stawowych zdolności poznawczych, takich jak pamięć, planowanie, rozumowanie przestrzenne czy kategoryzacja. Gra mogła ewoluować tylko dlatego, że owe zdolności już istniały. Jednak jest ona odpowiedzialna za zwrócenie podstawowych procesów poznawczych w nowym kierunku, co pomaga stworzyć nowe i bardzo specjalistyczne zdolności.
Według mnie, język i matematyka są takimi zdolnościami poznawczymi jak szachy: są produktem rozwoju historycznego i ontogenetycznego, posługują się zastanymi zdolnościami poznawczymi - takimi, które są wspólne dla wszystkich naczelnych, i takimi, które właściwe są tylko człowiekowi. Łatwiej to stwierdzić w przypadku matematyki, dlatego że podobnie jak w przypadku szachów: a) można prześledzić większą część rozwoju historycznego matematyki współczesnej przez ostatnie 2000 lat; b) w wielu kulturach używa się jedynie bardzo prostych działań matematycznych, takich jak różne procedury liczenia; c) w kulturach, w których używa się złożonych systemów matematycznych, nie są one używane przez wszystkich -wiele jednostek posługuje się tylko niektórymi prostymi procedurami. Fakty te ograniczają teoretyczne możliwości wyjaśniania, tak że zwolennicy modulamości mogą postulować jedynie istnienie „modułu matematycznego” zawierającego bardzo podstawowe pojęcia ilościowe. Jednak w przypadku języka: a) wiemy bardzo niewiele o jego historii (jedynie niedawna historia zaledwie kilku języków została spisana); b) złożone systemy językowe występują we wszystkich kulturach; c) wszystkie normalnie rozwijające się dzieci we wszystkich kulturach mają równoważne zdolności językowe. Jasne jest więc, że język różni się od szachów i matematyki, jednak powód tej różnicy nie jest wcale oczywisty. Być może proces historycznego rozwoju języka z jakiegoś powodu rozpoczął się jako pierwszy - powiedzmy około 200 tys. lat temu, w początkowym okresie ewolucji człowieka współczesnego - i w związku z tym osiągnął
złożoność bliską językom współczesnym, zanim zaczął się proces ich dywersyfikacji. Jeśli chcemy powołać się na kolejność nabywania umiejętności w ontogenezie jako na wskaźnik złożoności poznawczej, to powinniśmy zauważyć, że dzieci zaczynają posługiwać się złożonymi formami języka naturalnego dużo wcześniej, niż opanowują matematykę czy grę w szachy. Być może powodem, dla którego język jest pod względem poznawczym bardziej pierwotny, jest to, że jest on tak bezpośrednim przejawem zdolności symbolicznych człowieka, które wywodzą się w prostej linii z działań wymagających wspólnej uwagi i czynności komunikowania. Te zaś wypływają z rozumienia innych jako istot intencjonalnych. Zatem język, choć jest zdolnością wyjątkową, nie jest aż tak wyjątkowy, jak mogłoby się wydawać.
Proponowane przez mnie wyjaśnienie tego, w jaki sposób jedna poznawcza zmiana przystosowawcza mogła doprowadzić do takich różnic między poznaniem człowieka a reszty naczelnych, opiera się na idei, że ta jedna zmiana umożliwiła cały zbiór ewolucyjnie nowych procesów, a mianowicie procesów socjogenezy. Działają one bardzo efektywnie i na dużo krótszej skali czasu niż ewolucja biologiczna. Być może ta jedna nowość zmieniła sposób interakcji między ludźmi, a następnie, w wyniku wielu zmian dziejących się w czasie historycznym, owe nowe sposoby interakcji przekształciły takie podstawowe zjawiska świata naczelnych, jak komunikacja, dominacja, wymiana czy eksploracja, w ludzkie instytucje kulturowe, takie jak język, rząd, pieniądze i naukę, bez konieczności zajścia dodatkowych zmian genetycznych. Transformacje te, przebiegające w różnych dziedzinach ludzkiej działalności, na skutek tej jednej zmiany adaptacyjnej nie były oczywiście natychmiastowe. Na przykład, ludzie komunikowali się ze sobą w złożony sposób, zanim zaczęli rozumieć siebie nawzajem jako istoty intencjonalne. Potrzeba więc było całkiem długiego czasu - prawdopodobnie wielu generacji - aby nowe rozumienie innych
277