POZYTYWIZM, Zachomikowane, Nauka, Studia i szkoła


POZYTYWIZM

71. Jak brzmiały główne hasła pozytywizmu i jakie odzwierciedlenie znalazły one w powieści E. Orzeszkowej - "Nad Niemnem"?

Pozytywizm zachodnioeuropejski jest kierunkiem przede wszystkim filozoficznym. Jego twórcą jest francuski filozof August Comte (czyt. Komt), autor dzieła: "Kurs filozofii pozytywnej". Filozof ten dowodził, że nauka powinna zajmować się tym, co jest sprawdzalne w drodze doświadczenia, wiedza musi być wzbogacana, gdyż stale się rozwija, zaś badania naukowe służyć powinny celom praktycznym lub teoretycznym, co miało prowadzić do konkretnych wynalazków i pomnażania ogólnej wiedzy człowieka.

Innym teoretykiem, który wzbogacił założenia programowe pozytywizmu, był angielski uczony Herbert Spencer (czyt. Spenser). Przeniósł on prawa biologiczne na społeczeństwo ludzkie, także zorganizowaną zbiorowość. Twierdził, że w społeczeństwie ludzkim rolę wyspecjalizowanych organów, jakie ma roślina lub zwierzę, pełnią poszczególne klasy społeczne. Zamiast walki klasowej, w społeczeństwie ludzkim powinien panować duch współpracy, solidarności. Teoria Spensera została nazwana organiczną.

Te nowe prądy filozoficzne przeniknęły do Polski, której nie było na mapie politycznej Europy. Żył tylko naród, który opłakiwał świeżo poniesioną klęskę powstania styczniowego. Nasiliły się działania rusyfikacyjne i germanizacyjne. Tylko w Galicji, będącej pod zaborem austriackim, walka o prawa narodowe miała większe szanse powodzenia.

Sytuacja gospodarcza na ziemiach polskich była także bardzo ciężka. Dekret uwłaszczeniowy cara nadawał chłopom na własność ziemię, którą dotychczas użytkowali, jednak istniała pokaźna grupa chłopów bezrolnych, którzy musieli szukać dla siebie zarobku na wsi lub w mieście. Ukaz carski z 1864 roku uderzył przede wszystkim w szlachtę, która z dnia na dzień została pozbawiona bezpłatnej siły roboczej i wiele małych majątków szlacheckich bankrutowało, a jeszcze władze carskie nakładały na polskich ziemian coraz to nowe podatki i kontrybucje. Celem tej polityki było zrujnowanie polskiego ziemiaństwa, zaś nabywcą ziemi na terenie zaboru rosyjskiego mógł być obywatel rosyjski. Równolegle z tymi posunięciami społeczno - gospodarczymi szły represje polityczne. Wielu Polaków straciło życie, wielu otrzymało wyroki wieloletniego zesłania, nastąpiła też konfiskata ich majątków.

Również w zaborze pruskim Bismarck realizował swą ideę wielkich, zjednoczonych Niemiec, w myśl której prowadził bezwzględną walkę z przejawami polskości.

Naród polski jednak istniał, żył i trzeba było dać tym ludziom jakąś nadzieję, program przetrwania. Po klęsce drugiego powstania narodowowyzwoleńczego nie można było przecież nadal zachęcać do romantycznej postawy walki. Stworzono więc program pozytywistyczny (program przetrwania), który zawierał się w hasłach: pracy organicznej, pracy u podstaw, emancypacji kobiet, utylitaryzmu nauki i sztuki, asymilacji Żydów.

Eliza Orzeszkowa w swej powieści "Nad Niemnem" przedstawiła wieś polską, stosunki między dworem i zaściankiem, problemy, z jakimi borykali się mieszkańcy tego terenu. Pisarka odniosła się też do problemu realizacji podstawowych haseł epoki i wykazała, że nie jest to zadanie proste.

Hasło pracy organicznej związane było z teorią Spencera i postulowało postęp gospodarczo - techniczny, a więc unowocześnienie w przemyśle, handlu, rolnictwie oraz zgodne współistnienie klas społecznych. Społeczeństwo musiało dążyć do osiągania coraz wyższego poziomu życia gospodarczego we wszystkich dziedzinach. Miało to doprowadzić do wzbogacania się jednostek, grup, klas społecznych. Społeczeństwo bogate mogło stanowić siłę, która byłaby zdolna upomnieć się o swe prawa i swobodę. Każdy człowiek był pojmowany jako minicząstka całego organizmu i od jego sprawnej pracy zależało funkcjonowanie całości. Praca była zaszczytnym obowiązkiem, każdy miał poczuć się odpowiedzialny za funkcjonowanie organizmu społecznego. Bogaci właściciele mieli stwarzać nowe miejsca pracy dla biedniejszych i działanie takie miało zapewnić czerpanie korzyści obu stronom: bogaty stawał się jeszcze bogatszy, biedny zyskiwał dochody niezbędne dla zapewnienia bytu sobie i swojej rodzinie.

Realizatorami tego hasła w powieści "Nad Niemnem" E. Orzeszkowej są przede wszystkim: Witold i Benedykt Korczyńscy. Właściciel Korczyna posiada ziemię, lecz nie jest w stanie sam jej uprawiać. Syn Benedykta - Witold, student uczelni rolniczej, namawia ojca do zaniechania sporu z Bohatyrowiczami, a w zamian - rozpoczęcia z nimi współpracy. Bohatyrowicze chętnie będą uprawiać ziemię Korczyńskich za godziwe wynagrodzenie, Korczyńscy osiągną wyższe plony. Współpraca dworu z zaściankiem jest konieczna i korzystna dla obu stron. Benedykt pamięta, że w młodości myślał podobnie, ale kłopoty materialne zmusiły go do porzucenia tych ideałów. Wywody Witolda są jednak tak logiczne, że Benedykt postanawia spróbować jeszcze raz wprowadzić je w czyn.

W haśle tym mieści się również postulat pracowitości człowieka. W "Nad Niemnem" nie brak ludzi pracowitych, należą do nich wszyscy przedstawiciele zaścianka Bohatyrowiczów, Benedykt, Witold, Marta Korczyńska, Justyna Orzelska oraz gospodarująca w Olszynce Marynia Kirłowa, której pomaga w pracy dorastająca córka. Bohaterowie ci sumiennie wykonują swoją pracę, a więc - skoro są maleńkimi elementami organizmu społecznego - przyczyniają się do podnoszenia poziomu życia gospodarczego całej społeczności.

Hasło pracy u podstaw wynikało z założenia, że podstawami narodu są najniższe warstwy społeczne. Należało więc oświecić ten lud i zapewnić mu warunki życia oraz rozwoju. "Niesieniem kaganka oświaty w lud" powinny zająć się wyższe warstwy społeczne, bo przecież nie można było oczekiwać od zaborców, że zatroszczą się o poziom umysłowy polskiej biedoty. Chłop i robotnik będzie pracować wydajniej, kiedy zrozumie sens swojej pracy, nauczy się właściwie organizować sobie wykonanie tej pracy, będzie umiał obsługiwać maszyny, które zwielokrotnią wydajność pracy. Należy więc oświecać lud, zaszczepiać mu podstawowe zasady kultury i higieny.

W powieści Orzeszkowej hasło to realizuje Witold Korczyński, który doradza Bohatyrowiczom, w jaki sposób nawozić ziemię, co i jak uprawiać, aby osiągać lepsze wyniki. Witold też uczy jednego z chłopów zasad działania maszyny - żniwiarki. Benedykt, podenerwowany zepsuciem maszyny, zapowiada potrącenie wynagrodzenia, zaś Witold uczy chłopa i w ten sposób będzie on wiedział, jak obsługiwać maszynę, aby nie spowodować jej zepsucia.. Hasło to będzie również realizować Justyna Orzelska, która po wyjściu za mąż za Janka Bohatyrowicza, wejdzie w lud i będzie uczyć dzieci, będzie szczepić nawyki higieniczne wśród tej warstwy. Pani Andrzejowa Korczyńska przez miłość i pamięć męża zbiera w swoim domu chłopskie dzieci, szyje dla nich ubrania. Czyni to z wyraźną niechęcią, lecz postępuje tak, aby być bliżej idei zmarłego męża, który przyjaźnił się z chłopami, razem z nimi walczył w powstaniu styczniowym i wraz z nimi spoczywa we wspólnej mogile powstańców. Pani Andrzejowa została wychowana w innym duchu i nie rozumie sensu działania w myśl realizowanego hasła, ale pracę tę podejmuje przez miłość i szacunek dla zmarłego męża.

Emancypacja kobiet była palącą potrzebą czasu. Na ziemiach polskich żyło wiele kobiet, które po śmierci swych ojców, mężów, synów, zostały bez środków zapewniających im byt. Kobieta nie posiadała prawa do pracy i sposób jej wychowania powodował, że praktycznie nie była przygotowana do wykonywania określonego zawodu. Pensje dla panien szlacheckich przygotowywały dziewczęta do przyszłej roli damy. Panna umiała wszystko i nic: trochę grała na instrumencie, wyszywała, rysowała, znała pobieżnie język obcy (najczęściej francuski), umiała prowadzić salonową rozmowę, znała trochę literaturę, umiała poprawnie pisać. Nie posiadała zawodu, który - w razie potrzeby - mogłaby wykonywać, nie miała też zagwarantowanego prawa do pracy i godziwego wynagrodzenia. Był to poważny problem, bo wiele kobiet z konieczności utrzymywało się z prostytucji. Już w powieści "Marta" E. Orzeszkowa ukazała tragedię młodej kobiety, która po śmierci męża nie miała warunków do utrzymania siebie i swojej córeczki.

W "Nad Niemnem" kobietami emancypowanymi są: Marta Korczyńska, Justyna Orzelska, Marynia Kirlanka. Wszystkie one poczuwają się do obowiązku pracy, nie chcą być ciężarem dla mężczyzn. Każda z nich znajduje dla siebie zajęcie na miarę swych potrzeb i możliwości. Marta Korczyńska prowadzi całe gospodarstwo domowe swego brata Benedykta, Justyna Orzelska nie chce być ciężarem dla kuzyna Benedykta i wychodząc za Jana stanie się członkiem najbardziej pracowitej grupy bohaterów. Pani Kirłowa musi pracować, aby utrzymać swą rodzinę. Pięcioro dzieci oraz mąż, darmozjad i bawidamek, żyją z pracy tej kobiety, która nie buntuje się przeciwko swemu losowi i nawet tłumaczy postępowanie męża. Życie tej bohaterki wypełnione jest pracą, obowiązkami, przywiązaniem do męża, wiernością i macierzyńską troską.

Hasło utylitaryzmu nauki i sztuki postulowało konieczność podporządkowania nauki i sztuki praktycznemu życiu i potrzebom człowieka. Nauka i sztuka miały być użyteczne, rozwiązywać problemy, z jakimi borykają się ludzie.

W powieści "Nad Niemnem" Witold Korczyński przywozi z uczelni rolniczej nową wiedzę, którą dzieli się z Bohatyrowiczami i z Marynią Kirlanką. Ten młody dziedzic Korczyna jest przekonany o konieczności wprowadzania nowoczesnych metod uprawy ziemi i cieszy się, że dzięki wiedzy zdobytej w szkole, będzie mógł osiągać wyższe plony.

Hasło asymilacji Żydów wynikało z polityki, jaką prowadzili zaborcy w stosunku do społeczeństwa polskiego i Żydów. Otóż przekonywano Polaków, że odpowiedzialność za ubożenie naszego społeczeństwa ponoszą Żydzi, którzy nadmiernie się bogacą. Przeciwko tym tendencjom, zmierzającym do wewnętrznego skłócenia i osłabienia społeczeństwa polskiego, wystąpili solidarnie pisarze pozytywistyczni. Wyrazem protestu przeciwko dyskryminacji Żydów jest nowela Marii Konopnickiej "Mendel Gdański" czy powieść Elizy Orzeszkowej "Meir Ezofowicz". W powieści "Nad Niemnem" problem żydowski nie został podjęty przez pisarkę.

72. Dwór i zaścianek w powieści "Nad Niemnem" E. Orzeszkowej.

Akcja powieści "Nad Niemnem" rozgrywa się w pięknym pejzażu nadniemeńskim. Bohaterowie utworu należą do dwu środowisk: ziemiaństwa i schłopiałej szlachty zaściankowej.

Ziemianinem średnio zamożnym jest Benedykt Korczyński, właściciel Korczyna. Nie cierpi on niedostatku, ale tylko dzięki wytężonej pracy i stałej uwadze udaje mu się utrzymać na Korczynie. Jest to człowiek wykształcony (ukończył studia rolnicze), rozsądny i odpowiedzialny. Dwaj jego bracia byli uczestnikami powstania styczniowego: Andrzej zginął w walkach i został pochowany wraz z innymi we wspólnej mogile, Dominik poszedł na zesłanie i po odbyciu kary pozostał w Rosji, uległ rusyfikacji. Benedykt ma jeszcze siostrę, która wyszła za mąż za Darzeckiego, i której posag wypłaca systematycznie jako właściciel Korczyna. Małżeństwo tego bohatera nie jest szczęśliwe i udane - żona Emilia wyobrażała sobie ich życie na wzór romansów i rozczarowała się. Benedykt, pochłonięty pracą, nie potrafił grać roli wiecznie zakochanego, wyznającego miłość, zaczytanego w romansach kochanka. Jako człowiek czynu spełniał swe powołanie codzienną pracą, troską o byt rodziny. Jako ojciec dbał o zapewnienie przyszłości dzieciom, które bardzo kochał. Witold - syn Benedykta obejmie po ojcu Korczyn i ucząc się, przygotowuje się do tej roli. Mimo częstych kłótni, jakie prowadzą między sobą, ojciec i syn kochają się i pomagają sobie wzajemnie.

Dwór reprezentuje też pani Emilia Korczyńska, kobieta zawiedziona w swych rachubach, rozgoryczona i stale chora, choć najprawdopodobniej jej dolegliwość jest urojona i wypływa z chęci zwrócenia na siebie uwagi męża, domowników, znajomych. Towarzyszy jej była guwernantka Leonii (córki Korczyńskich), panna Teresa Plińska. Ona naśladuje we wszystkim panią Emilię, do której jest bardzo przywiązana. W Korczynie mieszka też Justyna Orzelska wraz z ojcem, który doprowadził swą rodzinę do bankructwa. Są oni rezydentami (kimś w rodzaju stałych, przymusowych gości) żyjącymi na wła*ciwym poziomie dzięki wyrozumiałości Benedykta.

Dwór ziemiański reprezentuje też rodzina Kirłów. Są oni zubożałą szlachtą, a cały ciężar utrzymania rodziny i wychowania dzieci zrzucił Bolesław Kirło na barki swej żony - Maryni. Nie brak w "Nad Niemnem" arystokraty, którym jest Teofil Różyc - zbankrutowany utracjusz, morfinista, żyjący bez celu, niezdolny do działania, być może - kolejna ofiara systemu edukacyjnego. Tylko nieco niżej w hierarchii społecznej usytuowana jest pani Andrzejowa Korczyńska wraz ze swym synem jedynakiem Zygmuntem i jego żoną Klotyldą.

Ziemianie, reprezentanci dworu w powieści, są grupą zróżnicowaną pod wieloma względami. Różny jest ich stan majątkowy, tryb życia, różny stosunek do pracy i ojczyzny. Tymczasem praca i patriotyzm są według Orzeszkowej głównymi kryteriami oceny człowieka. Pisarka dzieli bohaterów na ludzi pracy (Benedykt, Witold, Marta, Justyna, pani Kirłowa) i pasożytów społecznych (Emilia, Teresa Plińska, Orzelski, Kirło, Zygmunt, Różyc). Wszyscy bohaterowie, którzy nie szanują pracy ludzkiej, nie czują potrzeby włączenia się w ten program pracy, są jednocześnie kosmopolitami, nie kochającymi ojczyzny i nie szanującymi pamięci tych, którzy oddali życie w powstaniu styczniowym.

Benedykt Korczyński uważa utrzymanie się na Korczynie za swój patriotyczny obowiązek. Mógłby posłuchać rady brata Dominika, sprzedać Korczyn i osiedlić się gdzieś w Rosji. Nie czyni tego przez pamięć na powstańczą przeszłość, nie może pozbyć się skrawka polskiej ziemi, za którą jego bliscy oddali życie. Witold przejęty hasłami pozytywistycznymi będzie dawać dowody patriotyzmu swą codzienną pracą dla dobra całej społeczności.

Tak bogato przedstawionemu środowisku ziemiańskiemu przeciwstawia Orzeszkowa zaścianek Bohatyrowiczów. Jest to schłopiała szlachta, która z szacunkiem odnosi się do założycieli swego rodu, Jana i Cecylii. Treścią życia Bohatyrowiczów jest praca, która stanowi o ich wartości. Najważniejszą postacią wśród tych bohaterów jest Anzelm Bohatyrowicz, stryj Janka. Został on złamany przez przejścia powstańcze, śmierć brata, odejście Marty. Sens życia odnalazł w opiece nad dziećmi: Jankiem - synem brata - powstańca i Antolką - siostrą przyrodnią Janka.

Anzelm i Jan są kolejnymi ogniwami tradycji. Oni właśnie naprawiają krzyż u grobu Jana i Cecylii. Janek stanie się propagatorem i stróżem tradycji swego rodu. Jest to człowiek prosty, ale delikatny, silny i układny, obowiązkowy i odpowiedzialny. Kocha się w nim Jadwiga Domuntówna, łączy ich dawna sympatia i intencje rodzin. Jadwiga jest rywalką Justyny, więc Orzeszkowa wyposaża ją w wady - lubi się stroić i jest zazdrosna. Czytelnik śledząc jej zachowanie przyznaje rację Janowi wybierającemu Justynę na towarzyszkę życia.

Pisarka pokazała Bohatyrowiczów w różnych sytuacjach życiowych: podczas pracy i zabawy, w dzień świąteczny i powszedni, w chwilach smutku i radości. Nie są to chłopi, lecz zaściankowa szlachta, więc w chałupach ich znajdują się nawet książki. W życiu codziennym niewiele różnią się od chłopów, ale chętnie podkreślają swoje szlacheckie pochodzenie, choć mają świadomość, że nobilitację zawdzięczają rzetelnej i ciężkiej pracy.

"Nad Niemnem" często porównuje się z "Panem Tadeuszem", podobieństw jest wiele. Odpowiednikiem Korczyna jest Soplicowo, zaś zaścianek Bohatyrowiczów może być porównany z zaściankiem Dobrzyńskich.

73. Dwie mogiły jako symbole określonych idei w "Nad Niemnem" E. Orzeszkowej.

"Nad Niemnem" jest powieścią, która nie mogłaby ukazać się na terenie zaboru rosyjskiego, gdyby o sprawach narodowych autorka mówiła wprost. Musiała więc Orzeszkowa wymyślić taki sposób wypowiadania problematyki narodowej, aby czytelnik polski bez trudu zrozumiał tę myśl i aby cenzor rosyjski nie mógł mieć zastrzeżeń do tekstu powieści. Problematyka narodowa i polityczna obraca się wokół powstania styczniowego, ale słowo "powstanie" nie pojawia się ani razu na kartach książki.

Symbolem idei narodowowyzwoleńczej, patriotycznej jest mogiła powstańców znajdująca się pod lasem. Kryje ona prochy 40 powstańców, wśród których najczęściej wspominani są: Andrzej Korczyński i Jerzy Bohatyrowicz. Janek pamięta pożegnanie z ojcem idącym do powstania. Od śmierci powstańców minęło około 25 lat, ale ich zbiorowy grób jest zawsze zadbany, pokryty kwiatami. Miejsce tragicznej bitwy zaczęto w okolicy nazywać Mogiłą. Idee, za które zginęli powstańcy: wolność i równość, pozostają nadal aktualne i trzeba je realizować, choć innymi metodami.

Andrzej Korczyński przed ćwierćwieczem, przejęty ideą równości, przyjaźnił się z Bohatyrowiczami. Nosił do ich chat książki, tłumaczył ich treści, rozpalał wśród schłopiałych szlachciców uczucia patriotyczne. Kiedy wybuchło powstanie, poszedł walczyć o wolną Polskę, a u jego boku walczył brat Dominik i Bohatyrowiczowie: Jerzy i Anzelm. Klęska powstania była tragicznym wydarzeniem dla obu rodów. Andrzej i Jerzy polegli, Dominik został zesłany na Sybir, Anzelm popadł w chorobę nerwową. Rok 1864 ukazał nieskuteczność walki orężnej, więc hasła patriotyzmu i równości trzeba realizować na codzień wytężoną pracą, wzajemną pomocą i zrozumieniem okazywanym sobie przez te dwie społeczności: dworską i zaściankową. Mogiła przypomina żyjącym o tych ideach i mobilizuje ich do określonych działań. Benedykt Korczyński mógłby sprzedać Korczyn, lecz czuje się w obowiązku utrzymać w swym posiadaniu ten skrawek ojczystej ziemi. Boryka się z ogromnymi kłopotami, jest osamotniony, bo wokół inni nie rozumieją jego postawy. Nie rozumie go nawet żona, którą tak bardzo kocha, zaś szwagier Darzecki, arystokrata Różyc i bratanek Zygmunt, śmieją się z jego "dziwactwa". W chwilach zwątpienia w sens swego działania, przytłoczony problemami, szuka otuchy właśnie przy Mogile. Tam też idzie wraz z synem po męskiej i poważnej rozmowie mając świadomość, że nie będzie już sam. Witold - tak podobny do Andrzeja - jest pełen wiary w skuteczność ich działania i namawia ojca do nawiązania współpracy z Bohatyrowiczami. Znów - jak przed powstaniem - Korczyńscy i Bohatyrowiczowie będą walczyć o polskość ziemi nadniemeńskiej, nie orężem jednak, lecz codzienną pracą. Mogiła jest symbolem, świątynią polskości i patriotyzmu wyrażającego się w wytężonej pracy.

Mamy też w powieści drugi symbol zamknięty w grobie Jana i Cecylii. To miejsce przypomina okolicznym mieszkańcom o wartości pracy. W grobie pochowani zostali założyciele rodu Bohatyrowiczów, którzy wiele lat temu schronili się w puszczy przed ludźmi i ich złośliwością. Cecylia pochodziła z wyższego rodu, szlacheckiego, natomiast Jan był chłopem. Aby żyć wspólnie, uciekli od swych bliskich i zamieszkali w puszczy. Karczowali las, oswajali zwierzęta, założyli osadę w sercu puszczy. Dochowali się licznego potomstwa, które wzorem rodziców osiedlało się także w puszczy i tak powstała pokaźna osada, w której żyli wszyscy zgodnie, otaczali głębokim szacunkiem sędziwych już założycieli rodu. W czasie polowania król Zygmunt August (wiek XVI) zapędził się w głąb puszczy i odkrył osadę Jana i Cecylii. Był pełen uznania dla trudu, jaki towarzyszył ich życiu, więc nadał im szlachectwo i nazwisko Bohatyrowiczów, bo taka wieloletnia owocna praca jest bohaterstwem. Właśnie ciężka praca nobilitowała ród Jana i Cecylii. Pamiętają o tym wszyscy żyjący Bohatyrowiczowie i są dumni ze swego szlachectwa. Otaczają czcią grób założycieli rodu, przekazują sobie historię ich życia. Jan i Cecylia są dla żyjących wzorami osobowymi, toteż wśród mieszkańców zaścianka nie ma próżniaków. Dzieci wychowywane są w szacunku dla pracy, która przyniosła szlachectwo ich przodkom. Grób Jana i Cecylii stał się symbolem pracowitości ludzkiej.

Pisarka w tych dwóch mogiłach wyraziła dwie idee, które miały inspirować do działania mieszkańców okolicy. Powieść "Nad Niemnem" stała się swoistym hołdem złożonym przez Orzeszkową idei patriotyzmu i pracy. Stosunek do tych idei jest podstawowym kryterium oceny bohaterów powieści.

74. Czy "Nad Niemnem" można nazwać powieściowym "Panem Tadeuszem"?

Wkrótce po ukazaniu się powieści "Nad Niemnem" pojawiły się głosy krytyków literackich, którzy podkreślali podobieństwo tej powieści do epopei narodowej - "Pana Tadeusza". Elementów świadczących o tym podobieństwie jest na tyle dużo, że można stwierdzić, iż pisarka celowo nawiązywała do dzieła A. Mickiewicza. Korczyn jest odpowiednikiem Soplicowa, natomiast Bohatyrowicze są zestawieni z Dobrzyńskimi. Dwory ziemiańskie zamieszkałe są przez średnio zamożną szlachtę, mieszkańcy zaścianków są schłopiałą szlachtą, która jednak ustawicznie podkreśla swe szlacheckie pochodzenie. W obu utworach mamy reprezentantów warstwy szlacheckiej o różnym stopniu zamożności. Odpowiednikiem Hrabiego z "Pana Tadeusza" jest zbankrutowany arystokrata Teofil Różyc, postać Podkomorzego może być zestawiona z Darzeckim, Sędziego z Benedyktem Korczyńskim. Justyna Orzelska, podobnie jak Zosia z "Pana Tadeusza", jest wychowywana przez krewnych, nie brak też rezydentów: Wojski - Orzelski. Stosunki między Soplicowem a Dobrzynem są takie same, jak między Korczynem a Bohatyrowiczami. Mieszkańcy nadniemeńskiej okolicy górują jednak nad Dobrzyńskimi, nie ma w nich tej kłótliwości i warcholstwa, co w Dobrzynie. Jednak Fabian ma cechy, które przypominają dobrzyńską szlachtę. W sumie jednak i Bohatyrowiczowie i Dobrzyńscy to ludzie pracowici i dobrzy patrioci.

W obu utworach losy ludzkie i akcja romansowa zostają podporządkowane treściom politycznym. Najważniejszym wydarzeniem politycznym w "Panu Tadeuszu" jest zajazd na Soplicowo, w powieści "Nad Niemnem" analogiczną rolę pełni powstanie styczniowe.

W "Nad Niemnem" splecione zostały trzy wątki: polityczny, społeczny i romansowy. Polityczny wątek rozgrywa się wokół sprawy Mogiły i zagadnienia patriotyzmu, społeczny dotyczy stosunków Korczyńskiego z Bohatyrowiczami, romansowy rozwija się wokół postaci Justyny i Janka. Najważniejszy jest w powieści wątek romansowy, zresztą początkowo utwór miał nosić tytuł "Mezalians", a treścią jego miały być perypetie związane z małżeństwem panny z towarzystwa ze schłopiałym szlachcicem. Dopiero w trakcie pisania powieść tak się rozrosła, że uzyskała wymiar epopeiczny i autorka zmieniła tytuł na bardziej epicki. Ciekawostką jest fakt, że podobnie stało się w przypadku "Pana Tadeusza", który początkowo miał być tylko sielanką. Wątkowi romansowemu w "Nad Niemnem" zostały podporządkowane pozostałe wątki, które rozwijają się niejako pod wpływem tego wątku głównego. Wątek Mogiły został wprowadzony dzięki rodzącej się miłości dwojga młodych (Janek opowiada Justynie dzieje powstania styczniowego zapamiętane z dzieciństwa). Również wątek społeczny rozwija się dzięki wizytom Justyny w zaścianku.

W "Panu Tadeuszu" mamy także splecione trzy wątki: polityczny (działalność księdza Robaka), miłosny, romansowy (dzieje miłości Zosi i Tadeusza) oraz rodzinny (spór o zamek). Warto zauważyć, że wątki te odpowiadają wątkom powieści, a wątek rodzinny dotyczący sporu między Soplicą i Horeszką o zamek koresponduje z wątkiem społecznym "Nad Niemnem" rozwijającym się wokół zatargów i procesów między Korczyńskim i Bohatyrowiczami. W obu utworach są też wątki poboczne: w "Panu Tadeuszu" dzieje miłości Jacka Soplicy do Ewy Horeszkówny, czy dzieje Telimeny; w "Nad Niemnem" odpowiadają im dzieje miłości Anzelma do Marty, czy dzieje damy do towarzystwa - Teresy Plińskiej. Podobieństw takich można znaleźć jeszcze więcej, więc nie może być to przypadkowe - Orzeszkowa świadomie nawiązała do tradycji dzieła Mickiewicza. Podobny charakter mają także zakończenia: w obu wypadkach następuje połączenie wątków, a spór dwóch rodzin kończy się przez małżeństwo ich przedstawicieli: Zosi i Tadeusza oraz Justyny i Janka Bohatyrowicza. W obu zakończeniach mocno brzmi ton społecznego postępu: nadanie chłopom wolności w "Panu Tadeuszu", pokonanie przesądów (małżeństwo Jana i Justyny) i nawiązanie ścisłej współpracy dworu z zaściankiem w "Nad Niemnem".

Opisy przyrody także pełnią podobną rolę w obu utworach. Zajmują wiele miejsca i nie tylko odmalowują tło, lecz także stwarzają nastrój. Mickiewicz i Orzeszkowa byli bystrymi obserwatorami przyrody, więc opisy jej są drobiazgowe, plastyczne, pobudzają wyobraźnię czytelnika.

Tyle podobieństw między "Panem Tadeuszem" i "Nad Niemnem" pozwala na stwierdzenie, że powieść Elizy Orzeszkowej jest epicką epopeją.

75. "Lalka" czy "Trzy pokolenia"? Który z tytułów uważasz za bardziej odpowiedni dla powieści B. Prusa?

Bolesław Prus był już dojrzałym pisarzem, gdy przystąpił do pisania powieści "Lalka". Szkołą pisarstwa była dla niego praca dziennikarska, zwłaszcza pisane cotygodniowe felietony oraz ukazujące się w "Kurierze Warszawskim" słynne "Kroniki tygodniowe". Praca felietonisty stabilizowała jako tako sytuację materialną przyszłego pisarza, wzbogacała jego wiedzę o społeczeństwie, o mieście, w którym żył, o ludziach, z którymi się stykał i o ich problemach. Informacje te wykorzystał później w swoich powieściach. Praca dziennikarska pozwoliła też Prusowi ukształtować sposób przekazywania nabytej wiedzy. Pisarz posiadł niezwykłą umiejętność nadawania szczegółom rangi uogólnień, oszczędności środków językowych, pointowania przedstawianych faktów. Dalszą "szkołą pisarstwa" były dla Prusa nowele i pierwsze powieści.

"Lalka" drukowana była najpierw w odcinkach w "Kurierze Codziennym". Tytuł utworu jest przypadkowy. Pisarz biedził się nad wymyśleniem stosownego tytułu, bo pierwotny "Trzy pokolenia" uznał za zbyt dydaktyczny. W tym czasie, gdy tak trudno mu było znaleźć pomysł na tytuł i rozwiązanie wątków powieści, przeczytał notatkę prasową o procesie, jaki odbył się na Śląsku, w Brnie. Przed sądem stanęła młoda wdowa i jej córeczka, które sąsiadka oskarżała o kradzież lalki. Oskarżone dowiodły fałszywości zarzutów i zostały przez sąd uniewinnione. Wiadomość prasowa poruszyła wyobraźnię pisarza i epizod ten wprowadził do pisanej właśnie powieści, której nadał tytuł "Lalka". Jest więc to tytuł przypadkowy. Sam pisarz wyjaśniał, że treścią utworu są "dzieje trzech pokoleń idealistów polskich na tle społecznego rozkładu".

Prus ukazuje w "Lalce" tych idealistów na tle wnikliwie postrzeganego miasta Warszawy. Atmosfera i klimat tego miasta w siedemdziesiątych latach XIX wieku rzutuje na losy głównych bohaterów i niesie zagrożenia wielkomiejskie. Oprócz Warszawy, mamy też w "Lalce" obrazy ówczesnego Paryża, ale nie są one tak dokładne, jak dotyczące stolicy Polski. Wielkie miasto stanowi centrum zainteresowania pisarza, obrazowi temu przeciwstawia wieś: anachroniczną i odchodzącą w przeszłość. Czasami wieś ta staje się iluzoryczną Arkadią, miejscem wspomnień i odpoczynku, czymś w rodzaju romantycznego azylu. Miasto jest pozbawione tych uroków - to teren interesu, bezwzględnej walki, sukcesu oraz klęski. Bohaterowie powieści bardzo często w swym postępowaniu kierują się nadal iluzjami zrodzonymi z romantycznego światopoglądu, więc w świecie bezdusznego i wyrachowanego kapitalistycznego miasta - muszą ponieść klęskę.

Idealista to człowiek, który całe swoje życie i działalność poświęca realizacji jakiejś idei. Przejęcie tą ideą czyni z człowieka jednostkę oderwaną od życia, zagubioną, z uporem dążącą do wytyczonego celu. W powieści mamy reprezentantów trzech pokoleń idealistów: Rzecki jest idealistą politycznym, Ochocki - naukowym, a Wokulski bardzo złożonym jako człowiek epoki przejściowej.

Ignacy Rzecki reprezentuje najstarsze pokolenie idealistów. Jest on starym subiektem, którego życie i poglądy poznajemy dzięki pisanym przez niego pamiętnikom. W młodości brał udział w walkach Wiosny Ludów przejęty hasłem "za wolność waszą i naszą". Walczył na Węgrzech, potem w powstaniu styczniowym, do którego wciągnął też Stanisława Wokulskiego. Całą duszą oddał się idei napoleońskiej, wierzy w Napoleona i ma nadzieję, że odrodzona dynastia przyniesie Polsce wolność i demokrację. Rzecki jest więc marzycielem politycznym, a przy tym człowiekiem wyobcowanym i nie przystosowanym do współczesności, w której żyje. On: nieskazitelnie uczciwy, sumienny, życzliwy i pełen zaufania do ludzi, zostaje źle przyjęty przez Szlangbauna. Rzecki nie potrafi żyć bez swoich romantycznych ideałów i taką miarą mierzy innych ludzi. Do Wokulskiego jest fanatycznie przywiązany, nie potrafi być krytyczny w ocenie przyjaciela, a widząc w jego życiu brak uporządkowania, tłumaczy ten fakt "misją", którą z pewnością realizuje kochany Stach. Stary subiekt nie potrafi przystosować się do swojej epoki, szczęśliwy jest mogąc oddawać się romantycznym mrzonkom. Postawa jego powoduje, że jest lekceważony, traktowany jako dziwak. Bolesław Prus jest drwiącym sceptykiem w stosunku do bohaterów swej powieści. Postać Rzeckiego nie jest wyjątkiem, ale właśnie tego bohatera obdarza autor największą sympatią. W nim umieścił wszystkie cechy, których brakuje światu, aby stał się dobry i ludzki. Ignacy Rzecki umiera, nikt nie będzie naśladować jego sposobu postępowania, nikt nie przejmie jego ideałów i jego stosunku do życia. Prusowi wydaje się być przykro z tego powodu, dlatego chyba każe Julianowi Ochockiemu podsumować ten fakt stwierdzeniem: " non omnis moriar" (nie wszystek umrę). Kartka z tym łacińskim zwrotem wysunęła się z kieszeni umierającego Rzeckiego, a Ochocki czytając to zdanie zauważył, że zawiera ono głęboką rację. Postawa starego subiekta wyrażająca się w wierności ideałom, patriotyźmie i wrażliwości emocjonalnej nie może być oceniona negatywnie. Tacy ludzie właśnie powinni być, aby świat stał się lepszy.

Stanisław Wokulski reprezentuje drugie pokolenie idealistów. Prus nazywał go "człowiekiem przejściowej epoki". Bohater jest postacią złożoną, posiada cechy czasem wykluczające się wzajemnie. Nawet w miłości nie potrafi być tylko romantycznym kochankiem. Podziwia pannę Izabelę, chce ją zdobyć, ale zachowuje się czasem jak kupiec, który wie, w jaki sposób zdobyć "towar". Innym razem staje się sentymentalnym kochankiem, a nawet - po przeżyciu zawodu - usiłuje popełnić samobójstwo. Z miłości do arystokratki rodzą się udręki i rozczarowania bohatera, które mają swe źródło w jego romantycznej naturze. Dzieje życia tej postaci kreśli Prus dokładnie. Wiemy, że pochodził ze szlacheckiej rodziny, pasjonował się naukami przyrodniczymi, był uczestnikiem powstania styczniowego. Za udział w nim został zesłany na Syberię, potem zyskał w Rosji sławę naukowca, wreszcie wrócił do kraju, do Warszawy. Tu jakby zapomniał o romantycznych wzlotach i ożenił się bardzo rozsądnie z wdową po Janie Minclu - właścicielu sklepu. Zaczął żywot dorobkiewicza, ale po rychłej śmierci żony (biedaczka wysmarowała się "cudownym" kremem, który miał zapewnić ciału świeżość i jędrność, a przyniósł cierpienie i śmierć) zakochał się od pierwszego wejrzenia w pannie Izabeli. Rozumiał doskonale, że dzieli ich przepaść społeczna, więc postanowił zniwelować ją bogactwem. Opuścił Warszawę i udał się na wojnę turecko - bułgarską - nie jako żołnierz (te mrzonki miał już za sobą), ale jako handlarz. Na dostawach broni zarobił tak wiele, że stał się człowiekiem niesłychanie bogatym. Teraz mógł wejść do salonów arystokratycznych. Wokulski zdobył w swym wcześniejszym życiu wiele gorzkich doświadczeń. Zawiodły go ideały, którym się poświęcał: walka o wolność ojczyzny zakończyła się klęską i zesłaniem, idea pracy naukowej dla dobra ojczyzny także przyniosła mu rozczarowanie i rozgoryczenie. Zmuszony do rezygnacji z wielkich idei, usiłował się przystosować do idei małych, ale nie mógł się w nich zmieścić, jego entuzjazm, pasja nie znalazłyby ujścia w takim życiu. Ideą, dla której zapragnął żyć, była miłość. Jednak i ona przyniosła mu tylko ból, udrękę i nawet rozpacz. Dla zdobycia serca bogatej arystokratki stać go na wiele: zakłada spółkę do handlu ze Wschodem, prowadzi z Suzinem transakcje handlowe o zasięgu międzynarodowym. Jako człowiek wrażliwy na krzywdę staje się filantropem, pomaga Wysockim i młodej upadłej dziewczynie Marii, marzy o przekształceniu brudnego Powiśla w nowoczesne bulwary. Kiedy jest już bliski zdobycia ręki panny, zdaje sobie sprawę, że w jego duszy dokonało się spustoszenie, że stał się manekinem. Człowiek wielkich zdolności i wielkiego charakteru zostaje zniszczony przez otaczający go świat. W tym świecie kapitalistycznych sprzeczności nawet miłość obraca się przeciwko idealistom. Prus stwierdza, że bohater "zginął przywalony resztkami feudalizmu".

Określenie "społeczny rozkład" odnosi się do arystokracji, która - choć pozbawiona cech pozytywnych - ciągle jeszcze ma decydujący wpływ na sytuację w kraju. Arystokracja, będąc ostoją feudalizmu, warstwą przeżytą i skazaną na zagładę, niszczy tak szlachetnego idealistę, jakim jest Wokulski: romantyk i pozytywista zarazem.

Julian Ochocki jest przedstawicielem trzeciego, najmłodszego pokolenia idealistów. To ubogi arystokrata wyobcowany ze swego środowiska, traktowany przez nie z lekceważeniem. Niechętnie uczestniczy w życiu salonowym, zaś chętnie opowiada o swoich pasjach naukowych. Poddał się urokowi wizji Geista i marzy o zbudowaniu maszyny latającej. Zadanie to stało się dla Ochockiego ideą fixe. Marzenia jego nie mogą być przedmiotem pracy naukowej, bo w kraju nie ma szans na przeprowadzenie kosztownych badań. Któż mógłby zrozumieć Ochockiego, jeśli nie Wokulski, który przecież też próbował poświęcić się nauce? Właśnie on, po zlikwidowaniu swego sklepu, spółki handlowej i po rezygnacji z uczestnictwa w życiu towarzyskim, zapisał Ochockiemu sporą sumę pieniędzy. Dzięki nim młody naukowiec wyjeżdża do Paryża, by podjąć badania w pracowni Geista. Idealista naukowy też ponosi klęskę, nie może pracować w kraju, jego pasje naukowe nie mogą być rozwijane, uważane są za maniactwo, nikt się nimi nie interesuje (poza Wokulskim).

"Lalka" jest w sumie smutną i gorzką powieścią, w której Prus osądził społeczeństwo polskie. Kapitalistyczna rzeczywistość niszczy wyższe wartości, nie stwarza szans na realizację wielkich idei. Szlachetni bohaterowie są odtrąceni przez społeczeństwo, osamotnieni i dlatego muszą ponieść klęskę.

Tytuł "Trzy pokolenia" wydaje się być bardziej przylegającym do treści powieści, ale też tytuł "Lalka" stał się tak bliski, że dzisiaj trudno byłoby nam zaakceptować tytuł inny, choćby bardziej odpowiedni.

76. Ocena arystokracji i mieszczaństwa w "Lalce" B. Prusa.

"Lalka" jest powieścią o społeczeństwie polskim w latach popowstaniowych (lata 1878 - 1879), na tle tego społeczeństwa rysują się dzieje "trzech pokoleń idealistów polskich". W panoramicznym obrazie społeczeństwa polskiego na pierwszy plan wysuwa się warstwa arystokratyczna.

W skład tej warstwy wchodzą bohaterowie przebywający bądź na wsi (pani Wąsowska), bądź w mieście (baronowa Krzeszowska), rozumni gospodarze swoich dóbr (prezesowa Zasławska) i tacy, którzy zachowali jedynie splendory pozbawione jakiegokolwiek pokrycia (rodzina Łęckich), inteligentni, myślący krytycy własnej klasy (Julian Ochocki) i cyniczni łowcy posagów (hrabia Starski), pseudozbawcy "nieszczęśliwego kraju" (książę) oraz świadomi swego pasożytnictwa utrzymankowie własnych żon (baron Krzeszowski). Autor wprowadził do powieści całą galerię postaci pochodzenia arystokratycznego, zademonstrował najrozmaitsze ich postawy, więc charakterystyka tej warstwy jest wszechstronna, dokładna i obiektywna. Na pierwszy plan w powieści wysuwa się rodzina Łęckich. Tomasz Łęcki jest zbankrutowanym arystokratą, wyrachowanym snobem, który dla egoistycznych korzyści byłby zdolny "sprzedać" nawet swoją jedyną córkę. Gardzi ludźmi niższych warstw, choć bez skrupułów potrafi ich wykorzystywać. To człowiek odrażający i bezwartościowy, nawet uczucie miłości (oprócz własnej) jest mu obce.

Książę, w przeciwieństwie do kosmopolity Łęckiego, nieustannie mówi o konieczności służby społecznej, o "tym nieszczęśliwym kraju", ale są to tylko frazesy, które nie znajdują pokrycia w czynach tej postaci.

Do grupy społecznych pasożytów należą także Starski i Krzeszowski. Pierwszy z nich szuka posażnej panny i w międzyczasie zabawia się romansami, drugi żyje na koszt żony, trwoni pieniądze na wyścigach i nawet nie udaje, że jest lepszy, ma świadomość własnej podłości i nie robi nic, aby zmienić swój styl życia.

Podłą, wyrachowaną i zimną kobietą jest Izabela Łęcka - obiekt spóźnionej miłości Wokulskiego. Określenie "lalka" świetnie pasuje do jej charakterystyki, chociaż zbieżność tytułu powieści z cechami osobowości tej kobiety jest całkowicie przypadkowa. Ma ona świdomość, że znajduje się w wieku mocno dojrzałym jak na pannę, ale poważnych konkurentów jakoś brak. Przyjmuje zaloty Wokulskiego - kupca galanteryjnego, choć nie kocha go, ona w ogóle nie potrafi kochać kogokolwiek. Izabela zna swoją cenę i stara się jak najwięcej wytargować w tej transakcji. Romans między Wokulskim a Izabelą przypomina raczej nieudany interes niż nieudaną miłość. Ona ma do zaoferowania swoją pozycję społeczną, kulturę i urodę; on oferuje swoje pieniądze, uczucie i szlachetność. Wokulski zdobywa Izabelę za pomocą takich samych środków, jakie stosuje się przy transakcjach finansowych. Izabela rozumie to, akceptuje i wie, że osiągnąwszy jak najwięcej - ulegnie w słodki sposób. Nie ma skrupułów, kiedy prowadzi romans ze Starskim, bo jest to dla niej jeszcze jedna zabawa - tym razem w miłość.

Czemu tak ostro krytykujemy pannę Izabelę? W głębi duszy każdy z nas jest egoistą i - prawdę mówiąc - chętnie postępowaliśmy tak, jak ona. Może więc szkoda, że nie ma już arystokracji? (pod warunkiem, że zmieścilibyśmy się w tej warstwie, bo na niższą - brak reflektantów).

Prus krytykując ostro arystokrację nie jest jednak stronniczy i dostrzega w tej - z gruntu złej - klasie osoby zasługujące na słowa uznania. Pani Zasławska jest kobietą rozsądną, potrafi docenić zalety Wokulskiego, ona też jest zdolna do miłości, a przynajmniej rozumie to uczucie. Widzi w Wokulskim człowieka szlachetnego, zdolnego, przedsiębiorczego, choć dla innych liczy się tylko fakt, że jest on parweniuszem.

Pozytywnie odnosi się też Prus do Ochockiego, któremu nawet każe gardzić głupotą i pasożytnictwem swojej warstwy. On - jak prezesowa Zasławska - nauczył się cenić rzeczywistą wartość człowieka mierzoną jego wiedzą i pożytkiem, jaki przynosi społeczeństwu. Jest jedynym w tym środowisku człowiekiem wykształconym, wynalazcą, ma ambicje twórczej i społecznie pożytecznej pracy.

Arystokracja ukazana w "Lalce" Prusa jest klasą, która odchodzi w przeszłość, brak jej zdolności do odegrania jakiejkolwiek pożytecznej roli społecznej. Ludzie wchodzący w skład tej warstwy gardzą pracą, ich tryb życia nastawiony jest wyłącznie na zaspokajanie zachcianek i szukanie przyjemności. Arystokraci są w przeważającej części kosmopolitami pozbawionymi poczucia narodowego. Jeśli nawet głoszą patriotyzm i służą krajowi, to są to wyłącznie deklaracje słowne (książę), nie poparte działaniem w tym kierunku. Sami dla Polski i dla społeczeństwa nie robią nic, ale kurczowo trzymają się swej uprzywilejowanej pozycji społecznej. Tworzą zamknięty klan, do którego bronią dostępu ludziom z niższych warstw społecznych. Wokulski nie może przedrzeć się przez tę niewidzialną, "szklaną ścianę", która oddziela go od tego środowiska. Chociaż arystokraci sami nie robią nic dla społeczeństwa, nie pozwalają innym na skuteczne działanie, a więc są nie tylko nieużyteczni społecznie, ale wręcz szkodliwi. Gardzą ludźmi nie należącymi do ich klanu, w najlepszym razie traktują ich z protekcjonalną wyższością (jak Łęcki - Wokulskiego). Jedynie nieliczni arystokraci (Zasławska, Ochocki, Wąsowska) potrafią ocenić człowieka wedle jego rzeczywistej wartości, ale ci mądrzy i szlachetni są wyobcowani ze swego środowiska i nie mogą odgrywać w nim decydującej roli.

W "Lalce" Prusa mamy ukazany również świat mieszczański. W całej ówczesnej Europie burżuazja odnosiła swój triumf, zdobywała decydujący wpływ na rządy i umacniała republikanizm. Tak było w Europie, lecz nie w Polsce. Nasze mieszczaństwo nie było nigdy tak liczne, silne, bogate i zorganizowane jak zachodnioeuropejskie. W drugiej połowie XIX wieku mieszczaństwo polskie hołdowało dawnym wzorom oraz tradycjom powolnego, systematycznego dorabiania się, jak powieściowa rodzina Minclów. Przedstawiciele tej warstwy nie byli zasobni materialnie, więc nie mogli angażować się w rozbudowę przemysłu. Sytuację tę wykorzystali kapitaliści zachodnioeuropejscy i to oni byli właścicielami intensywnie rozwijających się fabryk. Nie tylko brak funduszy hamował rozwój polskiej burżuazji. Równie niekorzystny dla rozwoju tej warstwy był jej niski prestiż społeczny. Na Zachodzie nikogo nie dziwiły małżeństwa arystokratów ze wzbogaconymi mieszczanami - bourgeois. Tak finalizowane były wspólne interesy, w myśl których arystokracja zdobywała pieniądze, a burżuazja - tytuły. W naszym kraju sytuacja była zupełnie inna i dlatego Wokulski - kupiec nie mógł stać się szczęśliwym mężem arystokratki Izabeli Łęckiej. Sama burżuazja była w Polsce także klasą konserwatywną, wyznającą zasadę dopilnowania swojego interesu i prowadzenia go w taki sposób, jak robili to przodkowie. Nowoczesność i dynamizm były przyjmowane niechętnie. W tej sytuacji polska burżuazja nie mogła stworzyć konkurencji dla zagranicznej, a co za tym idzie, nie odgrywała poważnej roli ani gospodarczej, ani obyczajowej.

Świat mieszczański ukazany w "Lalce" jest ogromnie zróżnicowany. Są w nim sfery handlowe (ojciec i syn Szlangbaumowie, rodzina Minclów, Stanisław Wokulski) oraz z handlem powiązane (radca Węgrowicz, ajent Szprot). Do świata tego należą sfery inteligenckie: adwokaci, studenci, żyjąca z prywatnych lekcji eks - mężatka pani Stawska i rządca domu Wirski (miał niegdyś majątek ziemski, ale utracił go po uwłaszczeniu w 1864 roku). Nie brak też subiektów sklepowych (Klejn, Mraczewski, Lisiecki, Zięba). Najniżej usytuowani w tej warstwie są przedstawiciele biedoty (Wysocki, Magdalenka, Węgiełek), mieszkańcy Powiśla. Obraz tej dzielnicy Warszawy jest odrażający przez swój brud, niechlujstwo, nędzę i wywołuje odruch wstrętu i protestu.

Własną ocenę społeczeństwa polskiego wkłada Prus w refleksje Wokulskiego: "Oto miniatura kraju - myślał - w którym wszystko dąży do upodlenia i wytępienia rasy. Jedni giną z niedostatku, drudzy z rozpusty. Praca odejmuje sobie od ust, ażeby karmić niedołęgów; miłosierdzie hoduje bezczelnych próżniaków, a ubóstwo, nie mogąc zdobyć się na sprzęty, otacza się wiecznie głodnymi dziećmi, których największą zaletą jest wczesna śmierć".

We współczesnym sobie społeczeństwie polskim Prus nie dostrzega sił twórczych, nie widzi w nim procesu społecznego postępu. Nie jest do niego zdolna arystokracja - warstwa całkowicie zdegenerowana i przeżyta historycznie, ale wciąż uniemożliwiająca przedstawicielom niższych warstw przejęcie steru życia w państwie. Burżuazja niestety nie jest warstwą przedsiębiorczą, nie weźmie na siebie ciężaru rozwoju gospodarczego i społecznego. Skąd ma przyjść ratunek dla społeczeństwa? Przecież nie ze strony mieszkańców Powiśla czy gniewnych, ale bezradnych studentów. Sam Prus odnowienie społeczeństwa widział w pracy i gruntownych reformach. Jednak pytanie o szanse powodzenia reformy pozostawił Prus czytelnikom, bo przecież to oni zdecydują o przyszłości kraju. On - pisarz pokazał ten kraj, jego zło, niesprawiedliwość i problemy. Nie tyle oskarżył swoich współczesnych, co wyraził swoje politowanie.

77. Stanisław Wokulski - romantyk czy pozytywista? Przyczyny klęski bohatera.

Postać Stanisława Wokulskiego jest bardzo złożona, co podkreślał sam autor w swych komentarzach do powieści. W chwili, gdy poznajemy go z kart "Lalki", bohater liczy sobie 45 lat, a więc urodził się w 1833 roku, miał 11 lat, gdy zaczęła się w Polsce epoka romantyzmu zapoczątkowana wydaniem I tomu "Poezji" A. Mickiewicza. Czy dorastający w tej epoce młody człowiek mógł uchronić się przed wzniosłymi ideami swego czasu? Był chłopcem rozumnym, chciał się uczyć, ciężko zarobione pieniądze wydawał na książki, zaczął studiować - skąd my to znamy? Świat jednak niewiele się zmienił! Gdy miał 30 lat, za namową Rzeckiego, przystąpił do powstania styczniowego. Klęska zrywu spowodowała, że podzielił los polskich zesłańców. Kim był ten Polak, zesłaniec syberyjski, jeśli nie romantykiem? Dla idei wolności ojczyzny poświęcił ukochaną naukę, skazał się na wygnańcze życie. Rozgoryczony klęską powstania i osobistą, już w Rosji wyleczył się z romantycznych mrzonek o wolności kraju. Powrócił do nauki i nawet zyskał sławę naukowca. Mógł być przydatny w swej ojczyźnie, ale tu czekało go następne rozczarowanie. W Warszawie nie było miejsca dla uczonych, a on był na dodatek byłym powstańcem - człowiekiem o niebezpiecznych przekonaniach. Na Syberii wypracował nowy program działania dla kraju, ale jego zapał, energia i doświadczenie okazały się zbędne. Pozostała mu jedyna możliwość działania - dziedzina ekonomiczna. Żeni się rozsądnie z wdową po kupcu i mógłby żyć spokojnie, lecz poznaje arystokratkę Izabelę Łęcką, w której zakochuje się bez pamięci. Ta jego romantyczna miłość przypomina przeżycia bohaterów Mickiewicza lub Słowackiego. Jest w romantycznym Wokulskim niebywała zdolność do poświęcenia wszystkiego dla idei, zaś tą ideą staje się miłość do kobiety pustej, zimnej, dumnej.

Bohater puszcza się na drogę robienia wielkiej fortuny, bo ma nadzieję, że bogactwem zasypie przepaść społeczną dzielącą go od ukochanej. Na wojnie dorabia się fortuny, wraca do kraju jako człowiek niewyobrażalnie bogaty. Należy tu zwrócić uwagę na fakt, że epoka romantyczna już się skończyła, pozytywiści z entuzjazmem głosili nowy program. Wokulski staje się przedstawicielem tej epoki, ale nie tak naiwnym, jak bohaterowie wcześniejszych powieści tego okresu. Nasz bohater dorabia się nie tylko ciężką pracą (kto dziś uwierzy w skuteczność takiego działania!), ale też posunięciami o tak wątpliwej wartości moralnej, jak małżeństwo zawarte dla pieniędzy czy majątek zrobiony na dostawach wojennych (do tego był dostawcą broni dla Rosjan!). Mimo to Prus ma wyraźną słabość do Wokulskiego, aprobuje wszystkie jego czyny, zgadza się z jego myślami i współczuje jego cierpieniom. Nie miejmy jednak za złe Prusowi jego sympatii do Wokulskiego, z którym autor często identyfikuje się, wyposaża go we własne przemyślenia i każe mu głowić się nad rozwiązaniem problemów, które dręczą jego samego - Prusa. Fascynacja naukami ścisłymi pochłaniała samego autora, więc kazał swemu bohaterowi też marzyć o odkryciach naukowych. Wybaczymy Wokulskiemu, że jest nietypowym pozytywistą, bo zamiast być człowiekiem pracy wytwórczej, manipuluje cudzą pracą, a raczej jej wytworami. Ma jednak ten dorobkiewicz wiele cech bohatera pozytywistycznego. Hasło pracy organicznej realizuje poprzez rozbudowę własnego sklepu, powołanie spółki do handlu ze Wschodem, marzenia o nowych źródłach pracy dla setek ludzi i tanich towarów dla tysięcy biedaków. Nie jest też obojętny na los biedoty: przeznacza ogromne sumy na towarzystwo dobroczynności, na szpitale i przytułki, pomaga rodzinie Wysockiego, stwarza godne warunki życia prostytutce. Wszystko to mieści się w pozytywistycznym haśle pracy u podstaw. Wokulski jest też zwolennikiem emancypacji kobiet - pomaga pani Helenie Stawskiej, która sama utrzymuje swą matkę i córeczkę. Fascynacja nauką i marzenia o współpracy z francuskim naukowcem Geistem mieszczą się w haśle utylitaryzmu nauki. Bliska jest bohaterowi koncepcja asymilacji Żydów. Serdecznym jego przyjacielem jest doktor Michał Szuman, eks - powstaniec i Sybirak, zaś sklep sprzedaje on Szlagbaumom wierząc, że oddaje go w "dobre ręce".

Czy jest więc Wokulski zdeklarowanym pozytywistą? Otóż nie, bo w osobowości tego bohatera ciągle ścierają się dwie natury i dwie idee: romantyczna i pozytywistyczna. Może i stałby się całkowicie pozytywistą, gdyby nie ta romantyczna i fatalna miłość do Izabeli. Wokulski łączy w sobie cechy bohaterów dwóch epok i jest rozdarty między dwiema ideami. Jego życie jest ciągłą pogonią za wzniosłą ideą, ale nie może jej zrealizować. Jako romantyk przeżywa klęskę ideałów wyzwoleńczych, miłość też przynosi mu kolejne rozczarowanie. Jest samotny, dla jednych perweniusz, dla drugich wyzyskiwacz, nawet najbliższy mu i oddany Rzecki nie potrafi go zrozumieć. Pieniądze nie dają mu szczęścia, dręczy się myślą o nędzy biedoty i ma wyrzuty sumienia, że kiedy oni giną z głodu, on wydaje lekką ręką krocie na zaspokojenie kaprysów Izabeli. Ma poczucie, że majątek, który zdobył, jest właściwie wyszachrowany. Ciąży on Wokulskiemu tym bardziej, że świat, do którego należy jego ukochana, nie jest i nie będzie nigdy jego światem. Czuje się skołatany i zmęczony, ale pragnienie szczęścia jest w nim tak silne, że waha się przed odtrąceniem tego, co wydaje mu się szczęściem, i wybraniem drogi właściwej - poświęcenia się nauce. To wewnętrzne rozdarcie jest także cechą romantyczną, a więc wiele, bardzo wiele, ma Wokulski z romantyka. Prus pozostawił czytelnika z domysłami, nie wyjaśnił , jak skończą się dzieje tego bohatera. Ostatni rozdział opatrzył znakiem zapytania. Może Wokulski zginął w Zasławiu (tam przeżył najsłodsze romantyczne uniesienia miłosne), a może, przekonawszy się o zdradzie i braku wartości ukochanej, udał się do pracowni Geista, by szukać metalu lżejszego od powietrza. Wierzmy, że wybrał tę drugą możliwość. Mądry i rozsądny, wrażliwy i szlachetny człowiek nie mógł przecież poświęcić życia pustej salonowej lalce.

Każde zakończenie jednak oznacza klęskę bohatera. Jeśli popełnił samobójstwo z miłości, zginął w ruinach zamku, zwyciężył w nim romantyczny kochanek, który nie znalazł sposobu na skuteczną walkę z feudalnymi przesądami klasowymi. Jeśli musiał wyjechać, aby poświęcić się pracy naukowej, to też poniósł klęskę, bo przecież musiał opuścić kraj, któremu poświęcił tyle troski i dla którego chciał nadal pracować. Nie było dla niego miejsca w ojczyźnie, a przecież był tak szlachetnym, mądrym i ofiarnym Polakiem. W zakończeniu powieści Wokulski jest życiowym bankrutem: zawiodło go wszystko, w co wierzył - walka o wolność, nauka, praca, miłość.

W ówczesnym społeczeństwie polskim, w tym społecznym rozkładzie charakteryzującym się niezachwianą pozycją arystokracji, żaden idealizm nie miał racji bytu: ani romantyczny, ani pozytywistyczny. Dlatego klęska Wokulskiego była nieuchronna.

78. Dlaczego "Lalkę" B. Prusa można nazwać powieścią o straconych złudzeniach?

Bolesław Prus był głęboko rozczarowany rzeczywistością w latach, w których żył. Społeczeństwo polskie nie posiadało klasy, czy choćby środowiska, które byłoby zdolne pokierować rozwojem narodu. Pisarz uważał, że społeczeństwo jemu współczesne nieuchronnie zmierzało do wyjałowienia i upadku. Procesowi temu mogłyby przeciwdziałać zasadnicze reformy, ale żadne środowisko społeczne nie było na tyle silne, aby mogło wziąć na siebie ten ciężar. Słabość społeczeństwa polskiego była wynikiem olbrzymich kontrastów społecznych : zbytku i próżniactwa arystokracji opływającej we wszelkie dostatki i nie dającej nic od siebie społeczeństwu oraz nędzy, fizycznego wyniszczenia i chorób biedoty. Arystokracja nie mogła spowodować przewrotu społecznego, przecież robiła wszystko, aby utrzymać feudalny porządek /losy Wokulskiego są najlepszą ilustracją poglądów społecznych tej warstwy/. Mieszczaństwo mogłoby wziąć na siebie ciężar przeprowadzenia radykalnych reform - byłoby to w interesie tej warstwy, lecz w naszym kraju mieszczaństwo było zbyt słabe, obawiało się zmian. Tak więc trwał feudalizm, choć ginął on śmiercią naturalną. Arystokracja była warstwą zbankrutowaną, przedstawiciele jej ginęli w długach - warstwa ta nie mogła utrzymać dłużej swego istnienia. Nie stanowiła siły pod względem zamożności, stanu posiadania, nie miała też jako całość cech pozytywnych, które pozwoliłyby jej uchronić się przed zagładą. Takie były fakty, których warstwa ta zdawała się nie dostrzegać. Przedstawiciele arystokracji ukazani w "Lalce" żyją tak, jak dawniej, szastają ostatnimi pieniędzmi, gardzą wszystkimi, którzy pochodzą z niższych sfer.

Wokulski "zginął przywalony resztkami feudalizmu", tymi rozkładającymi się przesądami, które jednak okazały się jeszcze na tyle silne, że mogły spowodować klęskę człowieka - i to jakiego człowieka! Szlachetne złudzenia bohatera nie mogły urzeczywistnić się. Romantyczne nadzieje dotyczące sensu walki narodowowyzwoleńczej okazały się nierealne, również naukowe aspiracje nie mogły zostać urzeczywistnione - przynajmniej w tym kraju, o którego szczęściu marzył. Pozytywistyczne złudzenia nie miały szans na realizację w społeczeństwie zakrzepłym w na pół feudalnej strukturze. Ginęli w tym społeczeństwie szlachetni idealiści, ich złudzenia stawały się mrzonką / Rzecki, Wokulski, Ochocki/. Prus nie umiał naprawić tego świata, dlatego bohaterowie jego ponoszą klęski : Rzecki umiera, Ochocki wyjeżdża za granicę, gdzie - być może - spotka się z Wokulskim i wspólnie będą pracować /poza swym społeczeństwem/ dla dobra przyszłej wymarzonej ludzkości. Autor wyraźnie nie chciał, aby powieść była jednoznacznie pesymistyczna. Wyrazem poszukiwania nadziei na lepszą przyszłość stało się wprowadzenie fantastycznego wątku Geista z jego niezwykłym wynalazkiem mającym zrewolucjonizować świat. Wynalazek Geista jest śladem pozytywistycznej wiary Prusa w zbawczą wartość nauki, która kiedyś uzdrowi ludzkość.

Ideały romantyczne i pozytywistyczne nie znalazły potwierdzenia w rzeczywistości, okazały się złudzeniami. Fakt, że chętnie powracamy dzisiaj do romantycznego widzenia świata, wydaje się być uzasadniony, bo miło jest zagłębiać się w zakamarki swej duszy, marzyć, kochać się /niektórzy lubią też poświęcać się!/. Szansę na realizację naszych marzeń mamy taką samą, jak nasi przodkowie. Tak więc rozgrzeszamy się z naszej romantycznej natury. Po co jednak łudzimy się, że program wszechstronnej pracy może stać się źródłem naszej samorealizacji? Już pozytywiści dowiedli, że program ten jest nierealny, dali nam tego dowody. Miejmy więc do nich zaufanie i nie ulegajmy złudzeniom.

79. Uzasadnij, że "Trylogia" H. Sienkiewicza to utwór, który powstał "ku pokrzepieniu serc” Polaków.

Henryk Sienkiewicz jest jednym z głównych twórców literatury pozytywistycznej. Był to okres bardzo trudny dla Polaków. Aby lepiej zrozumieć, co czuł Sienkiewicz jako Polak, należy poddać analizie ważne fakty historyczne. Tak więc pisarz urodził się jeszcze w epoce romantycznej, miał już 18 lat, gdy dokonała się tragedia powstania styczniowego. Z domu rodzinnego wyniósł szacunek dla patriotycznych powinności - dziadek Sienkiewicza walczył w armii napoleońskiej, ojciec służył w wojsku w 1830 roku /powstanie listopadowe/. Bliskie były młodemu pisarzowi tradycje wojskowe, choć sam nigdy nie był żołnierzem. Młodziutki przyszły pisarz musiał głęboko przeżyć upadek powstania styczniowego. Pokolenie rówieśne mu szukało nowych dróg dla społeczeństwa polskiego. Niedawne klęski dwóch powstań narodowowyzwoleńczych skłaniały do poszukiwań nowych idei, bo przecież bezdusznością byłoby propagowanie haseł walki wówczas, kiedy jeszcze opłakiwano śmierć najlepszych synów Polski. Nowy program pozytywistyczny zobowiązywał pisarzy do tendencyjnego nawet propagowania ideałów swej epoki. Sienkiewicz przyjmuje ten program, ale nie jest wobec niego bezkrytyczny. Wówczas powstały jego liczne nowele i pierwsze powieści, które spotkały się z przychylną oceną krytyków literackich i innych pisarzy. Po ukończeniu studiów w Szkole Głównej Sienkiewicz całkowicie poświęcił się pracy literackiej: wydawał kolejne nowele i równocześnie współpracował z "Gazetą Polską". Jako korespondent tego czasopisma wyjechał do Ameryki, później przebywał dłuższy czas we Francji i we Włoszech. Po kilku latach podróży powrócił do kraju bogatszy o nowe doświadczenia i przemyślenia, potrafił spojrzeć z dystansu na rzeczywistość w kraju. Od upadku powstania styczniowego minęło już blisko 20 lat, program pozytywistyczny okazał się nierealny. Początek lat 80-tych przyniósł też Polakom zmasowane działania antypolskie /w zaborach pruskim i rosyjskim/ zmierzające do całkowitego wynarodowienia społeczeństwa. Mnożyły się liczne rozporządzenia dyskryminujące Polaków - zwłaszcza w szkolnictwie, sądownictwie i administracji. Polacy czuli się bezsilni wobec otaczającej ich rzeczywistości, wzrastały nastroje pesymistyczne rodzące nawet rezygnację z walki o utrzymanie swej tożsamości narodowej, czasem nawet jawną współpracę z zaborcami.

Co w tej sytuacji należało powiedzieć rodakom, jak podtrzymać narodowego ducha, jak przeciwdziałać szerzącym się nastrojom sceptycyzmu, niewiary, rozpaczy? Na te pytania musiał odpowiedzieć sobie Sienkiewicz jako Polak i jako pisarz.

Nie mógł przypominać świeżych jeszcze ran związanych z klęskami powstań narodowowyzwoleńczych, nie mógł też propagować ideałów pozytywistycznych, które okazały się nierealne. Rosło kolejne pokolenie Polaków /od III rozbioru Polski minęło ponad 85 lat/, już tylko nieliczni pamiętali wolną ojczyznę. Wychowany w tradycjach patriotycznych Sienkiewicz musiał znaleźć w dziejach Polski taki okres, który mógłby "pokrzepić serca" rodaków i znalazł go w wydarzeniach wieku XVII. Przystąpił więc do pisania obszernego cyklu powieściowego - "Trylogii", na którą złożyły się: "Ogniem i mieczem", "Potop" i "Pan Wołodyjowski".

Środkowa część "Trylogii" - "Potop" odnosi się do wydarzeń historycznych związanych z obroną własnej państwowości Polaków postawionej w obliczu rozlicznych zagrożeń zewnętrznych /najazd Szwedów, wojna z Moskwą/ i wewnętrznych /zdrada magnatów/. Dramat XVII-wiecznej Polski zawierał wyraźne analogie z aktualną sytuacją zniewolonego narodu, co umożliwiło pisarzowi realizację intencji "pokrzepienia serc" rodaków. W zakończeniu powieści przemawia sam pisarz ustami swego bohatera - Zagłoby, który dowodzi iż, "nie ma takowych terminów, z których by się viribus unitis /wspólnymi siłami/ przy boskich auxiliach /posiłkach/ podnieść nie można". Przesłanie to adresowane jest wyraźnie do przyszłych pokoleń, którym niosło nadzieję na lepsze jutro - warunek narodowego przetrwania. Powieścią swą przekonywał Sienkiewicz współczesnych, że nie można tracić nadziei, bo ojczyzna przeżywała już trudne - zdawałoby się beznadziejne - czasy i potrafiła obronić swą niezależność, odrębność narodową. Pisarz odszedł w dziele od tematyki współczesnej, bo wierzył, że powinnością chwili była walka o odrodzenie moralne społeczeństwa. Przypominał więc te ideały, które od najdawniejszych czasów kształtowały polski patriotyzm.

Prawda, że to magnateria i szlachta polska doprowadziły ojczyznę do znacznego osłabienia, ale właśnie szlachta polska - mimo swych wad - potrafiła odrodzić się moralnie i zapobiec całkowitej katastrofie kraju. Ta szlachta, która pełna pychy ograniczała władzę królewską, w decydującej chwili potrafiła naprawić swój błąd i stanęła w obronie króla Jana Kazimierza.

Bohaterem pierwszoplanowym w "Potopie" czyni Sienkiewicz Andrzeja Kmicica. Jego losy budzą w czytelniku skojarzenie z dziejami narodowego dramatu, z losem zbiorowości polskiej. Kimże był więc ten bohater? Typowym szlachcicem polskim działającym pod wpływem impulsu, bez zastanowienia. Duma., zadziorność, skłonność do pijatyk i bijatyk, chęć imponowania, popędliwość - to główne cechy charakteru młodego Kmicica - a był on typem reprezentatywnym dla swej warstwy. Dodajmy do tego naiwność i - co tu ukrywać - głupotę, a otrzymamy typ obrzydliwy, bo takim stał się Kmicic. Sienkiewicz jednak trzyma na wodzy odczucia wewnętrzne czytelnika i nawet powoduje, że Kmicic staje się miły, czytelnik ma dla niego wiele sympatii. Myślę, że to oczywiste, bo przecież Kmicic jest jednym z wielu, reprezentuje swą warstwę, a nawet swój naród. Nie można go nie kochać, dlatego czytelnik nie potępia go, raczej mu współczuje. Któż z nas nie popełnia błędów?! Postąpić źle to rzecz ludzka, dopiero trwanie w tym błędzie jest rzeczą naganną. Kmicic więc szuka możliwości rehabilitacji. Jest to zadanie trudne, ale - z pomocą Bożą - wykonalne. Bohater zmazuje swoje grzechy ofiarną służbą żołnierską i w rezultacie staje się wzorem patrioty.

Moralny upadek Kmicica ma swój odpowiednik w historycznym upadku narodu. Odrodzenie moralne bohatera budzi głęboką i uzasadnioną nadzieję na odrodzenie narodu. Sienkiewicz przemawia do wyobraźni czytelników swej powieści, napawa ich otuchą i wiarą w lepszą przyszłość. Naród nie może zginąć, gdyż opamiętał się i heroicznie broni swej polskości.

Tylko tyle, a może aż tyle dał Sienkiewicz swemu narodowi: wiarę w ostateczne zwycięstwo mimo przejściowych kłopotów, szykan, i represji zaborców w stosunku do Polaków. Czytelnicy "Potopu" mieli uwierzyć, że ich opór i cierpienie mają głęboki sens, bo tylko taka jest droga do wolnej ojczyzny. Wytrwała, nieustępliwa walka o zachowanie polskości zostanie w przyszłości nagrodzona.

Powieść "Potop" i w ogóle cała "Trylogia" spełniała jeszcze jedną bardzo ważną rolę: uczyła historii. Rusyfikowana i germanizowana młodzież polska uczyła się dziejów ojczyzny dzięki powieściom Sienkiewicza. Wielu krytyków zarzucało autorowi przekłamania historyczne, co najlepiej świadczy o celu, jaki spełniała jego twórczość: popularyzacji wiedzy o przeszłości narodu. Do dzisiaj wielu Polaków wypowiadając się na temat historii naszego kraju w XVII wieku powołuje się przede wszystkim na utwory Sienkiewicza. Jakże utalentowanym nauczycielem był pisarz, skoro dzisiaj nawet - na przekór podręcznikom i opiniom sławnych naukowców - najwyższym autorytetem historycznym dla tych czasów jest Henryk Sienkiewicz. Twórca ten "krzepił serca Polaków", uczył historii i nade wszystko umacniał wiarę rodaków w możliwość odrodzenia narodowego.

80. Pierwowzory literackie postaci Andrzeja Kmicica z "Potopu" H. Sienkiewicza.

Główni bohaterowie "Trylogii" to postaci niezwykłe i dynamiczne. Autor obdarza je największą odwagą, stawia w centrum wydarzeń historycznych i czyni ośrodkiem akcji romansowej. W "Potopie" taką postacią jest Andrzej Kmicic. Można zaliczyć go do postaci historycznych, chociaż Sienkiewicz znalazł o nim w zródłach tylko dwie skąpe wzmianki. Pasek w swych "Pamiętnikach" podaje, że pułkownik Kmicic służył w wojsku litewskim pod Sapiehą i dostał się do niewoli rosyjskiej walcząc przeciwko Chowańskiemu. Drugą wzmiankę o Kmicicu /ale Samuelu/ znalazł Sienkiewicz w krótkim ustępie "Przywilejów i konstytucji za panowania Jego Królewskiej Mości Michała I roku pańskiego 1670". W tym to roku trybunał litewski uchylił zaoczny wyrok wydany na chorążego orszańskiego /Samuela Kmicica/. Na bazie tych dwóch szczegółów historycznych zbudował Sienkiewicz piękną i dynamiczną postać powieściowego Andrzeja Kmicica. Przypisał jej wydarzenia, które były udziałem innych postaci historycznych oraz wydarzenia całkowicie zmyślone /miłość do Oleńki, służba u Radziwiłła, udział w walce ze Szwedami, rozsadzenie kolumbryny/. Tak więc postać głównego bohatera "Potopu" jest zlepkiem kilku postaci autentycznych, ponadto wzbogacona jeszcze dzięki pomysłom i wyobraźni Sienkiewicza. Ma też powieściowy Kmicic swoje pierwowzory literackie. Wśród nich na plan pierwszy wysuwa się postać Jacka Soplicy z "Pana Tadeusza" A. Mickiewicza. Obaj oni kochali swe panny uczuciem wielkim i namiętnym. Jednak Jacka Soplicę od ukochanej dzieliła cała struktura feudalnego państwa: on był tylko szlachcicem /i to niezbyt zamożnym/, zaś Ewa Horeszkówna była córką magnata. Jacek nie mógł uzyskać przyzwolenia na upragniony związek z panną, bo był z innego, niższego szczebla drabiny społecznej. Tych przeszkód nie miał Andrzej Kmicic- zarówno on, jak i Oleńka, pochodzili z rodzin równych sobie pod względem społecznym. Stary Billewicz zapisał nawet swą ukochaną wnuczkę młodemu Kmicicowi- tak stanowił testament i Oleńka szanowała wolę dziadka. Na drodze do szczęścia kochającej się pary z "Potopu" stały winy pana Andrzeja, lecz takie, które mógł naprawić.

Wiele podobieństw zmajdujemy między Jackiem Soplicą i Andrzejem Kmicicem. Wywodzą się obaj ze środowiska szlacheckiego i mają podobne cechy charakteru. Na ich czoło wysuwa się przerost dumy i popędliwość. One to prowadzą Soplicę do zbrodni, również one popychają Kmicica do krwawego konfliktu ze szlachtą laudańską /zobowiązaną do sprawowania opieki nad Oleńką/. Z powodu tych wad charakteru obaj bohaterowie okrywają się hańbą: Jacek zyskuje sobie opinię zdrajcy, pan Andrzej okrywa się niesławą zabijaki, pijanicy i rzezimieszka.

Posiadają też inną wspólną cechę charakteru- naiwność. Jacek naiwnie wierzy w szczerość przyjaźni magnata Horeszki i dla niego poszedłby w ogień. Andrzej Kmicic równie naiwnie wierzy słowom księcia Janusza Radziwiłła i jeszcze składa przysięgę na wierność temu magnatowi. Naiwność ich została wykorzystana: Horeszko potrzebował wsparcia popularnego wśród szlachty Jacka dla zaspokojenia własnych aspiracji, Janusz Radziwiłł zyskał w osobie Kmicica bezkrytycznego i oddanego sobie wykonawcę haniebnych czynów wymierzonych przeciwko ojczyźnie.

Jacek Soplica i Andrzej Kmicic to mężczyźni silni, odważni oraz zdolni do wielkiej miłości. To uczucie potrafi zawładnąć nimi całkowicie. Jacka popycha do zbrodni, gdyż budzi w nim nienawiść do ojca Ewy, przeciwnego małżeństwu córki. Konający Soplica wyznaje, że spojrzenie ukochanej było w stanie przeistoczyć go w pokornego baranka. Utrata Ewy obudziła w nim żądzę zemsty na okrutnym Stolniku.

Kmicic dla Oleńki rozstał się ze swoimi kompanami, dla niej też wszedł na ciernistą drogę "zmazywania win" wyrządzonych ludziom i- nieświadomie- ojczyźnie. Przemianie charakteru obu bohaterów towarzyszy zmiana nazwiska: butny Soplica przeistacza się w pokornego księdza Robaka, zaś zabijaka i zdrajca ojczyzny Kmicic staje się żarliwym patriotą Babiniczem. Działalność patriotyczna bohaterów wymaga wielu ofiar i trwa długi okres czasu. Soplica walczy na różnych frontach, odnosi wiele ran, staje się emisariuszem powstańczym na Litwie. Kmicic walczy w obronie ojczyzny przeciwko Szwedom, staje się inspiratorem obrony klasztoru jasnogórskiego, dowodzi ochroną króla Jana Kazimierza, wielekroć ranny, nie ustaje w walce. Tak to ze zdrajców ojczyzny przeistoczyli się w najgorętszych jej obrońców. Zdrada ich była niezamierzona: Soplica posłużył się bronią zabitego Moskala, czym zyskał sobie niezasłużoną opinię sprzymierzeńca zaborcy, Kmicic stał się zdrajcą za sprawą księcia Radziwiłła. Zmazanie win stało się dla bohaterów sprawą najwyższej wagi. Kmicica czekała jeszcze dodatkowa nagroda- poślubienie Oleńki, która pozostała wierna miłości do swego Jędrusia. Myśl o ukochanej i świadomość wzajemności jej uczuć podtrzymywała Kmicica na duchu, pozwalała optymistycznie patrzeć w przyszłość. Podniety takiej nie miał Jacek Soplica, bowiem Ewa Horeszkówna zmarła na zesłaniu. Życie pod zmienionym nazwiskiem, lęk przed rozpoznaniem, wysłuchiwanie jak najgorszych opinii o sobie samym musiało być dla bohaterów wielką udręką. Nawet najbliżsi nie wiedzieli, kim są bohaterowie. Jacek żył w domu swego brata, każdego dnia widział swojego syna i nie pozwolił sobie na chwilę słabości- nie wyjawił przed najbliższymi prawdy o sobie aż do dnia swej przedśmiertnej spowiedzi. Kmicic pokazał się Oleńce dopiero wówczas, gdy miał pewność, że zmazał piętno hańby ze swego nazwiska.

Porównanie to dowodzi bliskiego pokrewieństwa obu bohaterów. Najbliższą Kmicicowi stała się postać Jacka Soplicy, chociaż trudno nie dostrzec podobieństwa bohatera "Potopu" do innych bohaterów literackich, szczególnie romantycznych, ale nie wyłącznie. Awanturnicze losy, zrozumienie własnych win i ich zmazywanie- to cechy odnoszące się także do Mikołaja Doświadczyńskiego- bohatera pierwszej powieści polskiej. Wielkość uczuć, konieczność zmiany nazwiska i patriotyzm- to cechy wielu bohaterów romantycznych, między innymi Konrada Wallenroda- tytułowej postaci poematu Adama Mickiewicza. Tak więc bohater "Potopu" posiada liczne pierwowzory w naszej literaturze.

81. Jakie są - Twoim zdaniem - przyczyny poczytności "Trylogii" H. Sienkiewicza?

Analizując przyczyny poczytności "Trylogii" należy zastanowić się nad wymową tego dzieła w czasach, kiedy zostało ono napisane i wydane. Były to lata niewoli Polski, czasy polityki wynarodowienia naszego społeczeństwa. Klęski dwóch powstań narodowowyzwoleńczych uświadomiły Polakom tragizm ich sytuacji. Czyżby Polska nigdy już nie miała stać się państwem suwerennym, czy marzenia o wolnej ojczyźnie są tylko nierealną mrzonką? Takie pytania stawiali sobie Polacy i ulegali nastrojom apatii, rezygnacji, często poddawali się rusyfikacji, a nawet podejmowali współpracę z zaborcą. Sienkiewicz czuł się w obowiązku dać rodakom wiarę w możliwość odrodzenia się ojczyzny, "pokrzepić serca" Polaków, jak sam wyznał na ostatniej karcie "Pana Wołodyjowskiego". W czasach powstania "Trylogii" polską młodzież uczono historii ojczystej z podręczników rosyjskich, w których przedstawiano naszą przeszłość w sposób tendencyjny i fałszywy. Sienkiewicz przeciwstawił się tym tendencjom malując i wyjaskrawiając /zwłaszcza w Potopie/ momenty bohaterstwa narodu polskiego. Autor "Trylogii” stał się nauczycielem i popularyzatorem historii ojczystej, podkreślił siłę i żywotność narodu polskiego oraz jego zdolność do odrodzenia się. Tę ideę utworu wyraźnie dostrzegł kierownik cenzury rosyjskiej, który po ogłoszeniu "Trylogii" oświadczył Sienkiewiczowi, że nie pozwoli mu już nigdy na wydanie powieści malującej przeszłość Polski. W pierwszych latach XX wieku rozgorzał spór o wartości dzieła Sienkiewicza. Jedni krytycy atakowali pisarza zarzucając mu konserwatyzm i płytki optymizm, drudzy podkreślali zasługi autora: wskrzeszenie ducha narodowego, podtrzymywanie nadziei na możliwość odrodzenia moralnego i politycznego. Także w latach II wojny światowej "Trylogia" pełniła znowu swą rolę pokrzepiającą. "Potop" kojarzył się rodakom z aktualną sytuacją, kiedy to z obu stron kraj nasz został „zalany” wojskami najeźdźców. W dzisiejszych czasach "Trylogia" nie musi już - na szczęście - pełnić roli krzepiącej. Czy jednak możemy mieć taką pewność? Położenie geograficzne Polski stanowi wciąż potencjalne zagrożenie dla naszego samodzielnego bytu. Historia pokazuje, że potrafiliśmy zawsze walczyć o wolność, lecz nie umieliśmy właściwie i rozumnie korzystać z jej posiadania. Gubiły nas kłótnie wewnętrzne, egoizm, krótkowzroczność. W tym sensie "Trylogia" może być dla nas przestrogą przed konsekwencjami takich postaw. Jednak nie tylko te wartości ideowe stanowią o poczytności wielkiego dzieła Sienkiewicza. Pisarz przeniósł nas w czas przeszłości: piękny i barwny. Lubimy przecież czytać książki historyczne, a bohaterowie "Trylogii" są nam jeszcze bliżsi dzięki swej polskości. Dajemy się porwać dynamice wydarzeń i wspólnie z powieściowymi bohaterami przeżywamy ich liczne przygody. Kolejne części "Trylogii" są też powieściami o rozbudowanym wątku romansowym. Przeżywamy więc razem ze Skrzetuskim, Kmicicem i Wołodyjowskim ich perypetie miłosne pobudzające naszą wyobraźnię i kształcące naszą wrażliwość uczuciową. Wspaniałe, prawdziwe i zróżnicowane psychologicznie są postacie bohaterów, trudno się nudzić czytając te powieści. Uśmiechamy się dobrodusznie wyobrażając sobie imć pana Zagłobę, rozumiemy popędliwość Kmicica, podziwiamy małego rycerza po mistrzowsku władającego szablą. Wiele powiedzeń zaczerpniętych z „Trylogii” weszło do języka współczesnego Polaków /"Kończ waść - wstydu oszczędź" Kmicica lub wywód Zagłoby na temat "oleum", które trafia do głowy podnoszone przez wypijany alkohol/, co niezbicie świadczy o popularności dzieła. Współczesny kabaret „Elita” także parafrazuje to dzieło traktując pewne epizody powieściowe i Sienkiewiczowskich bohaterów jako pretekst do snucia satyrycznych rozważań na temat polskiej współczesności.

Dlaczego więc czytamy "Trylogię"? Znajdujemy w niej wszystko, co może nas zainteresować: historię, przygodę, romans, powieść psychologiczną i dydaktyczną, bogaty materiał do analizy obyczaju, mentalności i języka XVII wiecznego społeczeństwa polskiego. Nie przeszkadza nam świadomość, że niektórzy krytycy odnaleźli w dziele pochwałę "polskiej ciemnoty i szlacheckiego nieuctwa".

Witold Gombrowicz - sławny prześmiewca - tak pisał o swoich wrażeniach związanych z lekturą "Trylogii":

"Czytam Sienkiewicza. Dręcząca lektura. Mówimy: to dosyć kiepskie, i czytamy dalej. Powiadamy: ależ to taniocha i nie możemy się oderwać. Wykrzykujemy: nieznośna opera! i czytamy w dalszym ciągu, urzeczeni. Potężny geniusz! - i nigdy chyba nie było tak pierwszorzędnego pisarza drugorzędnego. To Homer drugiej kategorii, to Dumas Ojciec pierwszej klasy. Trudno też w dziejach literatury o przykład podobnego oczarowania narodu, bardziej magicznego wpływu na wyobraźnię mas."

82. Omów dwa spojrzenia na przeszłość narodową: w „Grobie Agamemnona” J. Słowackiego i w „Potopie” H. Sienkiewicza.

Przeszłość narodowa stanowi dla ludzi źródło wiedzy historycznej, ale też jest punktem wyjścia dla analizy przyczyn zaistniałych wydarzeń. Z tego powodu często sięgamy do naszej historii w nadziei, że popełnione błędy zmienią nasze postępowanie, że wyciągniemy z nich wnioski. Taki cel przyświecał też Juliuszowi Słowackiemu - autorowi „Grobu Agamemnona”. Poeta tak boleśnie przeżył klęskę powstania listopadowego, że postanowił uczynić sobie samemu i całemu społeczeństwu polskiemu swoisty rachunek sumienia. Przeszłość narodowa nie była odległa, ból spowodowany klęską listopadową - żywy i dręczący. Analiza bliskiej przeszłości stała się ostra i bardzo krytyczna. Słowacki obnażył najszkodliwsze wady szlachty i warstwę tę obarczył odpowiedzialnością za niewolę Polski. Sam był także szlachcicem, więc słowa krytyki odnoszą się również do niego samego. To ta warstwa społeczna, powodowana pychą i dumą, nie umiejąca docenić znaczenia polskiej tradycji i kultury, doprowadziła ojczyznę do niewoli. Polska była „pawiem i papugą” narodów, dlatego stała się „służebnicą cudzą”. Duma i pycha rodowa stały się źródłem przekonania szlachty o jej wyższości nad innymi warstwami. Pogarda dla niżej urodzonych sprawiła, że chłopi i mieszczanie nie mieli żadnego wpływu na bieg historii narodowej. Nawet ostatni rozbiór Polski i niewola nie zmieniły stosunku szlachty do niższych warstw. Nie wciągnięto ich do walki narodowowyzwoleńczej i fakt ten przesądził o losach powstania. Słowacki uważa, że gdyby społeczeństwo polskie było „posągiem z jednej bryły”, powstańcy całego narodu odnieśliby zwycięstwo. Elementy stroju szlacheckiego (czerwony kontusz i złoty pas) stają się w wierszu symbolem wad tej warstwy. Szlachta tworzyła przeszłość narodową i to ona odpowiedzialna jest za utratę niepodległości i klęskę powstania listopadowego. Spojrzenie Słowackiego na przeszłość ojczyzny jest bardzo krytyczne, wypływa z głębokiej rozpaczy patriotycznej i poczucia własnej winy. Dumni Polacy żałowali swej krwi dla obrony wolności ojczyzny, nie wszyscy oddali swe życie (Słowacki też przeżył i wstydził się tego). Słowa wiersza podyktowała poecie rozpacz, dlatego krytyka warstwy szlacheckiej jest taka surowa i bezkompromisowa.

„Potop” H. Sienkiewicza jest powieścią powstałą w późniejszej epoce -pozytywistycznej. Polska miała już za sobą następne powstanie (styczniowe), które także zakończyło się klęską. Zaborcy przystąpili do energicznej akcji wynarodowienia społeczeństwa polskiego i wydawało się, że sytuacja rodaków jest beznadziejna. W tych trudnych latach niewoli Sienkiewicz dał społeczeństwu polskiemu swą „Trylogię”, która przenosiła czytelników w lata przeszłe i równie ciężkie. W „Potopie” ukazał najazd Szwedów na Polskę, zdradę magnatów, brak wiary dużej części szlachty w możliwość zwycięstwa. Musiały to być czasy bardzo trudne i sprawa obrony ojczyzny wydawała się zadaniem beznadziejnym. Podobieństwo przeszłości historycznej do czasów współczesnych Sienkiewiczowi było uderzające i czytelnicy widzieli je wyraźnie. Cóż więc zrobiło XVII wieczne społeczeństwo polskie w tej tragicznej dla siebie chwili? Po początkowej apatii - spowodowanej zdradą magnatów i dezorientacją szlachty - podniosło się do walki o wolność ojczyzny. Ten patriotyczny ruch wyszedł z najniższych warstw społeczeństwa polskiego i stopniowo ogarnął warstwy wyższe. Epidemia zdrady postępowała od góry społeczeństwa ku jego dołowi, ruch patriotyczny miał kierunek odwrotny. Sienkiewicz pokazał w „Potopie”, jak tworzył się ogólnonarodowy front walki z najeźdźcą, w którym decydującą siłą były niższe warstwy społeczne: chłopi, mieszczanie, drobna i średnia szlachta. Autor „Potopu” żywo interesował się poglądami historyków na naszą przeszło*ć narodową. Oceny tej przeszłości były różne. Uczeni wchodzący w skład szkoły historycznej krakowskiej stwierdzili, że przyczyną upadku naszego państwa była nie przemoc zewnętrzna, ale własne winy: zepsucie moralne, kontrasty społeczne, przerost przywilejów szlachty, anarchia i brak silnego rządu. Poglądy tych historyków sprzeczne były z dawniejszymi opracowaniami dziejów naszego narodu, pełnymi przesadnego uwielbienia przeszłości. W ich świetle główną i wyłączną przyczyną upadku Polski była przemoc zewnętrzna. Sienkiewicz nie przyznawał racji żadnej z tych szkół historycznych, gdyż popadały one z jednej skrajności w drugą. Pisarz uważał, że na upadek ojczyzny złożyły się w równej mierze czynniki zewnętrzne i wewnętrzne. Zbyt krytyczne i pesymistyczne nastawienie do przeszłości odbierało przyszłym pokoleniom wiarę w siłę żywotną narodu, przesadne idealizowanie natomiast uczyło braku krytycyzmu. W „Potopie” Sienkiewicz starał się wskazać te dwie drogi, którymi wkroczyła do ojczyzny późniejsza niewola. Współczesny pisarzowi czytelnik miał pokochać ojczyznę swoich przodków, ale też dostrzec wady ówczesnego społeczeństwa. Powie*ć miała głównie „pokrzepić serce” czytelnika, wpoić mu przekonanie, że nie ma tak beznadziejnej sytuacji, z której nie można znaleźć wyjścia, jeśli tylko woli odrodzenia się towarzyszy wysiłek całego narodu.

83. Problematyka społeczna w prozie i poezji Marii Konopnickiej.

W literaturze pozytywistycznej rzadko spotykane są utwory liryczne, bowiem była to epoka niepoetycka. Maria Konopnicka swoją twórczość literacką rozpoczęła jednak właśnie wierszami, one to zapewniły autorce popularność. Podmiotem lirycznym uczyniła poetka chłopa, który mówił własnym językiem, wyrażał swoje własne uczucia. Konopnicka była wyjątkowo czuła na niesprawiedliwość społeczną, wskazywała i piętnowała jej przejawy mącąc dobre samopoczucie dorobkiewiczów i całej burżuazji. Problematyce tej poświęciła nieomal całą swoją twórczość, nie tylko utwory poetyckie. Wypowiadała się przede wszystkim w poezji i nowelistyce, ale próbowała sił także w poemacie - „Pan Balcer w Brazylii” pisany oktawą, miał być epopeją chłopską. Sporo miejsca w twórczości Konopnickiej zajmują też utwory dla dzieci: „Na jagody”, „O krasnoludkach i sierotce Marysi”. Biedne dzieci, często chore i głodne, chciała pisarka przenieść, choć na chwilę, w piękny i dobry wiat. Konopnicka sama borykała się z kłopotami materialnymi (po rozejściu się z mężem utrzymywała siebie i sześcioro dzieci), więc rozumiała los najbiedniejszych. Była szczególnie czuła na wszelkie przejawy krzywdy społecznej: nędzę chłopów i ubogich mieszczan, dyskryminację Żydów, próby wynarodowienia Polaków. Przeciwko tym zjawiskom występowała ostro i bezkompromisowo, toteż oskarżano ją o sianie nienawiści i podburzanie do rozlewu krwi. Zarzuty te były oczywiście przesadzone, ale prawdą jest, że pisarka uderzała w mocne struny.

Wstrząsający w swej wymowie jest wiersz „Wolny najmita”, ukazujący ekonomiczne skutki przeprowadzonego przez carat uwłaszczenia. Chłop otrzymał wolność wraz z kawałkiem ziemi, lecz ta znikoma ilość gruntu nie mogła zapewnić mu bytu. Wolny najmita przymierał więc głodem i nikt nie poczuwał się do odpowiedzialności za jego los. Jako człowiek wolny mógł pracować lub nie, mógł umrzeć, gdzie chciał. Wolność jego ograniczała się więc do wyboru miejsca i rodzaju śmierci. Nie mogąc nigdzie znaleźć pracy, nie mając pieniędzy na spłatę zaciągniętych długów - umierał pod płotem lub w przydrożnym rowie. Wiersz „Wolny najmita” wchodzi w skład całego cyklu poetyckiego, noszącego tytuł „Obrazki”. W cyklu tym znajdują się też znane powszechnie i popularne wiersze: „Ja* nie doczekał”, „W piwnicznej izbie”, „Przed sądem”. Bohaterami utworów są dzieci, dzięki czemu podkreślona została tragiczna sytuacja życiowa tych najbardziej bezbronnych istot. Każdy obrazek można nazwać miniaturową nowelą (posiada jeden wątek, toczy się akcja, narracja odautorska prowadzona jest w pierwszej osobie liczby pojedynczej).

Oprócz cyklu „Obrazki” znane i popularne były cykle: „Wieczorne pieśni”, „Z łąk i pól” oraz „Na fujarce”. Wiersze wchodzące w skład tych cyklów były stylizowane na piosenki ludowe i wyrażały protest przeciwko cierpieniom człowieka, ubolewanie nad niewolą narodu oraz zawierały obrazy nędzy chłopskiej. W problematyce społecznej utworów Konopnickiej osobne miejsce zajmują wiersze patriotyczne, do których należą: „Rota” oraz „O Wrześni”. Wiersz „Rota” rozpoczynający się od słów: „Nie rzucim ziemi skąd nasz ród...” jest utworem powszechnie znanym także dzisiaj. Powstał w 1904 roku i był odpowiedzią poetki na politykę germanizacyjną kanclerza Rzeszy Otto von Bismarcka, który zapowiadał butnie, że polskie kobiety będą po niemiecku śpiewać kołysanki swoim dzieciom. Wiersz ten wzywał Polaków do obrony „Ducha” polskości, do pamięci i szacunku dla chlubnej przeszłości narodowej i budził nadzieję, że „odzyska ziemię dziadów wnuk”. Utwór jest znany i popularny także dzisiaj, a kilkanaście lat temu pełnił rolę swoistego hymnu Polaków walczących o prawdziwą wolność. Temat obrony polskości porusza też wiersz „O Wrześni”, napisany pod wpływem strajku szkolnego, który miał miejsce we Wrześni w latach 1901 - 1902. Strajk uczniów był wyrazem protestu przeciw germanizacji szkoły (uczniów pobito, za* ich rodziców skazano na karę aresztu). Pisarka w tym utworze wywołuje całą przeszłość narodową Polski i wyraża przekonanie, że prześladowanie polskich dzieci musi spotkać się z powszechnym oburzeniem i obudzić cały naród. Powtarzające się jak refren słowa „Prusak męczy polskie dzieci!” mają zwiększyć siłę oddziaływania utworu na rodaków.

Maria Konopnicka jest również autorką licznych nowel także poświęconych problemowi krzywdy i nędzy najbiedniejszych. Nowela „Nasza szkapa” opowiada o ubogiej rodzinie warszawskiego rzemieślnika. Stara i chuda kobyła była żywicielką tej rodziny, bo dzięki niej mężczyzna zarabiał nędzne grosze rozwożąc ludziom węgiel, przewożąc różne sprzęty w czasie przeprowadzek. W miarę ubożenia i konieczności leczenia żony, chorej na suchoty, rzemieślnik zmuszony jest sprzedać także szkapę. Mimo wszelkich wyrzeczeń rodziny matka umiera i nowy właściciel konia wypożycza zwierzę, aby zgnębiony ojciec mógł zawieźć zwłoki żony na cmentarz. Dzieci, które zżyły się z koniem i traktowały go jak członka rodziny, cieszą się, choć spotkanie ze szkapą zawdzięczają śmierci swej matki.

Nowela „Miłosierdzie gminy” porusza bolesny problem życia ludzi starych, schorowanych. Akcja utworu toczy się w Szwajcarii, która uchodziła wówczas za najbardziej demokratyczny kraj w Europie. W tej demokratycznej gminie szwajcarskiej zlikwidowano żebractwo, które uwłacza godności ludzkiej. Gmina wypłaca zasiłek tej rodzinie, która weźmie do siebie starca i otoczy go opieką w ostatnich latach życia. Chętnych do przygarnięcia staruszka Kuntza Wunderliego jest kilku, wśród nich także jego syn posiadający własną rodzinę i borykający się z nędzą. Syn ma nadzieję, że - z pomocą materialną gminy - uda mu się zapewnić ojcu utrzymanie. Posiedzenie sekcji dobroczynnej w gminie staje się targiem, bo stary Kuntz oglądany jest jak zwierzę: musi chodzić, dowodzić swej sprawności fizycznej, nawet ogląda mu się zęby. Weźmie Wunderliego ten, kto zgodzi się go przyjąć za najniższą kwotę zasiłku pieniężnego. Poza synem starca, nikt z zebranych nie kieruje się ludzkim uczuciem litości i współczucia, każdy kalkuluje, czy transakcja jest opłacalna i czy stary może jeszcze pracować. W wyniku tak pojmowanej dobroczynności Kuntz trafia do mleczarza Probsta, o którym wiadomo, że wcześniejsi jego „podopieczni” pracując ponad siły i cierpiąc głód - umierali w ciągu kilku miesięcy. Bezpośrednio po zakończeniu posiedzenia, Wunderli zostaje zaprzężony obok psa do wózka mleczarza.

Pisarka ukazała, jak pieniądz niszczy w człowieku ludzkie odruchy i uczucia. Humanistyczna w swej intencji ustawa obraca się przeciwko tym, których interesy ma chronić. Autorka unika w tej noweli własnego komentarza, bo opisane fakty są same w sobie wstrząsające.

Sprawę miejsca mniejszości żydowskiej w społeczeństwie polskim porusza nowela „Mendel Gdański”. Pisarka przeciwstawiła się zdecydowanie nastrojom antysemickim, wywoływanym i podsycanym wśród części społeczeństwa przez Rosję. Ukazała dramatyczne losy polskiego Żyda, starego człowieka utrzymującego i wychowującego swego osieroconego wnuczka. Człowiek ten i jego skromny zakład introligatorski stają się celem ataku antyżydowskich pogromców. Pisarka stanęła w obronie biednego starca, który czuł się Polakiem, kochał tę ziemię oraz nie chciał i nie miał gdzie uciec przed antysemitami. Nowela jest wyrazem głębokiego humanitaryzmu Konopnickiej i dowodzi jej wrażliwości na krzywdę wyrządzaną człowiekowi przez drugiego człowieka. Cała twórczość Marii Konopnickiej poświęcona była najbardziej palącym problemom społecznym.

84. „Oda do młodości” Adama Mickiewicza i „Do młodych” Adama Asnyka - manifesty dwu pokoleń młodzieży polskiej.

Manifestem literackim nazywa się utwór wyrażający założenia programowe i postulaty ideowo - artystyczne grupy literackiej. Z definicji tej wynika, że manifest określa, co jest dla danej grupy najistotniejsze i w jaki sposób będą realizowane cele, jakie ta grupa chce osiągnąć.

Definicji tej odpowiada „Oda do młodości” A. Mickiewicza, gdyż utwór określa nowy sposób widzenia wiata, precyzuje cele, podaje sposoby ich realizacji. Cele te stoją przed pokoleniem młodzieży, które ma „bryłę wiata pchnąć nowymi tory”. Wiersz posiada jeszcze tradycyjną formę (oda), ale treści w nim zawarte są już nowoczesne - romantyczne. Mickiewicz maluje obraz dwu światów: oświeceniowego (starego) i romantycznego (młodego). Świat stary określa jako „wody trupie”, „samoluby”, „płaz w skorupie”, natomiast świat nowy to: „zielone lata”, „jutrzenka swobody”, „świat ducha”. Młodzież ma przekształcić stary wiat za pomocą uczucia miłości i przyjaźni, wtedy „wyjdzie z zamętu świat ducha”, czyli zapanują nad tym światem uczucia, przeżycia duchowe. Młodzież ma sięgać tam, „gdzie wzrok nie sięga”, ma łamać, „czego rozum nie złamie”. nie będzie więc to świat poznawany zmysłami i rozumem, ale budowany zgodnie z niedościgłymi marzeniami i dyktowany uczuciami. Młode pokolenie ogarnięte uczuciem miłości i braterstwa zbuduje świat na miarę swoich pragnień, zapanuje w nim wzajemna miłość i swoboda (nie tylko myśli, także czynów i poczucia wolności osobistej).

Mickiewicz określa w „Odzie” cele i kierunki działania młodego pokolenia. Wiersz tchnie wiarą w możliwość i skuteczność takiego działania oraz wzywa wszystkich młodych do przebudowy świata. Łatwiej nam zrozumieć intencje poety, kiedy uzmysłowimy sobie, że my także buntujemy się przeciwko światu, który dla siebie i dla nas zbudowało pokolenie naszych rodziców. Krytykujemy ten *wiat, widzimy jego niedostatki, buntujemy się przeciwko obłudzie, niesprawiedliwości. Też chcemy zmienić *wiat, lecz często poprzestajemy na krytyce tego, co zastaliśmy. Budowa nowego *wiata nie jest zadaniem prostym, często więc rezygnujemy z wysiłku, czasem modyfikujemy zastany *wiat, bo na całkowitą jego przemianę nie znajdujemy w sobie sił. Pokolenie, które przyjdzie po nas będzie też stawiać sobie nowe cele, też krytycznie oceni nasze dzieło. Takie jest prawo dziejów, zawsze młode pokolenie buntuje się i wierzy, że potrafi zbudować lepszy świat. Dzięki temu krytycyzmowi możliwy jest postęp ludzkości. Gdyby ludzie nie szukali dróg przemiany świata, mielibyśmy do dzisiaj ustrój wspólnoty pierwotnej.

Chociaż cele, jakie stawiał Mickiewicz pokoleniu romantyków, były piękne i szlachetne, następne pokolenie odniosło się krytycznie do zastanego świata. Dowodzi tego wiersz A. Asnyka „Do młodych”. Autor wiersza żył już w następnej epoce i czuł się w obowiązku wyznawać pozytywistyczne ideały. W głębi duszy był jednak romantykiem. Urodził się w 1838 roku, a więc zaledwie 16 lat po publikacji I tomu „Poezji” A. Mickiewicza, który to tom otworzył epokę romantyczną. Dorastający Asnyk chłonął poezję Juliusza Słowackiego i innych romantyków, takie ideały kształtowały jego osobowość. Jak na romantyka przystało, wziął udział w powstaniu styczniowym, był nawet członkiem Rządu Narodowego. Klęska styczniowa położyła kres epoce romantycznej, tak bliskiej poecie. Zaczęły się czasy pozytywistyczne i Asnyk czuł się w obowiązku iść z ich duchem, stać się propagatorem nowych ideałów. Cóż z tego jednak, gdy całym sercem kochał poprzednią epokę? Poeta nie potrafił podeptać tamtych ideałów, a tkwić przy ich obronie było niepodobieństwem. Czuł się rozdarty - romantyk żyjący w czasach pozytywistycznych. W nowej filozofii dostrzegał wiele cennych ideałów, chciał stać się ich szermierzem. W wierszu - manifeście „Do młodych” wzywa więc:

„Szukajcie prawdy jasnego płomienia,

Szukajcie nowych, nieodkrytych dróg”.

Młode pokolenie pozytywistów ma więc zgłębiać tajniki nauki, badać świat, szukać nowych rozwiązań. Są to słowa godne pozytywisty przejętego hasłami swej epoki. Jednak odrzucenie dorobku romantyków jest błędem, dlatego Asnyk tworzy pomost między ideałami tych dwóch epok. Dowodzi, że „każda epoka ma swe własne cele i zapomina o wczorajszych snach”. Aby mogły zrodzić się ideały pozytywistyczne, musiały oprzeć się na ideałach romantycznych. Dlatego należy odnosić się do nich z pełnym szacunkiem. Poeta przestrzega więc młodych:

„Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy,

Choć macie sami doskonalsze wznieść;

Na nich się jeszcze święty ogień żarzy

I miłość ludzka stoi tam na straży,

I wy winniście im cześć!”

Budowa nowego, lepszego świata - zdaniem Asnyka - nie powinna opierać się na negacji dorobku poprzednich pokoleń. Młodzi muszą mieć *wiadomość, że ideały poprzedniej epoki stały się fundamentem, na którym budują nowe spojrzenie na świat. Romantykom należy się szacunek i uznanie. Poeta przestrzega też młodych przed osądem następnych pokoleń. Jeżeli pozytywiści podepczą ideały romantyków, nie będą mogli oczekiwać od następnych pokoleń uszanowania własnych my*li. Wiersz kończy się taką właśnie refleksją:

„I wasze gwiazdy, o zdobywcy młodzi,

W ciemnościach pogasną znów!

Stwierdzenie to ma wartość ponadczasową i każe nam pamiętać o tym, że nie tylko my oceniamy dorobek naszych rodziców, ale i nasze osiągnięcia zostaną poddane krytycznej ocenie następnego pokolenia. Szanujmy swych poprzedników, jeżeli chcemy być szanowani przez następców.

85. Bohater romantyczny i bohater pozytywistyczny - próba porównania.

Każda epoka tworzy własny model bohatera. W średniowieczu był to asceta, rycerz lub dobry władca, w odrodzeniu - humanista i reformator, dobry gospodarz i patriota, w baroku (epoce kontrastów) - szlachcic przywiązany do tradycji lub dworzanin, pseudoasceta rozmiłowany w przepychu, w oświeceniu - człowiek postępowy, wykształcony, patriota, człowiek rozsądny i zdolny do weryfikacji swoich poglądów. Epoka romantyczna także stworzyła własny model bohatera. Reprezentują go liczne postacie: Gustaw (IV cz. „Dziadów”), Konrad (III cz. „Dziadów”), Konrad Wallenrod, Jacek Soplica, Kordian, Mąż - hrabia Henryk („Nie - Boska komedia”). Bohatera pozytywistycznego reprezentują za*: Benedykt i jego syn Witold („Nad Niemnem”), Stanisław Wokulski z „Lalki” (tylko w połowie, bo był tyleż samo romantykiem, co pozytywistą), Julian Ochocki - także z „Lalki”. Porównując modele bohaterów należy wziąć pod uwagę fakt, że żyją oni w różnych czasach i różne uwarunkowania kształtują ich postawy. Bohater romantyczny jest nadwrażliwy uczuciowo i często obdarzony talentem poetyckim. Taki jest Gustaw - Konrad, Kordian i Mąż. Mają oni poczucie wyższości nad pozostałymi ludźmi (zwykłymi „zjadaczami chleba”), czują się wybrańcami narodu. Przemawia przez nich duma, ale też poczucie odpowiedzialności za swój naród.

Typowym bohaterem pozytywistycznym jest Benedykt Korczyński. Nie ma zdolności poetyckich, jest jednym z wielu, chociaż nie można powiedzieć, aby był on niezdolny do wyższych uczuć. To realista rzeczowo analizujący warunki bytowe swojej rodziny. Nie ma czasu na górnolotne wywody na temat uczucia do żony i dzieci - on swoją miłość traktuje jako naturalne uczucie i wyraża je w codziennej trosce, w poczuciu odpowiedzialności za członków rodziny.

Konrad z „Dziadów” bez reszty poświęca się wielkiej, szlachetnej i nieosiągalnej idei. Zanim stał się Konradem, był Gustawem - nieszczęśliwym kochankiem. Oddanie się miłości do kobiety przynosi bohaterowi romantycznemu rozczarowanie, ból, rozpacz i często prowadzi do samobójstwa (Gustaw, Kordian). Miłość romantyczna to uczucie tragiczne - można odnieść wrażenie, że gdyby na drodze do szczęścia kochanków nie stanęły przeszkody, bohater romantyczny miałby wątpliwości, czy takie uczucie jest w ogóle miłością. Niemożność zdobycia ukochanej kobiety wyzwala w bohaterze coraz gorętsze uczucia, pozwala mu bez końca „rozdrapywać rany” serca. Kiedy Konrad lub Kordian umiera (nie dosłownie!) jako nieszczęśliwy kochanek, szuka innej idei, której mógłby poświęcić swe życie i znajduje ją w walce o wolność narodu. W tej dziedzinie także nie odnosi zwycięstwa, bo walczy samotnie z potężnym wrogiem. Ponosi więc klęskę i jako kochanek i jako bojownik narodowy.

Bohater pozytywistyczny kieruje się przede wszystkim rozumem i doświadczeniem, bierze na siebie takie obowiązki, którym może sprostać. Benedykt Korczyński też nie zaznaje szczęścia w miłości. Emilia jest kobietą zawiedzioną i rozżaloną. Mąż jej jednak nie rozpacza, nie usiłuje popełnić samobójstwa, choć i jemu z pewnością jest przykro. Cel życia znajduje w pracy, w wypełnianiu codziennych obowiązków życiowych. Nie ma czasu na analizowanie swoich stanów duszy, nie roztkliwia się nad sobą. Obowiązek patriotyczny wobec narodu spełnia w zupełnie inny sposób. Jako realista rozumie, że walka zbroja jest skazana z góry na niepowodzenie. Dla Korczyńskiego bycie Polakiem oznacza kurczowe trzymanie się ziemi przodków. Jak długo uda mu się utrzymać Korczyn, tak długo majątek ten będzie skrawkiem ojczyzny. Gdyby sprzedał swą ziemię, sprzedałby cząstkę Polski, która przeszłaby w ręce obywateli rosyjskich. Utrzymanie się na Korczynie oznacza ciągłą, mozolną pracę i bohater wypełniając ją, daje dowody swego patriotyzmu. Sił do walki o utrzymanie się na swej ziemi dodaje mu pamięć o poległych powstańcach, których mogiła znajduje się także na tej ziemi.

Bohater romantyczny jest samotnikiem, ma świadomość własnej wyższości, piękne ideały pragnie realizować sam. Nie szuka więzi ze społeczeństwem i walcząc samotnie, ponosi klęskę. Bohater pozytywistyczny czuje się cząstką społeczeństwa i pragnie realizować szczytne ideały wspólnie z innymi ludźmi. Nie jest sam, a mimo to ciężko mu osiągnąć cel. Benedykt Korczyński początkowo był entuzjastą programu epoki. Choć był to program rozsądny, realizacja jego wcale nie stała się zadaniem prostym. Piętrzące się kłopoty materialne sprawiły, że z żalem i poczuciem zawodu wspominał pierwsze lata popowstaniowe. Teoria i dobre chęci rozminęły się z rzeczywistością. Zaczął oddalać się od Bohatyrowiczów - członków najbliższej mu społeczności. Benedykt smucił się tym faktem, lecz nie widział innej drogi postępowania. Dorastający syn Witold przywrócił mu wiarę w możliwość realizacji programu pozytywistycznego. Benedykt, chociaż sceptyk, zdecydował się na ponowne podjęcie tego programu i my - czytając powieść - ufamy, że tym razem obaj pozytywiści odniosą zwycięstwo.

Tak więc bohater pozytywistyczny to społecznik żyjący śród ludzi i pracujący dla nich. Realizuje hasła swej epoki: pracy organicznej, pracy u podstaw, utylitaryzmu nauki i sztuki, emancypacji kobiet, asymilacji Żydów jako mniejszości narodowej. (O tym szerzej w omówieniu tematu nr 71).



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
praca licencjacka(1), Zachomikowane, Nauka, Studia i szkoła, praca licencjacka
Opal, Zachomikowane, Nauka, Studia i szkoła, Kamienie szlachetne i minerały
Referat Burn Bond, Zachomikowane, Nauka, Studia i szkoła, Kultura, sztuka, Antropologia literatury p
prezentacja - nie zapomnij !, Zachomikowane, Nauka, Studia i szkoła, Prezentacje
Psychologia procesow poznawczych - sylabus 2009, Zachomikowane, Nauka, Studia i szkoła, psychiatria
prezentacja marketing specjalistyczny, Zachomikowane, Nauka, Studia i szkoła, Prezentacje
Prawo konstytucyjne2, Zachomikowane, Nauka, Studia i szkoła, Prawo
5listopad, Zachomikowane, Nauka, Studia i szkoła, zachomikowane
Uniwersalne pojęcia ludzkie i ich konfiguracje w różnych kulturach, Zachomikowane, Nauka, Studia i s
Poetyka w świetle językoznawstwa, Zachomikowane, Nauka, Studia i szkoła
Tatarkiewicz - Przeżycie estetyczne, Zachomikowane, Nauka, Studia i szkoła, Kultura, sztuka, Estetyk
prawo pacjenta zo zgłoszenia sprzeciwu wobec orzeczenia lekarskiego, Zachomikowane, Nauka, Studia i
ARCHITEKTURA, Zachomikowane, Nauka, Studia i szkoła, Kultura, sztuka, Grecja
5luty, Zachomikowane, Nauka, Studia i szkoła, zachomikowane
Rzeźba, Zachomikowane, Nauka, Studia i szkoła, Kultura, sztuka, Grecja

więcej podobnych podstron