33

33



1 wtedy rozpłakałam się.

—    Zobaczyłam diabła w lustrze! — Łzy spływały mi po policzkach.

Petra przeżegnała się.

—Jezus, Maria, Józefie święty. Nic mów tego, dziecko!

Kwiliłam i nie mogłam się opanować. Mój głos był coraz głośniejszy: — W lustrze, proszę siostry. Był okropny, z czerwonymi rogami i wężem wychodzącym mu z gardła.

—    Uspokój się. Grace... — Pctra przeżegnała się znowu i odsunęła od łóżka. — Przynieś jej szklankę wody — powiedziała do Colctec.

Colette nalała szklankę wody z dzbanka i podała mi ją. Potem poklepała dobrodusznie Pctrę po plecach. Zakonnica zrzuciła jej rękę, wzruszając, ramionami, i niepewnie spojrzała do lustra. Wyglądała jakby za chwilę miała wygłosić jakąś straszną przepowiednię.

Wypiłam wodę i przestałam drżeć.

—    Grace, rozumiem twoje przerażenie, ale jesteś już dużą dziewczynką. Musisz być dzielna. To była tylko twoja wyobraźnia... — Petra spojrzała jeszcze raz w lustro.

—    Zawsze jej to powtarzam, proszę siostry — odezwała się Co-lette. I zabrzmiało tx> bardzo racjonalnie i spokojnie.

—    Czy to się już kiedyś zdarzyło?

—    Tylko raz — odparłam niepewnie.

—    Grace, nie powiem o Lym nikomu. Diabeł uwielbia, kiedy się nim interesujemy. Wszyscy o tym wiedzą. Musisz się nauczyć nie zwracać na niego uwagi I

—    Dobrze — przytaknęłam.

—    I ani słowa o tym nikomu! — Petra groźnie spojrzała na Colette. — To nic może wyjść poza te cztery ściany. Gdyby matka przełożona się dowiedziała, najprawdopodobniej musiałybyście opuścić szkołę. Biskup zostałby w to zamieszany...

Przywołując Jezusa, Marię i Józefa kazała mi obiecać, żc będę odmawiała modlitwę. Potem szybko wyszła, spojrzawszy jeszcze na sufit. Wyglądała na przerażoną.

Gołette ruszyła za nią.

—    Dobranoc — zawołałam za nimi, spodziewając się wdzięcznego spojrzenia Colette, ale ona zamiast tego rzuciła mi wściekłe gromy.

—    Coś niesamowitego! — dodała, zaciągając gwałtownie zasłony. Czułam się tak, jakby mnie uderzyła. Płakałam przez całą noc.

A następnego ranka zobaczyłam, że spuchł mi środkowy palce

U lewej ręki.

Spotkałam Colette w drodze na mszę.

—    Tak mnie boli pałce, że nie mogę wytrzymać...

—    Naprawdę? — rzuciła, wpatrzona w pieprzyk na swoim łokciu.

—    Naprawdę. — Nie spuszczałam oka z Colette. — O co ci chodzi?

—    O nic.

—    Czy coś zrobiłam źłe?

—    Nic. Po prostu nic — odparła Colette gorzko.

A gdy schodziłyśmy na dół w milczeniu, spotkałyśmy Potrę niosącą kilka termoforów. Od razu ruszyła w przeciwnym kierunku.

Tej nocy Colette wróciła do swojego łóżka.

Cała kipiałam ze złości, kiedy wyjmowała z mojej szafki swoją szczoteczkę do zębów i piżamę. Sprawiała wrażenie obojętnej i obrażonej. O mój Boże, to ja przecież byłam pod obstrzałem. Za każdym razem, gdy o tym myślałam, przypominała mi się głowa OoletLe między moimi nogami i płonęły mi policzki.

Moje nogi były za grube.

Siostra Petra zerkała na innie badawczo. Przerażona. Rzucała mi spojrzenia kogoś, kto wie, że stanie się coś strasznego. Nic mogłam tego znieść. Kiedy widziałam, że idzie, od razu się cofałam. Raz zauważyłam ją na drugim końcu korytarza, ale było już za późno na ucieczkę. Natychmiast zawróciła i zniknęła na schodach. Nigdy też nic zbliżyła się do mojego kącika po zgaszeniu świateł. Mogłam robić wszystko, co mi się podobało. Przy świetle księżyca układałam pasjansa na drewnianym parapecie. Wykończyłam cukierki. A bół w palcu nadal nie przechodził. Koniuszek palca był czerwony 1 spuchnięty. Owijałam go mokrą szmatką flanelową, która moczyła mi koszulę nocną.

Colette rozmawiała tylko zTrish. Najtrudniejszą rzeczą było uda-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
i i wtedy rozpłakałam się. —    Zobaczyłam diabła w lustrze! — Łzy spływały mi po
I wtedy rozpłakałam się. —    Zobaczyłam diabła w lustrze! — Łzy spływały ml po
I wtc<ly rozpłakałam się. —    Zobaczyłam diabła w lustrze! — Łzy spływały ml po
—    Jak ja sobie dam radę? — łkała, a łzy spływały jej po policzkach. Drugi lekarz
gdy siedziałem przy kierownicy pot spływał mi po twarzy strumieniami, ale za to gdy wyruszaliśmy wcz
75 (155) Nie pamiętam, co wtedy zrobiłam. Rozpłakałam się? A może uciekłam? Przyćmiło mnie chyba na
CCF20090421004 MOJA PIERWSZA CEŚ 4 Sawicki, naczdiw sześć, zobaczywszy umie. wstał i wtedy zdumiał
image00005 Zdorzo się, łt fiię robimy kupy przez kilka dni, chociaż próbujemy Wtedy mówi s
ROZDZIAŁ PIERWSZYSYNTEZA Kiedy stawia się kwestię tożsamości politycznej Polaka, wtedy rodzi się
Pan Hilary obudził się i zobaczył przez okno że wszystko Jest zwyczajnie i z ulgą powiedział, że był
przestrzeni. Wtedy cierpi się na jego wpływ, bo on pracuje, szepcze do ucha, proponuje. To sprawia,
str 114 115 (2) panów-zalotników. W tym wypadku dziewczyna rozpłakała się rzewnie nad stłuczonym dzb
IMG274 ELLIOT ARONSON oświecenia), niż przesyłałbyś mu wtedy, gdyby się zgadzał. Jeśli upiera się i

więcej podobnych podstron