102 ///. Pragmatyzm
nienic takiej substancji jest nieweryfikowalne. łecz. ponadto, „ujęcie substancjalne" nie jest konieczne ..do wyrażenia rzeczywistych podmiotowych zjawisk świadomości w takiej postaci, w- jakiej one zachodzą"12. Nie wyjaśnia ona niczego, co nie mogłoby zostać równie dobrze albo lepiej wyjaśnione bez jej udziału. James wtóruje Hutne’owi, kiedy nie pozwala, by odwiódł go od tego przekonania fakt, iż nasze postrzeżenia są odrębnymi bytami, między którymi umysł nie dostrzega żadnych „realnych związków". Nasze postrzeżenia są istotnie odrębnymi bytami w tym sensie, że są od siebie logicznie niezależne, co nie oznacza jednak, iż nie mogą między nimi zachodzić żadne związki faktualne. Wedle stanowiska Jamesa, tym, co je łączy, jest przede wszystkim fakt. iż „w obrębie każdej osobowej świadomości myśl zachowuje dostrzegalną ciągłość". Znaczy to. że „zmiany zachodzące w różnych chwilach w jakościach świadomości nie mają nigdy zupełnie ostrego charakteru", i że „w przypadku luki czasowej, po jej wystąpieniu w świadomości pojawia się poczucie jak gdyby wspólnej przynależności ze świadomością przed jej wystąpieniem, jako inna część tej samej jaźni"Innymi słowy, proces unifikacji następuje w tej sekwencji poprzez zawłaszczenie wcześniejszych doświadczeń przez późniejsze myśli, które pozostają w stosunku do nich w odpowiednim pokrewieństwie. Kłopot polega jednak na tym. że wówczas, gdy występują luki w świadomości, które powodują załamywanie się relacji dostrzegalnej ciągłości, owo poczucie pokrewieństwa może być zwodnicze. Odwołanie się do ciągłości ciała, z którym są one w podobny sposób związane, wydaje się nadal nieodzowne, aby zebrać w jednym miejscu wszystkie doświadczenia jednej i tej samej osoby.
James idzie również w ślady Hume1 2a, gdy przyjmuje rozróżnienie między tym, co Hume nazywał „stosunkami idei", a ..faktami", i podobnie jak Ilume przypisuje konieczność sądów a priori temu, iż dotyczą one tylko stosunków idei. „Gotowy nasz schemat - mówi w książce Pragmatyzm - stosujący się do wszystkich możliwych! przedmiotów wynika z samej budowy naszego myślenia. Nie możemy nie ufać tym stosunkom abstrakcyjnym, równie jak nie możemy uczynić tego w stosunku do doświadczeń zmysłowych. Są one dla nas przymusowe, musimy traktować je w sposób konsekwentny, niezależnie od tego. czy nam się podobają wyniki, czy nie”3. Kłóci się to i wcześniejszym stanowiskiem Jamesa z The Prindples of Psycholo-gy, w myśl którego „Wieczne prawdy, które są ujmowane przez strukturę naszego umysłu, niekoniecznie ujmują byty pozapsychiczne; nie posiadają również, wbrew temu. co starał się wykazać Kant [...] uprawomocniającego charakteru nawet względem wszelkich możliwych doświadczeń. Są one głównie interesujące tylko jako fakty subiektywne. Oczekują w gotowości w umyśle tworząc piękną, idealną sieć; i możemy co najwyżej powiedzieć, że żywimy nadzieję, iż odkryjemy zewnętrzne realności, na które będzie można zarzucić ową sieć w taki sposób, by to. co realne i to. co idealne pokrywało się ze sobą”4. Zapewne owe dwa zespoły mogłyby zostać ze sobą uzgodnione, gdybyśmy przypisali Jamesowi pogląd, że struktura umysłu nie jest raz na zawsze ustalona, lecz może podlegać modyfikacjom w loku doświadczenia. Sądy aprioryczne byłyby wr istocie „wiecznie” prawdziwe o aktualnym zbiorze „przedmiotów mentalnych”, ale „przedmioty mentalne” tworzące nasz „idealny schemat’' mogłyby w każdej chwili podlegać zmianom pod wpływem następnych doświadczeń.
Jamesa teoria prawdy
Według Jamesa najistotniejszym aspektem pragmatyzmu było to, co rozumiał przez pragmatyczną teorię prawdy. Niestety, sposób, w jaki przedstawiał ową teorię, w jego interpretacji, znów poświęcał ścisłość na rzecz obrazowości. Sam James wyrządził sobie szczególnie dużą szkodę formułując uwagi, które zdawały się sugerować, że utożsamia praw'dę z korzyścią; że chce uznawać przekonanie za prawdziwe, jeśli czyni ono zadość interesom osoby, która je żywi. Ułatwił w ten sposób zadanie krytykom; a tych nie brakowało. Przy większej dozie dobrej woli zdołaliby oni dostrzec, że właściwa teoria Jamesa, choć także podatna na krytykę, nie była jednak tak prosta.
12 The Prindples of Psycholog}. H. Holt and Co.. New York 1890. t. 1. s. 344.
3 Tamże. s. 237.
Pragmaryyn. s. 113.
The Prindples of Pxy\:hology\ I. U. s. 664-665.