480
Teorie literatury XX
czego ta transakcja ma być owocna? Bo pozwala czytającemu podmiotowi hm ścić się w świecie tak jak mu wygodnie, a jednocześnie powiedzieć coś 1,ri|i nego innym. Inną nazwą tej transakcji jest - wedle Rorty ego - wynajdywi trafnego słownika, za pomocą którego opisujemy własną egzystencję1. Doświadczenie Po drugie, doświadczenie jest nieustannie rozwijającym się pro c r •] jako proces z czegQ wynikają następujące konsekwencje. Człowiek buduje swoje pr/i lid nia, odwołując się do tego, co mu się (zarówno jego ciału, jak umysłowi) «t|l a więc tego, co przychodzi skądinąd (ze strony rzeczy lub słów, ludzi lub l> Ul i co albo pasuje do jego przekonań, albo je modyfikuje, w zależności od go bardziej zadowala (oczywiście to, co go nie zadowala, zostaje odr/m rf Krytyka W związku z tym, że doświadczenie jest zmienne, „żaden punkt widzenia IW
■ PERSPEKTYWIZM - przekonanie III siej zależności kształtu świata ml |l( spektywy, w jakiej jest on poste/#1 Filozofem, który pierwszy z pcts|t<M wizmu uczynił postawę filozofa /ną1] Friedrich Nietzsche. Pisa! w swoichJ tatkach: „Gdyby człowiek chclul się dostać ze świata perspektywy, MMi 1 grunt pod nogami”1.
centralnego nje moze być tym ostatnim punktem punktu widzenia . , . „„ , . , , . .
* F. Nietzsche, Samtliche Wnkt /ftł Studienausgabe in / ę EinzflbandtU G. Colli, M. Montinari, Mitmla n« lin-NewYork 1988,1. 11,» |Mę, I]
widzenia 9. io zas oznacza, ze doświadczenie jest z natury perspektywiczne, choć pozbawione perspektywy scalającej, z której - jak u Lebniza - widzieć można byłoby wszystko tak, jak widzi to Bóg. Perspektywiczność doświadczenia świadczy zatem o jego skończono-ści, która z kolei o niczym innym nie mówi jak tylko o tym, że - wedle słów Nietzschego - „nikt nie może wyjrzeć poza własny kąt” albo że - jak dowodzi Rorty - żaden z naszych słowników, dzięki którym nadajemy sens światu,
Słownik finalny nie jest słownikiem finalnym. Procesu-
alność, perspektywiczność i niefinalność doświadczenia i opisu sprawłlfl gocjacjom podmiotu ze światem końca nie widać, co znaczy, żc ki> • l\ u iż nasze poglądy, przekonania i opisy osiągają zamkniętą postać, najzWi w świecie rezygn uj e my z doświadczenia na rzecz int której domagamy się ocalenia od strumienia rzeczywistości W li1n zderzają się ze sobą doświadczenie i teoria, choć nie wynika stąd, /<• dn4 nie jest inną nazwą osławionej praktyki, która wkracza tam, gdztfl teoria, lub jest jej uzupełnieniem. Doświadczenie, tak jak rozumie i1 I o Praktyka stionuje opozycję praktyki i teorii tak, jak kwestionuje opozycję iwiiroM tycznych) i miękkich (teoretycznych) umysłów. W doświadczeniu bitym miot wpływa na rzeczywistość za pomocą tworzonych prze/ u hu i go wynika określona filozofia prawdy.
fet rynna interakcja
M, jak ją definiuje James, jest relacją między naszym zmysłowym doświad-n naszymi ideami. „Truth here is a relation, not of our ideas to non-human hut ofconceptual parts of our experience to sensational parts. Those thoughts chich guide us to beneficial interaction with sensible particulars fch iio " . Prawdziwe jest więc dla nas nie to, co tkwi ukryte w rzeczywisto-■ In, hi nie wprowadza dysonansu między tym, co przychodzi z zewnątrz R), a ' tanem intelektualnego posiadania. Gdy taki dysonans powstaje, al Tflitcm w stanie zrozumieć tego, co widzę, albo odmawiam temu czemuś hli dlatego bynajmniej, że tak jest, lecz dlatego, że zakłóca to ową dobroczynną interakcję (beneficial interaction) między moimi przekonaniami a światem, czyli - mówiąc najkrócej - w ogóle mi to nie odpowiada", albowiem ja na świat „patrzę się inaczej”. Jest jedyny zresztą moment, kiedy człowiek mo-||i’ o udpowiedniości czy adekwatności. Nie chodzi bowiem o odpowied-Itktnw i idei (która to odpowiedniość konserwuje rozdział podmiotu od niinu i na dodatek zakłada dostęp do tego, jak naprawdę jest), lecz odpo JmI doświadczenia i przekonania, które jest podstawą wszelkiej interpre-wld/.ę to tylko, do czego nawykłem", ale też przekonany jestem do tego p mogę /rozumieć.,Jeśli nowe doświadczenie - pojęciowe lub zmysłowe vt jaskrawo przeczy naszemu wcześniej już istniejącemu systemowi prze-nYowi /as w dziewięćdziesięciu dziewięciu przypadkach na sto traktuje się [fal'./" Prawdziwe zaś w takich wypadkach jest to tylko, co owemu sy8-| pi/( konart nie przeczy. W związku z tym zaś, że ów system przekonań »i/\ !■ rwaniu od doświadczenia, lecz w jego trakcie, uwalnia to hu-
|li od zarzutów o jakąkolwiek formę transcendentalizmu, w tym przede ■h triiiiMTndentali/imi Karnowskiego. Skoro rozstrzyga doświadi /< nic, p7vj',a także kultura, albowiem doświadczenie, które nie byłoby zdetermi-Itulturowo, jest całkowicie puste. W tym sensie pragmatyczna konccp KaziIv i unija opozycję prawdy wymyślanej i prawdy odnajdywanej, opozycję tywi/nm i obiektywizmu.
Dysonans
■ lYOZNA KONCEPCJA PRAWDY -Hpwrą< a. źc prawdziwość sądu uza-■l JrM od zgodności sądu z rzeczy-■)|l| (adaei/uatio rei et intel/ectus).
In
i
■M, i >
lii
^■ty, wedle której treść poznania zdeterminowana jest jego formą (ramą, matrycą), Małą / pragmafystami także przedstawiciele innych szkól filozoficznych, np. Nelson IimImiiiii, autor książki The Wtiyt of Worltlmaking (wyd. poi.: Jak tworzymy (wiaty, tłum. ąilhiallta, Warszawa i Skądinąd jest to bodaj najszerzej podzielana współczesna te-
Hłiioillc/Iiu zoli. W. lamrs, Humanizm Iprawda, op ril., s. 111.
I lllpciwltul dnświinli I przekora
Syalem
pr/nknna
Kulturowi ilelm min dośwlnili
Hcrmeneuci będą mówić w tym wypadku o projektowaniu własnej rg/yinuu |l W M w którym warto zamieszkać.
* W. James, Humanizm i prawda, op. 11/, s. 79.