Systemy wyborcze
zmienną istotnie różnicującą poszczególne demokracje. Tak np. w Japonii, Włoszech czy Austrii jest on nadzwyczaj niski (pierwsza od II wojny światowej alternacja władzy nastąpiła dopiero w latach 90.). Na przeciwnym biegunie odnajdziemy natomiast Irlandię, gdzie na ogólną liczbę 17 elekcji odbytych wiatach 1944-2000 w 12 przypadkach dokonała się zmiana partii lub koalicji rządzącej.
Inną kwestią jest natomiast zapewnienie reprezentacji interesów mniejszości. W społeczeństwach podzielonych kulturowo na nierówne pod względem rozmiaru części istnieje niebezpieczeństwo zdominowania mniejszości przez grupę większą. Trzeba podkreślić, że żadna formuła wyborcza nie chroni przed takim niebezpieczeństwem. Rozwiązanie problemu tkwi częściowo w geografii wyborczej (w podziale na okręgi) oraz w rozwiązaniach, które łamią rygorystycznie rozumianą zasadę równości (zob. niżej, punkt 2). Takie właśnie, w pewnym sensie arbitralne, rozstrzygnięcia przewiduje belgijski system wyborczy do Senatu (chroniący proporcje między reprezentacjami trzech wspólnot językowych) czy system nowozelandzki, ustanawiający oddzielne okręgi wyborcze dla Maorysów.
Bardziej rozbudowane funkcje pełnią wybory w krajach wkraczających na drogę demokracji. Badacze systemów wyborczych w krajach afrykańskich - Andrew Reynolds i Timothy D. Sisk - zwracają uwagę na to, że wybory, prócz funkcji charakterystycznych dla demokracji skonsolidowanych, dodatkowo przyczyniają się do budowy zaufania dla demokracji, zapewniają niezbędny poziom stabilizacji politycznej, stanowią instrument edukacji politycznej, inaugurują nowy, postautorytarny ład polityczny, powstrzymują konflikty polityczne oraz rozszerzają społeczną bazę władzy. O ile właśnie doświadczenia afrykańskie mogą niektóre z tych ustaleń podawać w wątpliwość (rywalizacyjne wybory przeprowadzone m.in. w Nigerii, Tanzanii, Zambii, Kenii czy Zimbabwe nie przyniosły ani efektu stabilizacji, ani zaufania do demokracji), o tyle należy zgodzić się z sugestią, że wybory w krajach postautorytamych to coś więcej niż tylko udzielanie legitymacji do rządzenia. Z tego punktu widzenia przy doborze systemu wyborczego należy mieć na uwadze, że winien on wzmacniać zaufanie do demokracji jako metody rządzenia. Zdaniem A. Lijpharta, prowadzić to winno do odrzucenia rozwiązań skrajnie niereprezentatywnych („czystych” systemów większościowych) oraz radykalnie proporcjonalnych. Receptę tę realizuje się w Europie Środkowo-Wschodniej i w Ameryce Południowej. Warto jednak zauważyć przy tej okazji, że przyjęcie w byłych koloniach brytyjskich położonych w obszarze Morza Karaibskiego systemu większości względnej przyniosło w efekcie stosunkowo szybką stabilizację demokracji, co świadczy o tym, że nie istnieje system wyborczy, który byłby optymalny dla krajów wchodzących na drogę demokracji.
211