Moje osobiste zainteresowania przesądziły o tym, że filozofia nauki w moim wydaniu stała się w dużej części filozofią fizyki. Myślę, że tę jednostronność można do pewnego stopnia usprawiedliwić faktem dużej metodologicznej dojrzałości tej właśnie nauki. Powołując się na tę okoliczność, profesjonalni metodologowie i tak na ogół większość przykładów czerpią z fizyki, lub - częściej - z jej historii. Mogę więc żywić nadzieję, że mój podręcznik pod tym względem specjalnie nie odbiega od dość rozpowszechnionych zwyczajów.
Niestety w podręczniku tym Czytelnik nie znajdzie części poświęconych filozofii matematyki i filozofii nauk humanistycznych. Obie te dziedziny wymagałyby raczej odrębnych książek niż tylko pojedynczych rozdziałów w podręczniku z założenia ograniczającym się do skromnej objętości. Biorąc ponadto pod uwagę brak kompetencji w obydwu tych dziedzinach, zdecydowałem się jedynie na bardzo ramowe omówienie, w części wstępnej, charakteru nauk formalnych i humanistycznych.
Mam nadzieję jeszcze jakiś czas używać tego podręcznika w mojej pracy dydaktycznej, co - być może - pozwoli mi wzbogacić jego późniejsze wydania nowym materiałem i nowymi doświadczeniami. Ale chciałbym, żeby ta książka pozostała podręcznikiem minimum.
wrzesień 1991
Rola nauki we współczesnym święcie jest ogromna. Na co dzień tego nie dostrzegamy, ponieważ nauka tak głęboko przeniknęła wszystkie dziedziny życia, że nie wyobrażamy sobie, by mogło być inaczej. Podnoszące się coraz częściej głosy przeciwko nauce (zniszczenie środowiska, katastrofy nuklearne, nowoczesne środki zagłady itp.) są tylko bezsilnym świadectwem jej potęgi: bez pomocy nauki ludzkość nie tylko nie potrafi przezwyciężyć (esy choćby opanować) tych zagrożeń, ale nie zdoła również ani wyżywić się na coraz gęściej zamieszkanej ziemi, ani zaspokoić swoich, ciągle rosnących zapotrzebowań energetycznych.
Nie wolno również zapominać o niezmiernie doniosłym, teoretycznym znaczeniu nauki. Istnieje w człowieku pewien dynamizm, który zmusza go do stawiania pytań i szukania na nie odpowiedzi, choćby nie zawsze miały one bezpośrednie znaczenie praktyczne. Można mówić o pewnego rodzaju ludzkim instynkcie ciekawości świata. Instynkt ten jest niewątpliwie potężnym motorem, napędzającym rozwój nauki.
Wypadałoby zacząć od podania przynajmniej szkicowej definicji nauki. Niestety, jest to przedsięwzięcie do tego stopnia beznadziejne, że
-II-