228
pobór do marynarki. Marynarka wojenna, tak samo jak marynarka handlowa, opiera się na zaciągu dobrowolnym.
Trudno jednak zrozumieć, w jaki sposób naród może sprostać wielkiej wojnie morskiej, nie odwołując się do takich środków. Toteż Unia, której zdarzyło się już chwalebnie zwyciężać na morzu, nie miała jednak nigdy licznej floty, a wyposażenie niewielkiej liczby okrętów, jakie posiadała, zawsze bardzo drogo ją kosztowało.
Spotkałem się z tym, że amerykańscy mężowie stanu przyznawali, iż Unii trudno będzie utrzymać pozycję na morzu bez wprowadzenia poboru do marynarki. Trudność jednak polega nu zmuszeniu ludu, który rządzi, do zaakceptowania przymusowego poboru.
W obliczu zagrożenia wolne społeczeństwa wykazują bezsprzecznie nieskończenie większą energię od społeczeństw, w których nie ma wolności. Doszedłem jednak do wniosku, że prawda ta stosuje się przede wszystkim do takich wolnych społeczeństw, w których przeważa czynnik arystokratyczny. Demokratyczny rząd wydaje mi się powołany raczej do kierowania spokojnym społeczeństwem lub do uczynienia w razie potrzeby nagłego i gwałtownego wysiłku niż do długotrwałego stawiania czoła wielkim zawieruchom politycznym. Przyczyna tego jest prosta: ludzie narażają się na niebezpieczeństwa i godzą się na wyrzeczenia pod wpływem entuzjazmu, ale wytrwać mogą tylko dzięki rozsądkowi. W tym, co nazywamy instynktowną odwagą, jest więcej wyrachowania, niż przypuszczamy, i choć pasja wystarczy, by dokonać pierwszych wysiłków, następne są już tylko rezultatem rachuby. Coś poświęcamy, by uratować resztę.
Otóż demokracji brakuje nieraz tego jasnego wyobrażenia o przyszłości. opartego na wiedzy i doświadczeniu. Lud w znacznie większym stopniu odczuwa, niż rozumuje, i kiedy jest zagrożony przez wielkie zło, należy się obawiać, że nie potrafi pojąć większego jeszcze zła. które go czeka w wypadku porażki.
Istnieje jeszcze jedna przyczyna, która sprawia, że wysiłek demokratycznego społeczeństwa może być mniej trwały od wysiłków państwa arystokratycznego.
W porównaniu z warstwami wyższymi lud nie tylko mniej wyraźnie zdaje sobie sprawę z rzeczy, których może się spodziewać lub obawiać w przyszłości, ale również całkiem odmiennie odczuwa aktualne zło. Wystawiając swoją osobę na niebezpieczeństwo, arystokrata ryzykuje tyleż samo zła, co i chwały. Oddając państwu większą część swoich dochodów, pozbawia się chwilowo niektórych przyjemności, jakie daje bogactwo. Biedakowi zaś śmierć nie przynosi chwały, a podatek, który bogatego tylko ogranicza, jemu odbiera często szansę utrzymania się przy życiu.
Ta relatywna słabość demokratycznych republik w chwili kryzysu jest być może największą przeszkodą po temu, by taka republika mogła powstać w Europie. Aby republika demokratyczna utrzymała się tu w jednym kraju, we wszystkich innych musiałby jednocześnie zapanować ten sam ustrój.
Przypuszczam, że w demokratycznym kraju faktyczna siła społeczeństwa powinna w ciągu dłuższego czasu wzrastać. Sądzę jednak, że kraj demokratyczny nie potrafi się zdobyć na taką kumulację siły w oznaczonym czasie i miejscu, do jakiej są zdolne rządy arystokratyczne lub monarchia absolutna. Gdyby jakiś kraj demokratyczny pozostawał przez jedno stulecie pod rządami republikańskimi, można by się spodziewać, że u kresu tego stulecia byłby bardziej bogaty, ludny i zasobny niż sąsiednie państwa despotyczne. Wszelako wielokrotnie byłby w tym czasie narażony na utratę niepodległości.
O władzy, jaką demokracja amerykańska zwykle sprawuje nad samą sobą
Trudności, jakie ma demokracja, żeby zapanować nad namiętnościami i nakłonić ludzi, by w imię przyszłości zrezygnowali z doraźnych potrzeb, widać w Stanach Zjednoczonych w najmniejszych drobiazgach
Narodowi otoczonemu pochlebcami trudno przychodzi odnieść zwycięstwo nad sobą samym. Ilekroć chce się na nim wymóc, by narzucił sobie jakieś wyrzeczenie lub niewygodę - nawet w celu, który rozumowo akceptuje - początkowo prawie zawsze się przed tym broni. Słusznie chwali się posłuszeństwo Amerykanów wobec prawa. Trzeba dodać, że w Ameryce prawo jest stanowione przez naród i dla narodu. W Stanach Zjednoczonych ustawa okazuje się więc korzystna dla tych, którzy wszędzie indziej są zainteresowani jej naruszaniem. Wolno więc przypuszczać, że ustawa niewygodna, która, zdaniem większości, nie przyniosłaby w danej chwili żadnego pożytku, nie zostałaby wydana lub nie byłaby przestrzegana.
W Stanach Zjednoczonych nic ma ustawodawstwa dotyczącego oszukańczych bankructw. Czy dlatego, że bankructw tam nie ma? Nie, wręcz