120
godzin w żłobkach znacznie się zmniejszyła. Pewna liczba matek z różnych powodów, a przede wszystkim ze względu na sytuację materialną rodziny, korzysta jednak nadal z tej formy opieki nad małym dzieckiem. Na dalszy plan schodzi wówczas problem utraty więzi emocjonalnej z matką, jakkolwiek dziecko może przykro odczuwać niedosyt stałych z nią kontaktów i przeżywać negatywnie codzienną rozłąkę. Wydaje się, iż najważniejsze jest dostosowanie struktury organizacyjnej żłobka do potrzeb małego dziecka i charakteru jego aktywności, uwzględniając przy tym wszystkie sfery jego rozwoju: fizyczną i motoryczną, poznawczą, społeczną i uczuciową.
Do pewnego czasu żłobki dzienne w Polsce były raczej „przechowalniami” niż instytucjami opiekuńczo-wychowawczymi sensu stricto. Dbano niemal wyłącznie
0 zdrowie i rozwój somatyczny dzieci oraz o ich bezpieczeństwo, o to, by nie wyrządziły sobie jakiejś krzywdy przez nieuwagę czy nieostrożność. Po wspomnianej już reformie systemu placówek opieki nad dziećmi do lat 3, pozostających w gestii Ministerstw Zdrowia, sytuacja zmieniła się na korzyść, choćby wskutek zatrudnienia wykwalifikowanych nauczycielek przedszkola czy przeszkolonych pielęgniarek
1 piastunek. Prawidłowy rozkład dnia oraz umiejętna i fachowa organizacja zajęć z dziećmi, dostosowana do ich wieku i możliwości rozwojowych, stanowią bowiem konieczne warunki prawidłowego rozwoju dzieci. Istotne są tu te same zasady,
0 których wspomniano już poprzednio: stałe i ciepłe związki uczuciowe wychowawczyń z dziećmi, dostrzeganie ich indywidualnych problemów i potrzeb, cierpliwe
1 łagodne postępowanie z dzieckiem, nawiązywanie z nim rozmowy i zaspokajanie jego ciekawości, gdy zadaje pytanie.
Ważną rolę odgrywają również fizyczne aspekty środowiska instytucjonalnego: wyposażenie tak domu małego dziecka, jak i żłobka w odpowiednie meble i pomoce do zajęć indywidualnych i prowadzonych w małych grupach, zabawki trwałe i bezpieczne, między innymi pełniące wiele funkcji i wykonane z takiego tworzywa, aby dziecko mogło je przenosić, składać i rozkładać, używając w zabawie do różnych celów. Zniknęły już na szczęście nawet w szpitalach dziecięcych sterylne białe ściany i lśniące posadzki, po których dzieciom trudno się było poruszać bez upadku, estetyka wnętrz pozostawia jednak nadal wiele do życzenia — tak od strony wizualnej, jak i funkcjonalnej.
Jednakże nie przedmioty i zabawki, lecz właśnie stosunki społeczne między opiekunką a dzieckiem oraz między rówieśnikami zdają się najistotniejsze, jakkolwiek dobre urządzenie i wyposażenie zakładu ułatwia oba rodzaje interakcji.
Pomysłowe badania eksperymentalne, których wyniki wspierają powyższe tezy, przeprowadził Jan Kaiser (1969, 1986). Dzieci w wieku od 9. do 12. miesięcy wychowywane w domach małego dziecka przejawiały znacznie częściej aktywność ukierunkowana na osobę dorosła, gdy ukazywała się ona za szklanym ekranem, niż dzieci wychowywane w rodzinie, które z kolei dążyły częściej do usunięcia przeszkody na widok zabawek. Badania Małgorzaty Jacuńskiej-Iwińskiej (1963) wykazały z kolei, że istnieje współzależność między aktywnością niemowląt a aktywnością osób dorosłych. Matki znacznie częściej reagują na sygnały emitowane przez dziecko niż opiekunki w żłobkach dziennych: zbliżają się do niemowlęcia, przemawiają do niego, zabawiają je i w rozmaity sposób wyrażają zainteresowanie i życzliwość wobec niejo. Wpływa to dodatnio na samopoczucie dziecka, które przy „niemym” i bezosobowym systemie pielęgnacji nie doznaje satysfakcji z równoczesnego zaspokojenia potrzeb biologicznych i społe-czno-emocjonalnych.