pattern1

pattern1



ra

Znakomita: albowiem odkąd odszedł Balzac, ten meteor przedziwny, który nasz kraj okrył chmurę sławy, dziwaczny i niezwykły jak wschód, jak zorza polarna zalewająca lodową pustynię swymi feerycznymi blaskami — odtąd wszelka ciekawość dla powieści została zaspokojona i uśpiona. Przyznać trzeba, że były w tym kierunku poczynione zadziwiające próby. Już dawno temu pan de Custine * — sławny w pewnym, pomniejszającym się zresztą kręgu, dzięki „Aloys", „Le mondc comme il est" i „Ethel" —. pan do Custine, twórca brzydkiej dziewczyny, typu, którego mu zazdrościł Balzac (patrz prawdziwy Mercadet *), dostarczył publicz-, noścl „Romuald ou la Vocatlon", utwór wykwintnie niezdarny, którego nieporównane stronice nie pozwalają napiętnować i wy-baczyć zarazem dłużyzn i niedołęstwa. Ale pan do Custino Jost rodzajem podgeniusza, którego dandyzm wynosi sio aż do ideału i nledbalości. Ta naiwność szlachcica, tpn zapal romansowy, ta prostoduszna drwina, ta osobowość doskonała i nonszalancka, wszystko to niedostępne jest zmysłowi stada i ten wytworny pisarz miał przeciw sobie cały zły los, na jaki zasłużył jego talent.

Pan d’Aurcvilly * zwrócił nagle na siebie uwagę swoją „Uhe vieillc Maltresse" i „l'Ensorcelće". Kult prawdy wypowiedziany z przerażającą żarliwością nie mógł podobać się tłumowi. D’Aure-yłlly, prawdziwy katolik, ukazujący namiętność po to, by Ją przezwyciężyć, śpiewający, plączący pośród burzy, rozciągnięty Jak Ajaks na skale rozpaczy1, wyglądający zawsze tak. jakby swemu rywalowi — którym Jest człowiek, piorun, bóg lub materia — mówił: „Weź mnie, bo inaczej ja cię wezmę 1", ale nie mógł także ukąsić tego uśpionego plemienia, którego oczy są zamknięte na cuda i dziwy.

Champfloury •, o umyśle dziecinnym 1 uroczym, bardzo szczęśliwie zabawiał się malowmiczością, zwrócił swój binokl poetycki (bardziej poetycki niż Jemu samemu się zdaje) na burlcskowa-to przypadki i dziwy z życia rodzinnego lub ulicznego; ale czy to przez oryginalność, czy przez słabość spojrzenia, zgodnie ze

swą wolą czy też ulegając fatalizmowi, zlekceważył komunał, banał, wspólny język.

PóźnicJ pan Charles Barbara, umysł ścisły i logiczny, chciwy strawy intelektualnej, poczynił niejakie wysiłki, niewątpliwie wybitne,- próbował (jest to zawsze nieodparta pokusa) opisać, objaśnić wyjątkowe sytuacje duszy i wydedukować bezpośrednie konsekwencje fałszywych założeń. Jeżeli nie wypowiadam tutaj całej sympatii, jaką pobudza we mnie autor „Helolse" i „Assassinat du Pont-Rougc", to dlatego, że zajmuję się nim tylko przy okazji, tytułem historycznego zapisu.

Paul FćvalT, którego mlcjsco jest na przeciwległym biegunie, rozmiłowany w przygodach, wspaniale uzdolniony w kierunku groteski i okropności, jak opieszały bohater wstąpił w ślady Fryderyka Soulió* i Eugeniusza Sue. Ale ani szerokie uzdolnienia autora „Mystferes de Londres” i „Garbusa", ani tyle innych niepowszednich umysłów nie mogłoby dokonać tak nagle i tak lekko cudu nad tą biedną prowincjonalną zdradą małżeńską, której cala historia pozbawiona powikłań składa się ze smutku, obrzydzenia i kilku gorączkowych spazmów wydartych życiu przerwanemu samobójstwem.

Ci pisarze, jedni ukształtowani na wzór Dickensa, drudzy ulepieni na kształt Byrona lub Bulwera*, może zbyt zdolni, może zbyt pogardliwi, nie umieli jak jakiś Paul de Kock »• sforsować chwiejnego progu Popularności, która jest jedyną bezwstydnlcą domagającą się zgwałcenia; nie ja im to poczytam za zbrodnię — zresztą ich także za to nie pochwalę; tak samo nie odczuwam żadnej wdzięczności dla pana Gustawa Flauberta za to, że za jednym zamachom zdołał otrzymać to, czego inni szukają przez cale życie. Widziałbym tu jodynie dodatkowy objaw siły i chciałbym określić powody, które umysł autora poruszyły w tym kierunku, a nie w innym.

Ale powiedziałem także, że sytuacja przybysza była zła: nic-'' stetyl z przyczyny ponuro prostej. Od wielu lat zmniejszyło się przedziwnie zainteresowanie, jakie publiczność poświęca sprawom ducha; co dzień kurczy się jego budżet entuzjazmu. Ostatnie lata Ludwika Filipa były świadkami ostatnich wybuchów ducha wrażliwego jeszcze na gry wyobraźni; ale nowy powieściopisar/.

9 _ Słlutł IMMIfOU... 12H


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Pani Bovary G Flauberta 2 III Z. Korni ta: albowiem odkąd odszedł lkilzur, Im mrlmt prze dziwimy, k
Pani Bovary G Flauberta 2 III Z. komita: albowiem odkąd odszedł Ralzar, len mclcoi pi ze dziwny, kt
336 4 Albowiem ilekroć byście jedli ten chleb i ten kielich byście pili, śmierć ańską
IMG!12 (5)    Ten dziwny intruz, który jest we mnie się sobie samej i nam poprzez swo
IMG!14 (2) Ten dziwny intruz, który jest we mnie 67 punktami linii, która symbolizuje tę drogę. Z pi
ska01 Proponując Czytelnikowi „translokacyjną lekturę” książki, wskazuję na ten jej /miar, który poz
s10 (17) Dozorowiec WOP — KP-1 — to ten sam Batory, który w 1939 r. przerwał blokadę Helu. Zdję
Święty Szymon Slupnik Wiersz ten mówi o człowieku, który dobrowolnie wybrał cierpienie, mowwa o Szym
201204172848 ^^■Hpgteoiydi (Newtona) ako pierwsze przybliżenie pierwiastka przejmujemy ten koniec p
o uważa się, że jest to wykładnia dokonana przez ten sarn organ, który ustanowił daną normę i zaraze
Dopuszczalna wielokrotność zagęszczania wody w obiegu jest tu warunkowana przez ten składnik wody, k
u#2 kający ten wątek obrazowania, który, związany był z nocą, mrokiem i jcolorem czarnym/ Syrena fa
091(1) gdzie /? oznacza ten koniec przedziału [a, b], w którym f(x) i f"(x) mają jednakowe znak

więcej podobnych podstron