CO TO WSZYSTKO ZNACZY?
zdaniem wpłyną na postawę innych wobec ciebie. Nie jest to wcale uzasadnienie lego, by postępować dobrze, gdy inni się pewnie o tym nic dowiedzą, albo zaniechać zla, które ci ujdzie na sucho (jak na przykład ucieczka z miejsca wypadku).
Jeśli więc moralność ma mieć podstawę, musi nam bezpośrednio zależeć na innych. Moralność wszakże dotyczyć ma wszystkich ale czy możemy przyjąć, że wszystkim zależy na innych? Oczywiście nie: niektórzy są bardzo samolubni, a i niccgoistom zależeć przecież może tylko na znajomych, a nie na wszystkich. Gdzie szukać zatem racji po temu, że nikomu nie wolno działać ze szkodą dla nikogo, choćby nieznanego?
Otóż jest pewien ogólny argument przeciwko działaniu ze szkodą dla innych, który przedstawić można każdemu, kto rozumie język polski (czy jakikolwiek inny język), a który wydaje się dowodzić, że istnieje pewne ważne dla wszystkich uzasadnienie tego, by liczyć się z innymi, jeśli nawet czyjeś egoistyczne motywacje są tak silne, że nieodmienne traktuje on ludzi źle. Nie mam wątpliwości, że słyszałeś ten argument, a wygląda on mniej więcej tak: „Jak by ci się to podobało, gdyby ktoś uczynił to tobie?”
Niełatwo wyjaśnić, jak ów argument ma działać. Wyobraź sobie, że wychodząc w czasie burzy z restauracji, zamierzasz właśnie ukraść parasol i słyszysz z boku: „Jak by ci się lo podobało, gdyby ktoś tobie to uczynił?” Dlaczego ma to wzbudzić w tobie wahanie albo poczucie winy?
Z pewnością zakłada się tu, iż na samo to pytanie odpowiesz: „Wcale by mi się nie podobało!” Ale co z tego? Zamiast tego załóżmy, że powiesz: „Gdyby ktoś mi to uczynił, nie podobałoby mi się to. Tak się jednak szczęśliwie składa, że nikt mi tego nie robi. Ja robię to komuś innemu, więc tamtym wcale się nic przejmuję!”
Teraz już rozminąłeś się z intencją pytania. Pytanie, jak by ci się to podobało, gdyby ktoś tobie lo zrobił, miało cię skłonić do zastanowienia, jak byś w ogóle odebrał kradzież twego parasola. Chodzi więc o coś więcej, niż tylko że by ci się to „nic podobało" tak jak „nie podobałoby” ci się, gdybyś potknąwszy się o kamień, zranił się w palec. Gdyby ktoś ukradł ci parasol, byłbyś urażony. Byłbyś poruszony na myśl o złodzieju, a nie tylko stratą parasola. Pomyślałbyś: „Co za bezczelność, zabierać mój parasol, kupiony za własne ciężko zapracowane pieniądze! Co za pozbawiony wyobraźni typ! Czy nie mógł przeczytać prognozy pogody i wziąć dziś ze sobą parasol?” itd.
Gdy bezduszność innych godzi w nasz własny interes, łatwo nam uznać, że ci inni mają powód, żeby być bardziej uważający. Gdy wyrządzono ci krzywdę, masz pewnie poczucie, że inni powinni
71