Image013

Image013




1P':;

-70 Wychowanie jako zwalczanie zdrowych instynktów życiowych

wtedy, te jeśli Kasia jeszcze raz skłamie, ona, matka, będzie się zobowiązana powiadomić o tym ojca i ujawnić mu całą sprawę, i I teraz właśnie powstała taka sytuacja, a więc stało się, jak zapowiej działa matka. Bo nie były to z jej strony jedynie czcze pogróżki, których nie miałaby natychmiast spełnić, gdyby się zdarzył taki przypadek. ^ Pan Willich zdawał się cały dzień ponury, rozdrażniony i pogrą żony w myślach. Wszystkie dzieci to zauważyły, ale dla żadnego z n jego ponure spojrzenia nie byty takim ciosem serce jak dla Kasi. C. popołudnie dręczył ją lęk przed tym, co nastąpi.

Wieczorem ojciec wezwał Kasię do swego pokoju. Zastała go wd w takim samym ponurym nastroju.

„Kasiu — powiedział — spotkała mnie dziś duża przykrość, wiedziałem się, te wśród moich dzieri jest kłamczucha".

Kasia zalała się łzami i nie mogła z siebie wykrztusić ani słów, Pan Willich: Byłem przerażony, kiedy matka mi opowiedziała, się już parokrotnie poniżyła do takiego występku. Powiedz mi, r. miłość boską, jak to się stało, żeś tak pobłądziła, (po chwili! Obetrze łzy. Płacz nic tu ci nie pomoże. Opowiedz mi lepiej o przedwczoraj*; szym wydarzeniu, abyśmy się mogli namyślić nad tym, jak na przyszłość zaradzić złu. Powiedz mi, jak to było wczoraj wieczorem. Gdzie byłaś? Co robiłaś? A może czego zaniechałaś zrobić?

Kasia opowiedziała mu wszystko, jak to było. Nie zataiła niczego, nawet podstępu, jakiego użyła, by wprowadzić w błąd swoje siostry. „Kasiu — odpowiedział jej na to pan Willich Łonem budzącym zaufanie. — Opowiedziałaś mi teraz o czymś, czego sama nie pochwalasz. Jednak matce, kiedy wczoraj oglądała twoją dzianinę, powiedziałaś, te cały czas pilnie nad nią pracowałaś. Ręczna robótka jest z pewnością czymś dobrym, powiedziałaś więc matce coś dobrego o sobie. Powiedz mi, kiedy ci było lżej na sercu, teraz, kiedy wyznałaś mi coś

złego, co jednak jest prawdą, czy wczoraj, kiedy przypisywałaś Bobie coś dobrego, co było kłamstwem".

Kasia przyznała, że ulżyło jej na sercu, po tym przyznaniu się do winy, i stwierdziła, że kłamstwo to obrzydliwy występek. (...]

Kasia: To prawda, byłam bardzo głupia, ale przebacz mi to, dobry ojcze!

Pan Willich: O przebaczeniu nie ma mowy. Mnie samemu wyrządziłeś niewielką krzywdę. Ale bardzo ciężko skrzywdziłeś siebie samą, a przede wszystkim matkę. Ja już będę odpowiednio nastawiony i choćbyś kłamała dziesięć razy więcej, mnie jut nie oszukasz. Jeśli nie

„Czarna pedagogika" 71

będzie dla mnie całkiem oczywiste, że to, co mówisz, jest prawdą, F;będę traktował twoje słowa jak pieniądz, co do którego ma się podej-0rzenia, że jest fałszywy. Będę sprawdzał, badał i dokładnie oglądał; ^będziesz teraz dla mnie jak łaska, na której nie można się oprzeć, 5% Zawsze będę cię traktował nieco nieufnie.

Kasia: Ach, drogi ojcze, tak bardzo...

Pan Willich: Nie sądź, biedne dziecko, że przesadzam albo żartuję.

, Skoro nie mogę polegać na twojej prawdomówności, to któż mi zaręczy. że nie poniosę strat, jeśli uwierzę w to, co mówisz? "Widzę, drogie dziecko, że masz do zwalczenia dwóch wrogów, jeśli chcesz wyplenić twój pociąg do kłamstwa. Chcesz wiedzieć, co to za wrogowie, Kasiu?

Kasia (przymilnie i nieco zbyt pogodnie, bez dostatecznej powagi):

0    tak, drogi ojcze!

Pan Willich: Ale czy jesteś dostatecznie poważna i wewnętrznie do tego przygotowana? Nie chciałbym mówić niczego, co ci nie utkwi głęboko w duszy i o c2ym jutro zapomnisz.

Kasia (już spoważniała): Nie, na pewno to zapamiętam.

Pan Willich: Biedna będziesz, dziewczyno, jak sobie tego nie weźmiesz do serca! (po pauzie) Twój pierwszy wróg to lekkomyślność i brak rozwagi. Kiedy wtykałaś sobie książkę do kieszeni i ukrywałaś się, by ją sobie ukradkiem przeczytać, powinnaś była się zastanowić nad tym, co robisz. Jak to? Jak mogłaś zapragnąć zrobić nawet coś najmniejszego, o czym byś nie chciała nam powiedzieć? Skąd ci to przyszło do głowy? Jeśli uważałaś czytanie tej książki za rzecz dozwoloną, to powinnaś była nam powiedzieć: Chciałabym dziś poczytać tę książkę

1    proszę, żebyście mi zaliczyli na dzisiaj moją wczoraj dodatkowo wykonaną pracę. Czy myślisz, że spotkałabyś się z odmową? Jeśli jednak uważałaś to za rzecz niedozwoloną...? Chciałaś więc zrobić coś niedozwolonego za naszymi plecami? Na pewno nie. Taka zła przecież nie jesteś. I...] Drugim twoim wrogiem, droga córko, jest fałszywy wstyd. Wstydzisz się przyznać, jeśli źle postąpiłaś. Wyzbądź się tego lęku, a natychmiast pokonasz twego drugiego wroga. Nie pozwalaj sobie na żadne wykręty czy przemilczenia, nawet przy najmniejszym wykroczeniu, jakie popełnisz. Daj nam, daj swemu rodzeństwu tak czytać w twoim sercu, jak ty czytasz w naszych. Nie jesteś przecież tak zepsuta, żebyś w ogóle musiała się wstydzić tego, co zrobiłaś. Nie ukrywaj tylko niczego przed samą sobą i nie mów już więcej nic innego niż to, co sama uważasz za prawdę. Nawet w zwykłych drobiazgach, nawet żartem nie pozwalaj sobie mówić nic innego jak tylko prawdę.

:

- •, •>

,    ..-i,;    i

..    '.'ryj-1


m


c.fj.


72

życiowych

Matka, jak widzę, zdjęła o z włosów białą wstążkę. Zasłużyła! sobie na to, to prawda. Kłamstwem zbrukaleś sobie duszę. Ale takżśf. się poprawiłaś. Tak otwarcie wyznałaś mi swoje grzechy, że nie mogęi uwierzyć, byś miała coś przemilczeć czy przeinaczyć. To zaś stanowi! dla mnie dowód twojej prawości i szczerości. Masz tu inną wstążkę! do przyozdobienia głowy. Nie jest tak ładna jak tamta, ale przedetj nie chodzi o to, jak piękna jest wstążka, ale ile jest wart ten, kto ją! nosi. Jeśli ten ktoś okaże się bardziej wartościowy, nie będę miał nic'

przeciwko temu, by okazać mu swoje uznanie, obdarzając go droższą," przetykaną srebrem wstążką.    i

Pan Willich w końcu odprawił dziewczynę, nie bez niepokoju, ie; przy jej żywym temperamencie niewykluczone są przypadki nawrotu; tych wykroczeń, ale takie nie bez nadziei, ie żywa inteligencja i spryt*.

pomogą dziewczynie wejść na drogę prawości i w ten sposób wyschnie? właściwe źródło tej obriydliwej przywary.    

Istotnie po pewnym czasie nastąpił nawrót. [...] Było to wieczorem3 i właśnie przepytywano dzieci, jakie miały na dzisiaj zadania i jak i*j się z nich wywiązały. Obrachunki okazały się bardzo korzystne; Kasia ; także mogła się wykazać, ie zrobiła wiele ponad swoje zwykle obo- wiązki. Ałe nagle przypomniała sobie o pewnym zaniedbaniu, które ,-nie tylko przemilczała, ale nawet na pytanie matki potwierdziła, te •*' wykonała swoją powinność. Miała zacerować swoje pończochy i zapomniała. W chwili, kiedy składała swoje sprawozdanie, przypomniała sobie o tym i pomyślała, ie od kilku dni wstawała rano wcześniej niż

inni, miała więc nadzieję, że i nazajutrz wcześniej się obudzi i szybko nadrobi swoje zaniedbanie.

Stało się jednak inaczej, niż zaplanowała. Z roztargnienia nie położyła pończoch na swoim miejscu i matka je schowała, podczas gdy Kasia sądziła, ie leżą, tam gdzie zawsze. Matka już miała na końcu języka powtórne zapytanie Kasi o pończochy, ale tylko spojrzała na nią badawczo. W porę przypomniała sobie polecenie męża, by nigdy publicznie nie wytykać dziewczynie kłamstwa, więc się powstrzymała.

Ale mocno jej doskwierała myśl, że dziewczyna tak łatwo potrafi łgać w żywe oczy. Wstała więc także wcześnie rano, bo przypuszczała, jakie mogą być zamiary Kasi. Zastała ją już ubraną i szukającą czegoś z wyraźnym zaniepokojeniem. Kasia chciała uściskać matkę na powitanie i zachowała się niezwykle serdecznie. Matka uznała to za odpowiednią chwilę. „Nie próbuj mnie okłamywać także twoimi minkami — powiedziała — już to wczorąj zrobiły twoje usta. Twoje pończochy leżą od

vCzama pedagogika“    73

j^c2orajszego południa tam w szafie i nawet o tym nie pomyślałaś, by zacerować. Jak mogłaś wczoraj powiedzieć, że to zrobiłaś?”

Kasia: O Boże, ja się zabiję!

-— Tu są twoje pończochy — powiedziała chłodno matka. — Nie chcę mieć dziś z tobą nic do czynienia. Idź sobie do szkoły albo nie idź. Mnie jest wszystko jedno. Jesteś podłą dziewczyną.

I wyszła, a Kasia płacząc i szlochając, usiadła, by nadrobić to, czego zaniedbała wczoraj. Ledwie jednak zaczęła, wszedł ojciec z za-7 gępioną miną i milcząc, zaczął przechadzać się po pokoju.

Pan Willich: Płaczesz, Kasiu? Co cię złego spotkało?

Kasia: Och, drogi ojcze, przecież już ojciec wie.

Pan Willich: Ale chcę się dowiedzieć od ciebie, co się stało.

Kasia (zakrywając twarz chustką): Znowu skłamałam.

Pan Willich: Biedne dziecko: Czy nie potrafisz zapanować nad własną lekkomyślnością?

Kasia z płaczu i żalu nie mogła wykrztusić ze siebie słowa.

Pan Willich: Nie mam ci wiele do powiedzenia, droga córko. Już ' od dawna wiesz, te kłamstwo jest rzeczą szkaradną, i zauważyłem, ie kiedy tylko nie potrafisz zebrać myśli, natychmiast wymyka ci się z ust. Co na to począć? Musisz coś z tym zrobić, moje dziecko. A ja jako twój przyjaciel chcę ci w tym pomóc. Niech, dzień dzisiejsży będzie dniem żalu za twój wczorajszy występek. Musisz dziś nosić we włosach czarne wstążki. Idź i zmień je, nim wstaną twoje siostry.

Kiedy Kasia wróciła, wykonawszy to polecenie, pan Willich ciągnął dalej: — Uspokój się, będziesz miała w tym twoim zmartwieniu ode mnie prawdziwą pomoc. Abyś się nauczyła lepiej uważać na siebie samą, masz co wieczora przed pójściem spać przychodzić do mojego pokoju i zapisywać w zeszycie, który specjalnie w tym celu wyłożę na biurku, albo: -dziś skłamałam*, albo: -dziś nie skłamałam*. Możesz nie obawiać się ode mnie żadnych wymówek, nawet jeślibyś musiała napisać coś, co nie będzie dla ciebie miłe. Mam nadzieję, że samo przypomnienie popełnionego kłamstwa ochroni cię na wiele dni przed tym występkiem. Przy tym i ja także coś zrobię, co ci może pomóc, byś wieczorem miała do zapisania raczej coś dobrego niż złego. Zabraniam ci od dzisiejszego wieczoru, kiedy zdejmiesz z włosów czarną wstążkę, noszenia wszelkich wstążek. Wydaję ten zakaz na czas nie określony, póki mój wieczorny rejestr mnie nie przekona, te odpowiedzialne zachowanie i prawdomówność tak ci weszły w krew, ie można już nie obawiać się nawrotów. Kiedy stanie się z tobą to, czego ci


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Image008 50 W mr Wychowanie jako zwalczanie zdrowych instynktów życiowych W szczególny sposób pomies
Image004 34 Wychowani* jako zwalczanie zdrowych instynktów życiowych nych wychuchanych warunkach, za
Image006 .smm PjjpŚ: pi m. 42 Wychowanie jako zwalczanie zdrowych instynktów życiowych zumialca w ta
Image010 58 11*. 58 11*. Wychowanie jako zwalczanie zdrowych instynktów życiowych U. 8tcirha*-* - —
Image012 66 sp*: Sftiień Wychowanie jako zwalczanie zdrowych instynktów życiowych .1 ściach ciała. T
Image015 78 Wychowanie jako zwalczanie zdrowych instynktów życiowych 5.    Posłuszeńs
Image019 m w W 94 Wychowanie jako zwalczanie zdrowych instynktów życiowych Oto szczęśliwy ojciec bez
Image020 98 Wychowanie jako zwalczanie zdrowych instynktów życiowych „Czarna pedagogika 99 W książc
Image021 - •• 3 102 Wychowanie jako zwalczanie zdrowych instynktów życiowych -. Tak się dzieje z lud
Image022 106 Wychowanie jako zwalczanie zdrowych instynktów życiowych Pomysł Hitlera, by wybrać dla

więcej podobnych podstron