ogólnym ]6tjN przebywaj nl są wielki, v przestrzeni y elementów a&flwośd icf) >odobne ei&.
t mieszkalne y łndywidu. pierwszym :owo nikłe,
|, stanowiąc
istrze skali >prowadzić wrażliwe, niemal jak > tworzenie m można zespołów -zeważnie obrazów ostrzegał- |
■ Kkastrowanie widoków z drogi do pracy, sąsiednich ulic, tras najczęściej prze-
■ pieronych jest doznaniem codziennym. Jednak niekiedy przy niezwykłym ośwlet-
■ fifilu> P° deszczu lub burzy, przy pierwszym śniegu, nawet codzienne otoczenie i Jtłje się czymś nowym, ciekawym, a nawet zaskakującym.
| 05razy codzienności zapamiętane podświadomie, nlezauwaiane niemal, gdy po-| y^trzająslą dzień po dniu, odżywają i nabierają mocy wtedy, kiedy następuje oder-- wanle od nich na dłuższy czas. Pojawia się wówczas tęsknota, a wyobraźnia pozwala I odtworzyć je w pamięci z dużą dokładnością, ftkie obrazy tęsknoty pojawiają się w poezji, muzyce, malarstwie. Tęsknota do rodzinnego miasta, rodzinnych stron, do ojczyzny wywołuje obrazy przestrzeni ukochanego krajobrazu lub miasta. Jednym z takich wspomnień, potwierdzających ^jeszcze narastanie doznań emocjonalnych i wytwarzanie się osobistego stosunku do określonej formy przestrzennej, wiążącej się z różnymi przeżyciami, Jest wiersz Andrzeja Nowickiego „Moja Ojczyzna”, pisany w obozie jenieckim w roku 1940 _wówczas, gdy powrót do domu był czymś odległym l niemal nierealnym. Można tyłoby cytować tu także: Mickiewicza, Kasprowicza, Broniewskiego, Gałczyńskiego. U każdego z nich znajdziemy w piękne słowa zaklęty, wytęsknłony obraz przestrzeni, właśnie niegdyś codzienny, a przez pryzmat oddalenia rozkwitły do symbolu Ojczyzny. A oto wiersz Andrzeja Nowickiego’1'
Gdy o Ojczyźnie mojej myś/ę —
| Myś/ę: Aleje, Zjazd, Powiśle [ Me los, nie łąka, nie łan zboża I A Krzywe Koło, Wspólna, Hoża I fobie Ojczyzną — wioska, ruczaj mnie Mokotowska, Bracka, Krucza.
I kiedy bierze mnie tęsknota
To mydlę: Chmielna ... marzę: Złota ...
jedli mam zginąć dobry Boże
To za spalone domy Hożej
Jedli mam zginąć—niech mnie zniszczą
Ja Nowy Świat, podobny zgliszczom
Ja Świętokrzyską zrujnowaną
Ja Dobrą, Twardą I Drewnianą.
ba przed tym, da] ml ujrzeć latem
Księżyc Idący Mariensztatem.
| Zapamiętanie, zanotowanie w pamięci przestrzeni zależne jest niekiedy od chwili, od napięcia, od bodźców zewnętrznych trwających nieraz tylko kilka sekund.
Pamiętam jedną taką niezwykłą chwilę sprzed lat, kiedy w kolumnie jenieckiej, po Powstaniu Warszawskim, wędrowaliśmy poprzez zaśnieżone Pomorze Zachodnie na zachód, ciągle na zachód.
Za nami, wiedzieliśmy o tym, rozpoczęła się ofensywa radziecka i polska — a my szliśmy prowadzeni o głodzie I chłodzie ku nieznanemu celowi na zachód, codziennie na zachód i wówczas... pewnego marcowego dnia nasz szlak prowadził obok dhigiego ceglanego muru, otaczającego wielką posiadłość ziemską. Mur ciągnął się nieskończenie. Otępiali patrzyliśmy na dziesiątki, setki cegieł wrosłych w martwą ścianę, W pewnym miejscu, we wgłębieniu otwierała się brama obita blachą,
Andrzej Nowicki Warsztat Warszawa 1957.