,t- słowacki był itk/c na Rigi, wygląda więc to tak, jakby Alpy zwiedzał 1 /Jakiem Krasińskiego. Tyle tylko, że dla wątłego Słowackiego wyprawa ta była nieporównanie większym wysiłkiem niż dla zagliwionych w chodzeniu Mickiewicza, Odyńca i młodego Krasińskiego. Nic dziwnego, że w liście do matki przyznawał się do onęcsenia.
Jak stwierdził Stanisław Makowski, motywy alpejskie pojawiły sig w twórczości Słowackiego niemal zaraz po jego przybyciu do Szwajcarii, różne zaś reminiscencje alpejskie pojawiły się i w szeregu utworów napisanych już po jej opuszczeniu. Co jednak tu najważniejsze, lekcja szwajcarskiego, alpejskiego krajobrazu stała się i dla Słowackiego ważną nauką estetyki2*. NajdoskonalszyiTw|ziełem /wiązanym z Alpami stał się poemat miłosny fr SzwajcanilParyż 1839). Tu krajobrazom alpejskim zlecona została nader -ważna funkcja, ich bowiem znakomite poetyckie obrazy stały się we wspomnieniach narratora fnrmą ekspresji uczuć ! zmiennych nastrojów. Obserwacje i doświadczenia romantycznego turysty zostały tu przetworzone na poetyckie wizjc/mającc odpowiedniki w dających się skonkretyzować realiach krajobrazu, Brak miejsca w zwięzłym, sygnalizującym jedynie rozmiary alpejskich zainteresowań polskich romantyków, nic pozwala na prowadzenie tu szczegółowych rozbiorów, w których by trzeba zresztą także było wziąć pod uwagę korespondencję poety. Ograniczyć się zatem wypadnie do zacytowania jednej z najpiękniejszych strof poematu:
Pójdziemy razem na śniegu korony!
Pójdziemy razem nad sosnowe bory.
Pójdziemy razem, gdzie trzód jęczą dzwony!
Gdzie się w tęczowe ubiera kolory
Jungfrau i słońce złote ma pod sobą;
Gdzie we mgle jeleń przelatuje skory;
Gdzie orły skrzydeł rozwianych żałobą Rzucają cienie na lecące chmury;
O moja luba! tam pójdziemy z tobą.
A jeśli z takiej nie wrócimy góry,
^Warszawa 1976, s. Ó7-70 UJCarS^'C^ Sarach. Alpejskie krajobrazy Siowac