88 ROZDZIAŁ t\
ce zamiast o prasie opiniotwórczej lepiej mówić o deontologicznej). Związan) z zachodnią lewicą Habermas dystansuje się od rozpowszechnionego w libei nej doktrynie medialnej poglądu, że odbiorcy dojrzale i samodzielnie wybiel ją to, co chcą czytać, oglądać i słuchać.
Przesłanką tych wątpliwości jest kontrowersyjne założenie, wedle którego klienci dtI cydują w sposób niezależny, zgodnie z własnymi preferencjami. To przestarzałe przekc nanie rodem ze szkolnych podręczników jest z pewnością mylące - pamiętajmy o szc gólnym charakterze towaru, jaki stanowi „komunikacja kulturowa i polityczna'. Ten war równocześnie testuje i przekształca upodobania klientów. Czytelnicy, słuchacze ij dzowie, korzystając z oferty mediów, kierują się z pewnością rozmaitymi upodobaniat Potrzebują rozrywki albo chcą odwrócić uwagę od codzienności, pragną być informo\ ni o pewnych zdarzeniach, wiedzieć więcej na pewne tematy bądź uczestniczyć w publit nych debatach. Ale jeśli tylko zaakceptują pewien kulturalny czy polityczny program - na] przykład podejmując lekturę codziennej gazety, tę heglowską „modlitwę poranną” - narażają się na coś, co możemy określić mianem autopaternalistycznego procesu uczenia, kii rego efekt jest nieprzewidywalny. W trakcie czytania mogą kształtować się w nich no) preferencje, przekonania i systemy wartości. Metapreferencja, która narzuca tę lektui jest zorientowana na korzyści zawarte w profesjonalnym wizerunku niezależnego dziet nikarstwa. To ona stanowi podstawę reputacji poważnej prasy opiniotwórczej1 2.
J. Habermas uważa, że państwo powinno wspierać opiniotwórcze media. To bardzo kontrowersyjna teza. Wydaje się, że bezpieczniejszym rozwiązaniem, pozwalającym zachować im niezależność, jest stosowana dość powszechnie przez media deontologiczne „strategia haraczu”. Polega ona na tym, że obok treści poważnych i ważnych wprowadzają błahe, upodabniające je do bulwarówek. Tak np. robiła przed laty „Gazeta Wyborcza” publikując lekką „Gazetę na Plażę”.
Nie tylko dziennikarze traktujący swoją pracę jako misję chcą być dobryi w sensie profesjonalnym i etycznym dziennikarzami czy ludźmi mediów. Niebezpieczeństwo zagubienia właściwej ścieżki wiąże się głównie z siecią skomplikowanych zobowiązań ciążących na mediach i dziennikarzach. Dodatkowe napięcie sprawia to, że niektóre zobowiązania dziennikarzy nie pokrywają się ze zobowiązaniami mediów, w których pracują.
Często się podkreśla, że dziennikarz w znacznie większym stopniu odpowiada przed całym społeczeństwem i konkretnymi odbiorcami, niż przed swoim pracodawcą3. Trzeba jednak odróżniać idee od medialnych realiów. R. Kapuściński pisał:
hit ulem jest oczywiście całkowita niezależność, lecz życie jest dalekie od ideału. Dzienniku : podlega wielu presjom, by pisał w sposób, w jaki chce pracodawca. Nasz zawód to ciągła notka pomiędzy marzeniami, pragnieniem niezależności a rzeczywistymi sytuacjami, które tnmszają nas do respektowania interesów, poglądów i oczekiwań naszego wydawcy.
W krajach, w których istnieje cenzura, walczy się o to, żeby w możliwie największym >lopniu wyrazić to, co się pragnie. W krajach, w których panuje wolność słowa, wolność dziennikarza ograniczają interesy dziennika, dla którego pracuje. W wielu przypadkach dziennikarz, zwłaszcza młody, musi iść na daleko idące kompromisy i uciekać się do wy-hifinowanej strategii, żeby uniknąć bezpośredniego starcia. Ale nie zawsze jest to możliwe i i lego właśnie powodu dochodzi do tylu prześladowań. Prześladowania te niewątpliwie '•» *nią się od znanych skądinąd gwałtownych metod - przybierają formę zwolnień, fak-lyC nego odsunięcia na margines życia zawodowego, groźby natury ekonomicznej. Ogólnie rzecz biorąc, jest to zawód, który wymaga ciągłej walki i czujności*.
Każdy dziennikarz, dostatecznie długo pracujący w zawodzie, spotkał się z takimi sytuacjami5. Niemniej jednak, pomimo wszystkich niedogodności, powinien pamiętać, że ciąży na nim przede wszystkim odpowiedzialność wobec spoin ze ństwa.
Media są nie tylko instytucją zaufania publicznego, ale także biznesem. Ich właściciele są biznesmenami. Natomiast deontologiczne dziennikarstwo jest misją, zaś dziennikarz nie powinien mieć nic wspólnego (choć zdarza się, że ma) z własnym biznesem. Powinien nawet zachowywać dystans do codziennymi kwestii finansowych. Podkreślał to R. Kapuściński:
Ważna dla naszego zawodu cecha - nietraktowanie profesji jako sposobu na zrobienie fot luny. Są przecież inne zajęcia, takie, które pozwalają dużo i szybciej zarabiać6.
Medioznawcy wyróżniają różne kategorie zobowiązań pracowników mediów i nie zawsze dostatecznie podkreślają, że nie wszystkie zobowiązania do-lyi/.ą wszystkich pracowników. Najczęściej wymieniane są:
• Obowiązki wobec siebie;
• Obowiązki wobec reklamodawców;
• Obowiązki wobec pracodawcy;
• Obowiązki wobec kolegów z branży;
• Obowiązki wobec społeczeństwa7.
' R. Kapuściński, Autoportret reportera..., s. 36-37. W innej publikacji napisał: „Generalnie i /ccz biorąc, wśród dziennikarzy moż.na wyróżnić dwie główne kategorie. Kategorie niewolników i panów. Ci ostatni to nasi pracodawcy, ci, którzy dyktują reguły, są królami, podejmują decy-/)i* Nigdy nie byłem redaktorem naczelnym, szefem, ale wiem, że w dzisiejszych czasach nie trze-Im wcale być dziennikarzem, żeby stać na czele mediów. W rzeczywistości większość redaktorów inn/elnych, dyrektorów dużych wydawnictw czy innych mediów nie jest dziennikarzami. Oni za-i /ątl/ają". W. Bereś, K. Burnetko, Kapuściński: nie ogarniam świata..., s. 146-147.
' Kiedy kilka lat temu zapytałem redaktora naczelnego jednej z gazet, dlaczego zwolnił dziennik.u ky, odpowiedział: „Ona jest bardzo dobra, ale tutaj tak dobrych nie potrzeba”.
*■ W. Bereś. K. Burnetko. Kapuściński: nie ogarniam świata, Świat Książki. Warszawa 2007, s. 146.
CG. Christian*, M. Fackler, K B. Kot/oll, Media l-thics.....s. 19-21.
1. Habermas, Rynek, media i demokracja, tłum. E. Wrocławska. ..Europa", 25 (168). 23 VI 2007, s. 12.
’ T. Airaksinen, Professionl l.thics..., s. 681.