnej decyzji, rozumianej jako kosztowną, trudną do zmiany, wymagającą odpowiedniego wysiłku. W takiej sytuacji dysonans jest redukowany przez podwyższenie atrakcyjności wybranej alternatywy i zdewaluowanie alternatywy odrzuconej. Jeśli decyzja była kosztowna, naraziła nas na jakąś stratę lub dyskomfort (np. kupno samochodu, mieszkania, gdzie długo spłacamy kredyt i mamy debet, spada nam stopa życiowa), to możemy zacząć zachęcać innych do zmiany swego samochodu, lokum, znajdując plusy tego, co kupiliśmy, a negując to, co zamieniliśmy. Dlaczego? - po pierwsze - redukujemy dysonans - to bezpieczny samochód, dzieci będą na świeżym powietrzu, więcej przestrzeni , po drugie - jeśli inni się na to zdecydują, to znaczy, że mój wybór był słuszny i jestem osobą racjonalną - więc namawiam innych na zmianę samochodu, kupno domu, itp. - przykład sekty wierzącej w koniec świata, dysonans w momencie, gdy nie nastąpił, redukcja - bo oni uratowali świat głęboką wiarą, dysonans podecyzyjny - a następnie ogłaszającej jego zbawienie, tylko, że wtedy zaczęli przyciągać do siebie nowych zwolenników.
Inny sposób - zniekształcenie oceny tego, co lubimy - eksperyment - kobiety dwie równie atrakcyjne rzeczy, jedna w prezencie, po czasie ponowna ocena - wyższe notowania tej rzeczy, którą wybrała (tak jak z butami).
Im ważniejsza decyzja, tym większy dysonans, i tym większa potrzeba jego redukcji - od kupna sukienki, przez samochód, po zawarcie małżeństwa. Jeśli decyzja nosi znamiona nieodwołalności, dysonans redukujemy ze zdwojoną siłą - przykład - gracze na wyścigach. Przed postawieniem zakładu szanse koni były oceniane bardziej „płasko”, niejednoznacznie. Po zawarciu zakładu, koń postawiony w oczach grających zyskiwał znacznie w szansach na zwycięstwo, gracze byli bardziej pewni, że wygra.
Przykładem wykorzystania tego prawa w handlu jest użycie przez sprzedawców samochodów „techniki niskiej piłki” - polega na stworzeniu iluzji nieodwracalności - chcesz kupić określony rodzaj samochodu, wiesz, bo sprawdzałeś u kilku dilerów, że kosztuje około 30.000. sprzedawca wychodzi, zachwala model i mówi, że ten jest do sprzedaży za 29.700 zł. To okazja, więc zawierasz umowę wstępną, a nawet decydujesz się na wpłatę. Sprzedawca idzie przygotować umowę, w tym czasie prosi, byś usiadł do samochodu, przymierzył się, ustawił fotel do Twoich potrzeb. W czasie, gdy go nie ma , Ty fantazjujesz o jeździe, widzisz miny przyjaciół, zadowolenie rodziny. Wtem wychodzi sprzedawca i zafrasowany przeprasza, ale pomylił się w obliczeniach, chciał dać najwięcej upustów, ale ten model kosztuje 30.200zł. możesz anulować umowę, wiesz, że w innych salonach może będzie ciut tańszy, decyzja jest nieodwołalna. Ale, jak mówią wyniki badań, znacznie więcej osób zawrze transakcję, niż gdyby od razu miał ten samochód proponowany za 30.200.n (tak działają gazetki reklamowe z nieaktualnymi cenami albo z cenami towarów w małych ilościach - ale obok jest niewiele droższy, a nawet trochę lepszy - skoro mam przy sobie pieniądze, przyszedłem do tego sklepu, obiecałem w domu, że kupię - to decyzja jest prawie nieodwołalna).
Dlaczego ta technika jest tak skuteczna? - trzy przyczyny - po pierwsze - zaangażowanie w proces kupna, po drugie - zaangażowanie wyzwoliło antycypację przyjemnego zdarzenia - jazdę nowym samochodem, oglądanie meczu w super telewizorze, wakacje nad ciepłym morzem, po trzecie - różnica w cenach jest prawdopodobnie nieznaczna, więc, do diabła, nie będę sto razy latał dla paru złotych.
Decyzja o nieetycznym zachowaniu - oprócz kupna - sprzedaży, musimy dokonywać wyborów etycznych, np. czy oszukać przyjaciela? Eksperyment o ściąganiu. Czy ściągać na egzaminie? Nasza redukcja dysonansu po podjęciu trudnej decyzji moralnej może wpływać na naszą postawę w tym względzie w przyszłości. Na przykład ściąganie - jeśli oszukasz- zrobisz źle, jeśli nie oszukasz - dostaniesz gorszą ocenę - co robić? Jeśli oszukasz, co pewnie zrobisz, jak zredukujesz dysonans - uzasadniasz postępowanie, umniejszając jego wartość negatywną - to oszustwo nikogo nie krzywdzi, nie ma ofiar, wszyscy tak robią. Jeśli nie oszukasz - oszukiwanie to poniżanie się, straszny grzech, świństwo dla innych. To, co się stało, to nie tylko zredukowanie dysonansu, ale rzeczywista zmiana w Twoim postępowaniu. W przyszłości ściągający będzie patrzył na to łagodnym wzrokiem, u siebie i innych, nieściągający będzie jeszcze bardziej surowy. Co ciekawe, w momencie popełnienia lub niepopełnienia czynu dwie osoby mogły mieć równy stosunek do obu tych czynności i ich decyzje były różne „o włos”.
Uzasadnianie wysiłku - występująca u ludzi tendencja do podwyższania oceny tego, na co ciężko pracowali, aby to osiągnąć. Przykład z klubem - ciężkie starania i inicjacja, a tu nudy - dysonans - albo uznasz, że jesteś w błędzie i wycofasz się, albo - co bardziej prawdopodobne - przekonasz samego siebie, że jest fajnie, interesująco, a ludzie ciekawi. Po prostu, jeżeli ktoś godzi się znosić przykre, trudne doświadczenia po to, by osiągnąć cel, to ten cel, przedmiot, staje się dla niego bardziej atrakcyjny. W praktyce - zdany egzamin po ciężkiej nauce - wiedza jest bardziej ceniona, niż ta za wpis, oferta pracy, gdy jest kilka rozmów kwalifikacyjnych - to praca atrakcyjniejsza, niż z ogłoszenia, po pierwszym razie - dlatego, nawet jeśli nie ma konkurencji, warto stworzyć pozory, że jest.
Psychologia niewystarczającego uzasadnienia.
Uzasadnienie zewnętrzne - wyjaśnienie, jakie podaje osoba dla swojego dysonansowego zachowania, wskazujące na przyczynę, która znajduje się poza nią samą (np. jeśli ktoś cos robi, aby uzyskać dużą nagrodę lub uniknąć kary).
Uzasadnienie wewnętrzne - likwidowanie dysonansu poprzez dokonanie jakiejś zmiany w sobie (np. swojej postawy lub zachowania).
Obraz - jeśli wiesz, że sprawisz mu tym przykrość, bo obraz jest drogi, nie można go oddać, itp. - okłamiesz, ale nie będziesz czuł prawdopodobnie dysonansu, bo było wystarczające uzasadnienie zewnętrzne - prawda sprawiłaby dużo smutku, przykrości, nawet samooskarżeń o głupotę - więc jest sens kłamać.
Jeśli jednak wiesz, ze nie wywoła to takiej reakcji, jeśli wcześniej mówiłeś mu, co myślisz i nie zaszkodziło to waszej przyjaźni, ale jednak zdecyduje się nie powiedzieć całej prawdy - doznasz dysonansu większego. Będziesz musiał go umniejszyć, zredukować i tu zastosujesz uzasadnienie wewnętrzne - to znaczy zaczniesz się w tym obrazie dopatrywać pozytywów, ocenisz go mniej krytycznie, niż przed chwilą, nawet może zacznie Ci się podobać.
Eksperyment - studenci wykonywali bardzo nudne zajęcie przez około godzinę. Następnie zostali poproszeni, by w ramach pewnego eksperymentu powiedzieli następnej grupie, że te zajęcie jest bardzo interesujące. Połowa z nich za to kłamstwo otrzymała 20 dolarów (duża nagroda - wystarczające uzasadnienie zewnętrzne), reszta - 1 dolar (małe uzasadnienie wewnętrzne). Następnie poproszono, by sami ocenili poziom ciekawości wykonywanego zadania - wyniki potwierdziły teorię - ci, którzy dostali 20 dolarów określali zadanie jako mniej ciekawe niż ci, co dostali 1 dolara. Dlaczego?
Niewystarczająca kara - czego uczą nas surowe kary? Przestrzegania norm? Raczej nie, a tylko unikania złapania. Na przykład brat bije brata - im mocniej ukarzesz bijącego, tym on nie będzie bił brata, ale wtedy tylko, gdy nie patrzysz. Potem znów zaatakuje, jeśli się obrócisz. Tak samo kierowcy zwalniają tylko przy radarze lub patrolu.
Jeśli w przypadku dziecka - za bicie brata zagrozisz lekką karą, ten zada sobie pytanie - „dlaczego nie biję brata?” - odpada tłumaczenie karą. Trzeba znaleźć inny motyw i tu znów uzasadnienie wewnętrzne - bo jest trochę fajny, nie chcę go bić.
Eksperyment z przedszkolakami i zabawką. 1. ocena atrakcyjności zabawek przez dzieci. 2. zakaz zabawy najbardziej atrakcyjną zabawką - jedni zagrożeni dużą karą, inni mniejszą. 3. w trakcie próby powstrzymywał się od zabawy nią. 4. ponowna ocena atrakcyjności zabawki - te z dużą karą - jako równie, a nawet bardziej atrakcyjna, te z małą - jako mniej atrakcyjna, niż na początku. To potwierdza teorię niewystarczającego uzasadnienia. To działało także po kilku tygodniach - te z ostra karą bawiły się zabawką, gdy znów miały taką możliwość (78%), te z lekką karą w większości dobrowolnie rezygnowały z zabawy (bawiło się tylko 33% przedszkolaków). To świadczy o trwałości uzasadnienia wewnętrznego.
Jak to przekuć na zalecenia praktyczne? - gdy chcesz, aby ktoś powstrzymał się od uczynienia czegoś raz, najlepszą strategią będzie zastosowanie silnej kary, lub obietnica dużej nagrody. Jeśli jednak chcesz, by u kogoś wykształciła się dana postawa lub nastąpiła zmiana w zachowaniu - to im mniejsza będzie nagroda lub kara wywołująca chwilową uległość, tym większa będzie końcowa zmiana postawy, tym większy końcowy skutek.
Czy wiec w świetle tego surowa kara powoduje zmieszenie się ilości przestępstw? Wystarczy szybko korzystać z tego, co się ma.
Zadanie - jesteś na obiedzie u znajomego, którego lubisz i ten prosi cię o spróbowanie potrawy, które nie cierpisz - krewetek lub pieczonego pasikonika. Albo jesteś u szefa na obiedzie, którego nie cenisz, uważasz go za durnia. On również częstuje Cię tymi samymi potrawami. Kiedy krewetki lub konik polny będzie Ci bardziej smakował?
Następstwa dobrych i złych uczynków.
Jeśli kogoś lubisz, jesteś dla niego miły, uśmiechasz się, dążysz do kontaktu. jeśli kogoś nie lubisz, traktujesz go obcesowo, szorstko, czasem unikasz go, albo zadajesz sobie trud, by mu dokuczyć.
Co się dzieje, gdy zostaniesz postawiony w sytuacji wyświadczenia przysługi komuś, kogo nie lubimy? W świetle poznanej teorii jest szansa na to, że daną osobę zaczniemy lubić, a przynajmniej mniej nielubić. To dobra metoda na dzieciaki w szkole - gdy nas nie słuchają, albo są złośliwe - poprosić o pomoc w czymkolwiek. Wtedy ich stosunek zacznie się zmieniać, tak samo na kolonii (poszukiwania Tomka i konsolidacja grupy).
Kiedy zaczynamy nienawidzić tych, których skrzywdziliśmy - to dotyczy częściej sytuacji ekstremalnych, czyli np. wojny. Gdy żołnierz zabija żołnierza, nie ma dysonansu, albo jest znacznie mniejszy -albo ja ciebie, albo ty mnie. Po prostu ofiara mają możliwość odwetu. Jeżeli natomiast zabija, dręczy się niewinnych, słabszych - to powstaje duży dysonans. Jedną z metod redukcji to depersonalizacja ofiar, stwierdzenie i przekonanie siebie, że na to zasłużyli, ze są gorsi, niepotrzebni („żółtki”, żydzi, geje). Odczłowieczenie ofiary może wzmóc przemoc, co prowadzi do dalszego odczłowieczania. Stąd mogą pojawiać się akty ogromnego okrucieństwa, aż do „ostatecznych rozwiązań”.
TEORIA PODTRZYMYWANIA POCZUCIA WŁASNEJ WARTOŚCI I JEJ WPŁYW NA STOSUNKI INTERPERSONALNE.
Psychologowie przyjęli założenie, że istnieje fundamentalna potrzeba podtrzymywania własnej samooceny.
Jesteś świetnym kucharzem, zaprzyjaźniasz się z kimś i okazuje się, że ten przyjaciel jest od Ciebie znacznie lepszym kucharzem! Robi Ci się na pewno przykro. Inna sytuacja - ten przyjaciel jest znakomitym muzykiem - co robisz? Prawdopodobnie chwalisz się tą znajomością.
Różnica między tymi dwoma sytuacjami polega na tym, że w pierwszym przypadku jest zagrożona Twoja samoocena, bo dotyczy ważnej cechy dla Ciebie, dla widzenia samego siebie. Wszyscy mamy cechy i zdolności, do których przywiązujemy szczególną wagę. A jeśli w najbliższym otoczeniu jest osoba wykonująca daną rzecz dużo lepkiej, top trudno nam być z tych zdolności dumnym.
Teoria ta utrzymuje, że o powstaniu dysonansu decydują trzy ważne czynniki - jak wykonujemy zadania w porównaniu z inną osobą, jak bliskie kontakty z tą osobą utrzymujemy i jakie znaczenie dla definiowania naszego JA ma to zadanie.
Jak redukujemy więc powstały dysonans - 1. Możemy rozluźnić nasze kontakty z osobą, która nad nami góruje, dochodząc do przekonania, że nie jest ona naszym aż tak wielkim przyjacielem. 2. zmiana znaczenia, jakie dla naszego JA ma dana czynność lub umiejętność, czy cecha - przerzucam się na przykład na mechanikę samochodową. 3. możemy próbować wykonywać daną rzecz jeszcze lepiej, a jeśli to szczyt naszych możliwości - dezawuować osiągnięcia przyjaciela.
TEORIA AUTOAFIRMACJI
Przykład z papierosem. Trudno zaprzeczyć informacji, ze palenie jest szkodliwe, ale też trudno je rzucić. Czy palacz jest więc skazany na ciągły dysonans? Teoria autoafirmacji dowodzi, że możemy uniknąć dysonansu, potwierdzając nasze kompetencje w innej dziedzinie, np. ”tak, palę papierosy, ale jestem świetnym kucharzem”. Gdy nasza samoocena jest zagrożona, to będziemy, w miarę możliwości, dążyć do zredukowania dysonansu, przywołując w pamięci, niezwiązane ze sprawą, ale pielęgnowane, aspekty JA, aby w ten sposób zachować dobre mniemanie o sobie, mimo zaangażowania w głupie czy niemoralne zadanie.
Teoria samopotwierdzania - w przypadku ludzi o niskiej samoocenie - dwa argumenty - 1. jeśli za każdym razem mielibyśmy o sobie zmieniać opinię, byłoby to uciążliwe, wprowadzało zamęt. 2. po co komuś robić nadzieję, że jesteśmy lepsi, niż w rzeczywistości - najlepiej od razu ujawnić swoje błędy i wady.
ATRAKCYJNOŚĆ INTERPERSONALNA
Dlaczego jednych lubimy bardziej, niż innych? - bo mają podobne zainteresowania, - mają podobne umiejętności, zdolności i kompetencje, - są mili, lojalni, rozsądni i uczciwi, - lubią nas.
Co powoduje, że zaczynamy lubić innych?
Efekt częstości kontaktów - zjawisko polegające na tym, że im częściej widzimy i kontaktujemy się z drugą osobą, tym większe prawdopodobieństwo, że zostanie ona naszym przyjacielem. Ujawnia się ta reguła nawet na najniższym poziomie (jako fizyczna bliskość w klasie czy akademiku). Efekt częstości kontaktów ujawnia się w zachowaniu ludzi w każdym wieku - od małych dzieci, w przedszkolu do osób starszych mieszkających w domach pomocy społecznej.
Nawet w przypadku tak ważnej decyzji, jak wyjście za mąż czy ożenek, efekt bliskości odgrywa istotną rolę. Większość ludzi wiąże się z osobą, z którą chodzili do jednej klasy, znają z sąsiedztwa lub pracowali w jednej firmie, przed nawiązaniem intymnych kontaktów.
Efekt częstości kontaktów powstaje jako wynik naszego oswojenia się z innymi osobami, co nosi nazwę efektu czystej ekspozycji - zjawisko polegające na tym, że im częściej jesteśmy wystawieni na ekspozycję bodźca, tym bardziej jesteśmy skłonni ten bodziec polubić.
Jedynie w sytuacji, gdy osoby te zachowują się w sposób nieprzyjemny lub niegrzeczny, częste kontakty prowadzą do większej niechęci.
Eksperyment - podprogowo pokazywano osobom dwa zdjęcia osób - potem badani mieli przeprowadzić rozmowę z obydwoma osobami i wskazać, którą bardziej polubili. Te osoby, które miały eksponowaną osobę A, to ją wskazały jako sympatyczniejszą, którą bardziej polubili, i odwrotnie. Jak to wykorzystać - oczywiście w reklamie (eksperymenty z coca-colą w kinie) - zabroniona!
Sami wolimy takie nasze podobizny, do których jesteśmy najbardziej przyzwyczajeni.
Eksperyment - zrobiono zdjęcie, a następnie pokazano je z lustrzanym odbiciem - które wybierali badani - to lustrzane! Dlaczego? Następnie pokazano te zdjęcia im przyjaciołom, które wybrali? Oryginalne!
Wpływ atrakcyjności fizycznej na to, czy kogoś lubimy.
Następną determinantą, warunkującą, czy kogoś polubimy, czy nie, jest wygląd fizyczny, a ściślej - jego atrakcyjność. Oczywiście, nie zawsze się z tym zgadzamy, twierdząc, że nie jesteśmy aż tak powierzchowni, że liczy się charakter, itp.
Jedną z prawidłowości jest powszechne przeświadczenie, iż atrakcyjność fizyczna jest ściśle powiązana z innymi pożądanymi cechami. Ludzie są przekonani, że atrakcyjne osoby są bardziej szczęśliwe, inteligentniejsze, lepiej przystosowane społecznie, bardziej atrakcyjni seksualnie.
Choć trwa to do pewnego momentu, potem zaczyna się im również dodawać cechy negatywne - piękne kobiety są bardziej próżne i egoistyczne, bardzo atrakcyjni faceci są mniej inteligentni w porównaniu z mniej atrakcyjnymi.
Eksperyment - piękna kobieta ewidentnie winna - badani mieli dać jej karę. W momencie, gdy czy nie był związany z urodą - włamanie - kara była znacznie łagodniejsza, niż wtedy, gdy czyn był związany z urodą - np. nakłoniła kawalera do inwestycji w nieistniejącą spółkę. Czyli - w stosunku do ludzi urodziwych jesteśmy skłonni zakładać raczej ich niewinność lub winę, gdy jednak osoba atrakcyjna wykorzystałaby swój ą urodę dla osiągnięcia korzyści - będziemy wobec niej bardziej surowi.
Od dzieciństwa jesteśmy uczeni związku piękna z dobrem i zła z brzydotą (bajki, królewny, czarownice). Lalka Barbie to uosobienie pięknej kobiety naszych czasów, gabinety chirurgii plastycznej mają pełne ręce roboty.
Eksperyment - do opisu zdarzenia przez nauczyciela dodawano zdjęcie dziecka. Badane kobiety miały tendencję do obwiniania za kłopoty z klasą nieatrakcyjne dzieci, co więcej, wysuwały przypuszczenia, że dzieci te w taki sposób zachowują się na codzień. W przypadku dzieci atrakcyjnych starały się je usprawiedliwiać i wskazywały raczej na prawdopodobieństwo „złego dnia”, niż stałej tendencji w zachowaniu.
Jedną z konsekwencji powyższego stereotypu jest możliwość pojawienia się samospełniającego się proroctwa. Eksperyment - Mężczyźni, myśląc że rozmawiają przez telefon z kobietą atrakcyjną, odpowiadali jej w sposób łagodny, akceptowalny społecznie. Ale dodatkowo wpłynęło to na sposób prowadzenia rozmowy przez kobietę, która na podstawie zapisu rozmowy, była oceniana przez innych badanych jako cieplejsza, sympatyczniejsza, budząca zaufanie, jeśli rozmawiała z mężczyzną, który uważał, że jest ona atrakcyjna.
Badania te mogą wskazywać również na to, że ludzie atrakcyjni fizycznie mogą o sobie myśleć jako o dobrych lub miłych, ponieważ tak są konsekwentnie traktowani przez innych. I na odwrót (co najczęściej utrwalało się już od dzieciństwa).
Jednakże jest tu także zależność inna - im bardziej kogoś lubimy, tym ten ktoś wydaje się nam ładniejszy.
Podobieństwo.
Im dłużej kogoś znamy, tym te poprzednie czynniki (częstość kontaktów i atrakcyjność fizyczna) zaczynają tracić na znaczeniu. Zaczynamy dowiadywać się o tych osobach coraz więcej, o ich zainteresowaniach, preferencjach, cechach osobowości. W tym momencie o naszej sympatii do drugiej osoby decyduje również podobieństwo cech, itp. do nas. Im większe jest podobieństwo ludzi do siebie, tym większa ich wzajemna sympatia. Dlaczego podobieństwo jest ważne - 1. ludzie, którzy są do nas podobni, dostarczają społecznego wsparcia dla naszych własnych cech, wierzeń - potwierdzają nasze przekonanie, że mamy rację. Świadomość, że nie jest się samotnym działa uspokajająco. 2. Jeśli ktoś nie zgadza się z nami w ważnych dla nas kwestiach, prawdopodobnie przypomina nam inne osoby, które z tego powodu były dla nas niemiłe, które uważaliśmy za bezmyślne, słabe, itp.
Na przykład przeciwnik kary śmierci myśli o zwolenniku jako o osobie mściwej i agresywnej, natomiast odwrotnie - jako o słabej, pobłażliwej dla przestępców.
Duży bałagan panuje na polu przeciwstawnych cech. Uważa się, że na przykład uległa osoba może być atrakcyjna dla lubiącego rządzić, albo, że podobieństwa odgrywają rolę na początku związku, a komplementarność później. Jednakże tezy te nie znajdują potwierdzenia w eksperymentach, a najwyżej wyniki badań są bardzo wieloznaczne.
Obsypywanie pochwałami.
Czy chwalenie innych przynosi skutek? To skomplikowana sprawa. Na pewno lubimy słyszeć miłe rzeczy, więc chwalenie powoduje, że czujemy większą sympatie dla ludzi, którzy mówią nam miłe rzeczy, niż do tych, które mówią nam niemiłe rzeczy.
Jednakże uważamy, że osoby, które dostrzegają nasze rysy i skazy są inteligentniejsze i bardziej interesujące w porównaniu z tymi, którzy widzą w nas same pozytywy.
Mimo tego, że ludzie lubią być chwaleni, to nie chcą być manipulowani. Dlatego jeśli pochwała jest zbyt szczodra, nieuzasadniona, lub osoba chwaląca może coś zyskać, to nie będzie ona lubiana.
Lubić i być lubianym.
Lubienie to uczucie o ogromnym znaczeniu, jeden z podstawowych determinant atrakcyjności interpersonalnej. Wszyscy lubimy być lubiani, jak ktoś wita nas ze szczerą radością, czujemy się bardzo dobrze w interakcji z nim.
Przekonanie, że dana osoba nas lubi, szczególnie owo poznana, zachęca do zachowywania się względem niej sposób bardziej przyjacielski i otwarty, niż wtedy, gdy sądzimy że jest inaczej. Z kolei ta osoba zapewne ciepło odpowie na nasze gesty i zachowanie, co wzmocni z kolei nasz pozytywny stosunek do niej. To jeszcze jeden przykład na samospełniające się proroctwo.
Konsekwencje zmian w czyjejś sympatii do nas - efekt zysku-straty.
Eksperyment - wyobraź sobie, że rozmawiasz siedem razy a nowo poznaną osobą. Są cztery scenariusze - 1. cały czas osoba jest do Ciebie pozytywnie nastawiona. 2. Przez pierwsze rozmowy jest do Ciebie nastawiona negatywnie, potem coraz bardziej pozytywnie. 3. Osoba cały czas jest do Ciebie nastawiona negatywnie. 4. Osoba jest do Ciebie nastawiona z początku pozytywnie, potem negatywnie. W jakiej sytuacji będziesz go lubić najbardziej, a w jakiej najmniej? Odpowiedź. Efekt zysku-straty to zjawisko polegające na tym, że tym bardziej lubimy daną osobę, im więcej wysiłku musieliśmy włożyć w zmianę jej pierwotnej opinii do nas (tj. nie lubiani na początku znajomości teraz jesteśmy lubiani), natomiast tym mniej lubimy dana osobę, im więcej jej pierwotnej sympatii straciliśmy (tj. jeżeli na początku znajomości nas lubiła, a teraz nas nie lubi).
Teorie atrakcyjności interpersonalnej - wymiana społeczna i równość.
Erich Fromm, 1955 - „Miłość często nie jest niczym innym jak korzystną wymianą pomiędzy dwojgiem ludzi, którzy otrzymują maksimum tego, czego mogli się spodziewać, wziąwszy pod uwagę ich wartość na rynku osobowości”.
Teoria wymiany społecznej. W teorii tej zakłada się, że to, co ludzie sądzą o swoim związku z inną osobą, zależy do tego, jak spostrzegają nagrody, które daje im ten związek, koszty, na jakie się narażają, na jaki - ich zdaniem - związek zasługują i jaki jest - ich zdaniem - prawdopodobieństwo nawiązania lepszych stosunków z kimś innym. Podstawowymi pojęciami są tu nagrody, koszty, efekty, poziom porównania lub odniesienia.
Nagrody - to pozytywne aspekty związku, które czynią go wartościowym i wzmacniającym. To zarówno cechy indywidualne, konkretne zachowania naszego partnera, jak i nasze umiejętności osiągania zewnętrznych korzyści dzięki znajomości zalet partnera (dostęp do pieniędzy, status, znajomi). Koszty to druga strona medalu (znoszenie wad partnera i jego drażniących przyzwyczajeń). Efektem jest rachunek nagród i kosztów. Jeśli wychodzi ujemny, w związku nie dzieje się dobrze.
To, czy dany związek jest dla nas satysfakcjonujący, zależy od poziomu odniesienia, czyli od tego, jakiego efektu oczekujemy od konkretnego związku. Niektórzy ustawiają poprzeczkę bardzo wysoko, oczekując wielu zysków przy minimalnych stratach, niektórzy poziom odniesienia mają dość nisko umieszczony, zdają sobie sprawę, ze związek to nie tylko same przyjemności (tu także wniesione inwestycje - dzieci). Także nasza satysfakcja z danego związku zależy od tego, jak spostrzegamy prawdopodobieństwo zastąpienia go innym, bardziej satysfakcjonującym, czyli od porównawczego poziomu odniesienia dla związków alternatywnych. Przecież dookoła jest tyle osób. Ci, którzy mają wysoki poziom odniesienia, łatwiej znajdą nowego przyjaciela, czy kochanka. Ci o niskim poziomie odniesienia porównawczego, będą raczej starać się utrzymać obecny związek, i nie wierzą za bardzo, że w innym czeka je coś lepszego.
Teoria równości. Przyjmuje się w niej, że ludzie czują się najszczęśliwsi w związkach, w których zarówno koszty, jaki zyski będące udziałem jednej ze stron są w przybliżeniu takie same, jak koszty i zyski przypadające po drugiej stronie. Nadmierna rentowność jest spostrzegana i odbierana równie niechętnie, jak niska rentowność. Ludzie chcą, by podział zysków i nagród w związku był w miarę równomierny. W przypadku zbyt wielu strat ta teoria nie budzi zastrzeżeń - któż chce kontynuować związek, który uważa za wysoce niezadowalający, okupiony wysokimi stratami, przy minimum zysków. Ale dlaczego ludzie czerpiący dużo nagród mieliby być niezadowoleni z tak świetnego emocjonalnego interesu? Ludzie w końcu zaczną czuć się niezręcznie, a następnie mogą zacząć odczuwać poczucie winy, gdy mają świadomość, że dostają za dużo, niż na to zasługują. Jak zobaczymy, ta reguła wygasa, im związek jest dłuższy.
Związki uczuciowe.
Wiemy już, jak wywrzeć dobre pierwsze wrażenie na kimś, kogo spotkasz. Chcesz, by polubiła Cię Kasia - zacznij więc często przebywać w jej pobliżu, by się z Tobą „opatrzyła”. Podkreślaj następnie wasze podobieństwa i schlebiaj jej, ale bez przesady. Najlepiej na początku bądź lekko krytyczny, a następnie komplementuj. Jak już zostaniecie parą, czas na ciąg dalszy.
Czym jest miłość- mieliśmy na rozwojowej teorię miłości Sternberga i tego się trzymajmy, jako kompilację kilku wymiarów (namiętność, intymność, zaangażowanie).
Wymiana społeczna w związkach długotrwałych. Z początku trwania związku dostrzegamy głównie nagrody. Dopiero wraz z upływem czasu dostrzegamy również i koszty, szczególnie, gdy początkowa, wysoka wartość nagród zaczyna spadać. Wraz ze wzrostem subiektywnie spostrzeganych kosztów satysfakcja ze związku zaczyna spadać. Oczywiście, nie zawsze musi to kończyć się rozejściem, po prostu dochodzi się do pewnego poziomu, równowagi w związku, który dzięki temu na nowo zaczyna być satysfakcjonujący.
Równość w związku długotrwałym - nadal jest ważna, jednakże głównie w pierwszym etapie trwania związku. Później do głosy dochodzi relacja darowizny, gdzie jedna osoba daje coś drugiej, nie bacząc czy dostanie coś w zamian. Po prostu wierzą, że w długim czasie trwania związku koszty i zyski i tak się wyrównają, nie oceniają więc tak skrupulatnie wkładu swojego i partnera. Zresztą, wiemy, że w pewnym momencie życia to partner potrzebuje więcej uwagi, wsparcia, czy zastąpienia go w wypełnianiu jego obowiązków z uwagi na zaabsorbowanie nową pracą. Nie liczymy wówczas, że teraz ja mu pomagam, on za to da mi pensję, czy będzie podkreślał, jaki jestem wspaniały.
Idealny przykład na długotrwałą relacje darowizny jest rodzicielstwo - „Spędzasz lata, zaspokajając każdą potrzebę twego dziecka - zmieniając mu pieluszki, siedząc przy nim po nocach, kiedy jest chore, trenując jego drużynę piłki nożnej - i wiesz dobrze, że prędzej czy później osiągnie ono wiek, w którym będzie wolało spędzać czas z każdym, byle nie z tobą”.
Atrakcyjność fizyczna a związki długotrwałe. Największe szanse na stworzenie silnego związku miały pary, w których partnerzy byli do siebie podobni pod względem atrakcyjności. To pozwala na wniosek, że osoby atrakcyjniejsze fizycznie nie tworzą szczęśliwszych związków niż inni, rzeczywiście liczy się zaś to, czy atrakcyjność osoby z którą się spotykamy dorównuje naszej atrakcyjności.
Kłopoty w raju.
Uczucie zazdrości w bliskich związkach uczuciowych. Skąd się bierze zazdrość - pełne niepokoju i dręczące uczucie, że nasz partner jest zainteresowany inna osobą. Zazwyczaj przyjmuje się, że odczuwają zazdrość osoby o niskim poczuciu własnej wartości. Osoby, które w związku czują się bezpiecznie i myślą o sobie pozytywnie nie myślą o utracie partnera. Badania nie są jednakże takie jednoznaczne. Związek samooceny z zazdrością jest mało istotny.
Ludzie będą czuć się zazdrośni, gdy będą zmuszeni do konkurowania z rywalem w obszarach szczególnie dla nich ważnych (gra w kręgle - ok., ale już atrakcyjność kręglarza - to zazdrość, bo atrakcyjność seksualna to jeden z głównych wymiarów naszego JA).
Zerwanie - zakończenie historii miłosnej to jedno z najboleśniejszych doświadczeń. Rozpad związku uczuciowego to wieloetapowy proces. Duck (1984) wymienia 4 etapy odchodzenia od drugiej osoby - 1. faza interpersonalna (myślimy, jak bardzo niesatysfakcjonujący jest dla nas ten związek), 2. faza diady (dyskutowanie z partnerem możliwości odejścia), 3. faza społeczna (informowanie o rozstaniu, planowanym rozstaniu innych osób), 4. ponowna faza interpersonalna (fakt rozstania przyjęty do wiadomości i próba sformułowania indywidualnej oceny tego, co się stało). Oczywiście, wersja dla przyjaciół i rodziny, dlaczego doszło do rozstania może znacznie się różnić od mojej prywatnej oceny.
Samopoczucie osób rozstających się. Trzy kategorie ludzi - porzucający, gdy to ich wkład w decyzję był duży, porzucani i rozstający się - gdy decyzja jest podjęta mniej więcej po równo. Porzucani - co oczywiste, czuli się bardzo pokrzywdzeni, samotni, nieszczęśliwi, pogrążeni w depresji. Skarżyli się długo na zaburzenia somatyczne. Porzucający - w porównaniu z innymi - ocenili sytuację rozstania jako najmniej bolesną, dokuczliwą i stresującą. I chociaż twierdzili, że są nieszczęśliwi, zgłaszali najmniej dolegliwości somatycznych. Rozstający się znajdowali się pośrodku. Wniosek - samodzielnie podjęta decyzja o rozstaniu jest najmniej bolesna (jak to wytłumaczyć w świetle teorii dysonansu poznawczego? Dlaczego właśnie oni buli najlepiej przystosowani?).
Istotna okazała się również płeć - kobiety reagowały bardziej negatywnie, niż mężczyźni.
Czy po rozstaniu chcieli być byli już partnerzy przyjaciółmi? - mężczyźni nie są zainteresowani kontynuowaniem związku przyjacielskiego, jeśli byli porzucającymi lub porzucanymi. Natomiast kobiety pragną przekształcenia związku głównie wtedy, gdy były porzucane.
Jeśli więc partner niesie się z zamiarem odejścia, spróbujcie przekonać siebie i podjąć tę decyzję wraz z nim - łatwiej to przeżyjecie. Natomiast nakłanianie partnera do wspólnej decyzji o rozstaniu, gdy to wy jesteście na to zdecydowani - to niewątpliwy gest względem niego, bo grożą wam wtedy większe koszty emocjonalne.
OGŁOSZENIA MATRYMANIALNE
Koncepcja doboru seksualnego, gdzie ma pierwszy plan wysuwa się reprodukcja.
Kobieta przy reprodukcji ponosi ogromne koszty, dla mężczyzny jest to mała chwila.
Idąc tą myślą, kobiety powinny szukać mężczyzn, których zasoby i zdolność do opieki pozwoli przetrwać w czasie ciąży, a następnie stanowić będzie pomoc w opiece nad dziećmi. Mężczyzna natomiast powinien szukać kobiety o wysokich walorach reprodukcyjnych i rewanżującej się nimi w zamian za oferowane przez mężczyznę d0bra i zasoby materialne.
Kobiety więc będą szukać mężczyzn zamożnych i o cechach na to wskazujących, a niekoniecznie ładnych, mężczyźni zaś kobiet ładnych, choć niekoniecznie bogatych.
Analiza anonsów - rzeczywiście, wśród pięciu najbardziej pożądanych cech wśród przyszłych mężów kobiety wymieniały - bez zobowiązań - 34%, z wysoką pozycją społeczną - 27%, wykształcony 26%, kulturalny i bez nałogów po 25%. Mężczyźni natomiast wymieniali atrakcyjność 30%, miła 23%, czuła 21%, szczupła 20%, bez zobowiązań 17%.
Wyniki przekonują, że kontakty damsko-męskie polegają na wymianie zasobów mężczyzna na urodę kobiety.
Jak to tłumaczyć? Bez zobowiązań - bo nie trzeba z nikim dzielić się jego zasobami. Wykształcenie - jest związane z wysoką pozycją społeczną oraz ewentualnymi zarobkami.
Dlaczego mężczyźni wolą ładne kobiety - bo uroda kojarzona jest ze zdrowiem, a to jest natomiast wskaźnik dobrej formy reprodukcyjnej.
1