618 HERBERT MARCUSE
czać przytulność? To uniwersum dyskursu, demonstrując swoje sprzeczności jako znamię swojej prawdy, zamyka się przed jakimkolwiek innym dyskursem, który nie jest prowadzony na jego własnych warunkach. A dzięki zdolności do przystosowywania wszelkich innych pojęć do swoich własnych proponuje ono perspektywę połączenia możliwie największej tolerancji z możliwie największą jednością. Jednakże jego język świadczy o represywnym charakterze tej jedności. Język ten mówi konstrukcjami, które narzucają odbiorcy skrzywione i skrócone znaczenie, zablokowany rozwój treści, akceptację tego, co jest oferowane w formie, w jakiej jest oferowane.
Orzeczenie analityczne stanowi taką represywną konstrukcję. Fakt, że określony rzeczownik jest prawie zawsze zespolony z tymi samymi „wyjaśniającymi” przymiotnikami i przydawkami, przekształca zdanie w formułę hipnotyczną, która powtarzana w nieskończoność, utrwala znaczenie w umyśle odbiorcy. Nie myśli on o istotowo różniących się od siebie i (prawdopodobnie prawdziwych) wyjaśnieniach znaczenia tego rzeczownika. Później zajmiemy się innymi konstrukcjami, w których ujawnia się autorytarny charakter tego języka. Ich wspólną cechę stanowi ściśnięcie i skrót składni, która przerywa rozwój znaczenia przez tworzenie stałych obrazów, narzucających się z przytłaczającą i skostniałą konkretnością. Jest to dobrze znana technika przemysłu reklamowego, metodycznie używana do „wytworzenia obrazu”, który zrasta się z umysłem i z towarem oraz pomaga sprzedawać ludzi i rzeczy. Mowa i pismo skupiają się wokół „zwartych nagłówków” i „podniet dla publiczności”, które są nośnikami tego obrazu. Obraz ten może być „wolnością”, „pokojem”, „równym facetem”, „komunistą” lub „panią Rheingold”. Oczekuje się, że czytelnik lub słuchacz połączy z nimi (co leż rzeczywiście czyni) utrwaloną strukturę instytucji, postaw, aspiracji; i oczekuje się, że zareaguje on w utrwalony, właściwy sposób.
Poza tą stosunkowo nieszkodliwą sferą działalności komercyjnej, konsekwencje są raczej poważne, gdyż taki język jest jednocześnie „zastraszeniem i gloryfikacją”. Zdania przyjmują formę sugestywnych rozkazów — są raczej cwokacyjne niż dcmonstratywne. Orzekanie staje się zalecaniem; cała komunikacja ma charakter hipnotyczny. Jednocześnie jest ona zabarwiona fałszywą zażyłością— rezultat nieustannego powtarzania i zręcznego organizowania bezpośredniej dostępności komunikacji dla mas. Dosięga ona odbiorcę natychmiast — bez względu na różnicę pozycji społecznej, wykształcenia, stanowiska — i atakuje jego lub ją w przytulnej atmosferze jadalni, kuchni i sypialni.
Tę samą zażyłość ustanawia spersonalizowany język, który odgrywa znaczną rolę w rozwiniętej komunikacji. Jest to „twój” kongresman, „twoja” autostrada, „twój” ulubiony drugstore, „twoja” gazeta, przynosi się ją „do ciebie”, zaprasza „ciebie” etc. W ten sposób narzucane, standardowe i ogólne rzeczy oraz funkcje są prezentowane jako przeznaczone „specjalnie dla ciebie”. Nie ma znaczenia, czy jednostki, do których są one adresowane, w to wierzą. Sukces tego języka świadczy o tym, że popiera on samoidentyfikację tych jednostek z działaniami, które one i inni wykonują.
W najbardziej rozwiniętych sektorach funkcjonalnej i manipulowanej komunikacji język narzuca w prawdziwie zaskakujących konstrukcjach autorytarne utożsamienie osoby z funkcją. [...] posługiwanie się fleksyjnym dopełniaczem powoduje, że jednostki wydają się tylko uzupełnieniami lub właściwościami swojego miejsca, swojego zawodu, swojego pracodawcy lub przedsiębiorstwa. Przedstawiane są jako pan Byrd z Wirginii, Blough z U.S. Steel, Nasser z Egiptu. Przydawkowa konstrukcja z łącznikiem tworzy stały syndrom: „Gubernator stanu Georgia, władczy, prostacki... zrobił wszystko dla właściwego przebiegu jednego ze swoich burzliwych wieców politycznych w ubiegłym tygodniu”.
Gubernator, jego funkcja, jego cechy fizyczne i jego polityczne praktyki zlewają się w jedną niepodzielną i niezmienną strukturę, która w swojej naturalnej niewinności i bezpośredniości przytłacza umysł czytelnika. Struktura ta nie pozostawia miejsca na wyodrębnienie, rozwój i zróżnicowanie znaczenia: porusza się ona i żyje tylko jako całość. Zdominowany przez takie spersonalizowane i hipnotyczne obrazy, artykuł może też przekazywać nawet istotne informacje. Narracja cechuje się dobrze zaplanowaną konstrukcją opowiadania, budzącego większe lub mniejsze zainteresowanie i pozostającego w zgodności z praktyką wydawcy.
Użycie skrótu z łącznikiem jest szeroko rozpowszechnione. Na przykład: „brush-browed” Teller (Teller „o krzaczastych brwiach”), „the father of the H-bomb” („ojciec bomby wodorowej”), „bull-shouldered missileman” von Braun („specjalista od rakiet” von Braun „o byczym karku”), „science-military dinner” („naukowo-wojskowy obiad”) i „the nuclear-powered, ballistic-missile-firing submarine” („łódź podwodna o napędzie atomowym z pociskami balistycznymi”). Takie konstrukcje, może nieprzypadkowo, sq szczególnie częste w zwrotach łączących technologię, politykę i wojskowość. Terminy oznaczające całkiem różne dziedziny lub jakości są stłoczone razem w trwałą, przemożną całość.
Skutek jest znowu magiczny i hipnotyczny — projekcja obrazów, które przekazują nieodpartą jedność, harmonię sprzeczności. A zatem kochany i budzący strach Ojciec, dawca życia, tworzy bombę wodorową dla unicestwienia życia; „nauka-wojskowość” łączy wysiłek zmniejszania niepokoju i cierpienia z zawodowym tworzeniem niepokoju i cierpienia. Jednakże nawet bez tego łącznika Akademia Wolności specjalistów od zimnej wojny i „czysta bomba” — przypisują zniszczeniu moralną i fizyczną integralność. Ludzie, którzy mówią takim językiem i go akceptują, zdają się być odporni na wszystko — i podatni na wszystko. Użycie łącznika (wyraźne lub nie) nie zawsze godzi to, co jest nie do pogodzenia; często połączenie jest całkiem niewinne — jak w przypadku „the bull-shouldered missilemen” („specjalista rakietowy o byczym karku”) — albo przekazuje groźbę lub inspirującą siłę. Ale skutek jest podobny. Narzucająca się struktura łączy wykonawców działania i akty przemocy, siły, ochrony i propa-