To samo dotyczy wielkości, iylko w intrydze akcja ma jakiś zarys.
• kaś g»'an,cę 0loros' -51 a aco za tym idzie, jakąś wielkość. Później, jVviąc o estetyce odbioru, która u Arystotelesa znajduje się w zarodku, ^wrócimy do roli spojrzenia lub pamięci w definicji owego kryterium stosowności. Niezależnie od tego, czy widz jest zdolny ogarnąć dzieło jednym rzutem oka, to zewnętrzne kryterium łączy się kompozycyjnie i wewnętrznym wymogiem tkwiącym w dziele jako czymś jedynie tutaj ważnym: „Właściwą normą wielkości (horos]) intrygi jest taka jej długość, która - poprzez kolejny bieg zdarzeń - pozwala na zasadzie prawdopodobieństwa lub konieczności na przemianę [losu bohatera] ze szczęścia w nieszczęście bądź z nieszczęścia w szczęście” (51 a 12-15). Na pewno może to być tylko czasowa wielkość, ponieważ przemiana losu zabiera czas. Leczjest to czas dzieła, a nie czas światowych zdarzeń - konieczny charakter dotyczy zdarzeń, które intryga czyni sąsiadującymi ze sobą (ephexes, ibidem). Puste okresy nie wchodzą w rachubę. Nie pytamy, co bohater robił między dwoma zdarzeniami, które w życiu byłyby oddzielone. W Królu Edypie, jak zauważa Elsę, posłaniec przychodzi dokładnie w chwili, gdy intryga wymaga jego obecności: „Ani wcześniej, ani później” (no sooner and no la ter)22. Również z wewnętrznych kompozycyjnych powodów epopeja dopuszcza większą objętość - skoro bowiem wykazuje większą tolerancję wobec zdarzeń epizodycznych, musi być dłuższa, nie sprzeniewierzając się wszakże wymogowi granic.
Czas nie tylko nie jest brany pod uwagę, lecz zostaje wykluczony. Toteż omawiając epopeję (rozdział XXIII), która podlega wymogom pełni i całości ilustrowanym przez doskonałą tragedię, Arystoteles przeciwstawia dwa rodzaje jedności: z jednej strony czasową jedność (henos chronou), dotyczącą Jednego odcinka czasu, a więc tego wszystkiego, co spotkało wówczas jedną lub więcej osób, przy czym związek między zdarzeniami ma tu charakter całkiem przypadkowy” (59 a 23-24), a z drugiej strony jedność dramatyczną, dotyczącą Jakiejś jednolitej akcji” (59 a 22) (pełnej i skończonej, z początkiem, środkiem i końcem). Liczne akcje pojawiające się w jednym odcinku czasu nie stanowią jakiejś jednolitej akcji. Właśnie dlatego Homer jest chwalony za to, że wybrał w historii wojny trojańskiej - mającej wprawdzie początek i koniec - Jeden moment”, którego początek i koniec wyznaczyło jedynie jego mistrzostwo. Te uwagi potwierdzają, że Arystotelesa nie interesowała w ogóle konstrukcja czasu dająca się wpleść w konstrukcję intrygi.
Jeżeli zatem wewnętrzne powiązanie intrygi jest bardziej logiczne niż chronologiczne, to o jaką logikę chodzi? Prawdę mówiąc, słowo „logika” nie zostaje wypowiedziane, chociaż konieczność i prawdopodobieństwo
32 G.F. Elsę, op. cii., s. 293.