6<) //. Odwrót od Hegla
jednak oczywiste wydają mi się dwie rzeczy. Po pierwsze, sąd, iż bycie bratem jest byciem osobą płci męskiej posiadającą rodzeństwo, nie jest sam przez się sądem mówiącym o znaczeniu słów języka polskiego. Wskazuje na to fakt. iż sąd ów można by równie dobrze wyrazić w innym języku, i byłoby wówczas oczywiste, że nie występują w nim słowa języka polskiego. Ale, po wtóre, nawet jeśli ów sąd nie dotyczy' słów, to jedynie informacja werbalna, której ubocznie dostarcza, chroni go przed trywialnością. Mówiąc, iż bycie bratem to bycie osobnikiem płci męskiej posiadającym rodzeństwo, nie mówimy niczego o sposobie posługiwania się polskim słowem ..brat", czy jakimkolwiek innym słowem; ze stwierdzenia tego dowiadujemy się jednak czegoś o poprawnym użyciu polskiego słowa ..brat”, francuskiego słowa „frere” i odpowiadających im słów w każdym języku, w jakim sąd ów zostaje wyrażony. Sąd ten nie jest sądem lingwistycznym, a to, co stwierdza, jest trywialne, ale celem wypowiedzenia go wr sposób nietrywialny jest dostarczenie informacji lingwistycznej.
Rozważania te prowadzą ostatecznie do wniosku, że jeśli chodzi o ogólny argument Moore!a dotyczący definicji, jego błąd naturalisty-ezny jest odkryciem iluzorycznym. Moore ma jednak w zanadrzu następny argument, który wiąże się specyficznie z próbami zdefiniowania „dobra". Argument ten, mówiąc słowami Moore’a, głosi, że „bez względu na to. jaka jest przedłożona definicja, można zawsze postawić pytanie, czy definiowany kompleks jest dobry sam w sobie"24. Jako przykład wiarogodnej definicji obiera sugestię, żc „«dobry» oznacza to. czego pożądamy pożądać". Niech zatem A będzie czymś, co, wedle naszych zapatrywań, jest dobre. Możemy wówczas sensownie zapytać: „Czy dobrze jest pożądać pożądania rzeczy A?" Jest jednak oczywiste, dowodzi Moore, że pytanie to nie jest równoważne pytaniu: „Czy pożądamy pożądania pożądania pożądania rzeczy A?’25. A zatem proponowana definicja nie może być poprawna, a podobny argument można zastosować przeciw innym definicjom tego typu.
Z drugiej strony, argument ten nie jest równie skuteczny wobec prób zdefiniowania „dobra” za pomocą innych terminów etycznych.
24 Zasady etyki. s. 15.
25 Tamże. s. 15.
Załóżmy, np.. że ktoś definiuje ..dobro” jako „to, czego warto pragnąć zc względu na nic samo”. Fakt, iż. możemy zapytać, czy to, czego warto pragnąć ze względu na nie samo, jest dobre, nie dowodzi niczego ponad to, że możemy kwestionować poprawność tej definicji. W najgorszym razie uwikłamy się ponownie w paradoks analizy. A to wskazuje, że jeśli istnieje jakiś „błąd natural i styczny”, to polega on na definiowaniu „dobra” w taki sposób, który nie implikuje, że to, co dobre, jest czymś, do czego należy dążyć, lub czymś, co winno zostać wykonane. Polega on, krótko mówiąc, na zignorowaniu normatywnego aspektu dobra. Jeśli jest tak w istocie, argument Moore1 a jest tylko echem formuły Hume’a, że nie można wywieść „powinien’* z „jest”. Wychodzi od przesłanki, że „dobro" jest słowem normatywnym, a następnie wyprowadza słuszny wniosek, że błędem musi być usiłowanie nadawania mu czysto opisowego znaczenia. Jak na ironię, na gruncie takiego poglądu sam Moore winien jest eskalacji błędu naturalistycznego. ponieważ zadowoliwszy się tym. iż „dobro” nie może oznaczać żadnej jakości naturalnej, wyprowadził z tego wniosek, że oznacza ono jakość pozanaturalną. Pomijając już niejasność pojęcia jakości pozanaturalnej, właściwym wnioskiem, jaki wypływa z argumentacji Moore a, powinien być wniosek, iż skoro „dobro” nie jest terminem opisowym, nie oznacza ono żadnej jakości.
Jest to wniosek mniej zaskakujący, niż mogłoby się wydawać. Nie kłóci się on wrcale z uznaniem, iż terminy etyczne takie jak „dobro” posiadają znaczenie opisowe w bardzo rzadkich przypadkach, gdy używa się ich zakładając obopólną akceptację jakiegoś kodeksu moralnego. W takich przypadkach stwierdza się jedynie, że pewien motyw lub działanie bądź inny stan rzeczy, o którym ów termin jest orzekany, pozostaje w zgodzie z tym kodeksem lub z jakąś jego częścią. Moore zajmuje się jednak, jak wskazują podawane przezeń przykłady, przypadkiem, kiedy takiego założenia się nie przyjmuje, przypadkiem, gdy terminem etycznym posługujemy się raczej po to. by ustanowić wzorzec, niż oceniać zgodność z wzorcem już ustanowionym: i właśnie przy Tym sposobie użycia termin taki jak „dobro” nie ma charakteru opisowego, a jedynie normatywny: charakter upomnienia lub pochwały.
Najmocniejszą stroną argumentacji Moore a są uwagi krytyczne.