Andrzej Bogusławski L1 *’.l
tywnic stwierdzone, jak np. Jest łysy w (1), popełnilibyśmy błąd sądząc, że treść ta ma taki charakter, jak „jest synem Jana” w wyrażeniu syn Jana ze zdania (1). Faktycznie bowiem jest to treść, O której się mówi, mianowicie że między nią a pewną inną treścią zachodzi określona relacja prawdziwościowa; odpowiednie wyrażenie jest wyrażeniem-tematem, jest ujęte przedmiotowo. W ostatecznym rozrachunku przedmiotem asercji jest tu właśnie prawdziwość odpowiedniego opisu stanu rzeczy; obecność samego tego stanu rzeczy można tylko wydedukować. A przy tym prawdziwość ta jest tu właściwym rematem, nie zaś dodatkowym atrybutem, jak orzecznik „prawda” zawarty implicite w czasowniku wiedzieć.
Wniosek, jaki można wyciągnąć z przedstawionych dotychczas rozważań, jest następujący. Operacje i obserwacje negacyjne lansowane w teorii presupozycji prowadzą, w wypadku ich konsekwentnej realizacji, realizacji pozbawionej jakiejś ukrytej reservatio mentalis, do wyróżnienia klas obejmujących fakty heterogeniczne z punktu widzenia środków językowych. Zasadniczo rzecz biorąc, chodzi tu o takie osobliwości, jak niezależne ujęcie predykacji lub odniesienie jej do przedmiotu wyróżnionego jedynie za pomocą pewnej innej predykacji (a więc uzależnienie od tej ostatniej), jak liczba wprowadzonych do zdania predykatów, jak wreszcie ujęcie ich w grupy podlegające łącznie negacji. Otóż prawie wszystko w tym zakresie sprowadza się do wyborów dokonywanych przez konkretnych mówiących w konkretnych okolicznościach. Język, struktura zdania pozostawiają tu mówiącym swobodę, dostarczając ponadto środków technicznych w postaci wyrażeń będących standardowymi wykładnikami najczęściej używanych łącznie grup predykatów, które jednak zawsze w razie potrzeby mogą też być użyte niezależnie i w dowolnych kombinacjach. Tak więc, poza wskazanym tu aspektem technicznym, zjawiska, których dotyczą rozważania presupozycyjne, w tej mierze, w jakiej chodzi w nich
0 zewnętrzne konstatacje na temat przeczenia, mają charakter pozajęzykowy.
To, cośmy tu powiedzieli, nie oznacza, jakoby fenomeny dotyczące negacji
1 obchodzenia się mówiących z predykatami w ich stosunku do negacji nie miały nic wspólnego ze strukturą zdania. Przeciwnie, taki lub inny dobór predykatów pod względem ich liczby i ugrupowania w stosunku do (ewentualnej) negacji znajduje odbicie w strukturze tematyczno-rematycznej danego zdania. Tak np. pewne predykaty, które mają służyć do wyodrębnienia przedmiotu charakteryzowanego w zdaniu i być niezależne od innych co do wartości logicznej, tzn. przeciwstawiać się ewentualnemu odrębnemu połączeniu z negacją, znajdą się w kompleksie tematycznym (w dictum tematycznym). Struktura tematyczno-rematyczna ze swym radykalnym oddzieleniem dictum tematycznego i rematu oraz z możliwymi nieograniczonymi odgałęzieniami i wewnętrznymi rozczłonkowaniami tema tycz no-rcmutycznymi stwarza właśnie środki odnoszenia predykatów w tych lub innych grupach do potencjalnej negacji. Od struktury tematyczno-rematycznej jest więc jednoznaczne przejście do tych lub innych możliwości w zakresie operowania negacją. Same w sobie jednak operacje te nie są jeszcze jednoznaczne w sensie strukturalnym. Fakt możliwości odrębnego zanegowania predykatu lub jego nie-zanegowania jest całkiem ogólny. Równie ogólny, a nawet trywialny jest fakt, że niezanegowanie predykatu po/ostuwia w stanie nie zmienionym podstawy oceny