cy: ze <es c~ocn c p>-
i semne. to ograniczano się do niezbęd-| nego minimum. Mogłoby to wyjaśnić, dlaczego nie ma dziś niczego, czego można byłoby się trzymać, aby wyrobić sobie zdanie o procesie kształtowania opinii w najściślejszym kręgu trzech męzczyzn - prezesa i jego dwóch kolegów z dyrekcji - którzy w osobliwej samotności podejmowali swoje decyzje.
Od nich zależało przecież to, co z ich cotygodniowych posiedzeń miało znaleźć s<ę w protokołach lub me. do czego się przyznawali lub chcieli, by nie pozostawał po tym pisemny siad Tego. czego nie było na papierze, nie poruszano tez przed dziesięcioosobową komisją bankowa lub czterdziestoosobową radą banku, me mówiąc juz o zgromadzeniu generalnym akcjonariuszy lub innym, szerszym gremium publicznym. Prawdopodobnie od tego czasu niewiele się w tym zmieniło.
Inna obserwacja być może inaczej wyjaśni dyskrecję archiwów bankowych.
W swoim expose Rossy nie poświęcił swej idei nawet sześciu z ogótem stu wierszy maszynopisu. Była to idea sztukmistrza: przekształcenia złota niemieckiego w szwajcarskie. Ten jedyny krótki ustęp o politycznej wadze ginie w powodzi informacji techniczno-banko-wych pozbawionych wszelkiego znaczenia politycznego. To, co Rossy zaproponował swoim kolegom w jak najbardziej nieobowiązujący sposób, mogło wydawać im się całkiem zwyczajnym interesem, mogli mieć wrażenie, że chodzi o „business as usual". o mniej lub bardziej powszedni interes, który robi się tak, jak jakikolwiek inny. bez potrzeby dyskutowania nad tym. Po co tracić czas i zapisywać to, co jest samo przez się zrozumiałe?
Business as usual. To krótkie określenie trafnie i lepiej niż jakiekolwiek inne charakteryzuje działalność Szwajcarskiego Banku Narodowego przez wiek-dla Niemiec dopiero nabierał prawdziwego rozmachu tak intratny międzynarodowy handel złotem przez centralę szwajcarską
Kiedy na początku 1943 V alianci zdecydowali się wreszcie wydać wspólne oświadczenie, które zawierało przede wszystkim tylko obwarowane zastrzeżeniami prawnymi, ale utrzymane w ogólnym tonie ostrzeżenie i ani słowem nie wspominało o wartości złota, w Szwajcarii znalazło się już „niemieckie" złoto wartości 756 milionów franków szwajcarskich, w tym lakże „zrabowane złoto” pochodzenia holenderskiego wartości 411 milionów franków szwajcarskich
W Bernie długo nie zdawano sobie sprawy z politycznych aspektów tej po-i ważnej transakcji. Jeżeli w przekazywa-
granicami kontynentu europejskiego, wszędzie, gdzie występowała, nieuchronnie włączała do gry Szwajcarię. Poufne pismo posła szwajcarskiego w Bukareszcie do departamentu spraw zagranicznych z 12 października 1942 r najlepiej uzmysławia, co to znaczyło.
Banki szwajcarskie wezwano w tym czasie pismem okólnym do możliwie jak największego ograniczenia sprzedaży złota cudzoziemcom i zaprzestania w ogóle eksportu złota szwajcarskiego. W Bernie robiono sobie nadzieję, że w ten sposób uda się utrzymać w granicach spekulacyjne transakcje złotem. Na to właśnie powoływał się poseł w Bukareszcie.
Dyplomata donosił, że ruch złota ze Szwajcarii do Rumunii nie zmalał, lecz przeciwnie, w ostatnim okresie przybrał
płacame importu wolframu';. Przy wymianie dolarów obowiązywało w Szwaj-, carii 40-procentowe dyskonto, natomiast w Portugalii można było je sprzedawać przy dyskoncie wynoszącym tytko 32 procent. Ponieważ przy tej wymianie otrzymywano escudo, za które strona niemiecka oferowała wysokie ceny. interes ten był szczególnie pocią-gający.
Doszło do tego, że władze szwajcarskie musiały coś przedsięwziąć przeciw tej chaotycznej sytuacji. Uczyniły to i podjęty interwencje Chodziło przede wszysikim o poddanie pewnej kontroli transakcji ze złotem dokonywanych przez czterysta szwajcarskich i zagranicznych banków oraz towarzystw finansowych. W chwili wybuchu wojny te banki i towarzystwa, działające pod ochroną rygorystycznie przestrzeganej tajemnicy bankowej, dysponowały łącznym kapitałem wynoszącym ponad 2 miliardy franków i wykazywały sumę bilansową w wysokości około 20 miliardów franków. Ile złota leżało w ich szafach pancernych, ile kupowały go i sprzedawały?
Nie można było. i jest to niemożliwe jeszcze dziś, udzielić na to pytanie użytecznej odpowiedzi. Nie zmieniło się to wcale również wtedy, gdy na początku grudnia 1942 r. szwajcarski rząd federalny wprowadził kontrolę, która była pożądana już chociażby ze względów wa-lutowo-polilycznych. Każdy ruch złota przez granicę szwajcarską wymagał od tej pory wyraźnego zatwierdzenia przez Szwajcarski Bank Narodowy.
Dzięki temu stworzono bądź co bądź nową sytuację przynajmniej pod jednym względem, ponieważ od tej pory przebiegające przez Szwajcarię międzynarodowe transakcje złotem pozostawiały pewne ślady w księgach Banku Narodowego. Ślady, które dziś nas interesują
Opr. J.H.