.smm
PjjpŚ:
pi
m.
42 Wychowanie jako zwalczanie zdrowych instynktów życiowych
zumialca w takie sytuacje, kiedy bez ładnego słowa ze strony wychowawcy będzie musiał zdać sobie sprawę z własnych braków. Takiego kogoś zbyt zadufanego we własne umiejętności należy postawić przed zadaniami znacznie przekraczającymi jego siły i spokojnie patrzeć, jak próbuje zbyt wysokich lotów, nie pozwalając mu przy tym na połowiczne c2y powierzchowne wykonanie zamierzonej czynności. Temu, który chełpi się swoją pilnością, jeśli tylko się w czym opuści na lekcjach, surowo, ale krótko wypomnieć trzeba jego zaniedbanie i zwrócić uwagę na błędy ortograficzne czy gramatyczne w wypracowaniu. Należy przy tym baczyć, by uczeń nie zauważył, że robi się to w szczególnym zamiarze.
Nie mniej skuteczne będzie, jeśli wychowawca zapozna swego podopiecznego z postaciami wielkich, wybitnych ludzi. Trzeba takiemu zdolnemu chłopcu przedstawić ludzi albo z jego własnego otoczenia, albo znanych z dziejów, którzy odznaczali się znakomitym talentem i dzięki niemu dokonali czegoś godnego podziwu, albo tych, którzy choć nie obdarzeni szczególnymi przymiotami ducha, dzięki ciężkiej, wytrwałej pracy wynieśli się wysoko ponad utalentowanych lekkodu-chów; naturalnie nie trzeba tu czynić żadnych odniesień do wychowanka, który już sam powinien w głębi ducha przeprowadzić odpowiednie porównania. Wreszcie celowe może się okazać, by przy okazji okolicznościowych komentarzy do pewnych zdarzeń wskazywać na nietrwalość i ulotność czysto zewnętrznych dóbr. Widok młodzieńczych. zwłok czy wiadomość o upadku domu handlowego lepiej uczy pokory niż często powtarzane przestrogi i upomnienia (K.G. Hergang, red. Pódagogische Realenzyklopddie, 1851, cyt. w: K. Rutschky, op. cit., s. 412).
Kiedyś spytałem pewnego nauczyciela, jak on to robi, że jego uczniowie słuchają go bez bicia. Odpowiedział mi: Staram się całym moim postępowaniem ich przekonać, że mam na względzie ich dobro, i pokazuję im na przykładach wziętych z życia, że kiedy mnie nie słuchają, szkodzą sobie samym. Następnie czynię rodzaj nagrody z tego, że wyróżniam na lekcjach tego najgrzeczniejszego, najbardziej posłusznego, najpilniejszego: najczęściej go pytam, pozwalam mu głośno od-
„Czarna pedagogika* 43
czytać swoje wypracowanie, kiedy trzeba coś napisać na tablicy, jemu to zlecam. W ten sposób budzę gorliwość w dzieciach, bo każde chce się wyróżnić, każde chce być faworyzowane. A kiedy czasem kto sobie •.zasłuży na karę, wtedy sadzam go w ostatniej ławce, nie przepytuję go, nie wzywam do głośnego czytania, zachowuję się tak, jakby go w ogóle nie było. Jest to dla dzieci zwykle tak dotkliwe, że ukarane w ten sposób płaczą gorzkimi łzami. A jeśli czasem znajdzie się takie, do którego nie można trafić za pomocą tak łagodnych środków, oczywiście spuszczam mu lanie, ale robię do niego tak długie przygotowania, że stają się one dla niego dotkliwsze niż sama kara. Nie biję go natychmiast potem, kiedy zasłużył sobie na karę, tylko odsuwam wykonanie wyroku na następny albo na trzeci dzień. Ma to dwie dobre strony: po pierwsze, mogę w tym czasie ochłonąć z gniewu i spokojnie rozważyć, jak mądrze postąpić w tej sprawie, a po drugie, mały delikwent przeżywa dziesięciokrotnie mocniej swoją karę nie tyle na własnym grzbiecie, ile musząc wciąż o niej myśleć.
Kiedy przychodzi dzień kary, po rannej modlitwie wygłaszam do dzieci rzewne przemówienie. Zapewniam je, że jest to dla mnie bardzo smutny dzień, gdyż z powodu nieposłuszeństwa jednego z moich drogich uczniów jestem zmuszony go wychłostać. Płynie wówczas wiele lez, nie tylko z oczu tego, który ma dostać w skórę, ale i wszystkich jego kolegów. Po zakończeniu tego przemówienia każę dzieciom usiąść i zaczynam lekcję. Dopiero po wszystkich lekcjach każę wystąpić małemu winowajcy na środek klasy, powiadamiam go o wyroku i pytam, czy wie, czym sobie na niego zasłużył. Jeśli odpowiednio na to odpowie, wymierzam mu chłostę w obecności wszystkich uczniów, po czym zwracam się do widzów i mówię, że z głębi serca pragnę, by to się zdarzyło ostatni raz, że byłem zmuszony wychłostać dziecko (C.G. Salz-man, 1796, cyt. w: K. Rutschky. op. cit., s. 392 i in.).
A potem pozostaje w pamięci dziecka — jako sposób na przetrwanie — jedynie życzliwość dorosłego, której towarzyszy całkowita uległość „małego winowajcy" i utrata zdolności do spontanicznych uczuć.
Dobrze się dzieje, jeśli rodzice i nauczyciele mądrym wychowaniem doprowadzają do tego, że ich rada ma taką samą moc jak rozkaz, że rzadko muszą się uciekać do wymierzania kar, a nawet w tych nieli-
44 Wychowanie jako zwalczanie zdrowych instynktów życiowych
cznycb przypadkach, kiedy ją stosują, za najwyższy jej wymiar uważaj się pozbawienie winowajcy jakiejś przyjemności, nakaz, by nie poka-a zywal się im na oczy, bądź opowiedzenie o jego nieposłuszeństwie^ komuś, na kim dziecku szczególnie zależy. Ale tak szczęśliwi są tylko! nieliczni rodzice. Większość z nich musi się uciekać do ostrzejszych sposobów. Ale jeśli chcą osiągnąć prawdziwe posłuszeństwo dzieci, muszą przy wymierzaniu chłosty zarówno w wyrazie twarzy, jak w słowach okazać surowość, ale bez zaciętości czy wrogości.
Należy zachować się spokojnie i poważnie zapowiedzieć karę, wykonać ją i nic nie mówić, póki cała sprawa się nie zakończy, a ukarany
młody winowajca znów będzie zdolny rozumieć nowe polecenia i rozkazy. 1...]
Ponieważ po ukończeniu chłosty ból trwa jeszcze przez jakiś czas, byłoby nienaturalne zakazać płaczu i jęków. Gdyby jednak ukarany uciążliwymi dla otoczenia odgłosami chciał brać odwet za swój ból, pierwsze, co trzeba zrobić, to nakazać mu wykonanie jakichś drobnych czynności, by przerwał swoje lamenty. Jeśli to nie pomoże, należy zabronić płaczu, a za złamanie tego zakazu znów ukarać, aż wreszcie | po nowej chłoście przestanie płakać (J. B. Basedow, Methodenbuch j ftir Vdter und Miitter der Familien und Vólker, 1773, cyt. w: K. Ru-1 tschky, op. cit., s. 391).
Tak naturalną reakcję na ból, jaką jest płacz, należy stłumić nowyni biciem. Do tłumienia uczuć służą rozmaite sposoby:
Zobaczmy teraz, jak odpowiednie ćwiczenia mogą doprowadzić do całkowitego stłumienia afektów. Kto zna siłę głęboko zakorzenionego nawyku, ten wie, ile trzeba upartego wysiłku, by go przezwyciężyć.
A uczucia należy traktować właśnie jako takie zakorzenione nawyki.
Im bardziej cierpliwe i wytrwale jest usposobienie wychowanka, tym bardziej będzie się przykładał w poszczególnych przypadkach do przezwyciężenia jakiejś skłonności C2y złego nawyku. A zatem wszystkie ćwiczenia, które uczą dzieci panowania nad sobą, cierpliwości i wytrwałości, służą tłumieniu skłonności. Przeto wszelkie ćwiczenia tego rodzaju zasługują przy wychowywaniu na szczególną uwagę i powinno się przykładać do nich największą wagę, chociaż powszechnie się je zaniedbuje.
ćwiczeń takich jest wiełe i można je przeprowadzać w taki 6posób, te dzieci chętnie je będą wykonywały, jeśli się tylko potrafi właściwie
„Czarna pedagogika" 45
jz*nimi porozmawiać i wybierze do tego chwilę, kiedy są w dobrym :posobieniu. Jednym z takich ćwiczeń jest na przykład milczenie. jf£yta się dziecka: Czy potrafisz milczeć przez parę godzin, nie mówiąc jgni słowa? Bawi je wypróbowywanie tego zadania, aż raz wreszcie Ijjróbę wytrzyma. Nie omieszkajcie mu potem nadmienić, że takie zapanowanie nad sobą to prawdziwe osiągnięcie. Powtarzajcie od czasu ?do czasu to ćwiczenie, to przedłużając okres milczenia, to prowokując ^dziecko, by się odezwało, dając znak, że coś rau dolega. Stosujcie te ćwiczenia potąd, aż uznaóe, że dziecko już nabrało umiejętności w tej dziedzinie. Potem powierzcie mu jakąś tajemnicę i sprawdźcie, czy sj potrafi także o niej milczeć. Skoro już potrafi powściągnąć swój język, dziecko jest zdolne i do innych rzeczy, a duma, jaką czuje z tego powodu, zachęca je do podjęcia nowych prób. Taką próbą jest powstrzymanie się od czegoś, co się lubi. Dzieci szczególnie lubią przyjemności zmysłowe. Trzeba czasem spróbować, czy i w tej sprawie .potrafią się przezwyciężyć. Dajcie im smakowite owoce, a kiedy się ^ już do nich zabierają, wystawcie je na taką próbę: Czy potrafiłbyś się :przeroóc i odłożyć te owoce na jutro? Potrafiłbyś je oddać komu inne-j,mu? Postępujcie tak, jak was wyżej nauczyłem w sprawie milczenia. Dzieci lubią ruch. Nie mogą spokojnie usiedzieć. Uczcie je panować •nad sobą także i w tej sprawie. Wystawcie także na próbę ich ciała nw granicach, na jakie pozwalają względy zdrowotne: niech się uczą znosić głód, pragnienie, upał i mrozy, niech zaznają ciężkiej pracy. Ale to wszystko ma się dziać z chętną zgodą dzieci; do takich ćwiczeń nie można przymuszać, bo nie będzie z nich wtedy żadnych korzyści. .Zapewniam was, że dzięki takim ćwiczeniom dzieci staną się dzielniejsze, wytrwalsze i cierpliwsze, a potem tym bardziej gorliwie same będą dążyły do wyplenienie swoich złych skłonności.
'-y?. Przedstawię tu przypadek, kiedy dziecko bezmyślnie paple, tak że ’ często się odzywa bez żadnego powodu. Nawyk ten możemy przezwyciężyć dzięki następującemu ćwiczeniu: Przedstawcie chłopcu dokładnie tę jego wadę, a następnie powiedzcie: A teraz sprawdzimy, czy potrafisz zaprzestać tego bezmyślnego gadania. Będę liczył, ile razy lir. .odezwiesz się dzisiaj bez zastanowienia. Potem zwraca się staranną ;VJi»i' Uwagę na wszystkie jego wypowiedzi, a kiedy mówi coś niepotrzeb-• ji- nego, wskazuje mu się wyraźnie, że zgrzeszył, i zauważa, ile razy mu 1 : pł; się to w ciągu dnia przydarzyło. Nazajutrz mówi się dziecku: Wczoraj p.-; tyle rzeczy powiedziałeś niepotrzebnie, zobaczymy, ile razy dzisiaj tym zgrzeszysz. I tak trzeba postępować dalej. Jeśli dziecko ma choć