II
Bauman - „Globalizacja”
„Czas i klasa”
- albert j. Dunlap stwierdzil, ze pracownicy, dostawcy, itp. nie maja nic do powiedzenia, jeśli chodzi o decyzje podejmowane przez „ludzi, którzy inwestuja”
- był czas kiedy gloszono przeslanie, ze firmy beda placic na rzecz wladz lokalnych podatki przeznaczone np. na budowe drog, ale nie beda wspierac miejscowych bezrobotnych czy niepelnosprawnych, za których los nie ponosza odpowiedzialnosci - byla to wielka wojna o niezaleznosc przestrzenna (uwolnienie się od wiezow nakladanych przez lokalnosc)
- najwazniejsza konsekwencja wony z przestrzenia: firma może poruszac się swobodnie, może przeniesc się z miejsca na miejsce, lecz pozostana konsekwencje jej dzialania, od których także może uciec.
Nieobecni dziedzice - druga generacja
- po zakonczeniu wojny z przestrzenia mobilnosc stala się przedmiotem zazdrosci i najsilniejszym czynnikiem stratyfikacji spol
- mobilnosc oznacza nowe zjawisko oddzielenia wladzy od zwiazanych z nia obowiazkow, na skale do tej pory niespotykaną
- pozbawiona lokalnego zakotwiczenia wladza może bez uprzedzenia przenieść się w inne miejsce, bez problemu wykorzystac i porzucic lokalna rzeczywistość, nie dbając o konsekwencje dokonanej przez siebie eksploatacji
- pozbycie się odpowiedzialności za konsekwencje działań stanowi najbardziej pozadana zdobycz, która swobodnie przepływający, wolny od lokalnych więzów kapital zawdziecza nowej formie mobilności
- nowa swoboda, jaka zyskal kapital, przypomina syt tak zwanyc nieobecnych dziedzicow, którzy slyneli niegdyś z tego, ze stale przebywając poza granicami swoich posiadłości zaniedbywali potrzeby społeczności lokalnych, na których koszt zyli. Stopien eksploatacji był o wiele nizszy, wyjatkowo szybko i często dochodzilo do trwałego zubożenia gleby i ogolnego spadku przydatności rolniczej terenu. Stwarzalo to powazne zagrozenie dla stanu majatkowego, powodując spadek wartości posiadłości z pokolenia na pokolenie.
- w przeciwieństwie do „nieobecnych dziedzicow” kapitaliści i pośrednicy w handlu gruntami w okresie poznej nowoczesności dzieki swobodzie ruchu jaka zyskaly ich plynne teraz srodki nie staja wobec ograniczne trwałych na tyle by skłaniały do ustępstw
- jedynie odczuwalne ograniczenia, które się respektuje to administracyje regulacje dot swobodnego przepływu kapitalu i pieniędzy
Swoboda ruchu a konstytuowanie się społeczeństw
- z coraz wieksza pewnością można mowic dzisiaj o „koncu geografii”. Odległości nie maja już większego znaczenia, a koncecpjce granicy geofizycznej w „realnychwarunkach” coraz trudniej utrzymywac.
- w istocie to co nazywamy odległością, wcale nie jest obiektywna, bezosobowa dana natury fizycznej, lecz konstruktem spol; jej długość zmienia się w zależności od prędkości, z jaka można ja pokonac
- warto wiec zwrocic uwage, ze być może wlasnie z tego powodu „swiat granic” był z zasady przez wieksza czesc swego istnienia zjawiskiem o strukturze klasowej: w przeszłości tak jak i dzis zamożne elity władzy zawsze przejawialy bardziej kosmopolityczne skłonności niż reszta okolicznej ludności.
- „pobliże” to przestrzen wewnątrz której można się czuc u seibie, w domu; przestrzen, w której człowiek gubi się rzadko albo nigdy; gdzie nie dochodzi do syt w których brak mu slow lub nie wie jak się zachowac. Z drugiej strony „daleko” jest przestrzenia, w która wkracza się od czasu do czasu albo wcale; gdzie zdarzaja się rzeczy nieprzewidywalne i niezrozumiale, na które nie wiadomo jak reagowac; to przestrzen pelna rzeczy slabo znanych, po której człowiek nie spodziewa się wiele i o które nie musi się troszczyc. Znalezienie się „daleko” oniesmiela,
- być „daleko” znaczy znaleźć się w tarapatach a to wymaga rozwagi lub przebiegłości, sprytu albo odwagi; trzeba poznac obce reguly gry, bez których wszedzie indziej można się obejsc i droga ryzykownych prob oraz bledow, które slono kosztuja, nauczyc się działać z nimi w zgodzie. Z drugiej stron, idea tego, co „bliskie” jest rownowazna z brakiem problemow: nabyte bezstresowo nawyki wystarczaja i jak każdy nawyk nie wydaja się obciążać człowieka i nie wymagac zadnego wysilku.
-historia nowoczesna naznaczona jest przez ciągły postep w dziedzinie rozwoju srodkow transportu
- to przede wszystkim dostępność srodkow umożliwiających szybkie podróżowanie rozpoczęła charakterystyczny dla nowoczesności proces erozji wszystkich okopanych w swej lokalności „całości” spol i kul oraz ich kwestionowania.
- wśród wszystkich czynnikow technicznych stymulujących mobilność szczególnie wazna role odegralo przeslanie inf - sposób komunikacji, który nie wymaga fiz poruszania się przedmiotow lub ludzi, albo potrzebuje go jedynie wtornie i marginalnie
- skutki rozwoju, który się wlasnie dokonal sa bardzo silnie odczuwane. Szeroko zauwaza się oraz szczegółowo opisuje jego wpływ na wzajemne relacje spol związków i podziałów.
- widzimy teraz, ze istniejące niegdyś tak zwane społeczności slnie powiazane wewn powstaly i trwaly dzieki przepasci pomiedzy błyskawicznie odbywajaca się komunikacja wewn niewielkiej grupy a ogromem czasu i srodkow potrzebnych do przekazania inf pomiedzy poszczególnymi wspólnotami lokalnymi.
- z drugiej strony, słabość i krotkie Zycie tworzonych współcześnie wspólnot wydaja się wynikac ze zmniejszania się lub wrecz niwelacji tej przepasci: komunikacja wewnatrzgrupowa nie posiada zadnej przewagi nad procesem wymiany inf pomiedzy wspólnotami, jeśli oba te procesy odbywaja się w okamgnieniu
- tania komunikacja czyli bezustanny napływ wiadomości, oznacza ze zdobyta wczesniej inf jest szybko tlumiona, wypierana lub zalewana prze potok nowych doniesien; tania komunikacja zalewa wiec raczej pamiec i ja tłamsi, a nizeli karmi i utrwala.
- zupełnie inaczej dzieje sie z komunikatami przepływającymi wewnątrz wspólnot, które nie dysponuja oprogramowaniem ani sprzętem komputerowym i polegaja wyłącznie na „materiale ludzkim”; komunikaty te zwykle powtarzaja się wielokrotnie i wzajemnie wzmacniaja, pomagając w procesie zapamiętywania, nawet jeśli jest ono wybiorcze
- sytuacja zmienila się nie do poznania wraz z rozwojem srodkow, dzieki którym konflikty, przymierza, boje i dyskusje zyskaly o wiele szerszy wymiar, a sprawiedliwość zaczela sięgać o wiele dalej niż Wzrok i ramie człowieka. Przestrzen zaczeto „przetwarzac, ześrodkowywać, organizowac, normalizowac”, a co najważniejsze, przestala być ona uzalezniona od ograniczne narzucanych przez ludzkie cialo. Odtad mozliowsci, jakie stwarzala technika, szybkość jej dzialania i koszty zastosowania staly się „organizatorami przestrzeni”
- nowoczesna, konstruowana przestrzen miala być twarda, stabilna, trwala i niepodlegajaca negocjacji
- całość spol miala być hierarchicznym układem coraz większych bardziej pojemnych wspolnot lokalnych, ze stojaca na szczycie ponadlokalna wladza panstwowa, która nadzorowala całość, sama pozostając niedostepna, niedajaca się inwigilowac.
- na te przestrzen, która zostala słusznie skonstruowana pod wzgl teryt, urbanistycznym i architektonicznym, nałożyła się przestrzen trzeciego rodzaju: z pojawieniem się globalnej sieci informatycznej nastal czas cyberprzestrzeni
- od tej chwili ludzi nie dziela przeszkody natury fizycznej ani dystans czasowy. Współpracujące ze soba terminale komputerowe i monitory wideo sprawiaja, ze podzial na tu i tam nic już nie znaczy
Nowa szybkość, nowa polaryzacja
- a oto sedno sprawy: zniwelowanie odległości czasowych i przestrzennych dzieki technice, nie tyle ujednolicilo ludzka kondycje, ile ja spolaryzowalo
- wyzwala ono bowiem niektóre jednostki z więzów terytorialnych i pewnym czynnikom konstutuujacym wspólnotę nadaja sens eksterytorialny; równocześnie jednak samo odarte ze znaczenia terytorium, w którego granicach inni nadal pedza Zycie, pozbawione zostaja potencjalu określania ludzkiej tożsamości
- sa ludzie, którzy widza w tym zapowiedz niespotykanej dotad wolności od fizycznych ograniczen oraz niesłychanych możliwości poruszania się i dzialania na odległość. Dla inych wiaze się to z niemożnością wzięcia w posiadanie lokalnej rzeczywistości, od której maja male szanse się odciac, przenosząc w inne miejsce
- dla niektryc - mobilnej elity - oznacza to dosłownie „odfizycznienie”, nowa nieważkość władzy. Elity podróżują w przestrzeni, i to szybciej niż kiedykolwiek, jednak rozpiętości sieci władzy, która tworza, i jej gęstość nie zaleza od tej podrozy. Dzieki nowej bezcielesności władzy, która ma glownie postac finansowa, jej posiadacze stali się prawdziwie wyzuci z terytorialnej przynelznosci
- w cyberprzestrzeni ciala nie maja znaczenia, choc ona sama ma dla żywych cial znaczenie nieodwracalne i decydujące. Od wyrokow, które zapadly w niebie cyberprzestrzeni, nie ma odwolania i ich mocy nie może podwarzyc nic, co dzieje się na ziemi
- ciala tych, którzy dysponuja moca bezpiecznego ferowania wyrokow w cyberprzestrzeni, nie musza być cialami mocnymi, ani tez uzbrojonymi w ciezki orez.
- potrzebuja zatem odizlowoania od lokalnej rzeczywistości, oddartej teraz ze znaczenia spol na rzecz cyberprzestrzeni zredukowanej do czysto fizycznych wymiarow „terenu”. Za niezbędne uważają zabezpieczenie tej izolacji.
- niezależność elit od terytorium, na którym się osiedlaja, gwarantowana jest za pomoca srodkow jak najbardziej materialnych
- równocześnie przestrzenie miejskie, gdzie mieszkancy roznych dzielnic i osiedlo mogli się spotykac osobiście i nawiązywać przypadkowe kontakty szybko kurcza się i zanikaja.
- elity wybraly izolacje i sa gotowe placic za nia slono. Reszta spol natomiast stwierdza, ze jest odcieta i musi ponosic wysokie koszta ich nowej izolacji; koszta psychologiczne, kulturalne i Polit.
- teren miasta staje się polem nieustannej wojny o przestrzen, która czasami zmienia się w publiczny spektakl w postaci zamieszek w śródmieściu, rytualnych potyczek z policja.
- niezależnie od skuteczności tych działań podst problem polega na tym, ze sa niedozwolone, a w związku z tym oficjalnie klasyfikuje się je zwykle jako naruszenie porządku i prawa, a nie czym sa w istocie, jako proby zwrócenia uwagi na terytorialne roszczenia oraz chec wlaczenia się w nowa gre o przestrzen, w która wszyscy z upodobaniem Graja.
- warowne umocnienia wznoszone przez elite oraz samoobrona przez agresje, która uprawiaja ci co pozostali na zewnatrz wzajemnie podsycaja się
- dyferencjacja symetryczna
- dyferencjacja komplementarna
- można z dyzum prawdopodobieństwem przeidywac, ze strategia „dyferencjacji symetrycznej” będzie zawsze wybierana chętniej niż strategia „dyf. Komp.”
- ta druga jest strategia pokonanych lub tych, którzy pogodzili się z nieuchronnością kleski
- jednak niezależnie od wybranej strategii istnieja wygrani
- eksterytorialność nowej elity i wymuszona przynależność terytorialna reszty
- jeśli nowa eksterytorialność elity daje poczucie upajającej wolności, to terytorialne przywiązanie reszty odczuwa się coraz mniej jako zamieszkiwanie w domu, a coraz bardziej jako uwiezienie.
- „lokalność” w nowym swiecie wielkich szybkości nie jest tym samym, czym była. Miejscowość i ludność miejscowa niewiele maja wspolnego ze „spol lokalna”. Przestrzenie publiczne - rozmaite agora i fora, miejsca, w których ustala się programy dzialania, prywatnym sprawom nadaje wymiar publiczny, ksztaltuje opinie, zbiera sady i feruje wyroki - sladem elit odcięły się od lokalnych powiązań.
- „lokalnych autorytetach”, które na uzytek innych mieszkańców danej okolicy przesiewaja, wartościują i przetwarzaja wiadomości docierające „z zewnatrz” za pośrednictwem mediow
- to wlasnie lokalna agora umożliwiła lokalnym autorytetom współzawodniczenie z glosami docierającymi z dala
-miesca spotkan były przestrzenia, w której konstytuowaly się normy, dzieki czemu sprawiedliwość rozkładała się poziomo, i tak też była wymierzana, umacniając wspólnotę tworzona przez tych, którzy o niej dyskutowali; wspólnotę odrebna od innych, spajana wewnętrznie przez wspolne kryteria oceny
-terytorium odarte z przestrzeni publicznej stwarza malo możliwości do podjecia dyskusji nad normami, dokonfrontacji, scierania się wartości oraz do ich negocjownia
-wyrokuje się tylko na gorze, tam , gdzie siega jedynie najbardziej przenikliwy wzrok.Wyroki pochodzące z gory sa niepodważalne, ponieważ zadnych sensownych watpliowsci nie można wysunąć wobec sędziów, którzy nie pozostawili zadnego adresu
-nie ma już miejsca na opinie „lokalnych autorytetów”; w ogóle nie ma już miejsca na „opinie miejscowej ludności”
- wyroki mogą być ferowane bez zadnego związku z lokalnym biegiem spraw ;nie mają one wszak wcale znaleźć potwierdzenia w postepowaniu ludzi których dotycza
Zygmunt Bauman - „Globalizacja”
„Globalizacja jest na ustach wszystkich. Słowo na czasie, które szybko zamienia się w slogan, w magiczną formułę, w hasło otwierające bramy wszystkich tajemnic teraźniejszości i przyszłości.” Jest to jedno z najczęściej używanych pojęć do opisu naszej rzeczywistości. Wyjaśniane na wiele sposobów powoli traci swą moc wyjaśniania czegokolwiek. A jednak Zygmunt Bauman podejmuje próbę udowodnienia, że globalizacja jest zjawiskiem szerszym niż się wydaje. Jego książka nie utrwala schematycznego postrzegania procesu globalizacji przez pryzmat „globalnej wioski”. Oczywiście, kiedy mówimy o „globalizacji” nadal myślimy o sieci ludzkich zależności, ogarniających całą planetę, lecz autor książki zwraca również uwagę na takie konsekwencje procesu globalizacji, jak „kurczący się czas i przestrzeń”. Według Zygmunta Baumana zniwelowanie odległości czasowych i przestrzennych dzięki technice nie tyle ujednoliciło ludzką kondycję, ile ją spolaryzowało. Warto również zauważyć, iż skutki tego zjawiska wywierają różny wpływ na poszczególne jednostki, ponieważ ich stosunek do czasu i przestrzeni nie jest taki sam. W związku z tym autor stwierdza, że globalizacja w równym stopniu dzieli i jednoczy. Mobilność staje się najwyżej cenioną wartością, a swoboda poruszania nabiera mocy głównego czynnika, który kształtuje społeczne podziały. W dzisiejszym świecie wszyscy jesteśmy w ruchu, ponieważ w świecie bezustannych zmian bezruch nie jest możliwy. I w zależności od tego jak bardzo jesteśmy mobilni stajemy się albo ludźmi „w pełni globalnymi” i dzięki temu ustalamy reguły albo tkwimy we własnej „lokalności” i podporządkowujemy się wyznaczonym zasadom, co nie stawia nas w przyjemnym położeniu. Zdaniem autora w zglobalizowanym świecie lokalność jest oznaką społecznego upośledzenia i degradacji. Zygmunt Bauman ukazuje globalizację i lokalizację jako dwa odrębne bieguny napędzane lub ograniczane przez tą samą siłę, jaką jest wspomniana już „mobilność”.
Pogłębiająca się polaryzacja prowadzi do „postępującej segregacji przestrzennej, separacji oraz wykluczenia”. W naszych miastach powstają „getta” ludzi „wykluczonych” oraz pilnie strzeżone osiedla elit, wyposażone w znaki surowego zakazu wstępu. Elity wybrały izolację i są gotowe za nią płacić. Reszta społeczeństwa jest odcięta i musi ponosić wysokie koszta psychologiczne, kulturalne i polityczne nowej izolacji. Autor spostrzega, że jeśli ta nowa eksterytorialność elity daje jej poczucie upajającej wolności, to terytorialne przywiązanie reszty odczuwa się coraz bardziej jako uwięzienie, które jest podwójnie upokarzające wobec kłującej w oczy swobody poruszania się elit. Owa niemożność zmiany okolicy wedle swego upodobania oznacza niepełne człowieczeństwo. Przynależność do jednej z grup określa więc różnicę między godnością a upokorzeniem, człowieczeństwem a jego utratą.
Autor zwraca również uwagę na to, iż „wykluczenie” coraz częściej przybiera postać pozbawienia wolności. Zastanawia się nad rosnącym odsetkiem obywateli
przebywających w więzieniach. Zwraca uwagę na współcześnie obserwowaną skłonność do uznawania za przestępstwo wszystkiego, co odbiega od wyidealizowanej normy. Tendencję taką obserwujemy szczególnie w odniesieniu do „najbardziej rozwiniętego wierzchołka świata”. Porównuje przy tym współczesne więzienie, którego celem jest całkowite zautomatyzowanie i zredukowanie kontaktu z więźniem do minimum (więźniowie są izolowani, nikogo nie widzą i sami nie są widziani) z niegdysiejszą koncepcją Panopticonu - projektem „stale nadzorowanego domu pracy” dla więźniów, mającego pełnić rolę resocjalizacyjną. Domy odosobnienia wznoszone w duchu panoptyzmu były przede wszystkim fabrykami o surowej dyscyplinie pracy. W Panopticonie najważniejszym celem stałego nadzoru było sprawdzanie czy pensjonariusz wykonuje określone rzeczy, czy przestrzega wymaganego porządku działania. Z kolei we współczesnych więzieniach nie jest ważne co odizolowany więzień robi. Znaczenie ma to, że tam jest. Więzienia te są pomyślane jako fabryki, w których produkuje się ludzi oswojonych ze statusem „wykluczonego”, a podstawową techniką stosowaną wobec nich jest unieruchamianie. Autor książki zwraca również uwagę, iż wzrastający brak poczucia bezpieczeństwa i pewności powoduje domaganie się „prawa i porządku”, które nie znajduje innego ukojenia niż zapełnianie kolejno budowanych więzień.
Zygmunt Bauman wskazuje również idealne miasto jako kolejną formę uwięzienia. Opisuje architektoniczne utopie „doskonałej regularności i racjonalności” wraz z próbą wyjaśnienia, z jakich powodów w idealnym mieście ludzie nie mogą być szczęśliwi. Mianowicie problem polegał na tym, że struktura idealnego miasta wykluczała dwuznaczne sytuacje, eliminowała konieczność dokonywania wyborów i ryzyko oraz szansę jakiejkolwiek przygody. Przestrzeń ta została po prostu odarta ze wszystkiego, co naprawdę ludzkie, wszystkiego, co nadaje życiu wartość i wypełnia znaczeniem. Owe przestrzenie doskonale przystosowane były do zamieszkania przez „homunkulusy, urodzone i wykarmione w probówkach, przez stworzenia ulepione z funkcji administracyjnych i definicji prawniczych”, jednak dla całej reszty przestrzeń ta okazała się po prostu nieludzka.
Kolejnym wątkiem „Globalizacji” jest los państw narodowych, ich perspektywy na przyszłość. Autor zastanawia się nad wciąż malejącym zakresem możliwości państwa, które nie posiada już zbyt wielu instrumentów działania w kontaktach z globalnymi siłami ekonomicznymi. W warunkach globalnej gospodarki, finansów, obiegu informacji władza polityczna ma coraz węższe perspektywy w zakresie samostanowienia i autonomii rządów poszczególnych wspólnot narodowych. Sedno sprawy leży w tym, że jak się zdaje „nikt dzisiaj nie jest pod kontrolą”. Obecne wspólnoty lokalne nie czują się uprawnione do zabierania głosu w imieniu całej ludzkości, jak również nie mają one takiej mocy, by były słuchane przez ludzkość. Nie ma też jednego jasnego celu, na który nakierowane byłyby zgodnie działania całego świata.
Mówiąc o globalizacji trudno nie wspomnieć o „konsumpcji”. Autor również nie pomija tego problemu. Baumanowscy konsumenci to przede wszystkim „zbieracze wrażeń”, dla których stan permanentnego pożądania jest po stokroć atrakcyjniejszy od zaspokojenia. Nie ma nic bardziej przykrego od spełnienia. Odnosi się to nie tylko do konsumenta, ale przede wszystkim do sprzedawców najróżniejszych dóbr konsumpcyjnych. Żeby możliwości konsumpcyjne konsumentów wzrastały, nie wolno pozwolić im na odpoczynek. Trzeba, jak twierdzi autor, utrzymywać ich w permanentnym „pogotowiu, czujnych, stale wystawionych na nowe pokusy, i
pielęgnować w nich bez przerwy stan nigdy niesłabnącego podniecenia”. Warto również przypomnieć, że ponowoczesne społeczeństwo konsumpcyjne jest, podobnie jak wszystkie znane społeczeństwa, zhierarchizowane. W społeczeństwie konsumentów ludzi dzieli się na usytuowanych „wyżej”, którzy zostają określeni przez autora mianem „turystów” i „niżej” usytuowanych - oni nazywani zostali „włóczęgami”. Jest to podział według wspomnianego już stopnia mobilności, czyli swobody wyboru miejsca, w którym się znajdują. Różnice polegają na tym, że ci stojący „wyżej” mogą pozostawić gdzieś tych stojących „niżej”, ale nigdy nie odwrotnie. Jedni mogą pozwolić sobie na opuszczenie brudnych miejsc, gdzie pozostaną ci, których nie stać na przeprowadzkę. Jednak nie ma turystów bez włóczęgów. Turyści nie mogliby korzystać z wolności, jeśli nie przywiąże się włóczęgi do miejsca. Włóczęga to alter ego turysty. Jedyna rzecz jakiej pragnie włóczęga to móc być turystą. W świecie, który nie zna spoczynku, być turystą oznacza jedyny możliwy do przyjęcia i ludzki sposób bycia w ciągłym ruchu. Różnice te są kulturowymi konsekwencjami przekształceń, jakie pociąga za sobą globalizacja. Zygmunt Bauman stawia tezę, iż na skalę ogólnoludzką zaowocowały one rozdzieleniem i polaryzacją doświadczenia, skutkiem czego pojawiają się dwie diametralnie różne interpretacje tego samego zjawiska kulturowego. „Być w ruchu” ma zupełnie inny, przeciwstawny sens dla tych, którzy znajdują się na szczycie i na dole nowej hierarchii, podczas gdy przeważająca większość, jaką jest „nowa klasa średnia”, bierze na swoje barki cały ciężar pomiędzy ekstremami opozycji i w rezultacie cierpi na ostry stan egzystencjalnej niepewności, padając ofiarą niepokojów i lęków. Potrzeba zminimalizowania tych lęków i obaw oraz osłabienia zawartego w nich potencjału niezadowolenia stanowi czynnik wzmagający polaryzację dwóch znaczeń zjawiska „mobilności”. I w ten sposób koło się zamyka. Mamy dwa światy, dwa sposoby odbierania świata, dwie strategie.
Autor prezentuje nam tutaj niezwykły paradoks: z jednej strony ukazuje wiek kurczenia się czasu i przestrzeni, niczym nie skrępowanego przepływu informacji oraz błyskawicznej komunikacji, a z drugiej strony stulecie, w którym niemal kompletnie załamało się porozumienie między wykształconymi elitami a populus. Pierwsi nie mają tym drugim nic do powiedzenia, a zapewne nic, co zabrzmiałoby dla nich znajomym echem własnych doświadczeń i widoków na przyszłość. Z kolei ci drudzy nie mają nic do zaproponowania.
Zygmunt Bauman w swoim eseju nie ocenia procesu globalizacji. Nie formułuje również spójnej prognozy przyszłych skutków tendencji, które dziś obserwujemy. Raczej proponuje zastanowienie się nad tym, jak zapanować nad żywiołem, jak wydobyć z procesu globalizacji korzyści, jak uniknąć kosztów, które w chwili obecnej są olbrzymie - wystarczy wymienić polaryzację społeczeństwa, nową biedę, rozpad tradycyjnych więzi społecznych, malejącą rolę państw narodowych, itd. Myślę, iż przedstawiona pozycja może być również sprawdzianem poziomu naszej wrażliwości społecznej, jak również inspiracją do zadawania sobie pytań na temat konstrukcji naszego sposobu życia.
III
„WZORY KULTURY”-R. BENEDICT
DEFINICJA KULTURY WEDŁUG BENEDICT:
We wczesnych swych pracach określała kulturę jako złożoną całość obejmującą ogół nawyków nabytych w obrębie społeczeństwa. Później uzupełniła o: postawy, dążenia, umysł ludzki. Nie wierzyła, że można stworzyć jeden system, który by pomieścił wszystkie społeczeństwa obecne jak i dawne.
„Wzory kultury” stanowią egzemplifikację głównie trzech kultur- plemion, takich jak: Zuni, Dobu, Kwakiutlowie. Książka jest podzielona na osiem rozdziałów. Opisałam najważniejsze wątki zawarte w każdym z nich. Przy czym podkreślam, że najważniejsze są według mnie opisane przez Benedict powyżej wymienione kultury.
ROZDZIAŁ 1- Nauka o zwyczajach
Zawarta jest tutaj def. antropologii, czyli nauki o ludziach żyjących w społeczeństwie. Bierze na warsztat społeczeństwa inne niż nasze. Antropolodzy interesują się zachowaniem ludzkim ukształtowanym przez tradycję. W społeczeństwie pierwotnym tradycja kulturowa była na tyle prosta, że zawierała się w wiedzy osobników dorosłych. Moralność i obyczaje kształtowały się w ramach określonego wzoru.
ROZDZIAŁ 2- Różnorodność kultur
„ NA POCZĄTKU BÓG DAŁ KAŻDEMU LUDOWI PO GLINIANYM KUBKU, ABY PIŁ Z NIEGO WODĘ ŻYCIA” ( Przysłowie indiańskie). Wszyscy zanurzali kubki w wodzie, ale kubki były różne. Nasz kubek rozbił się, naszego kubka już nie ma. „Nasz kubek rozbił się”- wszystko to co nadawało znaczenie życiu, czyli rytuały domowe związane, z jedzeniem, piciem, opętaniem podczas tańca niedźwiedzia- wszystko to przeminęło, a wraz z tym przeminął kształt i sens życia. Jedna kultura nie uznawała wartości pieniądza, inna natomiast przejęła ją za podstawę w każdej dziedzinie zachowania. W innych natomiast rytuał okresu dojrzewania warunkował nie dojrzewanie biologiczne, lecz to co się rozumiano przez dojrzałość. Np. W Środkowej Ameryce Płn. dojrzałość oznaczała zdolność do brania udziału w wojnie. W Australii dojrzałość oznaczała prawo uczestnictwa w kulcie męskim. W pewnych plemionach dojrzewanie chłopców i dziewcząt może być celebrowane w identyczny sposób, np. w Kolumbii Brytyjskiej dziewczęta były poddawane próbom na tych samych warunkach co chłopcy. Z kolei w Afryce Środkowej były instytucje „domy tuczenia dziewcząt”. Dziewczynki w okresie dojrzewania były izolowane na lata i karmione słodyczami i tłustymi potrawami, nic nie robiły. W niektórych plemionach pierwsze menstruacje uważane były za błogosławieństwo. Dziewczynki się adorowało, nie izolowało. Ważny i interesujący wydaje się być sam wątek wojny. U Azteków był to sposób zdobywania jeńców na ofiary religijne. Eskimosi rozumieli akt zabicia człowieka, ale obca była im myśl, że jakaś eskimoska wieś mogła wystąpić w szyku bojowym przeciwko innej wsi.
W Kolumbii Brytyjskiej w okresie dojrzewania chłopcy otrzymywali ducha opiekuńczego, który swymi darami określał życiowy zawód młodzieńca. ( „totemizm”- totem klanowy, wywodził się z totemu osobistego, czyli ducha opiekuńczego)
Nikt nie może w pełni uczestniczyć w jakiejś kulturze, jeśli nie został w niej wychowany i nie żył zgodnie z jej zasadami.
ROZDZIAŁ 3- Integracja kultury
Kultura-wzór myślenia i działania. W obrębie każdej kultury pojawiają się cele danego społeczeństwa. Każdy lud konsoliduje swe doświadczenia. Np. cywilizacja świata klasycznego opierała się na apollińskim poglądzie na życie, a świat nowoczesny na faustowskim,
ROZDZIAŁ 4- Indianie Pueblo z Nowego Meksyku
Żyli w Ameryce Środkowej, według starej rodzimej tradycji. Ich kultura uległa dezintegracji. Przynieśli ze sobą łuk i strzałę oraz budownictwo w kamieniu. Plemiona zachodnich Indian Pueblo: Acona, Zuni, Hopi.
Zuni to lud wielbiący i ceniący wstrzemięźliwość i brak agresji. Ich zainteresowania skupiały się wokół życia obrzędowego. Pokładali zaufanie w magię naśladowczą. „Błogosławieństwo wody”- to błogosławieństwo wszelakie.
Zmarli wracali w deszczowych chmurach przynosząc błogosławieństwo. Kapłani byli w najwyższym stopniu świętości. Byli to ludzie święci. Rozpoczynali wszelakie obrzędy według kalendarza Zuni.
2 rodzaje zamaskowanych bogów:
1. Bogowie katcina, czyli tańczący bogowie, którzy byli szczęśliwi. To istoty nadprzyrodzone, mieszkające na dnie jeziora.
2. Kapłani katcina, czyli maski, które były trwałe, każda z nich miała własną grupę kultową. Katcina nie tańczyli jak Bogowie.
Bractwa czarowników- uzdrowicieli
bogowie- zwierzęta( niedźwiedź). Tylko ci, którzy zabili stawali się członkami bractwa wojny. Ktokolwiek przelał krew stawał się członkiem bractwa by „ocalić swoje życie”. Uczestnicy tego kultu byli obrońcami ludu.
Rodzina u Zuni
Była matrylineralna. Dom jak i zboże należały do kobiet: babki, sióstr, córek i wnuczek. Tworzyły zwarty front strzegący swych tajemnic. Mężowie byli dla nich obcymi, zaś bracia nie byli. Kobiety nie miały obowiązku posłuszeństwa wobec grup swych mężów, podczas gdy dla wszystkich mężczyzn istniał podwójny obowiązek posłuszeństwa.
2 typy opisane przez Nietzschego w studiach nad tragedią grecką:
Typ dionizyjski- stara się uciec przed ograniczeniami, które nakładają na niego zmysły. Korzysta z alkoholu i narkotyków( Indianie amerykańscy)
Typ apolliński- potępia taką postawę, trzyma się złotego środka( Indianie Pueblo).
Indianie Zuni uważali, że nawet przypadkowa halucynacja była zapowiedzią śmierci. U Zuni upijanie się budziło odrazę. Kult grecki Dionizosa był znany z szaleństwa swych tańców- „Indiański taniec cieni'- w tym spazmie przeżywali wizję uwolnienia od białych. Indianie Pueblo nie tolerowali żadnych przeżyć uzyskiwanych za pomocą narkotyków, alkoholu, tańca.
Kapłani Zuni piastują swą godność na mocy pokrewieństwa lub kupili ją. U Zuni autorytet osobisty należy chyba do najbardziej dyskredytowanych cech. Człowiek nim obdarzony może być posądzany o czary. Człowiek dobry nie szuka zaszczytów. U Zuni ojcowie nie mają prawa karać dzieci, rozpieszczają je. U Zuni inicjacja nie jest ciężką próbą. Chłopcu towarzyszy obrzędowy ojciec. Inicjacja dobiega końca, gdy chłopiec sam chwyta za bicz i chłoszcze nim katcina. Jest to rytuał oczyszczający.
Indianie Pueblo we wszystkich zwyczajach związanych ze śmiercią wyrażają kres doczesnego życia człowieka. Mają oni kult płodności, a kult ten uważany jest za zjawisko dionizyjskie( bali się, ze zmarły przyjdzie po małżonka, przez rok się nie wiązali aby nie wzbudzać zazdrości żony lub męża)
ROZDZIAŁ 5- Dobu
Dobuańczycy byli uważani za czarowników obdarzonych diabelską siłą i wojowników co nie zawahają się przed żadną zdradą. Nie uznawali żadnych praw. Na wyspie Dobu panowała w pewnym sensie anarchia, gdyż nie było wodza.
Pojęcie „susu”
Czyli mleko matki, potomkowie żeńskiej linii oraz bracia tych kobiet w każdym pokoleniu. Zięć był wykorzystywany przez teściową. Musiał liczyć się z jej zdaniem, pomagać. Przyszły zięć zanim pojął za żonę córkę swej teściowej, prowadził dość swobodny tryb życia. Kiedy teściowa go nakryła na nocnej schadzce u córki, zagradzała mu drogę- wtedy nie było wyjścia, musiał żenić się z jej córką.
Dobuańska wymiana towarów
Do tych dóbr należały: dobra materialne, życie seksualne, czary. Wymiana międzynarodowa obejmowała kilkanaście wysp leżących w promieniu 150 mil. Wyspy te tworzyły „krąg kula”.
Krąg kula
Obejmował szerszy zasięg niż tylko kultura Dobu. Obejmował pierścień wysp, wokół których co pół roku przewoziło się jeden rodzaj podlegających wymianie dóbr w jedną stronę. Każdy człowiek miał swojego partnera na każdej z wysp, z którą dokonywał wymiany w obu kierunkach. Ozdoby zataczały pełne koło i można było dodać do nich nowe. Ozdoby te to naramienniki i naszyjniki z muszli. Ozdoby te kierowały się z północy na południe i odwrotnie.
Wabuwabu
Czyli dostać dużo naszyjników z muszli spondylusa w różnych miejscach na południu. Kiedy w każdym tym miejscu się zapewni, że się da w zamian naramiennik, który ma się w domu na płn za obietnicę nie do dotrzymania, bo ma się tylko jedną cenną rzecz. Przyrzeka się ją wielu ludziom, żeby ich uprosić o dary.
Dobuańczycy są więc ludźmi ponurymi, dbającymi wyłącznie o własne interesy. Dla nich cnotą jest ponury nastrój. Nie opowiada się też o swym życiu seksualnym, aczkolwiek zarówno mężczyźni jak i kobiety cenią sobie zadowolenie z życia seksualnego. Uważają, że ludzie kalecy to ludzie źli, gdyż noszą w sobie obraz swojej klęski.
ROZDZIAŁ 6- Północno-zachodnie wybrzeże Ameryki
Kultura Kwakiutlów- plemiona te miały cechy dionizyjskie. Ostatecznym celem obrzędów religijnych była ekstaza.
Bractwa Ludożerców- upodobali sobie ludzkie mięso. Taniec był tańcem człowieka oszalałego, spragnionego ciała
Egzorcyzm krwi menstruacyjnej- kobiety w tym okresie pozostawały w odosobnieniu. Ludożerczy kapłan brał korę cedru na której znajdowała się krew 4 kobiet najwyższego rodu. Kiedy egzorcyzm zaczynał skutkować tańczący ludożerca stawał się spokojniejszy.
Przywileje
Największym były tytuły rodowe. Tytuły te dawały pozycję elity w plemieniu. Prawo do tych tytułów miał syn pierworodny. Imiona nadawane niemowlęciu wskazywały na jego miejsce urodzenia. Człowiek, który coś znaczył zmieniał imiona, które wskazywały na jego związki rodzinne, bogactwa, pozycję w plemieniu. Przez całe życie teść przekazywał swe przywileje i majątek mężowi córki dla dzieci. Związek kobiety bez tytułu był hańbą dla jej rodziny. Najbardziej szacownym sposobem uzyskania przywilejów było zamordowanie właściciela przywilejów. Człowiek, który zabił drugiego, brał jego imię znaki rodowe. Tradycyjnym sposobem uzyskania godności szamana było wyleczenie się z jakiejś choroby. Każdy szaman miał pomocnika, którego nazywano szpiegiem na usługach. Obowiązkiem jego było mieszanie się z tłumem i donoszenie mistrzowi w jakich częściach ciała odczuwają ból.
Człowieka, którego śmierć miała zmazać śmierć innego człowieka wybierano kierując się tylko by jego pozycja była równa pozycji zmarłego.
ROZDZIAŁ 7- Istota społeczeństwa
Kwakiutlowie przejęli obce wzory. Za własność prywatną uznali imiona, mity, duchy opiekuńcze.
Indianie północno- amerykańscy biologicznie byli tą samą rasą, ale zachowali kulturowo to co dionizyjczycy.
Zuni byli przykładem odmiennych motywacji.
Jeśli interesujemy się zachowaniem ludzkim to musimy zrozumieć zwyczaje, które istnieją w danym społeczeństwie. Ludzkie zachowanie przyjmuje takie formy jakie narzucają mu zwyczaje. W życiu Kwakiutlów reakcją na śmierć wysoko urodzonego człowieka dorosłego była zemsta- oddanie ciosu losowi, który ich poniżył. Był u nich widoczny motyw rywalizacji, walczyli ze sobą w gromadzeniu dóbr. Z kolei drogą życia Dobu to droga podstępu, obwarowana chorobliwymi lękami.
ROZDZIAŁ 8- Jednostka i wzór kultury
U Dobu jednostką całkowicie odchylającą się od normy był człowiek szczery, oddany, przyjazny. Pracował dla wszystkich, nie bał się ciemności. Nie był piętnowany przez plemię ale nie grał w „grze”
Instytucja berdache
Byli to sfeminizowani mężczyźni, którzy w okresie dojrzewania przyjęli strój kobiecy. Niekiedy żyli z innymi mężczyznami.
Zachowanie zbiorowe to takie zachowanie jednostek, to świat, w którym każdy występuje indywidualnie. Kultura społeczeństwa dostarcza surowego materiału, z którego jednostka formułuje swoje życie. Prywatne zainteresowania każdego mężczyzny i kobiety tradycyjne zasoby ich kultury. Większość ludzi przystosowuje się do formy swej kultury, gdyż są plastyczni wobec kształtującej siły społeczeństwa. Dla odchylającego się od normy zachowania w każdej z kultur nigdy nie da się znaleźć żadnego wspólnego mianownika zachowania.
IV
B
W średniowieczu kupiec nie był tak powszechnie pogardzany jak się sądzi. Kościół bardzo
wcześnie toczył opieką i zaczął popierać kupca, to zarazem pozwalał aby obciążały go
podejrzenia, co do prawomocności podstawowych form jego działań. Niektóre z nich łączą
się z obrazem świata człowieka średniowiecznego Europy Zachodniej, kt dość miał
kultury i wyrobienia umysłowego, aby zastanowić się nad problemami związanymi z
pracą zawodową oraz ich konsekwencjami społ, moralnymi i religijnymi.
Wśród pretensji wysuwanych do kupca na pierwszym miejscu był zarzut, ze jego zyski
zakładają spekulację czasem, kt należy wyłącznie do Boga.(kwestia oprocentowania,
pobierania opłaty za zapłatę w ratach lub nie od razu- lichwa- czyli zapłata za czas , kt
nie jest własnością kupca. Lichwiarz występuje przeciw prawu naturalnemu, gdyż
sprzedaje czas kt jest wspólny wszystkiemu stworzeniu.
Wiec jest tu na zasadę oprocentowania, kredytów-kwestionowana jest całość życia
ekonomicznego u progu kapitalizmu.
Dla kupca czas jest podstawowym źródłem zysku. Magazynowanie towaru na czas głodu,
sprzedaż w korzystnych okresach jest możliwa dzięki znajomości koniunktury, co zakłada
istnienie całej sieci informacji oraz kurierów.
Temu czasowi kupca, będącego źródłem zysku przeciwstawia się czas Kościoła,
należący wyłącznie do Boga i nie mogący być przedmiotem zysku.
Ten sam problem dotyczy sprzedaży wiedzy, która tez jest wyłączną własnością Boga.
TAK WIEC chodzi tu o proces laicyzacji podstawowych dziedzin działalności ludzkiej.
Kościół na początku idzie na ustępstwa, początkowo akceptuje, a potem sprzyja hist
ewolucji struktur ekonomicznych i zawodowych. Lecz teoretyczne opracowanie tej
adaptacji na płaszczyźnie kanonicznej czy tez teologicznej dokonuje się wolno i z trudem.
Konflikt między czasem Kościoła i czasem kupca występujący w samym sercu
średniowiecza zaznacza się jako jedno z najważniejszych wydarzeń historii
mentalności tych wieków. Kiedy też tworzy się ideologia świata nowożytnego.
Czasem uważa się ze chrześcijaństwo odnowiło w sposób fundamentalny problem czasu i
historii. Średniowieczni duchowni rozważali czas na podstawie tekstów biblijnych (jako
podstawy i początku wszelkich rozważań), oraz tradycji Chrześcijaństwa przekazanej
przez Ojców Kościoła, egzegetów średniowiecza, oraz początków chrześc.
Czas w Biblii i w chrześcijaństwie. Pierwszych wieków jest czasem teologicznym= zaczyna się wraz z Bogiem, który panuje nad nim. Wiec czas jest związany z bogiem naturalnie, i nie ma żadnego problemu. Dla pierwszych chrześcijan wieczność to czas rozszerzający się w nieskończoność- jest to różnica ilościowa a nie jakościowa.
D
Francis C. Haber
Darwinowska rewolucja w pojęciu czasu
Przed Darwinem w myśli historycznej czas matematyczny przeplatał się
z teologicznym. Czas matematyczny służył do ustalania chronologii zdarzeń aktualnych,
ale układem, w którego obrębie zdarzenia miały swoją czasową egzystencję, był
czas teologiczny. Jak długo wierzono, że Bóg stworzył świat w pewnym celu
i według planu, który zostanie objawiony i osiągnie spełnienie w z góry oznaczonym
momencie, czas w historii był transcendentalny i teologiczny. Przekonanie to było
utrzymywane w chrześcijańskiej kosmologii w okresie patrystycznym, szczególnie
dzięki wpływom św. Augustyna. Silnym dla niego poparciem był w siedemnastoi
osiemnastowiecznej teologii naturalnej dowód z celowości, tj. dowód na istnienie
Boga oparty na hipotezie o ostatecznym celu istnienia wszechświata. Ponieważ nauka
dostarczała nowych dowodów złożoności planu stworzenia, nieunikniony wydawał się
wniosek, że tylko rozum Boga, a nie gra przypadków, mógł stworzyć rzeczy tak zagadkowe,
jakie występują na świecie. Jeżeli przyroda objawia tak staranne planowanie,
łatwo było przyjąć, że również historia jest objawieniem planu. Taki był chrześcijański
punkt widzenia, przynajmniej od czasów św. Augustyna. I nawet w okresie laicyzacji
Oświecenia, gdy historia (zbawienia) była atakowana, łatwo było utrzymać transcendentalny
model czasu, a to dzięki deifikacji Natury.
Teoria Darwina, wyjaśniająca historię życia organicznego na Ziemi, prezentowała
pierwszą dającą się przyjąć możliwość obok dowodu celowości i pozwoliła na myślenie
o czasie historycznym w kategoriach nieteologicznych. W tym sensie twierdzę, że
w pojmowaniu czasu Darwin dokonał rewolucji. W dodatku usunięcie teleologii
z historii spowodowało nadawanie faktom historycznym świeckiego znaczenia. Od tego
momentu przyczynowości historycznej należało poszukiwać w faktach historycznych,
a cele transcendentne nie mogły być wykorzystywane do wyjaśniania, dlaczego wydarzenia
nastąpiły tak, jak nastąpiły. Cały słownik zwrotów stał się słownikiem figur czysto
retorycznych: „czasy wzywają człowieka”, „czas dojrzał do...”, „pełnia czasu...”
itd.
Francis C.Haber DARWINOWSKA REWOLUCJA W POJĘCIU CZASU
110
Oczywiście zmiany w rozumieniu czasu historycznego i natury faktów historycznych
nie nastąpiły od razu i nie sam Darwin je spowodował. Proponuję więc przedstawić
krótki historyczny zarys, który pozwoli na dostrzeżenie w odpowiedniej perspektywie,
jak czas teleologiczny został zastąpiony czasem Darwinowskim.
Historia uświęcona
[...] Pojęcia niepowtarzalności zjawisk i ich linearnej sekwencji czasowej w historii
są często wywodzone z biblijnego spojrzenia na czas i historię. I chociaż nie jest
to błędne, jest jednak dla okresu wczesnego chrześcijaństwa niewłaściwe. Pojęcie
czasu musi być zrównoważone w obrębie kontekstu, którego zasadniczym intrygującym,
modelem jest dramat zbawienia. Każde spojrzenie na czas lub historię musi albo
z tym modelem harmonizować, albo pozostać poza chrześcijańską kosmologią.
Jakiekolwiek pytania zadawał sobie św. Augustyn na temat natury czasu, nie ma
wątpliwości, że starał się je tak rozwiązywać, aby wyjaśniały działania Boga wobec
człowieka i świata. Dla jego poglądu na historię metafora linii matematycznie jednostajnej
inspirowanej przez geometrię byłaby niewłaściwa. Kosmologiczny czas Augustyna
był podzielony według dni stworzenia tak, że każdy z siedmiu dni obrazował
i przepowiadał zarazem jedną epokę historyczną1. Było to archetypowe spojrzenie na
czas i lepiej od linii prostej obrazuje je przykład książki ze stykającymi się okładkami.
Gdy książkę otworzy się całkowicie, aż okładki zetkną się odwrotnymi stronami,
a brzegi kartek utworzą okrąg, ukaże się cały obszar historii podzielonej na siedem zawartych
w spisie treści rozdziałów. Człowiek, śledząc słowo po słowie poszczególne
kartki, może je tylko kolejno odczytywać. Jednakże przeczytawszy kilka rozdziałów
i korzystając ze spisu treści może już, choć niewyraźnie, dostrzec, że cała opowieść jest
zapowiedziana licznymi wątkami, które obrazują i przewidują przyszłość.
Częścią szerszego spojrzenia na rzeczywistość, które można by nazwać „wyobrażeniowym”
lub typologicznym i które łączyło świeckie ze świętym, było rzutowanie
wyobrażeń w przyszłość. Rzutowanie to występowało na licznych poziomach rzeczywistości.
Dopuszczalne było wyobrażenie sobie Adama lub Seta przemycających
z Raju gałąź drzewa znajomości złego i dobrego, a także że z gałęzi tej wyrosło
drzewo, którego użyto do zrobienia różdżki Mojżesza, belek zdobiących świątynię
Salomona czy też krzyża, do którego przybito Chrystusa. Pewni ludzie i określone
zdarzenia ze Starego Testamentu były postrzegane jako postacie lub paradygmaty, które
miały się nieustannie realizować w toku historii. Były one cieniami rzeczy, jakie miały
nadejść, a jednocześnie posiadały konkretną historyczną egzystencję. W Biblii historię
i czas należało na jednym poziomie czytać i rozumieć dosłownie, na drugim zaś wyobrażeniowo
i proroczo. Było to ściśle zgodne z wypracowanym w średniowieczu i na
początku czasów współczesnych sposobem myślenia o wszechświecie jako bycie pełnym
harmonii.
Typologiczny sposób postrzegania rzeczywistości jest bardzo podobny do archaicznego,
czy też pierwotnego pojmowania czasu. Charakteryzuje się on wieloma planami
percepcji rzeczywistości, które to plany wzajemnie na siebie oddziałują —
1 Św. Augustyn, O państwie Bożym, przeł. W. Kornatowski, Warszawa 1977, Księga XXII, rozdz. 30.
Francis C.Haber DARWINOWSKA REWOLUCJA W POJĘCIU CZASU
111
świeckie ze świętym, czasowe z bezczasowym. Występuje tam harmonia między historycznym
wcieleniem i powtarzalnym w wieczności wcielaniem się. To uświęcone spojrzenie
na czas i historię pozostaje ważnym sposobem myślenia w XVII wieku, a pod
wieloma względami również i w XIX. W myśli religijnej nie zanika zresztą nigdy.
W tym kosmologicznym układzie odniesienia w historii nie ma miejsca na ewolucjonizm
— jest ona objawieniem postępującym wraz z upływem czasu. Historia była typologiczna
i jako taka spełniała funkcję dydaktyczną, używając zjawisk świeckich jako
środków ożywiających świadomość tego, co bezczasowe, poprzez poczucie tego, co
czasowe. O tym, jak silnie przetrwał ten sposób używania historii do pobudzania wyobraźni,
możemy się przekonać studiując literaturę medytacyjną XVII wieku. Św.
Ignacy Loyola pisał na przykład, że musimy „widzieć miejsca, w których działy się rzeczy,
nad którymi medytujemy, dzięki wyobrażeniu sobie, że rzeczywiście się tam
znajdujemy; musimy starać się tam znaleźć tak żywi, abyśmy faktycznie je oglądali
naszymi cielesnymi oczyma”2. Medytacyjna siła takiego używania historii była jeszcze
zauważalna w XIX wieku, co widzimy u Williama Hazlitta opisującego, jak jego
ojciec z miłością ślęczał nad historią Starego Testamentu.
Sugerowałbym więc, że najważniejszy wpływ św. Augustyna na czas kosmologiczny
nie wiązał się z liniowym rozumieniem czasu, lecz z bezczasowym archetypem,
i wynikał nie z oryginalności idei Augustyna, lecz z jego dominacji w tradycji
chrześcijańskiej. Wpływ ten wynikał z wkładu Augustyna w koncepcję kreacji, koncepcję,
w której podkreślano, że Bóg miał gotowy cały plan stworzenia, zanim jego Słowo
spowodowało tego planu realizację i objawienie. Ta koncepcja archetypu była
zgodna z typologicznym lub wyobrażeniowo uświęconym spojrzeniem na historię.
Koncepcja ta była także zgodna z Platońską wizją wszechrzeczy rozwijających się
z ziaren pierwotnych archetypów. Predestynacja była tylko jednym z przejawów Augustyńskiego
modelu stworzenia, a kalwinizm był jedynie ekstremalnym stanowiskiem
szesnastowiecznych zwolenników św. Augustyna.
Jakkolwiek oparty na koncepcji archetypu pogląd na Stworzenie utrzymał się,
szczególnie w biologii i geologii, aż do Darwina, to jednak nastąpiła tu zmiana
w ujęciu. W XVII wieku rezygnowano z uświęconego spojrzenia na przyrodę,
w miarę jak sama ona poddana została sekularyzacji, a materia — redukcji do martwych
cząstek, którymi rządziły wtórne przyczyny. Postęp był jednak nierównomierny
i wykopaliska skamieniałych szczątków organicznych traktowano jeszcze w XVIII
wieku jako pamiątki stworzenia lub relikty potopu, a sentymentalny stosunek do przyrody,
traktowanej jako widowisko gloryfikujące potęgę Stwórcy został przejęty przez
romantyzm. Jednakże podstawowa zmiana polegała na deifikacji samego planu stworzenia,
a ulubionym przykładem, do którego porównywano funkcjonowanie wszechświata,
stał się zegar.
Zegar jako kosmologiczna metafora
[...] Im większe sukcesy odnosił człowiek w planowaniu i realizacji planów
w sztuce, architekturze i technice, tym bardziej nieodparty stawał się dowód
2 Por. św. Ignacy Loyola, Ćwiczenia duchowne, [w:] Pisma wybrane Komentarze, t. 2, oprac. M. Bednarz
SJ przy wspólpr. A. Bobera SJ i R Skórki SJ, Kraków 1968 (przyp. red tomu).
Francis C.Haber DARWINOWSKA REWOLUCJA W POJĘCIU CZASU
112
z celowości. W tym duchu interpretowano liczne biblijne stwierdzenia, a wielu klasyków
określało Stwórcę jako architekta lub konstruktora. Mechanizm zegara wraz
z towarzyszącymi mu figuralnymi automatami stał się wyjątkowo przekonującą analogią
utwierdzającą rolę rozumu w tworzeniu planów i popierającą Augustyńską koncepcję
archetypów.
Tradycja budowania mechanicznych zegarów i poruszających się figur była ściśle
związana z usiłowaniami mechanicznego imitowania zjawisk przyrodniczych. Derek J.
de Solla Price podkreślał, że „w człowieku jest silnie zakorzenione dążenie do imitowania
otaczającego go świata poprzez grafikę i sztuki plastyczne”. Przykładem tego
jest tworzenie obrazów, figurek, lalek i statuetek, a także usiłowania mechanicznego
imitowania ruchów ludzi, zwierząt i bóstw. Profesor Price zwraca uwagę na rolę imitacji
kosmologicznych w rozwoju automatów w Grecji, w sprawie zaś zegarów tak pisze:
„Błędem byłoby przypuszczać, że zegary słoneczne lub wodne, z których wywodzą
się zegary mechaniczne, miały pierwotnie służyć jedynie pokazywaniu czasu. Bez
wątpienia czasami tworzono je z powodów praktycznych, ale ogólnie rzecz biorąc ich
przeznaczeniem i zadaniem wydaje się dawanie estetycznej lub religijnej satysfakcji
dzięki zaspokajaniu potrzeby mechanicznego imitowania ruchów niebios”.
Każda technika może być do pewnego stopnia źródłem przykładów wyjaśniających
działanie przyrody. Hutnictwo szkła, tkactwo, stolarstwo, przędzalnictwo, architektura,
szkutnictwo, agrotechnika czy hydraulika są tu dobrymi przykładami. Jednakże sztuki
praktyczne tylko niekiedy zajmowały się imitowaniem i dlatego w pewnym stopniu
brakowało im mocy wyjaśniającej, jaką posiadały urządzenia, których podstawowym
zadaniem było imitowanie funkcjonowania przyrody. W średniowieczu budowanie
biologicznych, kosmologicznych i sakralnych imitacji rozwijało się oddzielnie
i w różnych kombinacjach, jak w wypadku figuralnych scen w monumentalnych astronomicznych
zegarach. W połowie XIV stulecia, gdy zaczęto powszechnie odchodzić
od budowania prostych zegarów z ciężarkami, zegarmistrzostwo było najbardziej wyrafinowaną
ze średniowiecznych technik.
Proste ciężarkowe zegary służące określaniu czasu potrafiono budować tak dobrze,
że zegar katedry Salisbury, zbudowany w 1386 roku, działał przez mniej więcej 500 lat.
Ale prawdziwe rzemieślnicze wyrafinowanie występowało gdzie indziej. Astronomiczny
zegar, czyli astrarium, zbudowany w 1364 roku przez Giovanniego Dondi,
przeszedł do legendy dzięki swej elegancji i precyzji w odtwarzaniu ruchów ciał
niebieskich. Zbudowany w 1354 roku zegar katedry w Strasburgu miał nie tylko kalendarz
i astrolabium, lecz w jego mechanizm wbudowane zostały również wspaniale
wykonane inne urządzenia. Wraz z wybiciem godziny pojawiało się tam trzech mędrców,
którzy przesuwali się przed Najświętszą Dziewicą trzymającą w rękach Dzieciątko
Jezus, składali Jej pokłon i znikali, podczas gdy kurant wygrywał melodie świętych
pieśni. Najwspanialszym automatem był jednak metrowej wysokości' kogut, który
o godzinie dwunastej machał skrzydłami, poruszał ogonem i piał.
Gdy biologiczne i kosmologiczne automaty osiągnęły wystarczająco wysoki poziom
rozwoju, aby przyciągnąć uwagę opinii publicznej, uczeni zaczęli się nimi posługiwać
jako przykładami i analogiami, Zegarmistrz począł tworzyć Boga na własny obraz.
Św. Tomasz z Akwinu wyjaśniając, dlaczego zwierzęta nie posiadają rozumnej duszy,
używał zegara jako przykładu czegoś, co choć przez rozum uczynione, samo go nie
posiada, a jednak porusza się, jakby rozumem było kierowane. Wyraził on explicite
Francis C.Haber DARWINOWSKA REWOLUCJA W POJĘCIU CZASU
113
dowód z celowości twierdząc: „Otóż dzieła sztuki mają się tak do ludzkiej sztuki, jak
dzieła przyrody do sztuki Bożej”. Mikołaj z Oresme (zm. 1382) w swym dziele
o astronomii rozważa sposób, w jaki aniołowie poruszają ciała niebieskie, i wysuwa
sugestię, że być może Bóg ustanowił właściwe zasady ruchów sfer niebieskich, tak że
poruszają się one bez Jego dalszej interwencji, „podobnie jak i człowiek, gdy prawidłowo
wykona i przysposobi zegar, ten sam się porusza”.
Augustyńska koncepcja archetypów ze szczególną siłą i talentem została rozpracowana
przez Mikołaja z Kuzy, który również nie omieszkał użyć przykładu zegara. Dla
Kuzańczyka Bóg był niepoznawalny, ale istniała możliwość poznania niektórych Jego
cech poprzez rozwiązywanie sprzeczności, takich jak sprzeczność między wiecznością
i doczesnością. W pracy De visione Dei liber pius napisanej w 1453 roku opisywał
on świat doczesny jako materialną kopię boskiego prawzoru. W świecie materialnym
człowiek może jedynie postrzegać rzeczy następujące po sobie, ale wszystko to, co
kolejno pojawia się w czasie, jest obecne w umyśle Boga i było obecne w samej idei
stworzenia. Bóg, który zna wszystkie przyszłe zdarzenia, śledzi jednak kolejno dziejące
się rzeczy jakby czytając nam przez ramię, gdy my sami odczytujemy je po kolei.
Rozwiązanie pozornej opozycji między wiecznością Boga a czasowym następstwem
aktów stworzenia nasuwa się, jak sugerował, dzięki analogii do koncepcji zegara
w umyśle rzemieślnika i jego działaniu, gdy już został wykonany. Kuzańczyk pisał:
„Jeśli pojęcie zegara odpowiada samej wieczności, wówczas następstwo zdarzeń
w czasie reprezentowane jest przez ruch mechanizmu. Wieczność przeto zarówno objawia,
jak i przesłania następowanie w czasie, a pojęcie zegara, które odpowiada wieczności,
podobnie objawia i zakrywa wszystkie rzeczy”. [...]
Wskazówka zegara jest symbolem niewidzialnej lub niezauważalnej ręki. My, ludzie,
musimy funkcjonować w czasowym następstwie, oczekując przyszłości, ale obrót
wskazówek zegara wywołuje następstwo zdarzeń w historii, reguluje czasy i okresy;
wszystko, tak jak się objawia, jest zamknięte w boskim planie. Podobnie w przyrodzie,
gatunki objawiają się z będących ich prawzorami nasion. Czas, który Kuzańczyk miał
na myśli, podobnie jak czas Augustyński, nie był czasem mierzonym obrotami sfer
niebieskich, lecz czasem Planu, w którym poruszające się ciała niebieskie mają swój
wyznaczony okres, podobnie jak swoje okresy mają będące prawzorami nasiona. To, że
objawianie się niema nic wspólnego z rozwojem, ale jest po prostu formą predestynacji,
wynika jasno ze słów Kuzańczyka: „Nic z tego, co się kolejno w czasie pojawia, nie
odbiega od idei, lecz jest jej objawieniem, a idea powoduje istnienie wszystkiego;
w konsekwencji nic nie istniało wcześniej, niż się pojawiło, ponieważ nie było poczęte
wcześniej, niż miało zaistnieć”.
Zegar w Strasburgu
W XVI i XVII wieku w ramach szerszego nurtu imitowania natury i symbolicznego
wyrażania dramatu zbawienia kontynuowano i rozwijano sztukę budowania zegarów.
Szczyt rozwoju monumentalnych zegarów astronomicznych został osiągnięty
w zbudowaniu w roku 1574 drugiego zegara katedry w Strasburgu. Zastąpił on wcześniejszy
zegar, gdy ten przestał działać. Był to cud techniki owych czasów i nazywano
go „Feniksem wszystkich zegarów w chrześcijaństwie”. Wysławiano go w pieFrancis
C.Haber DARWINOWSKA REWOLUCJA W POJĘCIU CZASU
114
w pieśniach i poematach, jego konstruktor Conrad Dasypodius opublikował opis zegara
w języku niemieckim i po łacinie wraz z drzeworytami. Małe kopie całości
i poszczególnych części konstruowano w całej Europie, a do Strasburga zjeżdżali turyści,
by go podziwiać.
Ten astronomiczny zegar był rzeczywiście monumentalny, stał na podstawie szerokiej
na 25 stóp (7,62 m), a wieża centralna liczyła 60 stóp (18,3 m) wysokości. Wieżę
z ciężarami wieńczył kogut z poprzedniego zegara, a zdobiły ją panneaux malowane
przez Josiasa Stimmera, przedstawiające kopię portretu Kopernika i obraz Uranii będącej
symbolem astronomii. Panneaux na zegarze przedstawiały sceny z dramatu zbawienia:
Stworzenie, Chrystusa sądzącego świat, Sąd Ostateczny, Zmartwychwstanie
oraz Rozwiązłość i Niewinność. Znajdowały się tam również obrazy przedstawiające
cztery monarchie starożytnego świata: Asyrię, Persję, Grecję i Rzym, a także inna grupa
obrazów przedstawiających cztery pory roku. Mechanizm składał się z figurek
sprawiających wrażenie żywych. Figury symbolizujące dni tygodnia siedziały w rydwanach
i poruszały się w taki sposób, że o północy ukazywała się właściwa dla
danego dnia figura. Figury odpowiadające czterem okresom życia— dzieciństwu,
młodości, wiekowi dojrzałemu, starości — ukazywały się co kwadrans, a na spotkanie
każdej z nich wychodził Chrystus symbolizujący Odkupienie. Godziny były wybijane
przez Śmierć niosącą dzwon. Największe przedstawienie odbywało się jednakże w południe,
gdy adaptowany ze starego zegara z roku 1354 kogut machał skrzydłami, ruszał
ogonem i głową, otwierał dziób i piał. Towarzyszyło temu mechaniczne odtwarzanie
psalmów i pieśni, w których takt przesuwały się figurki apostołów. Przedstawienie to
powtarzało się trzykrotnie, a kogut symbolizował oczywiście trzykrotne zaparcie się
apostoła Piotra.
Prócz tego wszystkiego ruchome tarcze lub okrągłe płyty wskazywały dni świąt,
rzeczywiste i pozorne ruchy Księżyca, słoneczne i księżycowe elipsy oraz wschody
i zachody Słońca. Zegar pokazywał obok zwykłego czasu Strasburga również jego czas
południkowy.
Wszystkie te ruchy były napędzane energią opadających ciężarów, które podobnie
jak inne mechanizmy napędowe były ukryte przed wzrokiem ludzi. Widać było jedynie
Teatr Świata, w którym figury i mechanizmy grały sztukę o moralności. [...] Katedra
w Strasburgu była rzeczywiście właściwym miejscem dla zegara, który stał się
olbrzymią wizualną pomocą w nauczaniu, repetytorium znaczenia życia, syntezą
związków makrokosmosu z mikrokosmosem.
Zegar modelem wszechświata
[...] W kompleksowym i wielowymiarowym procesie sekularyzacji oraz rozumowego
ujmowania historii i przyrody aspekt sakralny został przeniesiony na sam Plan,
podczas gdy wytwory świata przyrody uległy sentymentalizacji jako świadectwo umiejętności
Wielkiego Architekta. W retoryce teologii naturalnej wyczerpano w pełni
dwie jej oczywistości: wielkie zróżnicowanie sposobów dziania się, w jakie Architekt
wyposażył świat, oraz wielką ekonomiczność, z jaką Plan zrealizował. [...]
Pod koniec XVII wieku wszechświat Planu został starannie przystosowany do analogii
zegara. Jako model kosmologiczny potrafił on bez trudności wchłonąć nową wieFrancis
C.Haber DARWINOWSKA REWOLUCJA W POJĘCIU CZASU
115
dzę przyrodniczą i historyczną. Każdy bowiem nowy przykład zróżnicowania lub złożoności,
jaki był odkrywany przez historię lub nauki przyrodnicze, dostarczał nowych
dowodów na rolę Rozumu w Planie i czynił Architekta coraz bardziej godnym chwały.
Im wyraźniej nauki objawiały precyzję maszynerii świata, tym wyraźniejszy stawał
się dowód z celowości. W popularnej pracy Sacred Theory of the Earth Thomas
Burnett tak pisze o Bogu i Stworzeniu: „Lepszym jest ten Artysta, który uczyniwszy
zegar puścił w ruch jego Kółka i Sprężyny, tak że zegar sam regularnie wybija każdą
Godzinę, niż ten, który uczyniwszy zegar musiałby sam powodować wybijanie każdej
godziny”. [...]
Rozwój i postęp
Mechanicznie pojmowany i racjonalizowany przykładem zegara wszechświat był
rozwinięciem Augustyńskiej koncepcji prawzoru Planu. Świat opisywany był jako
statyczna maszyna, która podobnie jak zegar się porusza, ale nie zmienia swojej struktury.
Aspekt Objawienia w paradygmacie Celu zniknął nagle w mechanice po-
Newtonowskiej, ale został utrzymany w osiemnastowiecznych naukach o ziemi, w historii
i biologii. Wielokrotnie usiłowano skorelować epoki historii biblijnej z epokami
geologicznymi, teorię objawienia tego, co było na początku, lub pierwotnych prawzorów
stosowano do wyjaśniania zróżnicowania i rozmnażania się gatunków. Pomimo iż
teologia zrezygnowała z boskiej eschatologii na rzecz Rozumu, Wolności lub Szczęścia,
wciąż utrzymywano teorię niewidzialnej ręki, pomysłowości rozumu i mądrości
natury działającej zgodnie z jakimś planem.
Mircea Eliade zwrócił uwagę, że w średniowieczu można się doszukać zalążków
linearnego postępu w historii, ale tendencją, która zdobywała wzrastającą liczbę
zwolenników, była immanentyzacja teorii cyklicznej. Nawet w astrologicznych traktatach
i naukowej astronomii obok nowej linearnej koncepcji postępu głoszonej przez
Francisa Bacona i Pascala przetrwała ideologia cykliczna. „Poczynając od wieku XVII
— pisze Eliade — liniowe i progresywne pojmowanie historii utwierdza się coraz
bardziej, inaugurując wiarę w nieograniczony postęp, wiarę głoszoną uprzednio przez
Leibniza, dominującą w wieku Oświecenia i spopularyzowaną w wieku XIX dzięki
triumfowi idei ewolucyjnych3. Myślę, że Eliade, którego badania pierwotne nie dotyczyły
współczesnego okresu historii, nie zdawał sobie sprawy z siły własnych intuicji
dotyczących mitów i archetypów w późniejszym okresie historii, bowiem czas teologiczny
Planu, choć nie cykliczny, był zamknięty i określony.
Matematyczny pogląd na czas, który rozprzestrzeniał się w historii i kosmologii,
dawał złudny obraz linearności, bowiem w tym okresie idea czasowego
i historycznego postępu pozostawała nadal w mocy zgodnie z predestynowanym Planem.
[...]
3 Por. Mircea Eliade, Świat archaiczny wobec historii, [w:] Sacrum, mit, historia. Wybór esejów, przeł.
A. Tatarkiewicz, Warszawa 1974, s. 249-289 (przypis red. tomu).
Francis C.Haber DARWINOWSKA REWOLUCJA W POJĘCIU CZASU
116
Darwin i dowód z celowości
Wiele uczyniono przed Darwinem dla poparcia teorii ewolucji, tak wiele, prawdę
mówiąc, że dawniejszy model kosmologiczny znajdował się pod silną presją zmierzającą
do jej przyjęcia. Rewolucja w pojmowaniu czasu zaczęła się już w początkach
XIX wieku i w jego połowie była w pełni rozwoju. Zamknięty doczesny świat czasu biblijnego
został rozciągnięty na ogromne epoki czasu geologicznego. Ogrom czasowy
historii życia na ziemi, którego dowodziła rekonstrukcja skamielin, był takim wstrząsem
dla ludzi dziewiętnastowiecznych, jak ogrom przestrzeni wszechświata dla ludzi
XVII wieku.
Odstęp czasu między historycznym zapisem dokonanym przez człowieka
a zapisem skamielin wypełniono odkryciami człowieka prehistorycznego. Kultura człowieka
została uhistoryczniona poprzez takie jej dziedziny, jak język, literatura, religia,
sztuki, instytucje prawne, a nawet sama historia została podporządkowana idei rozwoju.
Tempo zmian stanu wiedzy w dziesięcioleciach poprzedzających Darwina było ogromne.
Mimo to, zarówno dla najbliższych kolegów Darwina, jak i dla szerokiej publiczności,
lektura dzieła O powstawaniu gatunków... była wstrząsem. Dla jego zwolenników
była wstrząsem poznawczym, dla przeciwników zaś wstrząsem alarmującym. Pomimo
całego uromantycznienia czasu i przebiegających w czasie procesów rozwoju, pomimo
szczegółowej rekonstrukcji dokonywanej w historii, prehistorii i naukach przyrodniczych
koncepcja genezy nie stanowiła bezpośredniego zagrożenia dla dowodu
z celowości i jego zegarowej analogii, przynajmniej zaś nie stanowiła go w praktyce
naukowej tamtych czasów.
Jednym z efektów ubocznych kosmologii Celu było określenie, na czym polegać
musi wyjaśnienie. Wyraźnie pokazał to Robert Boyle, używając w tym celu przykładu
zegara: „Aby wyjaśnić dane zjawisko, nie wystarczy przypisać go jednemu ogólnemu
czynnikowi sprawczemu. Należy zrozumiale pokazać ten szczególny sposób, w jaki
owa przyczyna generalna powoduje przedstawiony skutek. Bardzo tępy musiałby być
ktoś, kto dopytując się o opis zegara zadowoliłby się stwierdzeniem, że jest to maszyna
wykonana przez zegarmistrza. Nic to bowiem nie mówi o strukturze, wzajemnym
położeniu kółek, sprężyn, wahadła i innych elementów, a także o sposobie ich wzajemnego
oddziaływania, dzięki któremu w zgodnej współpracy wskazówki pokazują
prawdziwy czas”.
Boyle twierdził, że możliwe jest wyjaśnienie działania zegara bez przyjmowania na
podstawie jego wyglądu zewnętrznego, iż musi on być żywym ciałem lub musi być
wyposażony w duszę. Te teorie ewolucji, które odwoływały się do witalizmu, jako do
siły napędowej, były, z punktu widzenia Boyle'a, pozbawione mocy wyjaśniającej.
Teorie podobne do teorii Epikura lub Holbacha, które odwoływały się do bezcelowych,
przypadkowych zderzeń atomów, nie mogły być przekonujące, jeżeli nie wprowadziło
się do nich dodatkowych mechanizmów wyjaśniających uderzającą człowieka złożoność
świata. [...] Wolno nam powiedzieć, że bankructwo dowodu z celowości ogłosił
już Hume w swym traktacie Dialogi o religii naturalnej (1757), ale dowód logiczny
leżał gdzie indziej. Do zrezygnowania z dowodu z celowości potrzebne było bardziej
satysfakcjonujące wyjście. Taką teorię, która spełniała wymogi wyjaśniania wystarczająco
dobrze, aby być poważnie traktowana, pierwszy sformułował Darwin.
Francis C.Haber DARWINOWSKA REWOLUCJA W POJĘCIU CZASU
117
Prawie wszystkie elementy Darwinowskiej teorii były znane jego współczesnym
w czasach, gdy przystąpił do publikowania dzieła O powstawaniu gatunków... Ujednolicona
geologia Lyella ustaliła koncepcję, że małe zmiany, nie intensywniejsze od
obecnie występujących, mogą odmienić oblicze Ziemi, jeżeli będą działać wystarczająco
długo. W procesie tym kierunek biegu czasu jest niepoznawalny, a wymiar czasu
konieczny do przyjęcia takiej koncepcji geologicznej zmusza do porzucenia wszelkiej
biblijnej skali czasu. Jednakże wciąż jeszcze, jak to wyraźnie wykazał Hutton, można
było umieścić pozostałe procesy w obrębie Planu. Paleontologowie umiejscowili strzałę
czasu w geologii, ale większość czołowych paleontologów pracowała w pojęciowych
ramach Planu, starając się nawet ocalić coś z koncepcji tworzenia Dni w postaci
Epoki geologicznej. Richard Owen, który stał się jednym z najbardziej zagorzałych
oponentów Darwina, nie tylko wierzył w Plan, ale jego paleontologiczne teorie były
także przesiąknięte koncepcjami archetypowymi. Śmierć jako narzędzie kontroli
populacji, utrzymujące równowagę między gatunkami zgodnie z ekonomią przyrody,
była starą teorią naturalnej teologii. Naturalna selekcja była wykorzystywana przez
Edwarda Blytha jako argument za niezmiennością gatunków. Malthus był całkowicie
ortodoksyjnym zwolennikiem Planu. [...]
Ocena Darwina jego własnej pracy wydaje się właściwa. Potrafił on wyjaśnić mechanizm
zmian gatunkowych dzięki złożeniu poszczególnych fragmentów, które leżały
rozrzucone dookoła niby dodatkowe kółka zegara, w nową konstrukcję, gdzie podstawową
siłą napędową była selekcja naturalna. Większość naukowych oponentów kładła
nacisk na to, że to mu się właśnie nie udało.
Sam Darwin był przeciwnikiem dowodu z celowości. Nie zgadzał się z Platońską
koncepcją idei ani też z witalistycznymi teoriami ewolucji, które związane były
z idealistycznym spojrzeniem na rzeczywistość. Jego nowy model uniknął zalążków
prawzoru, niewidzialnej ręki powodującej powstawanie rzeczy, naturalnych cykli, takich
jak młodość, dojrzałość i utrata sił, oraz teologicznej eschatologii. W teorii Darwina
nie istniał czas ostateczny, w którym człowiek miał osiągnąć doskonałość. Definicja
doskonałości uległa przeformułowaniu i nabrała znaczenia zdolności do optymalnego
przystosowania się do warunków zewnętrznych. Bieg czasu stał się procesem otwartym,
nie posiadającym określonego końca. Historycy przejęli Darwinowskie spojrzenie na
czas i procesy dziejowe, teologiczny czas historii ustąpił miejsca zwykłemu matematycznemu
czasowi linearnemu. Koncepcje różnego rodzaju eschatonu: ostateczności takich
jak doskonałość człowieka — przetrwały, ale przez krytykę historyczną zostały
uznane za spekulatywne, metafizyczne lub filozoficzne i jako takie usunięte z obszaru
właściwych zainteresowań historyków.
Studium Francisa C. Habera The Darwinian Revolution in the Concept of Time pochodzi z tomu The Study of
Time, wydanego w 1972 roku.
Przedruk według wydania polskiego: Francis C. Haber, Darwinowska rewolucja w pojęciu czasu, przeł. Marek K.
Mlicki, [w:] Czas w kulturze, wybór, oprac., wstęp Andrzej Zajączkowski, PIW, Warszawa 1988, s. 377-402.
Pominięto większość przypisów.
118
Zagadnienia
Czas świecki i czas święty, odwracalność i cykliczność czasu świętego, reaktualizacja
mitów — funkcja ontofaniczna i wzorotwórcza; antropomorficzność i lokalność
czasu cyklicznego, chrystianizacja czasu: od „świata bez historii”, do „historii świętej”,
od czasu świętego do roku liturgicznego, czas wsi i czas miasta — „czas Kościoła”
i „czas kupca”; teologiczne i teleologiczne modele czasu — ich przezwyciężanie:
laicyzacja, mechanizacja, kwantyfikacja, zegar jako figura przeżywania czasu, Darwinowskie
otwarcie czasu linearnego
v
Eliade: Sacrum, mit, historia
Przestrzeń dla człowieka religijnego to 1) obszar święty, 2) obszary nieuświęcone.
Miejsca uprzywilejowane to miejsca święte świata prywatnego, np. ojczysty pejzaż, swój własny pokój itp. Próg świątyni dokonuje podziału między światem świeckim a religijnym. Ważny jest też próg domu - wierzono, że duch bronią przed wejściem do domu potęg demonicznych demonicznych chorób. Świątynia zapewnia łączność ze światem bogów, stanowi swoiste otwarcie ku górze. Mamy w różnych kulturach szereg znaków wskazujących na świętość danego miejsca, np. kij, który zakwitł, zwierzęta, które mogą wskazywać, gdzie należy założyć wioskę lub zbudować świątynię.
Nasz świat to kosmos - reszta to świat obcy zamieszkany przez demony. Dlatego należy ten świat objąć w posiadanie. Znakiem objęcia terytorium w posiadanie, np. w obrzędach wedyjskich jest zbudowanie ołtarza. Budowa ołtarza to odtworzenie dzieła stworzenia. Nową ziemię trzeba uświęcić, dlatego np. Konkwistadorzy brali ziemię w imię Jezusa Chrystusa. Kosmos jest hierarchiczny, jest dziełem Boga, więc jest bezpieczny. Chaos powoduje, że czujemy się niezbyt bezpieczni.
Każde miejsce święte, np. świątynia, oznacza przerwanie jednorodności przestrzeni. Taką funkcję pełniły też tzw. Góry kosmiczne, które podkreślają bliski związek między niebem a ziemią. Np. Palestyna jako kraj położony najwyżej została wyróżniona i nie była zalana przez potop. Dla chrześcijan kosmiczną górą jest Golgota. Wszystkie świątynie są replikami góry kosmicznej. Natomiast fundamenty świątyń sięgają dolnych regionów.
Nasz świat (prywatny) zawsze znajduje się w centrum. Domy zawsze uważano za środek świata. Czasami stawiano je w punkcie środkowym. Weźmy pod uwagę symbolikę kosmiczną wioski - na wyspie Bali stawia się wioskę na skrzyżowaniu naturalnych dróg. W środku wioski zostawiano punkt centralny pusty przeznaczony na dom kultowy. Konstrukcja takiej świętej chaty miała przedstawiać wszech świat.
Osiedlenie się na jakimś terytorium jest równoznaczne z położeniem podwalin świata. Przykładem jest budowa miasta. Mury miejskie, które budowano miały początkowo charakter magiczny. Miały powstrzymywać najazdy demonów i dusz umarłych.
Zbudować natomiast dom oznacza przejęcie we własne ręce stwarzania świata. Wg Le Corbusiere'a dom to machina do mieszkania. Podczas budowy domu musi być poniesiona ofiara. W Europie południowo - wschodniej powinna paść ofiarą żona majstra, aby budowa była doprowadzona szczęśliwie. Siedziba to świat, który człowiek wznosi sobie naśladując wzorcowy akt stworzenia dokonany przez bogów (czyli naśladuje kosmogonię). Wierzono także, że plan architektoniczny świątyń jest dziełem bogów i pozostaje blisko bogów. Dzięki łasce bogów człowiek dostępuje wizji, w której jawią się mu owe zworce, a potem stara się je na ziemi odtworzyć. Kościół naśladuje Jeruzalem niebieską, kościół odtwarza raj niebieski.
Człowiek religijny może żyć jedynie w świecie świętym, gdyż tylko taki świat ma udział w bycie, istnieje naprawdę.
Czas dzielimy na 1) sakralny, świąteczny, 2) świecki, czyli zwykłe trwanie czasowe.
Czas święty jest odwracalny, jest to uobecniony praczas mityczny. Uczestniczenie w święcie religijnym to uczestniczenie w czasie mitycznym. Święto reaktualizuje czas mityczny. Każde nabożeństwo przerywa świecką ciągłość czasu.
Nowy Rok to reaktualizowanie kosmogonii, oznacza odrestaurowanie praczasu. Z okazji Nowego Roku dokonuje się oczyszczeń, wypędzania demonów, kozłów ofiarnych. Święto jest reaktualizacją, a nie upamiętnieniem wydarzenia mitycznego. Odnalezienie czasu początków implikuje obrzędowe powtarzanie twórczego działania bogów. Święta religijne mają pouczać o świętości wzorców. Człowiek powtarza mit, gdy przekłada postępowanie z mitu na swoje postępowanie. Mit to opowieść o historii sakralnej, przekazuje postawy wzorcogenne.
Eliade: Sacrum, mit, historia
Podstawowe pojęcia, przedmiot rozważań
Symbolizm a psychologia
myślenie ludzie jest u swoich podstaw symboliczne, pokazuje to też psychologia prze badanie snów, wizji itp.
symbol jest zawsze splotem znaczeń, złączeniem przeciwieństw nie możliwych do pogodzenia na drodze „terminologicznej”
obraz symbolu prawdziwy jest tylko jako zespół (wszystkich) znaczeń, choć czasem objawia się tylko jako jedno ze znaczeń (np. u dziecka obraz Wielkiej Matki a kompleks Edypa - E. pokazuje słabość Freuda, który wszystko sprowadzał do jednego znaczenia)
wiecznotrwałość obrazów - symbole nie tylko w pod/nadświadomości, ale w zwykłym myśleniu - człowiek zawsze żyje obrazami, mitami - myśli trudne do wyrażania bez głębokiej analizy - tęsknoty za czymś dalekim, innym, niedostępnym - za rajem (nostalgia)
wyobraźnia - łac. imaginatio - naśladuje, obrazuje wzorce, obszary, powtarza je bez końca
Symbolizm „środka” - psychologia a historia religii
Van der Leeuw - fenomenolog religii
Jung - zwrócił uwagę na powiązanie elementów historii religii z psychicznymi elementami indywidualnymi i zbiorowymi
świadomość - nie zawsze jest historyczna (bycie tu i teraz - w swoich czasach i swoich warunkach), często wykracza poza historię, jest wiele innych dróg świadomości, np. czas skondensowany - sen, teatr, miłość, etc.
Historia i archetypy
[…]
Archetypy i powtarzanie - dla umysłowości pierwotnej lub archaicznej przedmioty świata zew. nie mają wartości samoistnej - jakaś cecha (np. twardość dla skał), zdarzenie, etc… dopiero nadają im tą wartość
- każde działanie mające wartość oparte jest na powtarzaniu wzorca mitycznego, powtarzaniu czegoś, co „już się stało” (jedzenie - komunia, małżeństwo; nie wiem o co tu chodzi) - działanie pierwotne, transcendencja = archaiczna ontologia, charakteryzowana przez następujące kategorie faktów:
1. elementy, których realność wiąże się z funkcją powtarzania i naśladowania archetypu niebiańskiego
2. elementy: miasta, świątynie, domy, których realność wiąże się z symbolizmem „centrum ponadziemskiego”, utożsamiającego je ze sobą i przeistaczającego w „środki świata”
3. rytuały, znaczące gesty świeckie, które realność swą zawdzięczają temu, iż świadomie powtarzają pewne akty, ustanowione „ab origine” przez bogów, bohaterów, przodków.
Elementy rzeczywistości mitycznej
Święty obszar i sakralizacja świata
Jednorodność przestrzeni a hierofania (objawienie)
Dla człowieka religijnego przestrzeń nie jest jednorodna dzieli się:
obszar święty - każda religia posiada podstawę ontologiczną (objawioną - hierofania); każdy człowiek religijny wydziela tę podstawę od reszty przestrzeni - miejsca święte, które jednoczą świat. Nawet człowiek świecki - ustanawia sobie miejsca święte (dom rodzinny, miejsce dzieciństwa, miłości, etc.)
Teofania i znaki
progi miejsc świętych - miejsca przerwania ciągłości przestrzennej
miejsca święte jako punkty kontaktu, „brama niebios”
znak - pochodzi spoza świata świeckiego, jest świadectwem kontaktu, a więc wskazuje też na miejsce święte - znak orientuje człowieka w przestrzeni;
Chaos (świat zewnętrzny, nieznany, obcy) i Kosmos (miejsce zamieszkania, dom, obszar zagospodarowany) → przekształcenie Chaosu w Kosmos polega na odprawianiu na nim działań uświęconych znaczących teren (np. uprawa roli - zagarnianie dla siebie) - powtórzenie czynu archaicznego: Konsekracja miejsca: powtórzenie kosmogonii
„Środek świata”
axis mundi - oś świata
słup obrzędowy - oznacza granicę, łączy
niebo i ziemię, etc.
Zikkurat - „góra kosmiczna”
apsu (babil.), tehom (hebr.), chaos (gr.)
= początek i brama śmierci
„Nasz świat” znajduje się zawsze w środku
stwarzanie zawsze zaczynało się od środka;
ludzie zakładający miasto, osadę, itp. zawsze ustalają środek i osiedlają się w nim (lub osiedlanie się równa się położeniu podwalin nowego świata)
świat rozchodzi się na 4 strony
Miasto - kosmos - jest miejscem odgraniczonym od chaosu i musi przed nim bronić
Pojęcie stworzenia świata - osiedlenie to stworzenie świata, oznaczanie świata:
przez ustalenie środka, ustanowienie axis mundi
przez naśladowanie prastworzenia - często krwawa ofiara na początku - zabicie prademona przez boga
Stwarzanie świata czyli ustanowienie Kosmosu - polegało na zwycięstwie boga nad prademonem Chaosu (swoiste uporządkowanie)
Kosmogonia i ofiara związana z budowaniem - ustanowienie nowego świata na wzór praustanowienia - musi też więc pojawić się ofiara
Świątynia, bazylika, katedra - jest imago mundi, przedstawieniem całego świata (zwykle 3 warstwy) a zarazem miejscem transcendencji (dom boży uświęca świat - przedstawia go i obejmuje)
E. opisuje nałożenie cech miejsca świętego na bazylikę bizantyjską, np. ołtarz to raj, a brama wschodnia - rama raju, przez cały wielki tydzień jest otwarta.
Parę wniosków
Świat daje się ująć jako świat, jako kosmos, o tyle, o ile objawia się jako świat święty,
Wszelki świat jest dziełem bogów
Chęć życia w kosmosie czystym i świętym, takim jaki był na początku, gdy wyszedł z rąk stwórcy.
Świat - czyli to, co istnieje naprawdę (podstawy ontologiczne)
Czas święty i mity
Trwanie świeckie i czas święty - czas dla człowieka religijnego nie jest czymś ciągłym
czas świecki - jest historyczny, ale przerywany okresami świętymi
czas święty - jest odwracalny i w tym sensie podobny do wieczności. cechy:
wykracza poza bieg historii aktualnej, jest stałym powracaniem do czasu mitycznego - powtarzaniem jakiegoś prawydarzenia
nie zmienia się, ciągle powraca - cykliczny
jest to czas bogów, ustanowiony w czasie ich działania na ziemi, na początku, kiedy stwarzali rzeczywistość
Chrześcijaństwo (judaizm?) wprowadziło nową jakość stwierdzając, że objawienie dzieje się w czasie historycznym
Templum, tempus - zależność między czasem i przestrzenią jest widoczna. Dla wielu plemion Am. Pn. Kosmos co roku odradza się, mają jedno określenie na świat i na rok
rok - zamknięte koło, które co cykl (rok) odnawia się przez nastanie czasu świętego
Czas i istnienie zaczyna się równocześnie, bo wszelkie istnienie dzieje się w czasie.
Doroczne powtarzanie kosmogonii - mit kosmiczny opowiada stworzenie świata; powtarza się go co roku aby świat mógł się odrodzić i aby unicestwić stary, zużyty czas
Babilon: Marduk stworzył świat zabijając i ćwiartując potwora Tiamat, a człowieka z krwi demona Kingu; co rok na przełomie lat powtarza się ten ceremoniał
Regeneracja przez powrót do początków - świat nie jest upamiętnieniem, jest powrotem do początku czasu
- regeneracja sił witalnych człowieka na przełomie lat i w ważnym czasie (np. zbiory plonów, koronacja, początek wojny, choroba, zasiedlenie nowego terenu etc.)
Czas świąteczny i struktura świąt - czas początku jest wzorem stworzenia, każde święto odbywa się w czasie początku
człowiek staje się współczesny bogom
powtarzanie czynności wykonanych „na początku”
towarzyszące tabu + czynności sakralne
mogą to być czynności zupełnie podobne do świeckich, ale chodzi o świadomość uczestniczenia - celem jest powtórzenie, odrodzenie i przypomnienie
przedmioty sakralne (np. łódź u Polinezyjczyków) nie są zwykłymi przedmiotami, ale stają się archetypami
okresowe wyjście z czasu - oddanie wolności, powrót do źródeł;
Stawać się okresowo współczesnym bogiem
- powrót do czasu bogów, obcowanie w ich towarzystwie
- tęsknota za doskonałością początku
- człowiek wchodząc w czas święty odsuwa się od życia codziennego i bierze na siebie stworzenie - odpowiedzialność za istnienie świata, za życie (ważniejsze dla niego niż odpowiedzialność moralna, społeczne, historyczna, etc.) - pragnie odnowy i musi jej dokonać: ”obsesja ontologiczna”, przywiązanie do bytu
Wszystko to dzięki praobjawieniu - na sumę praobjawień składają się mity
Mit - wzorzec
opowiada historię sakralną - prawydarzenie
objawienie tajemnicy początku
są to czyny bogów albo bohaterów kultury, które zostały objawione
opowiada o początku, o tym co rzeczywiście się stało - co jest sacrum (tylko to jest prawdziwe)
wszystko co zostało objawione (i tylko to) ma udział w bycie (np. uprawa, kowalstwo)
opisuje całość wydarzenia i wskazuje na jego dramatyzm - dramatyzm wkroczenia w świat sfery sacrum
każdy mit opisuje wejście czegoś w świat, jakiejś czynności, rekwizytu
mówi, jak coś się stało i dlaczego
dzięki niemu człowiek utrzymuje się w sferze sacrum i świat uświęca się
Reaktualizowanie mitów
człowiek religijny uważa się za człowieka dopiero, kiedy naśladuje bogów, przekracza doświadczenie świeckie - stosuje się do mitów (nauk)
poprzez takie działanie naprawia pragrzech, który oddzielił go od bogów i spowodował jego śmiertelność oraz konieczność odżywiania i seksualności jako sposobu na przeżycie
odnawianie mitu to pamiętanie początku - jest konieczny dla zbiorowości, przechowuje historię człowieka - zasady, paradygmaty postępowania - odnawianie mitu jest konieczne dla utrzymania Kosmosu
Historia świata, historia, historyzm - „praperspektywa uległa całkowitej zmianie, gdy sens religijności kosmicznej traci na jasności” - kiedy ludzie (elity intelektualne) odchodzą od tradycyjnej religijności, powtarzania traci sens, świat staje się pusty [coś jak egzystencjalizm]
Indie - cykle kosmiczne „juga” - doktryna, która zaprzeczała zwykłemu cyklowi, opracowana została przez elity intelektualne, doprowadziła do uczucia rozpaczy, zagubienia
Grecja - koncepcja koła, które po zatoczeniu cyklu wraca w dokładnie to samo miejsce - wszystko (szczegółowe wydarzenia) powtarza się w niekończoność
Judaizm - czas ma początek i koniec - Bóg działa w historii i każde jego działanie jest jednorazowe - historia staje się teofanią
Chrześcijaństwo - uświęca historię przez ustalenie czasu świętego (życie i śmierć Chrystusa) w konkretnym momencie i miejscu dziejowym
Hegel - historia stała się teofanią, sama dla siebie, bez boskiej interwencji - ubóstwił historię
Mit według Mircea Eliadego
(na podstawie fragm. książki M. Eliadego Sacrum, mit, historia, Warszawa 1970)
Mit-wzorzec:
Mit jest opowieścią o prawydarzeniu, które miało miejsce na początku czasów, opowiada o „historii sakralnej”, tzn. dotyczącej życia bogów lub kulturowych bohaterów, których losy są dla człowieka tajemnicą, misterium, objawieniem.
Mit raz opowiedziany staje się „prawdą apodyktyczną”, „absolutną”
Ogłasza wystąpienie nowej sytuacji kosmicznej lub prawydarzenia, jest więc opowieścią o dziele stworzenia. Z tego powodu mit jest związany z ontologią, mówi bowiem o początkach bytu, który istnieje rzeczywiście jest to rzeczywistość sakralna, bo tylko sacrum jest w pełni rzeczywiste (ma wzorzec w micie). Rzeczywistość świecka nie ma wzorca, bo nie została ustanowiona w sposób ontologiczny przez mit.
Np. praca na roli jest elementem rzeczywistości ustanowionym przez bogów, jest zatem mityczna, ale tylko dla społeczności, które uznają sakralność pracy.
Jeśli praca jest tylko nastawieniem na zysk i nie jest sakralizowana jako wzorzec dany przez bogów, to niczego nie wyjaśnia, nie posiada religijnego sensu, nie jest przejrzysta.
Wszystko, co ustanowili bogowie, stanowi SACRUM, ma więc udział w bycie.
Im pobożniejszy człowiek, tym więcej posiada wzorów postaw i czynności, tym bardziej wpisuje się on w rzeczywistość.
„mit objawia sakralność absolutną”, opisuje różne momenty wejścia sacrum w świat. Dlatego wśród ludów pierwotnych / religijnych mity są opowiadane w specjalnie wyznaczonych miejscach i określonym czasie - czasie świętym, który przypomina czas mityczny.
Mity wyjaśniają, dlaczego i jak coś powstało, dotyczą zatem stworzenia. Bogowie tworzą dzięki nadmiarowi energii twórczej - stworzenie jest wejściem w świat tej energii.
Mit jest wzorcem działań, bo objawia to, co rzeczywiste i skuteczne. Ludy pierwotne mawiają często: „Powinniśmy czynić to, co czynili nasi bogowie”.
Główną funkcją mitu jest ustalanie wzorców obrzędów oraz wszelkich znaczących czynności ludzkich, związanych także z codziennością, np. z jedzeniem, współżyciem, pracą, nauką… czynności te są naśladowaniem „wzorcowych gestów bogów”.
Skutki powtarzania „boskich” wzorców, zawartych w mitach:
Człowiek trwa w sferze sacrum, czyli w uświęconej rzeczywistości
Dzięki powtarzalności wzorcowych zachowań świat ciągle się uświęca („utrzymanie świętości miejsca”)
Reaktualizowanie mitów:
Człowiek religijny przyjmuje wzorzec transcendentny i tworzy sam siebie poprzez duchowy rozwój i naśladownictwo bogów, człowieka religijnego tworzy historia święta, którą ujawniają mity. Dzięki temu staje się on człowiekiem prawdziwym. Człowiek niereligijny jest tworzony przez historię ludzką.
Życie człowieka religijnego jest przypominaniem i upamiętnianiem życia bogów
„pramit” jest skarbnicą prawdziwej historii ludzkiej kondycji, nie wolno mu się sprzeciwiać, bo stanowi paradygmat postępowania.
Historia święta, historia, historycyzm (ten podrozdział jest nieco powiązany z tematem czasu świętego, dlatego krótko o nim wspominam)
Święto religijne jest reaktualizacją prawydarzenia opowiedzianego w mitach.
Człowiek, naśladując bogów, żyje w czasie początków, w tzw. czasie mitycznym, zyskuje poczucie nieskończoności, wieczności.
Naśladowanie bogów wynika z „głodu świętości” oraz „tęsknoty ontologicznej”
Jeśli następuje desakralizacja świata, wzrasta poczucie grozy, pesymizmu, ulotności
VI
Johan Huizinga
Homo Ludens- zabawa jako źródło kultury
Czytelnik Warszawa 1985
Huizinga jest Holendrem; przekład jest z niemieckiego, które to tłumaczenie zostało sporządzone w ścisłej współpracy z autorem; tłumacze zaznaczają, że po holendersku mamy jedno słowo odpowiadające łacińskiemu ludens- spel, po polsku jest zabawa i gra, więc używają tych wyrazów wymiennie zależnie od kontekstu
Przedmowa:
Homo - sapiens (myślący)
- faber (twórczy)
- ludens (bawiący się)
teza: kultura ludzka powstaje i rozwija się w zabawie i jako zabawa
postulat: niech pojęcie zabawy stanie się częścią składową pojęcia kultura
Istota i znaczenie zabawy jako zjawiska kulturowego
Zabawa jest starsza od kultury, bo do kultury potrzeba społeczności, a bawią się też zwierzęta (same z siebie, a nie w wyniku tresowania); „obyczajowość ludzka nie dołączyła do ogólnego pojęcia zabawy żadnych istotnych cech szczególnych”. Zabawa nie jest działalnością czysto biologiczną czy fizyczną, jest to funkcja sensowna- wykracza poza bezpośredni pęd do utrzymania się przy życiu, nadaje pewien sens działalności życiowej. Dotychczasowe definicje zabawy- psychologiczne i fizjologiczne, nie wyczerpują tematu. „Dowcip”, istota zabawy to jej intensywność, władza przyprawiania o szaleństwo. Najpełniej wyraża się to w angielskim FUN. Istota zabawy opiera się wszelkiej analizie, logicznej interpretacji, istnienie zabawy nie jest związane z żadnym stopniem kultury, z żadną formą światopoglądu. Zabawa nie daje się negować (a można negować wszelkie niemal abstrakcje: piękno, prawdę, dobro, Boga). Zwierzęta bawią się, a więc nie są jedynie mechanicznymi przedmiotami; bawimy się i wiemy, że się bawimy, a więc jesteśmy czymś więcej niż jedynie rozumnymi istotami, ponieważ zabawa nie jest rozumna (gdyby zabawa była rozumna, ograniczałaby się do świata ludzi)
Zabawa jako czynnik kulturowy- jest wielkością daną kulturze, egzystującą przed samą kulturą. Zabawa jako postać działania, jako sensowna forma i jako funkcja społeczna- pierwotne formy ludzkiego życia są przeniknięte zabawą (mowa, mit, kult). Metafora świat jako teatr- Szekspir, Calderon, Racine- odmiana tematu vanitas, nie wyraża faktu splecenia zabawy i kultury. Zabawa to samodzielna kategoria; stanowi w naszej świadomości antytezę powagi: zabawa = nie-powaga, tymczasem można się bawić (świadomie) całkowicie poważnie (np. piłkarze, szachiści), a zwierzęta wcale się nie śmieją, nawet bawiąc się (Arystoteles- homo ridens- człowiek). Zabawa jako taka nie jest komiczna, bo komizm jest związany z głupotą, a zabawa znajduje się poza opozycją mądrość /głupota. Zabawa jest zajęciem duchowym, ale nie ma żadnej funkcji moralnej - nie jest cnotą, nie jest grzechem. Zabawa przejawia skłonność do przyswajania sobie różnych elementów piękna
cechy formalne zabawy- ograniczenie do zabaw natury społecznej
wolność, swoboda działania, zabawa jest zbyteczna, można jej zaniechać, można ją w każdej chwili przerwać, nie jest narzuconą koniecznością fizyczną czy obowiązkiem moralnym
świąteczność i niezwykłość; wykraczanie ze „zwykłego” życia w sferę tymczasowej aktywności o swoistych tendencjach
bezinteresowność- znajduje się poza procesem bezpośredniego zaspokajania konieczności i żądz, a nawet proces ów przerywa; cele, którym służy same znajdują się poza granicami bezpośrednio materialnych interesów bądź indywidualnego zaspokajania życiowych konieczności- zabawa upiększa życie, jest funkcją kulturalną
odrębność i ograniczoność- rozgrywa się w obrębie określonych granic czasu i przestrzeni- tymczasowe światy w obrębie świata zwyczajnego
powtarzalność- z chwilą gdy raz się rozegrała, pozostaje we wspomnieniu jako twór duchowy, jest przekazywana i w każdej chwili może zostać powtórzona; także w wewnętrznej konstrukcji- elementy powtarzania, refrenu
ład, ograniczona w czasie doskonałość wniesiona w niedoskonały i zawiły świat- zabawa wymaga bezwzględnego ładu (przestrzegania reguł)
napięcie- nadaje zabawie pewną zawartość etyczną, wystawia na próbę zdolności gracza
Każda zabawa i gra ma swoje własne reguły, które obowiązuję bezwarunkowo i nie znoszą żadnych wątpliwości (Paul Valery: wobec reguł gry niemożliwy jest jakikolwiek sceptycyzm); przekroczenie reguł to koniec gry. „Popsuj-zabawa” sprzeciwia się lub wymyka regułom, rozbija świat, jest tchórzem i zostaje wydalony- apostaci, kacerzy, nowinkarze itp. Fałszywy gracz- udaje, że gra, pozornie respektuje zasady- obłudnicy i oszuści. Społeczność graczy łatwiej wybacza fałszywym graczom; społeczność graczy jest na ogół trwała, nawet gdy gra się skończyła (np. grupy inicjacyjne, grupy wieku)
Osobny świat zabawy- nie obowiązują prawa i obyczaje zwykłego życia- czas święta : metamorfozy, przebrania.
Zabawa jako walka i przedstawienie; połączenie funkcji: zabawa przedstawia walkę o coś albo stanowi rodzaj zawodów: kto potrafi najlepiej coś przedstawić. Gra jest urzeczywistnieniem pozornym, obrazowaniem; przedstawienie w kulcie- realizacja mistyczna. Zabawa i kult: kult jako przedstawienie, realizacja zastępcza; kult nakłada się na zabawę, ale to zabawa była pierwotna. Istnieje zgodność formalna kultu i zabawy. Rozpasanie i zachwycenie to dwa bieguny nastroju zabawy. Zabawa w kultach archaicznych- poczucie nieprawdziwości (maski, przebrania demonów i bogów, a ludzie udają, że się boją- „tańczący bogowie” od R.Benedict); zabawa święta, nieodzowna dla życia społecznego, pełna znaczeń kosmicznych, ale wciąż zabawa- poza i ponad trzeźwym życiem niedostatku i powagi. Święta powaga w zabawie: charakter ludyczny może stanowić cechę najwznioślejszych czynności; Platon: życie winniśmy przepędzać w pokoju, bawiąc się i weseląc- składając ofiary bogom i wielbiąc ich śpiewem i tańcem, w ten sposób zjednamy sobie boską przychylność..
Istota uroczystości: świętowanie jest rzeczą samą dla siebie; ścisłe powiązanie między świętem i zabawą- wyłączenie z życia powszedniego, radosny ton, ograniczenie czasowe i przestrzenne, połączenie ładu i swobody
dromenon- czynność uświęcona; dramat- działanie, przedstawianie; kult sprowadza skutek, który w działaniu ukazany został obrazowo, jego funkcja- umożliwienie udziału- helping the action out
Koncepcja pojęcia zabawy i wyrażenia językowe na jej określenie
W niektórych kulturach powszechne pojęcie zabawy wyabstrahowało wcześniej i pełniej niż w innych- wysoko rozwinięte języki, które dla różnych form zabawy zachowały całkiem różne słowa, a różnorodność tych pojęć stoi na przeszkodzie powstaniu jednego określenia wszystkich form zabawy. W żadnej ze znanych Huizindze mitologii nie ma upostaciowienia zabawy, ale bóstwa często są przedstawiane podczas zabawy.
j. grecki |
Różne określenia dla zabaw dziecięcych i gier bojowych i zawodniczych + 3 różne wyrazy na nazwanie zabawy jako takiej |
sanskryt |
1.Zabawa dzieci dorosłych i zwierząt, także poruszenia wiatru i wody(jak „igrać”), taniec, podskakiwanie 2. Gra w kości, droczenie się, żarty 3. Kołysanie, huśtanie, lekkość, pozorność, szybki ruch; brak słowa dla określenia współzawodnictwa, pomimo istnienia w dawnych Indiach jego wielu form |
chiński |
1. zabawa dziecięca, hasanie, żarty 2. Przedstawienie, gra dramatyczna 3. zawody |
Indianie (Czarne Stopy) |
1. zabawy dziecięce 2. Zabawy dorosłych 3. Zabawy z określonymi regułami 4.Taniec, uroczystości +2 słowa na określenie wygranej +osobne słowo na „zakład” |
japoński |
Jedno słowo oznaczające zabawę w ogóle (i jego przeciwieństwo- „powaga”) |
semickie |
Jedno słowo- zabawa, śmiech, szyderstwo, gra na instrumencie |
romańskie |
Łacina: ludere- bawić się , iocari- żartować; w zasadzie jedno słowo na określenie zabawy dzieci, zawodów, tańca, chlupotu wody, lotu ptaków itd |
germańskie |
Brakuje wspólnego słowa na określenie zabawy i bawienia się (np. ang. Play/game) |
Często istnieje jedno słowo na określenie zabawy i poważnej walki z bronią; obustronna i uzależniona od reguł próba losu (np. w Biblii Reg. 2, 2,14); zrównanie polowania z zabawą. Gra w znaczeniu muzycznym: to samo słowo w językach germańskich i arabskich, także francuski, jako jedyny spośród romańskich; cechą wspólną jest tu szybki i uporządkowany ruch. Zabawa i gra w znaczeniu erotycznym (np. sanskryt- akt płciowy „klejnot wszechzabaw”) to świadoma i typowa metafora. Z reguły przeprowadzone jest wyraźne rozróżnienie między grą miłosną a spółkowaniem; „igranie” oznacza najczęściej takie stosunki erotyczne, które wykraczają poza granice norm społecznych (np. u Czarnych Stóp jeden wyraz dla zabaw dziecięcych i kazirodztwa).
Wartość pojęciowa każdego słowa w danym języku jest współokreślana przez jego przeciwieństwo; nie ma rzeczownikowego antonimu „zabawy”. Pojawienie się pojęcia powaga oznacza, że kompleks pojęć „zabawa” uświadomiony został jako samodzielna kategoria ogólna; „powaga” jest próbą utworzenia rzeczownika oznaczającego „nie-zabawę”, jednak wartość znaczeniowa „zabawy” nie zostaje wyczerpana przez pojęcie „nie-powagi”- pojęcie „zabawy” jest pojęciem wyższego rzędu niż pojęcie „powagi”- powaga próbuje wykluczyć zabawę, ale zabawa może doskonale pomieścić w swych granicach powagę.
Zabawa i współzawodnictwo jako funkcja kulturotwórcza
Kultura powstaje w formie zabawy, jest pierwotnie czynnością o charakterze ludycznym, ale nie oznacza to, że kultura powstaje z zabawy w procesie rozwojowym tak, że to co pierwotnie było zabawą przestaje nią być i zostaje nazwane kulturą; w trakcie rozwoju stosunek zabawy i nie-zabawy podlega zmianom (z reguły element ludyczny cofa się stopniowo; przeważnie większa jego część wchodzi do sfery sakralnej). Współzawodnictwo i wystawianie na pokaz nie wynikają (jako uciechy) z kultury, ale ją poprzedzają (patrz: tokowanie ptaków). Zabawa społeczna- uporządkowane działanie grupy/społeczności lub dwu grup.
Zabawa ma charakter antytetyczny, co jeszcze nie oznacza współzawodniczący, agonalny, agonistyczny. NAPIĘCIE osiąga punkt szczytowy w zabawie antytetycznej o charakterze agonistycznym (porównaj napięcie towarzyszące układaniu pasjansa i meczowi koszykówki). Im bardziej zabawa przydatna jest dla wzmożenia intensywności życia jednostki, grupy, tym bardziej wkracza w sferę kultury- esp. pokazy sakralne i uroczyste zawody. Współzawodnictwo jest zabawą; ich cechy wspólne: bezinteresowność -przebiegają same w sobie, a ich wynik nie uczestniczy w koniecznym procesie życiowym danej grupy- rezultat jakiejkolwiek gry jest ważny jedynie dla tych, którzy wkroczyli w sferę danej gry i przyjęli jej reguły. Wygrywanie pojawia się wraz z istnieniem przeciwnika; wygrywanie to pokazywanie własnej przewagi w wyniku danej gry. Cena, stawka, wygrana- gra i walczy się o „coś”- o samo zwycięstwo, ale są różne sposoby rozkoszowania się nim. Ze zwycięstwem łączy się honor, stawka (symboliczna, materialna; zastaw/ nagroda). We współczesnym pojęciu uciekanie się do podstępu, oszustwa unicestwia ludyczny charakter zawodów; w kulturach archaicznych- okpienie staje się przedmiotem zawodów i obrazem gry, oszust jest fałszywym graczem, który gra tak długo, aż zostanie przyłapany. Zakłady w średniowieczu: o wszystko- życie/śmierć różnych osób, pielgrzymki, podróże, o płeć dziecka, o zajęcie ziem, krajów, miast, o wybór nowego papieża- Karol V zabrania ich jako gier hazardowych; jeszcze w XVIIw terminowe przedsięwzięcia handlowe nazywano zakładami. Gra czysto hazardowa może na równi z innymi grami posiadać znaczenie sakralne- wyrażać i oznaczać działanie boskie; szczęście i los są bliskie sferze sakralnej. Sakralne znaczenie gry w kości- Germanowie, Indie.
Honor, cnota, szlachectwo, sława od samego początku znajdują się w kręgu współzawodnictwa /gry. Wychowanie do życia w szlachectwie: nieustanne ćwiczenie się w cnocie; wychowanie do życia w państwie i dla państwa.
Antytetyczna budowa społeczeństwa archaicznego wyraża się w jego podziałach na połowy, płcie, totemy itd. Wszystko, co nazywamy terminem potlatch toczy się wokół wygranej, przewagi, sławy, prestiżu i rewanżu, zawsze biorą w nim udział dwie grupy połączone duchem wrogości i wspólnoty zarazem. Wyczyny podczas potlatchu mają charakter prób i ofiar, uroczystość przebiega w postaci sakralnej czynności, albo zabawy, towarzyszą jej śpiewy i tańce z maskami, a rytuał jest surowy. To co pierwotne w potlatchu, to instynkt agonistyczny. Potlatch jest zabawą społ., która ma wywyższyć (społ.) osobę/grupę. Jest najbardziej wykształconą i najdobitniejszą formą jednej z podstawowych potrzeb ludzkości- gry o sławę i honor.
Kula- życie kulturalne jako gra społeczna.
Turnieje połajanek- swoją wielkość można dowieść również przez rywalizację słowną- cnotę, w której chce się górować nad rywalem chwali się samemu lub przez heroldów- okazywanie pogardy przeciwnikowi (zabawa- p. zachowanie małych chłopców; na serio: Chiny, potlatch, Grecy, Germanie, Skandynawia [mannjafnadr- porównanie mężów- chwalą się czynami], Irlandia, Anglia [Beowulf], Frankowie [Karol Wielki i jego 12 palatynów gra w gaber- szyderstwo, żart, wykpienie]). Konwencjonalna forma szyderstw i przechwałek stała się później podczas turniejów zadaniem heroldów. W XVIw gaber był znany jako zabawa towarzyska.
Zasada agonalna jako czynnik kulturowy- współzawodnictwo w Grecji miało charakter sakralny (igrzyska). Grecy organizowali zawody we wszystkim (w urodzie męskiej, piciu, zagadkach itd.). Rzym- moment agonalny przenosi się z osobistego uczestnictwa ku obserwowaniu ( a to w kulcie czynność zastępcza jest w pełni na miejscu), ludi były zawsze organizowane z jakiejś okazji sakralnej-świątecznej.
Zabawa i prawo
Działanie prawne jako rywalizacja; wykonywanie prawa = rywalizacja. Cechy wspólne prawa i zabawy: izba, sąd- przestrzeń ograniczona; togi i peruki- metamorfoza, maska; cel- wygrana; przewód sądowy toczy się wedle ściśle określonych reguł. Spór prawny jest rywalizacją, często w postaci wyścigów lub zakładu. W kulturach archaicznych proces można uważać za: 1. grę hazardową 2. wyścig 3. walkę na słowa. Rywalizacja o prawo- rywalizacja o decyzję i uznanie pewnych ustabilizowanych stosunków w odniesieniu do pewnego konkretnego przypadku; obyczaje starogerm.- niekiedy granice gminy/posiadłości ustalano przez wyścigi lub rzut toporem; rozstrzygnięcia prawne przez próbę sił; wybór narzeczonej/ narzeczonego- wedding symboliczny zakład, próby siły, męstwa i wiedzy (np. wyścig o Danidy, o Penelopę). Sąd i zakład: ang proces ma charakter zakładu, ale bywa też, że widzowie zakładają się o rezultat. Proces jako turniej obelg- walka słowna. Wyrok boski, wróżba losu- wyrocznia; związek prawa, losu i gry hazardowej w tradycji germańskiej (np. Asowie decydują o losie świata rzucając kośćmi); wciąż wróży się z kart! Proces sądowy w formie ludycznej- rozstrzygniecie o sprawach poważnych w zabawie lub poprzez zabawę: Eskimosi turniej bębnienia, turniej pieśni- walki takie zastępują orzeczenia sędziowskie; Germanie- satyryczno-humorystyczne sesje sądowe, odprawiane dla ukarania wykroczeń (głównie natury seksualnej); Ateny- sąd to retoryczny turniej zręczności, gdzie dozwolone były wszystkie chwyty i sposoby perswazji; Rzym- wszelkie środki, które prowadziły do upadku stronę przeciwna były dozwolone (maski i mistyfikacje- szaty żałobne etc.)
Zabawa i wojna
Walka jest funkcją kultury, wojna jest funkcją kulturową dopóki toczy się w obrębie pewnego kręgu, w którym poszczególni członkowie uznają siebie za równouprawnionych, jeżeli walczymy przeciw nie-ludziom (diabłom, poganom itd.) wojna znajduje się w granicach kultury jeżeli w imię własnego honoru przestrzegamy reguł. Teoria wojny totalnej rezygnuje z ostatniej resztki ludyzmu i wskutek tego jednocześnie z kultury, prawa i ludzkości. Kultura nie jest w ogóle możliwa bez zachowania choćby w części postawy ludycznej. Walka w szyku jest zabawą, walka wg reguł jest zabawą- turniej średn.; moment agonalny- jesteśmy przeciwnikami walczącymi o sprawę, do której posiadamy pewne prawa- walka jako święty obowiązek, honor, odpłata. Nieagonalne formy walki/wojny: napad, zasadzka, wyprawy rabunkowe, eksterminacja, ostateczny cel- zdobycie, podbicie, opanowanie innego narodu. Wszystkie wojny można najłatwiej wyjaśnić przez pojęcie sławy- boski nakaz w imię świętej sławy. Rywalizacyjny charakter wojen archaicznych- rzecz sakralna: walka jako rozstrzygnięcie o uświęconej mocy. Sakralny i agonalny charakter wojny archaicznej: wojna-szczególnie uroczysty stan ogólnej wrogości, instytucja święta; o zwycięstwie możemy mówić jedynie wtedy, gdy przywódca zyskuje w starciu na honorze (feudalne Chiny, średn. Europa)- „nie doczekać umówionej chwili, przypierać do muru wroga, to tchórzostwo...”; ang. to wage war „założyć się o wojnę”; orientowanie obozu według stron świata, obóz = stolica.
ARISTEJA pojedynek osobisty jako wstęp do bitwy lub zamiast niej - 1WŚ sławni lotnicy zrzucali sobie listy z wyzwaniami; pojedynek zaoszczędzał rozlewu krwi - pour eviter effusion de sang chretien et la destruction du peuple; jeszcze Karol V dwukrotnie i wedle wszelkich reguł wyzywał na pojedynek Franciszka I
Pojedynek sądowy- sąd boży czy środek dowodowy? Tendencja do wysuwania na pierwszy plan cech formalnych, możliwość przeprowadzenia za pomocą wynajętego wojownika, ograniczenie dozwolonych rodzajów broni (kije i tarcze), szczególne utrudnienia, gdy wojownicy nie byli sobie równi; w późnym średniowieczu przekształcił się w rodzaj sportowych zawodów; najpóźniejszy odbył się w 1571r w Westminster. Pojedynek prywatny jest pomstą za naruszenie honoru, zemsta to zaspokojenie poczucia honoru- obowiązku zemsty nie ma po pojedynku sądowym. Krwawe pojedynki mają sakralny charakter (konieczne jest przelanie krwi); często walczą także sekundanci (w obronie własnego honoru).
Uprzejmość wobec wroga- obyczaj wywodzący się z pojmowania wojny jako szlachetnej gry honoru
wymiana powitań, umowy dotyczące czasu i miejsca bitwy (chodzi przede wszystkim o formę, bo propozycję taką z reguły odrzucano lub lekceważono), udzielanie drwiących lub szyderczych rad. Ceremoniał i taktyka- roszczenia do ustalonego, honorowego miejsca w porządku bitewnym i żądanie, że zwycięzca musi pozostać przez trzy dni na polu bitwy, prawo do harcownictwa. Idealne wyobrażenia o życiu bohaterów; rycerzem zostaje ten, który nie pracuje, nudzi się i ma wystarczająco dużo środków, żeby sobie na to pozwolić. Zdarzało się przecenianie kulturalnej wartości wojny- John Ruskin: wielka sztuka pojawia się tylko w narodach wojowników, wojna uczy i wychowuje, pokój zwodzi etc. Jedyna cechą, która wywodzi się bezpośrednio z życia wojowniczego jest wierność- poświęcenie jakiejś osobie, sprawie, idei bez dyskutowania przyczyn takiego poświęcenia i bez powątpiewania w stałość zobowiązania. Pasowania na rycerzy, turnieje, zakony, ślubowania niewątpliwie wywodzą się z pradawnych obrzędów inicjacyjnych. Rycerstwo chrześcijańskiego średniowiecza jest dziś nam znane głównie jako element kultury sztucznie niejako zachowany, po części nawet rozmyślnie przywrócony do życia.
Zabawa i wiedza
Rywalizacja i wiedza: ludzie walczą ze sobą na tyle różnych sposobów, ile istnieje rzeczy, o które walczą. Dawniej wiedza = magia. Turnieje zagadek należą do kultu: święta zagadka, „zagadka gardłowa”- w której stawką jest życie (np. Sfinks). Trwałym motywem jest turniej zagadek w Eddzie. Odpowiedź jest nagłym wyzwoleniem, nie znajduje się jej przez logiczne rozumowanie, istnieje tylko jedna dobra odpowiedź, a można ją znaleźć znając reguły gry. Zagadka rozwija się zarówno w kierunku rozrywki, jak i nauki ezoterycznej, filozofii. Zgadywanka jako gra towarzyska- APORIA pytania, na które nie można znaleźć żadnej definitywnej odpowiedzi- popularne wśród staroż. Greków, zmodyfikowana wersja „zagadek gardłowych”. Rozmowa w pytaniach- np. dysputy religijne z okresu reformacji. Turnieje zagadek i filozofia- filozof, poszukiwacz mądrości występuje od zawsze jako typowy zawodnik, rzuca wyzwanie, atakuje gwałtowną krytyką; Heraklit: spór jest ojcem wszechrzeczy.
Zabawa i poezja
Ze wszystkich rzeczy nic nie jest tak bliskie pojęciu zabawy, jak pradawna istota poezji. Poezja nigdy nie jest w pełni poważna, jeżeli za poważne uznajemy to, co w sposób logiczny daje się wyrazić słowami trzeźwego życia. Poezja jest grą słów i mowy (P.Valery); poezja igra obrazami, ustawia je w szeregi, wkłada w nie tajemnicę, zagadkę. Forma poetycka wszędzie wyprzedza literacką prozę. Służy do wyrażania wszystkiego co ważne- zasada użyteczności: łatwiej zapamiętać (społeczeństwo bez pisma). Jednorodność rodzajów i tematów poetyckich na całym świecie. Poezja jest funkcją życiową, społeczną i liturgiczną; wszelka stara poezja jest zarazem: kultem, odświętną uciechą, grą towarzyską, zagadką, pouczeniem, perswazją, wróżbą, proroctwem etc. Poezja w pierwotnej swej funkcji, jako czynnik dawnej kultury, rodzi się w zabawie i jako zabawa. Jest to zabawa uświęcona, lecz utrzymuje się stale na granicy żartu i uciechy. Poezja jako zabawa społeczna; rywalizacja: śpiewy na przemian, spory poetyckie, turnieje śpiewacze, improwizacja. Vates- poeta szaleniec, wybraniec boży, opętaniec; thulr - odpowiednik w tradycji skandynawskiej- mądry starzec, krasomówca, poeta dworski, aktor, ofiarnik, czarownik, thyle w anglosaskim. Cours d'amour - dworski turniej miłosny, rodzaj ludycznego sądu poetyckiego o pewnym znaczeniu praktycznym; temat to dylemat miłosny i miłosna katecheza, celem zaś jest obrona dobrej opinii (honoru); czasy trubadurów. Poezja dydaktyczna.
Centralny temat poezji/ literatury -zadanie/ próba, którą przechodzi bohater; inne motywy stwarzające napięcie- osobowość bohatera pozostaje nie rozpoznana (maska)- przebranie, zmiany postaci, nieznajomość własnej natury. Ścisły związek między poezją a zagadką- nordyckie kenningar- rodzaj poetyckiej zagadki- metafory, grecka „ciemność słowa poety”, trobar clus poezja z kluczem trubadurów.
Mit jest zawsze poezją. Posługuje się obrazowymi przedstawieniami. Ton połowicznej wiary i połowicznej powagi. Aby mógł być traktowany z szacunkiem, jako sakralny element kultury, musi być interpretowany mistycznie, lub uprawiany w formie czysto literackiej. W miarę zanikania w micie elementów wiary, silniej przebija w nim element ludyczny (obecnym tam od początku). Platon, Arystoteles- nie wierzą w mity, ale idee filozoficzne przedstawiają w formie mitu.
Funkcja formy poetyckiej
Obrazowanie- przekształcenie postrzeganego w wyobrażenie czegoś żywego, poruszającego się, tworzenie w myślach świata złożonego z żywych istot. Huizinga twierdzi, że Germanowie nie wierzyli naprawdę w pochodzenie świata z części ludzkiego ciała- ot, obrazowanie. Upersonifikowane abstrakty, widzenie rzeczy, z którymi człowiek ma w życiu do czynienia jako osób. Personifikacja jest nawykiem duchowym; stanowi jednocześnie formę wyrazu myśli ludzkiej i funkcję ludyczną. Indigitamenta, Rzym, bezpośrednie personifikowanie wyobrażeń- nowi bogowie; w ST- personifikacja Miłosierdzia, Prawdy, Sprawiedliwosci, Pokoju (Ps. 85); św. Franciszek- Ubóstwo; Hildegarda von Bingen- personifikacje cnót. Obrazowanie teriomorficzne- totemizm. Versipellis- człowiek, który przybiera formę zwierzęcą (np. wilkołak).
Człowiek tworzy poezję, ponieważ musi bawić się społecznie. Liryka przynależy najbardziej do sfery ludycznej, jest najdalej od logiki, najbliżej tańca i muzyczności; jej istota- zawsze poza granicami logicznych związków rozumu, skłonność do szaleńczej przesady; musi wytrącać świat z równowagi. Liryka traci swą funkcję ludyczną, gdy nie jest powiązana z muzyką. Epos nie przynależy do zabawy, kiedy przeznaczony jest jedynie do czytania. Dramat- stały związek z zabawą- sztukę dramatyczną się gra. Dawna komedia przynależy do uroczystych śpiewów przemiennych (obelżywych i wyzywających). Tragedia w swoich początkach była granym nabożeństwem. Tragedia i komedia należą do sfery rywalizacji. Sokrates (wg Platona): życie ludzkie jest zarazem tragedią i komedią.
Ludyczne formy filozofii
Nauka i filozofia są z istoty swej polemiczne Sofista- „z lekka wykolejony kontynuator centralnej postaci w archaicznym życiu kulturalnym”; pragnienie odegrania przedstawienia i pokonania rywala w otwartej walce. Epideixis- wystąpienie sofisty, „wystawienie na pokaz”. Walka krasomówcza i deklamacja- publiczna rywalizacja, chełpienie, pysznienie się. Działalność sofisty mieści się w sferze sportu; stara gra umysłowej bystrości. Wytyczna działania- osobiste racje, nie dążenie do prawdy. Pokrewieństwo sofisty z szamanem. Życie „koczownicze”, włóczęga i pasożyt; błazen, żongler, cudotwórca. Sofizmat- zabawy zatrudniające umysł, podczas których usiłowano wzajemnie wciągnąć się w zasadzkę zadawaniem podchwytliwych pytań; sztuczka, zagadka. Sokrates uważa pytania sofistyczne za igranie tezami nauki. Antylogia- podwójne uzasadnienie. Dialog filozoficzny- forma artystyczna, fikcja; „miła rozrywka” (Platon- filozofia to szlachetna zabawa). Dysputa- 589r Toledo „turniej teologiczny” przejście Wizygotów z wiary ariańskiej na katolicką; renesans karoliński- pompatyczne popisy uczoności, kunsztu poetyckiego i pobożności, Academia Palatina Karola Wlk- gry pytań i odpowiedzi, turnieje zagadek. Element agonalny dominuje w całym rozwoju scholastyki i uniwersytetów; szkoły XIIw- rywalizacja w obelgach, krytykanctwo i finezja.
W epokach, w których pojawiają się rzeczy wielkie i nowe, element agonalny wysuwa się na pierwszy plan., wszystko skupia się nieustannie w obozy i stronnictwa- wiek XVIII- epoka „wojny piór”.
Ludyczne formy sztuki
„Muzyka” dla Greków to sztuki, którym patronował Apollo i Muzy (czyli bez sztuk plastycznych i mechanicznych). Sztuka Muz jest akcją, jej czynnik estetyczny polega na tym, że dzieło jest wykonywane- czynność ożywiania. Muzyka jest sztuką mimetyczną/ naśladowczą- słuchanie naśladownictwa budzi naśladowane uczucia; muzyka może być moralnie dobra lub zła (w zależności od tego, co naśladuje). Istotą wszelkiej działalności muzycznej jest gra. Rywalizacja: stronnictwa muzyczne (np. Wagner/Brahms). Platon widział działalność muzyczną jako zabawę, Arystoteles uważał grajków za pospólstwo, przez długi czas kapela dworska=kamerdynerzy (jeszcze Haydn nosił liberię). Wszystko, co „muzyczne” jest związane z kultem. W kulcie często związana z tańcem; jakość ludyczna tańca- taniec jako pokaz. Taniec jest szczególną formą zabawy. Plastyka- bez Muzy, pozorny brak elementu ludycznego, zabawa- spontaniczna potrzeba ozdabiania, ornamentyka, czynnik ludyczny ujawnia się tam, gdzie myśl i ręka mogą się najswobodniej poruszać, a także w formie prac czeladniczych i mistrzowskich, w formach rywalizacji; jednak nie możemy przyjąć, że to wrodzony instynkt ludyczny wyjaśnia początki sztuk plastycznych. Motyw rywalizacji w sprawnościach,; np. konkursy architektoniczne, stypendia artystyczne.
Kultury i epoki sub specie ludi
Im bardziej zblizamy się do okresu własnje kultury, tym trudniej nam ocenić treść impulsów kulturowych.
Rzym: na pierwszy rzut oka- o wiele mniej cech ludycznych niż u Greków (trzeźwość, rzetelność, nikła fantazja, pospolite przesądy); jednak: kultura rzymska jest otoczona fałszywym, zewnętrznym blaskiem- przepych, rozwiązłość, nadużywanie wiary, literatury i sztuki, by przesadnie potwierdzić fakt, że wszystko jest w porządku. Panem et circenses (Chleba i igrzysk)- społeczeństwo nie mogło żyć bez igrzysk (świętych), których pierwotna funkcja polegała na utwierdzaniu i umacnianiu pomyślnej przyszłości przez czynność sakralną. [hiszpańska walka byków jest przedłużeniem rzymskich igrzysk].Hojne obdarowywanie ludności miejskiej, fundowanie budynków, igrzysk- cesarz i arystokracja- rywalizacja typu potlatch. Ludyczność w literaturze i sztuce- wyniosłe panegiryki, pusta retoryka, powierzchowna dekoracja. Zanik głębszych impulsów duchowych. Życie jako kulturalna igraszka. Średniowiecze: kultura nie-archaiczna, życie wypełnione zabawą (ludowa, rycerska, dworska). Twórcze wpływy czynnika ludycznego- tylko tam, gdzie kultura nie wyrasta z antyku, czy myśli Kościoła: początki powstawania rycerstwa, formy feudalne, sprawowanie sądów, obyczaj prawny, organizacja cechów i życie szkolne. Renesans: choć duch renesansu daleki jest od frywolności, cała postawa duchowa epoki jest ludyczna. Świadoma i od reszty społeczeństwa odseparowująca się elita dąży do zawarcia całego życia w grze sztucznej doskonałości. Twórcy: Ariosto (heroiczny patos i komizm), Erazm („Pochwała głupoty”), Rabelais itd. Barok: świadomie przesadzony, rozmyślnie imponujący, uznana nierealność; Rubens, Bernini; ewolucja stroju męskiego- ok. 1665r oderwanie od prostoty i praktyczności dochodzi do zenitu, ważny element: peruka XVII i XVIII wieczna- w 2poł XVIIIw staje się wyłącznie ornamentem. Rokoko: polityczna gra intryganctwa i awanturnictwa, duch ambitnego współzawodnictwa, klubowości, tajemniczości w każdym aspekcie kultury. Romantyzm: cała wyższa sfera społeczeństwa zbudowana jest na sztucznym i wynaturzonym ideale miłości i życia, wszelkie uczucia w sztucznych formach. Wiek XIX: we wszystkich przejawach kultury czynnik ludyczny cofa się na plan dalszy.
Element ludyczny w kulturze współczesnej
Sport- przejście od przypadkowych rozrywek do zorganizowanego życia klubowego i zawodniczego, pojęcie zawodowstwa w sporcie, coraz surowsze reguły i wyższe osiągnięcia- sport oddala się od sfery ludycznej, nie będąc zabawą, nie staje się też powagą, jest elementem sui generis. To przesunięcie dotyczy także innych gier niezapaśniczych, głownie tych, gdzie podstawą jest rozumowa kalkulacja (szachy, karty)- człowiek, by się bawić, musi na chwilę stać się dzieckiem, tak się nie dzieje, gdy oddajemy się wyrafinowanej rozrywce intelektualnej (np. grze w brydża). Gospodarka- wtórnie ujawniony charakter ludyczny: konkurencja handlowa, rywalizacja, ściśle określone reguły handlowe. Sportowy charakter osiągnięć zawodowych- „Księga Rekordów Guinessa” (najwyższy budynek, najdłuższy most). Sztuka- sprawa jednostki, zaspokaja osobiste potrzeby estetyczne, samodzielna i cenna wartość kulturowa; żądza oryginalności jako główny impuls produkcji artystycznej. Działalność naukowa- dążenie do rywalizacji; jeśli jednak przestrzega ścisłych wymogów dokładności i umiłowania prawdy jest mniej podatna na elementy ludyczne niż w okresie swych początków czy ponownego ożywienia, od renesansu aż do wieku XVIII. Polityka- angielskie i amerykańskie życie parlamentarne. Polityka międzynarodowa- system prawa narodów działa jak reguły gry, jego integralność opiera się na chęci współgrania. Wojna współczesna nie ma w sobie elementów ludycznych, choć bliska jej jest idea rywalizacji. PUERYLIZM postawa duchowa właściwa dorastającemu chłopcu, któremu zabrakło hamulców wychowania, dobrych form towarzyskich i tradycji, która obecnie usiłuje wziąć górę w każdej dziedzinie życia i co gorsza coraz lepiej jej idzie; „we wszystkich przejawach ducha, który dobrowolnie rezygnuje z własnej dojrzałości, potrafimy dostrzec jedynie oznaki grożącego rozkładu. Brak w tym istotnych cech prawdziwej zabawy, choć puerylny sposób zachowania często przybiera zewnętrzne formy ludyczne.”
Niezbędność elementu ludycznego Prawdziwa kultura nie może istnieć bez pewnej treści ludycznej, ponieważ kultura zakłada pewne samoograniczenie i samoopanowanie, zrozumienie, że jest ona zamknięta w obrębie pewnych, dobrowolnie uznanych granic. Kultura musi być w pewnym sensie „grana” według reguł, w duchu wzajemnego porozumienia. Prawdziwa kultura domaga się zawsze fair play. Człowiek, który łamie reguły, niszczy kulturę.
Definicja zabawy ze strony 28:
Z uwagi na formę można więc nazwać zabawę czynnością swobodną, którą odczuwa się jako pozostającą poza zwykłym życiem, a która mimo to może całkowicie zaabsorbować grającego; czynnością, z którą nie łączy się żaden interes materialny, przez którą żadnej nie można osiągnąć korzyści, która dokonuje się w obrębie własnego określonego czasu i własnej, określonej przestrzeni; czynnością przebiegającą w pewnym porządku według określonych reguł i powołującą do życia związki społeczne, które ze swej strony chętnie otaczają się tajemnicą lub przy pomocy przebrania uwydatniają swoją inność wobec zwyczajnego świata.
Definicja (krótsza) ze strony 48:
Zabawa jest dobrowolną czynnością lub zajęciem, dokonywanym w pewnych ustalonych granicach czasu i przestrzeni według dobrowolnie przyjętych, lecz bezwarunkowo obowiązujących reguł, jest celem sama w sobie, towarzyszy jej zaś uczucie napięcia i radości i świadomość „odmienności” od „zwyczajnego życia”.
Homo Ludens” Johan Huizinga
Człowiek to przede wszystkim homo ludens- bawiący się, zabawa zaś ( holenderskie słówko spel, które jest użyte w oryginale, znaczeniowo odpowiada polskim- zabawie i grze) wg Huizingi to zjawisko kulturowe. Czysta zabawa stanowi podstawę i czynnik kultury. Nie interpretuje jej ani biologicznie, ani psychologicznie.
Zabawa jest starsza od kultury-wszelkie podstawowe cechy zabawy znajdujemy już w igraszkach zwierząt - daje im przyjemność i radość, nie jest, więc zjawiskiem czysto fizjologicznym lub tez w fizjologiczny sposób uwarunkowana reakcją psychiczną. Jest funcja sensowną. Dotychczasowe definicje zabawy uważa on za niepełne- wychodzą one z założenia, że służy ona jakiemuś biologicznemu celowi, np. wyzbywaniu się nadmiaru sił życiowych albo, iż podczas zabawy istota żywa podczas zabawy jest posłuszna wrodzonemu popędowi naśladowczemu, odpręża się, przygotowuje się do poważnej działalności, ćwiczy opanowywanie samego siebie, nabywaniu jakiejś umiejętności, chęci panowania, podjęcia współzawodnictwa.
Zabawa jest samodzielną kategoria; nie da się jej opisać w opozycji do powagi(może być poważna), choć jest nie-powagą. Śmiech i komizm - choć podpada pod pojęcie nie-powagi- jako tako nie są związane z zabawą. Komizm jest blisko związany z głupotą, jednak zabawa głupia nie jest. Jest poza relacjami „mądrość-głupota”, „prawda-nieprawda”, „dobro-zło”. Mimo, że jest zajęciem duchowym, nie ma, jako taka, żadnej funkcji moralnej, nie jest ani cnota, ani grzechem.
Cechy formalne zabawy:
- jest przede wszystkim swobodnym działaniem, wolnością. Nakazana zabawa nie jest już zabawą - w tym momencie może być tylko poleconym odtworzeniem zabawy;
- zabawa nie jest `zwykłym' czy tez `właściwym' życiem. Jest to raczej wykraczanie z takiego życia w sferę tymczasowej aktywności, może całkowicie zaabsorbować grającego;
- jest bezinteresowna: cele, którym służy, znajdują się poza granicami bezpośrednio materialnych interesów bądź też indywidualnego zaspokajania życiowych konieczności;
- rozgrywa się w obrębie określonych granic czasu i przestrzeni, zawiera sama w sobie swój przebieg i sens. Powtarzalność zabawy jako całości oraz jej wewnętrznej konstrukcji (np.refren) tworzą w wyżej rozwiniętych formach coś w rodzaju wątku i kanwy. Przestrzeń zabawy zostaje uprzednio wytyczony w sposób materialny lub idealny, umyślnie bądź też jakby sam przez się.
- Zabawa tworzy własny porządek i ład. W niedoskonały świat wnosi ograniczoną czasem doskonałość. Zasady gry są bezwarunkowo obowiązujące i nie znoszą żadnych wątpliwości. Kto psuje zabawę to - `popsuj-zabawa', odbiera grze jej iluzję, nie pozwala się `wgrać'.
- zabawa oczarowuje. Towarzyszy jej napięcie, które oznacza niepewność i szanse; cos może się udać. W napięciu tym zostają wystawione na próbę zdolności gracza.
Uczestnicy gry, zabawy tworzą związki społeczne, które chętnie otaczają się tajemnicą lub za pomocą przebrania uwydatniają swoją inność wobec zwyczajnego świata. W sferze zabawy nie obowiązują prawa i obyczaje zwyczajnego życia.
Zabawa jest walką o coś lub przedstawieniem czegoś. Obie te funkcje mogą się łączyć w ten sposób, że zabawa `przedstawia' walkę o coś albo też stanowi rodzaj zawodów: kto potrafi najlepiej coś przedstawić. Przedstawienie może polegać wyłącznie na tym, że widzom prezentuje się coś naturalnie danego. Gra, zabawa jest urzeczywistnieniem pozornym, obrazowaniem. Święte widowisko jest więcej niż realizacją pozorną, symboliczną - jest realizacją mistyczną. Niewyrażalne i niewidzialne przybiera w nim świętą, piękną ,istotną formę. Uczestnicy kultu są przekonani, że czynność urzeczywistnia pewien stan błogosławiony i stwarza porządek rzeczy wyższy od tego, w jakim żyją. Mimo to realizacja poprzez przedstawienie ciągle posiada cechy zabawy. Święte widowisko się kończy, ale jego działanie nie - rzuca ono blask na zwyczajne życie, świat zewnętrzny. Dla grupy, która owo święto obchodziła, stwarza bezpieczeństwo, ład, dobrobyt aż do kolejnego świętego czasu zabawy.
Dromenon- czynność uświęcona, coś co się czyni;
Dramat-to co się przedstawia, jest działaniem, niezależnie od tego, czy działanie to ma formę zawodów czy przedstawienia. Wyobraża jakieś wydarzenie kosmiczne, lecz nie tylko jako reprezentację, ale jako identyfikację; powtarza to co się stało.
Kult sprowadza skutek, który w działaniu został ukazany obrazowo. Funkcja jego nie polega wyłącznie na naśladowaniu, lecz na umożliwieniu udziału lub uczestnictwie.
Kult jest również przedstawieniem, dramatycznym spektaklem, zobrazowaniem, realizacją zastępczą. Nakłada się na zabawę, ale zabawa była pierwotna. Wiąże się to z rozwojem społeczeństwa - od archaicznego, gdzie kult, święto jest pełne elementów zabawy - ładu, napięcia, ruchu, odświętności, entuzjazmu. Dopiero w późniejszej fazie rozwoju zabawa łączy się z wyobrażeniem, że zostało coś w niej wyrażone - wyobrażenie życia. Kul jest najwyższą i najświętszą powagą - czy może być zarazem zabawą? Czynność sakralna pod względem formy jest nią z każdego względu, a z istoty swej jest nią o tyle, o ile przenosi jej uczestników w inny świat. Świętość nie zostaje pomniejszona przez to, że zostaje nazwana zabawą, lecz zabawa zostaje podniesiona dzięki temu, iż to pojęcie uznaje się w najwyższych rejonach ducha. Zabawa w pewnym sensie unosi się ponad wszelka kulturą albo przynajmniej pozostaje od niej wolna. Jeśli chodzi o formę ( przestrzenne wyodrębnienie zabawy ze sfery pospolitego życia), to nie ma znaczenia czy odbywa się w celach sakralnych, czy też dla samej tylko zabawy. Aby uniknąć wyjaśnienia początków danego procesu kulturalnego poprzez użyteczność, racjonalny wzgląd, należy zaakceptować istotną i pierwotną identyczność zabawy i rytu, co z kolei pozwoli uniknąć pytań `po co' i `dlaczego', i uznać, że uświęcone miejsce jest w istocie terenem zabawy
Sakralność ludów pierwotnych jest nieodzownie związana z pojęciem zabawy i gry. Wyrażają one jedność i niepodzielność wiary i niewiary, połączenie świętej powagi z udawaniem i uciechą. Obojętne czy jest się czarownikiem, czy zaczarowanym - jest się zarazem i wiedzącym, i oszukanym, ale chce się być oszukanym. Jeśli jakaś forma religijna przyjmuje pomiędzy dwiema rzeczami różnej rangi (np. człowiekiem a zwierzęciem), istotną tożsamość sakralną, to nie jest ona naszym wyobrażeniem symbolicznej łączności, jest to jedność mistyczna. Na przykład - magiczny taniec, człowiek dziki ”jest” w nim kangurem, dla nas „odgrywa” kangura. Jest to zabawa święta , nieodzowna dla dobra społeczeństwa, pełna znaczeń kosmicznych i dowodów społecznego rozwoju, lecz zawsze jest to zabawa.
Związku kultury z zabawą należy szukać w wyższych formach społecznej zabawy. Tam gdzie polega ona na uporządkowanym działaniu pewnej grupy czy społeczności albo też dwóch stojących naprzeciw siebie grup. Współzawodnictwo i wystawianie na pokaz nie wynikają jako uciechy z kultury, lecz raczej ja poprzedzają.
Wspólne zabawy w zasadniczych swoich zarysach mają antytetyczny charakter. Antytetyczny nie oznacza jeszcze współzawodniczący, agonalny lub agonistyczny.
Czy zawody jako takie można zaliczyć do kategorii zabawy? -Tak. Do pewnego stopnia są one bezinteresowne, przebiegają one same w sobie, a wynik ich nie uczestniczy w koniecznym procesie życiowym danej grupy. Interesowność czynności polega przede wszystkim na jej przebiegu jako takim, bez bezpośredniego związku z tym co się stanie później. Rezultat gry jest jako obiektywny fakt sam przez się nieistotny i obojętny.
Związku kultury z zabawą należy szukać w wyższych formach społecznej zabawy. Tam gdzie polega ona na uporządkowanym działaniu pewnej grupy czy społeczności albo też dwóch stojących naprzeciw siebie grup. Współzawodnictwo i wystawianie na pokaz nie wynikają jako uciechy z kultury, lecz raczej ja poprzedzają.
Wspólne zabawy w zasadniczych swoich zarysach mają antytetyczny charakter. Antytetyczny nie oznacza jeszcze współzawodniczący, agonalny lub agonistyczny.
Czy zawody jako takie można zaliczyć do kategorii zabawy? -Tak. Do pewnego stopnia są one bezinteresowne, przebiegają one same w sobie, a wynik ich nie uczestniczy w koniecznym procesie życiowym danej grupy. Interesowność czynności polega przede wszystkim na jej przebiegu jako takim, bez bezpośredniego związku z tym co się stanie później. Rezultat gry jest jako obiektywny fakt sam przez się nieistotny i obojętny. Rezultat jakiejkolwiek gry czy zawodów jest ważny tylko dla współuczestników lub widzów, którzy wkroczyli w sferę gry i przyjęli jej reguły. Zadowolenie gracza wypływa nie z materialnego wyniku gry, a faktu idealnego, że dana gra się udała albo „wyszła”. Zadowolenie jest potęgowane przez obecność widzów, ale publiczność nie jest nieodzowna.
Pojęcie wygranej - pojawia się wówczas, gdy gra się przeciw komuś. Wygrywanie to okazywanie własnej przewagi w wyniku danej gry. Wygrywa się więcej niż tylko samą grę: uznanie, zyskuje się zaszczyt, zaszczyt zaś i uznanie zawsze i bezpośrednio przynoszą korzyść całej grupie, do której wygrywający należy. Sukces zdobyty w grze daje się w znacznym stopniu przenieść z jednostki na grupę. Ważniejsza jest jednak inna cecha - w instynkcie agonistycznym nie chodzi tylko o pragnienie władzy czy też wolę panowania. Pierwotne jest pragnienie przewyższenia przeciwnika, zdobycie prymatu i uhonorowanie z tej racji. Walczy się lub gra „o” coś- przede wszystkim o samo zwycięstwo, a z nim wiążą się różne sposoby rozkoszowania się nim (chwała, triumf obchodzony przez całą grupę). Trwałe skutki zwycięstwa to cześć, szacunek i prestiż. Gra ma swoją stawkę -symboliczną lub materialną; może być zastawem lub nagrodą. Nie da się semantycznie wyraźnie odgraniczyc sfer nagrody(ceny), zysku i zapłaty. Zapłata znajduje się poza sferą gry( to wynagrodzenie); o zapłate się nie gra, za zapłatę się pracuje. Zysk leży i w sferze gospodarczej, i sferze gry i walki. Nagroda(cena) przynależy do zawodów, gry, loterii, a także ceny towaru. Pomiędzy ocenionym a nagrodzonym napięte jest przeciwieństwo powagi i zabawy. Ryzyko, niepewne widoki na wygraną, niepewność wyniku oraz napięcie stanowią istotę postawy przy grze. Pniecie określa świadomość ważności i wartości gry, z chwilą zaś gdy świadomość ta bardzo się rozwinie, pozwala grającemu zapomnieć o tym, że gra.
Z zawodami wiąże się pojęcie walki „o”coś, „pod względem” czegoś( siły, zręczności, wiedzy ,bogactwa) lub „za pomocą” czegoś(siły, rozumu, broni, przechwałek, itd.).
Życie społeczne w archaicznych okresach kultury polegało zazwyczaj na antytetycznej i antagonistycznej budowie samego społeczeństwa. Prymitywny dualizm, który dzielił szczep na dwie przeciwstawne połowy lub fratrie. Stosunek do siebie obu części szczepu jest polega na sporach i współzawodnictwie, lecz i na świadczeniu sobie dobrych usług i okazywaniu pomocy. Wszyscy razem celebrują życie publiczne szczepu w szeregu ściśle sformułowanych uroczystości.. Obok tego podziału istnieje również podział podług płci ( np. chińskie yin i yang). Podczas uroczystości (np. świąt związanych z poszczególnymi porami roku) ujawnia się pragnienie współzawodnictwa przeciwstawnych sobie grup szczepowych, a także rywalizacja płci. Kulturotwórczy wpływ tych przeróżnych uroczystych zawodów został pokazany m.in. na przykładzie kultury dawnych Chin( przez Graneta). W najpierwotniejszej fazie tej kultury klany wiejskie obchodziły święta poszczególnych pór roku, organizując zawody mające wzmagać płodność i urodzaj. Wygrana, w szczególności zaś w igrzyskach sakralnych, łączyła się z silnym przekonaniem, że właśnie dzięki temu uzyskuje się błogosławieństwo i łaski dla całej społeczności. W miarę rozwoju księstw i regionalnych monarchii, pierwotny podział jednego klanu przez współzawodnictwo na wyższym szczeblu, dokonał podziału społeczeństwa na szczeble hierarchiczne. Z prymitywnych obyczajów do późniejszej hierarchii w całym państwie chińskim. Granet pokazał rolę zasady agonalnej w powstawaniu kultury. Każda czynność rytualna przybierała formę ceremonialnych zawodów(np. zrywanie kwiatów, rąbanie drzewa). Wszystkie te turnieje, również wówczas, gdy wyobraźnia nadaje im pozory zmagań śmiertelnych lub tytanicznych, przynależą ze wszystkimi swymi właściwościami do dziedziny zabawy. Praktykowane po dziś dzień turnieje pór roku - np. turnieje śpiewacze i zabawowe w Japonii i Tybecie;gra w piłkę, zabawy miłosne, śpiewanie pieśni w Annanie, wszystkie te formy współzawodnictwa wykazują nieustannie swój związek z kultem. Dominuje w nich wiara, że są pożyteczne i nieodzowne dla należytego przebiegu pór roku, dojrzewania plonów, itp. Każde zwycięstwo uprzytamnia, tj. urzeczywistnia dla zwycięzcy triumf mocy dobrych nad złymi i powodzenie grupy, która wywalczyła zwycięstwo.
Gra hazardowa również może posiadać znaczenie sakralne, a więc wyrażać i oznaczać działanie boskie - gra w kości u wielu ludów stanowi czynność religijną.
Pisząc o potlatchu Huizinga wskazuje na agonalną podstawę życia kulturalnego kulturalnego społeczeństwach archaicznych. Wszystko co zwie się potlatch lub się z nim łączy, toczy się wokół wygranej, prestiżu, przewagi, sławy oraz rewanżu. Uczestnicy przepełnieni są duchem wrogości i wspólnoty zarazem. Sfera duchowa, w której odbywa się uroczystość, to sfera honoru, pokazu, przechwałek i wyzwania. Nie jest to świat troski o utrzymanie, obliczenie korzyści czy też nabywanie pożytecznych dóbr. Dąży się tu do umocnienia poczesności grupy, jej wyższej rangi, przewagi nad innymi. Pierwotny wydajecie tutaj instynkt agonistyczny, pierwotna jest zabawa społeczności, mająca wydźwignąć na wyższy stopień pewną osobowość zbiorową lub indywidualną. Jest to zabawa, niebezpieczna, niekiedy krwawa , poważna, zabawa święta, lecz mimo to wszystko - zabawa.
Ludyczny charakter rytuału rozdawnictwa oddaje kula.
Współzawodnictwo czyli gra nieobyłoby się bez cnoty, honoru, szlachectwa czy dążenia do sławy swych uczestników. Wychowanie do życia w szlachectwie stanowi podstawę do życia w państwie i dla państwa. Ćwiczenie poprzez współzawodnictwo. Cnote można dowieść przez rzeczywiste próby siły, zręczności, odwagi, bystrości, mądrości, bogactwa, szczodrobliwości, itp. Można jej również dowieść w rywalizacji słownej, czyli w ten sposób, że cnotę, w której pragnie się górować nad rywalem, zacznie się z góry chwalić samemu lub też zleci się to komuś innemu (np.heroldowi). Takie chwalenie się własną cnotą jako forma rywalizacji przechodzi niejako samo przez się w okazywanie pogardy przeciwnikowi. Połajanki na polu walki to raczej rywalizacja przy użyciu broni moralnej, wzajemne starcie honoru niż walka zbrojna.
Idea współzawodnictwa jest jednym z głównych elementów życia społecznego. Ludyczne formy kultury wskazują na związek kultury archaicznej z zabawą. Na całym świecie wczesne życie społeczne zostaje opanowane przez zespół pewnych całkowicie jednorodnych wyobrażeń i obyczajów charakterze agonistycznym. Te rywalizacyjne formy ludyczne powstają najwidoczniej niezależnie od wyobrażeń religijnych danego ludu. Te jednorodność można tłumaczyć samą ludzką naturą, która stale dąży ku czemuś wyższemu- czy to doczesna chwała i przewaga, czy tez dążenie do zwycięstwa nad doczesnością. Funkcja przyrodzoną, za pomocą której człowiek dążenie to urzeczywistnia, jest zabawa.
Zabawa i prawo - niby bardzo odległe, ale wystarczy zauważyć, że faktyczne wykonywanie prawa, działanie prawne, jakiekolwiek byłyby idealne podstawy owego prawa, w znacznym stopniu posiada charakter rywalizacji. Sadowy spór stron można uważać za agon, za walkę o uświęconych formach, związaną ścisłymi regułami, w której spierające się strony odwołują się do bezstronnego orzeczenia sędziego-rozjemcy. Na powiązanie rywalizacji sądowej z ludycznością wskazują również zewnętrzne właściwości: orzeczenie wykonywane jest w „izbie”. Izba to święty krąg, głoszone są z niego wyroki, przestrzeń wyodrębniona i odgraniczona od pospolitego świata. To przestrzeń, na której coś się rozgrywa, gdzie na pewien czas zniesione zostają istniejące zazwyczaj pomiędzy ludźmi różnice rangi. Strój sędziów również wykracza poza pospolite życie. Pojawiają się również elementy sportu i humoru. Związek prawa z grą w kulturach archaicznych opiera się na trzech różnych założeniach - można go potraktować jako grę hazardową, wyścig lub walkę na słowa.
Wyrok boski, wróżba losu - wolę bóstwa, czyli to co przyniesie najbliższa przyszłość, los, który się dokona, poznać można wyłudzając od bóstwa wyrocznię. Wyrok sądowy i wyrok boski wywodzą się jednakowo z praktyki agonalnego rozstrzygania. O ostatecznym wyniku decydują los lub próba sił na sali sądowej. Walka o zysku lub stratę sama w sobie jest święta. Dzięki pojęciu prawa i bezprawia - zostaje podniesiona do sfery prawne, jeśli zaś rozpatrujemy ją w świetle pozytywnych wyobrażeń władzy boskiej - w sferę wiary. Pierwotna jednak w tym wszystkim jest forma ludyczna.
VIII
EDWARD SAPIR „KULTURA, JĘZYK, OSOBOWOŚĆ”
JĘZYK
* Wszystkie społeczności posiadają język. Język - narzędzie ekspresji i komunikacji.
* Własności języka: 1) język jest systemem symboli fonetycznych, który służy wyrażaniu dających się przekazać uczuć i myśli. Język fonetyczny (~ dźwiękowy) poprzedza wszelkie inne typy symbolizmów komunikacyjnych. 2) język jest fonologiczny. Język to nie tylko artykułowany dźwięk, istotnym czynnikiem jego struktury jest nieświadoma selekcja ustalonej liczby pozycji fonetycznych (słowa, wyrazy, frazy, zdania). 3) język w swym faktycznym funkcjonowaniu nie jest niezależny wobec bezpośredniego doświadczenia ale całkowicie je przenika ( przenikanie języka i doświadczenia). To przenikanie ma także charakter kontekstowy.
* Aparat mowy: krtań, wiązadła głosowe, nos, język, twarde i miękkie podniebienie, zęby, wargi.
* Fonemy - jednostki dźwiękowe. Fonemy są mechanicznymi jednostkami funkcjonalnymi języka, zaś prawdziwymi jednostkami języka jako symbolizmu są konwencjonalne połączenia fonemów.
* Nowe doświadczenia kulturalne powodują konieczność wzbogacania języka.
* Język pozwala wychodzić poza indywidualne doświadczenie ludzkie i osiągać powszechne porozumienie, konstytuujące kulturę. Formy języka wyznaczają nam pewne sposoby obserwacji i interpretacji.
* Język mówiony jest symbolizmem wydajniejszym niż jakikolwiek możliwy symbolizm graficzny. Systemy pisania są kopiami systemu mowy.
* Teorie dotyczące źródeł (genezy mowy): 1) wykrzyknikowa - wyprowadzała mowę z mimowolnych okrzyków ekspresyjnych. 2) dźwiękonaśladowcza - teoria ta utrzymywała, że słowa współczesnego języka są skonwencjonalizowanymi formami imitacji dźwięków natury.
* Ekspresja głosowa jest tylko z pozoru tożsama z językiem. Mowa jako zachowanie jest mieszanina dwu rodzajów systemów: symbolicznego i ekspresyjnego.
* Funkcje języka: 1) komunikowanie się - głosowa realizacja tendencji do symbolistycznego ujmowania rzeczywistości. 2) język jest siłą konsolidującą - język jako symbol solidarności społecznej ludzi mówiącej danym językiem. 3) język służy ustalaniu dobrych stosunków między członkami grupy fizycznej. 4) akumulacja i przekaz historyczny ( język pełni role narzędzia przechowywania kultury i dokumentacji). 5) język pełni funkcję czynnika rozwoju indywidualności. 6) stałe powiadamianie społeczeństwa o psychologicznym statusie każdego z jego członków.
* Trzy kryteria klasyfikacji języka: 1) stopień syntetyczności słów danego języka 2) stopień spoistości części z których składa się słowo 3) zakres w jakim podstawowe pojęcia relacyjne danego języka są w nim jako takie bezpośrednio wyrażone.
* 4 stadia syntetyczność: 1) typ izolacyjny, - nie dopuszcza modyfikowania słów - np. chiński, tybetański, wietnamski 2) typ słabo syntetyczny, - dopuszczają do pewnego stopnia modyfikowanie słów, w sposób formalnie umiarkowany np. angielski, francuski, hiszpański, włoski 3) typ w pełni syntetyczny, - duża złożoność formalna np. arabski, łacina, greka 4) typ polisyntetyczny - np. eskimoski.
* 4 typy języków (podział ze względu na element składowy słowa): 1) j. izolacyjne - nie występuje zjawisko łączności słów 2) j. aglutynacyjne - słowa dają się rozłożyć na mechaniczną sumę elementów. 3) j. fleksyjne - w tych językach trudno jest wyodrębnić rdzeń słowa od elementów przyrośniętych: przedrostków i przyrostków 4) „symbolistyczny” - zmiany samogłosek, spółgłosek, powtórzeń, akcentów.
* Europa: 1) j. indoeuropejskie 2) ugrofińskie (fiński i węgierski).
* czynniki różnicujące języki: wewnętrzne i zewnętrzne ( wpływy etniczne i kulturowe).
* zmiany językowe: 1) zmiany fonetyczne 2) zmiany formy 3) zmiany słownictwa + zapożyczanie, dyfuzja kultur
* Oddziaływanie kulturowe języka nie zawsze jest wprost proporcjonalne do dorobku literatury w tym języku czy też do miejsca, jakie użytkownicy tego języka zajmują w historii światowej kultury.
* żaden z wielkich języków współczesnych nie jest związany z określoną rasą.
MOWA JAKO RYS OSOBOWOŚCI
* Analiza mowy: 1) odróżniamy jednostkę od społeczności (społeczność przemawia poprzez jednostki) - społeczeństwo ma swoje wzorce obejmujące sposoby wytwarzania przedmiotów, specyficzne teorie zachowań, jednostka zaś ma swój sposób obchodzenia się z tymi społecznymi wzorcami , polegający na ich modyfikowaniu, by stały się czymś własnym 2) wydobywamy różne warstwy mowy (od głosu aż do tworzenia pełnych zdań). A) głos B) dynamika głosu 3) wymowa 4) słownik (słowa których niektórzy z nas nie używają nigdy, albo te które są naszymi ulubionymi). 5) styl (powszedni składnik mowy charakteryzujący zarówno jednostkę jak i grupę)
* głos - proces nerwowy który kieruje wydawaniem głosu, ma swój udział w indywidualnych rysach układu nerwowego warunkującego osobowość. Głos jako symboliczny wykładnik osobowości. Głos jest zjawiskiem społecznym i indywidualnym.
dynamika głosu - jednym z ważniejszych aspektów dynamiki głosu jest intonacja. (intonacja = komponent społeczny + muzyczne ustawienie głosu + rytm + względna ciągłość mowy).
* rytm: - rytm języka + rytm społecznej ekspresji
* By odkryć osobowość jednostki - mamy do dyspozycji dynamikę głosu egzemplifikowaną przez takie czynniki jak intonacja, rytm, ciągłość, szybkość, wymowa, słownik i styl. Czasem jeszcze należy wziąć pod uwagę naturę bądź obyczaj panujący w danej społeczności (społeczne determinanty mowy).
STATUS LINGWISTYKI JAKO NAUKI
* początek lingwistyki - wraz z rozwojem badań porównawczych i rekonstrukcją języków indoeuropejskich.
* lingwistyka historyczna i porównawcza - opiera się na hipotezie, że zmiany dźwiękowe dokonują się w sposób regularny i większość przemian morfologicznych języka jest produktem ubocznym tych regularnych zmian fonetycznych.
* powiązania lingwistyki z: antropologią, historią kultury, z socjologią, psychologią i filozofią, a także z fizjologią i fizyką. (akustyka i fizjologia narządów mowy).
* znaczenie dla antropologii i historii kultury: język jako przewodnik „po rzeczywistości społecznej”, jako przewodnik w badaniach naukowych nad daną kulturą ( układ wzorów kulturowych stworzonych przez daną cywilizację odzwierciedla się w języku), jako symboliczny przewodnik po kulturze.
* znaczenie dla socjologii: socjologów interesuje technika komunikacji między istotami ludzkimi. (transmisja idei i wzorów kulturowych poprzez język), ponadto interesuje go symbolizm społeczne, liczne odmiany form językowych charakterystyczne dla danych społeczności.
* szczególną wartość lingwistyki dla psychologii postaci.
IX
Kultura i cywilizacja
Kultura to pojęcie wieloznaczne. Wynika to zarówno z odmiennych punków widzenia przyjmowanych przez różne dyscypliny naukowe, jak i z rzeczywistych przemian, którym podlegała w ciągu wieków.
1. Genealogia pojęcia kultura oraz cywilizacja oraz relacje: natura - kultura oraz cywilizacja - kultura
Pochodzenie słowa „kultura” sięga starożytnego Rzymu. W łacinie wyraz ten oznaczał uprawę roli. Natomiast w znaczeniu przenośnym odnoszony był do uprawy umysłu - cultura animi. Oznaczało to aktywność duchową, wewnętrzną. Dopiero wiek XVIII przyniósł we Włoszech, Francji i Anglii rozumienie kultury jako życia umysłowego, duchowego człowieka oraz jego cech i wytworów. W Niemczech pojęcie kultura oznaczało kształcenie, proces ewolucji ludzkości do najniższego poziomu, wspólnotę kulturową narodu, rozwój ducha. Według Herdera kultura - narzędzie przystosowania człowieka; rekompensuje ona w walce o byt braki wyposażenia fizycznego;
Według Lelevela (Polska) - doskonalenie moralne i umysłowe człowieka, a także rozwój sztuki, wiedzy, idei, religii.
Termin cywilizacja pochodzi od łacińskiego słowa civis czyli obywatel. Jednak pojęcie cywilizacja oraz hasło cywilizowanego społeczeństwa i ludzkości pojawiają się powszechnie dopiero w XVIII w. We Francji a następnie we wszystkich krajach Zachodu. Często termin cywilizacja używano zamiennie z terminem kultura. Co więcej próby naukowego rozróżnienia obu terminów i ustalenia ich znaczeń nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. W większym stopniu upowszechniły się poglądy Alfreda Webera w Niemczech oraz Mertona w USA, które ujmowały cywilizację jako zespół materialno - technicznych procesów i osiągnięć, a kulturę jako układ wartości, norm czy ideałów.
Zważywszy na to, iż nie ma pełnej jasności i zgody odnośnie rozgraniczenia tych pojęć należy zwrócić uwagę na relacje zachodzące między naturą i kulturą oraz cywilizacją i kulturą.
Natura - kultura
Według Pufendorfa - kultura to usunięcie niewiedzy i panowanie rozumu. Pojęcie natura używane jest jako przyroda bądź biologiczne, wrodzone wyposażenie człowieka, które jest wynikiem ścisłego związku człowieka ze światem przyrody.
W przeciwieństwie do natury kultura oznacza to co wyuczone, sztuczne, naddane wyposażeniu naturalnemu, dyktowane przez normę.
Freud uważał że kultura zapobiega niekontrolowanemu wyładowaniu agresji, chroni od neuroz i psychozy. Stanowi także źródło cierpień i nieszczęścia dla ludzi podobnie jak zapobiegane przez nią skutki wyładowania destrukcyjnych instynktów.
W obecnych czasach zaciera się antagonistyczna opozycja kultura - natura. Dzieje się tak dzięki genetyce. Według niej człowiek ma wrodzoną zdolność do nabywania kultury.
Według Suchodolskiego kultura i natura to światy powiązane ze sobą. Oddziałują one na człowieka jako istotę biologiczno - społeczno - kulturową a on podlega ich prawom i ingeruje w nie; ma decydujący wpływ na związek między kulturą a naturą. Co więcej kształtowanie się osobowości dokonuje się nie tylko przez kontakt z kulturą ale także przez kontakt z przyrodą.
Cywilizacja - kultura
Ogólnie przyjęło się że cywilizacja to całość dorobku kulturalnego, organizacyjnego i technicznego człowieka, a mianem kultury określamy religię, moralność, ideologię i sztuki piękne.
Według Tatarkiewicza - cywilizacja oznacza wszystko to co ludzkość stworzyła i dodała do natury dla ułatwienia i ulepszenia życia a kultura to przeżycia i czynności poszczególnych ludzi, którzy wytworzyli cywilizację i z cywilizacji korzystają, tym właśnie różnią się od ludzi pierwotnych.
Cywilizacja będzie zatem stanowiła nadbudowę nad naturalną, prymitywną egzystencją. Będzie to zespół rzeczy, które ludzie wytworzyli, czynności, organizacje, ustrój kraju i system zarządzania nim, prawo, moralność, wyznana religia, ideologie, formułowany przez artystów i krytyków smak artystyczny.
Kultura natomiast stanowić będzie bogactwo duchowe człowieka, wyższą formę ludzkiego bytowania, to stan subiektywny, psychiczny, wewnętrzny, indywidualny, dla każdego różny, to właściwość osoby wykształconej która rozwinęła swój smak, zmysł krytyczny i sąd.
Cywilizacja jest wytworem ludzi posiadających kulturę ale też odwrotnie, jest glebą na której wytwarza się dalsza ich kultura.
Według Tatarkiewicza - pomiędzy kulturą a cywilizacją dokonuje się wymiana: jednostki o wyższej kulturze przyczyniają się do postępu cywilizacji, a postępująca cywilizacja przyczynia się do podniesienia kultury innych jednostek
2. Podstawowe składniki kultury, fakt kulturowy
Kultura składa się z:
rzeczy - przedmioty stanowiące wytwory i obiekty ludzkiej działalności. Pełnią one określoną funkcję w życiu człowieka i stanowią rodzaj dóbr kultury. Rozwój i bogactwo kultury mierzy się liczbą i jakością owych rzeczy czyli przedmiotów materialnych. Są one wytworem pracy ludzkiej, fizycznej i umysłowej. Jest tzw. siła motoryczna rozwoju kultury
znaków - znajdują się one na rzeczach jak: naczynia, przedmioty, narzędzia, budowle. Kryją one zawsze określone informacje, zawsze do czegoś się odnoszą. Wyróżnić można dwa rodzaje znaków:
występuje w formie materialnej jako rzeczy, typu - pismo
w formie zachowań np. gesty słowa - tworzą one kod - na ten składnik składają się gesty, słowa. Uczestnictwo w kulturze polega na umiejętnym posługiwaniu się ich systemami.
W szeregu różnych systemów znaków centralne miejsce zajmuje język. Pełni on rolę uniwersalnego środka informacji i porozumiewania się ludzi, a ponadto kształtuje ich myślenia. Podstawową funkcją znaków jest przekazywanie określonych informacji. Dzięki nim możliwe jest porozumienie się ludzi w sposób bezpośredni i pośredni w czasie i przestrzeni. Znaki służą utrwalaniu, przekazywaniu i kontynuowaniu kultury, określają jej tożsamość i trwałość. Nauka zajmująca się znakami to semiotyka.
zachowania ludzkie - mają charakter społecznie ustalonych i stanowią realizację określonego wzoru kultury. Chodzi zatem o zachowania kulturowe a nie czysto fizjologiczne, o wzory zachowań akceptowanych społecznie, traktowanych jako cenne i zróżnicowane w zależności od kultury i czasu
3. Szerokie i wąskie rozumienie pojęcia kultura, różne aspekty jej definiowania
Obecnie funkcjonują dwa zasadnicze ujęcia kultury:
- szerokie - typowe dla orientacji antropologicznej oraz socjologicznej, nazywanej także humanistyczną. Według Taylora - kultura czyli cywilizacja jest to złożona całość, która obejmuje wiedzę, wierzenia, sztukę, moralność, prawa, obyczaje oraz inne zdolności i nawyki nabyte przez ludzi jako członków społeczeństwa.
Według antropologów - kultura to zachowania, sposób życia, język, wierzenia, zwyczaje oraz obyczaje; ogół idei, norm moralnych i prawnych; ideologię, nauka, urządzenia społeczne, instytucje polityczne, system produkcji.
Szerokie ujęcie kultury oznacza wszystko co stworzył człowiek od zarania dziejów i co ma trwały, zobiektywizowany charakter. Czyli np. stworzona muzyczna kompozycja, która nie została utrwalona na papierze czy taśmie nie stanowi dorobku kultury. Stanowią go natomiast reguły postępowania przekazywane z pokolenia na pokolenie i mające charakter norm moralnych.
Według Antoniny Kłosowskiej - kultura to względnie zintegrowana całość obejmująca zachowania ludzi przebiegające według wspólnych dla zbiorowości społecznej wzorów wykształconych i przyswajalnych w toku interakcji oraz zawierające wytwory takich zachowań.
Podsumowując szerokie ujęcie kultury obejmuje:
ogół trwałych, materialnych i niematerialnych wartości (dobra uznawane za szczególnie cenne), będących wytworami ludzkiej działalności
ogół wyuczonych zachowań (umiejętności, sposoby postępowania) odpowiednio ukształtowanych historycznie wzorów, uznanych i przyswojonych społecznie w procesie wzajemnych oddziaływań jednostki i grup społecznych, przekazywanych z pokolenia na pokolenie
- wąskie - dotyczy odróżnienia kultury duchowej od materialnej. Występuje kilka dziedzin stanowiących elementy kultury w węższym znaczeniu:
działalność artystyczna - wchłonięcie świata poprzez osobowość twórcy
idea - czyli nowy obraz świata
religia
Takie węższe pojmowanie kultury odnoszone bywa do zespołu wartości duchowych i realizowanych w osobistych przeżyciach jednostek. Koresponduje to z potocznymi przekonaniami wedle których do kultury zalicza się sztukę i literaturę a nie zalicza się nauki, techniki, działalności społecznej, politycznej i gospodarczej. W tym znaczeniu kultura stanowi ogół przejawów działalności ludzkiej, wartości, przeżyć i potrzeb nie mających bezpośredniego użytkowego charakteru
Rodzaje poezji trubadurów: CASTIAMEN- nagana, TENZONE- spór poetycki, PARTIMEN- śpiew na przemian, JOC PARTIT- gra pytań i odpowiedzi
różne typy: sorites, apophaskon, outis, pseudmenos, antistrephon etc.
griphoi- żartobliwe pytania, których celem była nagroda lub kara; sorites- pytania łańcuszkowe
przestrzeń zwykła - bezkształt, teren nieoznaczony
przestrzeń ↕opozycja, dzięki której ukonstytuował się świat
obszar święty- jedyny właściwy
Kolumna kosmiczna - miejsce święte, punkt przerwania ciągłości świata
- otwarcie umożliwia kontakt między światami
- axis mundi - znaczy otwarcie (np. słup, drabina, liana, góra, drzewo
- wokół osi rozciąga się świat (oś w środku)
„Zasadniczą funkcją mitu jest więc ustalenie wzorców wszelkich obrzędów i wszelkich znaczących czynności ludzkich: odżywiania się, seksualności, pracy, nauki, etc.”