Ten typ bajeczki, który zaprezentowaliśmy dotychczas, był komunikatem nakierowanym na odsłuch —-na samodzielne albo jeszcze lepiej czyjeś głośne czytanie. Stąd foniczna instrumentacja wiersza, stąd rytm, strofika, akcent znaczeniowy zgrany z akcentem brzmieniowym. Utwór więc tradycyjny, bliski ludowej piosence w dziecięcym modelu, wyprowadzający swój rodowód z Lenartowiczowskich letniczek, z piosenek Konopnickiej, z młodopolskich i nieco późniejszych śpiewanek Iłła-kowiczówny, Zarembiny, Porazińskiej, z — Kubusia Puchatka i kubu-siopodobnych, absurdalnych, onomatopeicznych, dadaistycznych mrucza-nek i wykrzykanek towarzyszących zabawie, które potem podjęło radio w audycjach dla dzieci. Bardzo pięknym i poetyckim przykładem tego rodzaju inicjatywy były paryskie audycje poświęcone wyliczankom „wszystkich czasów” i narodów (comptines de tous les temps) prowadzone przez francuskiego poetę surrealistę — F. Soupaulta.
Propozycją bardziej poszukującą, nowatorską będą te formy, które odwołują się do oka, które w model zabawy wpisują elementy nie tylko spontaniczne, ale i bardziej umysłowe. Folklorystyczna pomysłowość była tu daleko skromniejsza: wyliczanki, którym towarzyszyło stawianie kresek patykiem na piasku, magiczna, a jednocześnie a u t o t e-matyczna bajeczka: „kropka, kropka, kryska, kryska — to jest portret twego pyska”. Tradycja uczona prowadzi bardzo daleko, aż do pisma obrazkowego, bliżej — do średniowiecznych wstąg z napisami, wychodzących z ust postaci, do gotyckich poliptyków, do Orbis Sensualium Pictus Komeńskiego, do późniejszych Kalendarzy i Elementarzy, alfabetów, ożywionych i personifikowanych liter, do książek z obrazkami, do historyjek obrazkowych.
Z wierszy, w których jeszcze tekst jest wiodący i tylko podparty rysunkiem, zachowującym jednak urodę i właściwość znaku graficznego, wymieńmy formistyczne i futurystyczne praktyki np. Tytusa Czyżewskiego, a współcześnie Kiersta, Kerna i Harasymowicza. Bajeczka, będąca propozycją scenariusza filmu rysunkowego, to forma w naszej literaturze wyjątkowa i wydaje się, że nie będąca jeszcze świadomą i przemyślaną propozycją tego gatunku. Na przykład Sztaudyngera:
Popatrz!
Rysuję: dom, okno, dym...
Będziemy mieszkać we dwoje w nim.
Tylko tu jeszcze drzwiczki naskrobię,
będą otwierać się mnie i tobie 20.
Bajeczkę autotema tyczną, odsłaniającą nie tylko sekret i przepis na bajkę, ale aranżującą sytuację współuczestniczenia w akcie kreacji i samego odbiorcy — dał Przyboś w swoim Telefonie dwuletniej U ty. Ale to była tylko kreacja słownikowa. Narrację autotematyczną poprzez
119