J. Keynes - Ogólna teoria zatrudnienia, Keynes


John M. Keynes:
Ogólna teoria zatrudnienia, procentu i pieniądza


 0x01 graphic

Przekład
Michał Kalecki
Stanisław Rączkowski

Słowem wstępnym opatrzył
Adam Szeworski
Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2003


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cytuję:
-  z  „Okładki książki”,
-  spis treści,
-  fragmenty ze „Słowa wstępnego do trzeciego wydania polskiego”,
-  fragmenty   z  „Przedmowy”,
-  Rozdział 1.  Ogólna
teoria,
-  fragmenty  z rozdziału 24. Uwagi końcowe o filozofii społecznej,
   do której mogłaby prowadzić ogólna teoria.  
Anonimus
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Z Okładki książki

Dzieło Johna Maynarda Keynesa wydane po angielsku w 1936 r., w tłumaczeniu polskim przez PWN w 1956 r. i w 1985 r., należy do tych nielicznych książek z dziedziny ekonomii, które są pomnikiem w rozwoju myśli ekonomicznej.  Jego znaczenie dla ekonomii bywa porównywalne ze znaczeniem, jakie dla astronomii miało dzieło  Kopernika. Dlatego trudno sobie wyobrazić ekonomistę, który nie znałby tej publikacji, niezależnie od tego, jakie poglądy sam reprezentuje.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Spis  treści

Słowo wstępne do trzeciego wydania polskiego   .........   VII
Przedmowa   .........   1

Księga I.  Wprowadzenie   .........   5
Rozdział  1.  Ogólna teoria   .........   5
Rozdział  2.  Postulaty ekonomii klasycznej   .........   6
Rozdział  3.  Zasada popytu efektywnego   .........   23

Księga II.  Definicje i pojęcia   .........   35
Rozdział  4.  Wybór jednostek   .........   35
Rozdział  5.   Przewidywania jako czynnik określający produkcję i zatrudnienie   .........   43
Rozdział  6.   Definicja dochodu, oszczędności i inwestycji   .........   49
I.   Dochód   .........   49
II.  Oszczędności i inwestycje   .........   57
Dodatek.  O kosztach użytkowania   .........   62
Rozdział  7.  Dalsze rozważania na temat oszczędności i inwestycji   .........   70

Księga III.  Skłonność do konsumpcji   .........   81
Rozdział  8.  Skłonność do konsumpcji:  I. Czynniki obiektywne   .........   81
Rozdział  9.  Skłonność do konsumpcji:  II.  Czynniki subiektywne   .........   97
Rozdział  10.  Krańcowa skłonność do konsumpcji i mnożnik   .........   102

Księga  IV.  Skłonność do inwestowania   .........   119
Rozdział  11.  Krańcowa efektywność kapitału   .........   119
Rozdział  12.  Stan przewidywań długookresowych   .........   130
Rozdział  13.  Ogólna teoria stopy procentowej   .........   146
Rozdział  14.  Klasyczna teoria stopy procentowej   .........   155
Dodatek do rozdziału 14. O stopie procentowej w „Zasadach ekonomiki” Marshalla, w „Zasadach ekonomi politycznej” Ricarda i gdzie indziej   .........   165
Rozdział  15.  Psychologiczne i gospodarcze motywy płynności   .........   173
Rozdział  16.  Różne uwagi na temat istoty kapitału   .........   188
Rozdział  17.  Zasadnicze właściwości procentu i pieniądza   .........  199  
Rozdział  18.  Powtórne sformułowanie ogólnej teorii zatrudnienia   .........   220

Księga V.  Płace nominalne i ceny   .........   231
Rozdział 19.  Zmiany płac nominalnych   .........   231
Dodatek do rozdziału 19.  „Teoria bezrobocia” profesora Pigou   .........   245
Rozdział  20.  Funkcja zatrudnienia   .........   253
Rozdział  21.  Teoria cen   .........   265

Księga VI.  Uwagi na marginesie ogólnej teorii   .........   283
Rozdział  22.  Uwagi o cyklu koniunkturalnym   .........   283
Rozdział  23.  Uwagi o merkantylizmie, prawach przeciw lichwie, stemplowanym pieniądzu i teoriach podkonsumpcji   .........   302
Rozdział  24.  Uwagi końcowe o filozofii społecznej, do której mogłaby prowadzić ogólna teoria   .........   340 

Indeks nazwisk   .........   352
Indeks rzeczowy   .........   354

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Słowo wstępne do trzeciego wydania polskiego   .........   VII

Trzecie wydanie polskiego przekładu Ogólnej teorii zatrudnienia , procentu i pieniądza Johna Maynarda Keynesa - podobnie jak dwa poprzednie z lat 1956 i 1985 - skłania do postawienia pytania, co reprezentuje obecnie ta książka, uznana powszechnie niemal od jej ukazania się w 1936 r. za punkt zwrotny w historii myśli ekonomicznej. Pytanie to wydaje się uzasadnione co najmniej z dwóch względów: po pierwsze, od daty jej publikacji osiągnięto znaczne postępy w zakresie teorii i analizy ekonomicznej, po drugie zaś w okresie tym zaszły również znaczne zmiany w ogólnej sytuacji i funkcjonowaniu systemu kapitalistycznego.

Odpowiedź na powyższe pytania nabiera szczególnej wagi w warunkach gospodarki polskiej, która od kilkunastu lat - po doświadczeniach z górą czterdziestoletniego eksperymentu z centralnie planowaną gospodarką socjalistyczną -  zaczęła na nowo funkcjonować w ramach systemu kapitalistycznego. Problemy będące przedmiotem Ogólnej teorii... stały się nam przez to o wiele bliższe, a potrzeba zapoznania się z nimi o wiele pilniejsza niż wtedy, kiedy z powodu różnic systemowych dotyczyły one nas tylko pośrednio.

Mając zatem na uwadze tę zasadniczą różnicę między ogólnymi warunkami społeczno-politycznymi, w jakich znajduje się obecnie gospodarka polska w porównaniu z latami poprzednich wydań przekładu dzieła Keynesa, warto przede wszystkim przypomnieć pokrótce zawarte w nich odpowiedzi na postawione wyżej pytanie.

Poniżej przytaczam fragment wstępu  „Od Wydawnictwa” do pierwszego wydania polskiego przekładu  Ogólnej teorii... z  1956 r., tzn. po dwudziestu latach od daty ukazania się jej pierwszego wydania angielskiego.  Czytając ten tekst, trzeba zdawać sobie sprawę, że wydanie to ukazało się (tak samo zresztą jak i następne) nakładem Państwowego Wydawnictwa Naukowego w okresie, kiedy pomimo niezwykle wysokiej koniunktury w krajach kapitalistycznych, w obowiązującej w naszym kraju oficjalnej doktrynie marksizmu-leninizmu nie przebrzmiała jeszcze stalinowska teza o ogólnym kryzysie kapitalizmu i bliskim jego upadku, a stosunki Wschód-Zachód były zdominowane przez „zimną wojnę”. Ocena dzieł Keynesa w tej przedmowie (pióra Zdzisława Sadowskiego) w warunkach tak niesprzyjających obiektywizmowi i pomimo obowiązkowego nacisku na stronę ideologiczną tego dzieła nie była pozbawiona właśnie dużej dozy obiektywizmu i mogłaby bez większych zmian być powtórzona dzisiaj.

„Natychmiastowy sukces, odniesiony przez Ogólną teorię Keynesa w świecie kapitalistycznym, jest łatwy do wyjaśnienia”.   Zadecydowały o nim względy ideologiczne. Na podstawie swojej teorii ekonomicznej Keynes stworzył wizję możliwości przetrwania ustroju kapitalistycznego [...]  Była to wizja [...] ukazująca perspektywę uchronienia kapitalizmu przed koniecznością ustąpienia miejsca ustrojowi socjalistycznemu.  Przedstawiona w czasie [...], gdy kapitalizm zdawał się już ostatecznie pogrążać w nieuleczalnym paraliżu, proponowana [...] terapia uzdrawiająca musiała spotkać się z entuzjastycznym przyjęciem ze strony tych, którzy perspektywę rewolucyjnego uspołecznienia własności odczuwali jako najstraszniejszą z gróźb. Przyjęli ją z uznaniem - z innych względów - także i ci, którzy marzyli o reformatorskiej drodze przejścia do socjalizmu.  Musiało tak być tym bardziej, że wizja stworzona przez Keynesa miała wiele pozorów realności, że oparta została na systemie teoretycznym, naukowym, wznoszącym pierwiastki nowości i coś z ożywczego tchnienia do skostniałego arsenału pojęć burżuazyjnej teorii ekonomii”. 

Niech nikogo nie razi tu to określenie „burżuazyjna teoria ekonomiczna”, bo była to obowiązująca w owym czasie, oparta na klasowych kryteriach społecznych, klasyfikacja nauki w ogóle, w tym szczególnie nauk ekonomicznych.    I dalej:

„Krytyka Keynesa i keynesizmu od strony ideologicznej nie daje jeszcze odpowiedzi na pytanie: jaka jest wartość naukowa teorii ekonomicznej Keynesa? [...]  Dla dokonania jakiejś pełnej oceny [jej] znaczenia [...] potrzebna będzie dłuższa perspektywa historyczna, która pozwoli na pewniejsze oddzielenie wartości naukowych od przymieszki poglądów ideologicznych autora [...] Jeżeli teorię Keynesa pozbawić wyraźnych implikacji ideologicznych [...], czyli odciąć od tezy o możliwości istnienia bezkryzysowego kapitalizmu, kierowanego przez państwo w interesie całego społeczeństwa ku ogólnemu dobrobytowi, to czy zachowa ona jakiekolwiek znaczenie?...”

„... Wydaje się, że teza o możliwości uratowania kapitalizmu, choć dla samego Keynesa odegrała rolę leitmotivu, nie jest wcale jedynym możliwym wnioskiem, jaki wynika z jego teorii [...]  Stojąc na gruncie  teorii Keynesa można wyciągnąć z niej wnioski zgoła odmienne: że na dłuższą metę zło kapitalizmu - bezrobocie, niewykorzystana zdolność wytwórcza - nie da się usunąć w ramach kapitalizmu, że równowaga przy pełnym zatrudnieniu, jeśli jest w ogóle osiągalna we współczesnym kapitalizmie, może być tylko równowagą przejściową nietrwałą. Bądź też można wyciągnąć wniosek, że schorzenia kapitalizmu są możliwe do wyleczenia  tylko przez zastosowanie środków, które albo są dla społeczeństwa nie do przyjęcia (zbrojenia, wojna), albo wymagają ograniczenia wszechwładzy kapitału, czyli godzą w sam kapitalizm...”.

Po zwięzłym przedstawieniu roli inwestycji jako czynnika tworzącego fundusz oszczędności oraz potrzeby pobudzania inwestycji prywatnych polityką „taniego pieniądza”, a zwłaszcza prowadzenia inwestycji państwowych i finansowania ich z kredytu bankowego jako „głównych środków korygowania przez interwencję państwa  wadliwie działającego mechanizmu rynkowego”, końcowy wniosek przedmowy brzmi:

 „Tworząc ten system teoretyczny Keynes urealistycznił ekonomię burżuazyjną, przystosował ją w jakimś stopniu do analizy schorzeń kapitalizmu i  - również w jakimś stopniu - nauczył walczyć z tymi schorzeniami. Na tym polega jego przełomowe znaczenie z punktu widzenia ekonomii burżuazyjnej”.

Przytoczmy z kolei fragmenty „Słowa wstępnego” (pióra Adama Szeworskiego) do drugiego wydania przekładu Ogólnej teorii..., które ukazało się w 1985 roku, tzn. po blisko trzydziestu latach od udostępnienia go czytelnikowi polskiemu, a więc z zachowaniem odpowiedniego dystansu historycznego, o którym była mowa we wstępie do pierwszego wydania.

„W ciągu ubiegłych trzydziestu lat stosunek do dzieła Keynesa w krajach kapitalistycznych uległ radykalnej zmianie wraz ze zmianami, jakie nastąpiły w gospodarce tych krajów.  Prawie pełne, a w niektórych krajach dosłownie pełne zatrudnienie, powszechnie traktowane jako efekt uzdrawiającej terapii  Keynesowskiej, należy obecnie do przeszłości.  <<Wielka prosperity>> pierwszego powojennego ćwierćwiecza okazała się w długookresowym rozwoju gospodarki kapitalistycznej przejściowym i raczej niepowtarzalnym epizodem, po którym powróciła ona do stanu podobnego pod wielu względami do tego, jaki charakteryzował dwudziestolecie międzywojenne, a zwłaszcza jego drugą połowę, nazwaną w historii gospodarczej świata kapitalistycznego << kresem wielkiej depresji>> [...].   Tak więc po upływie niespełna pięćdziesięciu lat od ukazania się Ogólnej teorii...  gospodarka kapitalistyczna znalazła się niejako z powrotem w punkcie wyjścia, a jedyne widoczne ślady <<rewolucji keynesowskiej>>  to, jak się wydaje, wzrost zatrudnienia nieprodukcyjnego i wysoka stopa inflacji, którymi została okupiona nieco niższa stopa bezrobocia.  Wobec tego wiązane z dziełem Keynesa wielkie nadzieje na trwałe wyleczenie kapitalizmu ze skłonności do stagnacji i z plagi bezrobocia ustąpiły miejsca ogólnemu rozczarowaniu. Dzieło to znalazło się pod ogniem krytyki, a zawarte w nim teorie i inspirowaną przez nie politykę gospodarczą obarczono winą za wszelkie zło, jakie od kilkunastu lat nęka gospodarkę kapitalistyczną.  Podobnie szybko, jak Ogólna teoria...zyskała powszechną aprobatę po ukazaniu się, kiedy to - mówiąc słowami jednego z wybitnych ekonomistów szkoły neoklasycznej - << wszyscy staliśmy się keynesistami>>,  utraciła obecnie popularność pod wpływem niekorzystnych zmian w gospodarce, którym zalecana przez Keynesa polityka gospodarcza nie była w stanie zaradzić”.

Po przytoczeniu różnych opinii o podobnie krytycznym brzmieniu, jakie w owym czasie ukazały się w krajach kapitalistycznych w licznych publikacjach nawiązujących do przypadającej w 1983 roku setnej rocznicy urodzin Keynesa,  w omawianym „Słowie wstępnym” dochodzi się do następujących konkluzji:

„... Nie należy sądzić, że jest to ostatnie słowo w ocenie roli i miejsca [dzieła] Keynesa [...].  Jego krótkookresowa perspektywa w traktowaniu przedmiotu analizy i ścisłe powiązanie tej analizy z bieżącym rozwojem gospodarki sprawiły, że poglądy na wartość poznawczą jego teorii i praktyczną użyteczność jego doktryny polityczno-gospodarczej zmieniały się wraz z wahaniami koniunktury gospodarczej.  W dużej mierze przyczyniało się do tego ideologiczne zabarwienie jego wskazań praktycznych, zwłaszcza ich internacjonalistyczny charakter, co budziło coraz więcej kontrowersji, w miarę jak zacierała się w pamięci grożąca w okresie <<wielkiej depresji>> wizja katastrofy systemu kapitalistycznego.  Obecna <<stagnacyjna koniunktura>>, za którą winę przypisuje się nadmiernej rozbudowie gospodarczych i społecznych funkcji państwa i błędom jego polityki gospodarczej, niewątpliwie nie sprzyja formułowaniu ocen przychylnych dla dzieła Keynesa.

Nie pozbawiony racji wydaje się również pogląd, że podobnie jak teoria Keynesa zyskała sobie uznanie przed pięćdziesięciu laty nie dzięki subtelności czy poprawności analizy, ale po prostu dlatego, że była potrzebna do wypełnienia luki powstałej między neoklasyczną ortodoksją a rzeczywistością, tak obecnie dzieli ona losy tej ortodoksji ustępując na rzecz teorii monetarystycznej, która zarówno pod względem merytorycznym, jak i formalnym bynajmniej nie góruje nad ekonomią keynesowską, ale obecnie odpowiada bieżącej potrzebie wypełnienia luki, jaka powstała między keynesizmem i realiami gospodarki [...].  [Wszystko to] dowodzi, że obecnej <<detronizacji>>  doktryny Keynesa nie należy zbyt pochopnie uważać za jej ostateczne zejście ze sceny”.

Można więc dzisiaj, z zachowaniem niezbędnego dystansu historycznego, powiedzieć, że powyższe oceny roli i znaczenia teorii Keynesa z pierwszej połowy lat osiemdziesiątych okazały się w znacznym stopniu przesadzone. Wprawdzie poniosła ona porażkę w latach siedemdziesiątych w konkurencji z monetaryzmem noblisty Miltona Friedmana i jego zwolenników, nie potrafiąc wytłumaczyć zjawiska wzrostu bezrobocia połączonego ze wzrostem inflacji.   Kolejne niepowodzenie spotkało ją w konkurencji z wysnutą  z teorii racjonalnych  oczekiwań tezą o nieskuteczności polityki państwa Roberta Lucasa, wyróżnionego również Nagrodą Nobla, czołowego przedstawiciela nowej makroekonomii klasycznej.  Niemniej jednak od końca lat osiemdziesiątych w dyskusji ekonomicznej zaczęły się pojawiać coraz liczniejsze sygnały o renesansie ekonomii keynesowskiej. Tendencje te  przejawiły się przede wszystkim w sferze teoretycznej, w której zwolennicy Keynesa wykazali dużą elastyczność w wykorzystywaniu krytyki i dostosowywaniu swego modelu teoretycznego do bieżących przemian zachodzących w gospodarce. Jednocześnie w sferze polityczno-gospodarczej odradzaniu się keynesizmu sprzyjało trwałe utrzymywanie się wysokiego bezrobocia w Europie pod wpływem polityki rządów hołdujących zasadom liberalizmu gospodarczego w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, a w Stanach Zjednoczonych przezwyciężenie tendencji stagnacyjnych i wyjście z przewlekłej recesji dzięki zastosowaniu typowo keynesowskiej metody finansowania wydatków państwa z deficytu budżetowego, sięgającego nawet 6% produktu krajowego brutto (co jednak doprowadziło w tym okresie do podwojenia długu federalnego w stosunku do tego produktu - z około 33%  do  66%). W ten sposób potwierdził się związek między koniunkturalnym charakterem zmian zachodzących w gospodarce a ich odzwierciedleniem się w teorii ekonomii i jej implikacjach polityczno-gospodarczych.

Charakterystyczną cechą tego okresu „renesansu” keynesizmu jest jego dezintegracja, wyrażająca się w rozczłonkowaniu dotychczas dość jednolitego systemu na co najmniej dwa samodzielne nurty, określane mianem neokeynesizmu i postkeynesizmuObydwa tkwią korzeniami w Ogólnej teorii..., która na skutek swojego trudnego stylu, wielości poruszanych wątków i dygresji i niejasnych lub niejednoznacznych sformułowań stała się, zwłaszcza w okresie intensywnej krytyki keynesizmu, przedmiotem różnych, często sprzecznych interpretacji, nie tylko w odniesieniu do szczegółów, ale w pewnej mierze nawet w odniesieniu do jej „centralnego przesłania”, tzn. tezy o „ułomności” mechanizmu rynkowego. W rezultacie, mimo że liczy sobie bez mała siedemdziesiąt lat, wciąż jeszcze w dyskusjach nad jej treścią dość często powtarza się pytanie „co właściwie Keynes miał na myśli?”. 

Obydwa te kierunki dyskusji w łonie keynesizmu znajdują się jeszcze niejako in statu nascendi, jeśli zważyć, że ani jeden, ani drugi nie doszedł jeszcze do sformułowania jednolitego modelu teoretycznego, który mógłby być uznany za reprezentatywny dla danego kierunku. Bliżsi tego celu wydają się być neokeynesiści, którzy jednak - według opinii historyków współczesnej myśli ekonomicznej - rozwijają swoją teorię na podstawie koncepcji keynesizmu w wersji tzw. syntezy neoklasycznej z lat pięćdziesiątych, w odróżnieniu od postkeynesistów, pretendujących raczej do wierności duchowi Ogólnej teorii...  Natomiast jeśli chodzi o aspekty polityczno-gospodarcze obydwu tych kierunków, to pomimo pewnych dzielących je szczegółów  obydwa podzielają pogląd swego założyciela o „ułomności” mechanizmu rynkowego i nieodzownej potrzebie korygowania go przez państwo.  W ten sposób Ogólna teoria... Keynesa pozostaje nadal podstawowym katalizatorem poglądów na role rynku i państwa w procesie gospodarczym.

Do tej dyskusji w obozie keynesistów warto dorzucić jeden szczegół mogący zainteresować czytelnika polskiego. Wraz z uformowaniem się kierunku postkeynesistowskiego w drugiej połowie lat siedemdziesiątych z cienia Keynesa, w jakim pozostawał przez długie lata, wychylił się Michał Kalecki i z kolei on przesłonił Keynesa swoim cieniem, nie tyle przez fakt „odkrycia” jego pierwszeństwa w sformułowaniu nowoczesnej teorii efektywnego popytu, ile przez uznanie jego teorii w opinii poważnej części postkeynesistów  (gotowych nawet nazywać się postkaleckianami) za bardziej realistyczną i adekwatną do warunków współczesnego kapitalizmu. Natomiast podobnym polskim akcentem w dyskusji nad neokeynesizmem jest oryginalny i z punktu widzenia metodologicznego nowatorski wkład Andrzeja Wojtyny w jego znakomitej książce Ewolucja keynesizmu a główny nurt ekonomii, wydanej przez PWN w 2000 roku.

Na zakończenie warto się zastanowić, jaka przyszłość czeka Ogólną teorię...  Keynesa wobec szybkich postępów  globalizacji ogarniającej obecnie swoim zasięgiem gospodarki niemal wszystkich krajów na świecie. Biorąc pod uwagę skrajne rozbieżności w jej ocenach w literaturze światowej, można by na ten temat formułować równie rozbieżne hipotezy.  Ponieważ z dotychczasowych doświadczeń wynika, że globalizacja jako proces wynikający z obiektywnych prawidłowości rozwojowych gospodarki kapitalistycznej, polegający głównie na swobodzie międzynarodowych przepływów kapitału, zwłaszcza kapitałów spekulacyjnych, kryje w sobie spotęgowane niebezpieczeństwo wywoływania kryzysów finansowych w pojedynczych krajach, łatwo rozprzestrzeniających się na skalę światową, należałoby w związku z tym oczekiwać wzrostu znaczenia państwa w utrzymywaniu równowagi na rynkach wewnętrznych poszczególnych krajów. 

Ponieważ jednak tendencja ta z samej swej istoty prowadzi do ograniczenia możliwości posługiwania się państwa środkami polityki pieniężnej, można przyjąć, że z kolei wywoła ona tendencję do wzmożonego stosowania dla celów stabilizacji koniunktury środków polityki budżetowej czy też polityki cenowo-dochodowej itp. Wprawdzie Ogólna teoria...  nie zawiera żadnych bezpośrednich wskazań dla polityki stabilizacji koniunktury - wszystkie one wywodzą się bowiem z różnych modeli gospodarki opartych na różnych interpretacjach teorii Keynesa przez różnych autorów - niemniej jednak jako ogólnie uznana podstawa teoretyczna interwencjonizmu państwowego może być ona użyteczna do celów studiów i analiz niezbędnych do formułowania konkretnych rozwiązań problemów wynikających z procesów globalizacji.

Wydaje się, że studiowanie teorii Keynesa może mieć szczególne znaczenie w warunkach gospodarki polskiej, podlegającej - tak jak wszystkie inne - procesom globalizacji, a jednocześnie bogatej w doświadczenia płynące ze skutków praktykowanej przez ostatnie lata neoliberalnej polityki pieniężnej.  Szczególny charakter tych warunków polega na tym, że w najbliższej perspektywie znajdzie się ona wobec całkowitego braku możliwości prowadzenia samodzielnej polityki pieniężnej w związku z przystąpieniem do Unii Europejskiej i z potrzebą podporządkowania się w tym zakresie centralnej władzy monetarnej Unii.  W tym kontekście Ogólna teoria... Keynesa powinna znaleźć się nie tylko na listach obowiązkowych lektur w ramach odpowiednio zmienionych programów nauczania ekonomii na wyższych uczelniach, ale też w podręcznych biblioteczkach działaczy i polityków gospodarczych.

Adam Szeworski    

 ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przedmowa   .........   1

Książka ta jest przeznaczona przede wszystkim dla moich kolegów ekonomistów, ale mam nadzieję, że będzie zrozumiała i dla innych czytelników. Jednak głównym jej zadaniem jest rozpatrzenie trudnych zagadnień teorii, a dopiero na dalszym planie zajęcie się zastosowaniem tej teorii w praktyce.  Jeśli ekonomia ortodoksyjna jest na fałszywej drodze, to błędów trzeba szukać w niedostatecznej jasności i ogólności jej przesłanek, a nie w nadbudowie, która została wniesiona z wielką dbałością o poprawność logiczną.  Chcąc więc skłonić ekonomistów do tego, by na nowo, krytycznie przeanalizowali swoje niektóre podstawowe założenia, muszę uciec się do bardzo abstrakcyjnego rozumowania, a w wielu wypadkach także do polemiki.  Wolałbym, żeby jej było mniej.  Przywiązuję jednak wagę nie tylko do tego, by wyjaśnić swój punkt widzenia, ale również do tego, by wskazać, w czym różni się on od panującej teorii.  Przypuszczam, że ekonomiści, którzy są bardzo przywiązani do tego, co nazywam „teorią klasyczną”, będą się wahać między przekonaniem, że się zupełnie mylę, a przeświadczeniem, że nie mówię nic nowego.  Nie moją rzeczą  jest rozstrzygać, która z tych dwóch możliwości, czy też może jakaś trzecia, odpowiada prawdzie.      Polemiczne ustępy mojej książki mają na celu dostarczenie pewnego materiału  do odpowiedzi na te pytania.  Proszę przy tym o wybaczenie, jeżeli dążąc do ostrego zarysowania różnicy zdań, nadałem tej polemice ton zbyt sarkastyczny.  Sam przez wiele lat wyznawałem z pełnym przekonaniem teorie, które obecnie zwalczam, i mam wrażenie, że nie lekceważę bynajmniej tego, co w nich jest wartościowe.

Roztrząsane tu zagadnienia mają niezmiernie doniosłe znaczenie.  Jeżeli jednak moje wywody są słuszne, to muszę o tym przekonać przede wszystkim moich kolegów ekonomistów, a nie szersze koła społeczeństwa.  Udział w tym sporze szerokich kół społeczeństwa jest wprawdzie mile widziany, ale w obecnym stadium dyskusji mogą być one co najwyżej milczącym świadkiem tego, jak jeden z ekonomistów próbuje usunąć głębokie rozbieżności poglądów między swoimi kolegami.  Rozbieżności te prawie całkowicie zniweczyły dzisiaj wpływ teorii ekonomii na praktykę i dopóki się ich nie usunie, będą miały nadal te same skutki.

Związek między tą książką a moim „Traktatem o pieniądzu”1, który opublikowałem przed pięciu laty, jest zapewne bardziej zrozumiały dla mnie niż dla kogo innego i to, co w moim przekonaniu stanowi  naturalną ewolucję pewnej drogi myślenia, po której szedłem od kilku lat, może czasem uderzać czytelnika jako niekonsekwentna zmiana poglądów. (...)

(...)  Natomiast w niniejszej książce zająłem się przede wszystkim zbadaniem sił, które decydują o zmianach globalnych rozmiarów produkcji i zatrudnienia.   Chociaż okazuje się przy tym, że pieniądz wchodzi do układu ekonomicznego w pewien istotny i szczególny sposób, to techniczne i specyficzne zagadnienia pieniężne usuwają się w tej książce na plan dalszy.  Przekonamy się,  że w gospodarce pieniężnej zmiana poglądów dotyczących przyszłości może z natury rzeczy wywierać wpływ na rozmiary zatrudnienia, a nie tylko na jego kierunki.   Ale nasza metoda polegająca na analizowaniu postępowania ekonomicznego, w chwili obecnej znajduje się pod wpływem zmieniających się wyobrażeń dotyczących przyszłości, zależy od tego, jak oddziałują na siebie podaż i popyt. Wiąże się ona z naszą podstawową teorią wartości.  Prowadzi nas to do ogólniejszej teorii, która zawiera znaną nam teorię klasyczną jako wypadek szczególny.

Autor  takiej książki jak ta, stąpający po nieznanych ścieżkach, musi w ogromnej mierze polegać na uwagach krytycznych i rozmowach, jeżeli chce uniknąć nadmiernej liczby błędów.  Jest zadziwiające, w jak niemądre rzeczy można przez pewien czas wierzyć, jeżeli się zbyt długo myśli samotnie, szczególnie w ekonomii (a również w innych naukach społecznych), gdzie poddanie swoich pomysłów przekonywającemu sprawdzianowi formalnemu lub eksperymentowi często jest niemożliwe.    

Opracowanie tej książki było dla mnie długą walką o wyzwolenie się od utartych sposobów myślenia i wyrażania.   Czytanie jej musi być podobną walką dla większości czytelników, jeżeli atak autora ma być uwieńczony powodzeniem.  Przedstawione tutaj tak mozolnie poglądy są niezmiernie proste i powinny być oczywiste. Trudność polega nie na nowości idei, ale na tym, żeby się wyzwolić od starych poglądów, które są głęboko zakorzenione w każdym, kto otrzymał takie wychowanie jak większość z nas. 

13 grudnia 1935 r.J. M. Keynes

Rozdział 1
Ogólna teoria   .........   5

Nazwałem tę książkę „Ogólną teorią zatrudnienia, procentu i pieniądza, kładąc nacisk na słowo  ogólna. Tytuł ten ma na celu przeciwstawienie  charakteru moich rozważań i wniosków rozważaniom i wnioskom teorii klasycznej1, na której zostałem wychowany i która dziś, podobnie jak przed stu laty, panuje niepodzielnie nad myślą ekonomiczną sfer rządzących i akademickich naszego pokolenia, zarówno w teorii jak i w praktyce. Postaram się dowieść, że postulaty teorii klasycznej dają się zastosować nie w ogóle, lecz jedynie w przypadku szczególnym, gdyż sytuacja, jaką ona zakłada,  jest punktem skrajnym spośród wielu możliwych stanów równowagi. Ponadto teoria klasyczna wyposażyła ów przypadek w cechy obce ustrojowi gospodarczemu, w którym żyjemy, i w rezultacie, gdy usiłujemy konfrontować ją z faktami wziętymi z doświadczenia, okazuje się ona zwodnicza i zgubna.

1  Nazwę „klasycy”, obejmującą Ricarda, Jamesa Milla i ich poprzedników, a więc twórców teorii, która swój punkt szczytowy osiągnęła w systemie ekonomicznym Ricarda, wprowadził Marks. Ja zaś, popełniając, być może, herezję, zwykłem zaliczać do „szkoły klasycznej” również następców Ricarda, którzy przyjęli  i udoskonalili jego doktrynę, np. J.S. Milla, A. Marshalla, F.Y. Edgewortha i A.C. Pigou.    

Rozdział 24
Uwagi końcowe o filozofii społecznej, do której mogłaby prowadzić ogólna teoria   .........   340
                                                        

I



     Dwiema najważniejszymi wadami  systemu społeczno-gospodarczego, w którym żyjemy, są: niezdolność do realizowania pełnego zatrudnienia oraz dowolny i niesprawiedliwy podział bogactwa i dochodów. Znaczenie wyłożonej powyżej teorii dla pierwszej z tych wad jest oczywiste. Ale pod dwoma ważnymi względami odnosi się ona także do drugiej. (...)    

Ze swej strony uważam, że istnieje społeczne i psychologiczne usprawiedliwienie poważnych nierówności dochodów i bogactwa, ale nie tak wielkich różnic, jakie widzimy dzisiaj. Są pewne pożyteczne rodzaje działalności ludzkiej, których pełny rozwój wymaga istnienia motywu zysku oraz prywatnej własności bogactwa. Ponadto dzięki istnieniu okazji do zarabiania pieniędzy i gromadzenia bogactwa można skierować w stosunkowo nieszkodliwe łożyska pewne niebezpieczne skłonności ludzkie, które w braku możliwości zaspokojenia w taki sposób mogłyby znaleźć ujście w okrucieństwie, w bezwzględnym dążeniu do osiągnięcia osobistej władzy i znaczenia oraz w innych formach pędu do wywyższania się nad innych. Lepiej jest, jeżeli ktoś wyładowuje skłonności do tyranii na swoim rachunku bankowym, a nie na swoich współobywatelach, i chociaż  nieraz twierdzi się, że to pierwsze jest tylko środkiem do drugiego, to przynajmniej czasami jest to tylko jedna z możliwości. Ale zarówno do popierania tych rodzajów działalności, jak i do zaspokojenia tych skłonności wcale nie jest konieczne prowadzenie gry przy takich wysokich stawkach jak obecnie. O wiele niższe stawki spełnią równie dobrze swoje zadanie, skoro tylko gracze się do nich przyzwyczają. Nie należy mieszać zadania przekształcenia natury ludzkiej z zadaniem kierowania nią.  Chociaż w idealnym państwie ludzie mogą być nauczani, przekonywani lub wychowywani, żeby się w ogóle nie interesować stawkami, o jakie idzie gra, to jednak dopóki przeciętny człowiek lub nawet poważny odłam społeczeństwa ulega przemożnej namiętności zarabiania pieniędzy, dopóty pozwalanie na prowadzenie gry z zachowaniem pewnych prawideł i ograniczeń  może być polityką mądrą i rozsądną.
                                                      

II

     Z naszych rozważań płynie jednak drugi, ważniejszy wniosek, który ma znaczenie dla sprawy nierówności  majątkowych w przyszłości.  Jest nim nasza teoria stopy procentowej. Usprawiedliwienie dla umiarkowanie wysokiej stopy procentowej znajdowano dotychczas w konieczności stworzenia wystarczającego bodźca do oszczędzania. Wykazaliśmy jednak, że rozmiary efektywnych oszczędności muszą być wyznaczone przez wielkość inwestycji i że wielkość inwestycji rośnie przy niskiej stopie procentowej, z tym jednak zastrzeżeniem, że nie będziemy usiłowali stosować tego bodźca poza punktem odpowiadającym pełnemu zatrudnieniu. Najkorzystniej jest zatem obniżyć stopę procentową, w stosunku do krzywej krańcowej efektywności kapitału, do punktu, w którym panuje pełne zatrudnienie.
     Nie ulega wątpliwości, że spełnienie tego kryterium musi doprowadzić do znacznie niższej stopy procentowej niż panująca dotychczas. (...)
     Jestem pewny, że popyt na kapitał jest ściśle ograniczony w tym sensie, że nie byłoby trudne zwiększenie jego zasobu do takiego punktu, w którym jego krańcowa efektywność spadłaby do bardzo niskiego poziomu. (...)
     Otóż chociaż ten stan rzeczy dałby się zupełnie dobrze pogodzić z pewnym stopniem indywidualizmu, byłby jednak równoznaczny z eutanazją rentiera, a wobec tego z zamieraniem kumulującej się tyrańskiej władzy wyzyskiwania przez kapitalistę  wartości kapitału polegającej na jego niedostatku. (...)
     Z tego powodu uważam rentierski aspekt kapitalizmu za fazę przejściową, która zniknie po spełnieniu swego
zdania. (...)

Równocześnie trzeba przyznać, że tylko doświadczenie może wykazać, w jakiej mierze wspólna wola , ucieleśniona w polityce państwa, powinna być skierowana ku zwiększeniu i uzupełnieniu skłonności do inwestowania. Tylko też doświadczenie może wykazać, jak dalece można bezpiecznie zwiększać przeciętną skłonność do konsumpcji nie wyrzekając się celu, jakim jest pozbawienie kapitału, w ciągu jednego lub dwu pokoleń, wartości wynikającej z jego niedostatku.  (...)
                                                           

III

     Pod paru innymi względami wnioski płynące z mojej teorii są umiarkowanie konserwatywne. Mimo że wskazuje ona na żywotne znaczenie wprowadzenia pewnego centralnego kierowania w sprawach, które dzisiaj są pozostawione głównie inicjatywie indywidualnej, to jednak przewiduje, że wiele dziedzin działalności gospodarczej będzie funkcjonowało bez zmiany. Państwo będzie musiało wywierać wpływ na kształtowanie się skłonności do konsumpcji częściowo przez system podatkowy, częściowo może za pomocą innych środków. Ponadto wydaje się mało prawdopodobne, aby wpływ polityki bankowej na stopę procentową wystarczył sam przez się do wyznaczenia optymalnej stopy inwestycji.  Dlatego uważam, że jedynym środkiem zapewniającym przybliżenie się do stanu pełnego zatrudnienia okaże się uspołecznienie inwestycji w dość szerokim zakresie, chociaż nie musi to wykluczać wszelkiego rodzaju kompromisów i różnych sposobów współdziałania władz publicznych z inicjatywą prywatną. Ale poza tym nie ma oczywistych argumentów przemawiających za systemem socjalizmu państwowego, który by obejmował większość życia gospodarczego  społeczeństwa. Dla państwa nie jest ważne przejęcie na własność środków produkcji. Jeżeli państwo będzie miało możność wyznaczania ogólnej ilości środków, jakie się poświęca na zwiększenie aparatu wytwórczego, oraz podstawowej stopy wynagrodzenia jego właścicieli, to dokona wszystkiego, co jest potrzebne. Ponadto niezbędne środki wprowadzające uspołecznienie mogą być przedsiębrane stopniowo i bez łamania ogólnych tradycji społeczeństwa.    
     Nasza krytyka ogólnie przyjętej  klasycznej teorii ekonomii polega nie tyle na wynajdowaniu logicznych błędów w jej analizie, co na wykazaniu, że jej milczące założenia są spełnione tylko w rzadkich przypadkach albo nigdy, wskutek czego nie może ona rozwiązać zagadnień gospodarczych dzisiejszego świata. Ale jeżeli naszemu centralnemu kierownictwu uda się doprowadzić całkowite rozmiary produkcji do poziomu możliwie najdokładniej odpowiadającego pełnemu zatrudnieniu, od tej chwili teoria klasyczna nabierze znowu mocy.(...)

Wydaje się, że dzisiejsze autorytarne systemy państwowe rozwiązują zagadnienie bezrobocia kosztem wydajności i wolności. Nie ulega wątpliwości, że świat nie będzie już dłużej tolerował bezrobocia, które, poza krótkimi okresami ożywienia, wiąże się - i to, moim zdaniem, wiąże się nieuchronnie - z dzisiejszym kapitalistycznym indywidualizmem.  Może się jednak da, dzięki właściwej analizie zagadnienia, uleczyć tę chorobę zachowując przy tym i wydajność i wolność.  


                                                         IV



     Wspomniałem mimochodem, że nowy system mógłby się okazać korzystniejszy od starego dla sprawy pokoju. Warto zwrócić uwagę na ten jego aspekt.
     Wojna ma wiele przyczyn. Dyktatorzy oraz ci wszyscy, którym wojna daje, przynajmniej w przewidywaniach, przyjemne podniecenie, z łatwością grają na naturalnych instynktach wojowniczych swoich narodów. Ale poza tym i ponad tym istnieją ekonomiczne przyczyny wojny, które im ułatwiają rozniecenie płomienia w masach, mianowicie presja demograficzna i konkurencyjna walka o rynki. W tych rozważaniach chodzi nam o ten drugi czynnik, który w dziewiętnastym wieku odgrywał prawdopodobnie główną rolę i może ją jeszcze odgrywać obecnie.    
(...)

                                                             V

     Czy realizacja tych idei jest tylko złudną nadzieją? Czy są one niewystarczająco głęboko zakorzenione w motywach rządzących ewolucją społeczeństw? Czy interesy, którym te idee zaszkodzą, okażą się silniejsze i bardziej oczywiste od tych, którym będą służyć? 
     Nie próbuję dać tutaj odpowiedzi na te pytania. Trzeba by tu książki o zupełnie innym charakterze niż ta, aby omówić chociaż w ogólnym zarysie, w jakiej formie idee te mogłyby być stopniowo realizowane. Ale jeżeli są one słuszne - co jest hipotezą, na której autor musi z konieczności opierać swe wywody - to twierdzę, że byłoby błędem kwestionowanie znaczenia, jakiego nabiorą po pewnym czasie. W chwili obecnej ludzie bardziej niż kiedykolwiek oczekują diagnozy o zasadniczym charakterze, są bardziej niż kiedykolwiek gotowi ją uznać i chętnie ją wypróbują, jeżeli tylko okaże się możliwa do przyjęcia. Niezależnie jednak od tego dzisiejszego nastawienia idee głoszone przez ekonomistów oraz myślicieli politycznych, bez względu na to, czy są słuszne, czy błędne, mają większą siłę, niż się powszechnie przypuszcza. W rzeczywistości to one właśnie rządzą światem. Praktycy, przekonani, że nie podlegają żadnym wpływom intelektualnym, są zazwyczaj niewolnikami idei jakiegoś dawno zmarłego ekonomisty. Szaleni władcy, na których spłynęło objawienie, czerpią swoje maniackie pomysły od jakiegoś teoretyzującego pisarzyny sprzed niewielu lat. Jestem przekonany, że wpływy tych, co bronią swych interesów i przywilejów, ocenia się zbyt wysoko w porównaniu ze stopniowym oddziaływaniem idei.  Oczywiście nie chodzi o skutki natychmiastowe, ale takie, które dadzą się odczuć dopiero po upływie pewnego czasu, bo w dziedzinie filozofii ekonomicznej i politycznej niewielu ludzi ulega wpływowi nowych teorii po ukończeniu dwudziestego piątego lub trzydziestego roku życia. Toteż idee, które urzędnicy i politycy, a nawet agitatorzy, stosują do bieżących wydarzeń, zazwyczaj nie należą do najnowszych.  Ale prędzej czy później właśnie idee, a nie interesy i przywileje, stają się groźnym orężem dobrej lub złej sprawy.   

 ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Keynes John Maynard Ogolna teoria
11 Izabela Bludnik Ogólna teoria keynesizm nierównowagi a współczesne programy badawcze 133 143
ogólna teoria fizjoterapi kolos 1
Teoria wychowania egzamin, Pedagogika - studia, II semestr - ogólna, Teoria wychowania
OGÓLNA TEORIA STRATEGII, semestr II, Strategia Bezpieczeństwa Narodowego, Materiały od wykładowcy
Wyrównywanie ubytków ruchowych, regeneracja, kompensacja,?aptacja Ogólna teoria Fizjoterapii
OGÓLNA TEORIA FIZYKOTERAPII
Mechanika ogólna 2 teoria na egzam
7 Dodatek II Ogolna teoria pradu przemiennego
II Ogolna teoria ZAOCZNE
Czy ogólna teoria względności dopuszcza perpetuum mobile pierwszego rodzaju
Mechanika ogólna-teoria, Semestr 2
P A M Dirac Ogolna teoria wzglednosci id 34
zagadnienia z terii mechanika, Prywatne, Budownictwo, Materiały, Semestr II, II semestr, mechanika o
Ogolna teoria systemu
ogólna teoria
Mechanika ogólna 2 teoria na egz
Embriologia ogólna teoria
Ogólna teoria względności

więcej podobnych podstron