„Czasami na planie człowiek uświadamia sobie nagle, że bierze udział w czymś wyjątkowym. Zrealizowaliśmy bardzo subtelny film jak na film o wampirach, bez kłów i morza krwi. To świetna zabawa tworzyć taki piękny, romantyczny świat. Chcieliśmy wszyscy zrobić film, z którego moglibyśmy być dumni - nie tylko taki, który przyniósłby duże zyski, ale coś, co zapadałoby w pamięć”.
KS!lZYC w NOWII.,
- 0,
.*■ m
„Tym razem korzystniejszy był kurs dolara kanadyjskiego, więc bardziej opłacało się kręcić film w Vancouverze — wyjaśnia Isaacs.
- Mogliśmy dostać więcej za tc same pieniądze. To miasto nie tylko o wiele bardziej przyjazne dla filmowców, ale też bardzo piękne — mają tam fantastyczne lasy i idcałną jak dla nas pogodę. Pewnych plenerów i wnętrz nie zamierzaliśmy jednak szukać tam od nowa. Odtworzyliśmy na przykład dom Bel li ze Zmierzchu, zbudowaliśmy go od podstaw, bo wiedzieliśmy, ie fani zauważyliby, że dom jest inny, i zburzylibyśmy tym ich wiarę w magię kina, w to, że wszystko dzieje się tam gdzieś naprawdę. Musieliśmy odtworzyć jeszcze kilka innych miejsc, ale przeniesienie zdjęć do Vancouvcru miało tyle zalet, że było warto”.
Wśród miejsc, które zrekonstruowano, znalazł się dom Cullenów, liceum w Forks, a nawet magiczna polana, na której Bella po raz pierwszy zobaczyła Edwarda iskrzącego się w słońcu. Trzeba było również znaleźć miejsca, które nie pojawiły się w Zmierzchu, takie jak dom Jacoba. Czasami dekoracje budowano w studiu - tu najważniejszym przedsięwzięciem było wzniesienie wielkiej, wyłożonej marmurem sali na potrzeby konfrontacji z Volturimi.
W terenie pracował z kolei miejscowy specjalista od wyszukiwania plenerów i wnętrz Abraham Fraser, który rozpoczynał karierę zawodową jako asystent przy produkcji pilota serialu Z archiwum X, początkowo kręconego właśnie w Vancouverze.
Zespół Frasera miał bardzo niewiele czasu na wykonanie swojego zadania - zlecenie dostał dopiero 20 grudnia, chociaż zdjęcia zaczynały się już 23 marca. Aby wiedzieć, czego szukać, Fraser, Weitz i Brisbin na początku stycznia odwiedzili stare plenery w Oregonie.
Po powrocie do Vanc,ouveru Frasera powitała wyjątkowo sroga zima: „Bezustannie padał śnieg przechodzący w gęstą mgłę, co w pierwszym miesiącu bardzo utrudniało nam pracę. Niektórych miejsc, takich jak droga, która miała zagrać szosę w Forks, nie mogłem zaprezentować, bo istniało ryzyko, że w terminie, w którym zamierzaliśmy kręcić, nadal będzie zaśnieżona. Nie miałem pewności, czy śnieg zniknie, zanim zaczniemy zdjęcia. W końcu wybraliśmy inną drogę, na której nie zalegał