VI
«MISTRZ TWARDOWSKI*
Jedną z wczesnych prób samookreślenia, czy raczej samo-stworzenia, iestJMistrz TwardowśkT. Piąć śpiewów o czynie. W liście do Miriama (z 29 grudnia 1901) poeta wyjaśnia ideę swego poematu:
r ] próba stworzenia epopei wewnętrznego życia, obserwowanie fenomenu ducha od wewnątrz. Zuchwały to zamiar może za ciężki dla skali moich środków artystycznych, ale nie mogłem się oprzeć urokowi zadania. Jest jakaś sprężyna w duszach tworzących, która doświadczyć chce siły swojej w rozmachu na dalszy dystans*.
Polski Faust w poemacie Staffa wynajduje eliksir o właściwościach mogących uszczęśliwić ludzi. Ale w obawie, by cudowny lek nie obezwładnił „ludu”, by nie odwrócił go od „czynu”, który dla Stalfa jest równoznaczny jedynie z dążeniem, nie ze spełnieniem, rozbija czarę z płynem mającym moc uzdrawiania:
Czarę z cudownym mojej pracy płynem Chwytam i ciskam z szałem nienawiści.
Twardowski, który mówi o sobie:
Ja urodziłem się mścicielem męki —
przemienia się najjawniej w świecie w Króla Ducha; nic dziwnego, przecież ta kreacja polskiego romantyzmu była najbliższa w swym dwuznacznym nadczłowieczeństwie o tyle późniejszym kreacjom Nietzschego; poeci Młodej Polski znajdowali w niej wryraz swych tęsknot za czynem, począwszy od kontynuujących Króla Ducha rapsodów Wyspiańskiego i podgwiezdnych wizji Micińskiego po sadystyczny erotyzm Króla-zbrodniarza Tadeusza Nalepińskiego.
* W (dług opublikowanych przez Irenę Maciejewską i znanych fisiów Leopolda Staffa do Miriama - Zenona Przesmyckiego, tfprace Polonistycznej Seria XVII, 1961.
Staff w swoim_okrgsip nietzscheańskim również nie ooarl sm> pokusom nadczłowieka" i poniósł porażkę zarówno Jako myśliciel, jak i artysta. To, co w Snach o potędz* wyraziło su; z większym lub mniejszym powodzeniem w małych formach liryki, tu rozlało się w nudę, największą nieprzy-jaciołkę poezji. Później Staff będzie ostrożniejszy Pisząc o swoich nowych pracach w liście do Miriama (z 11 oaz-dziernika 1906), wyznaje:
niestety rzeczy te są w „toku” [...], dalekie od wykończenia, od którego powstrzymuje i odciąga jakaś samozachowawcza (nieco strusia) trwoga przedwczesności, wrosła z doświadczenia niejednej klęski1.
Staff myślał tu zapewne także o Mistrzu Twardowskim. Ale i wcześniejsze o rok (według dat wydania) Sny o potędze były również próbą jeszcze niezupełnie dojrzałą. Próby wzlotów dionizyjskich i zdobywcze okrzyki są tutaj pogłosem szaleństwa autora Narodzin tragedii, słabość artystyczna lub przynajmniej „literackość” tych dionizji Staffa wynika stąd, że są to etiudy robione na zimno, gdyż aiom-zyjska postawa jest z gruntu obca temperamentowi, a więc i artyzmowi autora Ptakom niebieskim. W istocie późniejszą,^ twórczość autora Snów o potędze wykazała to z pełną naocznością —„spokój, równowaga, miara^agol stanowią o odrębności Staffa i są~najbliższe jego odczuj: wamu i wyobraźni. -TakleuTdojrzałym TJkresI^, gdy za przykładem Nietzschego Staff wymieni Apolhna na Chrystusa i św. Franciszka, z przemiany tej w przeciwieństwie do Nietzschego, nie wyniknie trwały bunt^rzeciw^ na krzyżu, wystąpienie epizodycznie, rSTw formie ‘skargi wvkietvch”, by w końcu ulec załagodzeniu, l.ud by tu o wadzeniu się z Bogiem i pogodzeniu się
Według Nieznanych listów Staffa... (.