118 ROZDZIAŁ
Kto ustala normy etyki dziennikarskiej?
Tego typu pytań można postawić znacznie więcej. Ta książka nie daje na n odpowiedzi z prostej przyczyny: prezentowana tu koncepcja przyjmuje, że etyk normatywna nie może stanowić podstawy etyki dziennikarskiej.
Myślenie kodeksowo-instruktażowe ma także tę wadę, że zabija osobistą wrażliwość, po1 zbawia człowieka własnego wyczucia, co jest przyzwoite, co nie. Dostarczając gotowego, cało1 ściowego rozwiązania, unieruchamia sumienie. Człowiek, który się temu poddaje, przys do poglądu etycznego na zasadzie grupowej identyfikacji, a nie osobistego zrozumienia zła czĄ dobra. (...) Tymczasem nierozwijana, osobista wrażliwość sumienia - gaśnie, niknie2.
Przeciwko dziennikarskiej etyce normatywnej wysuwane są także bardzo praktyczne argumenty. Najczęściej podkreśla się kwestie następujące3 4:
1. Dziennikarz, tak jak znakomita większość ludzi, potrafi odróżnić dobro od zła i żadne szczególne normy nie są mu w tym celu potrzebne;
2. Kodeksy ograniczają suwerenność dziennikarzy, sprzyjają autocenzurzc i w efekcie godzą w wolność słowa;
3. Kodeksy służą bardziej autopromocji mediów i dziennikarzy, niż pomagają w rozwiązywaniu prawdziwych problemów etycznych.
Zwraca się też uwagę na to, że żaden kodeks nie ureguluje wszystkich sytua występujących w praktyce. Szczegółowe, bogate w normy kodeksy są więc i tak niewystarczające, natomiast kodeksy bardziej ascetyczne - banalne. Z kodeksami typu „Karty etycznej mediów”, starającej się zawierać tylko elementarne norm wiąże się z kolei problem silnego ich nacechowania pojęciami filozoficznymi oraz konieczność szerokiej interpretacji bardzo ogólnych zasad.
W sferze generaliów kodeksy nie wychodzą - jak widać - poza dekalog; treści pozostałe natomiast sytuują się na ogół w sferze publicystycznych oczywistości lub etycznego banału. Trudno się dziwić, że ich wpływ na zachowania dziennikarzy jest nieuchwytny i czę- \ sto bywa kwestionowany2Ą.
Jerzy Jastrzębski z Uniwersytetu Wrocławskiego przeanalizował kodeksy polskich i wielu zagranicznych mediów i organizacji dziennikarskich. Jego opinia jest druzgocąca dla „etyki kodeksowej”:
Obraz mediów i dziennikarzy, jaki wyłania się z zawodowych kodeksów etycznych jest niezwykle krzepiący i bardzo różny od negatywnych stereotypów ujawnianych w bada-
Hitu/1 opinii publicznej. Media bezinteresownie służę społeczeństwu, dobru publicznemu l wartościom, a przede wszystkim prawdzie i sprawiedliwości. Są fundamentem demokra-i jl, obrońcą praw człowieka i obywatela, gwarantem wolności słowa i innych swobód kon-ilylucyjnych. Media kontrolują władzę i służą wszystkim chętnym jako forum publicznej tir ba ty. Wspierają suwerenność jednostek, ukazując prawdziwy obraz świata i umożliwiają lego rzetelną obserwację, a w konsekwencji samodzielne myślenie. Są niezależne i odpowie-./ labie. Promują międzyludzką solidarność i zwalczają wszystkie formy dyskryminacji.
Wynika stąd, że media nie działają na rynku, nie oferują towaru, nie uprawiają polityki, nie kłamią, nie manipulują, nie dezinformują, nie oszukują, nie ingerują w życie prywatne jednostek, nie dają fałszywego świadectwa, nie dążą do maksymalizacji zysku, wła-ilty, wpływów, prestiżu i korzyści...
Analiza kodeksów w pełni uprawnia do takich optymistycznych, choć niezupełnie zgodnych z doświadczeniem i powszechnym odczuciem wniosków i opinii. Różnice między ideałem a praktyką bywają bowiem w kodeksach niewyraźne i pozacierane; trudno tam precyzyjnie oddzielić definicje misji od wypowiedzi na temat rzeczywiście pełnionych ról, opity od postulatów, fakty od pragnień i marzeń... Nie sądzę jednak, by autorzy kodeksów < Ucięli świadomie kogokolwiek zwodzić czy dezinformować - chcą po prostu w najlepszym Iwietle ukazać media i dziennikarzy oraz budować i odbudowywać zaufanie publiczności. (In ą być kochani i kupowani”.
Nieco łagodniej, choć także bardzo krytycznie, ocenia dziennikarskie kodek-ly francuski filozof C.-J. Bertrand:
W kodeksach jest więcej zakazów aniżeli nakazów - prawdopodobnie dlatego, że łatwiej jest dojść do porozumienia w kwestii tego, jakich błędów należy unikać, niż tego, jakie pielęgnować wartości. Jednak tak czysto „negatywna” moralność nie wystarczy26.
Kłopoty kodeksów mają trojakie źródła:
Po pierwsze, traktują media i dziennikarstwo jako homogeniczne instytucje i środowiska, nie dostrzegając ich ogromnego zróżnicowania. Po drugie, nie uwzględniają filozoficznych aspektów pojęć, którymi operują, a więc są podatne na prawie dowolną interpretację. Po trzecie nie uwzględniają - i nie mogą uwzględniać - skomplikowanej siatki zależności związanych z mediami i dziennikarstwem. Kodeksy odnoszą się do jakiegoś idealnego, a nie rzeczywistego dziennikarstwa, czyli są mało adekwatne do swego przedmiotu.
Bywa, że kodeksowe zapisy urągają logice i zdrowemu rozsądkowi. Np. w „Kodeksie etyki dziennikarskiej Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich” znajduje się następujący punkt:
Wiarygodność i niezależność dziennikarska jest nie do pogodzenia z przyjmowaniem prezentów o wartości przekraczającej 200 zł (...)27.
Dlaczego akurat 200 zł? I czy w miarę inflacji kodeks będzie nowelizowany? Takie absurdalne zapisy przyczyniają się do tego, że stowarzyszenia nie mają au- 5 1
C.-J. Hcrlraml, Deontologia mediów..., s. III.
Antygona w Kościele, z o. Tadeuszem Bartosiem OP rozmawia Krzysztof Bielawski, „Tygodnik Powszechny". 1 (3000). 7 I 2007, s. 15.
J. Jastrzębski. Kodeksy etyki dziennikarskiej...; M. Kunc/.ik, A. Zipfel, Wprowadzenie do nauki o dziennikarstwie i komunikowaniu..., s. 97-101.
J. Jastrzębski, Kodeksy etyki dziennikarskiej..., s. 214.
“ Tamte.». 220.