Gdy tak marzył — to wisznie i kwiaty ogrodu Bezwonne przed nim rosły (...)
Wiek dojrzewania jest pełen lęków i stawania przed lustrem z pytaniem: Czy jestem normalny(a)? Stąd Czy jestem taki(a) jak inni? Gazety często odnotowują
uuq samobójstwa młodzieży i jako przyczynę podają najczęściej „zawód miłosny”. Delikatna to dziedzina, choć jawność mówienia o seksie dopuszcza już pokazywanie, zwłaszcza na ekranach, rozebranych do naga kochanków. Nad miłościami Słowackiego, „z mgły Hi atramentu”, podśmiewali się krytycy, woląc jednak Literatura romantyczna sprzyjała biograficznyn nie stawiać kropek nad i, co im się chwali, w ten legendom, do których zresztą upoważniały dzieła sa sposób jednak przeraźliwie smutna historia rozpływa-mych poetów pełne osobistych wyznań. U niektóryclł| się w niedomówieniach. Faktem jest, że Słowacki z nich, na przykład u Byrona, trudno nakreślić grani-całe życie znał jedynie „zawód miłosny”, czyli nigdy cę między życiorysem i dziełem. Przypomnijmy, że nic nie przeszedł od adolescencji do wieku męskiego, tak nie wiadomo o miłostkach Kochanowskiego, poza bar przynajmniej należy wnioskować z jego biografii, nieco dzo literackim imieniem jakiejś Laury. Za jego czasót podobnej do biografii duńskiego filozofa Sprena Kernie spowiadano się czytelnikom. Polski romantyzm kegaarda. Na życiu tego ostatniego zaważyła decyzja zna dwie legendarne miłości — Mickiewicza do Maryli zerwania z narzeczoną, Krystyną Olsen. Powodem był Wereszczaka i Słowackiego do Ludwiki Śniadeckiej, zdaje się jego lęk przed seksem czy, jak to dziś nazy-córki profesora Jędrzeja Śniadeckiego i bratanicy Ja wają, psychiczna impotencja, choc nie bardzo wiado-na Śniadeckiego — tego pogromcy romantyków. mo, jak to między nimi było. U Słowackiego miłości Psycholog czy psychiatra dzisiejszy miałby zapew- zawsze pozostawały w sferze fantazji, jak dowodzi ne spory kłopot, gdyby chciał wypowiedzieć się o osobij stych stosunkach mężczyzn i kobiet romantycznego
arabistyki i egiptologii w Petersburgu.
Przez te trzy lata dziecko z czarnymi oczyma Poznało miłość. — Pierwszą i ostatnią była (...)
choćby jego poemat W Szwajcarii, który rzekomo opisuje przygodę miłosną, naprawdę całkowicie zmyś-
pokolenia. Duch tamtej epoki niemało wpływał na ichj l°n3- Zauważmy nawiasem, że porównanie go z Godzi-
uczucia i nawet, zaryzykujmy tezę, ich fizjologię. Kiei dy więc chcemy stosować nasze miary, łatwo możemy się mylić. Choć dużo pisano o Mickiewiczu i Maryli,| nadal dzieje tego związku są dla nas niezbyt jasne.] W każdym razie tamta miłość stanowi jedynie wczes-5 ną fazę w życiorysie Mickiewicza, natomiast w wypad- ■ ku Słowackiego, kiedy powiada, że miłość „pierwszą! i ostatnią była”, powinniśmy to wziąć o tyle poważnie, że, jak się zdąje, nigdy nie wyrósł ze swojej pacholęcej fazy i dziecinnemu zakochaniu świadomie nadaje I w Godzinie myśli przesadne znaczenie.
ną myśli dostarcza lekcji poglądowej o stratach, jakie poniósł styl romantyków oddaląjąc się od jasności i zwartości wiersza klasyków. Eteryczność, tęczowość, „duchowość” bez konkretu tego utworu podobała się czytelnikom w czasach Młodej Polski, niestety, jest karmelkowata.
„Pierwsza i ostatnia miłość” w Godzinie myśli nie ma nic wspólnego z prawdziwą panną Sniadecką. Ta, starsza o kilka lat, nie troszczyła się o uczucia podrostka, a może w ogóle o nich nie wiedziała. Jak się zdaje, była to urodzona awanturnica, z tych kobiet,