150 S. PRZYBYSZEWSKI
jawia się w mózgu jako osobiste Ja, drobna część przejawia się rzadko w snach, wizjach, w chwilach niezwykłych a potężnych napięć ducha, jeszcze drobniejsza wyłania się z uświadomienia najtajniejszych a dawniej znanych tajemnic jako cud, a niezmierne obszary, białe bezkresne świętości jej absolutne są nam nieznane.
Tak! Poza ciasnym kółkiem świadomych stanów naszego Ja jest ocean wewnętrzny, morze tajni i zagadek, kędy się wichrzą dziwaczne burze, są tam kryjówki Sc-zama1 pełne nieprzebranych skarbów i cudów, i rzeczy w słowa nieujętych.
Raz na chwilę spadnie w te ciemności przez jednę tysiączną sekundy krwawa błyskawica, a wtedy z grozą i przerażeniem zamykamy oczy, bo świadomość tych rzeczy mózg rozsadza.
Są w naszej duszy dziwnie splątane i powikłane krużganki, grobowce wspomnień życia przed życiem, podziemne kurytarze, do których nigdy jeszcze nie wnikło światło. Tylko w ciemnych nocach płonących snów tryśnie raz po raz zielony płomień, rozlegnie się dźwięk jakby najbardziej oddalone, najtajniejsze echo, błyśnie przeczucie gdyby odbicie bladej gwiazdy w rozkipieniu ciemnych fal.
Ale rzadko, rzadko roztwiera się ta głębia przed oczyma człowieka; ślizgamy się dalej po cienkiej skorupce lodu, pod którym spoczywa mistyczne marę tenebraru)n2 i nie zważamy na te jakieś dalekie a niepojęte wspomnienia i przeczucia, co gdyby cienie zamorskich cyprysów po szklistej powierzchni naszej świadomości się prześlizgną.
Są jednak ludzie, rzadcy ludzie dążący ustawicznym powrotem na ziemię do wcielenia ostatniego ideału człowieka: geniusza. Są ludzie, przed których oczyma przesuwa się to wszystko, co dusza ich przeżyła, są ludzie, w których daleko potężniej absolutna dusza się uświadamia aniżeli w innych, ludzie, którzy w niezmiernym pogłębieniu widzą czarowne obrazy i raje nie z tego świata, słyszą melodie i dźwięki, o jakich ludzkie ucho nie śniło, roztopy barw, jakich zwykłe oko dostrzec nie może.
Ten człowiek to twórca.
Tym rzadkim ludziom dano jest dojrzeć błyski tego zagadkowego bytu, rzeczywistego bytu, dano im jest wnikać w nieznane potęgi duszy, dano im jest jednym słowem uświadomić sobie stany duszy jako absolutne, szeroko poza obrębem tej drobnej jej cząsteczki, którą stanowi nasze świadome Ja. 3
Sezam — miejsce przechowywania skarbów w znanym zbiorze arabskich opowieści Tysiąc nocy i jedna.
marę lenebrarum (łac.) •— morze ciemności.
ta zachodzi różnica pomiędzy twórczością wczorajszą a tą, która dla nas jest ostatecznym a upragnionym ideałem, do którego zdążamy:
Dla twórcy, jakiego znamy, istniał człowiek jako istota skończona, poza którego osobistym świadomym Ja nie było żadnych tajemnic, żadnych głębi, który odpowiadał i cierpiał za swe czyny, bo dobrze „wiedział”, co robi i do czego dąży, jednym słowem, człowieka świadomego przyczyn i skutków, mogącego w każdej chwili wytworzyć sobie świadomie tą a tą przyczynę, która te i te skutki za sobą pociągnie.
Tworzył więc człowieka z wolną wolą.
Dla nas istnieje człowiek jako istota, w którego motywach, uczuciach, we wszystkim, co robi, przejawia się tylko drobniuteńka część nieskończonej, absolutnej świadomości, a którego świadome Ja jest tylko pianą, raz po raz przez ocean na brzeg wyrzucaną.
A jeżeli twórca dotychczasowy kładł nacisk na świado-