74 II. Odwrót od Hegla
oczywistość, Moore wysuwa, w * niewielkiej książce Etyka. niedobry argument, że z każdej takiej subiektywnej analizy będzie wynikało, iż ten sam czyn może być zarazem słuszny i niesłuszny, a ten sam stan rzeczy może być jednocześnie dobry i zły. Argument ten jest błędny, ponieważ nie dosięga subiektywizmu. Wprawdzie ten sam czyn może być aprobowany przez jedną osobę i nie aprobowany przez inną. ale nie jest to, wedle stanowiska subiektywistycznego. równoznaczne z powiedzeniem, że ten sam czyn może być zarazem słuszny i niesłuszny. Wynika z. tego raczej, że czyn może być opisywany jako słuszny. lub niesłuszny, tylko w relacji do osoby bądź osób, przez które jest oceniany. Przewaga Pricharda polega na poważniejszym potraktowaniu konkretnych aspektów obowiązku oraz takich zagadnień, jak relacja zachodząca między czynem i motywem. Natomiast Moore. zwłaszcza w Zasadach etyki, sprawia wrażenie, iż mniej interesuje go teoria postępowania, a znacznie bardziej definicja jego subtelnej Utopii.
Odparcie idealizmu
W autobiograficznym szkicu, opublikowanym w książce The Phi-losophy of (j. E. Moore. Moore przyznaje, że ze wszystkich filozofów, którzy byli jego nauczycielami w Cambridge, największy wpływ wywarł na niego McTaggart. W swojej pierwszej opublikowanej pracy, opartej na wystąpieniu na sympozjum o czasie, która ukazała się w piśmie „Mind" w 1897 r.. pisze jeszcze o tym, co czasowe, jako o czymś pośledniejszym od tego. co bezczasowe, a w' artykule Free-dom opublikowanym w „Mind” wf 1898 r. wysuwa nawet twierdzenie, że .Argumenty, za pomocą których pan Bradley dowiódł, jak się wydaje. nierealności czasu, są według mnie ze wszech miar przekonujące”. W rok później Moore zmienił jednak poglądy i stał się zwolennikiem skrajnego realizmu platońskiego. W The Naturę of Judgement, kolejnym artykule opublikowanym w ..Mind”, nie tylko twierdził, iż pojęcia są obiektywnie realne, lecz także, że pojęcia i sądy. które są z. nich utworzone, są jedynymi realnie istniejącymi przedmiotami. Zasadniczym argumentem, jaki przedstawia na poparcie tego niezwykłego wniosku, jest to. iż pojęcie istnienia jest podrzędne wobec pojęcia prawdy, które sprowadza się do pewnej relacji między pojęciami.
A zatem, ponieważ nie może być tak, iż pewien przedmiot spełnia jakieś pojęcie, jeśli sąd. iż ów przedmiot istnieje, nie jest prawdziwy, samo spełnianie jakiegokolwiek pojęcia staje się kwestią pozostawania w pewnej relacji do innych pojęć. Tak więc powiedzenie, iż to jest kawałek papieru, jest powiedzeniem, iż pojęcia, z których połączenia powstaje pojęcie „kawałek papieru" łączą się także w pewien specyficzny sposób z pojęciami „to”, „teraz” i „istnienie”. Tego. jakiego rodzaju połączenie musi występować, aby sąd był prawdziwy, nie można już zdefiniować. Jest to bezpośrednio rozpoznawalne, tak jak czerwień albo liczba dwa. Można teraz zrozumieć powrody. dla których Russell twierd/.ił w tym wczesnym okresie, że sądy są prawdziwe bądź fałszywe tak samo jak róże są białe lub czerwone.
Wprawdzie jest to doktryna niedorzeczna, błąd. który prowadzi do jej zaakceptowania, jest tym samym błędem, który skłania w?ielu filozofów do przyjęcia koherencyjnej teorii prawdy. Sprowadza się on do niezrozumienia, że procedura weryfikacji musi polegać w pewnym stadium nie tylko na formułowaniu sądu. że jakiś przedmiot istnieje, zajmującego następnie miejsce obok innych sądów, z którymi wałczy o przetrwanie, ale na faktycznym wystąpieniu jakiegoś przeżycia. Odkrycie, iż jakiś predykat jest przez coś spełniony, nie jest odkryciem, że dwa pojęcia są ze sobą zgodne, ale odniesieniem pojęcia do czegoś, c/ego występowanie odkrywamy. Przeżycie nie przekształca się w sąd mocą własnej potrzeby konceptualizacji.
W tym artykule widoczne są już oznaki odwrotu od idealizmu, ale z wyjątkiem nielicznych nawiązań do Bradleya nie zawiera on żadnych ataków na stanowisko idealistyczne. Słynne, spektakularne Moore*owskie odparcie idealizmu można znaleźć w artykule pod tytułem The Kefutation of /deaiism, który ukazał się w „Mind" wr 1903 r. W pracy tej Moore interpretuje to, co określa mianem „w spółczesnego idealizmu", jako twierdzenie, że rzeczywistość ma naturę duchową, i rozumie to. chyba nie całkiem słusznie, w taki sposób. iż przedmioty, co do których sądzimy, że są nieożywione, są w istocie przedmiotami ożywionymi. Moore nie twierdzi, źe jest w stanie obalić to twierdzenie, jest jednak przekonany, iż potrafi wykazać, ze jego rzecznicy nic mają zasadnych argumentów', które przemawiałyby za jego przyjęciem. Uważa bowiem, że podstawą uznawania te-