Przypatrzmy się, bracia, powołaniu naszemu!" |
|
Św. Paweł zachęca Koryntian, aby wobec pojawiających się trudności, podziałów, nieporozumień "przyjrzeli się" swojemu chrześcijańskiemu powołaniu (por. 1 Kor 1,26). My również w kolejnym roku formacji pragniemy przypatrywać się "naszemu" kapłańskiemu powołaniu. Tegoroczny program formacyjny włączony jest w nurt programu duszpasterskiego Kościoła w Polsce, który przyjmuje za zadanie pogłębienie dojrzewania w szeroko pojętym powołaniu chrześcijańskim (w tym także w powołaniu kapłańskim). |
II. |
"Potem (Jezus) wyszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego" (Mk 3, 13).
|
|
Przypatrywać się powołaniu to przypatrywać się Panu, który daje powołanie. |
|
Przypatrywać się powołaniu to "pochylić się" nad swoją historią życia, nad tym wszystkim co prowadziło do udzielenia pozytywnej odpowiedzi na głos powołania, w wolności i miłości. |
|
Rozwijać powołanie to pogłębiać dialog z Bogiem w warunkach jakie stwarza mi Kościół. Soją wolną odpowiedź na dar powołania wyrazić w konkretnych postawach, w sposobie życia.
Myśl przewodnia: „Być chrześcijaninem - to odkryć ze zdumieniem, że Bóg powołuje mnie do konkretnego stylu życia. Powołuje bo kocha”
1. Pytanie: Co to jest powołanie?
- zdolność do odnalezienia się w konkretnym stylu życia - jest tajemnicą wybrania przez Boga - jest darem, który może przerastać człowieka - Boży zamysł dostosowany do naszej historii, możliwości, aspiracji i uzdolnień i stanowiący dla każdego szansę osiągnięcia pełni radości - jest myślą opatrznościową Stwórcy względem każdego stworzenia, jest Jego ideą - projektem, jakby pewnym marzeniem, które jest w sercu Boga, ponieważ los stworzenia leży Mu na sercu.
2. Pytanie: Do czego może powoływać Bóg?
- kapłaństwa - małżeństwa - życia zakonnego - życia w samotności - miłości - służby - bycia przyjacielem - bycia matką, ojcem
Jak znaleźć kierunek swojej drogi? Błogosławiony Jakub Alberione dał wskazówkę określaną jako 4 P 1. Pomyśl 2. Pomódl się 3. Poradź się kogoś 4. Podejmij decyzję
3. Pytanie - Jak rozumiesz pierwszą wskazówkę? (POMYŚL)
- warunkiem rozeznania powołania do konkretnego stanu życia jest zdolność do odnalezienia siebie w każdym z nich - Co więc trzeba zrobić szukając swojej drogi? Trzeba się więc zastanowić, czy wyobrażasz sobie siebie w małżeństwie, małżeństwie kapłaństwie, kapłaństwie życiu konsekrowanym, w samotności? Czy nie wybierasz tego co atrakcyjniejsze, lub nie próbujesz uciekać w jakiś styl życia? Jeśli nie - to znaczy, że to Bóg powołuje.
- wolność - „Ku wolności wyswobodził nas Chrystus” Ga 5,1 Pytanie: Z czym kojarzy ci się słowo wolność? Od czego chciałbyś/powinieneś być wolny? - lęku przed jakimś stylem życia, - lęku przed przyszłością, - przywiązania do osób - zaspokojenia swych ambicji…
Jezus nie mówi „musisz”, ale: „jeśli chcesz”
- Znajomość siebie - „Zanim ukształtowałem Cię w łonie matki, znałem Cię” (Jr 1,5)
Pytanie: Kto marzy o człowieku?
O człowieku wielu marzy: producenci kosmetyków, telefonów komórkowych, dyrektorzy zakładów mięsnych, dyktatorzy, producenci reklam, diabeł. Oni wszyscy o nas zabiegają, chcą nas pozyskać, kuszą.
Pytanie: Dlaczego ich marzeń nie warto spełniać?
Bo oni nie kochają nas! Oni są interesowni w miłości, egoistyczni. Kto z nich oddałby za nas życie?
Bóg natomiast kocha, i marzy z miłością. Marzy na jakiej drodze, w jakim stanie życia człowiek może być szczęśliwy i do szczęścia innym dopomóc. Marzy gdzie człowiek będzie miał idealne warunki, aby się osobiście uświęcić i gdzie jak największej grupie ludzi do uświęcenia dopomóc. Tutaj możemy sobie wyobrazić np. jaki byłby świat gdyby nie było: św. Franciszka z Asyżu, Matki Teresy, Jana Pawła II. Bez mojej odpowiedzi, świat może być również dziwny... Stwórca wie najlepiej czego potrzebuje stworzenie. On najlepiej je zna. "Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię - mówi Bóg - prorokiem dla narodów ustanowiłem cię" (Jr 1, 5).
4. Jak rozumiesz drugą wskazówkę? (POMÓDL SIĘ)
To Bóg wzbudza powołanie, nie wybiera go sobie człowiek. Dlatego najpierw Jego trzeba słuchać, potem ludzi. Stąd punkt "pomódl się. Jeśli Ty nie usłyszysz w sobie głosu Boga, nikt ci nie pomoże. Módl się o rozeznanie powołania dla każdego młodego człowieka. To, że wspierasz modlitwą wszystkich twoich rówieśników uświadomi ci, że nie jesteś sam w tym poszukiwaniu. Pragnienie człowieka przyspiesza działanie Boga. Rozeznanie powołania jest możliwe tylko z pomocą Ducha Świętego. - Módl się o Jego dary. Co jeszcze może być pomocą w rozeznawaniu powołania? Słowo Boże.
5. Jak rozumiesz trzecią wskazówkę? (PORADŹ SIĘ KOGOŚ)
Miej przyjaciół w każdym ze stanów: znajome małżeństwo, kapłana czy osobę konsekrowaną, osobę żyjącą w samotności... To pomoże ci przyjrzeć się każdemu powołaniu, związanym z nimi radościom i problemom, i mieć pełny obraz różnorodności powołań w Kościele. Wtedy łatwiej jest poczuć, do czego skłania Bóg twoje serce. Nikt nie jest sędzią we własnej sprawie. Patrz uważnie: Bóg postawi ci na drodze osobę, która będzie ci towarzyszyła w drodze. Może to być kapłan, ale również osoba konsekrowana czy świecka, zawsze jednak żyjąca sprawami Bożymi; będzie dla ciebie wsparciem, ale uszanuje twoją wolność wyboru. Pamiętaj jednak, że ona ci tylko pomaga, do ciebie należy podjęcie ostatecznej decyzji.
6. Jak rozumiesz czwartą wskazówkę? (PODEJMIJ DECYZJĘ)
Nie śpiesz się, ale i nie ociągaj. Nie bój się pomylić: podjęcie decyzji zawsze wiąże się z ryzykiem pomyłki, ale na tym polega życie.
Umiejętność zadecydowania o sobie jest dowodem dojrzałości człowieka. Niezależnie od kierunku drogi Bóg zawsze prowadzi człowieka ku Sobie. Św. Paweł mówi: "Łaska Boża i Boże wezwanie są nieodwołalne". Decyzja człowieka wymaga konsekwencji - wierności. Bóg jest wierny. Słuchając Go nie możliwe jest, abyś zbłądził, bo "On prostuje krzywe ścieżki" i wzywa do ciągłego nawracania się.
Są też i inne, czasami bardzo nieszablonowe sposoby, którymi posługuje się Bóg, aby dotrzeć do człowieka z powołaniem. Np. jeden z franciszkanów, dostarczając dokumenty potrzebne do przyjęcia w Technikum Drzewnym, pomylił drzwi - przez nieuwagę wszedł do sekretariatu niższego seminarium; inny postanowił wstąpić do zakonu, bo zobaczył zakonników grających w piłkę.
Morał tej historii jest taki, że kiedy wydaje ci się, że wszystko idzie nie po twojej myśli, zawsze wiedz, ze Bóg ma dla ciebie pewien plan. Jeśli Mu zaufasz, obdarzy cię hojnie. Każde z drzew otrzymało to, o co prosiło, ale nie w sposób, w jaki to sobie wyobrażało. My nigdy nie wiemy, jakie są plany Boga wobec nas. Wiemy tylko, że Jego drogi, nie są naszymi drogami, ale Jego drogi są zawsze najlepsze.
TRZY DRZEWA
Pewnego razu, na wzgórzu, rosły sobie trzy drzewa. Rozmawiały one o swoich marzeniach i nadziejach, kiedy pierwsze z nich powiedziało: "Mam nadzieje, że pewnego dnia będę skrzynią, w której trzymane będą klejnoty. Będę wypełnione złotem, srebrem i cennymi klejnotami. Będę mogło być ozdobione rozmaitymi rzeźbami i każdy będzie mógł zobaczyć moje piękno." Wtedy drugie drzewo powiedziało: "Może pewnego dnia stanę się potężnym statkiem. Uniosę na swym pokładzie króla i królową i popłyniemy poprzez szerokie wody aż na krańce wiata. I każdy będzie czuł się bezpiecznie, z powodu solidności kadłuba, który ze mnie będzie zbudowany." W końcu trzecie drzewo powiedziało: "Chce rosnąć, aby być najwyższe i najbardziej proste w całym lesie. Ludzie zobaczą mnie na szczycie wzgórza i będą spoglądać na moje gałęzie, i my leć o niebie i o Bogu i o tym, jak blisko Jego jestem. Ja będę największym drzewem wszechczasów i ludzie zawsze będą o mnie pamiętać." Po kilku latach modlitwy o to, aby ich marzenia się spełniły, grupa drwali natknęła się na nie. Kiedy jeden drwal zbliżył się do pierwszego drzewa odrzekł: "To tutaj wygląda na mocne, silne drzewo, wydaje mi się, że będę mógł sprzedać je stolarzowi" i zaczął je ścinać. Drzewo było szczęśliwe, ponieważ wiedziało, ze stolarz zrobi z niego piękną skrzynie. Przy drugim, drwal powiedział: "To drzewo również wygląda na mocne, powinienem je sprzedać do stoczni" i drugie drzewo również było szczęśliwe, bo wiedziało, że jest to dla niego możliwość stania się potężnym statkiem. Kiedy drwal podszedł do trzeciego drzewa, drzewo było przerażone, gdyż wiedziało, ze jeżeli zostanie ścięte, jego marzenia się nie spełnią. Jeden z drwali postanowił sobie je zabrać. Wkrótce po przybyciu do stolarza, z pierwszego drzewa zostały zrobione karmniki, koryta i żłoby dla zwierząt. Zostało więc postawione w stodole i wypełnione sianem. To wcale nie było to, o co drzewo się modliło. Drugie drzewo zostało cięte i zrobiono z niego małą łódkę rybacka. Skończyły się jego sny o staniu się potężnym statkiem i braniu na swój pokład koronowanych głów. Trzecie z nich zostało pocięte na wielkie belki i pozostawione w ciemności. Lata mijały, i drzewa zapomniały już o swoich marzeniach. Pewnego dnia mężczyzna i kobieta weszli do szopki. Kobieta urodziła i położyła niemowlę na sianie, wypełniającym żłobek zrobiony z pierwszego drzewa. Drzewo mogło odczuć powagę tego wydarzenia i wiedziało, że nosi największy skarb wszechczasów. Minęło nieco lat. Grupa ludzi wybrała się na połów w łódce zrobionej z drugiego drzewa. Jeden z nich był bardzo zmęczony i ułożył się do snu. Kiedy wypłynęli na szerokie wody, zerwała się burza i drzewo pomyślało, że nie będzie wystarczająco silne, aby zapewnić ludziom bezpieczeństwo. Mężczyźni obudzili śpiącego, a on wstał i powiedział "Pokój!", a wtedy burza ustała. Wtedy już drzewo wiedziało, że ma na swoim pokładzie Króla królów. W końcu przyszedł kto i zabrał trzecie drzewo. Było niesione ulicami, tłum zaś kpił z człowieka, który je niósł. Kiedy się zatrzymali, człowiek ten został przybity gwoździami do drzewa i podniesiony, aby umierać na szczycie wzgórza. Kiedy nadeszła niedziela, drzewo zrozumiało, że było wystarczająco silne, aby stać na szczycie wzgórza i być tak blisko Boga jak tylko możliwe, ponieważ to na nim został ukrzyżowany Jezus.
|