Znany jest od lat i jakże różnie się kojarzy . Potocznie nazywa się go „Sektorem X". Śmiało można — a nawet trzeba — jednak mówić o dwóch pobocznych, czyli sektorach IX i XI. Wszystkie one to zdecydowanie—i to właściwie od początku istnienia — największe w Polsce skupisko kolorowych kibiców piłkarskich.określanych najczęściej mianem „szalikowców'', choć przecież obok swoich czerwono-biało-niebieskich szalików wyposażonych także w czapeczki, flagi, trąbki, koszulki. Czasami — niestety — uzbrojonych również w inne akcesoria, jak petardy, race, łomy, noże, kastety, łańcuchy... Trudno o dokładną liczbę, ale oscyluje ona w granicach od 4 do 5 tysięcy ludzi, może nawet więcej... Łączy ich bezgraniczne przywiązanie do wszystkiego, co związane jest Towarzystwem Sportowym WISŁA KRAKÓW.
Początki „wiślackich" szalikowców — a także tego typu kibiców w Polsce — to rok mniej więcej 1972. Za sprawą telewizji i jakie częstych wówczas transmisji z największych imprez piłkarskich w Europie i na świecie i do naszego kraju dotarła moda na zorganizowane — zarówno pod względem werbalnym, jak tez formalnym (kwestie ubioru) — kibicowanie. Pierwsi byli sympatycy Łódzkiego Klubu Sportowego, po nich zaś wiślacy. fani stołecznej Legii, i tak nitka po nitce przeniosło się to na inne kluby. Dziś — jeżeli weźmiemy pod uwagę zespoły ekstraklasy oraz II i III ligi — nie ma w zasadzie zespołu, który by nie miał swoich „szalikowców". Różnice, i to znaczne, są tylko w innej liczbie.
Krakowie sympatycy innych drużyn przyjeżdżają najczęściej w wyjątkowej konspiracji i jakże często sami szukają policyjnej ochrony. Na kibicowskiej bowiem giełdzie, gdzie liczą się zdolności bojowe (tzw. kasowanie frajerów), umiejętności walki i determinację, „szalikowcy" Wisły dzierżą prym zdecydowany. Krakusów kibice po prostu się boją! Także wtedv. gdy są gośćmi, o czym mogą świadczyć przykłady choćby 2 Chorzowa, Zabrza, Katowic, Sosnowca. Warszawy, Poznania. Łodzi, Wrocławia. Mielca, Lublina. W języku kolorowych fanów mówi się, że „Wisła rządzi w Polsce" Z jej kibicami pozostała walka już tylko werbalna, choć zarzają się przypadki starć wręcz, ale najczęściej w rezultacie potyczek typowo „partyzanckich" i szybko kończonych rejteradą. Trudni przecież jest cokolwiek zdziałać, gdy się
Budzą postrach
m
1 ..
Jako się rzekło, pod każdym względem przodują 2 obecnie ci z Wisły. Jest ich najwięcej, są zdecydowanie ^ najlepiej zorganizowani, mają bogaty repertuar dopingu, szalenie efektowne kibicowanie (te z listy na „tak") akcesoria. Właściwie do rzadkości należały mecze rozgrywane na stadionie przy ul. Reymonta, na których wspomnianie na początku sektory IX. X. i XI nie były pełne . I to od szeregu już lat! Trudno jednoznacznie określić, dlaczego tak się dzieje, ale fakt pozostaje faktem: zawsze na tych miejscach na wiślackim stadionie jest „fuli", często wrze tsm jak w kotle. Bywalcy tych kolorowych sektorów to ludzie właściwie ze wszystkich środowisk.
Jeżeli chodzi o przekrój wiekowy, przeważają osobnicy od lat 15 do 30. choć wcale liczne są zastępy zarówno młodszych, jak i dużo starszych. Wiślackie szaliki zakładają więc i uczniowie szkół podstawowych, i ci pobierający nauki w liceach ogólnokształcących, technikach czy „zawodówkach". Są też — i zawsze byli — studenci szkół wyższych oraz ich absolwenci Wielu znanych obecnie dziennikarzy, szanowanych inżynierów, lekarzy, nauczycieli ma swój „szalikowy" wiślacki rodowód. Mniejsza o nazwiska, ale bywalcy „dziesiątki" (przyjmijmy nazwę oczywiście umowną) doskonale wiedzą. o kogo chodzi. Podczas spotkań przy ul. Reymonta liczba wiślackich fanów nie rzuca się może tak w oczy, zważywszy na — najczęściej — zapełnione pozostałe części trybun. Ale jeżeli przychodzi do meczów wyjazdowych krakowskiej jedenastki, to od razu, namacalnie, widać, że ci w czerwono-niebiesko-białych barwach stanowią niebagatelną siłę. Wyjazdy kibiców Wisły w liczbie powiedzmy 2-3 tys. osób wcale nie należą do rzadkości. Zdarzają się nawet i liczniejsze, wiąże się to ściśle ze stopniem zorganizowania Zawsze istniała specyficzna hierarchizacja, podział na przywódców i ich pretorianów. Tak jest i obecnie. Ci najstarsi i najbadziej poważni posłuch mają wyjątkowy. Ni wolno nie wspomnieć także o niezwykle prężnej działalności Koła Sympatyków Towarzystwa Sportowego Wisła. Istniała i istnieje ścisła współpraca między tymi dwoma ogniwami i budzi ona jedynie zazdrość kibiców innych zespołów...
Dodajmy jednak, że także postrach i poważanie. Nie jest bowiem tajemnicą, iż na mecze rozgrywane w
ma przed sobą realną siłę 2-3 tysięcy „gorących głów" oraz coraz liczniejsze — na szczęście — zastępy funkcjonariuszy policji.
Obecnie tzw. zgodę z kibicami Wisły mają sympatycy białostockiej Jagiellonii — o czym krakowscy fani głoszą często i donośnie. Nie wiadomo jak będzie z kibicami Widzewa, Śląska Wrocław i gdańskiej Lechii. Z tego, co wiadomo, krakowianie czekają na postawę drugiej strony. Sami na siłę ręki do zgody wyciągać nie mają zamiaru. Dawniej te konfiguracje były troszkę inne. Wielką estymą darzyli wiślacy chorzowski Ruch i ŁKS. Czas nie stoi jednak w miejscu i teraz ci z ulicy Cichej są dla krakowian chyba największymi wrogami, jeśli nie liczyć kibiców Legii i —już na podwawelskim gruncie—Cracovii. Tyle tylko, że generalnie kudy wszystkim do wiślakówl
Dobrze układa się ostatnimi czasy współpraca—jeżeli tak to można nazwać — wiślackich kibiców z funkcjonariuszami policji z Garnizonu Krakowskiego. W meczach wyjazdowych zawsze towarzyszy kibicom pokaźny zastęp niebieskich mundurów i choć dochodzi czasami do różnych scysji, to jedni i drudzy twierdzą, że da się żyć... Jednym z ostatnich postulatów krakowskich fanów—zgłoszonym przez przedstawicieli Kola Sympatyków—jest to. aby podczas wyjazdów na mecze rozgrywane na Śląsku eskorta policjantów z Krakowa towarzyszyła wiślackim kibicom aż do momentu dojścia na stadion i od chwili jego opuszczenia, albowiem od dłuższego już czasu policjanci z Garnizonu Śląskiego zachowują się w stosunku do przyjezdnych fanów (i nie tylko tych z Wisły) niezwykle prowokująco, często po prostu agresywnie i... bez specjalnego powodu. Nie jest też tajemnicą, że policjanci śląscy nie darzą tych krakowskich zbytnią sympatią ... Ale przynajmniej, gdy ci ostatni są obecni, nie dochodzi do niepotrzebnych ekscesów i eskalacji chamstwa ...
Kibic Wisły wyróżnia się ilościowo, jakościowo, a także kolorystycznie. To właśnie dzięki staraniom członków wspomnianego już kilkakrotnie Koła Sympatyków oferta wszelkich pamiątek jest niezwykle—jak na polskie warunki— bogata i efektowna zarazem. Kilka rodzajów szalików (w różnych kompozycjach kolorystycznych i pod względem wzornictwa), czapeczki, kapelusze, koszulki i inne „bibeloty" budzą uznanie także sympatyków innych zespołów. Jakże często nabywają oni te pamiątki, a w bezpośrednich rozmowach wyrażają szczere uznanie i nie ukrywają pewnej zazdrości, że w „ich" klubach nie dzieje się podobnie. Wcale liczna jest też wysyłkowa sprzedaż wiślackich pamiątek. Piszą do Krakowa kolekcjonerzy i kibice ze wszystkich prawic zakątków naszego kraju, takie i spoza Polski. Ostatnia zagraniczna wysyłka miała miejsce do Finlandii, do Helsinek, gdzie ujawnili się gorący sympatycy „Białej Gwiazdy", mający—-fakżeby inaczej—rodowód z „Sektora X".
Trąci to może truizmem, ale pisanie o wiślackich, kolorowych kibicach to temat—rzeka. Siłą rzeczy powyższe ujęcie jest tylko fragmentaryczne. Po prostu w najbardziej skróconej formie przybliżającym to naprawdę niezwykłe zjawisko, jakim--w rodzimej rzeczywistości— są fani spod znaku „Białej Gwiazdy", czyli Towarzystwa Sportowego W;sła ...