nad „interfejsem” dzieła. Kolejnym przykładem wpływów hipertekstu mogą być kanoniczne teksty, które również ewoluują w stronę form ponowoczesnych, otaczając się coraz większą liczbą przypisów. Ten proces pokazuje, że klasyczna literatura nie pozostaje obojętna na wpływy hipertekstu. Może być to jednak objaw pozytywny - hipertekst, lub przynajmniej pewne jego cechy przeniesione na grunt literatury tradycyjnej, stanowią być może szansę na odrodzenie popularności słowa pisanego.
Nie sposób jednak ustalić dziś wszystkich efektów upowszechnienia form hipertekstowych. Sven Birkerts, autor książki The Gutenberg Elegies - The Fate of Reading in an Electronic Age poświęconej rozważaniom nad przyszłością czytania, przewiduje, że zmiany jakie nastąpią pod wpływem mediów elektronicznych, będą niezwykle poważne. Najważniejsze z nich to według Birkertsa:
1. Erozja języka - przejście od kultury książki do kultury opartej na komunikacji elektronicznej radykalnie odmieni sposoby wykorzystywania języka na każdym poziomie społecznym. Język ulegnie „spłaszczeniu”. Neil Postman zauważył, że proces ten rozwija się już od czasów powstania telegrafu i nasilił się od nastania ery telewizji - rozbudowana składnia zostanie zastąpiona przez zwięzły, możliwie najbardziej komunikatywny przekaz. Subtelne formy takie jak ironia zanikną - będziemy operować językowymi prefabrykatami.
2. Spłaszczenie perspektywy historycznej - odarcie tekstu z wymiaru fizycznego, zanik tradycyjnej formuły książki, zmiany w sposobie dostępu (ograniczenie roli biblioteki jako budynku do którego przychodzimy po książki) sprawiają, że staniemy się coraz silniej ukierunkowani na teraźniejszość - będziemy zakładać, że tak jak jest dziś, było zawsze.
3. Osłabienie roli jednostkowego „ja” - jesteśmy w pierwszym stadium kolektywizacji: coraz łatwiej akceptujemy transparentność naszego życia, fakt, że jesteśmy elementami bardziej złożonego systemu; stanem pożądanym jest być cały czas on-line; dzięki zmianom technologicznym fizyczny i psychologiczny dystans pomiędzy jednostkami stale się kurczy; z czasem sieć połączeń jednostki z całym systemem tak się zagęści, że mówienie o różnicach i subiektywnym indywidualizmie straci sens. Ruch w stronę deindywidualizacji i elektronicznej kolektywizacji Birkerts nazywa „społecznym totalizmem”.
Na podstawie obserwacji komunikacji w internecie można dojść do wniosku, że tezy te w większości są słuszne. Choć rozważania Birkertsa nie napawają optymizmem, nie należy jednak zapominać o przeciwwadze dla ekspansji elektronicznych form hipertekstowych. Może nią być... nasze lenistwo.
W wypadku interaktywnych książek powinniśmy mówić raczej o użytkownikach, niż czytelnikach. Oprócz nawigowania w przestrzeni tekstu, czytelnik ma szerokie możliwości personalizacji - możliwe jest wprowadzanie notatek, czy wręcz ingerencja w tekst. Podobne akty nie są już świętokradztwem, a naturalnym wykorzystaniem cech medium. Także wszelkie operacje na tekście jak np. poszukiwanie danego fragmentu, są nieporównywalnie prostsze. Autorzy powieści hipertekstowych bardzo często prezentują pogląd, że hipertekst jest nie tylko nową formą tworzenia sztuki, ale także początkiem zmian społecznych na wielką skalę. Według nich nie tylko ma dostarczać nowego typu doznań płynących z obcowania z tekstem, ma być również pierwszym krokiem w stronę wypracowania modelu społecznego, który nie byłby oparty na dominacji. Proponowany przez hipertekst model zrównania praw autora i odbiorcy już na płaszczyźnie aktualizowania tekstu {dostępnej każdemu -nie tylko wyrafinowanym czytelnikom posiadającym odpowiednią wiedzę teoretyczną) miałby przenieść się także na inne dziedziny życia.
Można jednak odnieść wrażenie, że podobny sposób myślenia przesycony jest zbytnim idealizmem. Wszelkie badania wykazują, że coraz mniej osób czyta książki. Skoro więc słabnie zainteresowanie tradycyjną lekturą, to czy ludzie będą mieć ochotę na uprawianie form wymagających od nich nieporównywalnie większej aktywności? Fakt, że media interaktywne (z grami wideo na czele) stają się coraz bardziej popularne, wcale nie musi oznaczać, że ludzie marzą o czynnym współtworzeniu przekazu dostarczanego prze wszystkie media. Choć oczywiście nie możemy mieć absolutnej pewności, że dla nowego, wychowanego na komputerach pokolenia, hipertekst nie będzie najbardziej naturalnym językiem. Musimy też uwzględnić postępujący proces digitalizacji rzeczywistości - wraz z konwergencją mediów, większość form komunikacyjnych skupia się wokół komputera (lub innego urządzenia elektronicznego: konsoli, multimedialnego set-top boxu). Skoro w ten sposób gramy, oglądamy filmy, słuchamy muzyki, korzystamy z zasobów Sieci, to być może i książki czeka transformacja w format cyfrowy? Jeśli tak się stanie, czy odbiorcy dobrowolnie - wyłącznie w imię tradycji i starych przyzwyczajeń - zrezygnują z możliwości, jakie daje komputer? Czy zadowolą się prostym przeniesieniem druku na ekran komputera? Można mieć w tej kwestii poważne wątpliwości.
Prowadząc rozważania nad hipertekstem, nieodmiennie stajemy przed pytaniem: czy sztuka musi być demokratyczna? Niewątpliwie media interaktyw-