116 lunkijj i fiole many i mtiuienij nr piyehoanatitie
zalewa na wieki imię Damy symbolicznym wytryskiem impotentnego pragnienia.*'
Podobnie Robert Fliess w artykule'** zainspirowanym pionierskimi spostrzeżeniami Abrahama, dowodzi, żc dyskurs jako całość może stać się przedmiotem croryzacji, idqc za przemieszczeniami crogcnności w obrazie ciała, zdeterminowanymi na krótko prze/ relację analityczny.
Dyskurs zaczyna wówczas pełnić funkcję falliczno-uretralną, crotyczno-analny, czy też sa-dystyczno-oralną. Jest ponadto godne uwagi, żc autor uchwycił skutek tego dyskursu w zamilk-nięciach, które oznaczają powstrzymywanie zaspokojenia doświadczane przez podmiot.
Tak więc mówienie może stać się w podmiocie przedmiotem wyobrażeniowym, czy nawet realnym, i jako taki przedmiot degradować pod wieloma względami i funkcje mowy. Weźmiemy je wówczas w nawias oporu, którego są przejawem.
Ałe nie będzie tutaj chodziło o umieszczenie mowy na indeksie relacji analitycznej, bo wtedy stosunek analityczny traciłby wszystko, nawet rację bytu.
Celem analizy może być jedynie pojawienie się prawdziwego mówienia i u rzeczy wistnic-
47 Zob. Freud, Uwagi im temat pewnego przypadku nerwicy natręctw, dz. cyt., w: tenże, Charakter a erotyka, <i/.. cyt., s. 67-68. [Przyn. wyd. pol.j ■** Silence and ecrhaliuition. A iupplement to the theory of tiu „arulytic rule", Jut. J. Psa.", t. XXX. >. I.
nic przez podmiot jego historii w jej związku z przyszłością.
Utrzymanie tej dialcktyki jest sprzeczne z nastawieniem obiektywizującym w analizie, dlatego napiętnowanie tego nastawienia jest niezwykle ważne, jeśli chcemy wniknąć w abera-cyjny charakter nowych dążeń występujących w analizie.
Także w tej części naszego wywodu znajdziemy materiał ilustracyjny wracając do Freuda, szczególnie zaś do jego studium przypadku Człowieka ze Szczurami, skoro zaczęliśmy już się nim posługiwać.
Freud decyduje się na lekceważenie ścisłości faktograficznej, kiedy chodzi o dotarcie do prawdy podmiotu. W pewnym momencie dostrzega determinującą rolę, jaką w zapoczątkowaniu aktualnej fazy nerwicy podmiotu, odegrała propozycja małżeństwa przekazana przez matkę. Skądinąd Freud miał przebłysk tej prawdy, wypływający, jak to pokazaliśmy na naszym seminarium, z osobistego doświadczenia. Tym niemniej Freud wcale się nie waha i interpretuje wynik tej propozycji odnosząc go do zakazu wydanego przez nieżyjącego ojca, który zabrania podmiotowi wiązania się z wymarzoną kobietą.
Jest to nieścisłe nic rylko pod względem faktów. Również psychologicznie, ponieważ kas-tracyjne działanie ojca, które Freud stwierdza z naciskiem, można by sądzić, systematycznym, odgrywało w tym przypadku drugoplanową rolę.