A wybór taki może być także wyborem ideału, jeżeli ma za punkt wyjścia negację rzeczywistości zastanej i gorące pragnienie afirmacji czegoś innego.
e
Pamiętać trzeba tylko, że jaka utopia miejsca prze-
staje_być utopią eskapistyczną, stając się utopią heroiczną. Jedną wyłącznie stroną przylega~dtrwysp sżczę-
śljwych, odwliHzMyclri^TZgg^Jo^e^ czy Veinisa, wszystkimi zaś innymi stronamTpl^yłegaiąclłó^opii, l^ore~gopiero będziemy omawiać? Mówiącllaikrócej, ukonkretnienie wyspy szczęśliwej pozbawiajnarzenia
0 niej kontemplacyjnego i eskapistycznegcT charakteru, zwracając ie ku działaniu hwalce.
Ale problem utopii miejsca nie kończy się chyba
1 na tym. Wydaje się, iż na to samo miano zasługują inne jeszcze rodzaje marzenia. Oto mamy na przykład kogoś, kto uważa, że tylko na wsi możliwe jest życie prawdziwe, uczucia czyste, odruchy szlachetne. Miasto demoralizuje, podczas gdy wieś zachowuje w nie naruszonym stanie najcenniejsze cechy człowieka. Oto mamy dla odmiany mieszkańca wsi, który uważa swoje życie za okropne, widząc w mieście możliwość dostatku, lżejszej pracy, lepszych stosunków z ludźmi, większej wolności. Mieszkanie w blokach wydaje mu się osiągnięciem pełni człowieczeństwa. Czyż nie są to także swoiste utopie miejsca, choć ograniczone do miejsca w granicach tego samego kraju? Nie brak i takich utopii.
Znamy również utopie ludzi, którzy uważają .współczesną_cywilizację za koszmar i poszukują azylu gdzieś, dokąd ona jeszcze nie dotarła. Czytamy w notatkach Raymonda Maufrais, który zaginął w puszczy Gujany: „O, stary Indianinie, tego wieczoru mocno czułem sam siebie i naraz zrozumiałem, z jak głębokiej mądrości biorą się twoje myśli. I że byłoby święto-
kradztwem próbować je przeniknąć. Dookoła nas nic tylko przyroda, śpiew dżungli, wieś w woni leśnych zwierząt... harmonia. Szkoda, że nie jestem dość wymowny, aby dokładnie wyrazić to gwałtowne uczucie powrotu do życia, które mnie przeniknęło u twojego boku. Kiedy dzisiaj - prawie na progu nowej podróży - przeglądam notatki z Mato Grosso, przede wszystkim myślę o tobie, stary Indianinie. Twoja puszcza potrafiła mną zawładnąć jak żadna kobieta na świecie nie potrafi tego nigdy uczynić. Mieć siłę, aby żyć jak przystało na człowieka. Wyrzec się wszelkiego blichtru. I na zawsze, na zawsze wyjechać tam, gdzie jest jeszcze czystość uczuć, gdzie można żyć”7.
To miejsce cudowne, gdzie „można żyć” jawiło się ludzkości pod niezliczonymi postaciami. Szukano go 'p02Tnaszą planetą~i na jejTTdlćgłyclfkrancadiT w wyT ^braźnł i w rzeczywistości, w nieokreślonym „gdzieś” Tw-określonymTtanT .
*—Jeżeirwszystkie te poszukiwania zamykamy tu razem w ramach jednej kategorii, którą nazwaliśmy utopią miejsca, to dlatego, że cecha ich wspólną było za-_ wsze przekonanie, iż kraj szczęśliwy wprawdzie istnie-leTaleocT naszego własnego kraju oddzielają go morza óceartyrprzestworza i kontynenty,, granice i bariery. "~ZeByTłoTtie%^otrzeć, trzeba porzucić to, co inni lu-dzie uważają, być może, za szczęście; trzeba wyrzec '^sięTegowszystkiego, co odziedziczyliśmy i co zostało nam dane. Nie można być jednocześnie obywatelem oBydwu-światowTPodboj-świata nowego jest zarazem tiobrowolną banicją ze starego świata. Z pewnością jest to ucieczka. Bywają jednak sytuacje, w których ucieczka okazuje się zapowiedzią walki.
’ R. Maufrais, Zielone piekło. Warszawa 1964, s. 142.
83