Studium dyskusyjne relacji JA - TY
Wprowadzenie
Pojęcie "dialog" jest jednoznaczne. Wywodzi się ono z języka greckiego "dialogos". W bardzo wąskim znaczeniu tłumaczy się je jako rozmowę. W nieco szerszym rozumieniu oznacza rozmowę dwóch osób. Wyrazem pochodnym od rzeczownika "dialog" jest czasownik "dialogować". Jego znaczenie sprowadza się do takich terminów, jak rozmawiać, dyskutować, prowadzić dialog. Zamiarem niniejszego artykułu jest ukazanie dialogu jako metody wychowania oraz uzasadnienie jej potrzeby w procesie dydaktycznym i wychowawczym.
Personalistyczna koncepcja wychowania
Istotą personalizmu jest przeświadczenie, że dziecko i uczeń jest osobą. Osoba zaś - pisze Zoe Bogolubow - to "sam człowiek, duch nieśmiertelny stworzony przez Boga, a skażony przez grzech pierworodny". Wychodząc z powyższego założenia, które jest próbą integralnego ujęcia człowieka, wychowawca - utrzymuje dalej Bogolubow - liczy się ze wszystkimi uwarunkowaniami dziecka i to zarówno psychofizycznymi, jak i środowiskowymi; liczy się ze skutkami grzechu pierworodnego, a także z możliwością działania łaski Bożej w jego życiu.
Z powyższego wynika, że personalistyczna wizja dziecka uznaje jego podmiotowość. Fakt ów implikuje prawo dziecka do poszanowania jego godności osobistej, która ma swoje podstawy właśnie w obrazie i podobieństwie Boga.
Trzeba dodać, że personalistyczna koncepcja wychowania uznaje wprawdzie świat dziecka za inny od świata dorosłych, lecz jest on równowartościowy, a nie podrzędny względem świata dorosłych. Kryterium uznania świata dziecka za inny od świata dorosłych jest w tym przypadku wyłącznie doświadczenie, jakim dorosły dzieli się z uczniem. Konsekwentnie dorosły nie unika tematów trudnych, ponieważ wie, że one właśnie wprowadzają młodego człowieka w życiu. Uczeń zatem i nauczyciel-wychowawca są osobami poszukującymi, z tą różnicą, że nauczyciel ma większe doświadczenie i być może zrozumienie, chociaż nie zawsze tak być musi.
Dialog jako metoda wychowania
Jednym z najczęściej popełnianych błędów w podejmowaniu dialogu - pisze Jerzy Grzybowski - jest dążenie do zmiany rozmówcy . Powyższe spostrzeżenie ma odniesienie także do relacji nauczyciel-uczeń. Na płaszczyźnie wychowania bowiem przejawia się ono w dążeniu do zmieniania postaw ucznia, jego poglądów, a nawet uczuć. Wynika to - jak się wydaje - z przekonania dorosłych, że właśnie oni i tylko oni mają rację. Trzeba a priori zaznaczyć, że dialog mający na celu zmienianie, choćby najbardziej "niesłusznej" postawy, jest skazany na niepowodzenie. Jedynie uczeń sam - zauważa cytowany Jerzy Grzybowski - "w akcie swojej nieprzymuszonej woli, czyli bez żadnych nacisków, może coś zmienić w sobie".
Faktem niezaprzeczalnym jest przeświadczenie, że jednym z podstawowych zadań wychowania jest kształtowanie postaw. Należy jednak podkreślić, że kształtowanie postaw nie jest tym samym, co dokonywanie zmian. Kształtowanie jest procesem, który zakłada zaufanie do drugiej osoby, a to oznacza mówienie do niej sercem. Tylko wtedy może dojść do prawdziwego dialogu. Wszak dialog prowadzi do spotkania z drugim człowiekiem. Innymi słowy, do poznania go głębiej niż tylko jego reakcje i zachowania. Tak rozumiany dialog wyklucza dominację, postawienie na swoim, choćby w najbardziej słusznej sprawie.
Przenosząc to, co wyżej zostało powiedziane na płaszczyznę wychowania, należy zauważyć, że istotą dialogu jako metody wychowania jest wrażliwość na ucznia, czyli słuchanie go, zrozumienie go i akceptacja. W dialogu nauczyciel i uczeń poznają się wzajemnie, podejmują wspólne decyzje i mogą coś zmienić tylko w sobie. Do zmiany mogą doprowadzić przez swoją otwartą postawę, a nie przez dążenie do zmiany za wszelką cenę. W dialogu nauczyciel i uczeń ujawniają przed sobą wzajemnie najgłębsze pokłady swojej osobowości, co pozwala im razem tworzyć coś nowego, lepszego. Wszystko bowiem jest możliwe, jeżeli żadna ze stron nie będzie niczego narzucała. Albowiem dialog jest spotykaniem się w miłości i we wspólnym wzrastaniu. Tak rozumiany dialog ma jednak swoje granice, o których mowa niżej.
Granice dialogu
W kroczeniu drogą wzajemnego zrozumienia nauczyciela i ucznia ważna jest znajomość granic dialogu. Dialog oznacza również umiejętność powiedzenia "nie". Czasami mogłoby się zdawać, że dialog powinien prowadzić do kompromisu. "Kompromis - pisze Jerzy Grzybowski - może być owocem dialogu, ale nie musi być konsekwencją porozumienia w bardzo głębokich warstwach psychiki".
Zdarza się niekiedy, że do konfliktu między nauczycielem a uczniem dochodzi na tle hierarchii wartości wyższych. W takich sytuacjach - pisze dalej cytowany autor kompromis staje się problematyczny. Wiąże się to bowiem z osłabieniem lub pomniejszeniem prawdy. Można wtedy jedynie pytać siebie samych, na ile moja prawda jest cząstką Prawdy. W jakiej mierze jest ona wyrazem moich emocji, utartych ścieżek myślenia, sztywnych schematów, zamknięcia się. Jeśli wzajemne porozumienie osłabiłoby Prawdę lub ją pomniejszyło, kompromis nie może stać się metodą rozwiązywania konfliktów.
W tym kontekście jawi się też pytanie o tolerancję, będącej dzisiaj jednym z postulatów liberalizmu w wychowaniu. W imię tolerancji dopuszcza się daleko idących odchyleń od norm powszechnie obowiązujących, co sprzyja hołdowaniu hedonizmowi, egocentryzmowi, własnego zamknięcia się w świecie osobistych dążeń i samorealizacji. Tak pojmowana tolerancją nie umożliwia dialogu. Prowadzi raczej do życia obok siebie. Dialog nie znosi prawa, norm i zasad; nie selekcjonuje i nie wybiera tego, co mi odpowiada, a odrzuca trudne zasady etyczne. Dialog nie zmienia prawa, lecz odczytuje je w duchu miłości.
Należy jeszcze raz podkreślić, że ostateczną racją dialogu jest zawsze drugi człowiek, w naszym przypadku uczeń, nie zaś moje rozstrzygnięcia i ustalenia. Jedność i porozumienie jest możliwe także bez rozstrzygnięcia do końca wszystkich kwestii spornych. Dialog właśnie jest innym określeniem miłości. Można kochać nie rozumiejąc do końca, co jest możliwe tylko przy wspólnym pochyleniu się nad własną słabością i niezdolnością do zrozumienia.
Kolejne pytanie dotyczy konfliktu i jego odniesienia do dialogu. Łatwo zauważyć, że konflikty stanowią nieodłączny element naszej egzystencji. Trwamy w konflikcie z sobą samym, z drugim człowiekiem lub z całym otoczeniem. Błędne jest przekonanie, że za pomocą dialogu unikniemy konfliktów. Jednakże od umiejętności prowadzenia dialogu zależy, czy konflikt będzie twórczy, czy destrukcyjny. Konflikty twórcze zbliżają do siebie ucznia i nauczyciela. Pozwalają zrozumieć stanowisko każdej ze stron i uczą słuchania każdej ze stron. Taki konflikt odbywa się w atmosferze twórczego poszukiwania.
Warunki dialogu
Idąc za cytowanym wielokrotnie J. Grzybowskim można wymienić następujące warunki dialogu: otwartość i wrażliwość; zatrzymanie się i wyciszenie; pierwszeństwo słuchania nad mówieniem; dzielenie się przed dyskutowaniem; świadectwo, prze -baczenie i dialog niewerbalny. Otwartość oznacza gotowość do porzucania utartych schematów i ścieżek myślowych w imię coraz pełniejszego przybliżania się do Prawdy-Miłości, to znaczy do Jezusa Chrystusa. Otwartość oznacza również zauważenie drugiej osoby i okazanie jej życzliwości należnej osobie. Wrażliwość z kolei jest zdolnością zauważenia ucznia głębiej niż tylko przez pryzmat wyrażonych przez niego opinii, poglądów i ocen. Wrażliwość wyraża się w zdolności odczytywania jego wewnętrznych potrzeb. Otwartość zatem i wrażliwość zakładają spotkanie z uczniem w duchu miłości i wolności. Do prowadzenia dialogu nieodzowny jest pokój. Zatrzymanie się zatem i wyciszenie jest kolejnym warunkiem dialogu. W dialogu bowiem - utrzymuje J. Grzybowski najbardziej przeszkadza zmęczenie, napięcie i stres.
Szczególne znaczenie dla dialogu ma słuchanie. Słuchanie zawsze winno wyprzedzać mówienie. Jednakże słuchanie w przypadku dialogu, bo o takim słuchaniu w tym kontekście mowa, jest spotkaniem z sobą samym. Innymi słowy, jest to słuchanie tego, co jest we mnie naprawdę, czyli przyjrzenie się swoim uczuciom. One bowiem najczęściej utrudniają szczery i rzeczowy dialog. Wsłuchiwanie się w siebie pozwala z kolei usłyszeć drugich.
Kolejnym warunkiem dialogu jest świadectwo. Młody człowiek większą wagę przywiązuje do tego, jak nauczyciel żyje i kim jest, niż do tego, co mówi. Właśnie świadectwo pozwala mu być innym. Siła oddziaływania świadectwa leży w tym, że nie jest ono tylko przykładem życia, lecz także odwagą powiedzenia czegoś o sobie samym. W świadectwie jest się autentycznym. Dzięki tej autentyczności świadectwo pomaga uczniowi przełamać jego samotność. Uczeń bowiem często żyje w przeświadczeniu, że on jeden tylko przeżywa taki lub inny problem.
Za świadectwem idzie gotowość przebaczenia. Bez przebaczenia nie ma dialogu między nauczycielem a uczniem. Słowo przepraszam ma moc łamania lodów. Albowiem w konflikcie na ogół obie strony ponoszą odpowiedzialność, nawet jeśli jedna strona czuje się zraniona i skrzywdzona. Na koniec warto zauważyć, że ważnym dopełnieniem dialogu mówionego jest ciepły uśmiech, serdeczny gest, popatrzenie w oczy.
Reasumując, należy podkreślić, że prawdziwy dialog jako metoda wychowania wyrasta z personalizmu chrześcijańskiego. Istotą zaś personalizmu chrześcijańskiego jest szacunek dla godności osoby ludzkiej, która jest obrazem i podobieństwem Boga. Dialog winien stać się wiodącą metodą wychowania w szkole katolickiej.
Trzeba jednak zgodzić się z tym, że dialog wymaga zmiany w myśleniu o uczniu. Owa zmiana wyraża się w przeświadczeniu, że uczeń i nauczyciel razem poszukują Prawdy. Właśnie to poszukiwanie pozwala każdemu z osobna doświadczać własnych ograniczeń oraz zrozumieć, że nikt nie posiada prawdy w sposób doskonały. Prawdę odkrywa się i poznaje poprzez wspólne poszukiwanie i szczery dialog. W takim rozumieniu dialog nie jest tylko metodą wychowania, lecz także stylem działania, postawą i duchem. Wychowanie zatem do dialogu i przez dialog realizuje się poprzez postawę dialogu i ducha dialogu. Kiedy postawa dialogu i duch dialogu stają się stylem działania nauczyciela i wychowawcy, wtedy pomoże on młodym odkryć ich najgłębsze potrzeby, które zdają się niejednokrotnie być przysłonięte ich powierzchownymi oczekiwaniami.
Bibliografia
1. E. Henschke, Nauczanie twórcze w działalności pedagogicznej Zoe Bogolubow /s.Jozafaty CR/, w: Studia Katechetyczne, t. II. Pod red. Jana Charytanskiego, Warszawa 1980.
2. J. Grzybowski, Wprowadzenie do dialogu /w małżeństwie i nie tylko/.Kraków 1997
Jacek Pałaszewski
Rozmawiać każdy może...?
Każdy z nas wie, że dialog jest dziś najbardziej powszechną formą prezentacji swoich poglądów i racji, ale chyba nie każdy wie, jak powinien prawdziwy dialog wyglądać. Otóż problem ten można rozpatrywać przez pryzmat funkcji i działania dialogu w naszym życiu, ale również jako czynnik kształtujący bieg historii i wpływający na dzieje ludzkości.
Już od dzieciństwa uczy się dzieci, a zarazem dzieci uczą się od rodziców, że rozmowa składa się z dwóch elementów - z mówienia i ze słuchania. Jednak wbrew pozorom nie powinniśmy kłaść większego nacisku na prezentowanie naszych racji, ale z pełnym zaangażowaniem słuchać drugiej strony, która często stara się nam przekazać ważne i znaczące informacje. Z czasem, kiedy się starzejemy, zaczyna w nas, chcąc nie chcąc, wzrastać chęć dominacji, a egoizm coraz bardziej się uwypukla. Człowiek chce coraz częściej tylko mówić, przestaje słuchać i zamyka się w sobie na opinie innych - "bo to Ja mam racje, a ty gadasz bez sensu!"
Przy rozmowie należy pamiętać zawsze o tym, z kim się rozmawia. Ważne jest, by mówić wyraźnie i zrozumiale, w dodatku z odpowiednią intonacją. Bardzo znacząca jest mimika twarzy i gestykulacja, która jest już raczej bardziej wpływem kultury niż odzwierciedleniem naszego charakteru, chociaż i w tej dziedzinie zdarzają się wyjątki. Inaczej wyglądać będzie rozmowa z dzieckiem, a inaczej z osobą niedosłyszącą lub też jąkającą się. Tak więc piękny język a co za tym idzie dialog, to sztuka, którą każdy z nas powinien udoskonalać przez całe życie bez względu na wiek.
Podobno zdolność porozumiewania się za pomocą mówienia to cecha odróżniająca nas od zwierząt. Podobno. Człowiek zaczyna w to wątpić, kiedy otwiera podręcznik do historii. Od zarania dziejów dialog nie był jedyną formą udowadniania słuszności swoich poglądów - niestety. Cenę za to ponosiły miliony ludzi. Dzisiaj nic się nie zmieniło i nie trzeba wcale daleko szukać, by to udowodnić. Wciąż trwająca wojna w Iraku krok po kroku uwypukla trudności, jakie wciąż człowiekowi sprawia dialog. Jedna ze stron nie przystanie na warunki drugiej, a druga nawet nie chce słyszeć o pierwszej - i tak błędne koło się powtarza. Gdyby było inaczej, wojna byłaby obcym pojęciem a wszystkie konflikty stałyby się tylko kwestią "dogadania" obu stron.
Tak więc dialog nie był, nie jest i najprawdopodobniej nie będzie jedyną formą "porozumienia". Nie jest to wcale sztuka miła, łatwa i przyjemna, ale często trudna, żmudna wymagająca wiele cierpliwości i poświęceń obu stron. Pozostaje tylko nadzieja, że ludzie nauczą się jak najszybciej zawierać kompromis tylko na drodze dialogu, bo inaczej przyszłość może upłynąć pod znakiem wielkich, krwawych i niekończących się wojen, przy których II wojna światowa będzie jedynie drobną potyczką.
Rozmawiać każdy może...? Może i tak, ale czy na pewno?
Dialog jako droga do „zrozumienia tego, co ludzie rzeczywiście mówią”.
Posted by nauka on śr., 02/06/2008 - 15:35
W tym
podrozdziale poruszymy problem dialogu, ponieważ jak pisze Stanisław
Michałowski: „dialog stał się ważnym problemem współczesnej kultury
intelektualnej, dziś cały świat negocjuje. Z powrotem uczymy się sztuki
wzajemnego bycia naprzeciw siebie w relacji człowiek - człowiek, a nie rola -
rola”.[1]
Zdaniem Mariana
Śnieżyńskiego „dialog to wzajemna wymiana myśli co najmniej dwóch osób, w
której dochodzi do wymienności ról nadawcy i odbiorcy z pełnym poszanowaniem
prawa do podmiotowości ich uczestników, z poszanowaniem prawa do własnych
poglądów, celem wzajemnego poznania się i zrozumienia prowadzącego do
wzajemnego zbliżenia się osób”.[2]
Dialog należy do
najstarszych metod werbalnych i nie traci na znaczeniu nawet w procesie
dydaktyczno-wychowawczym, którego celem jest przede wszystkim:
- rozwijanie
dziecka od wewnątrz, a nie tylko formowanie go od zewnątrz,
- zaspokajanie
jego potrzeb zainteresowań dla obecnego życia, a nie tylko przygotowanie go do
życia dorosłych w przyszłości,
- umożliwianie
spontanicznego wyrażania siebie jako osoby, a nie tylko przekazywanie mu
dorobku kulturowego jego rodziny czy regionu.[3]
Rozumienie
terminu dialog, który może charakteryzować się takimi przymiotami, jak:
poważny, zasadniczy, oficjalny, pamiętny, poufny, ześrodkowany na konkretnej
osobie według Tarnowskiego[4] skupia wokół siebie trzy
zasadnicze pytania:
1. Co to jest
dialog? Czy to jest zwykła rozmowa, czy coś więcej? Jeśli odpowiedź zabrzmi:
coś więcej, to nasuwa kolejne pytanie: Jakie znaczenie ma dla człowieka dialog?
W literaturze przedmiotu można spotkać wiele jego znaczeń, jednak do
najczęstszych należą: chęć zbliżenia się, próba zrozumienia innego człowieka,
wzajemna więź uczuciowa. Otóż, aby jakaś rozmowa stała się dialogiem muszą być
spełnione co najmniej dwa warunki:
a) obaj rozmówcy powinni mieć szczere pragnienie zrozumienia
się i wzajemnego zbliżenia,
b) takie właśnie upragnione zrozumienie i zbliżenie się
powinno rzeczywiście nastąpić przynajmniej w pewnym stopniu.
2. Jaka jest
cena dialogu? Zwykła rozmowa na ogół kształtuje niewiele, jest czymś zdawkowym,
formalnym. Wejście w stan dialogu jest daleko trudniejsze. Trzeba bowiem umieć
wysłuchać partnera cierpliwie bez przerywania mu. Następnie należy wyjść ze
swojego zamknięcia i przyjąć postawę otwartą, stąd cena takiego dialogu jest
duża, bo to jest właśnie ofiarowanie jakby części własnego ja. I gdy po drugiej
stronie do rezonansu obaj partnerzy dialogu zaczynają bogacić się wzajemnie, a
więc poszerzać swoją osobowość o nowy wymiar. Mówi się wtedy, że stają się oni,
dzięki dialogowemu połączeniu, głębsi i mocniejsi.
3. Jak
dialogować z dzieckiem? Pedagog musi wiedzieć, że jego wychowankowie powinni
być pewni miłości swego nauczyciela-opiekuna. Należy więc go ukochać i w niego
się wsłuchać, po prostu w niego wejść, tzn. wejść w jego świat dziecięcy,
młodzieńczy, a także go uszanować. Korczak w swoim opracowaniu „Prawa do
dziecka” tak pisze: „(...) Są jakby dwa życia, jedno poważne, szanowane, drugie
- pobłażliwe, mniej warte (...). Mówimy: przyszły człowiek, przyszły obywatel
(...), czy istnieje życie na żart? Nie, wiek dziecięcy - długie, ważne lata
człowieka”.[5]
Należy więc z dzieckiem rozmawiać z całą powagą przysługującą istocie ludzkiej.
Nie można
utożsamiać dialogu z aktem słownej komunikacji. Marian Śnieżyński pisze: „...
często rozmawiając ze sobą, wzajemnie się nie słyszymy, nie rozumiejąc sensu
docierających do nas słów, albo ukrywamy własny pogląd. Sens dialogu polega na
odkrywaniu prawdy. W dialogu najcenniejsze jest to, co najbardziej subiektywne.
Jego istotą jest wolny udział i tolerancja innego, obcego, a także konieczność
uważnego słuchania nie tyle słów, co ich sensu”.[6]
Ksiądz Janusz
Tarnowski wymienia trzy elementy definicji dialogu: dążenie do wzajemnego
rozumienia partnerów, ich wzajemne zbliżenie się oraz współdziałanie. W ten
sposób ujawniają się zgodnie z naukami psychologicznymi zasadnicze składniki
postawy: poznawczy, emocjonalny i prakseologiczny. Należy jednak, jego zdaniem,
rozróżnić trzy formy dialogu: metodę proces i postawę. „Metoda dialogu jest to
sposób komunikacji, w której podmioty dążą do wzajemnego rozumienia, zbliżenia
i współdziałania (w miarę możności)”.[7]
Proces dialogu
zachodzi natomiast wtedy, gdy chociażby jeden z elementów zawartych w metodzie
został urzeczywistniony. Zatem proces dialogowy może zacząć się od
któregokolwiek z elementów: poznawczego, emocjonalnego lub prakseologicznego i
stopniowo zmierzać (lub nie) do ogarnięcia stref pozostałych.
Natomiast postawa
dialogu to „gotowość otwierania się na rozumienie, zbliżenie się i
współdziałanie (w miarę możności) w stosunku do otoczenia”.[8]
Dialog w ścisłym
znaczeniu ma charakter interpersonalny. Można jednak używać tego terminu w
szerszym znaczeniu, mając na myśli środowisko ożywione czy też świat w szerokim
rozumieniu.
Ks. Tarnowski
rozróżnia analogicznie trzy rodzaje dialogu: rzeczowy, personalny i
egzystencjalny. Dialogiem rzeczowym posługujemy się, gdy chodzi nam o poznanie
rzeczywistości. Wartością, ku której zmierzamy jest wówczas prawda. Jeżeli zaś
otwieramy swoje wnętrze przed partnerem, ujawniamy nasze najgłębsze
przeświadczenia, intymne uczucia, wprowadzając niejako w „tajniki naszego ja”,
to mamy do czynienia z dialogiem personalnym. Jego warunkiem i wartością, na
której się opiera, jest wolność. Wreszcie trzecia forma - dialog egzystencjalny
- wyraża się nie tylko słowami, lecz całą osobą, oddaniem swego „ja” do
dyspozycji partnera, aż do poświęcenia własnego życia. Wartością właściwą dla
tej formy dialogu jest miłość. Mistrzami, którzy mogą służyć jako przykład
dialogu egzystencjalnego, są między innymi Jean Vanier, Matka Teresa z Kalkuty,
Albert Schweitzer, św. Jan Bosko, Janusz Korczak.
Ksiądz Janusz
Tarnowski dodaje, że słowo w każdej formie dialogu ma charakter instrumentu,
który nie zawsze musi być brany pod uwagę. Możliwy jest przecież dialog, w
pełnym znaczeniu tego terminu, całkowicie pozbawiony słów, niewerbalny.
Sokrates,
pionier metody dialogu, przeświadczony był, że wiedza, a może więcej, Prawda
tkwi w człowieku, chociaż on sam nie zdaje sobie z tego sprawy. W ślad za takim
przekonaniem idzie drugie, że naszym zadaniem jest pomagać innym do wydobycia z
nich, uświadomienia sobie Prawdy. Pomocą zaś do autorefleksji są umiejętnie
stawiane pytania. Oto trzy istotne momenty budowania w nas postawy dialogowej.[9]
Nie
pomniejszając znaczenia genialnej koncepcji dialogu sokratesowskiego, ksiądz
Tarnowski odważył się na postawienie pewnych zastrzeżeń. Otóż Sokrates
ogranicza się w swych dialogach do sfery intelektualnej. Wiemy natomiast, że
relacja dialogowa powinna obejmować całego człowieka, a zatem także jego
uczucia i współdziałanie.[10] Brak jest również u
wielkiego filozofa ateńskiego stosunku osobistego do partnera. Wydaje się, że
jest on jedynie dla niego jakby instrumentem do wydobycia wiedzy, poznania
Prawdy. Nie odnosi się wrażenia, by Sokrates liczył się z oryginalnością i
niepowtarzalnością swoich partnerów i aby chciał się czegoś od nich nauczyć.
Raczej zmierzał do ujawnienia jakiejś Prawdy uniwersalnej, identycznej dla
wszystkich ludzi. Można chyba z pewnym uproszczeniem powiedzieć, że u Sokratesa
mamy do czynienia raczej jedynie ze specyficzną, oryginalną metodą dialogu.
Proces natomiast dialogowy zachodzi pomiędzy nim a jego partnerem w stopniu
minimalnym i trudno przyznać mu postawę dialogu w dzisiejszym rozumieniu.
Martin Buber,
myśliciel żydowski zwany filozofem dialogu, mówi o nim w powiązaniu z
pedagogiką tak:
Człowiek jest istotą
dialogową, relacja Ja - Ty są osobotwórcze.
Podstawą dialogu
jest Boskie Ty, które nigdy nie może stać się przedmiotem.
Poznanie naukowe Ja
- Ono nie stanowi właściwej relacji.
Życie powinno
polegać na stałym dialogizowaniu rzeczywistości, ponieważ wciąż ześlizguje się
w Ja - Ono.
W relacji dialogowej
wytwarza się jakaś sfera łącząca oba podmioty, którą można nazwać MIĘDZY. Nie
jest to żadna konstrukcja pomocnicza, lecz rzeczywiste miejsce noszące ludzkie
„stawanie się”.
Wychowanie należy
zhumanizować. Powinno ono polegać na uczestniczeniu w życiu mistrza, który
unika „wtrącania się” w życie wychowanka, lecz raczej oddziałuje raczej siłą
swojej osoby.
Dialog wychowawczy
wyraża się nie tyle wczuwaniem się w wychowanka, co raczej obejmowaniem go w
sensie duchowym tzn. poszerzeniem swojego Ja wskutek przeżywania tego, czego
doświadcza partner.
Wychowawca znajduje
się na obu końcach wspólnej sytuacji, uczeni tylko na jednym. Istota
pedagogicznego: uchwycić siebie od strony dziecka, aprobując je w pełni jako
osobę.
Sens wychowania:
doprowadzić wychowanka do postawy dialogu.
Dialog z ludźmi bez
Boga i odwrotnie - niemożliwy.[11]
Buber jest
zwolennikiem dialogu pojętego symetrycznie, opartego na równości partnerów.
Twierdzi on, że możemy wiele nauczyć się od naszych uczniów, a nawet od
zwierząt. Według Emmanuela Levinasa, współczesnego filozofa, dialog ma
charakter asymetryczny. INNY jest kimś niższym ode mnie, można go uważać za
„przybysza”, „sierotę”, „wdowę” (w sensie biblijnym, bo potrzebuje naszej
pomocy).[12]
Ale równocześnie INNY jest moim panem i mistrzem, bo ma wymagania wobec mnie,
może dysponować moją wolnością, jestem jego sługą. Levinas zarzuca Buberowi
„spirytualizm angeliczny” i „eter przyjaźni”. Według niego zobowiązani jesteśmy
do troski, także materialnej o INNEGO. Buber odpowiada, że kto rzeczywiście
doświadcza drugiego człowieka, na pewno będzie czuł się zobowiązany do
pomagania mu pod każdym względem. Można natomiast go karmić, przyodziewać bez
doświadczenia prawdziwego TY.
Na szczególną
uwagę zasługuje określenie dialogu przez Levinasa. Według niego jest to
„rozmowa, którą ludzie prowadzą wzajemnie twarzą w twarz...”[13]
Istnieje wiele
warunków niezbędnych do tego, aby stosunki między ludźmi miały charakter
dialogowy. Zdaniem księdza Tarnowskiego warunkiem szczególnie ważnym, a nawet
niezbędnym - zwłaszcza dla procesu pedagogicznego, często zagrożonego użyciem
jednostronnej przemocy - jest autentyczność.
Francois Mauriac
napisał: „Główną cnotą naszego pokolenia jest szczerość. Wszystkiego można nam
odmówić, ale nie pasji nieukrywania niczego z nas samych”.[14] Szczerość, o której mówi
Mauriac, wyraża się pewną otwartością w słownej komunikacji międzyludzkiej i
nie może być utożsamiana z autentycznością, która polega raczej na określonej
postawie człowieka. Niemniej jednak wolno przyjąć, że szczerość wynika z
autentyczności jako jej zewnętrzny wyraz, a nawet często oba te terminy bywają
używane zamiennie. Dlatego wydaje mi się, że mamy prawo strawestować pierwsze
zdanie cytowanej wypowiedzi Mauriaca w sposób następujący: „Główną cnotą
naszego pokolenia jest autentyczność”.[15]
Podobnie sądzą
Thierry Maertens i Jean Frisque, którzy uważają, że gdyby świat współczesny
układał nowy katalog cnót, to nie ulega wątpliwości, że szczerość
(autentyczność) zyskałaby rangę cnoty kardynalnej.[16]
Dlatego też Tarnowski wprowadza trzy
warunki zaistnienia dialogu i jego powodzenia:
1) wcześniej już wspomnianą obustronną autentyczność rozumianą jako uwalnianie się od maski,
jako działanie z własnym „ja”, bycie szczerym, wiernym samemu sobie;
autentyczność w sensie egzystencjalnym warunkuje głębia wewnętrzna jednostki,
intensywny trening duchowy i życiowa konsekwencja;
2) spotkanie w znaczeniu
personalnym, czyli zaistnienie zdarzenia, zetknięcie się z jakąś
rzeczywistością, z konkretną lub transcendentalną osobą (Bóg), w trakcie którego
dochodzi do zetknięcia „rdzenia egzystencji”, najgłębszego „ja” oraz do
gruntownej przemiany wewnętrznej;
3) zaangażowanie rozumiane jako
pochodzące z wolnego wyboru oddanie się pewnej sprawie lub osobie; w toku tego
procesu jednostka nie przestaje być sobą, nie zatraca siebie na rzecz innych,
ale wzbogaca własną osobowość, rozwija wyższą uczuciowość czy bezinteresowną
życzliwość. Następuje przekroczenie siebie, przełamanie własnego egocentryzmu,
przeobrażenie wewnętrzne i zewnętrzne.[17]
Specyficzną formą dialogu, relacji
między osobami, jest spotkanie. Specyficzność tej relacji polega na jej
aksjologicznym wymiarze oraz na ogromnej sile uderzeniowej pozostawiającej ślad
w osobowości spotykających się osób. Dla Stefana Kunowskiego „spotkanie jest
głównie zdarzeniem losowym i dotyczy przede wszystkim kontaktu z prawdziwym
człowiekiem, który wskaże cel życia, porwie za sobą, ukaże sens pracy nad
osobą”.[18]
Stanisław Michałowski pisze: „Spotkanie
to fundamentalna kategoria filozofii dialogicznej. Warunkiem otwartości wobec
innego człowieka jest jego akceptacja, gotowość jego przyjęcia, zaufanie i
zawierzenie - niezależnie od okoliczności. Mówiąc o spotkaniu mamy na myśli
wyjście do innego człowieka połączone z odczuciem jego istoty, z oceną jego
wartości. Spotkanie staje się pełne, jeżeli „ten drugi” również mnie spotyka;
wtedy nawzajem docieramy do siebie i zaczynamy się określać”.[19]
Warto w tym miejscu przytoczyć słowa
księdza Józefa Tischnera: „Spotkanie człowieka z człowiekiem niesie za sobą
taką siłę perswazji, że zdolna jest zmienić radykalnie stosunek człowieka do
otaczającego świata, ukształtować na nowo sposób bycia człowieka w tym świecie,
zakwestionować uznawaną dotychczas hierarchię wartości. Spotkanie wprowadza
człowieka w głąb wielkich tajemnic istnienia, gdzie rodzą się pytania o sens i
bezsens wszystkiego co jest”[20].
Silne uderzenie pociąga za sobą silne,
głębokie przeżycie, wyzwala gotowość do zmiany, przeobrażeń i rozwoju. Efektem
spotkania będzie zatem pragnienie by przewyższyć samego siebie, by zmienić
strategię życia, by podjąć trud samowychowania nie tylko w sferze aspiracji
perfekcjonistycznych i decyzji samorealizujących, ale również w sferze
przyjętej i realizowanej strategii działania.[21]
Należy więc pamiętać, że nie wolno nam
utożsamiać dialogu ze zwykłą rozmową, gdyż jest on czymś znacznie więcej - jest
szansą na odnalezienie zagubionego języka prawdy, umożliwiającego zrozumienie i
porozumienie, jest „poszukiwaniem dobra w atmosferze spokoju, ciszy, kultury i
taktu”.[22]
[1] Stanisław Michałowski,
„Spotkanie i dialog jako podstawa skutecznych oddziaływań wychowawczych”, W:
Wojciech Kojs (red.), „Szkice o wychowaniu”, Katowice 1994, s. 87.
[2] Bogusław Śliwerski, „Od
monologu do dialogu edukacyjnego”, W: „Franciszek Adamski (red.), „Wychowanie
na rozdrożu. Personalistyczna filozofia wychowania”, Wyd. Uniwersytet
Jagielloński, Kraków 1999, s. 120.
[3] S. Maria Bogumiła Pecyna,
„Psychologia kliniczna w praktyce pedagogicznej”, Żak, Warszawa 1998, s. 229.
[4] Ks. Janusz Tarnowski,
„Wychowanie do pokoju z Bogiem i ludźmi”, WWA, Warszawa 1984, s.
[5] Maria Bogumiła Pecyna s.,
„Psychologia kliniczna w praktyce pedagogicznej”, Żak, Warszawa 1998, s. 230.
[6] Marian Śnieżyński, „Od
monologu do dialogu edukacyjnego”, w: Franciszek Adamski (red.), „Wychowanie na
rozdrożu. Personalistyczna filozofia wychowania”, Wyd. Uniwersytet
Jagielloński, Kraków 1999, s. 125.
[7] Janusz Tarnowski ks., „Jak
wychowywać”, ATK, Warszawa 1983, s. 120.
[8] Janusz Tarnowski ks., „Jak
wychowywać”, ATK, Warszawa 1983, s. 121.
[9] Janusz Tarnowski ks.,
„Jak...”, s. 121.
[10] Janusz Tarnowski ks.,
„Jak wychowywać”, ATK, Warszawa 1983, s. 122.
[11] za: Janusz Tarnowski ks.,
„Pedagogika dialogu”, w: Bogusław Śliwerski (red.), „Edukacja alternatywna -
dylematy teorii i praktyki”, Impuls, Kraków 1992, s. 125.
[12] Janusz Tarnowski ks.,
„Jak wychowywać”, ATK, Warszawa 1983, s. 123.
[13] Janusz Tarnowski ks.,
„Jak wychowywać”, ATK, Warszawa 1983, s. 123.
[14] Janusz Tarnowski ks.,
„Jak...”, s. 124.
[15] Janusz Tarnowski ks.,
„Jak...”, s. 125.
[16] Janusz Tarnowski ks.,
„Jak...”, s. 125.
[17] Bogusław Śliwerski,
„Wpółczesne teorie i nurty wychowania”, Oficyna Wydawnicza Impuls, Kraków 1998,
s. 71.
[18] Maria Reut, „Nauka,
pytanie i dialog”, W: „Prace pedagogiczne”, CVIII, Wrocław 1993,
[19] Stanisław Michałowski,
„Pedagogia wartości”, s. 45.
[20] za: Marian Śnieżyński,
„Od monologu do dialogu edukacyjnego” W: (red.) Franciszek Adamski, „wychowanie
na rozdrożu. Personalistyczna filozofia wychowania”, wyd. Uniwersytet
Jagielloński, Kraków 1999, s. 61.
[21] Marian Śnieżyński, „Od
monologu...”, s. 61.
[22] Stanisław Michałowski,
„Sztuka jako inspiracja twórcza w toku spotkań i dialogów edukacyjnych”,
w:Bronisława Dymara (red.), „Dziecko w świecie sztuki”, Impuls, Kraków 1996, s.
77.