”Trwałe dylematy realizmu w stosunkach międzynarodowych”
STEFANO Guzzini
Po zakończeniu zimnej wojny, realizm stanął ponownie w pozycji obronnej. W
ostatnich latach, dwie główne dyskusje zostały prowadzone na ten temat. Pierwsza debata
została wywołana przez fragment pracy Johna Vasqueza opublikowany w American Political
Science Review - W tym tępym ataku Vasquez zasadniczo argumentuje, że realiści
odrzucają systematyczne stosowanie kryteriów naukowych dla oceny teoretycznej
wiedzy. Vasquez oskarża (neo) realizm zarówno o produkcje rażąco banalnych
oświadczeń lub braku możliwości ich obalenia, tzn. ideologicznych. Dla niego wyniki Waltzowskich badań są (neo)realistyczne, ale to tylko szereg ptolemejskich kół
których opracowany kształt kryje po prostu bezmyślność realistycznego paradygmatu.
Druga debata po artykule Jeffrey Legro i Andrew Moravcsika „Międzynarodowe Bezpieczeństwo”. Realiści zostali tam wezwani do zaakceptowania tego, że ich ostatnia praca jest dobra tylko dlatego, ze została ona wyposażona w pomysły i oraz zwykłe zmienne z innych podejść. Z jednej strony, ta krytyka jest mniej surowa niż Vasqueza, o ile realizmowi nie odmawiano statusu naukowego. Ale z drugiej strony, poprzez przydzielone małe i zwykle niewystarczające połacie terenu na polu akademickim, realizm może stać się strukturalnie zależnym od podziału teoretycznej pracy definiowanej gdzieindziej (w innych miejscach).
Niniejszy artykuł będzie argumentować, że te debaty są ostatnio przejawem
dwóch trwałych dylematów, z którymi realizm miał do czynienia od czasu swojego powstania w Stosunkach Międzynarodowych. Będę nazywał je „dylematem tożsamości” lub odrębności/determinacji i "konserwatywnym dylematem" realizmu. W obu przypadkach, realizm stale starał się ich unikać stojąc przed nimi, czyli chciał mieć ciastko i zjeść ciastko. W konsekwencji takie stanowisko systematycznie produkowało krytykę.
Dylemat tożsamości realizmu jest pośrednio widoczny paradoksalnie w definicji realizmu. Istotnie, od początku realistów zazwyczaj mylą oni realizm z STM krótko mówiąc, bez problematycznie oparli się na założeniach które nie są unikalne, jak mikro-założenie racjonalności lub makro-założenie anarchii, zarówno powszechne wśród tak zwanych idealistów. Raczej niż myślenie na warunkach wyłączności, realiści rozumieją siebie jako bliższych materialistycznemu biegunowi w realistycznej teorii działania, a w bardziej pesymistycznej wersji o anarchii, czyli cyklicznego widzenia historii bez postępu. Te dwa założenia, a w szczególności to późniejsze, pomogło przezwyciężyć endemiczny kryzys tożsamości rodzącej się dyscypliny Stosunków Międzynarodowych, oddzielając go od (krajowych) nauk politycznych, a więc wyprodukowano łatwą konfuzję w granicach realizmu i dyscypliny STM.
Tak skuteczne jak istnieją w swojej paradygmatycznej funkcji, będę twierdzić, że tych ściśle realistycznych założeniach wyprodukowano przyczynowo nieokreślone teorie. Więc w celu stworzenia zdeterminowanych i empirycznych założeń, realizm zawsze musiał być uzupełniany o elementy mu obce. Stąd wynika jego dylematu tożsamości. Tymczasowy realizm może zarówno oddzielony od innych podejść, ale teoretycznie bezsensowne lub bardziej zdeterminowane w wyjaśnianiu, ale również nie do odróżnienia od innych podejść w STM. Jak to będzie pokazane w tym artykule, celem jest znalezienie w nieokreśloności głównych pojęć- jak moc, która po prostu nie jest w stanie ponosić teoretycznej wagi jej przypisanej.
Innymi słowy, odkrycie Legro i Moravcsik nie jest przypadkiem ostatnich badań realistów, ale koniecznością koncepcyjną trwałych dylematów teoretycznych.
Po analizie Metternicha przez Kissingera, proponuję, aby wywołać Dylemat realizmu jako "konserwatywny dylemat" lub dylemat uzasadnienia / tradycji realizmu. W obliczu krytyki
o charakterze naukowym realizmu lub jego wynikach, cykliczną cechą realistów zostało skłanianie się ku mniej rygorystycznym rozumieniom ich własnych teorii. Realizm odnosi się do tradycji filozoficznej lub bardziej ogólnie do "postawy dotyczące kondycji ludzkiej ". A kiedy realizm chce się wycofać od tradycyjnej pozycji, to jest łapany przez dylemat, który istnieje od jej początków w stosunkach międzynarodowych. Mimo wcześniejszych nalegań Morgenthau na intuicje mężów i "sztukę polityki”, realizm dostarcza w dużej części odwołań od jego wniosku, aby zrozumieć rzeczywistość "jak jest". Ale od kiedy maksymy polityki zagranicznej „Realpolitik” (polityki rzeczywistej) nie są już powszechnie akceptowaną wiedzą i uzasadnioną polityką, realizm nie może odnosić się do "Świata jaki jest" i opierać się na intuicyjnym zrozumieniu przez odpowiedzialne elity. Zamiast tego istnieje potrzeba uzasadnienia wartości tradycyjnej praktycznej wiedzy i dyplomacji. Aby być przekonującym, takie uzasadnienie istnieje dziś w formie kontrolowanej wiedzy. Ponadto, odkąd realizm świadomie odnosi się do świata, w formie jakiej jest (a nie takiej jakiej powinien być), to koniecznie wymaga rodzaju obiektywnego statusu. Innymi słowy, poprzez unikanie uzasadnienia, realizm traci siły przekonywania w czasie debaty racjonalistów. Biorąc jednak inną drogę konsekwentnego uzasadniania poglądu na świat, który powinien być naturalny i brany jako rzeczywisty, obrona realizmu sama dąży do swej zagłady(nie pytaj). Obecnie nie ma sposobu, powrotu do raju, gdy realizm potrzebne uzasadnienia.
W ostatnim rozdziale zarysowałem konsekwencje z tych dwóch dylematów. I będę
twierdził, że realizm STM wydaje się przeciwstawiać (pitted to return) tym dylematom, jeśli nie zdecydują się zrezygnować z własnej tożsamości tej tzw. pierwszej debaty między realizmem i idealizmem. Jest to nieubłaganie ponownie wyprodukowana opozycja, która skłania realizm STM do bycia zubożałą gałęzią realizmu politycznego w bardziej ogólniym znaczeniu. Dla politycznego realizmu jest określony nie tylko przez kontr pozycję dla (utopijnego) ideału, ale także "oczywiste" maskowanie istniejących stosunków władzy. To jest podwójne zaprzeczenie, zarówno anty-idealistów i anty - konserwatystów. Poddając swoją klasyczną tożsamości STM i wyjście z "pierwszej debaty", Realizm STM miałby możliwość wziąć udział w szeregu meta-teoretycznych i teoretycznych kierunków badań, które są jak do tej pory pozostawione dla innych szkół. Ta potrzeba obrony "realizmu" STM wydaje się więc zbyt kosztowne ze względu na ściśle intelektualne podłoże.
- Dla realistów, ale również na ogół dla STM.
Wybór między determinacją i odrębnością
Obecnie debata jest świadkiem wielkiego niesprecyzowana dotyczącego relacji miedzy realizmem i Stosunkami Międzynarodowymi. Dwie wiarygodne debaty dotyczące realizmu wspomniane powyżej dobrze reprezentują dwie tendencje. Jeden rodzaj definicji dąży do
realizmu tak kompleksowego/wszechstronnego że nie będzie dało się go odróżnić od klasycznego STM w ogóle. Vasquez, na przykład, określa realistyczny paradygmat przez trzy założenia, a mianowicie założenia anarchii, państwowości, a także politykę jako walkę o władzę i pokój. Ta została uznana przez Holistów, którzy podobnie jak Vasquez, używali idei Kutnian'a, jak również te same trzy założenia do określenia głównego paradygmatu. Bardziej niż o "realizmie", mówił o tym, jak o "tradycji klasycznej " Stm, co podsumowuje klasycznych realistów i szkoły idealistów. W duchu nieco inny, Elmans określa neorealizm poprzez zestaw kryteriów, które wyraźnie obejmują poziom jednostki, racjonalności, jak również postrzeganie poprzez analizę. Coś czemu Waltz tak gwałtownie przeciwstawia się w
postawie uczonych " redukcji" , takich jak Aron i Kissinger . Także ich definicja jest chyba
najlepiej rozumiana jako powrót do programu badawczego klasycznego realizmu w formie jaka istniała na długo przed tym jak Waltzem był w stanie uwięzić realizm ( i STM) w jego
teorii. W gruncie rzeczy, realizm jak racjonalizm był jak stary kapelusz w teorii odstraszania, i postrzegania - z pewnością nie był czymś, co uciekło dyplomatycznym obserwacjom realistów.
Częściowo z tego powodu istnieje druga tendencja w określaniu realizmu raczej wąsko. Ten węższy/bardziej sprecyzowany widok jest logicznym rezultatem typologii, które nie podciągają realizmu z innymi metodami klasycznymi pod jedną metką (jak robią to Holiści),
i kto potrzebuje poza tym odróżnić coś specyficznie realistycznego. W „Theory of International Politics” Waliz zapewnia taką potrzebę wąskiej definicji. Jednak, mimo zapewnienia tożsamości uczonym, którzy jej poszukiwali, ta teoria nigdy nie była wielkim bohaterem uczonych klasycznego realizmu (co najmniej w Europie), skoro to zawężanie wydawało się zubożyć "realizm". W związku z tym zaczęło istnieć zgodne dążenie do ponownego, bardziej klasycznego spostrzeżenia - ponoszenia ryzyka włączającego znów również niespecyficznie dla realizmu punkty.
Stąd, chociaż wąska definicja może wyglądać wypaczona na rzecz krytyków realizmu - i to było zarzucone definicji Legro i Moravcsika - to nie wynika ze złej woli uczonych ze szkół pozostających w sporze; to jest endemiczne w realizmie odkąd istniała potrzebna do zdefiniowania siebie nie w odniesieniu do dyscypliny jako takiej, ale w porównaniu do konkurencyjnych szkół w obrębie STM. W debacie na temat realizmu, wewnątrz-paradygmatyczna debata przyniosła stałą powtórkę kontrapunktu bez finału. Z jednej strony, wyraźna definicja realistów, która ponieważ zbyt ciasna, muszą za nią podążać niektóre
propozycje do klasycznych obaw i szkół konkurencyjnych. Z drugiej strony, szersze i bogatsze określenie "realizmu" może twierdzić, że brzmi to jak praca empiryczna, ale
niewielkie poparcie dla specyfikacji realistów. (?)
Innymi słowy, ten problem wynika z podstawowego dylematu w sercu realizmu: sformułowania realizmu mogą być zarówno zróżnicowane jak i zdeterminowany, ale nie mogą być obiema na raz. Jak będę argumentować, zasadniczy powód, dla dylematu realistów pomiędzy determinacją i różnorodnością leży w zakresie podstawowych pojęć, które napędzają wyjaśnienia realizmu. Centralne pojęcie realizmu włączając ideę anarchii w skali makro oraz w skali mikro ideę interesów (moc). Te koncepcje razem mają kluczowe znaczenie dla artykułowania teorii realizmu materialistyczną teorią działania.
Nieoznaczoności realistów w skali makro: anarchia
Wiele klasycznych uczonych, w tym realiści, podkreślali, że "anarchia" i równowaga sił są kategoriami zbyt nieważnymi/pustymi by uchwycić istotne cechy polityki międzynarodowej. Wszyscy wysoko wykwalifikowani, co mają na myśli po pojęciem anarchii i co równowaga sił może oznaczać. Ze względu na charakter koncepcji (anarchii i równowagi sił), jest to nieuniknione.
Strategia pierwsza składała się w kwalifikacjach anarchii poprzez zdefiniowanie różnych
rodzajów systemów międzynarodowych, nie sprowadza się do prostych biegunowości władzy i jej polaryzacji. Wolfers teoretyzował z kontinuum bieguna władzy i bieguna obojętności przyjaźni i wrogości. Kissinger wyróżnił się przewrotnie z legalnych systemów międzynarodowych, a Aron kontrastuje systemy homogeniczne od heterogenicznych.
słynny cytat Wolfersa ponownie wykorzystywany przez Legro i Moravcsik:
Jedną konsekwencją wyróżnienia o jakiej, watro wspomnieć: Oni okradli Teorię ze zdeterminowanego i przewidywalnego charakteru, który zdawał się dawać
hipotezie czystej władzy jej szczególną wartość. Może teraz już nie można powiedzieć
w odniesieniu do świata rzeczywistego, na przykład, że próżnia nie może istnieć dla każdej długości czasu; próżnia otoczona "nasyceniem" lub "statusem quo" państw będzie pozostawała jaką jest, chyba że jej istnienie miałoby zmienić charakter tych państw i przyłączyć je do kategorii "imperializmu", "niepaństwowych" lub "dynamicznych" państw.
Ten argument, że anarchia jako taka jest niezdeterminowana w swoich skutkach, wskazanego przez samych realistów został powtórzony ponownie i ponownie.
Wpływu na większość z tych badań nie można zaprzeczyć - w pewnych
szczególnych warunkach, oczekiwania realistyczne wydają się możliwe do zastosowania. Wszyscy twierdzą, że nie ma konieczności, a zatem trzeba określić warunki (zakres zastosowania) gdy oczekiwania realistów mogą być wdrożone(użyte). Aby przyjąć powyższe przykłady, Aron widział jednolite systemy Kissinger systemy zgodne z prawem, Wolfers
systemy na biegunie obojętności lub charakteryzujące się przyjaźnią, jako anomalię
od Hobbesowskiego przypadku polityki siły. Z tego punktu widzenia, „Moc i współzależności” (Power and Interdependence”) Keohane i Nysa nie zrobiło nic innego, ale ponownie pokazało - w świetle trans-nacjonalistycznej literatury, na jakich warunkach stosowana jest polityka siły a w których stosowane są złożone współzależności. Także druga część Alexandera Wendta w jego „Social Theory” to tylko inna próba, która stara się jeszcze bardziej ograniczyć stosowanie pojmowania realistów (i liberalistów). Wszystkie te podejścia, jednak wykraczają daleko poza Waltzem w specyfikacji kryteriów tworzenia możliwości zastosowania.
Także ci teoretycy, którzy rozpoczęli od równowagi sił, znaleźli zbyt surowe podejście by było ono przydatne. Wcześni pisarze instytucjonalistyczni (institutionalist) krytykowali teorię równowagi władzy za przyjęcie tylko jednej struktury potęgi międzynarodowej. Pokazują one, że jeśli potęga jest podzielona, to znaczy, jeśli są możliwości to są one nakierowane na specyficzne kwestie, wtedy umiejscowienie władzy w ogólnej równowadze jest tylko przypuszczeniem. Jak Baldwin wykazał już dawno temu, jedna międzynarodowa struktura władzy oparła się albo na założeniu jednego dominującego problemu albo na wysokiej zamienności zasobów władzy. Ponieważ oba są mało korzystne, to jest czas uznać, że pojęcie jednolitej całkowitej potęgi struktury międzynarodowej nie powiązanej z żadnym konkretną kwestią opiera się na koncepcji władzy która jest praktycznie bez znaczenia ",
Biorąc pod uwagę ten centralny, choć słaby wymiar ich teorii, nawet wyrafinowani teoretycy realizmu uciekają się do retoryki zamiast argumentów na obronę swojego stanowiska. Hedley Bull, na przykład, po ocenie trudności w osiągnięciu "ponad wszystko" koncepcji władzy, w pewnym momencie szczerze pisze że "względna pozycja państw w nadmiernej sile jednak robi się widoczna w negocjacjach między państwami i nie można się obyć bez koncepcji władzy ponad wszystko. Pierwszy argument, wynikających z mocy ex-post jego skutków, jest zbliżony do zwykłej tautologii władzy. Drugi argument, cóż, nie jest argumentem w ogóle - na poziomie obserwacji. Jednak jest zupełnie prawidłowe, że na poziomie działań, społeczeństwa państw wyszły z pomysłem przybliżenia władzy. W klasycznej dyplomacji, z jej równowagą i zaangażowaniem przynoszącym zysk, jej działaniom arbitrażowym i kompensacyjnym, dyplomaci muszą znaleźć wspólne zrozumienie dla całkowitej władzy. Innymi słowy, dyplomaci, muszą najpierw uzgodnić co się liczy, zanim będą mogli rozpocząć liczenie. Ale to zrozumienie, będzie dziś nazywane konstruktywistycznym. Zrobiliśmy długą drogę od anarchii, ale nie typami relacji, jako determinantem, lub z materializmem, a nie regułami, jako podstawowymi założeniami.
Nieoznaczoności Realizmu na poziomie micro:
teorii materialistycznej interesów (moc/władza/potęga)Power
W podobnym tonie (krajowe) zainteresowanie jest pustą muszlą, która została wypełniona
pomocniczymi hipotezami preferowanych formacji, zarówno liberalnych, instytucjonalnych,
"Epistemologicznych", jak wspomniane przez Legro i Moravcsika, lub socjologicznych, jeśli
inspirowane przez konstruktywistyczną meta teorię. W dyskusji kluczowe jest używanie pojęcia władzy, nie jest to wybór, ale "potrzeba", do parafrazowania powiedzenia Morgenthaua o równowadze sił.
Odniesienie do "siły", jako wypełniacza do zainteresowania okazało się być autodestruktywne. Moc jest koncepcyjną Puszką Pandory używaną w materialistycznej teorii działania. Aby przedstawić analizę, w której władza będzie przyciągać zainteresowanie i ponadto przewidywać działania, jeden będzie potrzebował czegoś blisko homo oeconomicus w STM - kogoś, kto mógłby racjonalnie zmaksymalizować siłę (lub bezpieczeństwo).
I rzeczywiście, Waltz zakłada analogię między rolą władzy w STM i roli pieniądza w neoklasycznej ekonomii. Dążenie do maksymalizacji użyteczności, która może być wyrażona i mierzona w kategoriach pieniężnych, podobieństwa interesu narodowego
(tj. bezpieczeństwa) wyrażona w potędze (względnie).
W zadziwiająco pominiętym argumencie, Raymond Aron przeciwstawia to przeniesienie teorii ekonomicznej do teorii STM już jakieś 40 lat temu. Po pierwsze, dla Arona, to w niewielkim stopniu ma sens - upodabnianie maksymalizacji bezpieczeństwa wyrażonego w
potędze - do maksymalizacji użyteczności wyrażonej w pieniądzach. Aron twierdził, że istnieją trzy klasyczne cele polityki zagranicznej (potęga, bezpieczeństwo, chwała / ideały - Hobbes!), to nie powinno być zredukowane jedno w drugie. Nie mając jednego celu, żaden racjonalny wybór nie może się zdarzyć. W języku racjonalnego wyboru, polityka zagraniczna jest nieokreślona, ponieważ alternatywne końce są niewspółmierne. Gdyby to było poprawne, wtedy teoretycy racjonalnego wyboru zaakceptowaliby, że ich podejście nie może być stosowane dla uzasadnionych celów.
Roszczenia Arona są oparte na tym co w literaturze nazwane jest różnym stopniem
zamienności pieniędzy i zasobów władzy. Współmierność środków i
celów zakłada wysoki stopień zamienności potęgi, która jest czymś więcej niż
wątpliwa w stosunkach międzynarodowych. Zamienność odnosi się do pomysłu
ruchomego dobra, które można swobodnie zastąpić innym z tej samej klasy.
Zamienne. Mając na uwadze, że zamienność wydaje się wiarygodnym założeniem w (monetarised) gospodarkach pieniężnych, w stosunkach międzynarodowych, nawet pozornie ostateczne zasoby władzy takich jak broń masowego rażenia mogą nie koniecznie być dużą pomocą w dążeniu państwa do zmiany swojej polityki pieniężnej.
Aron, oczywiście, uznał, że teoria ekonomiczna może być wykorzystywana do modelowego
zachowania na podstawie różnych preferencji również sprzecznych. Ale dla niego, wraz z nadejściem pieniędzy jako ogólnego poziomu jakości, w którym te preferencje konkurencyjne mogą być mierzone w tej samej skali, porównane i odsprzedane, ekonomiści byli w stanie zmniejszyć różnorodność preferencji jednej funkcji. W polityce, ze względu na jej brak zamienności w na skalę światową, potęga nie może grać odpowiadającej roli jako standardowa wartość. Bez analogii między potęgą a władzą, nie ma też analogii między zintegrowaną wartością użyteczności i "interesu narodowego" (bezpieczeństwa) . W związku z tym, w części rozdziału odpowiednio zatytułowanej "nieokreśloności dyplomatycznych zachowań strategicznych", Aron stwierdza, że (realista) teoretycy w STM, nie może wykorzystywać teorii ekonomii jak modelu.
W późniejszej odpowiedzi na Arona, Waltz powiedział, że analogia pomiędzy potęgą i pieniędzmi nie jest zniszczona przez różnice jakościowe. Raczej problemem jest tylko jeden z pomiarów. Waltz twierdził, ze pomimo to potęga działa jako środek wymiany. Jednak, jak przypomina Baldwin, dla podejmowania pracy teoretycznej, potęga musi być (sprecyzowana)
standaryzowaną miarą wartości.
Kiedy wzięte pod uwagę przez Keohane przez zmienne założenia, Waltz odpowiedział:
Oczywiście, potęga nie jest tak zmienna, jak pieniądze. Niewiele jest. Ale potęga
jest znacznie bardziej zmienna niż Keohane na to jej pozwala. Jak zawsze, rozróżnienie między silnymi i słabymi państwami jest bardzo ważne. Im silniejsze państwo, tym większe
jego możliwości. Władza może być tylko nieznacznie zamienne dla słabych
państw, ale jest wysoce silnych.
Obrona Waltza, jak zawsze, jest niespójna. Jeśli zasoby potęgi były tak wysoko zamienne, że mogą być stosowane w różnych dziedzinach, to nie trzeba spierać się z ich odmian: ekonomiczne zdolności mogą być wykorzystane do produkcji politycznych, społecznych i kulturowych efektów. Jeśli ktoś przyjmuje wiele różnych możliwości,
Oznacza to, że ranking może być inny, patrząc z różnych stanowisk i założeń różnych decydentów politycznych na temat składu możliwości materialnych i zmienności jego elementów. Jest to więc kwestią sporną. Ponadto, jeżeli oceny pozycji nie były w zasadzie plastyczne, miałoby to trochę sensu, aby tak zobaczyć wielu pisarzy, w tym Arta, do wystąpienia z dyskusji na temat pomiaru i rozumienia potęgi porozumienia z zamiarem uczynienia naszego rozumienia władzy
…
Dlatego, nie mając odpowiednika pieniądza w rzeczywistym świecie nie czyni pomiaru takim niemożliwym, jak pokazuje ART, ale nie jest ustandaryzowana jak Baldwin twierdził wcześniej.
Ta dyskusja prowadzi do dalszego ważnego punktu: Chociaż Art i Waltz mogą łatwo wykazać, że dyplomaci mogą uzgodnić pewne przybliżenia dla ich relacji, to nie dlatego, że
mają obiektywną miarę, ale dlatego, że doszli do porozumienia w sprawie niektórych norm by
ocenić je od siebie. Dotarliśmy do konstruktywistycznego terenu. W tym szczególnym sensie, środki majątku i władzy są podobne, ponieważ istnieją tylko dlatego, że ludzie w nie wierzą
Artykuł do tej pory używał WŁADZY, jak to było w możliwości, jako zwykły zasób materialny.
Debaty polityczne w teorii mają nam pokazać, że jest też lepiej wyobrazić sobie władzę nie jako właściwe pojęcie, ale jako relacyjny koncept. Taka analiza jest niezgodna z dedukcyjnych teorii równowagi władzy, w którym wąski realizm jest oparty, ale także na wszelkich próbach posiadania ex ante(Zewnętrznych) teorii zachowań które mogą twierdzić że są przede wszystkim materialistyczne.
W rezultacie, realiści muszą "dodać" coś do swojej teorii pracy. I nieuchronnie, realiści wciąż na nowo odprężają ich założenia materializmu, z naciskiem Kissingera na umiejętności dyplomatyczne i rodzaje polityki zagranicznej do nalegań Morgenthau, że potęga nie może być utożsamiana z potęgą wojskową i w zasadzie nie może być niemierzalna poza jakościowym osądem (zwykle lewym nieokreślony) , do ostatnich prób w realistycznym IPE, takich jak koncepcja Susan Strange's o strukturalnej potędze lub wielu obronnych i neoklasyczne realistów. Pojęcie władzy po prostu nie może udźwignąć ciężaru przydzielonego jej przez próby oparcia od czegoś bezstronnego lub materialistycznego.
Lekcja jak wyżej: albo realiści zachowają swoją odrębną materialistyczną meta-teorię powiązaną z cykliczną wizją historii, a następnie anarchii, interesy i potęga zapewnia
nieokreślone wyjaśnienia; lub poprawią swoje wyjaśnienia, ale muszą to zrobić to
poprzez rozluźnienie ich założeń, utratę odrębności i rozpoczęcie prowadzenia badań na
terenie szkół konkurencyjnych
Realizm jako nieodróżnialna nauka, albo: "czy ktoś kiedykolwiek był realistą?
Jeśli ktoś określa realizm jako spójną teorię, odrębną i zdeterminowaną, nigdy niestety nie istniało coś takiego w teorii realistycznej: nie " jest ktoś jeszcze realistą?", ale (przed neorealizmem) "czy ktoś kiedykolwiek był realistą?" Tak długo, jak światopogląd Pierwszej debaty definiuje dyscyplinę StM, uczonych klasyków, który często postrzegają siebie jako realistów, systematycznie integrują elementy "Idealizmu". W związku z Inter paradygmatyczną debatą gdy realizm stał się jedną szkołą pośród innych, uczeni musieli określić wyraźne granice cięcia. W rezultacie neorealiści nie tylko określili swój teren, ale
czyniąc to, postawili się przeciwko klasycznym realistom.
Jest rzeczą naturalną, że w samoobronie, realiści odnoszą się do klasycznych myślicieli by pokazać, że taka wąska definicja stawia realizm w zbyt wąskim położeniu. Mimo że argument ten zawiera coś z prawdy, realiści ukazali złe skutki. W poprzednich rozdziałach wykazały, założenia i podstawowe pojęcia realistów pożyczone są od innych idei. A obecny krytyk, dotyczy pomysłu Michael co określił jako "odkurzacz-wpływu" realizmu, czyli jego skłonność do połykania wszystko wartościowych wynikających z innych modeli. Nazwał tę strategię "realizm-plus-wszczepione-elementy".
"Konserwatywnych dylemat", albo:
Wybór między tradycją i uzasadnieniem
VAsquez poprosił o bardziej systematyczną pomoc w alternatywnych metodach, skoro realizm (czytaj: klasyczna tradycja) nie udowodniła wszystkim sukcesu w badaniach empirycznych. Pozwoliłoby to realizmowi istnieć równolegle z innymi metodami, w dużej mierze był to pomysł wewnątrz paradygmatycznej debaty. Legro i Moravsik poszli dalej. Poprosili o multi-paradygmatyczną syntezę w oparciu o związek przyczynowy teorii działania, które podejmuje pod uwagę wiele czynników, które mogą być związane z czterema szkołami myśleli. Rzeczywiście, proszą, aby rozpocząć z takiego wielo paradygmatycznego
ustawienia, a nie z jakiejkolwiek wersji realizmu, jak byliśmy przyzwyczajeni na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci. Ta szersza teoria działań, które jest w stanie przyswoić czynniki przyczynowe z różnych źródeł, stałaby się nową normalną nauką.
Ponieważ określenie warunków zakresu było podstawą realistycznej obrony przed krytyką Vasquez'a. Dlaczego sprzeciwić ten ruch teraz w wersji przedstawionej przez Legro i Moravcsik? Powodem jest fakt, że nie ma żadnych warunków zakresie różnych teorii realizmu, które tworzą całość teoretycznego horyzontu, ale są możliwości stosowania realizmu w porównaniu z innymi teoriami
To jest bardzo trudne dla realistów, choć nie niemożliwe, do przyłączenia się na takim obszarze, ponieważ oznaczałoby, że ich teoria jest tylko szczególnym przypadkiem (w ramach Trwałych dylematów realizmu. )
W związku z tym, realizm musi znaleźć inną linię obrony. Nie wolno pokrywać wszechświata Stm zarówno poprzez rozwijanie , takich jak włączenie założeń i zmiennych związku przyczynowego od swoich konkurentów, lub poprzez określenie czysto teoretycznie-wewnętrznych warunków zastosowania. Nie można naukowo bronić realizmu nawiązując do dyscypliny standardów, chociaż mogą one bronić empirycznych wierzytelności, którymi będą się dzielić z innymi.
Twierdzę że zmiana na pragmatyczno / inintuicyjny rodzaj realizmu nie jest ucieczką od "konserwatywnych Dylematów realizmu", Powrót do "wspólnego poczucia realizmu" jest, jak już prawie nie możliwy
Konserwatywny dylemat realistycznej tradycji STM
Realiści STM zawsze napotykają te same podstawowe dylematy: albo zmiana praktycznej wiedzy o wspólnej kulturze dyplomatycznej, ale wtedy tracą naukową wiarygodności, lub, sięgając determinacji, rzucając swoje w maksymy naukowe formy, ale kończy się to zakłóceniem tradycji realizmu.
Morgenthau zmierzył się z konserwatywnym dylematem. Jeśli realizm jest praktyczną
wiedzą, wtedy powiedział, że może istnieć ponieważ jest on dzielony przez dyplomatyczne
wspólnoty, jest prawdziwy i nie ma potrzeby wyraźnego uzasadnienia. Jeżeli jednak te same
maksymy realistów nie są już koniecznie wspólne, i potrzebuje uzasadnienia
w naszych demokratycznych czasach, ten fundament nie może już oprzeć się na tradycji;
Zamiast tego należy polemizować z dowodami, które mogą być intersubiektywnie wspólne. By bronić realizmu Morgenthau został zmuszony do podjęcia drugiej drogi, choć
wierzył w tą pierwszą. Jego wieloznaczność jest widoczna w jego traktowaniu równowagi sił: z jednej strony, Morgenthau widzi ją jako warunkową instytucje - to działa tylko wtedy, gdy jej zasady są wspólne i przestrzegane; Z drugiej strony ta równowaga była również "nieunikniona", kiedy tylko zasady nie są przestrzegane
.
Z tego powodu jest to niezgodne z tradycją realizmu, aby spróbować umniejszyć jego naukowy status: powrót do czystej tradycji znów doprowadzi do konserwatywnych dylematów. Bo to podważa tradycyjne odwołania realistów, które składały się dokładnie na analizę, a nie normatywność wszystkich idealistycznych. Realizm przyniósł pozytywne nastawienie do stm.
Ponadto, odrzucając dylemat, czy po prostu przypominając tradycję nie jest już dziś opcją. Odkąd realizm nie jest już paradygmatem(czny), jego heurystyczna wartość nie może być brana pod uwagę. W drugiej debacie, realistów, można po prostu odsunąć przez wszelką empirycznie kontrolowana krytykę analiz realistycznych, zarówno ilościowe, czy nie, jak to Morgenthau i Bull zrobili.
Krytyka pragmatyk nauki w obronie realizmu
Istnieje kilka sposobów spotkania dylematu, ale tylko jeden, który ma odwagę naciskć na realistyczną linię obrony, co było zainicjowane przez Kenneth Waltza około 20 lat temu, do jego logicznych wnioseków. Kenneth Waltz próbuje radzić sobie z tym dylematem tradycji i odstawania od nauki / uzasadnień, odkąd wyzwał warunki, w którym to wszystko jest związane. Twierdzi on, że nauka jest w rzeczywistości naprawdę nierealna, uzasadnienie nie stąd rozstrzygające, a zatem jego teoria jest tak dobra, jak można dostać.
Kiedy pragmatyzm zostawia realizm w tyle
Ciekawe jest zapamiętać, że gdy realizm jest krytykowany przez bardziej naukowe gałęzie dyscypliny, wydaje się w stanie ogarnąć post-pozytywistyczną ideę, jakby ona zawsze należała do ich. Ten rodzaj reakcji ma dłuższy rodowód. Kiedy Bruce Bueno de Mesquita zaatakował brak naukowej strony Stm, Stephen Krasner odparł przez (słusznie) pokazanie, że nawet Lakatos debatuje „ na arenie, która została zdefiniowana przez Kuhna, jako arena, na której tradycyjny pogląd nauki został poważnie osłabiony. ". W szczególności, twierdził w sposób bardzo Kuhnianowski, że sens i temat niewspółmierności, jak również konkurencyjnych wymagań normatywnych i "kompleksu często intymnych stosunków z zewnętrznymi wspólnotami ", stworzyło wnioskowanie o stopniowe zmiany paradygmatów w dużej skali niezwykle trudnymi. Zasadniczo dyscyplina może tylko debatować w zakresie danych paradygmatów. Po tym jak Krasner, teraz również Waltz naprzeciw Vasqueza i Hellmanna w swojej odpowiedzi do Legro i Morvacsika: jeśli nauka STM ma kłopoty z realizmem, to nie dlatego, że realizm jest zły, ale dlatego, że StM nie powinno być nauką.
Jest wiele rygorystycznie jakościowych badań, w tym analizy pojęciowe. Sprawdzenie logicznej spójności nie jest to coś, zarezerwowane dla formalnych pojęć, nie jest nawet dla pozytywizmu: jest ogólne podejście naukowe również post- pozytywistów, inaczej
meta-teoretyczne i teoretyczne analizy nie miałyby prawie żadnego sensu.
Dlatego, nawet post-pozytywistyczne normy, realizm może przenieść na obszar, na którym nie ma potrzeby dalszego uzasadnienia pragmatycznego "to działa" --w szczególności, jeżeli w przypadku braku kryteriów do oceny tego, to po prostu prosi o pytanie: Czy to „ta”, która pracowała?