Po krótkim rozważeniu w rozdziale pierwszym natury myśli refleksyjnej zwróciliśmy uwagę w rozdziale' drugim na potrzebę jej kształcenia. Potem zajęliśmy się środkami, trudnościami i celem tego kształcenia. Zadaniem tych rozważań było postawienie ogólnego problemu kształcenia umysłu. Zadaniem drugiej części, do której obecnie przystępujemy, jest danie pełniejszego1 obrazu natury i normalnego rozwoju myślenia, co ma nas przygotować do rozpatrzenia w części końcowej specjalnych problemów powstających w związku z kształceniem myślenia.
W tym rozdziale rozłożymy proces myślenia, na. stop. nie, stadia czy podstawowe składniki opierając jego analizę _ng opisie pewnej liczby niezmiernie prostych, ale rzeczywistych przypadków refleksji'.
1. „Któregoś dnia, kiedy byłem w mieście na ulicy 16, mój wzrok padł na zegar. Wskazówki wskazywały 20 minut po godzinie 12. To mi przypomniało, że na godzinę pierwszą mam naznaczone spotkanie na ulicy 124. Zacząłem rozumować, że ponieważ dojechanie tutaj omnibusem zajęło mi godzinę czasu, przeto przyjechałbym na ulicę 124 z opóźnieniem 20 minut, gdybym wracał tą samą drogą. Zyskałbym 20 minut jadąc
kolejką podziemną. Ale czy jest gdzie stacja w pobliżu? .leżeli nie, to mógłbym stracić więcej niż 20 minut na jrj szukanie. Wtedy pomyślałem o kolejce nadziemnej; dostrzegłem, że jej linia przechodzi w odległości kilku ulic. Ale gdzie jest stacja? Jeżeli jest oddalona o kilka ulic powyżej lub poniżej ulicy, na której się znajdowałem, to zamiast zyskać na czasie, tylko bym stracił. Myśl moja wróciła do kolejki podziemnej, jako szybszej od nadziemnej, ponadto przypomniałem sobie, że dochodzi dna bliżej niż nadziemna do tej części 124 ulicy, do której pragnąłem się dostać, tak że oszczędziłbym cza-•u przy końcu drogi. Zdecydowałem się na kolejkę podziemną i dotarłem do miejsca przeznaczenia o godzinie pierwszej”.
2. „Długi biały drąg z kulą pozłacaną na końcu wy-ulitjo prawie poziomo z górnego pokładu statku-promu, którym codziennie przejeżdżam przez rzekę. Kiedy pierwszy raz to ujrzałem, nasunęła mi się myśl o drzewni im flagę: barwa, kształt i pozłacana kula przemawiały za tym i z tych względów utwierdziłem się w swym mniemaniu. Ale wkrótce nasunęły się trudności. Drąg liyl prawie poziomy: dla drzewca flagi położenie niezwykło; następnie nie było bloku, pierścienia ani sznura do przytwierdzenia flagi; wreszcie w innym miejscu Ityly dwa pionowe drzewca, na których w pewnych oko-llc/ilościach powiewały flagi. Prawdopodobnie tedy drąg l**n nio służył do zawieszania flag.
Mtaralcm się wówczas wyobrazić sobie wszelkie możliwa taitosowania takiego drąga i rozważyć, do którego ■ utuli najlepiej się nadawał, a. Może była to ozdoba. Ponieważ Jednak wszystkie statki-promy, a nawet statki holownicze miały takie same drągi, przeto ta hipoteza ZOHtuIn odrzucona, b. Może był to szczyt aparatury te-legrafu bez drutu. Ale te same względy uczyniły to nie-pruwdopodobnym. Prócz tego najwłaściwszym miejscem
Są one prawie dosłownie przytoczone z ćwiczeń dla studentów.