ne, zmieniające przyzwyczajenia odbiorców i proponujące alternatywny model komunikacji, zyskują w naszej kulturze coraz silniejszą pozycję, odciskając swe piętno także na klasycznych formach. Umberto Eco twierdzi jednak, że hipertekst zastąpi tylko książki, do których się zagląda - encyklopedie i lek-126 sykony. Pozycja książek, które się czyta, ma być niezagrożona. Czy jednak literatura po hipertekście będzie taka sama? Czy interaktywny model kultury nie zdobędzie dominującej pozycji? Być może hipertekst nie zadowoli się rolą meta-formy, służącej organizacji „starych” zasobów (choć w dobie nagromadzenia ogromnych zasobów wiedzy i zwątpienia w możliwość tworzenia czegoś zupełnie nowego, organizacja tekstu stała się kwestią nie mniej istotną, niż sama treść) i wytworzy zupełnie nową jakość - być może bardziej przystającą do potrzeb współczesności. Oczywiście zachowałbym sceptycyzm co do konsekwencji społecznych płynących z upowszechnienia form interaktywnych (zainteresowanych zagadnieniem odsyłam do poświęconego internetowi, doskonałego tekstu autorstwa Critical Art Ensemble - Utopian Promises - Net Realities; jest dostępny pod adresem http://www.critical-art.net/). Jednak na płaszczyźnie kultury zmiany nastąpią - zagadką pozostaje jedynie ich skala. Dlatego zadziwia niechęć, jaką względem nowego narzędzia przejawia większość literackich środowisk twórczych. W konsekwencji literatura może stać się parodią proponowanej przez hipertekst idei połączenia ról autora i czytelnika: twórcy mogą stać się jedynymi odbiorcami swoich dzieł.
■-i