I powiedziało po tej wirtualnej wyprawie, że im się ludzie w metrze przyglądali. Mało tego - uznawali, że ci rzekomo przyglądający się mieli nieżyczliwe opinie na ich temat Czyli widać, że ludzie mają taką ksobną gotowość [urojenia ksobne to przekonanie, że jest się przedmiotem szczególnego zainteresowania otoczenia - przyp. red.]. Można taką gotowość nieźle podkręcić i ludzie nadmiernie wrażliwi - a aktor Poniedziałek ma przecież zapewne artystyczną, wrażliwą duszę - będą mieli takie poczucie. Jednak pan Poniedziałek przesadza.
Kto wie, jak on wygląda? W dodatku ludzie znani w rzeczywistości wyglądają inaczej niż w telewizji.
No to jesacze jeden cytat. Ryszard Bugaj powiedział, że: „Jeszcze chwila i będziemy mieli tylko dwa wyjścia: albo PiS wszystko ułoży po swojemu, albo trzeba będzie PiS rozstrzelać”.
To jest zadziwiające, bo wydawał mi się człowiekiem rozsądnym. Odbieram jednak te słowa tylko jako figurę retoryczną. Dziwię się, że tak powiedział. I myślę - chociaż znam go tylko z telewizji - że żałuje tych słów.
Są ludzie, którym takie słowa mogą służyć za instrukcję. Trzeba je bardzo ważyć, gdy wypowiada się je publicznie. Myślę, że słowa Bugaja propaguje akurat prawicowa prasa, bo można mu dołożyć, ale to też jest nieodpowiedzialne. Mój komentarz dla pana w tej sprawie też jest niezdrowy, bo to powoduje dalsze tego powielanie. Lepiej o takich rzeczach nie mówić. Spuścić na to zasłonę milczenia. To może ludziom szkodzić, i wielu szkodzi. Znam osoby politycznie uszkodzone tak, że trafiały przez to do szpitala psychiatrycznego i głównym tematem ich urojeń były sprawy polityczne.
I mieli urojenia z polskimi politykami? Do tej pory słyszałem tylko o chorych na schizofrenię podających się za Napoleona.
Wbrew pozorom to mówili nie chorzy na schizofrenię, lecz raczej pacjenci z kiłą mózgu. Ponieważ mieli już pewne fizyczne uszkodzenia. Chorzy na schizofrenię, jeśli już uważają się za kogoś ważnego, to raczej za Boga, Chrystusa i Matkę Boską. Znam osobiście kilku takich.
Natomiast postacie historyczne rzeczywiście pojawiają się czasem w treściach urojeń. U mnie w praktyce najczęściej był 2£J to gen. Jaruzelski. Jedna pani uważała, że wszedł jej do brzucha, i domagała się jego usunięcia. Bywali też Gierek i u starszych pacjentów - Gomułka. Czasem, ale to już dawno, zdarzał się Stalin.
Dla ludzi chorych niepokojący bywali też bracia Kaczyńscy. Właściwie do dziś jeszcze są. Niepokoili - bo bracia, bo tak podobni, bo obaj mają władzę. Ktoś musiał to tak specjalnie dziwnie wymyślić, że przecież skąd takich dwóch i to wszystko...
N o to mam dla pana cytat z Jarosławem Kaczyńskim. Jacek Żakowski stwierdził bowiem tale „Dziwna prawda jest taka, że jeśli państwo ten tekst przeczytacie, to tylko dlatego, że z jakiegoś powodu tak sobie życzy Jarosław Kaczyński. Gdyby sobie nie życzył, to byście nie przeczytali”.
Moim zdaniem Jacek Żakowski jest cyniczny. Nie sądzę, żeby w to wierzył. Musiał raczej wyjaśnić coś niepokojącego dla niego - że skoro nie ma demokracji, to skąd się wzięło to, co napisał? To jest ukartowane! Czyli to jest teoria spiskowa, i to w pełnym rozwoju.
Dobrze, gdyby był sposób na reset w sprawach społecznych. Wolałbym tylko, żeby nie była nim żadna tragedia
To jeszcze inny przypadek. Działacz KOD opisał niepokojącą go sytuację: „Znajomi mi opowiadali, że coś dziwnego dzieje się z ich kablówką. Oglądają prawie wyłącznieTVN24 i na tym kanale wyłączają telewizor. Kiedy go włączają, telewizor startuje z TVP1 - nigdy się tak nie działo, a od jakiegoś czasu dzieje się tak codziennie”.
Na tym właśnie polega system potwierdzania urojeń. Bo skąd się one biorą - tego dokładnie nie wiadomo. Pewne jest za to, że jak już powstają, to tworzy się efekt śnieżnej kuli. W świecie jest mnóstwo mikro wydarzeń. Jeśli wybierzemy z nich pewną ścieżkę, to zbudujemy sobie coś znaczącego. Ponieważ zawsze coś z czymś się połączy. Czyli jeśli wiele cząsteczek wydarzeń zbierze się razem, to lekko zwichrowany mózg zacznie dostrzegać jakąś całość. Powstają szlak i celowość, których w rzeczywistości nie ma Czasem zdarza się to zupełnie zdrowym ludziom, gdy występuje duża zbieżność czasowa. Na przykład - wkraczam na przejście i światło się zmienia, ktoś podnosi telefon do ucha, a tu dzwoni dzwonek mojego itd. Można się samemu wprowadzić w taki stan. Bardziej podatni są na to ludzie, którzy mają wyższy poziom lęku, zaniżoną samoocenę, są niepewni, zagubieni. Wtedy ta myśl w nich poszukuje wyjścia z sytuacji, której doświadczają.
No to teraz pan scharakteryzował grupę przeciwników dzisiejszej władzy prawie dokładnie tak, jak kiedyś klasyfikowano zwolenników PiS - że moherowe babcie, że ponuracy, zagubieni, odsunięci na margines, osiągający w życiu niewiele, tacy smutni zazdrośnicy...
A j a mam takie wrażenie, że to, c o ludzie mówią o konserwatystach - że napięci, wrodzy, ponurzy - mówią o samych sobie. Brat mi opowiadał, że sąsiad, który ma wiele znaczków KOD w klapie, kiedyś go zaczął szarpać i krzyczał: „Dlaczego wy jesteście tacy agresywni?! Dlaczego tak na nas napadacie?!". Mój brat jest akurat psychoterapeutą, więc go uspokoił. Uczestnicy demonstracji KOD są właśnie niepewni i poszukują potwierdzenia własnej wartości, wzajemnej akceptacji.
Potocznie powiem - trochę obłęd. Jednak i fachowo jest jakaś nazwa na to, jak ktoś jest opętany jedną myślą?
To myśl nadwartościowa, ważniejsza niż inne, powraca się do niej obsesyjnie. Myśli się, że to duża sprawa, najważniejsza. Tyle osób mówiło mi, że najważniejszy jest dla nich Trybunał Konstytucyjny.
A wcześniej nawet nie wiedzieli, że taki organ mamy w kraju. Teraz jest to dla nich straszny problem. I większość nie uwierzyłaby, że w Holandii Trybunału nie ma. Bo przecież na pewno cała Holandia składa się z niego, skoro Holender Tim-mermans zwraca Polsce uwagę w sprawie naszego Trybunału!
Niekoniecznie chodzi o logikę. Ważne, że mówię to ja. Na ogół większość na początku nie chce uwierzyć, że nie martwię się o Trybunał Konstytucyjny. „Niemożliwe? Pan? Taki mądry człowiek?". A jak podczas kolejnych spotkań uparcie twierdzę, że się nie martwię, to mówią, że rzeczywiście może nie jest aż tak źle.
I idziemy w dobrą stronę. Niestety, nie jestem profesorem całego narodu.
Chyba jedynie Jan Paweł II. Chociaż pewnie dziś i tak by różnie interpretowano
www.DORZECZY.pl 00 RZECZY TYGODNIK LISICKIEGO