Trzecia fala
Aby dobrze zrozumieć napierające na siebie z przeciwnych stron fale współczesnych przeobrażeń, musimy nauczyć się wyraźnie dostrzegać analogiczne struktury występujące we wszystkich krajach przemysłowych; musimy wyodrębnić ów utajony szkielet cywilizacji drugiej fali. Dziś, bowiem ten szkielet grozi rozsypaniem. Nawet najbardziej oświecone elity nie zdołają same stworzyć nowej cywilizacji. Do tego potrzebna jest energia całych narodów. Ale te zasoby energii istnieją i czekają na odpowiednie ukierunkowanie. Jeżeli ludzie (zwłaszcza w krajach o wysokim rozwoju technologicznym) otwarcie postawią przyszłemu pokoleniu za cel stworzenie zupełnie nowych instytucji i konstytucji, zostanie wyzwolona nie tylko energia, lecz coś znacznie potężniejszego- a mianowicie zbiorowa wyobraźnia.... Odpowiedzialność za zmianę spoczywa, więc na nas samych. Musimy zacząć od siebie, ucząc się nie zamykać z góry naszych umysłów i serc na to, co nowe, nieoczekiwane i pozornie radykalne. Oznacza to walkę z tymi, którzy ukręcą głowę każdemu pomysłowi, którzy rzucą się, by zniszczyć każdą propozycję jako niepraktyczną, a równocześnie będą bronić wszystkiego, co istnieje jako praktyczne- choćby było nie wiadomo jak absurdalne, ciemiężące lub nieskuteczne. Oznacza to walkę o wolność słowa- o prawo ludzi do głoszenia swoich idei, nawet takich, które uchodzą za herezje.
Alvin Toffler amerykański pisarz i futurysta- uznany w 1983 roku przez Amerykańskie Stowarzyszenie Dziennikarzy i Autorów "pisarzem roku" za olbrzymi wpływ na idee samoświadomości społeczeństwa amerykańskiego- znany na całym świecie rzecznik myśli społecznej. Po ukończeniu w 1949 roku New York University pracował w wielu zawodach, również jako robotnik fizyczny. W roku 1951 związał się z miesięcznikiem "Fortune", zaczął też pisać artykuły do gazet i periodyków. W 1964 roku opublikował "The Culture Consumers: A Study of Art and Affluence in America". Szczególne zainteresowanie przyszłością wykazał w książce "Szok przyszłości”, która odniosła olbrzymi sukces czytelniczy.
Informacje wstępne
Analizy dokonałem na podstawie bodajże najnowszego wydania książki (Państwowy Instytut Wydawniczy 1997 - zawiera rozdziały, których we wcześniejszych brakowało). To bardzo ważne byście zapoznali się z całym dziełem a nie tylko ocenzurowaną jego częścią. Trzecia fala powstała tak dawno temu (1980), że czytając ją dzisiaj chyba w to sami nie uwierzycie by można było tak dobrze przewidzieć losy świata. Oczywiście sporo rzeczy potoczyło się inaczej, inne są stale w powijakach a jeszcze inne w ogóle - niepowiedziane, że nigdy - się nie wydarzyły. By trochę przybliżyć temat, bo może nie wszyscy są zorientowani napomnę, iż "Trzecia Fala" w latach osiemdziesiątych była tematem dyskusji na posiedzeniach Biura Politycznego (chodzi o ówczesne radzieckie biuro). Inna książka Tofflerów została zalecona jako obowiązkowa lektura dla amerykańskich kongresmanów (o niej jednak, kiedy indziej).
Analiza - cytaty i komentarze.
„My zaś jesteśmy dziećmi kolejnego przeobrażenia, czyli trzeciej fali”.
Dla tych, którzy nie czytali książki powiem krótko, iż pierwszą falą była rewolucja agrarna, czyli rolnicza. Kolejną była rewolucja przemysłowa trwająca według Tofflera do lat sześćdziesiątych czy siedemdziesiątych dwudziestego wieku. Kolejna, czyli tytułowa "Trzecia fala" (rewolucja) informacyjna rodzi, trwa i rozwija się. Dzisiaj nazywamy ją w Europie Społeczeństwem Informacyjnym, Toffler również użył tej nazwy. Moim jednak zdaniem żyjemy zdecydowanie nie w trzeciej a drugiej i pół lub raczej drugiej z ułamkiem fali. Dlaczego? Bardzo dużo brakuje nam do swobodnego posługiwania się komputerami, specjalistycznym oprogramowaniem czy Internetem. Ciągle jeszcze bardziej biurokratyzujemy i centralizujemy a niżeli odwrotnie. Daleko nam do telepracy, rozbicia nuklearnej rodziny czy utworzenia korporacji wielozadaniowej. Nadal oddalamy się od bliskich, przyjaciół czy współpracowników. Tak, więc stoimy moim zdaniem może w połowie obu fal. Oczywiście w zależności od rozwoju gospodarczego danego kraju jedni stoją przed połową inni za nią a są tacy, którzy jeszcze są w fazie drugiej fali. Celowo powiedziałem o rozwoju gospodarczym jako o elemencie bezwzględnie potrzebnym do przejścia pomiędzy falami gdyż w "Trzeciej fali" o tym nie przeczytacie a po głębokim zastanowieniu wydaje się to oczywiste. Trudno chyba mówić o powstaniu komputera bez blachy, plastiku czy innych materiałów. Nie powstałby też gdyby nie potrzeby informacyjne ludzi drugiej fali. Zatem rozwój gospodarczy ma tutaj ogromne znaczenie, a jest chyba celowo pomijany przez Tofflera.
Druga fala w "Trzeciej fali".
Bardzo ciekawe jest Tofflerowskie podejście do drugiej fali (zwanej też przez niego wiekiem industrializmu - bardzo trafnie zresztą). 'Obsesyjne zainteresowanie pieniędzmi i dobrami materialnymi nie ma, bowiem nic wspólnego z kapitalizmem czy socjalizmem, lecz wiąże się z industrializmem' inny ciekawy cytat 'Korupcja immanentnie wiąże się z faktem oddzielenia produkcji od konsumpcji' to wszystko prawda. Zważcie tylko ile jeszcze potrzeba czasu by ludzie inaczej spojrzeli na dobra materialne a co za tym również na korupcję. Ciekawi mnie tylko fakt, iż człowiek od samego początku istnienia potrzebował odróżniać się od drugiego człowieka, czy zatem Toffler chce nas przekonać, iż w trzeciej fali tego nie będzie?
Skoro nie będzie, to rozwoju też nie będzie a to już nie leży w naturze człowieka. Hmm … ciekawy wątek. W podrozdziale 'pompy benzynowe w ogrodzie' autor konkluduję tezę czy przeświadczenie Davida Ricardo (angielskiego krytyka Smitha) tymi słowami 'Teoria ta uwzględniała, zatem, niczego nie przeoczając - wszystko oprócz istniejących realiów'. A zatem model do śmietnika? Po co nam coś, co nie uwzględnia realiów? Tylko, aby było? Na dobra sprawę w teorii brakuje elementarnych rzeczy jak położenie geograficzne danego kraju, jego zasobność w minerały i surowce, talent do pracy jego mieszkańców ich zapał i przekonania, zaangażowania i milion innych warunków. Dobrze, że wyraźnie stoi napisane 'teoria'. Świetnie jednak odnosi się kolejny cytat do dzisiejszych czasów 'Po jednej stronie stołu zasiadali chytrzy, obyci z pieniądzem handlarze - Europejczycy lub Amerykanie - za którymi stały mocarne spółki, rozległe korporacje bankowe, potężne technologie (...) naprzeciw nich dostrzec można było władcę, którego panowanie miało jedynie lokalny zasięg (...)'. Czy nie przypominają Wam te drugofalowe ówczesne posunięcia obecnego skupu, czy wycinania małych spółek przez giganty? Jak na dłoni widać pozycję małej spółki. Pewnie, że niektórzy mogą powiedzieć, że mała spółka ma doskonałą kartę przetargowa w postaci na przykład genialnego pomysłu.
Realnie jednak patrząc przy naciskach i konflikcie interesów z gigantem czy monopolistą i tak się ugnie. Temat rzeka rozlewa się po kolejnym fragmencie 'W roku 1944 na konferencji w Bretton Woods, której przewodniczyły Stany Zjednoczone, 44 państwa wyraziły zgodę na utworzenie dwóch kluczowych struktur integracyjnych: Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego.(...) Wspólnym ogniwem, łączącym te trzy instytucje, stał się przepis, na mocy, którego Bankowi Światowemu nie wolno było udzielać pożyczek krajom, które nie chciały przystąpić do MFW (...)' Jak powiedziałem temat rzeka, a po co BŚ a po co MFW lub GATT dziś WTO (Polska jest w GATT od roku 1967). Rozlejecie mleko? Kończąc analizę drugiej fali w "Trzeciej fali" pragnę zwrócić uwagę na rozdział X 'Koda: nagły przypływ'. Ja widzę w nim Tofflerowski pogląd na druga falę. Pogląd trafny, czasami jednak dla nas bolesny i trudny do uwierzenia. Nie zgadza się jednak sprawa rosnącego przeludnienia, o jakim mówi. Już dziś przecież wszyscy zastanawiają się nad tym jak ograniczyć starzenie się społeczeństw i pobudzić przyrost naturalny gwałtownie zahamowany w ostatnim dziesięcioleciu. Mroczny ten opis i szczerze mówiąc czytając książkę zastanawiałem się nad tym, co będzie dalej tzn. w trzeciej fali. Jak wyobrażał sobie ją Toffler? Oto, co napisał o czasach obecnych i przyszłych o globalnej wiosce i Społeczeństwie Informacyjnym.
Środowisko trzeciej fali.
Według autora trzecia fala rozpoczęła się w 1973 roku, kiedy to tak zwana wojna Jom Kipur pozwoliła ujawnić się organizacji OPEC. Wówczas to '(...) organizacja ta zachwiała całą gospodarką drugiej fali'. Wspaniale przewidział Toffler postęp w informatyzacji i dostępie do informacji. Świetnie zarazem zdefiniował Społeczeństwo Informacyjne i trzecia falę. 'Komputery te, podłączone do banków, sklepów, urzędów państwowych, do mieszkań sąsiadów oraz do miejsc pracy - przeobrażą nie tylko życie gospodarcze z produkcją i handlem detalicznym włącznie, ale także sam charakter pracy, a nawet strukturę życia rodzinnego'. Pamiętajmy, że w tamtym okresie Internet raczkował. Co prawda był już Telnet, do ARPANET podłączało się coraz więcej maszyn, mieliśmy TCP oraz Usenet, tyle, że o rewolucji trudno było mówić na taką skale.
Samą rewolucję trzeciej fali możemy podzielić na poniższe składowe:
Technosfera
* Rozwój technologii komputerowych i telekomunikacyjnych
* Podbój kosmosu
* Eksploracja mórz i oceanów
* Przemysł biologiczny
Infosfera
* Odmasowanie środków przekazu
* Inteligentny dom
* e-Learning
* Nie masowa produkcja - bardzo ciekawym interesem może okazać się 'Może kiedyś będziemy (...) ustawiać się przez specjalna wideokamerą , która przekaże dane wprost do komputera, a ten z kolei poinstruuje krawiecki kombajn laserowy, aby uszył ubranie, skrojone dokładnie według wziętej miary.'. Może ktoś z Was to urealni? Było by świetnie.
* Wioska elektroniczna - telepraca, znikanie jednych zawodów i pojawianie się drugich.
Nie mogę się zgodzić z autorem w poniższej kwestii - przynajmniej jeszcze nie dziś - '(...) od nowych technologii oczekiwano dwóch prostych rzeczy, tego mianowicie, by przyczyniały się do wzrostu gospodarczego i zwiększały potęgę militarną. Te dwa nierozłączne kryteria wyraźnie utraciły aktualność'. Moim zdaniem tylko się nasiliły, nasilają i nasilać jeszcze będą. To głównie po to spółki kupują oprogramowanie inwestują w infrastrukturę. Zmniejszając koszty pragną być bardziej konkurencyjne a tym samym przyczynić się do wzrostu zysków, co globalnie przełoży się na gospodarkę. Dokładnie o to samo chodzi w pozyskiwaniu technologii dla celów militarnych. Ostatnie działania wojskowe tylko to potwierdzają i dodatkowo utwierdzają w przekonaniu, że to działa, - bo działa. Dzisiejsza nowoczesna armia to cyfrowa armia, pociski i samoloty kierowane laserem czy sygnałem. Pracuje się tez nad samolotami, które nie tylko są bez pilotowe (Predator z rakietami Hellfire czy X-45), ale również nie potrzebują być zdalnie sterowane. To samo oprogramowanie wybiera jak najszybciej i najbezpieczniej dotrzeć na danym paliwie od celu i wykonać zadanie. Nowości militarne zazwyczaj przenoszone są po jakimś czasie na grunty cywilne. Dlatego zgodzić się z poglądem Tofflera nie mogę.
Socjosfera
*Rozbicie rodziny nuklearnej (single i małżeństwa bezdzietne)
* Praca nieletnich
* Powiększanie się rodziny o specjalistów - Kompletnie nie mogę się zgodzić z poglądem autora na temat rozpadu rodziny. Mówi on 'W sferze wartości powinniśmy się pozbyć nieuzasadnionego poczucia winy, jakie pojawia się, kiedy następuję rozpad rodziny' Nie wiem, do kogo trafia ten argument? Skoro rodzina była wartością w pierwszej i drugiej fali, (czyli tysiąclecia) to nie można przejść koło tego obojętnie w dobie trzeciej. Mowa tutaj o rodzinie, którą tworzą kobieta, mężczyzna i ich potomstwo.
* Korporacja wielozadaniowa
* Nienormowane godziny pracy - świetny przykład na to jak się 'nie spóźniać' do pracy i zapomnieć, co to są godziny szczytu na przykład w komunikacji miejskiej
* Odejście od standaryzacji - to kolejny przykład, w którym moim zdaniem Toffler sam sobie przeczy. Wielokrotnie powtarza o tym, jakim dobrodziejstwem będzie globalna wioska. Tymczasem mówiąc o braku czy odchodzeniu od standardów nie jesteśmy w ogóle urzeczywistnić globalnej wioski. Może tutaj posłużę się przykładem współpracy pomiędzy różnymi systemami informatycznymi. Jeżeli zależy nam by korzystać z danych zawartych w jednym i drugim systemie musimy znaleźć połączenie. Doskonałym wówczas rozwiązaniem jest uściślenie standardu wymiany danych. Wyobraźmy sobie teraz tysiące takich systemów i ani jednego standardu. Jak ma to pracować?
* Odejście od maksymalizacji
* Wzrost znaczenia sektora A - Toffler posłużył się w książce podziałem społeczeństwa na sektor A czyli wychowanie, edukacja, prace domowe, itp. , oraz sektor B czyli produkcja, praca zawodowa, itp.
* Konsument producentem - 'Każdy z nas naprawdę będzie mógł samodzielnie zaprojektować na przykład samochód (...)' nie no to już wydaje mi się absurdalne. Czy wyobrażacie sobie cenę takiego samochodu? A wyobrażacie sobie naprawę a nie daj Boże robienie blacharki?
* Więcej z mniejszego - autor w rozdziale słońce, krewetki i elektronika, próbuje udowodnić jak wspaniale będzie osiągnąć '(...) wzrost z hektara o 25 do 50 procent'. Może i wspaniale jednakże nie zauważyłem w tekście analizy, w jakie sposób może to wpłynąć na gen, zdrowie czy życie ludzi. Trudno dziś mieć pewność, iż taki wzrost nie pociągnie za sobą jednak jakiś ubytków.
Toffler wiele miejsca poświęca na analizę współistnienia ludzi pierwszej, drugiej i trzeciej fali. Moim zdaniem jednak życie z symbiozie ludzi, których różni 'fala' - zwłaszcza druga i trzecia jest mało realne. Ludzie ci mają zupełnie inny pogląd na rzeczywistość, inne przyzwyczajenia niejednokrotnie inne cele a nawet marzenia. Co bardzo ważne posługują się również innym językiem.
Autor świetnie dokonuje rozkładu potrzeb wspólnoty, struktury i sensu życia jednostki. Znaczenia odczuwalnej wszędzie samotności i pustki. Doskonale ujął to w tych słowach 'Kluby i dyskoteki samotnych służą jako giełdy ciał dla zdesperowanych rozwódek i rozwodników'. Wiele miejsca poświęcone jest również samotności zbiorowej jako tej, która rzuca cień na całe życie społeczne i gospodarcze świata. Zakończenie odpowiada na wiele nurtujących nas, na co dzień pytań.
Pytań, które mnożą się w gazetach, telewizji, radiu, Internecie, w rozmowach miedzy przyjaciółmi, rodziną czy napotkanym człowiekiem w tramwaju. Takich, jak dlaczego z roku na rok spada ilość osób zainteresowanych głosowaniem w wyborach lub, dlaczego zanika wspólny cel narodu. Autor wprost wskazuje wiele ciekawych pomysłów na 'uzdrowienie' dialogu pomiędzy rządzącymi a oddalającym się coraz bardziej od nich społeczeństwem. Toffler już wówczas (1980) apelował o reorganizację takich instytucji jak NATO, ONZ, Bank Światowy czy Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Jak widać problemy te są nadal aktualne i coraz bardziej palące.
Kończąc nie mogę pominąć kilku bardzo istotnych faktów a mianowicie.
Twórca dziwnie pozycjonuje początek trzeciej fali jak pisałem na początku wprowadził datę 1973 rok. Na końcu książki twierdzi jednak, że rozpoczęła się '(...) mniej więcej przed 25 laty'. No skoro napisał powieść w 1980 roku znaczyłoby to, że trzecia fala rozpoczęła się w 1955 roku a nie w 1973. Jaka jest ostatecznie data? Wydaje mi się, że data jest różna dla różnych krajów, regionów a nawet dla każdego z Nas. Skoro będziemy uważać, iż spełniamy pewne niezbędne warunki' sami wyznaczymy datę naszej trzeciej fali.
- słowem, kiedy zdejmiemy końskie okulary drugiej fali
- stajemy mrugając oczami przed zupełnie nowa kulturą, przed kultura trzeciej fali
A zatem wszechogarniająca nas superwalka '(...) wpłynie zdecydowanie na politykę jutra i na kształt nowej cywilizacji. Każdy z nas - świadomie lub bezwiednie - opowiada się w niej po którejś stronie. Rola, jaką sobie wybierzemy, może mieć niszczący lub twórczy charakter.'
Dodam, iż "Trzecia fala" jest obowiązkowa lekturą Nas wszystkich.
'Budowa nowej cywilizacji''
Od proletariatu do intelektuariatu. Od fali PRLu do fali New Age
Informacje wstępne
BUDOWA NOWEJ CYWILIZACJI - a moim zdaniem - EKONOMIKA TRZECIEJ FALI, to wspólna książka małżeństwa słynnych futurologów - Alvina i Heidi Toffleów. Alvin Toffler wielokrotnie powtarzał w swoich publikacjach jak ważne jest dla niego wydanie książki z małżonką. Udawało się to w 1996 roku. Książka jest doskonałym podsumowaniem tego, o czym pisał we wcześniejszych publikacjach a zwłaszcza w 'trylogii'.
Pisząc ten materiał mam przed oczyma codzienne informacje o problemach na lewicy czy na prawicy, ciągłe problemy z atakami na żołnierzy w Iraku. Widzę także pomarańczową rewolucje na Ukrainie czy tysiące ofiar w krajach Azji Południowej i Południowo-Wschodniej w wyniku trzęsienia ziemi. Widzę coraz więcej rozpadających się związków, małżeństw, co raz więcej kłopotów ekonomicznych i socjalnych w tak zwanej starej Unii Europejskiej. Widzę, z resztą każdy widzi. Od czasu, kiedy znajomą stała mi się treść 'Trzeciej Fali' widzę to jednak inaczej. Zastanawiałem się jednak czy mnie to mniej frustruje, ale jednak nie. Czy to jest oznaka, że jestem z drugiej fali? Eeeee, nie możliwe.
Inne fale
Ciekaw jestem jak wielu z Was bierze w codziennym życiu udział w 'walce' pokoleniowej, tyle tylko, że ona w naszym kraju nie jest tylko pokoleniowa. Ona jest również walką pomiędzy ludźmi urodzonymi, wychowanymi i pracującymi większość życia w PRLu (nazwijmy ich fala PRLu) i młodymi, ludźmi słabo pamiętającymi czasy Polski ludowej (nazwijmy ich falą New Age). Na te wszystkie już dziś bardzo mocno rysujące się konflikty nachodzą tofflerowskie fale. Permanentny konflikt trwa i nas Polaków dotyka bardziej niż innych nieznających fali PRLu i fali New Age.
Ja w walkę fal - wszystkich rodzajów - uwikłały jestem, na co dzień. Codziennie smakuje rewelacji coraz 'ciekawszych' pomysłów czy to w rozmowie z szefem czy znajomymi w pracy. Obserwuje tą walkę i zaczynam ją rozumieć umiem - mam nadzieje zdefiniować. To daje mi poczucie większego bezpieczeństwa, lepiej w końcu wiedzieć, z czym się wojuje. I znowu zastanawiam się czy mnie to mniej frustruje? Jednak tak, bo 'W powietrzu cuchnie rozkładem. To odór umierającej cywilizacji drugiej fali' i dodam fali PRLu również- nareszcie.
Ekonomia trzeciej fali w 'Budowa Nowej Cywilizacji'
Nowatorskie spojrzenie widać w podejściu koprodukcji. Tofflerowie twierdzą, iż 'Do lamusa odchodzi hasło, że większe jest lepsze' Kończą się korzyści płynące z produkcji w wielkiej skali. Skala zastępowana jest ekonomiką tępa teraz dużo większe znaczenie ma szybkość reakcji na żądania klientów.
'Nowy sens bezrobocia'
Zdecydowanie poza sporem jest, iż przechodzimy od sfery produkcji masowej do alokacji wiedzy. Potrzebna do tego jest intensywna debata nad kształtem nowoczesnych związków zawodowych. Zauważcie, iż zz w dzisiejszym kształcie bronią głównie spraw robotników w ogromnych przedsiębiorstwach. Tu wydaje się niezbędną debata nad kształtem nowych organizacji związkowych dbających o prawa pracowników związanych na przykład z telepracą. 'Im mniej jest pracy ręcznej, tym bardziej kurczy się proletariat, jego miejsce zaś zajmuje intelektuariat'. Kończy się również okres 'bezmyślnej' a raczej powinno się powiedzieć powtarzalnej, jednakowej pracy wykonywanej przez ludzi a zaczyna okres pracy twórczej i kreatywnej, bezmyślną zostawiając maszynom. Mamy już dzisiaj do pracy podchodzić bardziej emocjonalnie, uczuciowo, intuicyjnie i z większa wyobraźnią. Oczywiście patrząc na ciągle ścierające się fale - jak wspomniałem różnych maści - trudno to przychodzi, ale nowe społeczeństwo dopiero się rodzi, jesteśmy w tym niepowtarzalnym momencie największych zmian, chodź wyjątkowo meczących. Polska ma bardzo dużo do nadrobienia i to głównie na polu BIZ (Bezpośrednie Inwestycje Zagraniczne)
Elektorat
O trudnościach w definiowaniu prawicy czy lewicy wiemy wszyscy doskonale. Trudno określić tożsamość dzisiejszych partii, nie dziwi, zatem coraz słabszy wynik frekwencji w kolejnych wyborach. Dzisiejsze ugrupowania partyjne nie nadążają za zmianami - za przełomem fal, tkwią, zatem w strukturach coraz mniej rozumiejąc się z elektoratem. Tofflerowie już wówczas zauważyli- dziś tak szeroko omawianą- potrzebę zmiany największych organizacji wielonarodowych jak ONZ.
Niezbędna jest tez odważna zmiana w podejściu do systemów partyjnych, systemów głosowań czy też w ogóle organizacji państwa. Doskonałym przykładem na słabość koalicji a co za tym idzie realizacji postulatów wyborczych maja ostatnie lata demokratyzacji polskiego życia politycznego. Kruche koalicje zawiązywane po wyborach odbijają się na programach danych partii, które siła rzeczy zmuszone są do kompromisu programowego. Dodatkowo 'posypanie się' koalicji rodzi przymus wiązania się z tak zwanym planktonem. Taki układ już dokładnie rozmontowuje poparcie elektoratu, który przestaje rozumieć, w która stronę pójdzie polityka ugrupowania, na które głosował.
Zatem potęga mniejszości jako pierwsza zasada polityczna trzeciej fali zdaje się przybierać na sile. Zauważmy również, iż partyjni kandydaci, na jakich głosujemy i którzy maja nas reprezentować w parlamencie otoczeni są przez setki doradców, zatem kto kogo tu reprezentuje? Należy, zatem zastanowić się nad demokracją pół bezpośrednią i większym reprezentowaniem samego siebie w życiu politycznym a nie zostawianie wszystkiego doradcom. Jaki kształt przyjmie nowy typ demokracji? Trudno dziś przewidzieć. By można było w ogóle zacząć trzeba mieć głowę otwartą i wznieść się poza dzisiejsze standardy. Moim zdaniem będzie to bardzo długi okres a budować musimy my wszyscy.
Rodzina jest najważniejsza!
Bardzo cieszy mnie, iż nowe społeczeństwo sprzyja rodzinie. Poprzez fakt, iż wiele prac możemy wykonywać w domu rodzina nie jest zdana na brak jednego z rodziców. Rodzina zespala się na nowo a silna rodzina to wielki skarb to wsparcie i fundament do tak potrzebnego w nowym społeczeństwie kreatywnego myślenia. Musimy się również nauczyć nowych sposobów wychowania naszych dzieci jak tez sposobów ochrony ich przed nowymi typami niebezpieczeństw - chodź by cyber nałogów.
'Gotujcie się do podróży, która może się okazać najbardziej fascynującą w naszych dziejach.'
Alvin Toffler (ur. 1928 r.) uważany jest przez wielu za najwybitniejszego futurologa przełomu wieków i twórcę nowych koncepcji biznesu. Obok nieżyjącego już Petera Druckera jest jednym z najwybitniejszych umysłów, który potrafił syntetyzować wiedzę o przeszłości i na jej podstawie przewidywać drogi rozwoju ludzkości. Tłumaczenie jego „Trzeciej fali” wydał PIW w 1985 r. w jakże popularnej wówczas serii „Plus-minus nieskończoność”. Książka ukazała się w Polsce pięć lat po amerykańskiej premierze.
Pamiętajmy, w jakim momencie historycznym była pisana: koniec lat 70. Istniały dwa supermocarstwa, USA i ZSRR, kilka lat wcześniej światem wstrząsnął pierwszy kryzys energetyczny, a Klub Rzymski przepowiadał upadek cywilizacji na Ziemi. Jeszcze nie było Internetu i telefonów komórkowych, komputery osobiste dopiero zaczęły się pojawiać w Ameryce, a do zamachu na WTC pozostało więcej niż 20 lat.
Fale Tofflera
Koncepcja podziału cywilizacji na Ziemi na cykle, okresy lub fale nie jest oryginalna i pojawia się w wielu teoriach. Wizja rozwoju ludzkości Tofflera jest jednak urzekająco logiczna i przekonywająca, ponieważ ma on niezwykłe zdolności widzenia zjawisk w ich wzajemnych związkach, tworzenia syntez i wyrywania się z obowiązujących stereotypów. Według Tofflera, dziesięć tysięcy lat cywilizacji na Ziemi składa się z trzech podstawowych okresów; przyrównuje je do fal, z których każda zmywała wcześniejsze.
Pierwsza fala cywilizacji - agrarnej - była poprzedzona okresem tzw. ludów prymitywnych, żyjących w niewielkich gromadach i plemionach, utrzymujących się ze zbieractwa, łowiectwa lub rybołówstwa. Gdziekolwiek pojawiało się rolnictwo, tam swoje korzenie zapuszczała cywilizacja. We wszystkich cywilizacjach pierwszej fali ziemia była podstawą gospodarki, życia, kultury, struktury rodziny i polityki. We wszystkich przeważał prosty podział pracy, a pozycję życiową określało urodzenie. Wszędzie też gospodarka była zdecentralizowana, w każdej mikrospołeczności wytwarzano większość niezbędnych artykułów.
Druga fala cywilizacji - przemysłowej - pojawiła się na przełomie XVII i XVIII w. Zrodził ją wielki nurt przeobrażeń, na który składały się m.in. odkrycie Nowego Świata, wzrost liczby ludności i rozwój nauki, który stał się bazą dla niezwykłych wynalazków, których ukoronowaniem było lądowanie człowieka na Księżycu. Cywilizacja przemysłowa trwała 300 lat, do schyłku XX w., i przyniosła niesłychany rozwój przemysłu i techniki.
Każda fala miała swoją technosferę i towarzyszące jej socjosferę oraz infosferę.
Technosfera. Wszystkie społeczeństwa - prymitywne, rolnicze i przemysłowe - zużywają energię, wytwarzają przedmioty i organizują ich dystrybucję. We wszystkich okresach system energetyczny, system produkcyjny i system dystrybucji stanowią powiązane ze sobą części rozleglejszego systemu, tzw. technosfery.
Warunkiem istnienia każdej cywilizacji jest energia. Społeczeństwa pierwszej fali czerpały energię z żywych baterii - mięśni ludzkich i zwierzęcych, a także ze słońca, wiatru i wody. Wynalazki ówczesne (kołowroty, katapulty, prasy do winorośli, lewary i żurawie) służyły głównie do zwielokrotnienia siły mięśni ludzi i zwierząt.
W drugiej fali miejsce technosfery rolniczej zajęła technosfera przemysłowa. Podstawowym źródłem energii stały się nieodnawialne paliwa kopalne: węgiel, gaz i ropa naftowa. Druga fala wyniosła technologię na zupełnie inny poziom. Wydała mocarne maszyny parowe i elektromechaniczne, żarówkę, telefon, radio, telewizor, wreszcie komputer. Powstały maszyny, które słyszą, widzą, dotykają, liczą dokładniej i szybciej niż człowiek. Maszyny połączono we wzajemne układy i umieszczono pod jednym dachem, tworząc w ten sposób fabryki. Wokół fabryk powstały wielkie miasta zabudowane tysiącami jednakowych bloków. Z tych centrów przemysłowych płynęły niekończące się miliony identycznych produktów: koszul, butów, zabawek, samochodów itd.
Sama produkcja masowa znaczyłaby niewiele bez jednoczesnych zmian w systemie dystrybucji. W okresie pierwszej fali większość towarów docierała do odbiorców poprzez małe sklepiki albo za pośrednictwem domokrążców. Prymitywny transport drastycznie ograniczał rozmiary rynku. Druga fala przyniosła w tym niewydolnym systemie dystrybucyjnym zmiany równie radykalne jak innowacje w produkcji. Koleje, drogi i kanały wodne, coraz szybsze statki, samochody i samoloty dosięgły najdalszych rubieży.
Socjosfera. W okresie pierwszej fali istniały różne formy rodziny. Lecz wszędzie tam, gdzie rolnictwo stanowiło podstawę egzystencji, ludzie najczęściej żyli w dużych, wielopokoleniowych zbiorowiskach. Rodzina była unieruchomiona, przywiązana do ziemi. Kiedy produkcja przeniosła się z pola do fabryki, skończyła się wspólna praca wszystkich członków rodziny jako jednostki gospodarczej. Robotnicy musieli bez reszty oddać się do dyspozycji fabryk, toteż inne ważne funkcje rodziny zostały podzielone między nowe wyspecjalizowane instytucje. Były to m.in. szkoły i szpitale, które przez swoją skalę i sposoby działania upodabniały się do wielkich fabryk. Społecznie akceptowalną normą stała się rodzina składająca się z ojca, matki i dzieci. Na długie lata została podstawowym elementem socjosfery drugiej fali.
Industrializm można opisać za pomocą sześciu reguł będących logiczną konsekwencją rozdzielenia produkcji i konsumpcji, a które odcisnęły swe piętno na wszystkich aspektach życia. Te reguły to: standaryzacja, specjalizacja, synchronizacja, koncentracja, maksymalizacja i centralizacja.
Infosfera. Każda cywilizacja ma charakterystyczną dla siebie infosferę, czyli sposoby komunikowania się, przekazywania idei i uczuć. W okresie pierwszej fali był to papier pracowicie zapisywany przez wtajemniczonych i dla nielicznych elit. Maszyna drukarska zapoczątkowała rewolucję w komunikacji kontynuowaną w okresie drugiej fali. Fabryki zwane drukarniami umożliwiły rozwój masowej prasy i książki. Potem przyszła kolej na telefon, radio, telewizor, komputer.
Ale Toffler nie ograniczył się do opisania przeszłości. Zaryzykował prognozę.
Cywilizacja postindustrialna
Za początek końca drugiej fali Toffler uważa powstanie OPEC w 1960 r. Organizacja ta ujawniła swoją siłę w 1973 r. odcinając dostęp do światowych zasobów ropy. To przyspieszyło - już narastającą - rewolucję technologiczną. Od tamtego czasu nad cywilizacją przemysłową zawisło widmo kryzysu energetycznego i wyczerpania się nieodnawialnych źródeł energii. Stało się jasne, że ludzkość dojdzie niebawem do kresu pewnej drogi rozwoju. Cywilizacja trzeciej fali, w odróżnieniu od poprzedniej, musi opierać się na odnawialnych i niezwykle zróżnicowanych źródłach energii.
Rok 1973 był przełomowy także dla amerykańskiej infosfery. Zaczynają zmniejszać się nakłady ogólnokrajowych dzienników, a coraz więcej pojawia się pism specjalistycznych i lokalnych. Podobne procesy następują w radiu i telewizji. Coraz powszechniejsze, coraz tańsze i sprawniejsze stają się komputery osobiste, które przestają być szybkimi maszynami do przetwarzania liczb, ale stają się urządzeniami do komunikowania na odległość.
W nowym społeczeństwie standardowa kultura masowa ustępuje miejsca zróżnicowanym środkom wymiany informacji. Każdy będzie mógł nadawać, a nie tylko odbierać informacje. Również standardowa produkcja identycznych towarów zostanie wyparta przez krótkie serie produktów wytwarzanych na życzenie klienta. Fabryka przestanie być głównym ośrodkiem życia społecznego i wzorem dla innych instytucji. Dzięki komputerom nie trzeba będzie jeździć do pracy. Będzie można pracować we własnym domu w porze dogodnej dla każdego. Komunikacja na odległość zastąpi transport. Przeniesienie pracy do domu spowoduje zmianę modelu rodziny oraz zacieśnienie więzi międzyludzkich w społecznościach lokalnych. Dom nabierze zupełnie nowego znaczenia, znowu stanie się miejscem życia, pracy, będzie spełniać także funkcje oświatowe, medyczne i społeczne.
Nowe społeczeństwo
Społeczeństwo przyszłości będzie bez porównania bardziej zróżnicowane niż obecnie. I zarazem bardziej tolerancyjne wobec tych różnic. Będzie bardziej demokratyczne i bardziej odpowiedzialne za przyszłość. Przestanie dominować rodzina tradycyjna i wzrośnie różnorodność życia rodzinnego, coraz więcej będzie związków bez ślubów i coraz więcej ludzi żyjących solo. Wzrośnie akceptacja dla związków poligamicznych i samotnych rodziców z dziećmi. Różnorodność stanowi, między innymi, odbicie potrzeb nowej technosfery - systemu produkcji, który po to, aby istnieć, wymaga daleko bardziej zróżnicowanego, otwartego i urozmaiconego społeczeństwa niż jakiekolwiek inne znane nam z przeszłości.
Według Tofflera społeczeństwo trzeciej fali będzie miało dużo więcej wspólnego z rolniczym społeczeństwem fali agrarnej niż z przemysłowym sposobem życia i produkcji w epoce drugiej fali. Toteż kraje słabo rozwinięte powinny od razu dokonać skoku do trzeciej fali.
Najbardziej podstawowym surowcem - i to takim, którego nigdy nie zabraknie, będzie informacja pospołu z wyobraźnią. W związku z tym trzecia fala przebuduje system oświaty, zmieni kierunki i charakter badań naukowych, a przede wszystkim zreorganizuje środki komunikacji. Będzie występować wiele oddziałujących wzajemnie na siebie odmasowionych środków przekazu. Po dążeniu do standaryzacji i koncentracji nastąpi decentralizacja działań oraz ich zróżnicowanie. Zasadę „im większe, tym lepsze” zastąpi zasada „skali właściwej”.
Bezpodstawne są obawy, że komputery pozbawią nas bezpośrednich kontaktów osobistych, a naszym stosunkom z innymi ludźmi odbiorą autentyzm. W rzeczywistości może być akurat na odwrót. Wprawdzie mogą rozluźnić się stosunki w biurze lub fabryce, ale dzięki usprawnieniom technicznym mogą zacieśnić się więzy rodzinne i stosunki sąsiedzkie. Komputery i środki komunikacji pomogą nam w tworzeniu rozmaitych wspólnot. Można się spodziewać, że będą się mnożyć restauracje, puby, kina, teatry, kluby, kościoły, organizacje społeczne, przy czym działalność tych instytucji będzie opierać się na bezpośrednich kontaktach między ludźmi. Ludzie nieśmiali lub niepełnosprawni dzięki nowej infosferze będą łatwiej nawiązywać kontakty.
Nowe państwo
Wraz z nadejściem trzeciej fali państwo narodowe jest podmywane z dwu stron. Od środka jest osłabiane przez dążenia do autonomii wysuwane przez różne grupy lokalne, regionalne, kulturowe, etniczne, religijne. Zuniformizowane struktury w skali całego kraju przestają wystarczać, powodują konflikty, napięcia i ruchy separatystyczne. Jednocześnie nowoczesne technologie i środki komunikacji tworzą ponadnarodową sieć zależności, kontaktów i opinii, która rozmywa państwo narodowe od zewnątrz. Agencje i organizacje ponadnarodowe przechwytują prerogatywy państw narodowych, a ludzie zatrudnieni w ponadnarodowej sieci i powiązani z nią wytwarzają nową planetarną świadomość - wszędzie taką samą, niezależnie od warunków państwowych i tradycji narodowych.
Cywilizacja trzeciej fali nie może funkcjonować przy zachowaniu struktury politycznej drugiej fali. Wszystkie kongresy, parlamenty, urzędy prezydentów i premierów, sądy i instytucje prawodawcze, słowem wszystkie nawarstwione biurokratyczne instrumenty władzy, które służą do podejmowania i realizacji zbiorowych decyzji politycznych, są zdecydowanie przestarzałe i muszą ulec zmianie. Działają zgodnie z potrzebami i zasadami zestandaryzowanych społeczeństw fali przemysłowej.
Ewolucja instytucji politycznych
Toffler proponuje wprowadzenie trzech zasad projektowania instytucji politycznych. Po pierwsze - więcej władzy dla mniejszości. Zasada rządów większości, będąca głównym środkiem legitymizacji władzy w epoce drugiej fali, traci swoją aktualność. Idea rządów większości doskonale pasowała do potrzeb masowego społeczeństwa przemysłowego. Dziś stajemy się społeczeństwem zróżnicowanym. W konsekwencji zmobilizowanie większości lub nawet koalicji rządzącej staje się coraz trudniejsze lub zgoła niemożliwe. W związku z bogactwem poglądów, interesów i zainteresowań reprezentowanych przez zasiadające w parlamentach partie, rzadko, kiedy udaje się stworzyć większość reprezentującą 51 proc. w jakiejś sprawie. Zmodernizowany system polityczny powinien być dostosowany do rosnącej roli rozmaitych mniejszości i jednocześnie dopuszczać samoistne tworzenie się koalicji większości. Powstawać będą mobilne partie służące zmieniającym się koalicjom wielu mniejszości.
Po drugie - Toffler przewiduje wprowadzenie demokracji na wpół bezpośredniej. Obecnie ustawodawcy w dużej mierze opierają się na ekspertach, ponieważ nie ma wśród nich fachowców we wszystkich dziedzinach. Działają lobbyści. W efekcie spora część władzy parlamentu nie należy do wybrańców narodu. Rozrasta się biurokracja. Parlamenty są przeciążone i niewydolne. Zasada demokracji na wpół bezpośredniej stanowi krok do systemu przedstawicielskiego ku reprezentacji samego siebie przez każdego obywatela. Z połączenia obydwu tych modeli powstaje demokracja na wpół bezpośrednia. Demokracja bezpośrednia ma wiele wad, jest narażona na działanie pod wpływem emocji, demagogii i ignorancji. Rozwój technik łączności otwiera po raz pierwszy każdemu możliwości uczestniczenia w podejmowaniu decyzji, a nigdy jeszcze w historii ludzkości nie było tylu wykształconych ludzi. To tworzy zupełnie nową jakość. Anachroniczne formy wyborów z wrzucaniem kartek do urny nie nadążają za mobilnym społeczeństwem i dostępnymi środkami technicznymi.
Po trzecie - Toffler proponuje wprowadzenie delegacji władzy. Wiele problemów nie może być rozwiązywanych przez pojedyncze rządy. Dużo problemów lokalnych społeczności może być podejmowanych tylko w terenie. Z drugiej zaś strony istnieje potrzeba stworzenia ponadnarodowych instytucji, którym należy powierzyć prawo decydowania o wielu sprawach.
Najwyższy czas przystąpić od szerokiej dyskusji nad ewolucją systemu politycznego i jego dostosowaniem do potrzeb cywilizacji trzeciej fali. Dlatego też powinniśmy myśleć nie o jakiejś jednorazowej masowej reorganizacji, lecz o świadomie podejmowanych w różnej skali tysiącach zdecentralizowanych eksperymentów społecznych.
Superwalka, czyli starcie fal
Alvin Toffler, jak przystało na superwróżbitę, pisze o nadciągającej superwalce. Rozegra się ona między tymi, którzy starają się podeprzeć i utrzymać społeczeństwo przemysłowe, a tymi, którzy gotowi są pójść dalej. Inne bardziej tradycyjne konflikty między państwami, klasami, rasami i ideologiami nie ustaną. Mogą one nawet nabrać większej gwałtowności, zwłaszcza, jeżeli wystąpią wstrząsy gospodarcze na większą skalę. Lecz w końcu wszystkie te konflikty wchłonie superwalka i rozstrzygnie je w miarę, jak ogarniać będzie wszelkie działania ludzkie.
Istniejące partie polityczne są przestarzałe pod względem zarówno ideologii, jak i struktury. Pomimo istniejących różnic między nimi demokraci i republikanie, torysi i laburzyści, chadecy i gaulliści, liberałowie i socjaliści, komuniści i konserwatyści - stanowią partie drugiej fali o dziewiętnastowiecznym rodowodzie. Najważniejszym zjawiskiem politycznym naszych czasów jest formowanie się dwóch głównych obozów: jednego, który skupia zwolenników cywilizacji drugiej fali, i drugiego, obejmującego rzeczników powstającej cywilizacji trzeciej fali.
Obrońcy drugiej fali na ogół zwalczają ideę większego wpływu mniejszości i wyszydzają demokrację bezpośrednią jako populizm. Walczą z decentralizacją, regionalizmem i zróżnicowaniem. Utrudniają reformę szkolnictwa, uznają tylko tradycyjną rodzinę jako formę socjosfery, podsycają tradycyjny nacjonalizm ery przemysłowej. W odróżnieniu od nich siły trzeciej fali popierają demokrację polegającą na podziale władzy między wiele mniejszości i gotowi są eksperymentować z demokracją bardziej bezpośrednią. Skłonni są akceptować nowe ośrodki władzy - zarówno na szczeblu ponadnarodowym, jak i przekazywać władzę samorządom lokalnym. Nawołują do rozbicia gigantycznych biurokracji. Pragną uznania dla innych, alternatywnych form rodziny. Walczą o większą indywidualizację w szkołach. Przywiązują wielką wagę do problemów ochrony środowiska.
Superwalka między siłami drugiej i trzeciej fali przecina, zatem różne klasy, partie, grupy wiekowe i etniczne, wrzynając się pomiędzy przedstawicieli różnych subkultur. Reorganizuje i porządkuje na nowo życie polityczne. Nic jednak nie zapowiada, aby przyszłe społeczeństwo było zharmonizowane, bezklasowe, odideologizowane i wolne od konfliktów.
Miał rację Wiktor Osiatyński, inicjator tłumaczenia i autor wstępu do polskiego wydania, że „Trzecia fala” w połowie lat 80. była dla Polaków książką z innej planety. Bo co mogły mieć wspólnego rozważania na temat komputerowego społeczeństwa trzeciej fali z problemami kraju, który boleśnie walczył o to, aby utrzymać się na powierzchni drugiej fali?
Polskie wydanie było ocenzurowane. Wycięto cztery rozdziały i niektóre partie tekstu.
Ile w nas z Tofflera?
Czy Toffler odgadł główne problemy i tendencje rozwojowe ludzkości? Generalnie przewidział. Nie opisał, co prawda upadku Związku Radzieckiego, ale przewidywał rozpad imperiów. Nie opisał dynamicznego awansu Chin i Indii, ale przewidywał przeskok z cywilizacji agrarnej do cywilizacji postindustrialnej. Nie przewidział telefonu komórkowego, ale podkreślał nieograniczone możliwości ludzkiego umysłu, które pozwolą ludziom komunikować się na odległość bez ograniczeń. Nie przewidział ataku na Twin Towers, ale ostrzegał przed możliwościami zaostrzenia się konfliktów w skali globalnej.
Wczytując się w wizje Tofflera możemy lepiej zrozumieć zachodzące dookoła nas procesy i działać tak, aby wspólnie kształtować nieuchronne powstawanie trzeciej fali. Nikt nie powstrzyma tsunami procesów społecznych, chociaż uzbrojeni w wiedzę o tendencjach tych procesów możemy do pewnego stopnia je kontrolować.
Można wręcz powiedzieć, że przez Polskę przechodzi obecnie jeden z głównych frontów owej globalnej superwalki. Bo czymże są marsze wolności i kontrmarsze? A gorące dyskusje toczące się w parlamencie, mediach, na ulicach, a nawet w kościołach?
Zwolenników drugiej fali znajdziemy zapewne najwięcej w szeregach PiS, LPR, Samoobrony i wśród słuchaczy Radia Maryja. A gdzie są rzecznicy trzeciej fali? Pewnie najwięcej jest ich wokół PO, ta jednak nie potrafiła dotąd zjednoczyć tych, którzy myślą inaczej. Ci zwolennicy trzeciej fali są jeszcze na ogół rozproszeni i wzajemnie o sobie nie wiedzą. To owe mniejszości, o których pisze Toffler, które będą zawierać doraźne koalicje dla zrealizowania ważnych celów.
„W przemyśle trzeciej fali najważniejsze narzędzia pracy najemnej nie stoją już w fabrykach, ani w rzemieślniczych warsztatach. Najważniejsze narzędzia są teraz w ludzkich mózgach. Ludzie codziennie przynoszą je do pracy i po godzinach zabierają do domu”.
To zdanie, przeczytane w wywiadzie, jakiego udzielił Alvin Toffler Jackowi Żakowskiemu w Gazecie Wyborczej, zainteresowało mnie na, tyle, że postanowiłam bliżej poznać autora tej sentencji.
Alvin Toffler uznawany jest za najbardziej znanego współczesnego futurologa. Mieszka w Los Angeles. Przeprowadził się tam z Nowego Jorku tylko, dlatego, by być w miejscu, gdzie jego zdaniem znajduje się „strefa przyszłości”. Ma w tej chwili 73 lata. Sprzedaje swoje książki w kilkunastomilionowych nakładach. Najsłynniejsze pozycje to „Szok przyszłości” i „Trzecia fala”.
„Akcje Microsoftu nie oznaczają udziału w jakiejś materialnej własności. Są tylko symbolem. W tym sensie Microsoft- korporacja większa dziś niż General Motors- praktycznie nic nie ma. Jego kapitał znajduje się w mózgach zatrudnionych tam ludzi.”
To jest również zdanie ze wspomnianego wywiadu. Po nim pozbyłam się wszelkiej wątpliwości, czy warto sięgnąć po „Trzecią falę” i rozpoczęłam czytanie.
Toffler w bardzo ciekawy sposób dostrzegł i opisał proces zmian, jakie według niego zachodzą na świecie. Podzielił je na trzy fale. Obecnie znajdujemy się u progu trzeciej z nich, która stawia pod znakiem zapytania wartość i zasadność „starych stosunków”, zachowań im towarzyszącym, struktur. Trzecia fala kwestionuje dotychczasowy sposób życia.
Co Toffler rozumie jako „stare stosunki”?
Aby odpowiedzieć na to pytanie należy poznać jego pogląd na wszystkie fale.
Rewolucja rolnicza, to pierwsza z nich. Miała ona swój początek około 10 000 lat temu. Ludzie przechodzili wówczas do osiadłego trybu życia, tworząc nową kulturę. Tak jak dotychczas żyli oni w niewielkich grupach wędrownych, tak teraz zaczęli tworzyć osady, pola uprawne itp. Podstawową działalnością człowieka stało się rolnictwo. Wcześniej ludzie trudnili się myślistwem, zbieractwem lub pasterstwem. Teraz bez konieczności przemieszczania się mogli oni przeżyć, chociaż poziom życia nadal pozostawiał wiele do życzenia. W tej epoce chłopi nie odczuwali potrzeby unowocześniania technologii. Nie interesowało ich też podnoszenie wydajności. Byli zadowoleni, że efekt pracy zaspokaja ich potrzeby oraz starcza na daninę dla panów feudalnych.
Druga fala, zwana inaczej epoka przemysłową, pojawiła się dopiero pod koniec wieku siedemnastego. Toffler uznaje za jej początek rewolucję przemysłową w Anglii. Rozpoczęła się industrializacja. Powstały dwie grupy społeczne: chłopi i robotnicy, którzy zaczęli być od siebie zależni. Gwałtownie rosła stopa życiowa, gdyż lawinowo powstające fabryki wraz z gwałtownym rozwojem rynku spowodowały znaczny wzrost zamożności właścicieli i robotników (w porównaniu z poprzednią epoką). Pojawienie się wielkich zakładów zmusiło ich właścicieli do rozpoczęcia studiów nad organizacją i zarządzaniem.
Toffler do najważniejszych cech społeczeństwa industrialnego zalicza:
Standaryzację
Specjalizację
Synchronizację
Koncentrację
Maksymalizację
Centralizację
Większość z tych zasad nadal w różnych stopniach funkcjonuje w otaczającym nas świecie, co według Tofflera powoduje zaburzenia w wielu organizacjach, zakładach i sposobie życia ludzi.
W ten sposób doszliśmy do teraźniejszości, do „trzeciej fali”, gdzie głównym czynnikiem wytwórczości i władzy człowieka stała się wymiana informacji. Według autora widać ją na każdym kroku: w gospodarce, w armii, sposobach komunikowania się, itp. Ponieważ epoka ta stanowi fazę przejściową, jej najbardziej trwałą cechą staje się tymczasowość. Dotyczy ona wszystkiego: związków międzyludzkich, informatyki, technologii, ekonomii, pracy, a nawet systemów wiary. Codziennie pojawiają się nowe produkty, lepsze i tańsze. Dzieła sztuki są ulotne w sensie materialnym i po obejrzeniu często znikają. Koncepcje, nowe i rewolucyjne, już za kilka dni są kwestionowane i zamieniane nowszymi. W związku z tym koncepcyjne myślenie i dostosowywanie się do ciągłych zmian jest dla ludzi sprawa najważniejszą.
Tworzy się obraz chaosu i niepewności. Jednak pojawienie się trzeciej fali niesie także pozytywne wartości. Konieczność nawiązywania nowych kontaktów uczy szacunku i ułatwia komunikowanie się, rezygnacja z przywiązania do przedmiotów może w dłuższej perspektywie doprowadzić do upadku materializmu. Nowe idee uczą tolerancji.
Również w przemyśle, technologiach i informatyce trzecia fala powoduje, że uczestniczymy w narodzinach nowej cywilizacji. Tam gdzie głównym motorem zmian i postępu stała się wymiana informacji obserwujemy zmianę rytmu, struktury i treści życia. Jest to widoczne wszędzie: na rynkach finansowych, w CNN, w armii itp. Cały kapitał trzeciej fali znajduje się w mózgach.
Przedstawiłam pokrótce treść książki, teraz czas na moje opinie.
Książkę czyta się jednym tchem. Mimo, iż nie jest ani romansem, ani kryminałem stanowi bardzo interesującą i zajmującą lekturę. Alvin Toffler w „Trzeciej fali” przeszedł od obserwacji do przedstawiania prognostycznych wizji. Zdumiewające jest jak wiele z jego hipotez ma potwierdzenie w świecie rzeczywistym. Autor, po raz kolejny, udowodnił, że nie tworzy science, fiction, lecz rzetelnie analizuje rzeczywistość i potrafi, podpierając się wielką wiedzą, dokonać trafnej prognozy przyszłości.
Aby to udowodnić sądzę, że warto będzie zacytować w tym miejscu innego amerykańskiego zwolennika „trzeciej fali” Newta Gingricha, który uczestnicząc, jako kongresmen, w konsultacjach dotyczących konstruowania modelu bitwy powietrzno-lądowej powiedział:
„W roku 1991 świat po raz pierwszy ujrzał starcie militarnego systemu trzeciej fali z przestarzałą machiną wojskową drugiej fali. „Pustynna burza” doprowadziła do jednostronnego zniszczenia sił irackich przez Amerykanów i ich sojuszników w dużej mierze, dlatego, ze systemy trzeciej fali ukazały swa nieporównana wyższość. Skonstruowane na modelu drugiej fali, skomplikowane systemy obrony przeciwlotniczej okazały się bezużyteczne w obliczu niewidocznych machin trzeciej fali”.
Moim zdaniem Toffler słusznie uznał, że przepływ i wymiana informacji stały się naczelnym czynnikiem wytwórczości i władzy człowieka.
Niezależnie od wpływu trzeciej fali na gospodarkę, politykę i armię, myślę, że może ona też wywrzeć wielki wpływ na nasze życie codzienne. Moje też. Dzięki przeczytaniu tej książki zostałam zachęcona do tego, aby zaczerpnąć oddech i zacząć współtworzyć trzecią falę. Myślę, że gdyby wszyscy moi rówieśnicy zagłębili się w rozważania autora, podkreślili najbardziej istotne dla siebie fragmenty, rozejrzeli się za pokrewnymi duszami i wspólnie z nimi podjęli działania, na razie na małą skalę, to za kilka lat bylibyśmy zdumieni jak wiele udało nam się osiągnąć.
Czytajcie „Trzecią falę”. Czytajcie Tofflera. Naprawdę warto.
Trzecia fala: e-konserwatyzm
Wiek XIX był epoką partii masowych. Wprowadzona przez Rewolucję Francuską zasada powszechnego prawa wyborczego wymagała budowania wielkich struktur, mogących przeprowadzać skuteczną kampanię wyborczą.
Wczesne systemy propagandy zwracały się ku masom: na wiecach i za pośrednictwem gazet. Wielosettysięczna partia stanowiła aparat propagandy, rekrutacji, była przekaźnikiem pomiędzy elitą partyjną a społeczeństwem. Wynikało to z braku medium, które umożliwiłoby prowadzenie wszechogarniającej i łatwo dostępnej działalności propagandowej i indoktrynacji politycznej. W XIX w. nie było możliwe agitowanie w domu, a jedynie na ulicy. Narastająca walka polityczna zmuszała partie, aby agitacja ta coraz bardziej nabierała na sile, aby była coraz skuteczniejsza i aby wyborca był jej poddany, kiedy tylko wyjdzie z domu: na ulicy, w pracy, w kółku zainteresowań. Każda z partii potrzebowała wielkich mas członków-agitatorów. Paroksyzmem tej zasady partyjnej indoktrynacji były systemy totalitarne, gdzie partia-państwo wciskała się w ludzkie życie za pomocą każdej dziury i każdej kartki lub słowa.
Wraz z pojawieniem się telewizji i radia, propaganda opuściła ulice i weszła do domów. Nie za pomocą gazet i ulotek, lecz przy okazji reklam, słuchowisk, dzienników telewizyjnych, filmów. Każdy film ma jakiś wyraz ideowy, każde słowo przekazuje jakąś wizję świata. W demokracji i totalitaryzmach XX w., słowo wypowiedziane w radiu i w telewizji indoktrynowało ludzi nawet wtedy, gdy ci ostatni deklarowali nie-zainteresowanie polityką. Wystarczyło włączyć radio lub telewizor. Faszystowski, komunistyczny lub demoliberalny Wielki Brat wtłaczał codziennie 'właściwe' pojęcia wolności, równości lub szczęścia.
W świecie współczesnym o polityce jeszcze decydują media, zwane przez Alvina Tofflera drugą falą, czyli te, które tworzone są odgórnie: przez wielkie stacje i rozgłośnie. Indoktrynują ci, którzy mediami tymi sterują. Niestety, pośród wielkich potentatów nie ma kontrrewolucjonistów. Świat ten został zdominowany przez establishment. W tym medialnym świecie drugiej fali, kontrrewolucjonista został zepchnięty do głębokiej defensywy, ponieważ nie ma wielkich pieniędzy na rozkręcenie stacji telewizyjnej. Zostały mu tradycyjne formy politycznej prezentacji, sięgające rodem pierwszej fali (epoki przed-medialnej, o tradycyjnych i prostych nośnikach informacji), czyli druk: wydawał miesięczniki, kwartalniki.
Klasycznym przykładem takiego profesjonalnego, lecz należącego do pierwszej fali produktu jest nasze 'Pro Fide, Rege et Lege'. Pismo to prezentuje bardzo wysoki poziom merytoryczny, jednak ma wąski krąg czytelników - jest dla Kowalskiego nadmiernie przeintelektualizowane i przegrywa walkę z republikańskimi mediami, szczególnie z telewizją, gdyż czytanie 'Pro Fide' wymaga intelektualnego wysiłku. Wchłanianie demoliberalnych wyziewów nie wymaga jakiekolwiek intelektu: wystarczy usiąść z puszką piwa w fotelu i włączyć telewizor. Kontrrewolucjonista, nie mając mediów, próbował brak ten nadrobić za pomocą struktur drugiej fali: stowarzyszeń, oddziałów, kół, prelekcji, odczytów. Z nędznym rezultatem.
Rynek reklam - doskonały medialny barometr - pokazuje jednak, że supremacja mediów drugiej fali, szczególnie telewizji, zmierza ku końcowi. Reklamodawcy coraz częściej inwestują w reklamę internetową, czyli w medium trzeciej fali. Internet w ciągu kilku czy kilkunastu lat radykalnie zmieni warunki gry: aby prowadzić dobrą i ciekawą stronę internetową nie trzeba mieć wielkich pieniędzy, lecz pomysł i chęć do pracy. Gdy internet, w przyszłości, wyprze telewizję jako medium informacyjne, wtenczas kontrrewolucjonista będzie miał szansę ponownego zaistnienia na rynku medialnym, czyli kształtowania ludzkich umysłów. Demoliberałowie już biją na alarm, że w internecie mnożą się strony 'skrajne', 'faszystowskie', czyli anty-establiszmentowe. Tak, gdyż, aby zbudować dobrą stronę nie trzeba wielkich pieniędzy. Wystarczy pomysł i kilka dobrych piór, które stronę taką zapełnią. Strona taka ma prawie równe szanse w starciu ze stroną internetową prowadzoną przez demoliberałów hojnie sponsorowanych przez plutokrację.
Za kilkanaście lat najprawdopodobniej umrą tradycyjne gazety (lub zostaną sprowadzone do roli papierowego dodatku), gdyż gazeta internetowa, utrzymująca się z reklam, stanie się podstawowym nosicielem informacji. A skoro gazeta internetowa nie wymaga posiadania wielkich zasobów finansowych, aby rozpocząć działalność - tygodnik internetowy może być prowadzony przez kilkuosobowe grono zapaleńców - to konserwatysta ma szansę stanąć do medialnej walki z demo-establiszmentem. Do kontrrewolucyjnego internetowego czasopisma będzie miał dostęp każdy, w każdej chwili, bez potrzeby wychodzenia z domu. Tym samym, partie masowe, struktury poziome i pionowe, regiony, koła - słowem - wszystko to, co dotychczas służyło propagandzie politycznej, przestanie być potrzebne. Za dziesięć lat internetowy tygodnik 'Pro Fide, Rege et Lege' lub 'Nowa Myśl Polska' mogą przegonić w poczytności bajecznie bogatą finansowo internetową 'GW', o ile będą lepiej i ciekawiej redagowane. Partie polityczne, wraz ze swymi strukturami, zjazdami, kołami i oddziałami staną się anachronizmem, gdyż walka o rząd dusz przesunie się do e-przestrzeni politycznej. Partie, stowarzyszenia? Albo przekształcą się w kółka towarzyskie spotykające się na internetowych stronach dyskusyjnych, albo znikną jako przeżytek epoki drugiej fali.
Mam nadzieję, że zdążymy się przygotować do walki w nowych warunkach i że bitwę tę wygrają konserwatyści. Technika powstała za czasów liberalnej demokracji daje nam szansę pokonania systemu, który ją stworzył. Jak mawiał stary Marks, 'burżuazja sama sprzeda proletariuszom sznur, na którym zawiśnie'. Mam nadzieję, że to my, e-konserwatyści złapiemy ten sznur w nasze ręce i powiesimy na nim demooligarchów.