ł. Problemy tradycji literackiej
zagadnień tzw. „wpływów”. Są one z pewnością jakąś cząstką procesu historycznoliterackiego. Z całą pewnością ważą jakoś na rozwoju literatury. Nieporozumieniem jest nie rozpatrywanie tych spraw, to zaś, że wpływy stały się magicznym kluczem do otwierania -wszystkiego, tak rozumienia procesu historycznoliterackiego, jak konkretnego dzieła sztuki pisarskiej. Klucz to : jednak fatalnie dobrany. Otwierać nim się dają rzeczy jedynie małe. Wpływologia jest nauką przyczynkarską. która poprzez me- ! todę badania nadaje zjawiskom miniaturowym fałszywie wielką! rangę naukową. Chce ona budować wiedzę z samych drobinowych stwierdzeń, z których żadne nie jest podporządkowane nie tylko teorii, ale nawet nadrzędnej problematyce. Badacze reprezentujący tę metodę na ogół nie stawiają sobie sprecyzowanego celu naukowego, do którego prowadziłyby badania szczegółowe. W pewnym sensie celem takim (czy jego namiastką) było usta- I lenie stosunku konkretnej literatury narodowej (tu: polskiej)! do piśmiennictwa powszechnego. Fundamentem tego było przeświadczenie, że — cytuję SkWarczyńską — „literatura to nie prosta suma dzieł literackich, ale całość spoista, której ogniwa, poszczególne dzieła, są zazębione ze sobą wpływami i zależnościami" *2. Dla wpływologa sprawą istotną będzie to np., co z twórczości Byrona lub Waltera Scotta oddziałało na Mickiewicza. W ujęciu tym zjawisko noszące imię Mickiewicz jest J punktem ujścia, w którym zbierają się wody różnorakich rzek. I ujściem, które biernie je przyjmuje, nie przerabia na swój wzór. J nie dostosowuje dó własnych zadań. Badacza interesuje sami przepływ, zjawisko asymilacji, przekształcanie jest mu obce.
literatury. Nastawienie to obce było uczonym, których interesowały wpływy w wąskim sensie, czyli po prostu oddziaływanie tekstu na tekst. Nowoczesna komparatystyka, uprawiana ze szczególnym nasileniem przez naukę francuską, odcina się także od dawnych zacieśnień. Komparaty-stykę Interesują przede wszystkim międzynarodowe kontakty literackie. obserwowane wielostronnie, jako element historii literatury. Por. P. van Tieghem. La Llltćrature comparćc, Parts 1931. IV-ćme śditlon revue, oraz p. Guyard, La Llltćrature comparće. Parła 1958. 2* ćdifcion rcvue. ta 5t. Skwarczyńska, op. cifi. 214.
Stąd w konsekwencji „...uważa zwykle za pierwsze swe zadanie — przytaczam jednego z najbardziej namiętnych przeciwników wpływologii, Feldmana — funkcją sędziego śledczego: badanie zależności i wpływów. Tu rozpoczyna się raj dla filolo-gów, bibliografów, szperaczy...” u. Szperacz gubi po drodze swój ) cel, fascynuje go samo obserwowanie podobieństw, staje się ( niewolnikiem szczegółu. To zagubienie celu nie było przypad- ■' kiem, stanowiło następstwo przyjętej metody. „Szperacza" zajmuje to tylko, co Mickiewicz zaczerpnął z Byrona, jakie wziął od niego motywy i chwyty literackie. Interesowały go więc sprawy wstępne, które ujmował jako problemy najważniejsze. One zaś dopiero dawać mogły materiał do postawienia problematyki pod warunkiem wszakże dwu rzeczy: po pierwsze ustalenia, czy istniała sytuacja historycznoliteracka, sprzyjająca przejmowaniu danego zjawiska i określająca jego charakter i cel. (Po drugie zaś określenia, jakim przekształceniom na nowym gruncie podlegały elementy przejmowane, Jaką pełniły rolę w nowym kontekście literackim. Ta problematyka pozostała obca klasycznej wpływologii.14
u W. Feldman, pomniejszyciele olbrzymów, Stanisławów [b. dj, seria „Literatura i Sztuka. Monografie", t. III, s. 21.
»« Rzecz charakterystyczna, że te ograniczenia „wpływologii" zaważyły na polemikach, które się wokół niej — w dwu pierwszych dziesiątkach naszego wieku — rozwinęły. Toczyły się one wokół sprawy .pomniejszania olbrzymów", tak jakby ona była tu najistotniejsza. Z jej kręgu nie zdołał wyjść nawet Borowy, broniący tego typu badań przed likwidator-skimi zapędami publicystów, w swej klasycznej pracy O wpływach i zależnościach w literaturze (Kraków 1921), która — jak większość dzieł klasycznych w nauce o literaturze — Jest już nieco przestarzała. Na istotę problemu zwróci! wówczas uwagę chyba tylko Stanisław Brzozowski, który w dialogu o Nieizschcm włożył w usta swego porte-parole. Kazimierza, następujące zdania: -Mówimy o wpływie wielkich twórców, jakby to była istotnie jakaś siła całkowicie zewnętrzna, wytwarzająca w nas zupełnie coś nowego. [.„] Granice oddziaływania literatury i sztuki zakreślone są ściśle przez zakres tycia duchowego tej grupy ludzi czy jednostki, które podlegają temu oddziaływaniu. Gdy sobie tłumaczymy fakty jakiejś epoki historycznej przez oddziaływanie wpływów literackich, mi-tologlzujemy. Ody przypisujemy laki a taki stosunek wpływowi Byrona,
21